tż tż dziwna akcja ? Jak to rozumiec?

[Kroliczek19]

Witam

Pisze ponieważ nie potrafie sobie wytłumaczyc pewnej kwestii
Otóż z Moim Tż jestesmy prawie 2 lata dla jednych długo dla drugich krotko. Dla Mnie niema znaczenia jeżeli chodzi o kwestie np. zamieszkania razem?
Mój tż wzbrania sie tego tematu jak ognia nie wiem co jest grane..
biorąc pod uwage , ze jest bardzo zżyty z rodzicami
No dobra , ale raczej z rodzicami całego życia chyba nie spedzi...

Cały czas powtarza ze nie jest na to gotowy... Jest to dla Mnie dziwne chocby nawet dlatego , że oboje pracujemy Dostałam Dom od rodzicow ktorzy niestety sie rozeszli. I porozchodzili w swoje strony . A ja mieszkam sama. Z rodzicami mam dobry kontakt nie wtracaja sie pomagaja jak to rodzice.. kolorowo.. A Mój facet nawet widocznie nie pomyśli o tym , żeby dorosnac . Kochamy się to raz mieszkamy od siebie moze z 30 km i jeździ do Mnie praktycznie codziennie . Ja już nie wiem . Niema wytłumaczenia po prostu.. Zawsze kiedy przychodza zmiany w pracy typu nocki albo typu ranki jego niema .
Bo zabiera ludzi do pracy.Na noc oczywiscie do domku swojego wraca to nic , że ode mnie do pracy ma blizej bo nie całe 15 min , a od siebie z 40 . Może dla Mnie jest to takie proste ?. Ogolnie jego mamusia potrafi dzwonic nawet jak jest u Mnie i idzie na nocke zeby sie pospieszył do domu bo do pracy ma jechac <ściana> . A Mnie trafia!
Czy któraś z was miała podobna sytuacje?

[Melanchton]

Ile macie lat?

[ulicznica]

2 lata razem - dla jednych długo, dla innych za krótko żeby ze sobą mieszkać i wchodzić mimo wszystko tym samym w jakiś następny etap - sama sobie odpowiedziałaś.
Może chłopak boi się "rutyny" i "dorosłego życia" w jednym gospodarstwie domowym, może nie chce jeszcze przechodzić na tryb "do grobowej deski"? Może niekoniecznie chodzi o mamisynkowatość, tylko o to?
Rozmawialiście o tym?

[chwast]

No otwarcie powiedział Ci, że nie jest na to gotowy. Tu nie chodzi o wiek czy ile lat jesteście razem. Po prostu on nie czuje jeszcze tego czegoś, wiesz o co chodzi. Może przeraża go wizja widzenia Ciebie codziennie, mieszkania z Tobą. To nie znaczy, że Cię nie kocha. Tak myślę. Ja bym to zaakceptowała. Co innego jakbyście byli razem 7 lat. Wiem, pisałam, że to nie kwestia czasu, ale w sensie, że 2 lata to nie mało ale i na pewno nie sporo. DLa niektórych to zbyt mało by pakować się we wspólne mieszkanie

[tyene]

A rozmawialiście w ogóle o tym, co myśli o mieszkaniu przed ślubem, jakie ma wartości etc? Domyślam się, że jesteście aktywni seksualnie, ale to jeszcze o niczym nie świadczy, być może Twój TŻ wewnętrznie czuje, że pewne rzeczy byłyby nie w porządku albo takie poglądy panują w jego rodzinie etc.

Chociaż, oczywiście, ma prawo nie chcieć z Tobą mieszkać. Dziwię się tyle, że nawet z Tobą nie pomieszkuje, tj. nie spędza nocy/weekendów co jakiś czas, tylko za każdym razem wraca do domu - trudno mi znaleźć na to wytłumaczenie, o ile nie jest to właśnie niezgodne z jego wartościami.

[leniwca]

Napisane przez tyene

Chociaż, oczywiście, ma prawo nie chcieć z Tobą mieszkać. Dziwię się tyle, że nawet z Tobą nie pomieszkuje, tj. nie spędza nocy/weekendów co jakiś czas, tylko za każdym razem wraca do domu - trudno mi znaleźć na to wytłumaczenie, o ile nie jest to właśnie niezgodne z jego wartościami.

Pewnie mamusia by się martwiła. Albo on z dala od niej nie zaśnie spokojnie.



Jak dla mnie wpływ na to ma m.in. nieodcięta pępowina.

[klempaa]

Napisane przez leniwca

Pewnie mamusia by się martwiła. Albo on z dala od niej nie zaśnie spokojnie.



Jak dla mnie wpływ na to ma m.in. nieodcięta pępowina.

Zgadzam się.
Bo o ile to, że nie jest gotowy na wspólne mieszkanie jest jeszcze jakoś uzasadnione, to nie nocowanie u siebie nawzajem? Dziwne co najmniej i śmierdzi synalkiem mamusi.

[mushroomhunter]

Chłop nie jest gotowy na zamieszkanie z dziewczyną i na "dorosłość" - ot i cała filozofia. Jest mu wygodnie w domu, gdzie ma wyprane, ugotowane i podane pod nos.

Zależy ile chłop ma lat, bo jeśli 20, to można jeszcze zrozumieć ;].

A może po prostu nie chce mieszkać z kimś, dla kogo zasady pisowni to czarna magia

[helencia01]

mysle ze boi sie reakcji Jego mamusi pogadaj z nim

[MissYouParadise]

Napisane przez mushroomhunter

Chłop nie jest gotowy na zamieszkanie z dziewczyną i na "dorosłość" - ot i cała filozofia. Jest mu wygodnie w domu, gdzie ma wyprane, ugotowane i podane pod nos.

Zależy ile chłop ma lat, bo jeśli 20, to można jeszcze zrozumieć ;].

A może po prostu nie chce mieszkać z kimś, dla kogo zasady pisowni to czarna magia

zgadzam się.

[malgo_li]

Napisane przez mushroomhunter

A może po prostu nie chce mieszkać z kimś, dla kogo zasady pisowni to czarna magia

To samo pomyślałam

[mary_poppins]

Wprost Ci powiedział autorko, że nie jest gotowy. Czas nie ma tu wielkiego znaczenia, tzn. rozumiem niecierpliwość np. po 5 latach, ale niecałe 2..? Macie jeszcze czas na wspólne mieszkanie, to bądź co bądź jest kolejny etap związku, dość poważny, i nie każdy jest na to gotów tak szybko jak partner.

Jednak tak samo jak innych dziwi mnie, że nie zostajecie u siebie czasem na noc. Może wprost go spytaj, skąd ta niechęć? W końcu to ma niewiele wspólnego z mieszkaniem u siebie. Może on ma jakieś zasady, o których Ty nie wiesz, jakieś zahamowania w tym względzie?

[czerwonazabka]

Myślę, że tu duże znaczenie ma wiek, bo jeśli to bardzo młody chłopak to można to zrozumieć. Jeżeli ma jednak 25 + to bym się poważnie zastanowiła. Zwłaszcza, że już pracuje na siebie i macie warunki -Twój dom. Ja też jestem z chłopakiem 2 lata i od stycznia będziemy razem mieszkać. I tak bardzo często u siebie nocujemy, często się widujemy. Jeżeli się planuje poważny związek to prędzej czy później się ze sobą zamieszka. Rozumiem, że niektórzy ze względów religijnych nie chcą, ale jeżeli ktoś może uprawiać seks, a zamieszkanie razem to już "niemoralne" to jest hipokrytą napisz coś więcej o waszych relacjach

[bleuclair]

Moim zdaniem też trzeba zwrócić w tym przypadku na wiek... Bo moim zdaniem od 19-20 latka trudno wymagać czegoś takiego jeszcze, tym bardziej że jest silnie związany z rodzicami(a więc rodzice zapewne z nim również, pewnie boi się nie tylko jakby to było, ale też ich reakcji)

[leniwca]

Napisane przez bleuclair

Moim zdaniem też trzeba zwrócić w tym przypadku na wiek... Bo moim zdaniem od 19-20 latka trudno wymagać czegoś takiego jeszcze, tym bardziej że jest silnie związany z rodzicami(a więc rodzice zapewne z nim również, pewnie boi się nie tylko jakby to było, ale też ich reakcji)

Autorka ma 22, więc facet pewnie miej więcej w jej wieku albo i starszy.

W każdym razie, dziwi mnie, że autorka tak się martwi, że chęci do wspólnego mieszkania brak, skoro mają widoczny problem z komunikacją. Nie znają swoich oczekiwań, poglądów, brak szczerych, otwartych rozmów- no w każdym razie mnie by nie zadowolił argument 'nie jestem gotowy'. Chciałabym wiedzieć, czego konkretnie się obawia, ile czasu potrzebuje, kiedy będzie dla niego odpowiedni moment.
Już nie wspominając o tym, że ważne, aby przed planowaniem wspólnego mieszkania znać podejście drugiej osoby do finansów, ewentualnego podziału obowiązków etc.

Autorka pewnie myśli, że fajnie byłoby razem zamieszkać, zasypiać i budzić się przy sobie, poznać lepiej, tylko, że bez wcześniejszych rozmów i ustaleń urok szybko pryśnie.

[czerwonazabka]

Może na początek zaproponuj żeby przynajmniej raz w tyg. u Ciebie nocował albo przyjeżdzał na weekend od czegoś trzeba zacząć. Tak jak proponowała "leniwca, zapytaj od czego to zależy kiedy będzie gotowy (może finanse), jak jest teraz zżyty z rodzicami to już zawsze będzie, bo to przecież nie mija, ale w pewnym momencie człowiek musi odciąć pępowine.

[1c3a9668cb473eb00ec0f3dce65be5361e74cda4_63d1c28200398]

Napisane przez Kroliczek19

Cały czas powtarza ze nie jest na to gotowy...

Powiedział ci otwarcie, że nie jest gotowy, więc w czym problem?? Nie lepiej po prostu poczekać na niego? Faceci ogólnie są bardziej oporni w takich sprawach. Jeśli wciąż będziesz tak naciskać na niego, poczuje się osaczony i ucieknie.

[skazana_na_bluesa]

autorko, powinnas zaczac od rozmowy ze swoim facetem. przede wszystkim DLACZEGO nie zostaje u ciebie na noc (chociaz czasami), skoro ma blizej do pracy? jak wyobraza sobie wasza przyszlosc? kiedy (mniej wiecej) bedzie uwazal, ze jest gotowy na wspolne mieszkanie?
jesli jest to typ mamisynka to przegrana sprawa, bo najpierw musialby chciec odciac pepowine. a moze sadzic, ze "nie ma jak u mamy".

[czerwonazabka]

Autorka nie może dawać zbywać się argumentem "bo nie jestem gotowy". Tak to można czekać w nieskończoność, bo skoro teraz nie jest gotowy to czy za pół roku, rok nagle będzie? Niech powie jej wprost, tu może być masa argumentów.

---------- Dopisano o 15:36 ---------- Poprzedni post napisano o 15:33 ----------

Ja z obserwacji otoczenia widzę, że najczęściej mężczyźni boją się wspólnego zamieszkania (mimo że by chcieli), bo mają obawę, że zaraz po wspólnym zamieszkaniu będą gadki o zaręczynach, ślubie itd. bo to kolejny etap w końcu.

[Damayanti]

Napisane przez czerwonazabka

Autorka nie może dawać zbywać się argumentem "bo nie jestem gotowy". Tak to można czekać w nieskończoność, bo skoro teraz nie jest gotowy to czy za pół roku, rok nagle będzie? Niech powie jej wprost, tu może być masa argumentów.

---------- Dopisano o 15:36 ---------- Poprzedni post napisano o 15:33 ----------

Ja z obserwacji otoczenia widzę, że najczęściej mężczyźni boją się wspólnego zamieszkania (mimo że by chcieli), bo mają obawę, że zaraz po wspólnym zamieszkaniu będą gadki o zaręczynach, ślubie itd. bo to kolejny etap w końcu.

no,to chyba naturalne, że rozmowy o ślubie się pojawią.
cały problem polega na tym, że dziewczyny myślą, że wspólne mieszkanie to wstęp, natomiast wielu mężczyzn, mimo wspólnego życia odkłada ślub na nie wiadomo kiedy albo na świętego nigdy.
moja psiapsiółka zamieszkała z facetem, wiele lat byli niemalże idealną parą (patrząc z zewnątrz), czegoś tam nie dogadali i związek zaczyna się sypać, bo ona już chce zaręczyn a on nie chce nawet o tym słyszeć.
my z moim tż ustaliliśmy, że nie będziemy mieszkać ze sobą przed ślubem.
więc jeden problem mniej

[Kroliczek19]

Właśnie nasze poglądy są takie same Tż niema nic przeciwko mieszkaniu przed ślubem. Jak i jego rodzina no chyba , że czegoś nie wiem?. Chociaz mówił , że rodzice nie maja nic do tego bo to jego zycie. A co do nocowania owszem zostaje u Mnie bardzo czesto korzysta ze wszystkiego jakby mieszkał;/ Nawet zostawia rzeczy swoje ktore trzeba wyprac. Już dłuższy czas zaczyna Mnie to nurtowac ponieważ dom u mamusi dom u Mnie no to jak jedno i drugie myśli moze ze baby beda latac koło niego. Nie wiem Byłby również rozmowy szczere to albo usłyszałam ze nie jest gotowy co własciwie to Mnie nie zadowoliło albo za wczesnie albo bo tak jest i koniec tematu. Szczerze przez te rzeczy jego w moim domu naprawde dziwnie sie czuje;/ tak jak pisałam sypia u Mnie czesto jemy razem kolacje śniadania obiadki wiec nie rozumiem ze wszystkiego korzysta? On czuje sie z tym dobrze aczkolwiek ja nie!

Nie wiem zaczyna Mnie to denerwowac czuje sie w pewnym stopniu wykorzystywana no , ale jak są uczucia to z poczatku nie było to dla Mnie problemem , ale teraz to dostrzegam...

[Kroliczek19]

---------- Dopisano o 17:53 ---------- Poprzedni post napisano o 17:43 ----------

Tż zostaje u Mnie kiedy tylko zechce . Niema w tym problemu
Jego rodzice ani On nie maja nic przeciwko o mieszkaniu razem przed ślubem..Tż czuje sie u Mnie jak u siebie jemy razem śniadania obiadki kolacje. Zostawia czesto rzeczy do prania . Dziwnie sie z tym czuje no bo w zasadzie czuje sie wykorzystywana. Nie powiem bo jeżeli po prosze o jakas rzecz co w zasadzie należy do faceta niema problemu wszystko zrobi. Ale do sedna Ile tak może byc! Owszem były szczere rozmowy to usłyszałam albo : Nie jestem gotowy albo za wczas albo po prostu taka jest moja decyzja Śmieszne wiec dlaczego w takim razie zostawia rzeczy u Mnie korzysta ze wszystkiego jak u siebie .. i Jest przeciwny temu krokowi!

Po części zaczyna to być dla Mnie uciążliwe ...Mam ochote wywalic mu te rzeczy przed nos zeby sobie wzioł do mamusi i tak serio juz raz tak zrobiłam ... Może jestem nie dobra , ale dlaczego on ma miec zawsze tak jak on chce..?

I przecież nie wpycham mu dziecka do rak tylko proponuje wspólne życie razem.

---------- Dopisano o 17:56 ---------- Poprzedni post napisano o 17:53 ----------

więc odpowiedz brzmi Tak pomieszkuje ze Mna Pewnie powiecie kopnij go w 4 litery . Szczerze zaczyna Mnie to męczyć... Nie wiem co robic dalej

[klempaa]

Napisane przez Kroliczek19

---------- Dopisano o 17:53 ---------- Poprzedni post napisano o 17:43 ----------

Tż zostaje u Mnie kiedy tylko zechce . Niema w tym problemu
Jego rodzice ani On nie maja nic przeciwko o mieszkaniu razem przed ślubem..Tż czuje sie u Mnie jak u siebie jemy razem śniadania obiadki kolacje. Zostawia czesto rzeczy do prania . Dziwnie sie z tym czuje no bo w zasadzie czuje sie wykorzystywana. Nie powiem bo jeżeli po prosze o jakas rzecz co w zasadzie należy do faceta niema problemu wszystko zrobi. Ale do sedna Ile tak może byc! Owszem były szczere rozmowy to usłyszałam albo : Nie jestem gotowy albo za wczas albo po prostu taka jest moja decyzja Śmieszne wiec dlaczego w takim razie zostawia rzeczy u Mnie korzysta ze wszystkiego jak u siebie .. i Jest przeciwny temu krokowi!

Po części zaczyna to być dla Mnie uciążliwe ...Mam ochote wywalic mu te rzeczy przed nos zeby sobie wzioł do mamusi i tak serio juz raz tak zrobiłam ... Może jestem nie dobra , ale dlaczego on ma miec zawsze tak jak on chce..?

I przecież nie wpycham mu dziecka do rak tylko proponuje wspólne życie razem.

Ale na noc? W pierwszym poście piszesz coś innego.
No faktycznie, przejaw czucia się jak u siebie. Nie do ogarnięcia - czemu TY pierzesz jego rzeczy, skoro mieszka z rodzicami? Rączek nie ma, sam nie potrafi? Czy mamusia się zbuntowała i po dorosłym chłopie prać nie chce?
To średnio szczera rozmowa, bo żadnych konkretów tam nie ma. Nie mówi, czego się obawia, dlaczego konkretnie nie czuje się gotowy (bo nie ma czegoś takiego - nie czuję się gotowy i już - z czegoś to wynika) - a Ty jak sądzę też mu nie zadałaś pytań z ostatniego zdania.

No tylko jak widać on tego (nie wiem czy w tym momencie, czy wcale) nie chce.
Proste jak konstrukcja cepa.

Tylko brakuje Wam poważnej, szczerej rozmowy...


I nie odpowiedziałaś - ile macie lat?

[Kroliczek19]

Jestesmy w tym samym wieku po 23 lata Podkreslam mamy prace mamy przede wszystkim możliwosci nie każdy je ma.

Nie mamusia dalej mu pierze i podstawia pod dupke nic sie nie zmieniło tylko chyba mysli ze znalazł drugiego kozła ofiarnego:/ Prasuje gotuje wszystko wszystko.. Za nic nie płaci bo oboje z siostra żyja na garnuszku rodziców . Szczerze już odechciewa mi sie wszystkiego jak pomyśle.

[aga.fisia]

Jak zostaje na noc, a nie jest gotowy na mieszkanie to jeszcze poczekaj... Ale prać nie pierz...

Właśnie...ile On ma lat?

[leniwca]

Napisane przez Kroliczek19

Po części zaczyna to być dla Mnie uciążliwe ...Mam ochote wywalic mu te rzeczy przed nos zeby sobie wzioł do mamusi i tak serio juz raz tak zrobiłam ... Może jestem nie dobra , ale dlaczego on ma miec zawsze tak jak on chce..?

Heh, śmieszne. Takim zachowaniem nic nie osiągniesz, bo co z tego, że się wkurzysz i wygonisz do mamusi, jak niedługo potem znowu będziesz mu prała, gotowała etc? Jak kogoś takiego traktować poważnie?

Napisane przez Kroliczek19

Owszem były szczere rozmowy to usłyszałam albo : Nie jestem gotowy albo za wczas albo po prostu taka jest moja decyzja

<jeszcze większy śmiech>
'Nie jestem gotowy, daj mi spokój i skończ marudzić'. Też mi szczera rozmowa.
Jak dla mnie to ty się ośmieszasz swoim zachowaniem bardziej niż on. Zero stanowczości i konsekwencji. Desperacją nawet powiewa. 'Co z tego, że się nie dogadujemy, chłop w domu musi być'.
Bo nawet porozmawiać poważnie nie potraficie, a ty chcesz z nim mieszkać, wspólną przyszłość planować? Może jednak lepiej jak zostaniecie na tym etapie pomieszkiwania i zabawy w dom.
Oboje chyba nie jesteście na to gotowi.

[Clemence]

Nadal brak odp ile macie lat

W kazdym razie ja bym sie wstrzymała jeszcze ten moment.. czasem podejmujesz decyzje szybko .. a potem jest ryk

[madana]

Napisane przez Kroliczek19

---------- Dopisano o 17:53 ---------- Poprzedni post napisano o 17:43 ----------

Tż zostaje u Mnie kiedy tylko zechce . Niema w tym problemu
Jego rodzice ani On nie maja nic przeciwko o mieszkaniu razem przed ślubem..Tż czuje sie u Mnie jak u siebie jemy razem śniadania obiadki kolacje. Zostawia czesto rzeczy do prania . Dziwnie sie z tym czuje no bo w zasadzie czuje sie wykorzystywana. Nie powiem bo jeżeli po prosze o jakas rzecz co w zasadzie należy do faceta niema problemu wszystko zrobi. Ale do sedna Ile tak może byc! Owszem były szczere rozmowy to usłyszałam albo : Nie jestem gotowy albo za wczas albo po prostu taka jest moja decyzja Śmieszne wiec dlaczego w takim razie zostawia rzeczy u Mnie korzysta ze wszystkiego jak u siebie .. i Jest przeciwny temu krokowi!

Po części zaczyna to być dla Mnie uciążliwe ...Mam ochote wywalic mu te rzeczy przed nos zeby sobie wzioł do mamusi i tak serio juz raz tak zrobiłam ... Może jestem nie dobra , ale dlaczego on ma miec zawsze tak jak on chce..?

I przecież nie wpycham mu dziecka do rak tylko proponuje wspólne życie razem.

---------- Dopisano o 17:56 ---------- Poprzedni post napisano o 17:53 ----------

więc odpowiedz brzmi Tak pomieszkuje ze Mna Pewnie powiecie kopnij go w 4 litery . Szczerze zaczyna Mnie to męczyć... Nie wiem co robic dalej

- co robić? Po Prostu powiedzieć WPROST: "nie czuję się gotowa na to, aby prać twoje rzeczy, taka jest moja decyzja".

Bo w całej sytuacji szokuje jedno: jak facet wygodnie się ustawił, nawet gacie do prania zostawia, ale zobowiązań żadnych - co to to nie. I nie szokuje nawet to, że on zostawia te rzeczy, ale że dziewczyna bierze i pierze no szok.

[leniwca]

Napisane przez madana

Bo w całej sytuacji szokuje jedno: jak facet wygodnie się ustawił, nawet gacie do prania zostawia, ale zobowiązań żadnych - co to to nie. I nie szokuje nawet to, że on zostawia te rzeczy, ale że dziewczyna bierze i pierze no szok.

Lepsze to niż nic, przynajmniej te brudne męskie gacie w szafie ma
Zawsze jakaś namiastka chłopa w domu.

[Kroliczek19]

.