Od dziś chę być zołzą !

[dixie1990]

Dzieeewczynyyy


Postaram się nie rozpisywać i skrycie liczę na Wasze rady .

Jestem z moim Tż prawie 3 lata . Zawsze w zwiazku popelniam ten sam blad -pokazuje jak mocno mi zalezy . Od poczatku mam wrazenie , ze wchodze mu w ... no wiecie same . On czesto bywa obojetny , nie stara się za mocno o mnie , nie wpada na zaden pomysl jak spedzic czas inaczej ... nie mowi , że mu się podobam ( srednio raz na pol roku ) , przez to też czuję sie zle
Wiem , że on wie , że jest atrakcyjny i że przykuwa uwagę innych dziewczyn - może uwaza , że nie musi się o mnie starać , bo powinnam być szcześliwa ze go mam ... ?
Staram się w tym związku , co rusz wymyslam co można porobic . Ciagle mam wrażenie , ze wszystko ciągne w tym związku . Jak mowie , ze go kocham odpowiada z "entuzjazmem" ja tez .
Chciałabym być tą zołzą z ksiazki , żeby wiedział , ze sie cenie a nie ciagle latam za nim ... Znacie sposoby jak walczyc z tym ? Moze powinnam wzudzic w nim zazdrosc ? zeby sie obudził wreszcie

[booombelek]

zamiast "stawać" się zołzą powinnaś z nim na ten temat poważnie porozmawiać, włazisz mu w dup.e a on Cię ciągle olewa, no brawo.

[dixie1990]

Napisane przez booombelek

zamiast "stawać" się zołzą powinnaś z nim na ten temat poważnie porozmawiać, włazisz mu w dup.e a on Cię ciągle olewa, no brawo.

Sadzisz , że nie rozmawialam ? Rozmawialam wiele razy ... Ale on zawsze twierdzi , ze nie widzi problemu .

[mm444]

Treść usunięta

[booombelek]

Napisane przez dixie1990

Sadzisz , że nie rozmawialam ? Rozmawialam wiele razy ... Ale on zawsze twierdzi , ze nie widzi problemu .

no to ja bym się zastanowiła nad związkiem z takim facetem jak Twój tż. widzisz z nim przyszłość? jeśli tak to współczuję, naprawdę. Wyobrażasz sobie to jak będzie za kilka/kilkanaście lat jeśli teraz już ma Cie w dupi.e? facet ma problem z okazynawiem uczuć, i to w przyszłości będzie jeszcze bardziej bolesne, a tego raczej w nim nie zmienisz. No chyba, że on to tak specjalnie, żebyś z nim skończyła, bo on odwagi nie ma.

[madana]

Nie trzeba być zołzą , wystarczy po prostu uważać, że ZASŁUGUJE się na bycie z kimś, kto nas nie olewa, stara się podobnie jak my (nie musi to być proporcja 50:50, ale blisko tego). Wystarczy być osobą, która nie łapie się za byle męskie gacie, aby chłop był: nieważne, ze nie stara się, olewa, nie da się z nim konstruktywnie pogadać.
Dla mnie to "wspólne męczenie dupy" (że posłużę się wizażowym określeniem), a nie związek.
I jak facetowi nie zależy, to i zołzowatość nie pomoże; bo taka postawa będzie sztuczna.

[dixie1990]

Napisane przez booombelek

no to ja bym się zastanowiła nad związkiem z takim facetem jak Twój tż. widzisz z nim przyszłość? jeśli tak to współczuję, naprawdę. Wyobrażasz sobie to jak będzie za kilka/kilkanaście lat jeśli teraz już ma Cie w dupi.e? facet ma problem z okazynawiem uczuć, i to w przyszłości będzie jeszcze bardziej bolesne, a tego raczej w nim nie zmienisz. No chyba, że on to tak specjalnie, żebyś z nim skończyła, bo on odwagi nie ma.

Sama nie wiem , kocham go , duzo mi pomaga wiec nie jest do konca tak ze , ma mnie gdzies . Ale jesli chodzi o zabieganie o mnie , staranie sie , interesowanie to marnie jest ... Moze powinnam dac na wstrzymanie . Mniej sie odzwywac , mniej wlazic w tylek

[booombelek]

każda kobieta lubi gdy jej facet o nią dba, mówi ją jak ją kocha, stara się o nią, i zabiera na randki, to normalne.. ale jeśli facet tego nie robi, to po prostu jest bez sensu, bo może fakt, pomaga Ci, ale nie czujesz się dobrze z tym jak Cię traktuje. Facet jest oschły, i nie pali się do okazywania uczuć - czyli ma Cię po części w dupi.e, soryy.
madana dobrze mówi, wspólne męczenie dup.y.

[czerwonazabka]

A może on ma inny typ osobowości? Taki introwertyk bardziej? Może poprzez czyny okazuje jej uczucie. Same słowa "kocham" i inne misiaczki, buziaczki nie są aż tak istotne moim zdaniem.

[dixie1990]

Napisane przez czerwonazabka

A może on ma inny typ osobowości? Taki introwertyk bardziej? Może poprzez czyny okazuje jej uczucie. Same słowa "kocham" i inne misiaczki, buziaczki nie są aż tak istotne moim zdaniem.

Własnie jak z nim rozmawiam to on tłumaczy mi sie tym , że mi pomaga i to też pokazuje jego miłość

[booombelek]

Napisane przez dixie1990

Własnie jak z nim rozmawiam to on tłumaczy mi sie tym , że mi pomaga i to też pokazuje jego miłość

super, mi w życiu pomaga dużo facetów, przyjaciel, koledzy.. - czy to pokazuje że mnie kochają?

autorko, przemyśl sobie na spokojnie czy widzisz przyszłość tego związku, i podejmij jakąś decyzję.
a może Twój facet wie, że jest przystojny, każda na niego poleci, ale to Ty jesteś z nim i włażąć mu w dup.e powinnaś być wdzięczna?

[201607040946]

Napisane przez czerwonazabka

A może on ma inny typ osobowości? Taki introwertyk bardziej? Może poprzez czyny okazuje jej uczucie. Same słowa "kocham" i inne misiaczki, buziaczki nie są aż tak istotne moim zdaniem.

To też możliwe. Ja np. jestem bardzo emocjonalna, czasem wybuchowa, a partner spokojny, zrównoważony, nic go nie rusza

[dixie1990]

Napisane przez booombelek

super, mi w życiu pomaga dużo facetów, przyjaciel, koledzy.. - czy to pokazuje że mnie kochają?

autorko, przemyśl sobie na spokojnie czy widzisz przyszłość tego związku, i podejmij jakąś decyzję.
a może Twój facet wie, że jest przystojny, każda na niego poleci, ale to Ty jesteś z nim i włażąć mu w dup.e powinnaś być wdzięczna?

Włąsnie mi sie wydaje , że tak jest . Nie uwazam sie za brzydką ( mam nadzieje , ze zle to nie zabrzmi ) . Myśle , on wie ze jest ladny a ja powiinam byc szczesliwa ze na mnie padlo Nie chce go zostawiac , chce się zmienic - nie narzucac sie

[201607040946]

Napisane przez dixie1990

Włąsnie mi sie wydaje , że tak jest . Nie uwazam sie za brzydką ( mam nadzieje , ze zle to nie zabrzmi ) . Myśle , on wie ze jest ladny a ja powiinam byc szczesliwa ze na mnie padlo Nie chce go zostawiac , chce się zmienic - nie narzucac sie

Mój partner też jest ładny, a ja taka przeciętna, więc żeby nie myślał o sobie za dobrze, zawsze zaskakuję go czymś w swoim wyglądzie (spódnica, dekolt, zmiana koloru włosów, makijaż - to podkreśla moje piękno), wtedy zauważa zmiany i mówi, że pięknie wyglądam, ot co! Ja staram się mu nie mówić, że jest przystojniakiem, tylko tak bardziej neutralnie, np. masz ładne włosy, oczy, klatę
Dodam, że on jest trochę narcyzem, ale ja też bywam.

[201605091007]

Ale suwaczek być musi!

Ktoś mądry powiedział, że w związku zazwyczaj jest tak, że jedna strona tylko nastawia policzek, a druga całuje.
Moim zdaniem strony powinny całować swoje policzki nawzajem, że się tak wyrażę

Jeśli jesteś dla faceta miła, słodka i kochana, a on ma Cię głęboko, to wątpie, że nagłą zmianą postawy na "zołzowatą" zdziałasz coś dobrego.
Twoja transformacja nie byłaby zbyt spektakularna:
miła, starająca się dziewczyna, która facet ma w d.u.p.i.e ---> zołza, którą facet ma w d.u.p.i.e

[leniwca]

Napisane przez dixie1990

Włąsnie mi sie wydaje , że tak jest . Nie uwazam sie za brzydką ( mam nadzieje , ze zle to nie zabrzmi ) . Myśle , on wie ze jest ladny a ja powiinam byc szczesliwa ze na mnie padlo Nie chce go zostawiac , chce się zmienic - nie narzucac sie

Zmienisz siebie, ale on niekoniecznie zacznie się wtedy starać.

Mówisz, że za bardzo pokazujesz, że ci zależy i chcesz z tym skończyć. Hmm. Z tym, że zmienić się w zołzę chcesz niejako dla/przez niego Żeby cię zauważył, docenił, pokazał, że mu zależy. W dalszym ciągu starasz się i chcesz zmienić dla niego. Trochę brak tu logiki, nie sądzisz?

Gdyby on czuł do ciebie to samo, co ty do niego, nie było by odczucia, że za bardzo się starasz. Kochający facet by to docenił, starał się odwdzięczyć, a nie wykorzystywał.

[czerwonazabka]

A może on ma kompleksy i sytuacja wygląda odwrotnie - sam się boi, że Ty go zostawisz i dlatego gada takie farmazony, że inne na niego lecą itd. Jak facet sam z siebie takie rzeczy gada to moim zdaniem możesz czuć sie bezpiecznie, jakby miał plan Cie zostawić dla innej, lepszej, ładniejszej to by nic na ten temat nie zdradził może on jest taki małowylewny, dużo facetów takich jest.

[dixie1990]

Napisane przez czerwonazabka

A może on ma kompleksy i sytuacja wygląda odwrotnie - sam się boi, że Ty go zostawisz i dlatego gada takie farmazony, że inne na niego lecą itd. Jak facet sam z siebie takie rzeczy gada to moim zdaniem możesz czuć sie bezpiecznie, jakby miał plan Cie zostawić dla innej, lepszej, ładniejszej to by nic na ten temat nie zdradził może on jest taki małowylewny, dużo facetów takich jest.

On nie mowi nic na ten temat . Obserwuje czasem inne dziewczny i widze jak sie zachowuja , na studiach przylaza go ogladac z innych budynkow . Nie wydaje mi sie , ze on tego nie widzi . Skoro lubi ladnie sie ubrac , pachniec , uczesac ... Jest malo wylewny - to napewno . Zauwazylam , ze jak ladniej wygladam , ubiore szpilki , ktos na mnie sporzy , mam swoje zajecia to on juz nie jest taki spokojny i obojetny . Nie lubi też jak jestem sie zbyt pewna siebie .Może poporostu jak nie czuje zagrozenia to mysli ze ma mnie w garsci ...

[maryanna3]

No to próbuj jak chcesz trochę go poolewać, trochę zająć się bardziej sobą, mniej nim, wyjdź gdzieś z kolegą i takie tam. Pewnie wtedy jemu się włączy wylewność bo to nie tak że jej nie ma nie wierzę w takie bzdury. Po prostu jemu się nie chce Tobie jej okazywać bo poczuł że już Cię zdobył.

Tylko zastanów się na ile to zadziała i czy chce Ci się wiecznie uciekać, a on będzie Cię gonił. Taki związek jest bez sensu. To jak gra na punkty a nie miłość. Poza tym ja bym nie chciała być z narcyzem który uważa że dla niego jestem tylko jedną z wielu, które mogłyby być jego a taki z opisu jest Twój facet.

[mm444]

Treść usunięta

[dixie1990]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

możliwe , ze tez... ale czasem dochodzą mnie takie wlasnie słuchy

[201605091007]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

o mnie mówią, że ładna, a jednak nikt nie przychodzi z sąsiedniego budynku, żeby sobie na mnie popatrzeć...

okłamuja mnie!

[madana]

Napisane przez dixie1990

On nie mowi nic na ten temat . Obserwuje czasem inne dziewczny i widze jak sie zachowuja , na studiach przylaza go ogladac z innych budynkow . Nie wydaje mi sie , ze on tego nie widzi . Skoro lubi ladnie sie ubrac , pachniec , uczesac ... Jest malo wylewny - to napewno . Zauwazylam , ze jak ladniej wygladam , ubiore szpilki , ktos na mnie sporzy , mam swoje zajecia to on juz nie jest taki spokojny i obojetny . Nie lubi też jak jestem sie zbyt pewna siebie .Może poporostu jak nie czuje zagrozenia to mysli ze ma mnie w garsci ...

- czy tylko mnie to dziwi? Serio w związku, sensownym, wszystko ma się kręcić wokół urody: że ona ładna i on ładny tak mocno, że aż z innych budynków dziewczyny schodzą się go pooglądać? Bo owszem, para musi/powinna się sobie podobać, ale CO zbuduje się na "ładności"???
Chyba za stara jestem na takie "dylematy".

[maryanna3]

Znaczy jak laski przybiegają z budynku z do a bo właśnie w a pojawił się pan xy to studia, czy podstawówka?

[201605091007]

Napisane przez maryanna3

Znaczy jak laski przybiegają z budynku z do a bo właśnie w a pojawił się pan xy to studia, czy podstawówka?

właśnie to sobie wyobrażam od dobrych 5 minut
a wokół lataja majtki, staniki, dziewczęta mdleją...

[graphicdesign]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Jak dla mnie źle odebrałaś ogólne przesłanie tej książki. Moim zdaniem wniosek z tej książki jest ogólnie słuszny: faceci lecą na kobiety z charakterem. Są to w zasadzie te same porady, które często można zobaczyć na wizażu, czyli miej swoje własne życie i ceń je wysoko. Jedynie forma jest inna (a ta nie każdemu może odpowiadać), ale przesłanie jest w gruncie rzeczy podobne.

[dixie1990]

Napisane przez maryanna3

Znaczy jak laski przybiegają z budynku z do a bo właśnie w a pojawił się pan xy to studia, czy podstawówka?

mnie też to zdziwilo , jak to uslyszalam i zastanawialam sie czy to aby napewno studentki ... zrodło prawdziwe , bo opowiadala mi to kolezanka z ich kierunku , ze szly specjalnie sie przejsc do budynku w ktorym studiuje tz zeby sobie popatrzec na niego

[Psotniczka1987]

Kochana autorko !
Ty nie potrzebujesz bycia zołzą, bo jak M917 słusznie zauważa, zostaniesz zołzą bez faceta
Jedyne, czego potrzebujesz, to odnaleźć w sobie większą wartość niż dotychczas.
Rozumiem miłość, rozumiem ochocze wprowadzanie zmian pod wpływem emocji, rozumiem naprawdę wiele...
Nie rozumiem natomiast zmian dokonywanych dla kogoś, żeby Cię zauważył, żeby Cię docenił.
Kobieto ! Wszystko co robisz, rób przede wszystkim dla siebie, dla własnego lepszego samopoczucia.
Załóżmy, że staniesz się zołzą : co to realnie dla Ciebie znaczy? Podaj mi proszę przykład takiego przejawu zołzowatości, jaki przebiega Ci przez myśl ( bo zakładam, że dla każdej z nas zołza trochę inaczej brzmi, wygląda, etc. ).
Zauważ też, że dokonując zmian, nie dla samej siebie, a dla partnera, niejako odgrywasz rolę, w której nie zawsze się odnajdujesz.
Zakładasz szpilki i lepiej dopasowane ubrania, bardziej dbasz o siebie - rób to dla siebie ( i dla tych kilku więcej męskich spojrzeń zatrzymanych na Tobie ) - Twoje lepsze samopoczucie i pozytywna energia wpływa też na innych.
Rób rzeczy, na które masz ochotę, zapisz się na zajęcia, które rozwijają Ciebie.
Partner jest częścią życia, ale nie jego sensem.

Podam Ci przykład z włosami :
Kiedyś , będąc jeszcze z takim jednym TŻtem zażartowałam, że przefarbuję się na blond. On mnie nie kochał, tak gwoli ścisłości. Ja jego tak, wiedział o tym, natomiast powiedział mi, że ma nadzieję, że nie stanowi to dla mnie problemu, że on mnie nie... tego nawet komentować nie będę, bo nie tu leży sens tej wypowiedzi. Po naszym rozstaniu, jakoś po kilkunastu tygodniach, pochwaliłam się na fb , że nadchodzą zmiany włosowe, na co dostałam od mojego byłego już TŻta wiadomość, że jeśli go kocham, mam absolutnie nie zmieniać koloru włosów. Wyśmiałam go.
Inny przykład:
Moja koleżanka jest farbowaną blondyneczką. Ma śliczny kolor włosów, chociaż uważamy w naszym gronie bliskich znajomych i ona również, że w ciemniejszych włosach byłoby jej równie korzystnie. Ona jest w związku z tym swoim facetem ładnych parę lat. I nóż w kieszeni się otwiera, gdy ona mówi, że zdecydowała się przefarbować na brąz ( tu już zaczynałam się cieszyć, że asertywna się zrobiła, bo jej misiaczek zawsze ją wielbił w blondzie ) , po czym ona kończy zdanie tekstem " bo X by chciał, żebym coś zmieniła w sobie i żebym była teraz inną dziewczyną". No litości...



Tak, Twój TŻ nie czuje zagrożenia, bo nie dajesz mu ku temu powodów.
Jesteś najpewniej wpatrzona w niego jak w obrazek ( on tak to widzi, skoro on Ci nie okazuje uczuć, jawnie mówi o byciu podrywanym przez kobiety, w Twoje reakcje nie potwierdzają , że jest to brak szacunku wobec Ciebie i Cię to rani ).
Możesz Mu mówić, smęcić i ględzić o tym, że Cię rani, natomiast brak manifestacji tego czynami nic Ci nie daje. Ale nadal - nie chodzi o stanie się zołzą, bo w efekcie końcowym zostaniesz sama z tą swoją zołzowatością, która nie jest najpewniej Twoją naturą.


Mówisz, że starasz się za bardzo - postaraj starać się mniej.
Byłam podobna do Ciebie - dostałam kilka razy po rękach , bo takie staranie się na wyrost nic nie daje, poza poczuciem bycia nadaktywną osobą i facet spoczywa na laurach.
To dla nich wygodne : mieć taką kobietę przy sobie. Po co się starać, skoro ona się stara? Cokolwiek facet nie uczyni, taka kobieta i tak przy nim będzie. Najzabawniejsze jest to, że takie związki kończą się w dwojaki sposób : facet albo odchodzi do kogoś, kto ma większy szacunek do siebie i nie daje sobie w kaszę dmuchać, albo zostaje przy tym kimś, odstawiając cyrki na boku, ale trwa w związku z przywiązania i poczucia winy.

[tyene]

Napisane przez madana

Nie trzeba być zołzą , wystarczy po prostu uważać, że ZASŁUGUJE się na bycie z kimś, kto nas nie olewa, stara się podobnie jak my (nie musi to być proporcja 50:50, ale blisko tego). Wystarczy być osobą, która nie łapie się za byle męskie gacie, aby chłop był: nieważne, ze nie stara się, olewa, nie da się z nim konstruktywnie pogadać.
Dla mnie to "wspólne męczenie dupy" (że posłużę się wizażowym określeniem), a nie związek.
I jak facetowi nie zależy, to i zołzowatość nie pomoże; bo taka postawa będzie sztuczna.

Podpisuję się pod tym. Trzeba być po prostu silną, świadomą swojej wartości kobietą, a nie tworzyć sztuczne kategorie, czy na pewno możesz ugotować mu pyszny obiad czy lepiej go przypalić, by się do dobrego nie przyzwyczaił. Czytałam "zołzy" i to naprawdę nie jest zbyt mądra książka.

[dixie1990]

Napisane przez Psotniczka1987

Kochana autorko !
Ty nie potrzebujesz bycia zołzą, bo jak M917 słusznie zauważa, zostaniesz zołzą bez faceta
Jedyne, czego potrzebujesz, to odnaleźć w sobie większą wartość niż dotychczas.
Rozumiem miłość, rozumiem ochocze wprowadzanie zmian pod wpływem emocji, rozumiem naprawdę wiele...
Nie rozumiem natomiast zmian dokonywanych dla kogoś, żeby Cię zauważył, żeby Cię docenił.
Kobieto ! Wszystko co robisz, rób przede wszystkim dla siebie, dla własnego lepszego samopoczucia.
Załóżmy, że staniesz się zołzą : co to realnie dla Ciebie znaczy? Podaj mi proszę przykład takiego przejawu zołzowatości, jaki przebiega Ci przez myśl ( bo zakładam, że dla każdej z nas zołza trochę inaczej brzmi, wygląda, etc. ).
Zauważ też, że dokonując zmian, nie dla samej siebie, a dla partnera, niejako odgrywasz rolę, w której nie zawsze się odnajdujesz.
Zakładasz szpilki i lepiej dopasowane ubrania, bardziej dbasz o siebie - rób to dla siebie ( i dla tych kilku więcej męskich spojrzeń zatrzymanych na Tobie ) - Twoje lepsze samopoczucie i pozytywna energia wpływa też na innych.
Rób rzeczy, na które masz ochotę, zapisz się na zajęcia, które rozwijają Ciebie.
Partner jest częścią życia, ale nie jego sensem.

Podam Ci przykład z włosami :
Kiedyś , będąc jeszcze z takim jednym TŻtem zażartowałam, że przefarbuję się na blond. On mnie nie kochał, tak gwoli ścisłości. Ja jego tak, wiedział o tym, natomiast powiedział mi, że ma nadzieję, że nie stanowi to dla mnie problemu, że on mnie nie... tego nawet komentować nie będę, bo nie tu leży sens tej wypowiedzi. Po naszym rozstaniu, jakoś po kilkunastu tygodniach, pochwaliłam się na fb , że nadchodzą zmiany włosowe, na co dostałam od mojego byłego już TŻta wiadomość, że jeśli go kocham, mam absolutnie nie zmieniać koloru włosów. Wyśmiałam go.
Inny przykład:
Moja koleżanka jest farbowaną blondyneczką. Ma śliczny kolor włosów, chociaż uważamy w naszym gronie bliskich znajomych i ona również, że w ciemniejszych włosach byłoby jej równie korzystnie. Ona jest w związku z tym swoim facetem ładnych parę lat. I nóż w kieszeni się otwiera, gdy ona mówi, że zdecydowała się przefarbować na brąz ( tu już zaczynałam się cieszyć, że asertywna się zrobiła, bo jej misiaczek zawsze ją wielbił w blondzie ) , po czym ona kończy zdanie tekstem " bo X by chciał, żebym coś zmieniła w sobie i żebym była teraz inną dziewczyną". No litości...



Tak, Twój TŻ nie czuje zagrożenia, bo nie dajesz mu ku temu powodów.
Jesteś najpewniej wpatrzona w niego jak w obrazek ( on tak to widzi, skoro on Ci nie okazuje uczuć, jawnie mówi o byciu podrywanym przez kobiety, w Twoje reakcje nie potwierdzają , że jest to brak szacunku wobec Ciebie i Cię to rani ).
Możesz Mu mówić, smęcić i ględzić o tym, że Cię rani, natomiast brak manifestacji tego czynami nic Ci nie daje. Ale nadal - nie chodzi o stanie się zołzą, bo w efekcie końcowym zostaniesz sama z tą swoją zołzowatością, która nie jest najpewniej Twoją naturą.


Mówisz, że starasz się za bardzo - postaraj starać się mniej.
Byłam podobna do Ciebie - dostałam kilka razy po rękach , bo takie staranie się na wyrost nic nie daje, poza poczuciem bycia nadaktywną osobą i facet spoczywa na laurach.
To dla nich wygodne : mieć taką kobietę przy sobie. Po co się starać, skoro ona się stara? Cokolwiek facet nie uczyni, taka kobieta i tak przy nim będzie. Najzabawniejsze jest to, że takie związki kończą się w dwojaki sposób : facet albo odchodzi do kogoś, kto ma większy szacunek do siebie i nie daje sobie w kaszę dmuchać, albo zostaje przy tym kimś, odstawiając cyrki na boku, ale trwa w związku z przywiązania i poczucia winy.

Dziekuje za Twoją wypowiedz .