Problemy z TŻ a może to ze mną coś jest nie tak??? =(

[kami828]

Ty żartujesz prawda?Żartujesz myśląc że to o Oniego chodzi...Wcale nie,a przynajmniej nie tylko,nie będe tu pisać co w życiu przeszłam bo to moje prywatne sprawy i dość przykre powiem tylko że ciągle mam jakieś problemy,jedne sie kończą,drugie zaczynają i tak wkółko,ja już nie pamiętam kiedy ostatnio byłam szczęsciwa,kiedy kładłam sie spać nie martwiąc sie o jutro,zresztą ja prawie wogóle nie sypiam w nocy :/ Nie wiem co będzie dalej i nawet nie chce o tym myśleć.

[traci]

Napisane przez kami828

Ty żartujesz prawda?Żartujesz myśląc że to o Oniego chodzi...Wcale nie,a przynajmniej nie tylko,nie będe tu pisać co w życiu przeszłam bo to moje prywatne sprawy i dość przykre powiem tylko że ciągle mam jakieś problemy,jedne sie kończą,drugie zaczynają i tak wkółko,ja już nie pamiętam kiedy ostatnio byłam szczęsciwa,kiedy kładłam sie spać nie martwiąc sie o jutro,zresztą ja prawie wogóle nie sypiam w nocy :/ Nie wiem co będzie dalej i nawet nie chce o tym myśleć.

Nie ,nie zartuje.Nie jestem z Toba i opieram sie tylko i wylacznie na tym co Ty tu piszesz.Nie jestem jasnowidzem ktory wie co i jak.Piszesz tu tylko o chlopaku i pracy wiec opieram sie na tych danych.a pozatym wydaje mui sie ,ze sie uzalasz nad soboa.Powiem Ci tylko ,ze znam ludzi ktorzy mieli naprawde ciezkie zycie ale oni sie nie uzalaja nad soba i nie gadaja w kolko czego to tez oni w zyciu nie przeszli.Biora sie w garsc zeby sobie polepszyc zycie, zeby ciagle nie tkwic w tym samym punkcie.

[koKOro]

ten wątek pokazuje mi jak wiele zależy od Naszego podejścia

[giraffe]

Napisane przez traci

Nie ,nie zartuje.Nie jestem z Toba i opieram sie tylko i wylacznie na tym co Ty tu piszesz.Nie jestem jasnowidzem ktory wie co i jak.Piszesz tu tylko o chlopaku i pracy wiec opieram sie na tych danych.a pozatym wydaje mui sie ,ze sie uzalasz nad soboa.Powiem Ci tylko ,ze znam ludzi ktorzy mieli naprawde ciezkie zycie ale oni sie nie uzalaja nad soba i nie gadaja w kolko czego to tez oni w zyciu nie przeszli.Biora sie w garsc zeby sobie polepszyc zycie, zeby ciagle nie tkwic w tym samym punkcie.

Zgadzam się z Tobą Traci. Już dawno korciło mnie by napisać autorce wątku, że się po prostu nad sobą użala...

Kami nie ma sensu nad sobą rozpaczać. Ja podobnie jak Traci znam ludzi, którzy naprawdę mają WIELKIE problemy (np. chorobę, z którą walczą; alkoholizm ojca, który urządzał im piekło dzień w dzień; śmierć najbliższych) ale Oni biorą życie takim jakie jest. I cieszą się drobnostakmi. A Ty ciągle nam tu "płaczesz". To Ci w niczym nie pomoże, a tylko wpędzi Cię w depresję. Pomyśl sobie, że nie Ty jedna masz "pod górkę" i przestań się użalać. Jeśli odpowienio pokierujesz swoim życiem to na pewno nie będzie ono takie "beznadziejne". Tylko trzeba chcieć i wierzyć, że będzie dobrze.

[kami828]

Zawsze jak wierze że będzie dobrze,jak nastawiam sie pozytywnie to dosteje takiego kopa że na tyłek nie moge usiąść,tak było np. z ta pracą,poszłam pozytywnie nastawiona i co?Kupa nic więcej więc powiedziałam sobie że już sie na nic z dobrą myślą nie nastawiam bo i tak nie wyjdzie,wole sie mile zaskoczyć niż znowu rozczarować.Być może użalam sie nad sobą ale moge tu pisać co chce kiedyś jedna z wizażanek napisała że jak chce sie wyżalić mam tu pisać i będe,zresztą nie potrzebuje niczyjego pozwolenia,ja nie licze na komentarze ani na nic poprostu pisze bo to mi pomaga,czasami mam taki okres w życiu że tylko narzekam i marudze,przejdzie mi chodź wiem że wróci,zawsze wraca bo nic sie nie zmienia.

Wiem że każdy ma swoje problemy ale też każdy wszystko przeżywa inaczej,dla jednych to że nie mają nikogo jest tragedia dla drugich że ojciec pije lub że zmagają sie z jakąś chorobą.Przykłady problemów jakie gifraffe podała u mnie są na porządku dziennym,trafiła w dziesiątke,jest tego o wiele więcej ale nie chce o tym pisać,chciałabym poprosu sie spakować i stąd wyjechać,miałam okazje ale brak pieniędzy mi ją zabrał jak zwykle coś stanęło na drodze do mojego szczęścia,do szansy którą mogłam wykorzystać i zmienić swoje życie.Im bardziej sie staram tym jest gorzej ja już nie wiem jak mam to znosić,jest mi ciężko,może już nie jestem taka silna jak byłam...Każdego twardziela można zniszczyć bo NIKT nie jest w stanie udźwignąć tak wiele chodźby sie starał nie wiem jak bardzo...

[giraffe]

W takim razaie Kami skoro Ci to pomaga to się żal. Jendak nie podobają mi się Twoje wypowiedzi w stylu "nie chce już żyć, mam dość, chciałabym umrzeć".

Pamietaj - to TY kierujesz swoim życiem. I jak sobie to wszystko "poukładasz" tak będziesz miała. Pamiętaj, że nie ma sytuacji bez wyjścia... Tylko należy umiejętnie go szukać. Jestes jeszcze młoda... wiele lat przed Tobą i z pewnością będą one lepsze niż teraz. Teraz masz chwile słabości... ale nie poddawaj się i szukaj jakichś rozwiązań.

W każdym razie ja życzę Ci aby Ci się wreszcie powiodło!! Trzymaj się i przestań się smucić. Poradzisz sobie.

[traci]

Napisane przez kami828

Zawsze jak wierze że będzie dobrze,jak nastawiam sie pozytywnie to dosteje takiego kopa że na tyłek nie moge usiąść,tak było np. z ta pracą,poszłam pozytywnie nastawiona i co?Kupa nic więcej więc powiedziałam sobie że już sie na nic z dobrą myślą nie nastawiam bo i tak nie wyjdzie,wole sie mile zaskoczyć niż znowu rozczarować.Być może użalam sie nad sobą ale moge tu pisać co chce kiedyś jedna z wizażanek napisała że jak chce sie wyżalić mam tu pisać i będe,zresztą nie potrzebuje niczyjego pozwolenia,ja nie licze na komentarze ani na nic poprostu pisze bo to mi pomaga,czasami mam taki okres w życiu że tylko narzekam i marudze,przejdzie mi chodź wiem że wróci,zawsze wraca bo nic sie nie zmienia.

Wiem że każdy ma swoje problemy ale też każdy wszystko przeżywa inaczej,dla jednych to że nie mają nikogo jest tragedia dla drugich że ojciec pije lub że zmagają sie z jakąś chorobą.Przykłady problemów jakie gifraffe podała u mnie są na porządku dziennym,trafiła w dziesiątke,jest tego o wiele więcej ale nie chce o tym pisać,chciałabym poprosu sie spakować i stąd wyjechać,miałam okazje ale brak pieniędzy mi ją zabrał jak zwykle coś stanęło na drodze do mojego szczęścia,do szansy którą mogłam wykorzystać i zmienić swoje życie.Im bardziej sie staram tym jest gorzej ja już nie wiem jak mam to znosić,jest mi ciężko,może już nie jestem taka silna jak byłam...Każdego twardziela można zniszczyć bo NIKT nie jest w stanie udźwignąć tak wiele chodźby sie starał nie wiem jak bardzo...

Nikt Ci nie mowi ,ze masz przestac pisac ,nikt Ci tego nie zabrania.Twierdzisz ,ze u Ciebie sa wszystkie te problemy co wymienila giraffe czyli ojciec alkocholik ,choroba i smierc bliskiej osoby a nawet jest ich duzo wiecej (wszystkie nieszczescia tego swiata spadaja na Ciebie) a Ty przejmujesz sie ,ze nie masz chlopaka???Bo taki watek zalozylas ,nie zalozylas innego tylko o tym swoim nieszczesnym chlopaku.Nie sadzisz ,ze to troche dziwne przejmowac sie tym rozstaniem jak sie ma powazniejsze problemy.Ja pamietam Twoj watek gdzie pisalas o tym ,ze Twoj Tz niewidzial Cie nigdy bez makijazu.To takie problemy ma osoba ktora tak wiele przeszla w swoim zyciu?Wiem ,ze kazdy ma swoje problemy i kazdy je przezywa inaczej zgadzam sie z tym ale ktos kto ma naprawde powazne przejscia to nie przejmuje sie tym ,ze facet zobaczy ja bez makijazu.Mam przyjaciolke ,pochodzi ona z Rwandy ,kraju gdzie pare lat temu przewinela sie okropna wojna ,gdzie w kilka miesiecy zabito milion ludzi.Ona sama byla swiadkiem ja zarznieto maczetom jej rodzine.Matka ,ojciec i brat zgineli na jej oczach ona sama przezyla cudem , zeby potem zmierzyc sie z glodem i ucieczka z kraju.Wiesz i ona moze powiedziec ,ze przeszla przez pieklo ,ze zycie dalo jej w kosc ,ale wiesz ,ze nigdy od niej tego nie slyszalam?Napisalam Ci o tym zebys wiedziala ,ze osoba ktora naprawde w zyciu przeszla nie uzala sie non stop nad soba.

[Ptysio5]

Traci, straszny przykład przytoczyłaś

Jestem jednak w stanie częściowo zrozumieć Kami - człowiek jest egoistą i jego problemy są (dla niego)najważniejsze. I jeśli się już wpadniemy w jakiś taki marazm i ogólne zniechęcenie, to naprawdę ciężko się otrząsnąć i znaleźć jasne strony...
Nieszczęścia chodzą stadami, szczęście jakoś nie chce

[traci]

Napisane przez Ptysio5

Traci, straszny przykład przytoczyłaś

Jestem jednak w stanie częściowo zrozumieć Kami - człowiek jest egoistą i jego problemy są (dla niego)najważniejsze. I jeśli się już wpadniemy w jakiś taki marazm i ogólne zniechęcenie, to naprawdę ciężko się otrząsnąć i znaleźć jasne strony...
Nieszczęścia chodzą stadami, szczęście jakoś nie chce

Mi nie chodzilo o to zeby porownac problemy bo kazdy ma inne i wazne sa jego problemy a nie innych.Chodzilo mi o to bo kami caly czas powtarza ,ze tyle przeszla w swoim zyciu i niewidzi szansy na poprawe itd.Twierdzi ,ze ma takie wielkie problemy a przejmuje sie ,ze facet zobaczy ja bez makijazu.Wydaje mi ,ze masz kami za malao wiary w siebie.Musisz zaczac wierzyc w siebie i w to ,ze bedzie dobrze.Jestes naprawde mlodziutka i cale zycie na Ciebie czeka.Musisz zaczac myslec inaczej nie zakldac wszystkiego z gory ,a jak bedziesz ciagle mowic ,ze jest zle ,ze masz takie nieszczescia to nic sie nie zmieni.Zmien swoje nastawienie do zycia a zycie Twoje tez sie zmieni.

[Ptysio5]

Napisane przez traci

Chodzilo mi o to bo kami caly czas powtarza ,ze tyle przeszla w swoim zyciu i niewidzi szansy na poprawe itd.Twierdzi ,ze ma takie wielkie problemy a przejmuje sie ,ze facet zobaczy ja bez makijazu.Wydaje mi ,ze masz kami za malao wiary w siebie.
Zmien swoje nastawienie do zycia a zycie Twoje tez sie zmieni.

tu się zgodzę. Ale nam łatwo powiedzieć...
Pamiętam, jak kiedyś jakiś czas szukałam pracy, chłopak mnie zostawił, na szkole mi przestało zależeć, nie miałam po co z łóżka wstać... Myślałam wtedy podobnie do Kami. Ale (to już do Kami ) otrząsnęłam się jakoś i wyszłam na prostą. Więc trzeba próbować.

[traci]

Napisane przez Ptysio5

tu się zgodzę. Ale nam łatwo powiedzieć...
Pamiętam, jak kiedyś jakiś czas szukałam pracy, chłopak mnie zostawił, na szkole mi przestało zależeć, nie miałam po co z łóżka wstać... Myślałam wtedy podobnie do Kami. Ale (to już do Kami ) otrząsnęłam się jakoś i wyszłam na prostą. Więc trzeba próbować.

Wiem ,ze latwo sie mowi a trudniej cos robi.Ja tez mialam swopje zle chwile ,tez wydawalo mi sie ,ze caly swiat jest przeciwko mnie itp ale nie gadalam takich rzeczy typu "od dwudziestu lat sie nie uklada" "zycie dalo mi kopa".Jak czytasz takie rzeczy to mam wrazenie ,ze u niej rzeczy poprostu nie z tej ziemi sie dzieja.A to co napisala ,ze od dwudziestu lat sie nie moze ulozyc, przeciez ma dopiero 20 lat to co ona sie juz z problemami urodzila?Nie ,dlatego twiedze ,ze kami sie uzala nad soba a jak nie skonczy tego uzalania to bedzie tkwic w martwym punkcie i nic sie nie zmieni.

[Ptysio5]

Napisane przez traci

.A to co napisala ,ze od dwudziestu lat sie nie moze ulozyc, przeciez ma dopiero 20 lat .

tu owszem, przesada
Szczególnie, że wątki, które zakłada, lub w których się udziela nie sugerują takiej depresji i rozpaczy. Może jak tak pisze jak pisze, ma po prostu gorszy dzień?

[bess]

Na bezrobociu takie mysli to norma.
Jak to mowili w Pieniadze to nie wszystko."Najgorsze sa pierwsze 2 lata,pozniej to juz idzie sie przyzwyczaic "Czy jakos tak

[kami828]

traci przecież napisałam że nie chodzi o Niego :/ a napewno nie w tak dużej mierze przecież mam większe problemy od tego!Nie zrozumiałaś mnie jak zreszta wiele z Was a potem czytałam słowa które mnie bolały...Każdy teraz może mi opowiedzieć czyjąś historie i powiedzieć że Ci ludzie przeszli piekło,każdy ma swoje piekło na ziemi i jedym sie udaje z tego wyjść a drugim nie,moim problemem nie jest to że nie mam chłopaka,zresztą mam bo jestem dalej z Jarkiem,wiem wiem teraz będą sie sypac teksty w stylu "po co z Nim jeszcze jesteś nie pamiętasz co Ci zrobił" itd. otórz ja wszystko pamiętam a jestem z Nim bo Go nadal kocham i chciałabym żeby sie kiedyś ułozyło,jeszcze nie teraz,bo Jego nie ma ale kiedyś może sie ułożya może zanim wróci poznam kogoś innego ale nawet jeśli,to będę o Nim jeszcze długo myśleć,nie potrafie tego wytłumaczyć ale coś mnie do Niego ciągnie i już.I prosze nie rpztrząsac tego tematu bo tu sie niewiele zmieni i nie wiedziałam że w chwili słabości ktoś będzie mi wypominał inne wątki,coś co już było i minęło,ja nie chce już żyć przeszłością.

Tak od 20 lat mam skopane życie bo chyba urodziłam sie tylko po to żeby cierpieć,nie miałam dzieciństwa,nie mam radości z bycia młodą,nie mam perspektyw nie mam NIC,całe moje życie to walka,o każdy "normalny" dzień.Patrząc jak żyją inni zastanawiam sie czemu ja tak nie potrafie,mam odpowiedź-bo spiepszyłam wszytsko co mogłam spiepszyć począwszy od szkoły,to moja wina i teraz za to płace.Nie zastanawiam sie co będzie,nie myśle tymi kategoriami że jestem młoda,jeszcze sie ułoży...Tego nie moge wiedzieć,a jeśli sama nic nie zrobie,to nic sie nie zmieni a ja nie wiem nawet co mam zrobić żeby było lepiej.

Też kiedyś wspierałam ludzi i mowiłam im nie martw sie jutro będzie lepiej,sama w te slowa nie wierząc...teraz już nigdy nikomu tak nie powiem,bo to są słowa rzucane na wiatr bo kto może wiedzieć czy jutro nie spotka mnie coeś jeszcze gorszego?

Pytsio5 mam złe dni a nie tylko dzień co nie znaczy że w każdym wątku mam rozpaczać,mam ten wątek od tego.

[traci]

Napisane przez bess

Na bezrobociu takie mysli to norma.
Jak to mowili w Pieniadze to nie wszystko."Najgorsze sa pierwsze 2 lata,pozniej to juz idzie sie przyzwyczaic "Czy jakos tak

Ten tekst mnie rozbroil.

[Ptysio5]

Kami, opadły mi ręce....
Zartujesz z tym Jarkiem??? Prawda???

[bess]

Traci dlaczego Cie rozbroil??Tak bylo w scenariuszu
Kami nie jestes na straconej pozycji,szkole na pewno jeszcze skonczysz.Nie martw sie.

Pfff text o jarku mi umknal ,no ale rob jak uwazasz.Ja mam pomysl jak ten facet moze Ci pomoc jesli Cie kocha.Niech zasponsoruje Ci szkole.W koncu pracuje za granica stac go.Ciebie nie stac,nie masz pracy m.in przez to ze nie masz skonczonej szkoly.Skoro tak sie kochacie niech Ci pomoze.

[kami828]

Ptysio5 nie,nie żartuje i teraz będzie sie pewnie sypała lawina odpowiedzi na ten temat ale ja już wybrałam i póki co sie tego trzymam,wyjaśniłam tą sprawe z "dzwoniąca do mnie Jego dziewczyną" i wiele innych,w wielu przypadkach sie myliłam.Teraz jest dobrze i może będzie też jak wróci nie wiem okaże sie niewiele trace,próbowałam to skończyć uwierzcie mi ale nie moge,On też tego nie chce.

bess Zapłaci za moją szkołe,już z Nim rozmawiałam na ten temat,sam zaproponował bo wie jak u mnie z kasą,pozatym pożycza mi pieniążki na otwarcie własnego interesu,jeśli wszystko pójdzie dobrze za miesiąc-dwa będę miała sklep z kosmetykami ale jeszcze nic nie pisze żeby nie zapeszyć.On chce mi pomóc,widze że Jego podejście do życia i do mnie sie zmienia,prawie mnie stracił,może przemyślał,zrozumiał,póki co jest dobrze.

[traci]

Napisane przez kami828

traci przecież napisałam że nie chodzi o Niego :/ a napewno nie w tak dużej mierze przecież mam większe problemy od tego!Nie zrozumiałaś mnie jak zreszta wiele z Was a potem czytałam słowa które mnie bolały...Każdy teraz może mi opowiedzieć czyjąś historie i powiedzieć że Ci ludzie przeszli piekło,każdy ma swoje piekło na ziemi i jedym sie udaje z tego wyjść a drugim nie,moim problemem nie jest to że nie mam chłopaka,zresztą mam bo jestem dalej z Jarkiem,wiem wiem teraz będą sie sypac teksty w stylu "po co z Nim jeszcze jesteś nie pamiętasz co Ci zrobił" itd. otórz ja wszystko pamiętam a jestem z Nim bo Go nadal kocham i chciałabym żeby sie kiedyś ułozyło,jeszcze nie teraz,bo Jego nie ma ale kiedyś może sie ułożya może zanim wróci poznam kogoś innego ale nawet jeśli,to będę o Nim jeszcze długo myśleć,nie potrafie tego wytłumaczyć ale coś mnie do Niego ciągnie i już.I prosze nie rpztrząsac tego tematu bo tu sie niewiele zmieni i nie wiedziałam że w chwili słabości ktoś będzie mi wypominał inne wątki,coś co już było i minęło,ja nie chce już żyć przeszłością.

Tak od 20 lat mam skopane życie bo chyba urodziłam sie tylko po to żeby cierpieć,nie miałam dzieciństwa,nie mam radości z bycia młodą,nie mam perspektyw nie mam NIC,całe moje życie to walka,o każdy "normalny" dzień.Patrząc jak żyją inni zastanawiam sie czemu ja tak nie potrafie,mam odpowiedź-bo spiepszyłam wszytsko co mogłam spiepszyć począwszy od szkoły,to moja wina i teraz za to płace.Nie zastanawiam sie co będzie,nie myśle tymi kategoriami że jestem młoda,jeszcze sie ułoży...Tego nie moge wiedzieć,a jeśli sama nic nie zrobie,to nic sie nie zmieni a ja nie wiem nawet co mam zrobić żeby było lepiej.

Też kiedyś wspierałam ludzi i mowiłam im nie martw sie jutro będzie lepiej,sama w te slowa nie wierząc...teraz już nigdy nikomu tak nie powiem,bo to są słowa rzucane na wiatr bo kto może wiedzieć czy jutro nie spotka mnie coeś jeszcze gorszego?

Pytsio5 mam złe dni a nie tylko dzień co nie znaczy że w każdym wątku mam rozpaczać,mam ten wątek od tego.

Czlowiek ,ktory ma takie wielkie problemy nie zajmuje sie glupotami tak jak Ty.Sadzac po Twoich innych watkach czy postach.Badz sobie z nim dalej przeciez to Twoje zycie i Ty sobie je marnujesz a nie my.Rozumiem ,ze Twoje zycie juz od noworodka jest skopane ,gratuluje pamieci.Nie nie musisz w kazdym watku rozpaczac tylko chodzi na o taka przepasc miedzy tym np a innymi ,w tym robisz z siebie meczennice a w innym Twoim zyciowym problemem jest makijaz ktory wstydzisz sie zmyc.Ach ,kami ,przesadzasz i to ostro.Widze jednak ,ze masz naprawde powazne problemy ze soba bo najpierw wieszasz na tym facecie psy ,gadasz o nim takie rzeczy ,ze mozg staje ,zapierasz sie ,ze juz nigdy do niego nie wrocisz a tu co.Nie masz godnosci ,honoru i chyba sama sobie pracujesz na te problemy.Mam nadzieje ,ze w przyszlosci nie bedziesz musiala korzystac z niebieskiej lini jak ten Twoj ukochany zleje Cie tak rodzona siostra Cie nie pozna.Zycze Ci powodzenia.

[traci]

Napisane przez bess

Traci dlaczego Cie rozbroil??Tak bylo w scenariuszu
Kami nie jestes na straconej pozycji,szkole na pewno jeszcze skonczysz.Nie martw sie.

Pfff text o jarku mi umknal ,no ale rob jak uwazasz.Ja mam pomysl jak ten facet moze Ci pomoc jesli Cie kocha.Niech zasponsoruje Ci szkole.W koncu pracuje za granica stac go.Ciebie nie stac,nie masz pracy m.in przez to ze nie masz skonczonej szkoly.Skoro tak sie kochacie niech Ci pomoze.

Przypomnial mi sie ten film ,fajny byl ale tego tekstu nie pamietam.Rozbroil mnie bo jakis taki smieszny jest.

[Ptysio5]

[quote=kami828;3782375]Ptysio5 nie,nie żartuje i teraz będzie sie pewnie sypała lawina odpowiedzi na ten temat
[quote]
nie bój żaby. Juz to pisałam tyle razy, że wystarczy. Nie musi cię moje zdanie obchodzić, ale je znasz

[kami828]

traci no dziękuje Twoje posty przywracają mi wiare w ludzi :/

Wątek o makijażu był założony dawno temu i mam tą sprawe już dawno za sobą i pisałam co i jak chyba nawet w tym wątku więc nie wygrzebuj czegos co już jest przedawnione,masz racje to moje życie i to ja se je spiepsze i wiadać kto tu negatywnie myśli bo ja mimo wszystko mam nadzieje że będzie dobrze.Nie martw sie tak źle ze mną nie będzie jak mi tu wróżysz a co mam a czego nie mam to moja sprawa może będę żałowac moich wyborów-nie wiem okaże sie.

[traci]

Napisane przez kami828

traci no dziękuje Twoje posty przywracają mi wiare w ludzi :/

Wątek o makijażu był założony dawno temu i mam tą sprawe już dawno za sobą i pisałam co i jak chyba nawet w tym wątku więc nie wygrzebuj czegos co już jest przedawnione,masz racje to moje życie i to ja se je spiepsze i wiadać kto tu negatywnie myśli bo ja mimo wszystko mam nadzieje że będzie dobrze.Nie martw sie tak źle ze mną nie będzie jak mi tu wróżysz a co mam a czego nie mam to moja sprawa może będę żałowac moich wyborów-nie wiem okaże sie.

A widze ,ze z interpretacja postow tez masz problem.A gdzie ja Ci zycze tak zle?Ja napisalam ,ze mam nadzieje ,ze nic sie nie stanie.I co z tego ,ze watek byl zalozony dawno ale Ty te swoje problemy masz od 20 lat wiec napisalam ,ze jak na kogos kto tyle przeszedl w swoim zyciu to przejmujesz sie takimi blahostkami?

[kami828]

Wasze zdanie mi koło tyłka nie przelatuje żeby była jasność a jeśli ktoś tak uważa-Jego sprawa.Niestety mojego życia Wam tu nie streszcze więc mam małe szanse na zroumienie ale trudno,ja nie oczekuje od Was niczego a napewno nie osądów i słów które bolą ale szanuje każdą wypowiedź bo każdy ma prawo do swojego zdania.Uwierzcie tylko że takie słowa nie pomagają i nie podbudowują a czasem tak niewiele potrzeba by ktoś zaczął wierzyć i sie usmiechać...

[kami828]

Zazdroszcze i gratuluje ludziom którzy oprócz wielkich problemów nie maja tych małych.

[Ptysio5]

Napisane przez kami828

Wasze zdanie mi koło tyłka nie przelatuje żeby była jasność
...

po tym poście właśnie jasności nie mam

[atka83]

Po części cię Kami rozumiem,bo czasami też mam takie dni,że mam dość,ale nie chce pisać o tym na forum.
Ładne kwiatki ja tu wyczytuje.Zatkało mnie,ale chyba nie powinno,że Kami wrócilaś do Jareczka,rozumiem teraz to wielka miłość,aż po grób dopóki/dopóty on nie zbije cię na kwaśne jabłko.No,ale to twoje zycie,sama lubisz chyba pakować się w bagno.Tylko potem nie jęcz,że oberwałaś od swego księciunia.Ja Ci życze jak najlepiej,żeby Ci się życie ułożyło,ale widac po twoim zachowaniu/postępowaniu e może być inaczej.Może się myle.

[kami828]

Żałuje że Wam napisałam że wtedy SPROWOKOWAŁAM GO żeby mnie uderzył "z liścia" w twarz bo wyszło że zostałam pobita :/ ale nie ważne ja sie tego nie boje bo On sam z siebie by mnie nie uderzył a miał okazje nie raz bo ja potrafie dać w kość,ja na Jego miejscu bym nie wytrzymała,może dlatego tyle razy On dostawał!Jedyne co może mi przykrego zrobić to mnie zdradzic,niczego innego sie nie boje,chodź teraz to i tego coraz mniej...Nie wiem zobacze jak będzie,okaże sie i tak Go tu nie ma a zresztą...nie ważne już...w złe miejsce przelewam swoje smutki........ehhhhhhh jak zwykle kolejny błąd...

[giraffe]

Ja się jeszcze na temat Jarka nie wypowiadałam... więc powiem.

Ciekawe za jaki czas Kami będziesz znowu tu płakać z powodu swojego chłopaka?? Bo to co opisałaś (waszą dotychczasową sytuację) - to ludzkie pojęcie przechodzi . Do tej pory Cię nie szanował, uderzył Cie... KOBIETO NA CO TY LICZYSZ?? na cudowną odmianę??

Nooo ale cóż... skoro sama sobie lubisz utrudniać życie... Ojjj obym się myliła, ale wydaje mi się, że jeszcze morze łez przez Jarka wypłaczesz


EDIT:

JASNE... weź jeszcze winę za to, że Cię uderzył na siebie. Mężczyzna NIGDY , ale to NIGDY nie powinien podnieść na kobietę ręki. Bo zdarzyło się raz... zdarzy się i nastepny. Żali mi...

[agnique]

hmm wedlug mnie jesteście dla siebie stworzeni
czytalo mi sie to jak jakieś love story z bravo girll