|
|||||||
| Notka |
|
| Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
|
Narzędzia |
|
|
#1 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 2
|
sama nie wiem. Co o tym sadzicie ?
To dluga historia. Oczywiscie problemem jest marihuana. Tak sadze. Dlatego pisze, bo juz nie wiem komu sie wygadac. Bylismy para od 4 lat. Po pierwszym roku rozstalismy sie na krotko, ale powodem bylo palenie, oczywiscie jego. Mial wtedy 20 lat. Wrocilismy do siebie, on obiecal, ze nie bedzie tego robil. I tak bylo. Rozmawialismy o tym, zerwal kontakty z "kumplami". Bo interesowali sie tylko nim wtedy, kiedy palil. Sam o tym opowiadal, cieszyl sie, ze z tym zerwal. Ja tez sie cieszylam, ze szczeniackie lata minely i teraz to cos powazniejszego. Ale pomyslilam sie. Minely kolejne 2 lata i nagle z dnia na dzien odszedl. Powiedzial mi o tym przez telefon. Gdybym go nie zmusila, to nawet by nie przyjechal powiedziec co sie stalo. Nie jestemy juz razem rok. Przez ten rok widywalismy sie czasem, rozmawialismy. Widzialam, ze chce mi o czyms powiedziec, ale jakby sie bal. Czasem on w srodku nocy prosil o spotkania. A po nich sie nie odzywal. Probowalismy zaczac od nowa, do jego pierwszej imprezy z kumplami, na ktorej doradzili mu, ze nie warto. Napisal mi to w smsie. Odsunal sie od wszystkich starych znajomych, wrocil do swoich cudownych kumpli. Nie ma kontaktu ze swoim przyjecielem. Kiedys ptzypadkiem spotkalam jego przyjeciela, ktory opowiedzial mi, ze od keidy nie ejstemy razem ciagle pali i pije. Zachowuje sie, jakby mial z 17 lat, a ma 24. Nie wiem jzu co mam zrobic. Probowalam wszytskiego..rozmow, zabierac go od tego wszytskiego. Ale to pomagala na chwile, pozniej znowu sie nie odywal. Potrafil pisac mi w nocy esy, ze kocha, ze potrzebuje, pozniej sie nie odezwac i zaprzeczac.. Chcialabym mu pomoc, ale nie wiem jak. I teraz nie wiem czy serio mnie nie potrzebuje, czy to uzaleznienie zrobilo z niego kogos, kto nie ma uczuc. To tak w skrocie. Znajomi mowia, ze potrzebujemy szczerej rozmowy. Probowalam. Rozmawia ze mna. Ale nie odpowiada konkretnie na pytania. Zachowuje sie tak, jakby to wszystko widzial i dlatego nie jest ze mna, bo jak to powiedzial "niepotrafilby byc taki jak ja na to zasluguje". Czasem bardzoi mocno mnie odtraca, ale po paru dniach probuje to naprawic. Jakby byal sie, ze odejde. To bardzo pokrecona historia. Spotkamy się, to wpatruje się we mnie dziwnie i się zamysla. Jak to mowi..ze mna jest mu dobrze, ale z nimi tez. Gdy zaczynam z nim temat uzależnienia, to zaprzecza. Ale jak opowiada, ze palil sam, albo rano..przed praca. Czy to się jeszcze da takiemu przemowic ? bo chyba ja już nie mam takiej sily. Jednego dnia przychodzil i mowil najgorsze slowa, a za pare dni przepraszal za to, ze specjalnie to mowil, żebym go znienawidzila. I naprawde się zastanawiam czy odszedł bo mu wszystko przeminęło, czy to uzależnienie. Czy może po prostu sobie wkrecam i jakos staram to sobie wytłumaczyć. A i dodam, ze nie mam nic do palenia, znaczy palenia w normalnych ilościach, bo przeciez wszystko jest dla ludzi. Co sadzicie ?
|
|
|
|
|
#2 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 6 977
|
Dot.: sama nie wiem. Co o tym sadzicie ?
o widzę że Matka Teresa sie znalazła
wiesz co, znam taką jedną jak Ty, też była taką co to wierzyła, że uratuje swojego ukochanego...jedyna różnica taka, ze ona ratowała od alkoholu, ty próbujesz uratować od czegos mocniejszego w wielkim skrócie- zakochani wzięli nawet ślub i mieli dziecko. Pana uzależnionego nie dało się uratować przed nałogiem, za to o mały włos dziecko nie straciło życia, bo Pan-uzależniony w swoich majakach uznał że trzeba dziecko siekierą potraktować(nigdy wcześniej nie był agresywny). Na szczęście tejże "matki Teresy" i jej dwu-miesięcznego wtedy dziecka, znała na tyle dobrze sztuki walki, że Pana uzależnionego sprowadziła do poziomu podłogi, połamała mu żebra i uciekła. Pan goniąc ją i dziecko ranił 4 inne osoby, no ale w końcu go złapali, dostał wyrok i na tym się ich wielka historia miłosna skończyła.... Morał- uzależnionych ludzi odsyła się na odwyk-niech się leczą.A jeśli leczyć się nie chcą, lub nie potrafią- omija się ich szerokim łukiem.
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...
|
|
|
|
|
#3 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 4 182
|
Dot.: sama nie wiem. Co o tym sadzicie ?
Cytat:
__________________
27.08.2016 |
|
|
|
|
|
#4 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 12 520
|
Dot.: sama nie wiem. Co o tym sadzicie ?
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#5 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 5 472
|
Dot.: sama nie wiem. Co o tym sadzicie ?
^ta, nie ma się czego bać, bo słabsze od alkoholu. Czy alkohol powoduje takie skutki?
Australijscy naukowcy ponownie zbadali wpływ marihuany na ludzki mózg. Odkryli, iż jej nałogowe palenie niszczy struktury mózgu odpowiadające za pamięć i emocje, a także te związane z kontrolą strachu i agresji. Zdaniem badaczy, długotrwały nałóg może ponadto wywołać łagodną formę zaburzeń psychicznych. Sama też to zauważyłam: zdziecinnienie charakteru, płytkość taką. A tobie autorko, to chyba tylko to można zadedykować, skoro zależy ci, aby go z tego wyciągać: http://www.youtube.com/watch?v=iHsx1cvACkY Edytowane przez JanePanzram Czas edycji: 2012-11-15 o 12:41 |
|
|
|
|
#6 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 23 776
|
Dot.: sama nie wiem. Co o tym sadzicie ?
No jak weźmie kilka konkretnych maszków to się nie dziwię, że pisze, że kocha
Ja też mam wtedy miłość do wszystkichA tak w ogóle to daj se siana dziewczyno, chyba, że jesteś lekarzem?.... sądzę, że nie więc Twoje działania są bezsensowne jedynie się stresujesz |
|
|
|
|
#7 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 458
|
Dot.: sama nie wiem. Co o tym sadzicie ?
Z doświadczenia mówię Ci: DAJ SOBIE SPOKÓJ. Dlaczego? Jest uzależniony, a więc co najmniej:
- ma zmiany nastrojów (Raz przytula i kocha, raz się awanturuje i nienawidzi - ktoś już wyżej o tym napisał, wkręca mu się dobra faza, to pisze, że kocha), - jest zobojętniały (na Twoje prośby, wysiłki, starania, których i tak NIE doceni. Poza tym jak można raz kochać a raz nie? KOCHA SIĘ BEZ PRZERWY!), - kłamie (Na bank w kwestii ilości i częstotliwości palenia - jako potwierdzenie chociażby jego kumpel. Kwestia "kłamię, że Cię nie kocham, ale kocham, bo nie chce Cię ranić, bo Cię kocham" - co to ma być? Masło maślane, pomijając fakt, że oprócz tego, iż rani Cię takimi kłamstwami, to jeszcze zachowaniem. Próbuje się wybielić. A dlaczego i dlaczego czasem mówi, że Cię nie kocha? Bo woli iść na lufę i chce mieć spokój - nawciska Ci i może robić, co chce.),- wybór "Ona vs kumple" - KUMPLE (Zastanów się, czy nie było już takich sytuacji, w których Ty oczekiwałaś jego obecności, wsparcia lub po prostu spędzenia z nim czasu, a on nie zwracał na to uwagi. Jak się wtedy czułaś? Chcesz tak przez całe życie?), - dziwne, niewyjaśnione akcje (Zwyczajnie mu odwala - codzienne palenie wpływa na pracę mózgu. Wyżej już ktoś też napisał, że można zaobserwować spłycenie i otępienie. Nie wspomnę już o potencji - oprócz jazd chcesz mieć nieudany seks?). To tylko kilka aspektów. Jeśli sama sobie nie przetłumaczysz i nie przejrzysz na oczy, to nikt tego nie zrobi. Pomyśl chociaż o swoim honorze, przyszłości (pomyśl ROZSĄDNIE, co on Ci może zaoferować,a czego TY oczekujesz - rozpisz sobie na kartce, a zobaczysz), dzieciach (o ile chcesz je mieć). Znam kilka osób, które użerały się z takim problemem. Te, które sobie odpuściły, mają teraz kochających facetów/są singielkami, bardzo szczęśliwymi, mającymi perspektywy i NORMALNE życie, a inne, mówiące "zmieni się" - z dzieckiem na ramieniu (i facetem w Monarze), z problemami psychicznymi i wizytami u terapeutów, z brakiem pewności siebie i kompleksami... Palenie jest ok, ale codziennie - dla idiotów.
__________________
"So hit me with music!" |
|
|
|
|
#8 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 069
|
Dot.: sama nie wiem. Co o tym sadzicie ?
O , ludzie, następna z syndromem "Matkoteresowym".
Chcesz, marnuj życie, lecz "miłością swoją", a może jednak warto poszukać faceta, który ma jakieś niezjechane i nieprzepalone komórki i nie zachowuje się w wieku 24 lat jak 17. Związek, gdzie trzeba bawić się w ratownika kogokolwiek, jest dla mnie użeraniem się i tyle; Bo zrozumiałabym ratowania, pomoc, gdy było się z kimś długo, a on nagle jakoś tak się pogubił, ale wchodzić w dorosłe życie z takim garbem w postaci takiego faceta? A na cholerę? CO sensownego moze ci taki facet zaoferować? Edytowane przez madana Czas edycji: 2012-11-15 o 17:04 |
|
|
|
|
#9 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 2
|
Dot.: sama nie wiem. Co o tym sadzicie ?
Juz minelo duzo czasu. Ja dalam juz sobie luz. Tylko zastanawiam sie jak mocno to dziala na czlowieka, ze wybiera sie cos zlego dla siebie, zamiast osoby, ktora chciala pomoc i osoby, przy ktorej jest dobrze. Sam to mowil. Oczywiscie do pierwszego spotkania z kolegami. No nie zrozumiem dlaczego wybiera sie to gowno.
|
|
|
|
|
#10 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 458
|
Dot.: sama nie wiem. Co o tym sadzicie ?
Cytat:
__________________
"So hit me with music!" |
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:51.





jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...

Ja też mam wtedy miłość do wszystkich




