|
|||||||
| Notka |
|
| Poczekalnia - będę mamą Forum dla przyszłych rodziców. Poczekalnia - będę mamą to miejsce, w którym podzielisz się tematami związanymi z oczekiwaniem na potomstwo. |
![]() |
|
|
Narzędzia |
|
|
#3781 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 1 790
|
Dot.: Jedne dzieci na świat się pchają, inne mamy w nosie mają - Mamusie XI-XII część
Cytat:
nie mam pojecia ![]() ja zobacze w aptece w poniedziałek czy maja takie cudo :d a jak nie w aptece to moze w jakims zielarskim bedzie?
__________________
![]() |
|
|
|
|
#3782 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 4 858
|
Dot.: Jedne dzieci na świat się pchają, inne mamy w nosie mają - Mamusie XI-XII część
Cytat:
Dziewczyny dostawalyscie skierowanie do szpitala?
__________________
Kocham: 11.09.2009 Powiedziałam TAK: 11.09.2010 Nasz Dzień: 22.10.2011 |
|
|
|
|
#3783 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 6 464
|
Dot.: Jedne dzieci na świat się pchają, inne mamy w nosie mają - Mamusie XI-XII część
Cytat:
![]() Cytat:
__________________
|
||
|
|
|
#3784 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 5 509
|
Dot.: Jedne dzieci na świat się pchają, inne mamy w nosie mają - Mamusie XI-XII część
Cytat:
jasiowa nie trzeba miec , ja nie dostałam skierowania, mam po prostu sie stawic na oddziale |
|
|
|
|
#3785 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 4 858
|
Dot.: Jedne dzieci na świat się pchają, inne mamy w nosie mają - Mamusie XI-XII część
tak też mi sie wydawało, bo mój też mi nie dał, ale mam mówi, ze powinien dać. Ale skoro nie dał to widocznie nie trzeba
__________________
Kocham: 11.09.2009 Powiedziałam TAK: 11.09.2010 Nasz Dzień: 22.10.2011 |
|
|
|
#3786 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 5 509
|
Dot.: Jedne dzieci na świat się pchają, inne mamy w nosie mają - Mamusie XI-XII część
Cytat:
---------- Dopisano o 18:10 ---------- Poprzedni post napisano o 18:09 ---------- Cytat:
|
||
|
|
|
#3787 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 3 203
|
Dot.: Jedne dzieci na świat się pchają, inne mamy w nosie mają - Mamusie XI-XII część
Hej Mamuśki
Na wstępie gratuluje wszystkich nowych dzieciaczków ![]() : jupi:Wczoraj byłam na zakupach mam już prawie wszystko, zostały tylko apteczne rzeczy, jeszcze jeden stanik do karmienia i laktator a tak jakby Adaś chciał już wyjść, wszystko jest, jestem spokojniejsza ![]() Siostra wczoraj znów mi prasowała, dziś też jest u mnie stwierdziła że brzuch mi się obniżył. Ja się fatalnie czuje jak nie ból brzucha to krzyż jak nie pęcherz moczowy to sraczka Acha i dziś zaczęliśmy 37 t.c. Poniżej kącik Adasia
__________________
Edytowane przez Pokrzywka19 Czas edycji: 2012-11-24 o 18:13 |
|
|
|
#3788 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 4 858
|
Dot.: Jedne dzieci na świat się pchają, inne mamy w nosie mają - Mamusie XI-XII część
Wogóle to mam straszną huśtawkę nastrojów... wczoraj cała taka w euforii chodziłam, podniecona... a dzisiaj łzy mi same lecą i tak mi jakoś smutno i źle
---------- Dopisano o 18:13 ---------- Poprzedni post napisano o 18:11 ---------- Cytat:
__________________
Kocham: 11.09.2009 Powiedziałam TAK: 11.09.2010 Nasz Dzień: 22.10.2011 |
|
|
|
|
#3789 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 5 509
|
Dot.: Jedne dzieci na świat się pchają, inne mamy w nosie mają - Mamusie XI-XII część
Cytat:
pokrzywko śliczny kącik dla małego
|
|
|
|
|
#3790 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Wiadomości: 8 346
|
Dot.: Jedne dzieci na świat się pchają, inne mamy w nosie mają - Mamusie XI-XII część
![]() ![]() klask i:---------- Dopisano o 18:21 ---------- Poprzedni post napisano o 18:20 ---------- ---------- Dopisano o 18:24 ---------- Poprzedni post napisano o 18:21 ---------- Cytat:
37 tygodnia |
|
|
|
|
#3791 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: pl
Wiadomości: 1 201
|
Dot.: Jedne dzieci na świat się pchają, inne mamy w nosie mają - Mamusie XI-XII część
To moze czas na moj opis porodu poki Kubus wymeczony spi juz 2h
![]() Zacznijmy od tego ze pewnie pamietacie jak intuicyjnie zrobilam dodatkowe usg w obawie czy wszystko ok z Malutkim i jaka jest jego waga. Usg potwierdzilo moje duze dziecię ok 4kg. W poniedzialek bylam na wizycie u gin, pokazalam usg, dostalam skierowanie na wtorek na oddzial z dopiskiem " podejrzenie duzego płodu". Na izbie usiedzialam sie ponad 2h, polozna srednio przyjemna jakby robila laske ale co tam....znioslam :/ popoludniu zajrzala wreszcie do mnie ordynatorka bo przez praktycznie caly dzien nic oprocz ktg mi nie zrobiono. Lekarka zbadala mnie ( nawiasem mowiac w zyciu nie przezylam tak bolesnego badania! ), zrobila mi tez usg ktore potwierdzilo duzego Kubusia. Na wizycie wieczornej poznalam opinie ordynatorki - twierdzila ze duzy plod + dodatkowo wieksze brzyszek dziecka w porownaniu do glowki niosa duze ryzyko przy porodzie naturalnym, mozliwosc zablokowania dziecka w kanale rodnym i tragedia, wiec ona zalezala by CC, coz, ja dlugo nie myslac zgodziam sie. Rano wstalam o 6, poszlam sie szybciutko wykapac wlasciwie nie wiedzac czy tego dnia urodze i mialam nosa! zaraz po 7 jeszcze przed wizyta przyszla polozna i osiawdczyla " Pani wezmie dowod, grupe krwi i idziemy" pytam sie grzecznie ale gdzieeee?? a ona " no jak gdzie? na porodowke! bylam w takim szoku ze tak mnie wzieli od rańca z biegu ze nie wiedzialam co sie dzieje zdarzylam tylko zadzwonic do tz i raz dwa na blok wszystko bardzo szybciutko sie potoczylo, ja stresowalam sie nieziemsko! cewnik do pecherza byl najbardziej nieprzyjemna czynnoscia pod sloncem! potem na sale operacyjna, wszystkie medyczne ☠☠☠☠☠☠☠i przy mnie wykonano, wklucie w kregoslup ( pikus, myslalam ze to boli ale nic takiego) no i zaczelo sie nic nie widzialam w lampach chociaz oczywiscie zerknelam z ciekawosci, uczucie wyjatkowo dziwne bo czuje sie dotyk ale nie czuje bolu wiec - czulam jak cieli mi brzuch! wszystko dosc szybko, ja modlilam sie prawie caly czas! sam moment wyciagania dziecinki z brzucha dosc nieprzyjemne bo mocno przyciskają na brzuch zaraz przy zebrach wiec to troszke dusi..... a potem.......najcudowniejs zy moment w zyciu, czlowiek jest jak w jakims snie! slysze kliwenie, coraz glosniej i nagle pieeeeekny cudowny krzyk! i w tym momencie lzy leza jak grochy, ta radosc jest nie do opisania! pokazano mi Kubusia, mialy byc jaderka a pokazali mi wlasciwie tylko jego pupe po czym od razu do badania... za chwile wrocil do mnie juz ubrany na rekach pani anestezjolog niestety ja mialam cos w rodzaju opryszczki wiec w tym pieknym momnencie nie moglam pocalowac mojego Dzieciątka ale ciepełko jego policzka przy moim zapamietam do konca zycia!! potem zszywanie i juz wlasciwie zabierali mnie na sale pooperacyjna, miedzy czasie na korytarzu wycalowal mnie tz ktory byl blady jak sciana i meeeeeega szczesliwy po zobaczeniu swojego synka!Nie byl to porod rodzinny, niestety na poczatku malo widzialam moja Kruszynke ale nie zaluje, wiem ze bylo to dla jego dobra i ciesze sie ze wszystko sie tak potoczylo ![]() Nie sadze zeby byl to konkretny opis i podejrzewalm ze duuuzo napisalam i nie chce sie tego nikomu czytac ale nie da sie pominac niczego
|
|
|
|
#3792 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 4 858
|
Dot.: Jedne dzieci na świat się pchają, inne mamy w nosie mają - Mamusie XI-XII część
A zapomniałam powiedziec na wczorajszym usg zobaczyłam ze terin sie zmienil na 11,12, hehe ciekawe czy tak wyjdzie
__________________
Kocham: 11.09.2009 Powiedziałam TAK: 11.09.2010 Nasz Dzień: 22.10.2011 |
|
|
|
#3793 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 053
|
Dot.: Jedne dzieci na świat się pchają, inne mamy w nosie mają - Mamusie XI-XII część
Część dziewczyny
![]() Jak ten wątek teraz spokojnie idzie Gratuluje nowym mamusiom ![]() Normalnie padam na twarz - nasz Maciulek ma ostatnio mnóstwo godzin aktywności albo "cyca" i rzadko wpadam tu do Was. Najbardziej podoba mi się jego ulubiona pora 23:00-4:00 ale potem zasypia. ![]() Ale ogólnie jest fajnie - rośnie (dziś zauważyliśmy że coś na przewijaku robi się mniej miejsca i w kombinezonie już tak się nie topi). Waży 4310 g - więc klocuszek jest niezły. Ale kochany, słodki i milion minek na minutę. Z pokarmem walczę dalej - ale chyba jest go coraz więcej. Napiszę Wam co mi się przytrafiło - wczoraj rano poszłam do kuchni przygotować butlę. Nachylam się i coś mi kapie "kap, kap" na kapcie. To co - ja głowa do góry (pierwsza myśl - "no nie, ktoś Nas zalewa z góry) - ale tam nic ani śladu. Patrzę na blat - suchy. Patrzę na koszulę nocną - i już wiem skąd to kap, kap... Ale i tak pokarmu mało - bo Maciulek się denerwuje i wypluwa, wkłada, znów wypluwa tak po 10 min ssania. A dopija potem 80-100 ml. Na szczęście ostatnio pewien ratownik medyczny bardzo mnie pocieszył (bo miałam też przygodę rano z mężem - musiałam wzywać do niego pogotowie; na szczęście wszystko ok). Ten ratownik powiedział że jego żona przy pierwszym dziecku przez 3 miesiące karmiła tak jak ja - pierś i potem butla (bo miała malutko i przeżywała) a jak dostała po 3 miesiącach pokarmu to już karmiła tylko piersią ponad rok.Nam już dziś minęły 3 tygodnie od przyjścia na świat ![]() Pani Jasiowa - nie potrzeba skierowania ![]() Trzymam kciuki za dalsze porody
|
|
|
|
#3794 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 4 858
|
Dot.: Jedne dzieci na świat się pchają, inne mamy w nosie mają - Mamusie XI-XII część
Cytat:
__________________
Kocham: 11.09.2009 Powiedziałam TAK: 11.09.2010 Nasz Dzień: 22.10.2011 |
|
|
|
|
#3795 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 5 509
|
Dot.: Jedne dzieci na świat się pchają, inne mamy w nosie mają - Mamusie XI-XII część
justa super opis
![]() ![]() k laski:niteczko niezle z tm mlekiem..ciekawe jak u mnie bedzie..bo naprawde bym chciała ty6lko piersia, ale pewnie tak prosto nie bedzie ![]() macie juz takie duuuże dzieciaczki, 3 tygodnie dwa tygodnie.. achh jak ja juz chce swojego uparciuszka zobaczyc
|
|
|
|
#3796 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: pl
Wiadomości: 1 201
|
Dot.: Jedne dzieci na świat się pchają, inne mamy w nosie mają - Mamusie XI-XII część
Pokrzywko super kacik! mam taki sam przewijak - strasznie mi sie spodobal
![]() Moze jeszcze opisze moje odczucia po porodzie Na sali pooperacyjnej nie ma odwiedzin....po cc trafilam na sredni personel wiec tak na prawde tz po porodzie wszedl do mnie tylko na chwilke to wlasciwie powodowalo ze nie moglam cieszyc sie w pelni tym szczesciem.... pod wieczor trzeba wstac, i musze przyznac - myslalam ze w zyciu nie dam rady:/ ustac pare sekund na nogach to byl meeeeega wyczyn, kreci sie w glowie, wszystko boli i za cholere nie sadzisz ze w ogole dojdziesz kiedykolwiek do siebie! Kubus byl na noworodkach, tylko od czasu do czasu przynosili go do piersi, tesknilam okropnie ale wiedzialam ze nie dalabym rady:/ Rano wstawanie! tak po prostu trzeba wstac, malutki juz przy mnie i zajmuj sie czlowieku ok wiec dzialam mimo ze boli przeokropnie i ledwie stoje na nogach, wycieram pupke chusteczkami, przystawiam do piersi - na szczescie Malusi grzeczny jak aniolek wiec dajemy rade potem sie dowiaduje od poloznej " Czerwona pupa! widzi pani co pani zrobila?? chusteczkami wyciera pupe i niech patrzy jaka czerwona" a ja sie zastanawiam jakim cudem ledwie stojac na nogach mam podejsc pod wanienke i wykapac pupe pod kranem wzielam sie na sposob i mylam wacikami nasaczanymi w cieplej wodzie - czerwona pupa zniknela Z kazdym dniem bylo coraz lepiej, sily ma sie mimo wszystko ogromnie duzo bo przeciez ten Maly Skarb daje jej najwiecej dostawalam ochrzan ze nie odpoczywam tylko non stop cos robie ale jak tu nie robic?? odwiedzin nie bylo a personel sie jakos szczegolnie nie kwapil do pomocy, przeciez nikt mi dziecka nie przewinie:/ Potem przeniesiono nas na sale gdzie juz mozna bylo odwiedzac i co?? tz chory wiec i tak odwiedzal nas na chwilke bo ja bardzo sie balam o Kubusia.... ale szybciutko czas minal i przyszedl moment wyjscia do domku! Teraz juz jest cudnie, dajemy sobie rade mimo ze czasem Kubus spi jak aniolek a czasem wrzeszczy w nieboglosy
|
|
|
|
#3797 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 053
|
Dot.: Jedne dzieci na świat się pchają, inne mamy w nosie mają - Mamusie XI-XII część
Justa - piękny opis
też się zdziwiłam że to wkłucie to taki pikuś - jakby komar ugryzł i też pokazali mi pupkę - a ja potem zastanawiałam się jak mnie zszywali jak wygląda itd. Tylko ja dostałam Małego dużo później tak z pół godziny już po tym jak trafiłam na salę pooperacyjną (miał dodatkowe badania ze względu na zielone wody i to tętno co mu spadało) - ale się wtedy bałam że coś będzie nie tak.Cytat:
A nie wierzyłam w takie cuda Za to praktycznie sprawdziła się waga z usg (miał 3900g a z usg wynikało 3980 g).
|
|
|
|
|
#3798 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: pl
Wiadomości: 1 201
|
Dot.: Jedne dzieci na świat się pchają, inne mamy w nosie mają - Mamusie XI-XII część
Cytat:
![]() A swoja droga u mnie podczas zabiegu bylo duzo smiechu, lekarz swietrdzil ze nie bedzie moje Dzieciątko Kuba tylko Krzys bo on tak ma na imie i tak sie droczylismy, wiec ostatecznie mu mowie " panie doktorze, jak sie ladnie wszystko zagoi to pomyslimy"
|
|
|
|
|
#3799 | ||
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 053
|
Dot.: Jedne dzieci na świat się pchają, inne mamy w nosie mają - Mamusie XI-XII część
Cytat:
i musiała odciągać. Z moich znajomych ze studiów, szkoły, podwórka tylko ja mam ten problem. I niedługo przytulisz swoje dziecię ![]() ---------- Dopisano o 18:43 ---------- Poprzedni post napisano o 18:40 ---------- Cytat:
dziwne żeby wyszło pokazanie przodu jak pupką wykręcili ![]() Dziecie płacze - wpadnę później
|
||
|
|
|
#3800 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Jedne dzieci na świat się pchają, inne mamy w nosie mają - Mamusie XI-XII część
Sanetko gratulacje!
Ja mam skierowanie, ale nie jest ono wymagane. U mnie w szpitalu akurat baaardzo miłe widziane bo tam podobno ciezko jest sie dostać tak "z ulicy" a mój gin tam pracuje więc przynajmniej bez stresu bedzie jak przyjade. My własnie po dniu meblowania, załatwiania roznych spraw i wizyty gości w końcu spokoj i odpoczynek ![]() Jej uwielbiam oglądać zdjęcia Waszych dzieciaczkow
__________________
Iza - łowca zabawek Blog z recenzjami książek dla dzieci, zabawek, przepisy oraz pomysły na pokój Malucha
|
|
|
|
#3801 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 24 494
|
Dot.: Jedne dzieci na świat się pchają, inne mamy w nosie mają - Mamusie XI-XII część
![]() Cytat:
ja się zastanawiam bo nie chce mi się specjalnie na 2 tygodnie masowania olejku kupować ![]() ![]() Cytat:
![]() kurcze czy ja jestem jedyna której nie podobają się te ochraniacze na łóżeczko ani to praktyczne dla mnie i jeszcze by mi dzidziusia zasłaniało
|
||
|
|
|
#3802 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 4 858
|
Dot.: Jedne dzieci na świat się pchają, inne mamy w nosie mają - Mamusie XI-XII część
Cytat:
__________________
Kocham: 11.09.2009 Powiedziałam TAK: 11.09.2010 Nasz Dzień: 22.10.2011 |
|
|
|
|
#3803 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 347
|
Dot.: Jedne dzieci na świat się pchają, inne mamy w nosie mają - Mamusie XI-XII część
gratulacje martaj,dekajka,agasobo jakie sliczne te nasze bobaski ![]() no to moj opis: (wrazliwym nie radze czytac) o 2.00 w ocy z niedzieli na poniedzialek odeszly mi wody jak szlam sie polozyc spac. Spanikowalismy,bo to tak wczesnie,a torba nie gotowa,pieluchy nie kupione itd. Zlapalismy co nam przyszlo do glowy , wsadzilismy w torbe i polecielismy na postoj taksowek pare metrow od nas. Jak na zlosc zadnej nie bylo. Zaczelismy szukac telefonu,zeby wezwac i przejezdzala karetka kolo nas i machnelismy. Zatrzymali sie,powiedzieli,ze nie moga,bo to nie taxi i tylko w przypadku zagrozenia zycia. Mowimy ,ze to nagly przypadek,ze wczesnie jeszcze,a ona sie pcha i cos jest chyba nie tak i nas zawiezli pod sam szpital. Takze o 2.30 bylismy na izbie przyjec. Badanie bolalo, wody sie laly po wszystkim, polozna strasznie niemila, naszczescie zaraz przyszla lekarz i byla bardzo fajna,a tamtej poloznej juz wiecej nie widzialam. Ok 3.00 polozyli mnie na przedporodowa,a maz musial jechac do domu. Szyjke mialam zamknieta, 2cm dlugosci. Dostalam trzy zastrzyki z antybiotykow,bo nie mialam robionego gbs (czy jak to sie nazywa) i lezalam pod ktg. O 3.30 dostalam skurczy,ktore dosc szybko stawaly sie bolesne. Kolo 4.00 juz gryzlam lozko. Odpieli mnie na siku to ledwo wrocilam z lazienki,bo juz byly bardzo bolesne skurcze. Najgorzej bolal kregoslup. Znow ktg i lezenie. W koncu sama sie odpielam i zaczelam chodzic. Powiedzialam,ze nie ma szans na lezenie i ze chce chodzic. Tak bujalam sie do 9.00, kiedy to zaczelo sie robic rozwarcie i skrocila szyjka i przeszlam na porodowke. Maz przyjechal kolo 9.30 i od tej pory juz bylismy razem. Skurcze stawaly sie nie do zniesienia, znow ktg na lezaco i wycie na lozku z bolu. Kregoslup mi pekal na pol . Przed 0 mnie odpieli i poszlam pod prysznic do 10.40 i to bylo dosc przyjemne,bo troche koilo bole. Potem znow ktg i kroplowka z oksytocyny,ale ze juz wylam,to podstawila mi krzeslo ,zeby ktg bylo na siedzaco. To nic nie dalo,skurcze mialam co jakies 3-4 minuty, kazdy jeden okropny,a polozna do mnie,ze beda jeszcze mocniejsze. Wreszcie o 12 dostalam zzo i poczulam ulge. Zastrzyk w kregoslup nie byl straszny, doslownie chwila pradu i po bolu. Skurcze czulam po znieczuleniu,ale juz o wiele mniej bolesne. Wreszcie odpoczelam. Lekarz powiedziala,ze jesli nie zatrzyma mi sie rozwarcie to powinnam w czasie dzialania znieczulenia urodzic. W przyblizeniu mialo to byc 90 minut. O 13 znieczulenie zaczelo odchodzic,a juz bylo pelne rozwarcie i zaczely sie parte i to byl najgorszy horror. Parlam ile sil,ale nic to nie dawalo. Mala caly czas byla wysoko i sie cofala. Przyszla anastezjolog,ale na dolozenie znieczulenia bylo za pozno. To podane minelo kompletie i bol kregoslupa stal sie nie do wytrzymania. Do 14.30 przezylam najciezsze 1,5h w moim zyciu. Na poczatku parlam z mysla,ze to juz ostatni raz,a potem sie poddawalam, Zaczelam sie drzec, blagac o znieczulenie o cesarke o cokolwiek,bo myslalam,ze mi krzyz peka. One na mnie,ze za slabo pre,a ja parlam tak,jak tylko moglam,ale mialam bardzo krotkie skurcze. Nagle zaczelam juz odplywc, podano mi tlen i zrobilo sie przy mnie cale grono ludzi. Dwoch lekarzy, dwie polozne , maz i pielegniarka noworodkowa. Jedna polozna cisnela mi jedna noge, lekarka druga, druga lekarka naciskala brzuch,druga polozna rozrywala mnie od srodka,zeby chwycic glowke,ktora za kazdym razem sie cofala,a maz pchal mi glowe. Wszyscy na mnie krzyczeli. Zaczeli mi robic jakies strzaly z oksytocyny i wszyscy pytali czy idzie skurcz,a ja lezalam i czekalam na skurcz juz z mysla,ze nie urodze. Nawet co ktorys skurcz sie nie przyznawalam,ze mam,bo przerazal mnie ten bol plecow. Oni krzyczeli,a ja wylam i tak sie dogadac nie moglismy. Wreszcie o 14.30 mala sie urodzila, bo jakos sie w sobie zawzielam, obiecalam sobie,ze ostatni raz i po trzech parciach sie udalo,ale bolalo jak wychodzila okropnie. Polozna twierdzila,ze jest duzo miejsca i nie ma co nacinac,to sie okazalo,ze popeklam. Chlapneli mi mala na piers i pamietam tylko,ze powiedzialam, wezcie ja i zrobcie cos niech krzyczy. I za chwile ja zabrali i uslyszalam jej krzyk. Powinnam w tym momencie miec odlot euforii,ale rodzilam lozysko, co tez nie bylo mile. Ma stal przy malej ktora badal lekarz,a mnie ostrzykiwano znieczuleniem do zszycia. Za chwile pielegniarka podstawila mi trzy razy slodka buzke do pocalowania i zabrali moja coreczke na badania,bo miala slabe napiecie miesni. Zaczelo sie kolejne 30 minut gehhenny,bo popekalam gleboko i ciezko bylo zszyc,a znieczulenie dzialalo tylko troche powierzchownie. Kazdy ucisk byl okropnie bolesny, a ostatnie szwy juz na zywca mi zakladali. I tak lezalam polprzytomna, ze strachem co z moim dzieckiem, z przeszywajacy mnie bolem za kazdym uciskiem rak lekarki i rozszerzaniem wziernika przez polozna. Na szczescie to wszystko sie skonczylo i wszyscy sobie poszli. Zostalismy z mezem sami i czekalismy na jakies wiesci. O 16.30 zawiezli mnie na ginekologie i pozwolili mezowi zobaczyc malutka w inkubatorze i powiedzieli,ze ogolne badania ma dobre,ale ma objawy wczesniactwa i musza ja bardziej zbadac. Nie spalam o nidzieli od 10 rano,a byl poniedzialek kolo 17.30, jak maz mnie prowadzil zataczajaca sie przez korytarz,zebym mogla zobaczyc moje malenstwo. Wylam jak bobr. Malutka miala glowe jak banan i opuchlizne na nozkach i kregoslupie po porodzie. Na sali lezalam z dziewczyna,ktora urodzila tego samego dnia,ale po trzech parciach i miala dziecko przy sobie. Na poczatku sprawialo mi to straszna przykrosc,ale sasiadka okazala sie super gadatliwa i sympatyczna i razem zajelysmy sie jej dzieckiem,bo ona bala sie je przewinac czy podniesc i dzieki temu troche mnie rozruszala i wspierala,kiedy wylam. Puscili ja w srode,a moja mala nadal w inkubatorze byla,bo zaczea sie zoltaczka. Zostalam sama na sali do piatku. Mala zaczeli wyjmowac na karmienie i zaczelam uczyc sie ja przystawiac,choc nie mialam pokarmu. Powoli rozrecalam pokarm laktatorem i przystawianiem,a nawet do sali zaczeli mi ja przywozic. Jak juz zaczelo byc dobrze,to wyslychali jej szmery nad serduszkiem. Znow dół i wycie,ale wasze wsparcie na facebooku bardzo mi pomoglo,za co ogromnie dziekuje i zaczelam wierzyc,ze wszystko bedzie ok. W niedziele czekalismy jak na szpilkach na wyniki poziomu bilirubiny,zeby uslyszec magiczne: mozecie isc do domu. Znow plakalam,ale ze szczescia. W poniedzialek maz mial urodziny i to byly najpiekniejsze urodziny w jego zyciu,bo juz moglismy spokojnie usiasc we troje i cieszyc sie swoja obecnoscia. Teraz wydzwaniam po lekarzach, umawiam mala do kardiologa,pediatry,ortop edy,ale jestem szczesliwa,ze mozemy byc w domku. Choc nadal nie siadam swobodnie na tylku,to widok mojej malutkiej córeczki rekompensuje wszystkie zle przezycia. Ufff to sie rozpisalam
__________________
http://suwaczki.maluchy.pl/li-63021.png moje serduszko http://suwaczki.slub-wesele.pl/20121020560417.html tak kochanie http://www.slub-wesele.pl/suwaczki/200711230726.png czy tak?
|
|
|
|
#3804 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 2 950
|
Dot.: Jedne dzieci na świat się pchają, inne mamy w nosie mają - Mamusie XI-XII część
Cytat:
__________________
Tymcio 01.12.2012 |
|
|
|
|
#3805 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 24 494
|
Dot.: Jedne dzieci na świat się pchają, inne mamy w nosie mają - Mamusie XI-XII część
Peperonik gratuluję jeszcze raz
![]() ale tak mnie zmroził ten opis że tchu mi zabrakło jak czytałam ![]() matko ja nie chcę |
|
|
|
#3806 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 2 950
|
Dot.: Jedne dzieci na świat się pchają, inne mamy w nosie mają - Mamusie XI-XII część
Cytat:
Boże, ile musiałaś przejść
__________________
Tymcio 01.12.2012 |
|
|
|
|
#3807 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 24 494
|
Dot.: Jedne dzieci na świat się pchają, inne mamy w nosie mają - Mamusie XI-XII część
a w ogóle to czekam aż opadnie w końcu brzuch bo mam problem trochę z oddychaniem i cofaniem jedzenia
![]() dziś w nocy mąż godzinę ze mną siedział i mnie pilnował bo się obudziłam z wrażeniem że oddychać nie mogę i że zaraz zwrócę
|
|
|
|
#3808 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 4 858
|
Dot.: Jedne dzieci na świat się pchają, inne mamy w nosie mają - Mamusie XI-XII część
Cytat:
__________________
Kocham: 11.09.2009 Powiedziałam TAK: 11.09.2010 Nasz Dzień: 22.10.2011 |
|
|
|
|
#3809 | |||||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 6 464
|
Dot.: Jedne dzieci na świat się pchają, inne mamy w nosie mają - Mamusie XI-XII część
Cytat:
też mam te dinozaury, jako pościel na zmiane Cytat:
![]() Cytat:
![]() Cytat:
![]() Cytat:
__________________
|
|||||
|
|
|
#3810 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 4 858
|
Dot.: Jedne dzieci na świat się pchają, inne mamy w nosie mają - Mamusie XI-XII część
a mi sie chyba kilka dni temu troszkę opuścił bo lepiej oddycham i nawet jak chodzę to tak jakoś inaczej mi sie wydaję
__________________
Kocham: 11.09.2009 Powiedziałam TAK: 11.09.2010 Nasz Dzień: 22.10.2011 |
|
![]() |
Nowe wątki na forum Poczekalnia - będę mamą
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:34.









. Za to cewnikowanie- wspominam najgorzej- położna nie mogła mi się dostac do cewki A potem to dziwne uczucie- podobne do tego jak ma sie zapalenie pecherza






klask i:
to wlasciwie powodowalo ze nie moglam cieszyc sie w pelni tym szczesciem.... pod wieczor trzeba wstac, i musze przyznac - myslalam ze w zyciu nie dam rady:/ ustac pare sekund na nogach to byl meeeeega wyczyn, kreci sie w glowie, wszystko boli i za cholere nie sadzisz ze w ogole dojdziesz kiedykolwiek do siebie! Kubus byl na noworodkach, tylko od czasu do czasu przynosili go do piersi, tesknilam okropnie ale wiedzialam ze nie dalabym rady:/ 

ani to praktyczne dla mnie i jeszcze by mi dzidziusia zasłaniało 


