Seks: przed czy po ślubie?

[mickeymouse20]

Napisane przez Flidais

Więc w jaki sposób Ty zaspokajasz swoje potrzeby?

odkładam zaspokajanie potrzeb na "po ślubie".

---------- Dopisano o 19:31 ---------- Poprzedni post napisano o 19:29 ----------

Napisane przez Serenely

Nie słońcuj mi tu, ani nie buźkuj - nie jestem lesbijką/biseksualna.

Żeby coś zaspokoić, to trzeba mieć najpierw potrzebę.

uważasz ze to co piszesz wnosi cokolwiek konstruktywnego w tę dyskusje?

[201612280917]

Jeju, ja po tygodniu bez masturbacji nie umiem wytrzymać... Jakbym miała to odkładać na potem, to nie wiem, co by z tego wyszło

[Chatul]

Napisane przez Ijegrina

Osoby które nigdy seksu nie uprawiały, nie znają temperamentu swoich wybranków, baa nawet swojego nie znają i potem wychodzą problemy. Jednej osobie po ślubie seks zacznie się podobać, będzie chciała codziennie a partner będzie chciał raz w tygodniu/miesiącu albo i w ogóle.

A w trakcie życia ludziom nie zmienia się temperament? Jeśli ktoś jako 25-latek mógłby uprawiać seks codziennie, to będzie miał tak samo, gdy będzie 35-latkiem, 45-latkiem?

Dizewczyna będzie potrzebowała dłużej a facet skończy w 2 min mając gdzieś potrzeby partnerki.

Tutaj problemem jest przede wszystkim to, że facet jest egoistą, który ma gdzieś potrzeby własnej partnerki, a nie to, że szybko miał wytrysk.

Napisane przez leniwca

Czytałam tą dyskusję nt czystości na wątku o wpadkach. Któraś wizażanka stwierdziła, że to najcenniejsze, co może dać mężczyźnie, tzn dziewictwo.
Moim zdaniem to strasznie puste. Niby takie niewinne, a jednak wszystko między kobietą a mężczyzną sprowadza się przede wszystkim do kawałka błony między nogami
Żeby nie było- nie atakuję, nie moralizuję, po prostu takie wnioski mi się nasuwają, jak czytam o tym 'najcenniejszym darze'.

Mam podobne odczucia.

Osoby, które twierdzą, że nie istnieje coś takiego jak niedopasowanie- na nic wam 'naukowe' artykuły, badania czy opracowania, jak nie ruszycie własnym mózgiem. Jak można pogodzić sferę łóżkową osób, o kompletnie różnych potrzebach, temperamentach i fantazjach? Ktoś zawsze będzie czuł niedosyt, a ktoś, że do czegoś się zmusza, aby drugiemu sprawić przyjemność. Np. gdy jednej osobie wystarczy seks raz na miesiąc czy dłużej, a druga by mogła i codziennie? Jasne, można się powstrzymywać czy godzić na seks 'na odwal', ale jak to sobie wyobrażacie na dłuższą metę? Pewnie można być zadowolonym z takiego związku, gdy chodzi o codzienne sprawy, dogadywanie się etc. Jednak zawsze będzie 'ale' w kwestii łóżkowej. Duże 'ALE'.

Ja myślę, że jednak wiele zależy od konkretnych osób. To, że partnerzy mają różne potrzeby i różne temperamenty nie musi sprawiać, że będą uprawiali seks „na odwal się” i wiecznie chodzili sfrustrowani. Zachowań seksualnych jest naprawdę pełno, jak ludziom zależy na znalezieniu wspólnego mianownika seksualnego, to jest spora szansa, że go znajdą.

Napisane przez ILTheCure

Ty nawet nie wiesz co w ostateczności będziesz lubic, więc jak możesz o tym z partnerem porozmawiac ?

A kto wie, co ostatecznie będzie lubił? Ty sama pisałaś o tym, że na początku wolałaś delikatny seks, a dopiero potem odkryłaś, że lubisz też ostrzejszy seks.
Są osoby, które coś takiego odkrywają nawet po kilkunastu (jeśli nie kilkudziesięciu) latach współżycia.

Napisane przez ILTheCure

Ja się masturbuję chyba od 11 roku życia. Ktoś kto tego nigdy nie robił i nie czuje takiej potrzeby ma naprawdę mikroskopijne potrzeby.

Nie zgadzam się z tym

[Serenely]

Napisane przez mickeymouse20

uważasz ze to co piszesz wnosi cokolwiek konstruktywnego w tę dyskusje?

Myślę, że Twoje wypowiedzi wnoszą jeszcze mniej. Odpuść sobie te personalne wycieczki. Masz coś do mnie, to wal bezpośrednio na PW.

Chatul, oczywiście, że ludziom się zmienia temperament, ale z reguły chodzi o to, aby lubić w łóżku to samo. Zdaję sobie sprawę, że mi się pewnie nie będzie chciało seksu uprawiać zbyt często, kiedy urodzę dziecko i będę miała stałą pracę na etat, ale dla mnie ważniejsze jest zgranie niż ochota.

Co do szybkiego kończenia - nie zgadzam się z byciem egoistą. Niektórzy mają na przykład problemy hormonalne, ale i problemy natury psychicznej. Niestety, ale nie zawsze szybki wytrysk = egoista.

Ja od początku wiedziałam co będę lubić - a to dlatego, że od wieeelu wieeelu lat się masturbuję i znam dokładnie swoje potrzeby. Seks niewiele zmienił w tym zakresie u mnie.

[mpt]

Nie czytałam, przyznaję, więc może się powtórzę - ale tyle już takich tematów było, że ojej.
Z seksem po ślubie jest trochę tak, jak z jedzeniem czekolady. Gdyby ktoś mi powiedział: "nie jedz czekolady do trzydziestki, to jak już zjesz, to posikasz się z radości". No i czekam, czekam, próbuję, a tu takie o sobie. No żaden szał. No ale czekolada jest pyszna - mogłam spróbować wcześniej, cieszyć się nią, próbować różnych i szukać ulubionej. Ale coś mi tam umkło.
Czekając z seksem po pierwsze rezygnuję z czegoś bardzo fajnego - w imię dziwnej zasady odwlekania. Rezygnuję z nauki - i skazuję się na życie wyobrażeniami, które może nie mają pokrycia w rzeczywistości. Narażam się na frustrację i ciśnienie na ślub - hormony robią swoje, a ja wolę myśleć głową, a nie macicą. Gdyby facet miał mnie kochać za "czystość", to wolę, żeby mnie nie kochał wcale. Gdybym nie była dziewiczką, to cała radocha gdzieś by uleciała?
Ja nie buduję kapliczki z płatkami róż, nie oszukuję się, nie robię z seksu daru. Seks to radość, hedonizm, czasem romantyzm, czasami rżnięcie. Krzywda mi się nie dzieje, nie zużywam się, a po co mam sobie sama nakładać dziwne ograniczenia? W imię czego tak naprawdę? Po ślubie seks i tak będzie smakował inaczej, bo będę jarała się tym, że mam męża. Poza tym - każdy seks smakuje inaczej, i z tym samym i z innym facetem. Po co rezygnować z poznawania tak wielu smaków?

[Chatul]

Napisane przez Serenely

Chatul, oczywiście, że ludziom się zmienia temperament, ale z reguły chodzi o to, aby lubić w łóżku to samo. Zdaję sobie sprawę, że mi się pewnie nie będzie chciało seksu uprawiać zbyt często, kiedy urodzę dziecko i będę miała stałą pracę na etat, ale dla mnie ważniejsze jest zgranie niż ochota.

Zgadzam się

Co do szybkiego kończenia - nie zgadzam się z byciem egoistą. Niektórzy mają na przykład problemy hormonalne, ale i problemy natury psychicznej. Niestety, ale nie zawsze szybki wytrysk = egoista.

Nie powiedziałam, że facet, który ma szybki wytrysk jest egoistą… Chyba po prostu inaczej zrozumiałyśmy cytat, do którego się odnosiłam.
„Dizewczyna będzie potrzebowała dłużej a facet skończy w 2 min mając gdzieś potrzeby partnerki.” zrozumiałam jako „Dziewczyna będzie potrzebowała dłużej, a facet skończy w 2 minuty i zupełnie oleje potrzeby dziewczyny (mimo że mógłby np. doprowadzić ją do orgazmu ręką)”.

[Serenely]

No to tak, inaczej to zrozumiałyśmy.

@mickeymouse20 Dziewczyno, jaki Ty masz ze mną problem - jako jedyna (tak, jako jedyna, nie liczę osobników nowych/trolli). Serio Cię tak ruszam? To nie czytaj moich wypowiedzi! Żebym ja Cię chociaż w tym wątku wprost obraziła - czego nie mogę powiedzieć o Tobie. Śmieszne. Nie trudź się już odpisywaniem, nawet nie przeczytam. To była moja ostatnia skierowana do Ciebie odpowiedź. Szkoda miejsca, słów i psucia nastroju.

[mickeymouse20]

Napisane przez Serenely

Myślę, że Twoje wypowiedzi wnoszą jeszcze mniej. Odpuść sobie te personalne wycieczki. Masz coś do mnie, to wal bezpośrednio na PW.

to ty masz cos do wszystkich, jestes na każdym wątku i próbujesz sie wymądrzyć na każdy temat kosztem innych. tepisz głupotę? przed lustro, potem do psychologa. na personalne wycieczki z tobą nie mam czasu. EOT

[mpt]

Dla mnie koronnym argumentem przemawiającym za seksem przedmałżeńskim jest fakt, że nie mogę się mylić. Jeśli zostanę z tym pierwszym, to super (no ja już jestem za stara, ale w teorii), jak nie zostanę, to raczej nie przez seks. Takie wspólne kontemplowanie dziewictwa potrafi niezdrowo łączyć: "no mnóstwo wad, ale ma błonę, gdzie ja znajdę drugą taką, co się szanuje", "puszcza bąki, beka i nie pracuje, ale jeszcze nie umoczył, musi być porządny!". A tam za zasłonką dziewiczności czyha aseksualna panna, pedofil, fan duszenia, uśpiona fanka dzikich orgii. No ja podziękuję

[mickeymouse20]

Napisane przez mpt

Takie wspólne kontemplowanie dziewictwa potrafi niezdrowo łączyć: "no mnóstwo wad, ale ma błonę, gdzie ja znajdę drugą taką, co się szanuje", "puszcza bąki, beka i nie pracuje, ale jeszcze nie umoczył, musi być porządny!". A tam za zasłonką dziewiczności czyha aseksualna panna, pedofil, fan duszenia, uśpiona fanka dzikich orgii.

chyba nie mamy o czym dyskutować, skoro tak stawiasz sprawę.

[mpt]

Napisane przez mickeymouse20

chyba nie mamy o czym dyskutować, skoro tak stawiasz sprawę.

Chyba nie - przeciwnicy seksu przedmałżeńskiego mają głównie jeden argument - seks zaciemnia poznanie. Przyjmuję go, bo jeśli jest się bezmyślnym, to najlepiej wyeliminować ryzykowne wskaźniki. Moim zdaniem jedna warto żyć świadomie.

[maxiu13]

Chciałbym na początku zaznaczyć, że jestem mężczyzną. Mam świadomość że co do zasady jest to forum dla kobiet, ale postanowiłem się wypowiedzieć. Czekam z seksem do ślubu. Zgadzam się, że dziewictwo, to jeden z najpiękniejszych darów jakie kobieta może dać mężczyźnie. Moje poglądy wypływają z moich przekonań religijnych, z mojej wiary. Ale nie z wiary pozbawionej rozumu. Poglądy te są ugruntowane głęboko w naturze człowieka. Bardzo chętnie skonfrontuję to z czyimś zdaniem. Jest jednak pewien problem. Zdaję sobie sprawę, że wszyscy użytkownicy do tej pory zabierający głos to kobiety. Ale gdyby odrzeć dyskusję z ładunku emocjonalnego, żali, dywagacji i ataków, to zostałoby mniej niż połowa. Jeżeli chcę przekonać kogoś do swoich poglądów, to robię to tak, żeby ten ktoś miał ochotę ze mną dyskutować, a nie tak, żeby pokazać innym jak błyskotliwie potrafię go ośmieszyć. Najprościej dla tego, że tak połechtam tylko swoje ego, ale celu nie osiągnę. Podsumowując: nie ma dla mnie w kobiecie nic bardziej pociągającego, niż szacunek do samej siebie, pewna niedostępność, zasady, które sobie wyznaczyła i których się trzyma. Mężczyzna (jeśli właściwie rozumieć pojęcie) z natury jest zdobywcą

[Serenely]

mpt, zgadzam się. To, że ktoś nie uprawiał nigdy seksu wcale nie musi w dzisiejszych czasach o niczym świadczyć!

@up - czy w takim razie kobieta, która już uprawiała seks nie ma do siebie szacunku? Bo tak to zrozumiałam.

[maxiu13]

Nie, nie o to chodzi. To czy kobieta ma do siebie szacunek to jest ogromny, ale i przede wszystkim indywidualny temat. To czy uprawiała seks czy nie może oczywiście na to wpłynąć, ale człowiek jest w stanie się kontrolować, jest w stanie się szanować. Seks raczej człowieczeństwa nie pozbawia.

[mpt]

Napisane przez maxiu13

Chciałbym na początku zaznaczyć, że jestem mężczyzną. Mam świadomość że co do zasady jest to forum dla kobiet, ale postanowiłem się wypowiedzieć. Czekam z seksem do ślubu. Zgadzam się, że dziewictwo, to jeden z najpiękniejszych darów jakie kobieta może dać mężczyźnie. Moje poglądy wypływają z moich przekonań religijnych, z mojej wiary. Ale nie z wiary pozbawionej rozumu. Poglądy te są ugruntowane głęboko w naturze człowieka. Bardzo chętnie skonfrontuję to z czyimś zdaniem. Jest jednak pewien problem. Zdaję sobie sprawę, że wszyscy użytkownicy do tej pory zabierający głos to kobiety. Ale gdyby odrzeć dyskusję z ładunku emocjonalnego, żali, dywagacji i ataków, to zostałoby mniej niż połowa. Jeżeli chcę przekonać kogoś do swoich poglądów, to robię to tak, żeby ten ktoś miał ochotę ze mną dyskutować, a nie tak, żeby pokazać innym jak błyskotliwie potrafię go ośmieszyć. Najprościej dla tego, że tak połechtam tylko swoje ego, ale celu nie osiągnę. Podsumowując: nie ma dla mnie w kobiecie nic bardziej pociągającego, niż szacunek do samej siebie, pewna niedostępność, zasady, które sobie wyznaczyła i których się trzyma. Mężczyzna (jeśli właściwie rozumieć pojęcie) z natury jest zdobywcą

Wiara to okrutna wyrocznia. To trochę droga na skróty przez pole minowe. Uwierz - nie sprawdzaj. Nie da się - moim zdaniem - wierzyć we wszystkie dogmaty Kościoła. Rezygnując z seksu walczysz z biologią, ale zawsze przegrasz. Albo zabijesz popęd, popadniesz we frustrację, albo będziesz masturbował się, a tym samym grzeszył.

A już zupełnie obrzydza mnie - mnie, osobę niewierzącą - maczanie Boga w kwestiach genitalnych. Tarzanie Absolutu w spermie. Maczając wiarę w pochwie Katolicy uwłaczają własnej wierze.

[Serenely]

mpt, już nie wspominając o ilości heretyków - mówią o zachowaniu czystości do ślubu, a przyjdzie co do czego, to stosują antykoncepcję. Bardzo ciekawy i prawdziwy link --> http://jakwytorobicie.prv.pl/

[maxiu13]

mpt, ja wierzę w Boga. Jeżeli te dogmaty Kościoła się rozumie, to można. Jeżeli w ogóle Kościół się rozumie, można. Bóg seks stworzył, jest to jedna z najpiękniejszych rzeczy, jaką dał człowiekowi. Patrzę na siebie i na moje otoczenie i jednego jestem pewien - nie ma dla mnie lepszej drogi, niż ta, którą wyznacza mi wiara. Jeszcze jedno. To nie jest nic nienormalnego że się grzeszy. To nikogo w Kościele nie przekreśla. Liczy się to jak się do tego podchodzi, ale to już inny temat.

[Flidais]

Napisane przez mpt

Wiara to okrutna wyrocznia. To trochę droga na skróty przez pole minowe. Uwierz - nie sprawdzaj. Nie da się - moim zdaniem - wierzyć we wszystkie dogmaty Kościoła. Rezygnując z seksu walczysz z biologią, ale zawsze przegrasz. Albo zabijesz popęd, popadniesz we frustrację, albo będziesz masturbował się, a tym samym grzeszył.

A już zupełnie obrzydza mnie - mnie, osobę niewierzącą - maczanie Boga w kwestiach genitalnych. Tarzanie Absolutu w spermie. Maczając wiarę w pochwie Katolicy uwłaczają własnej wierze.

Ale ten, kto te dogmaty wymyślał doskonale wiedział, jaką siłą jest seks... Nie wiem, i nigdy nie zrozumiem jak można sądzić o kimś , czy się szanuje czy nie, tylko na podstawie kawałka skóry. To jest strasznie ograniczające myślenie.

[maxiu13]

Ale nikt tak nie sądzi. A więcej o tym w odpowiedzi, którą wybrano do zatwierdzenia przez moderatorów i ukaże się za jakiś czas

[mpt]

Napisane przez maxiu13

mpt, ja wierzę w Boga. Jeżeli te dogmaty Kościoła się rozumie, to można. Jeżeli w ogóle Kościół się rozumie, można. Bóg seks stworzył, jest to jedna z najpiękniejszych rzeczy, jaką dał człowiekowi. Patrzę na siebie i na moje otoczenie i jednego jestem pewien - nie ma dla mnie lepszej drogi, niż ta, którą wyznacza mi wiara. Jeszcze jedno. To nie jest nic nienormalnego że się grzeszy. To nikogo w Kościele nie przekreśla. Liczy się to jak się do tego podchodzi, ale to już inny temat.

Ja rozumiem. Chodziło o to, żeby nie dzielić dóbr między nieślubne dzieci. Jak to się ma do dzisiejszych czasów?

[Serenely]

Ja nie napisałam, że to nienormalne. Przeczytaj może to co napisali na stronie drobnym druczkiem. Dla mnie religia = swoiste ograniczenie, we wszystkim - psychice i ciele. Żeby nie było - wierzę w Absolut/Boga.

[mpt]

Napisane przez Serenely

Ja nie napisałam, że to nienormalne. Przeczytaj może to co napisali na stronie drobnym druczkiem. Dla mnie religia = swoiste ograniczenie, we wszystkim - psychice i ciele. Żeby nie było - wierzę w Absolut/Boga.

Religia to konstrukt zwalniający od myślenia. Ja szukam Boga w codzienności - i owszem, znajduję, ale nie tam, gdzie umieszczają go ludzie wierzący. Nie w martwocie, a w działaniu. Nie w Biblii, a między ludźmi. Nie wierzę, bo tak mi łatwiej - ale zdarza mi się zwątpić - na korzyść Absolutu.

[maxiu13]

Ale napisałaś "będziesz masturbował się, a tym samym grzeszył". No i o to właśnie chodzi. Żeby być normalnym człowiekiem, ale cały czas zmagać się ze sobą, wyznaczać cele. To prowadzi do rozwoju osobowości. Tak mówi Nauka Kościoła, ale i psychologowie i filozofowie, również świeccy. A to żeby być wiernym, czystym, że nie ma czegoś takiego jak rozwód, nie powstało w średniowieczu, żeby godzić synów. Polecam Ewangelie! Tam jest wszystko

[mickeymouse20]

Napisane przez Serenely

mpt, już nie wspominając o ilości heretyków - mówią o zachowaniu czystości do ślubu, a przyjdzie co do czego, to stosują antykoncepcję. Bardzo ciekawy i prawdziwy link --> http://jakwytorobicie.prv.pl/

duże uogólnienie - i krzywdzące dla tych, którzy wiarę traktują poważnie. ale często prawdziwe, niestety.

[mpt]

Napisane przez maxiu13

Ale napisałaś "będziesz masturbował się, a tym samym grzeszył". No i o to właśnie chodzi. Żeby być normalnym człowiekiem, ale cały czas zmagać się ze sobą, wyznaczać cele. To prowadzi do rozwoju osobowości. Tak mówi Nauka Kościoła, ale i psychologowie i filozofowie, również świeccy. A to żeby być wiernym, czystym, że nie ma czegoś takiego jak rozwód, nie powstało w średniowieczu, żeby godzić synów. Polecam Ewangelie! Tam jest wszystko

Pierwsze słyszę, żeby ból jąder miał dar rozwoju osobowości, a wstrzymywanie się od masturbacji ubogacało ducha. To by było zbyt proste. Kiedyś ludzie nie mieli dostępu do kultury, więc trzeba im było dać alternatywę - jak sobie nie zwalisz, to się ubogacisz. Teraz to tak nie działa, smutna to prawda. Też chciałabym mądrzeć nie od nauki, a z braku seksu.

[201612280917]

Ja jestem wierzącą ewangeliczką. Ale nie widzę sensu w "udoskonalaniu siebie" i odmawianiu sobie w zaspojaniu FIZJOLOGICZNYCH potrzeb ciała. Testowałam "abstynecję" na sobie - przez ponad dwa tygodnie nie mogłam się masturbować tak kazał Pan, no ale jednak było to naprawdę ciężkie, frustrujące, miałam same erotyczne sny, myślałam tylko o jednym i ogólnie czułam się sfrustrowana, zła i smutna. Po co się tak męczyć?

[maxiu13]

Na początek proponuję pochylić się nad różnicą pomiędzy mądrością/wiedzą/inteligencją/osobowością. A żeby do bólu jąder doszło, trzeba najpierw silnego podniecenia. Silne nie jest mimowolne (jeśli nie mówimy o chłopcu w wieku dojrzewania). Więc to opanowanie włącza się dużo wcześniej, przed wystapieniem owego bólu.

[Lilth]

Tu nie o wierze dyskusja - tak racja, czystość przed małżeńska prawie zawsze łączy się z poglądami religijnymi, ale nie rozmawiamy tu o tym co nam daje wiara czy też jej brak.

A wracając do tematu:
mickeymouse20 szczerze jak tak czytam Twoje wypowiedzi, mam takie wrażenie jak reszta czytelniczek, czyli, że żyjesz w przekonaniu, że Twój seks będzie wyglądał super i cudownie bo będziecie się kochać, szanować itp. Lojalnie uprzedzamy, że możesz się nieźle przejechać.. lecz to Twój wybór, po prostu zdawaj sobie sprawę jakie mogą być tego konsekwencje, popatrz zarówno na plusy jak i minusy.

maxiu13 odnośnie tego cytatu: " Podsumowując: nie ma dla mnie w kobiecie nic bardziej pociągającego, niż szacunek do samej siebie, pewna niedostępność, zasady, które sobie wyznaczyła i których się trzyma."

Zaczęłam współżyć przed ślubem, i uważam że mam szacunek i zasady, szanuje się bo nie poszłam z facetem od razu do łóżka i wlaśnie moją zasadą jest przed wszystkim zaufanie do partnera..

Ogólnie szacunek to szeroka kwestia, dla niektórych kobieta, która umawia się tylko na seks z jakimś kolegą któremu ufa, należy do osób, które się szanują, dla innych będzie pospolitą dziwką. Punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia.

[mickeymouse20]

Napisane przez Lilth

mickeymouse20 szczerze jak tak czytam Twoje wypowiedzi, mam takie wrażenie jak reszta czytelniczek, czyli, że żyjesz w przekonaniu, że Twój seks będzie wyglądał super i cudownie bo będziecie się kochać, szanować itp. Lojalnie uprzedzamy, że możesz się nieźle przejechać.. lecz to Twój wybór, po prostu zdawaj sobie sprawę jakie mogą być tego konsekwencje, popatrz zarówno na plusy jak i minusy.

ależ on taki będzie dzięki za uprzedzenie mnie. jeśli para zgadza się w najważniejszych dla siebie sprawach, jeśli potrafią dogadać się ze sobą, kochają się, to jakim cudem może nie wyjść im w sferze seksualnej?ciężko mi sobie wyobrazić, żeby małżeństwo dobrane pod względem psychicznym, świetnie się dogadujące, nie mogło się dogadać w tej sprawie, chyba że za tym kryją się jakieś głębokie, traumatyczne zranienia z dzieciństwa. dużo bardziej martwię się o to, czy będę potrafiła z moim mężem np. konstruktywnie rozwiązywać problemy, jakie pojawia się w małżeństwie, czy będziemy potrafili szukać kompromisów nie sprawiając sobie przykrości, czy będzie ze mną szczęśliwy. może niemodne, dla mnie to miłosć.

[Capresse]

Czy jeżeli planuję ślub tylko cywilny to znaczy, że nie obowiązuje mnie zasada przedślubnej czystości chrześcijańskiej?

Nie wyobrażam sobie czekania do jakiejś ustalonej daty czy pełni księżyca, czy cholera wie czego. Seks jest tak istotną kwestią w związku, że gdy będzie kulał, kulać zacznie się wszystko. A zapewniam Cie autorko wątku, że nawet jak facet jest cudowny, kochany i och ach, to może się okazać, że w łóżku między Wami nici. Iskrę warto sprawdzić zanim się zwiążesz z kimś na zawsze, bo bez tej bardzo istotnej iskry czeka Cie długoletnia frustracja.

Tak usiłuje sobie wyobrazić, że miałabym funkcjonować w związku bez seksu, albo co gorsza z seksem, który niekoniecznie takim oczekiwałam i no... nie mogę. Jednakże znam parę w białym związku i nadziwić im się nie mogę.