Koty- część V

[Malla]

Napisane przez Miskaa78

dziewczyny, czy paste odkłaczającą kupie u weta czy prędzej w zoologu??

I tu, i tu

Bezo-Pet jest bardziej profesjonalna, są też takie "normalne" malt pasty.

[Miskaa78]

Napisane przez Malla

I tu, i tu

Bezo-Pet jest bardziej profesjonalna, są też takie "normalne" malt pasty.

dokładnie o tej myslałam, dzięki, zapytam w sklepie najpierw, a jak będą inne to też brać? działają jak trzeba?

[Malla]

Mój kot mało zrzuca futra, ale przy innym stosowałam codziennie przez tydzień zwykłą Malt Soft Gimpeta i przestał rzygać.
Duża tubka 20 zł, mała 7 zł.

[iwona1110]

Jak się zgłasza na allegro takie aukcje? Chętnie to zrobię ale nie wiem jak?

[Nimfa20]

Napisane przez aga_tka_2

Poza tym nie znoszę jak ma długą sierść i jak wyjdzie z kuwety, usiądzie na podłodze i zostawia mi "pieczątki", bo ma kropelki moczu na tych długich kłakach

A, w tych okolicach to też go z mamą przycinamy

---------- Dopisano o 10:47 ---------- Poprzedni post napisano o 10:43 ----------

Też zgłosiłam

[monika_sonia]

Napisane przez iwona1110

Jak się zgłasza na allegro takie aukcje? Chętnie to zrobię ale nie wiem jak?

W załączniku masz odpowiedź .

[Nimfa20]

Napisane przez Miskaa78

dziewczyny, czy paste odkłaczającą kupie u weta czy prędzej w zoologu??

Ja kupuję w zoologu Gimpa Malt-Soft. Tej od weta koty nie tknęły

---------- Dopisano o 10:51 ---------- Poprzedni post napisano o 10:51 ----------

Napisane przez Malla

I tu, i tu

Bezo-Pet jest bardziej profesjonalna

O, nawet chyba te miały.

---------- Dopisano o 10:53 ---------- Poprzedni post napisano o 10:51 ----------

Napisane przez Malla

Mój kot mało zrzuca futra, ale przy innym stosowałam codziennie przez tydzień zwykłą Malt Soft Gimpeta i przestał rzygać.

Ja kupiłam ostatnio taką wielką za 32 zł.

[iwona1110]

Napisane przez monika_sonia

W załączniku masz odpowiedź .

Dziękuję Monika - zgłosiłam.
Byłam na długi weekend u rodziców TŻ. Wiedzą że mamy koty - nawet im się podobały choć kotów nie lubią. Ogólnie zdziwieni że oba koty kastrowane "no jak tak można? to wbrew naturze! zrobiliście im krzywdę! Kotka powinna mieć choć raz kocięta"
Idąc tym tropem zapytałam czy kocur powinien choć raz w życiu pobzykac? Wiem - nieładnie no ale na pytanie po co tej kotce te kocięta raz w życiu już mi odpowiedzieć nie umieli.

[monika_sonia]

Napisane przez iwona1110

Byłam na długi weekend u rodziców TŻ. Wiedzą że mamy koty - nawet im się podobały choć kotów nie lubią. Ogólnie zdziwieni że oba koty kastrowane "no jak tak można? to wbrew naturze! zrobiliście im krzywdę! Kotka powinna mieć choć raz kocięta"
Idąc tym tropem zapytałam czy kocur powinien choć raz w życiu pobzykac? Wiem - nieładnie no ale na pytanie po co tej kotce te kocięta raz w życiu już mi odpowiedzieć nie umieli.

To jest normalne myślenie u części ludzi w tym wieku .

---------- Dopisano o 11:14 ---------- Poprzedni post napisano o 11:12 ----------

Napisane przez Nimfa20

Tej od weta koty nie tknęły
(...)
O, nawet chyba te miały.

Moje jedzą Bezopet bo muszą, ale szału nie ma . Pewnie nie ma w tym jakichś polepszaczy smaku czy czegoś innego co jest w innych pastach .

[ziazik]

Napisane przez iwona1110

Dziękuję Monika - zgłosiłam.
Byłam na długi weekend u rodziców TŻ. Wiedzą że mamy koty - nawet im się podobały choć kotów nie lubią. Ogólnie zdziwieni że oba koty kastrowane "no jak tak można? to wbrew naturze! zrobiliście im krzywdę! Kotka powinna mieć choć raz kocięta"
Idąc tym tropem zapytałam czy kocur powinien choć raz w życiu pobzykac? Wiem - nieładnie no ale na pytanie po co tej kotce te kocięta raz w życiu już mi odpowiedzieć nie umieli.

Podróżowaliście z kotami?

Zastanawiam się nad zabraniem kotów na Święta do moich rodziców, to jest 2 godziny drogi od nas, ale strasznie się waham, bo one źle znoszą podróże, zwłaszcza w transporterku. Zastanawiam się, co bym musiała mieć, żeby podróż odbyła się spokojnie, no i czy to dla nich znów nie będzie ogromny stres, taka zmiana miejsca. Pobyt u opiekunki odchorowywały bardzo Z drugiej strony w okresie Świat nie znajdę osoby, która chętnie by przychodziła dwa razy dziennie do nich
Co myślicie?

[monika_sonia]

Napisane przez ziazik

Zastanawiam się nad zabraniem kotów na Święta do moich rodziców, to jest 2 godziny drogi od nas, ale strasznie się waham, bo one źle znoszą podróże, zwłaszcza w transporterku. Zastanawiam się, co bym musiała mieć, żeby podróż odbyła się spokojnie, no i czy to dla nich znów nie będzie ogromny stres, taka zmiana miejsca. Pobyt u opiekunki odchorowywały bardzo Z drugiej strony w okresie Świat nie znajdę osoby, która chętnie by przychodziła dwa razy dziennie do nich
Co myślicie?

Przypomniałaś mi o wycieczce w przyszłym tygodniu . Wszystko już mam, kuwetę też zabieram . Wet mi odradził Stress Out, powiedział, że zwolni akcje serca i guzik się tam dowiem, więc jedziemy "na trzeźwo", zobaczymy, czy dojedziemy, czy w połowie drogi będzie zawracanie .

Ziazik wiesz jak Twój rudasek znosi te chwilowe przeprowadzki. Szukaj, na pewno znajdziesz kogoś, kto przyjdzie do nich dwa razy dziennie jedzonka dosypać i kuwetkę posprzątać, nawet w Wigilię, nie ma przecież aż tak dużo roboty, żeby ktoś miał z tym problem. Szkoda Euzebiusza, żeby się męczył , jakaś petsitterka musi się znaleźć .

[Malla]

Napisane przez iwona1110

Idąc tym tropem zapytałam czy kocur powinien choć raz w życiu pobzykac? Wiem - nieładnie no ale na pytanie po co tej kotce te kocięta raz w życiu już mi odpowiedzieć nie umieli.

[iwona1110]

Napisane przez ziazik

Podróżowaliście z kotami?

Zastanawiam się nad zabraniem kotów na Święta do moich rodziców, to jest 2 godziny drogi od nas, ale strasznie się waham, bo one źle znoszą podróże, zwłaszcza w transporterku. Zastanawiam się, co bym musiała mieć, żeby podróż odbyła się spokojnie, no i czy to dla nich znów nie będzie ogromny stres, taka zmiana miejsca. Pobyt u opiekunki odchorowywały bardzo Z drugiej strony w okresie Świat nie znajdę osoby, która chętnie by przychodziła dwa razy dziennie do nich
Co myślicie?

Tym razem nie - tam jest pies który był szczuty na koty No i jak pisałam nie lubią tam kotów.
Podróżowaliśmy z Horusem nad morze - 4 godziny w jedną stronę. On lubi jazdę samochodem - auto duże, kuweta stała sobie i po drodze nawet skorzystał. Nie zamykaliśmy go w transporterku bo tego nie znosi - był w szelkach i na smyczy żeby nie wszedł np. pod pedały. Wiem że tak nie wolno ale inaczej się z nim nie da bo ciągle się drze - myślę że ja zniosłam tę drogę gorzej niż on bo bez przerwy miał coś do powiedzenia. Ze zmianą miejsca problemu nie było - kilka godzin i czuł się jak u siebie.
Do samochodu przyzwyczajaliśmy Horusa wcześniej. Pewnie można użyć feliway w sprayu. Ja tylko raz podróżowałam z kotem - może ktoś bardziej doświadczony coś doradzi

[Nimfa20]

Napisane przez monika_sonia

1. To jest normalne myślenie u części ludzi w tym wieku .

---------- Dopisano o 11:14 ---------- Poprzedni post napisano o 11:12 ----------



2. Moje jedzą Bezopet bo muszą, ale szału nie ma . Pewnie nie ma w tym jakichś polepszaczy smaku czy czegoś innego co jest w innych pastach .

1. Ja tam mojej babci przegadałam Mama mi w tym pomogła Jak wezmę wypłatę to będę załatwiać kastracje 2 kocurów babci.

Muszę się tylko dowiedzieć, czy można ich przetrzymać w lecznicy z 1 dzień po, bo to koty wychodzące. Chodzi o to, żeby ran nie naruszyły.

2. No właśnie. Może gdyby moje od początku jadły tę pastę, to by się przyzwyczaiły, a tak to mają porównanie i nici.


No i mam problem z Chamem. Tyle co zjadł trochę mokrego i zwymiotował

Czekam na kasę i chyba zamówię mu miesięczny zestaw Applaws'a. Boję się tylko, że za bardzo się 'uzależni'.
---------------------------
Pojadę jeszcze na przegląd do weta ze wszystkimi futrzakami. Jak pisałam, mieli podejrzenie tasiemca. Melman (pies) jednak dalej nie może jeść niektórych potraw i przysmaków. Ostatnio po długim czasie dałam mu kawałek paska mięsnego i momentalnie wszystko zwrócił (wcześniej jadł makaron )
Chamowi teraz tez po mokrej zdarza się zwrócić. Nie wiem, albo jakaś alergia pokarmowa, albo coś z żołądkiem albo znowu jakiś pasożyt. Zastanawiające jest jednak to, że (odpukać) Majlowi i Persilli nic nie jest.

[Rybiorek]

Napisane przez ziazik

Podróżowaliście z kotami?

Zastanawiam się nad zabraniem kotów na Święta do moich rodziców, to jest 2 godziny drogi od nas, ale strasznie się waham, bo one źle znoszą podróże, zwłaszcza w transporterku. Zastanawiam się, co bym musiała mieć, żeby podróż odbyła się spokojnie, no i czy to dla nich znów nie będzie ogromny stres, taka zmiana miejsca. Pobyt u opiekunki odchorowywały bardzo Z drugiej strony w okresie Świat nie znajdę osoby, która chętnie by przychodziła dwa razy dziennie do nich
Co myślicie?

feliway w sprayu, opryskac transporter i wewnatrz auta na min 15 minut przed wsadzeniem kota

bardzo pomaga - ja wiozlam w autobusie ta moja dziczke w transporterze (maz byl w pracy i on uzywa auto a kotka musiala byc szybko do veta dostarczona) i wlasnie transporter spryskalam i po 15 minutach dopiero dalam go na podworko a w srodku jedzenia, kotka weszla i calutki czas potem byla spokojna, tyle ze musiala mnie widziec (z autobusu nioslam ja 30 minut to kliniki i musialam miec transporter w rekach tak zeby widziala moja reke i wlosy, jak probowalam niesc transporter jak walizke to kotka sie dziczyla)

jak przewoze chlopakow to oni jada na tylnym siedzeniu, klade koc, pryskam feliway i po 15 minutach chlopaki sa wsadzani do auta, nie twierdze ze jest super ale jak ja z nimi siade z tylu to jest w miare, Skuter z reguly lezy przytulony do mojej nogi, Cyc lazi i albo konczy na tylnej polce albo na ramieniu u meza, a dokladnie to siedzi miedzy ramieniem meza i zaglowkiem (i cud ze jeszcze nie spowodalismy zadnego wypadku bo na ten widok wielu kierowcow robi karpia)

jednak na dluzsza podroz obaj sa w szelkach i wtedy karnie siedza z tylu

[Nimfa20]

Napisane przez ziazik

Podróżowaliście z kotami?

Zastanawiam się nad zabraniem kotów na Święta do moich rodziców, to jest 2 godziny drogi od nas, ale strasznie się waham, bo one źle znoszą podróże, zwłaszcza w transporterku. Zastanawiam się, co bym musiała mieć, żeby podróż odbyła się spokojnie, no i czy to dla nich znów nie będzie ogromny stres, taka zmiana miejsca. Pobyt u opiekunki odchorowywały bardzo Z drugiej strony w okresie Świat nie znajdę osoby, która chętnie by przychodziła dwa razy dziennie do nich
Co myślicie?

Ja wprawdzie nie, bo na rzecz zwierząt zrezygnowałam z podróży (moja decyzja), ale myślę że możesz spróbować.

Moim zdaniem nie uchronisz kotów całkowicie od stresu .
Ważne jest również, jak koty przyjmą rodzice i ewentualnie inni domownicy. Jeśli będą w stanie zrozumieć czym jest zmiana miejsca dla kotów, to warto spróbować.
Inna sprawa, że koty u opiekunki zostały same- bez Ciebie. Tutaj sprawa inaczej wygląda, bo będziesz z nimi co na pewno zmniejszy ich stres.

Jeśli masz możliwość, jedź do rodziców z kotami przed świętami. Na parę godzin. Zapoznałyby się z otoczeniem i trochę oswoiły.
Weź ze sobą ich legowisko np. żeby czuły znajomy zapach. Oczywiście jakąś zabawkę, starą i może coś nowego , co odwróci ich uwagę od sytuacji.

---------- Dopisano o 11:43 ---------- Poprzedni post napisano o 11:40 ----------

Napisane przez iwona1110

Nie zamykaliśmy go w transporterku bo tego nie znosi - był w szelkach i na smyczy

Jeżdżę tak z Chamem do weta Po ostatniej walce z transporterem A w szelkach jest grzeczny

Persilla siedzi w klatce.

[esfira]

kurcze, ale ludzie maja pomysły... biedna yorczunia, zgłoszone... ciekawe, czy te 200zł to rzeczywiscie cała cena, bo kurde razem z transporterem to tanio jak barszcz

[monika_sonia]

Napisane przez esfira

kurcze, ale ludzie maja pomysły... biedna yorczunia, zgłoszone... ciekawe, czy te 200zł to rzeczywiscie cała cena, bo kurde razem z transporterem to tanio jak barszcz

Jeszcze 4 dni, cena poszłaby w górę, ale jak za taki transporter to tanio, jak by mnie było stać to bym była zainteresowana takim bo jest b.fajny, tylko bez psa bym chciała .

---------- Dopisano o 11:59 ---------- Poprzedni post napisano o 11:58 ----------

Napisane przez Nimfa20

Jeżdżę tak z Chamem do weta Po ostatniej walce z transporterem A w szelkach jest grzeczny

Persilla siedzi w klatce.

Moje na szczęście siedzą ładnie w transporterach, śpią albo patrzą na mnie, nie ma koncertów ani prób wydostania się .

[Magda_84]

hej mam problem i chciałabym się poradzić, a wiem że jest tu kilka specjalistek od żywienia kotów moja kotka 3 miesięczna niechętnie je suche, tylko wtedy jak jest naprawdę głodna a nic innego nie ma w misce (to jest taka moja mała sztuczka żeby jednak jadła suche).
I w związku z tym moje pytanie. Czy może jeść samo mokre, a od czasu do czasu suche jak mi sie uda ją "namówić"? czy jednak może suche jest niezbędne dla prawidłowego żywienia kotów i powinna jeść? jeśli tak to jak ją "zmusić"? macie jakieś dosiadczenia w tej kwestii?

[monika_sonia]

Napisane przez Magda_84

Czy może jeść samo mokre, a od czasu do czasu suche jak mi sie uda ją "namówić"? czy jednak może suche jest niezbędne dla prawidłowego żywienia kotów i powinna jeść? jeśli tak to jak ją "zmusić"? macie jakieś dosiadczenia w tej kwestii?

Jeżeli to mokre nazywa się Ziwi Peak, Power of Nature, Herrmanns albo Terra Felis to może .

A żeby jadła suche to spróbuj ją troszkę przygłodzić, powinno zadziałać. Jak nie - to trzeba czekać na wypowiedzi właścicielek niejadków .

[Miskaa78]

Napisane przez monika_sonia

Moje jedzą Bezopet bo muszą, ale szału nie ma . Pewnie nie ma w tym jakichś polepszaczy smaku czy czegoś innego co jest w innych pastach .

zam.ówiłam u weta bezo-pet ale na jutro będzie dopiero.
jak podajesz swoim, skoro nie rzucaja sie jak wygłodzone wilki??

[monika_sonia]

Napisane przez Miskaa78

zam.ówiłam u weta bezo-pet ale na jutro będzie dopiero.
jak podajesz swoim, skoro nie rzucaja sie jak wygłodzone wilki??

Na palca i na koci język prosto .

[Rybiorek]

Napisane przez monika_sonia

Na palca i na koci język prosto .

ja tak nie dam rady z Cycem wiec mu daje na nos albo lape, on chce sie tego pozbyc i zlizuje

[Miskaa78]

Napisane przez monika_sonia

Na palca i na koci język prosto .

dzieki, dziś dałam oleju do karmy, od jutra zacznę zabawe z pastą.

[monika_sonia]

Napisane przez Rybiorek

ja tak nie dam rady z Cycem wiec mu daje na nos albo lape, on chce sie tego pozbyc i zlizuje

Dawałam tak Soni, ale potrafiła tak wstrząsnąć łapką, że Bezopet lądował na podłodze albo na mnie . Teraz to już tylko do pyszczka prawie na siłę.

---------- Dopisano o 13:57 ---------- Poprzedni post napisano o 13:56 ----------

Napisane przez Miskaa78

dzieki, dziś dałam oleju do karmy, od jutra zacznę zabawe z pastą.

Ja się trzy razy dziennie bawię z tabletkami. Dziś Sonia na mnie warczała, żebym jej nie dawała tej drugiej niedobrej tabletki .

[Miskaa78]

Napisane przez monika_sonia

Ja się trzy razy dziennie bawię z tabletkami. Dziś Sonia na mnie warczała, żebym jej nie dawała tej drugiej niedobrej tabletki .

[esfira]

taką dziś śliczną pacjentkę miałyśmy, pewnie będzie szukać domu, jak wyzdrowieje , bo właścicielom nie zależało na jej leczeniu zrobiłyśmy jej operację za darmo, zobaczymy, czy to jej pomoże...

[motylek1007]

jeszcze wisi ta aukcja z transporterem i ktoś licytuje

[asiek14]

Napisane przez monika_sonia

Dzień dobry.

Transporter plus york gratis....
http://allegro.pl/transporter-duzy-d...765989376.html

Jak możecie to zgłaszajcie.

zgłosiłam też.

w ogóle to odkąd przygarnęłam Iskierkę, nie rozumiem jak można kupować koty czy psy, kiedy schroniska są przepełnione i tyle kotów/psów w potrzebie - w każdym wieku, w każdym kolorze itd. bardzo smutno mi się robi jak czytam, że już nie ma dla nich miejsca i grozi im uśpienie

[monika_sonia]

Napisane przez esfira

taką dziś śliczną pacjentkę miałyśmy, pewnie będzie szukać domu, jak wyzdrowieje , bo właścicielom nie zależało na jej leczeniu zrobiłyśmy jej operację za darmo, zobaczymy, czy to jej pomoże...

A co się koteczce stało?

---------- Dopisano o 19:06 ---------- Poprzedni post napisano o 19:05 ----------

Napisane przez motylek1007

jeszcze wisi ta aukcja z transporterem i ktoś licytuje

Aaaa szkoda gadać .