Rozstanie z facetem, część XXV - Strona 80 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2012-12-23, 11:52   #2371
raita
Zakorzenienie
 
Avatar raita
 
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: Małopolska
Wiadomości: 4 354
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXV

A mnie jakoś do tych eksów nie ciągnie. Chociaż może przez grzeczność wypada? Namieszałyście mi teraz.
__________________
A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.



raita jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-12-23, 11:55   #2372
ulicznica
Zakorzenienie
 
Avatar ulicznica
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 6 071
Send a message via Skype™ to ulicznica
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXV

Cytat:
Napisane przez raita Pokaż wiadomość
A mnie jakoś do tych eksów nie ciągnie. Chociaż może przez grzeczność wypada? Namieszałyście mi teraz.
E tam, ja byłabym zaskoczona i naprawdę zszokowana, gdyby którykolwiek z moich eksów pomyślał o tym sam z siebie, zamiast czekać na moje życzenia jako pierwsze, albo po prostu olać temat.
__________________
CZERWCOWE NOWOŚCI KOSMETYCZNE

KSIĄŻKOWE NOWOŚCI W WĄTKU - KLIK!

Biżu i ciuchy M, L, XL

"Bo gdy Bóg zamyka drzwi, otwiera okno..."
ulicznica jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-12-23, 11:56   #2373
201706121151
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 1 228
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXV

Cytat:
Napisane przez Neffik Pokaż wiadomość
Jeśli mam exa w znajomych na facebooku i nie chcę żeby jego posty czy statusy mi się pokazywały w aktualnościach, to wystarczy, że włączę tę opcję 'zrezygnuj z subskrypcji użytkownika.....' ?? Ta osoba będzie mogła dalej się ze mną kontaktować, prawda? Będę widziała np, że jest dostępna na czacie?
Tak, będzie mogła się z Tobą kontaktować .
201706121151 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-12-23, 11:56   #2374
raita
Zakorzenienie
 
Avatar raita
 
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: Małopolska
Wiadomości: 4 354
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXV

W sumie chyba racja. nie będę nikomu do tyłka włazić, szczególnie,że z żadnym z nich w ciągu roku kontaktów nie trzymam. ;p
__________________
A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.



raita jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-12-23, 12:01   #2375
OoDestinyoO
Wtajemniczenie
 
Avatar OoDestinyoO
 
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Trzy metry nad niebem.
Wiadomości: 2 624
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXV

Cytat:
Napisane przez kangu Pokaż wiadomość
a rozmawiałaś juz z nim?
Tak.
Spotkaliśmy się w parku,w sumie ta pogoda przedstawiała nasze wyrazy twarzy,zimne i obce.oddał 1000zł.za 2 tyg. odda 500zł.jak tylko go zobaczyłam to beczałam całe to krótkie spotkanie.on przytulił mnie kilka razy mówił że oboje to zepsuliśmy,że wie że mnie skrzywdził,że byłam najważniejszą kobietą i podobne tego typu teksty.nawet nie słuchałam bo sama miałam milion mysli.na końcu powiedział że musi mieć czas,że muszę mu dać czas.i wraz z końcem tego zdania się rozeszliśmy,każde w swoją strone.szłam po mieście cała zaryczana aż ludzie się gapili na mnie jak na idiotkę.
OoDestinyoO jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-12-23, 12:07   #2376
Neffik
Zadomowienie
 
Avatar Neffik
 
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: Somewhere over the rainbow ;)
Wiadomości: 1 300
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXV

Cytat:
Napisane przez LaFleurBlanche Pokaż wiadomość
Tak, będzie mogła się z Tobą kontaktować .
dziękuję za odpowiedź

Ja do exa się nie odezwę, życzeń nie wyślę, bo jest niewierzący, więc nie mam z tym problemu akurat. Ale i tak pewnie nic bym nie napisała pierwsza, jestem chyba zbyt dumna..
__________________
Najatrakcyjniejszym przymiotem człowieka jest godność.

Neffik jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-12-23, 12:10   #2377
ulicznica
Zakorzenienie
 
Avatar ulicznica
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 6 071
Send a message via Skype™ to ulicznica
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXV

Cytat:
Napisane przez Neffik Pokaż wiadomość
dziękuję za odpowiedź

Ja do exa się nie odezwę, życzeń nie wyślę, bo jest niewierzący, więc nie mam z tym problemu akurat. Ale i tak pewnie nic bym nie napisała pierwsza, jestem chyba zbyt dumna..
Ja też jestem niewierząca, a mimo to odpowiadam na życzenia i sama życzę komuś, komu lubię i kocham wesołych świąt - mimo, że dla mnie nie mają one wymiaru religijnego.
__________________
CZERWCOWE NOWOŚCI KOSMETYCZNE

KSIĄŻKOWE NOWOŚCI W WĄTKU - KLIK!

Biżu i ciuchy M, L, XL

"Bo gdy Bóg zamyka drzwi, otwiera okno..."
ulicznica jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-12-23, 12:12   #2378
Neffik
Zadomowienie
 
Avatar Neffik
 
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: Somewhere over the rainbow ;)
Wiadomości: 1 300
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXV

Cytat:
Napisane przez ulicznica Pokaż wiadomość
Ja też jestem niewierząca, a mimo to odpowiadam na życzenia i sama życzę komuś, komu lubię i kocham wesołych świąt - mimo, że dla mnie nie mają one wymiaru religijnego.
Rozumiem innym znajomym oczywiście odpisuję na życzenia, ale jemu...? nie chcę mieć z nim kontaktu w ogóle. Dzień po rozstaniu miał dziewczynę, a mi życzył żebym 'spierdalała do innego' więc swoje życzenia dla mnie może sobie w tyłek wsadzić.
__________________
Najatrakcyjniejszym przymiotem człowieka jest godność.

Neffik jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-12-23, 12:14   #2379
1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 10 807
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXV

Zaczęło się bajecznie. Poznałam go przez naszego wspólnego znajomego. Miałam wtedy 18 lat, on 21. Kilka spotkań, zaproszenie na 18stkę koleżanki, świetna zabawa i poszło. Zakochałam się bardzo szybko i mocno. On inteligentny, zabawny, potrafił wysłuchac, rozbawić. Dojrzały jak na swój wiek, mający to "coś". Wpadłam jak śliwka, po uszy i do końca. Było cudownie, motyle w brzuchu, niesamowita tęsknota i radość z każdej chwili. Trwało to pół roku. Jego wyjazd za granicę i moje odkrycie... Tknęta przeczuciem włamałam się na jego maile i odkryłam, że mimo "szczęśliwego" jak twierdził związku żywo flirtuje z dziewczynami na różnych portalach... Były tam ich zdjęcia, obrzydliwe słodzenie i podryw. Nawet nie wiecie, co poczułam. Całą noc przepłakałam, napisałam mu list w którym zapewniałam o swoim uczuciu i to, że będę czekać... O 5 rano pojechałam na dworzec by się pożegnać. Wrócił po 3 tygodniach. Wszystko dusiłam w sobie i starałam się cieszyć każdym dniem po rozłące. Walczyłam ze sobą do momentu, gdy pojawiły się pierwsze kłótnie. Wypominał mi różne rzeczy i pękłam. Wykrzyczałam mu w twarz, że wiem o wszystkim. Co usłyszałam w zamian? Że jakim prawem weszłam na jego poczty?! Chciałam się wtedy rozstać ale mnie przepraszał, niemal płakał, błagał i prosił. Uwierzyłam w jego obietnice i zostałam. Minął ponad rok. Sielanka trwała, wspólne wakacje, wycieczki, romantyczne spotkania. Aż do dnia, gdy trafiłam całkiem przypadkiem na kolejne poczty, skype... Ostry flirt z koleżanką, która pożyczała jego bratu pieniądze. Tekst, że pokazywała mu już piersi... Spotkanie, awantura pełna pretensji, kolejne zarzuty w moją stronę, jakby to wszystko było moją winą. Czułam się podle, samoocena na podłodze... Znowu zostałam. Uparcie wierzyłam, że ta miłość jest tego warta. Warta mojego poświęcenia. Po 3 latach oświadczyny, byłam pewna, że na tym etapie na pewno nam się uda bo przecież mieliśmy być do końca! Rodzice nam dopingowali, znowu zapanowała harmonia. Układało się, sprawdzałam jego maile, nie miałam nic do zarzucenia. Wyjazd na mazury jednak wszystko zmienił. Trochę ze znajomymi imprezowaliśmy, wiadomo, jezioro, impreza i co? Awantura. Już nawet nie pamiętam o co chodziło ale finał był taki, że wykrzyczał mi przy wszystkich "spier$%^" w twarz. Zabrałam klucz do domku, siedziałam tam po czym on przyszedł i po kłótni zabrał mi pierścionek. Największym szokiem było to, że zamiast wpaść w dół, rozpaczać i przeżywać - poczułam ulgę... Taki wewnętrzny spokój. Złość i nerwy przechodziły powoli a ja jedyne o czym pomyślałam to "w końcu spokój...". Z każdym kolejnym nerwowo wypalanym papierosem napawałam się ciszą wokół i błogą ulgą. I wtedy coś we mnie pękło. Nie spodziewałam się kompletnie tego, co czułam. To było dla mnie zupełnie coś nowego, nieznanego, zapomnianego. Cały związek martwiłam się, że znów coś znajdę, że znów o czymś nie wiem, a tu nagle moje troski pękły jak bańka mydlana i uśmiechałam się na samą myśl o tym, że w końcu nie muszę się bać. Nie wiem jak to się stało, że znów przyjęłam pierścionek, nie pamiętam nawet co mówił, mechanicznie założyłam go na palec ale to już nie było to samo. Stałam się oschła na codzień i w łóżku, zarzucał mi bierność, obojętność i brak tego ognia z mojej strony. W tym stanie tkwiłam pół roku. Coś w środku kazało mi być z nim bo MOŻE mi przejdzie, MOŻE będzie jak kiedyś, MOŻE... Wypaliłam się. Miłość i przywiązanie pozostało. Rozum kazał mi uciekać. Jaki jest sens bycia z kimś, komu się nie ufa? Jak mogę być z osobą, której nie do końca wierzę, po cichu nadal sprawdzam, jestem dociekliwa? Jak mogę cieszyć się z kolejnych kroków w związku skoro nadal tkwię w tym samym miejscu? Nie potrafię iść dalej. Jakaś część mnie nadal pamięta i żadne jego słowa i czyny nie złagodziły tego bólu. Skrzywdził mnie, psychicznie byłam wrakiem bo pomimo mojego wielkiego zaangażowania nie otrzymywałam tego w zamian. Mieliśmy tygodniową przerwę, zero kontaktu, całkowite odcięcie się. Przeszłam ją bez szwanku. Nawet niewiele tęskniłam, owszem, myślałam o nim, martwiłam się jak sobie radzi ale zabrakło tej refleksji. Odpoczęłam psychicznie, fizycznie i cieszyłam się, że mam czas dla siebie. Wczoraj przyjechał, pytał co może jeszcze zrobić. Miałam odruch by się przytulić, przeprosić i jakoś to lepić od nowa ale rozum chyba wygrał. Oddałam pierścionek, ostatnie przytulenie, pocałunek, który łudząco przypominał mi nasz pierwszy. Stwierdził, że rozumie, że to jego wina, że mam nie przepraszać i odjechał...
Teraz siedzę w domu, walczę ze sobą by być twarda. On nie pisze i może to i lepiej. Zawsze mi powtarzał, że miłość to nie wszystko. Kiedyś się z tego śmiałam, a teraz nabrało to nowego znaczenia i zrozumiałam, że miał rację...

Dziękuję dla wytrwałych za przeczytanie. Krytykujcie, chwalcie, co Wam się tylko podoba... Nie wiem co czuję. Boli mnie, że go skrzywdziłam, ale bolało by mnie bardziej gdybym została...
1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-12-23, 12:15   #2380
ulicznica
Zakorzenienie
 
Avatar ulicznica
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 6 071
Send a message via Skype™ to ulicznica
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXV

Cytat:
Napisane przez Neffik Pokaż wiadomość
Rozumiem innym znajomym oczywiście odpisuję na życzenia, ale jemu...? nie chcę mieć z nim kontaktu w ogóle. Dzień po rozstaniu miał dziewczynę, a mi życzył żebym 'spierdalała do innego' więc swoje życzenia dla mnie może sobie w tyłek wsadzić.
Ojej, to faktycznie, życzenia i święta jako czas pojednania niezbyt tu pasują.
__________________
CZERWCOWE NOWOŚCI KOSMETYCZNE

KSIĄŻKOWE NOWOŚCI W WĄTKU - KLIK!

Biżu i ciuchy M, L, XL

"Bo gdy Bóg zamyka drzwi, otwiera okno..."
ulicznica jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-12-23, 12:22   #2381
kangu
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 625
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXV

Cytat:
Napisane przez OoDestinyoO Pokaż wiadomość
Tak.
Spotkaliśmy się w parku,w sumie ta pogoda przedstawiała nasze wyrazy twarzy,zimne i obce.oddał 1000zł.za 2 tyg. odda 500zł.jak tylko go zobaczyłam to beczałam całe to krótkie spotkanie.on przytulił mnie kilka razy mówił że oboje to zepsuliśmy,że wie że mnie skrzywdził,że byłam najważniejszą kobietą i podobne tego typu teksty.nawet nie słuchałam bo sama miałam milion mysli.na końcu powiedział że musi mieć czas,że muszę mu dać czas.i wraz z końcem tego zdania się rozeszliśmy,każde w swoją strone.szłam po mieście cała zaryczana aż ludzie się gapili na mnie jak na idiotkę.
współczuje, wiem jak się czujesz , bo mam podobnie
co można zrobic to żyć dalej swoim zyciem, mam w swoim otoczeniu historie, ze ludzie wracali do siebie po tygodniach rozłąki, bo jednak zyc bez siebie nie potrafią, ale wiesz nie ma reguły. Na pewno nie można siedziec przy telefonie i czekać, bo człowiek zwariuje.
kangu jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-12-23, 12:23   #2382
ulicznica
Zakorzenienie
 
Avatar ulicznica
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 6 071
Send a message via Skype™ to ulicznica
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXV

[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;3826276 0]Zaczęło się bajecznie. Poznałam go przez naszego wspólnego znajomego. Miałam wtedy 18 lat, on 21. Kilka spotkań, zaproszenie na 18stkę koleżanki, świetna zabawa i poszło. Zakochałam się bardzo szybko i mocno. On inteligentny, zabawny, potrafił wysłuchac, rozbawić. Dojrzały jak na swój wiek, mający to "coś". Wpadłam jak śliwka, po uszy i do końca. Było cudownie, motyle w brzuchu, niesamowita tęsknota i radość z każdej chwili. Trwało to pół roku. Jego wyjazd za granicę i moje odkrycie... Tknęta przeczuciem włamałam się na jego maile i odkryłam, że mimo "szczęśliwego" jak twierdził związku żywo flirtuje z dziewczynami na różnych portalach... Były tam ich zdjęcia, obrzydliwe słodzenie i podryw. Nawet nie wiecie, co poczułam. Całą noc przepłakałam, napisałam mu list w którym zapewniałam o swoim uczuciu i to, że będę czekać... O 5 rano pojechałam na dworzec by się pożegnać. Wrócił po 3 tygodniach. Wszystko dusiłam w sobie i starałam się cieszyć każdym dniem po rozłące. Walczyłam ze sobą do momentu, gdy pojawiły się pierwsze kłótnie. Wypominał mi różne rzeczy i pękłam. Wykrzyczałam mu w twarz, że wiem o wszystkim. Co usłyszałam w zamian? Że jakim prawem weszłam na jego poczty?! Chciałam się wtedy rozstać ale mnie przepraszał, niemal płakał, błagał i prosił. Uwierzyłam w jego obietnice i zostałam. Minął ponad rok. Sielanka trwała, wspólne wakacje, wycieczki, romantyczne spotkania. Aż do dnia, gdy trafiłam całkiem przypadkiem na kolejne poczty, skype... Ostry flirt z koleżanką, która pożyczała jego bratu pieniądze. Tekst, że pokazywała mu już piersi... Spotkanie, awantura pełna pretensji, kolejne zarzuty w moją stronę, jakby to wszystko było moją winą. Czułam się podle, samoocena na podłodze... Znowu zostałam. Uparcie wierzyłam, że ta miłość jest tego warta. Warta mojego poświęcenia. Po 3 latach oświadczyny, byłam pewna, że na tym etapie na pewno nam się uda bo przecież mieliśmy być do końca! Rodzice nam dopingowali, znowu zapanowała harmonia. Układało się, sprawdzałam jego maile, nie miałam nic do zarzucenia. Wyjazd na mazury jednak wszystko zmienił. Trochę ze znajomymi imprezowaliśmy, wiadomo, jezioro, impreza i co? Awantura. Już nawet nie pamiętam o co chodziło ale finał był taki, że wykrzyczał mi przy wszystkich "spier$%^" w twarz. Zabrałam klucz do domku, siedziałam tam po czym on przyszedł i po kłótni zabrał mi pierścionek. Największym szokiem było to, że zamiast wpaść w dół, rozpaczać i przeżywać - poczułam ulgę... Taki wewnętrzny spokój. Złość i nerwy przechodziły powoli a ja jedyne o czym pomyślałam to "w końcu spokój...". Z każdym kolejnym nerwowo wypalanym papierosem napawałam się ciszą wokół i błogą ulgą. I wtedy coś we mnie pękło. Nie spodziewałam się kompletnie tego, co czułam. To było dla mnie zupełnie coś nowego, nieznanego, zapomnianego. Cały związek martwiłam się, że znów coś znajdę, że znów o czymś nie wiem, a tu nagle moje troski pękły jak bańka mydlana i uśmiechałam się na samą myśl o tym, że w końcu nie muszę się bać. Nie wiem jak to się stało, że znów przyjęłam pierścionek, nie pamiętam nawet co mówił, mechanicznie założyłam go na palec ale to już nie było to samo. Stałam się oschła na codzień i w łóżku, zarzucał mi bierność, obojętność i brak tego ognia z mojej strony. W tym stanie tkwiłam pół roku. Coś w środku kazało mi być z nim bo MOŻE mi przejdzie, MOŻE będzie jak kiedyś, MOŻE... Wypaliłam się. Miłość i przywiązanie pozostało. Rozum kazał mi uciekać. Jaki jest sens bycia z kimś, komu się nie ufa? Jak mogę być z osobą, której nie do końca wierzę, po cichu nadal sprawdzam, jestem dociekliwa? Jak mogę cieszyć się z kolejnych kroków w związku skoro nadal tkwię w tym samym miejscu? Nie potrafię iść dalej. Jakaś część mnie nadal pamięta i żadne jego słowa i czyny nie złagodziły tego bólu. Skrzywdził mnie, psychicznie byłam wrakiem bo pomimo mojego wielkiego zaangażowania nie otrzymywałam tego w zamian. Mieliśmy tygodniową przerwę, zero kontaktu, całkowite odcięcie się. Przeszłam ją bez szwanku. Nawet niewiele tęskniłam, owszem, myślałam o nim, martwiłam się jak sobie radzi ale zabrakło tej refleksji. Odpoczęłam psychicznie, fizycznie i cieszyłam się, że mam czas dla siebie. Wczoraj przyjechał, pytał co może jeszcze zrobić. Miałam odruch by się przytulić, przeprosić i jakoś to lepić od nowa ale rozum chyba wygrał. Oddałam pierścionek, ostatnie przytulenie, pocałunek, który łudząco przypominał mi nasz pierwszy. Stwierdził, że rozumie, że to jego wina, że mam nie przepraszać i odjechał...
Teraz siedzę w domu, walczę ze sobą by być twarda. On nie pisze i może to i lepiej. Zawsze mi powtarzał, że miłość to nie wszystko. Kiedyś się z tego śmiałam, a teraz nabrało to nowego znaczenia i zrozumiałam, że miał rację...

Dziękuję dla wytrwałych za przeczytanie. Krytykujcie, chwalcie, co Wam się tylko podoba... Nie wiem co czuję. Boli mnie, że go skrzywdziłam, ale bolało by mnie bardziej gdybym została...[/QUOTE]

Wszystko co pogrubiłam świadczy i o jego niedojrzałości (w czym niby był taki dojrzały?) i o Twoim poświęceniu, uczepiłaś się tego faceta trochę na siłę, zupełnie jakbyś uparła się, że to ostatni facet na świecie.
Tymczasem ulga jaką poczułaś, powinna być ostatnią rzeczą. I była pierwszą zdrową rzeczą, sposobem w jaki zareagowałaś - więc kompletnie nie rozumiem, dlaczego dalej udawałaś przed samą sobą, że wszystko jest w porządku i postanowiłaś pociągnąć to dalej...
Podczas gdy dla wielu dziewczyn wystarczyłyby maile i flirciki, teksty o piersiach, do tego by to wszystko zakończyć - dla mnie wiarygodność faceta skończyłaby się w tym miejscu. Tacy faceci jak on przeważnie nie wyrastają z takiej formy dowartościowywania się.
__________________
CZERWCOWE NOWOŚCI KOSMETYCZNE

KSIĄŻKOWE NOWOŚCI W WĄTKU - KLIK!

Biżu i ciuchy M, L, XL

"Bo gdy Bóg zamyka drzwi, otwiera okno..."
ulicznica jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-12-23, 12:25   #2383
raita
Zakorzenienie
 
Avatar raita
 
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: Małopolska
Wiadomości: 4 354
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXV

Shanaya, a ja Ci gratuluję, bo miałaś w sobie na tyle siły, żeby to skończyć, a niestety niewiele kobiet potrafi odejść z tak toksycznych związków. Teraz jest czas dla Ciebie, na odbudowanie tej podniszczonej psychiki. Powoli wszystko wróci do normy i kiedy przyjdzie odpowiednia chwila to poznasz jakiegoś wartościowego faceta
__________________
A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.



raita jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-12-23, 12:30   #2384
ulicznica
Zakorzenienie
 
Avatar ulicznica
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 6 071
Send a message via Skype™ to ulicznica
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXV

Cytat:
Napisane przez raita Pokaż wiadomość
Shanaya, a ja Ci gratuluję, bo miałaś w sobie na tyle siły, żeby to skończyć, a niestety niewiele kobiet potrafi odejść z tak toksycznych związków. Teraz jest czas dla Ciebie, na odbudowanie tej podniszczonej psychiki. Powoli wszystko wróci do normy i kiedy przyjdzie odpowiednia chwila to poznasz jakiegoś wartościowego faceta
Racja, gratulacje - swoją drogą.
Ale wcale nie musiało dochodzić do tego - z tego co Shanaya pisze, było mnóstwo okazji, by zakończyć to wcześniej.
__________________
CZERWCOWE NOWOŚCI KOSMETYCZNE

KSIĄŻKOWE NOWOŚCI W WĄTKU - KLIK!

Biżu i ciuchy M, L, XL

"Bo gdy Bóg zamyka drzwi, otwiera okno..."
ulicznica jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-12-23, 12:37   #2385
raita
Zakorzenienie
 
Avatar raita
 
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: Małopolska
Wiadomości: 4 354
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXV

ulicznica, lepiej późno niż wcale, a powszechnie wiadomo, że z miłości człowiek jest w stanie dużo znieść. Było co było, ważne,żeby teraz układało się lepiej
__________________
A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.



raita jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-12-23, 12:39   #2386
meggi84
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: tam gdzie nikt mnie nie znajdzie....
Wiadomości: 75
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXV

Witajcie.
Dziewczyny, minęły już 23 dni od rozstania a ja ciągle mam wrażenie, że to było wczoraj. Jak zapomnieć o miłości swojego życia? Tak bardzo boli. Mam wrażenie ,że z każdym dniem jest coraz gorzej.
meggi84 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-12-23, 12:42   #2387
1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 10 807
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXV

Cytat:
Napisane przez ulicznica Pokaż wiadomość
Racja, gratulacje - swoją drogą.
Ale wcale nie musiało dochodzić do tego - z tego co Shanaya pisze, było mnóstwo okazji, by zakończyć to wcześniej.
Masz 100% rację. Widzę w sobie z tamtego okresu ogromną naiwność, kompletny brak dojrzałości, ślepy upór w dążeniu do... sama teraz nie wiem czego. Tak bardzo wmawiałam sobie, że chce by było dobrze, że w końcu w to uwierzyłam. Uwierzyłam, że jestem wyjątkowa bo w końcu nam się udało, było tak, jak chciałam. Owszem, miałam chwile gdy znów się bałam ale zaraz te myśli zastępowałam tymi lepszymi, podnoszącymi na duchu. Wiem, jestem kretynką. Jestem nienormalna, każda inna normalna dziewczyna kopnęłaby go w zadek, dokładnie jak to napisałaś. Moja niska samoocena wyła ale ja się starałam. Z uporem maniaka brnęłam w to bagno dalej i nie potrafiłam przyznać się do porażki, bo strach nadal wracał.
1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-12-23, 12:43   #2388
raita
Zakorzenienie
 
Avatar raita
 
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: Małopolska
Wiadomości: 4 354
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXV

meggi84, 23 dni to zdecydowanie za mało,żeby się odkochać i zapomnieć. Brutalna prawda jest taka, że zajmuje to o wiele, wiele więcej czasu.
Spróbuj zająć się sobą. Akurat święta to dużo pracy jest
No,a poza tym to znajomi, którzy potrafią odciągnąć chociaż na chwilę od szarych myśli.
__________________
A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.



raita jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-12-23, 12:43   #2389
201706121151
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 1 228
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXV

Shanaya, gratulacje, że odeszłaś . Po długim czasie, ale dałaś radę wyrwać się, to pokazuje jak silną kobietą jesteś . Powinnaś tylko dostać małego kopa za to, że jeszcze się obwiniasz, ze go skrzywdziłaś. Takich ludzi nie da się skrzywdzić, oni są zbyt gruboskórni i bezuczuciowi.
201706121151 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-12-23, 12:45   #2390
raita
Zakorzenienie
 
Avatar raita
 
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: Małopolska
Wiadomości: 4 354
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXV

Shanaya no i po co to samobiczowanie?
Grunt to to, że już zakończyłaś ten związek, miejmy nadzieję bezpowrotnie. popełniamy błędy, gubimy drogi, zdarza się, jesteśmy tylko ludźmi. Teraz wiesz czego oczekujesz w związku od faceta i musisz patrzeć w przyszłość, a to co było zostawić daleko za sobą.
__________________
A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.



raita jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-12-23, 12:53   #2391
ulicznica
Zakorzenienie
 
Avatar ulicznica
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 6 071
Send a message via Skype™ to ulicznica
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXV

Cytat:
Napisane przez LaFleurBlanche Pokaż wiadomość
Shanaya, gratulacje, że odeszłaś . Po długim czasie, ale dałaś radę wyrwać się, to pokazuje jak silną kobietą jesteś . Powinnaś tylko dostać małego kopa za to, że jeszcze się obwiniasz, ze go skrzywdziłaś. Takich ludzi nie da się skrzywdzić, oni są zbyt gruboskórni i bezuczuciowi.
Właśnie - zapomniałam o tym fragmencie - Ty go skrzywdziłaś? A ile razy wcześniej i jak bardzo on krzywdził Ciebie?
Zrobiłaś sobie tak naprawdę piękny prezent na święta i resztę życia tym rozstaniem ( o ile wyciągniesz właściwe wnioski i będziesz umiała postawić następnym razem granice). On ma więcej opcji awaryjnych w internecie - na tyle dużo, by nie cierpieć po Tobie. Ktoś kto kocha i komu niczego w związku nie brakuje, nie robi takich cyrków.
__________________
CZERWCOWE NOWOŚCI KOSMETYCZNE

KSIĄŻKOWE NOWOŚCI W WĄTKU - KLIK!

Biżu i ciuchy M, L, XL

"Bo gdy Bóg zamyka drzwi, otwiera okno..."

Edytowane przez ulicznica
Czas edycji: 2012-12-23 o 12:55
ulicznica jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-12-23, 13:10   #2392
Vandaris
Rozeznanie
 
Avatar Vandaris
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 511
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXV

Cytat:
Napisane przez paputek00 Pokaż wiadomość
Mhmm, a wy na moim miejscu napisałybyście mu życzenia czy to juz bedzie żałosne narzucanie się??
A wyleczyłaś się już z eksa? Nie rozbudzisz w sobie nadziei na odnowienie kontaktu i wizji powrotu tymi życzeniami? Żałosne to nie będzie, tylko żebyś nie zaburzyła swojego spokoju w Święta
[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;3826276 0]Zaczęło się bajecznie. Poznałam go przez naszego wspólnego znajomego. Miałam wtedy 18 lat, on 21. Kilka spotkań, zaproszenie na 18stkę koleżanki, świetna zabawa i poszło. Zakochałam się bardzo szybko i mocno. On inteligentny, zabawny, potrafił wysłuchac, rozbawić. Dojrzały jak na swój wiek, mający to "coś". Wpadłam jak śliwka, po uszy i do końca. Było cudownie, motyle w brzuchu, niesamowita tęsknota i radość z każdej chwili. Trwało to pół roku. Jego wyjazd za granicę i moje odkrycie... Tknęta przeczuciem włamałam się na jego maile i odkryłam, że mimo "szczęśliwego" jak twierdził związku żywo flirtuje z dziewczynami na różnych portalach... Były tam ich zdjęcia, obrzydliwe słodzenie i podryw. Nawet nie wiecie, co poczułam. Całą noc przepłakałam, napisałam mu list w którym zapewniałam o swoim uczuciu i to, że będę czekać... O 5 rano pojechałam na dworzec by się pożegnać. Wrócił po 3 tygodniach. Wszystko dusiłam w sobie i starałam się cieszyć każdym dniem po rozłące. Walczyłam ze sobą do momentu, gdy pojawiły się pierwsze kłótnie. Wypominał mi różne rzeczy i pękłam. Wykrzyczałam mu w twarz, że wiem o wszystkim. Co usłyszałam w zamian? Że jakim prawem weszłam na jego poczty?! Chciałam się wtedy rozstać ale mnie przepraszał, niemal płakał, błagał i prosił. Uwierzyłam w jego obietnice i zostałam. Minął ponad rok. Sielanka trwała, wspólne wakacje, wycieczki, romantyczne spotkania. Aż do dnia, gdy trafiłam całkiem przypadkiem na kolejne poczty, skype... Ostry flirt z koleżanką, która pożyczała jego bratu pieniądze. Tekst, że pokazywała mu już piersi... Spotkanie, awantura pełna pretensji, kolejne zarzuty w moją stronę, jakby to wszystko było moją winą. Czułam się podle, samoocena na podłodze... Znowu zostałam. Uparcie wierzyłam, że ta miłość jest tego warta. Warta mojego poświęcenia. Po 3 latach oświadczyny, byłam pewna, że na tym etapie na pewno nam się uda bo przecież mieliśmy być do końca! Rodzice nam dopingowali, znowu zapanowała harmonia. Układało się, sprawdzałam jego maile, nie miałam nic do zarzucenia. Wyjazd na mazury jednak wszystko zmienił. Trochę ze znajomymi imprezowaliśmy, wiadomo, jezioro, impreza i co? Awantura. Już nawet nie pamiętam o co chodziło ale finał był taki, że wykrzyczał mi przy wszystkich "spier$%^" w twarz. Zabrałam klucz do domku, siedziałam tam po czym on przyszedł i po kłótni zabrał mi pierścionek. Największym szokiem było to, że zamiast wpaść w dół, rozpaczać i przeżywać - poczułam ulgę... Taki wewnętrzny spokój. Złość i nerwy przechodziły powoli a ja jedyne o czym pomyślałam to "w końcu spokój...". Z każdym kolejnym nerwowo wypalanym papierosem napawałam się ciszą wokół i błogą ulgą. I wtedy coś we mnie pękło. Nie spodziewałam się kompletnie tego, co czułam. To było dla mnie zupełnie coś nowego, nieznanego, zapomnianego. Cały związek martwiłam się, że znów coś znajdę, że znów o czymś nie wiem, a tu nagle moje troski pękły jak bańka mydlana i uśmiechałam się na samą myśl o tym, że w końcu nie muszę się bać. Nie wiem jak to się stało, że znów przyjęłam pierścionek, nie pamiętam nawet co mówił, mechanicznie założyłam go na palec ale to już nie było to samo. Stałam się oschła na codzień i w łóżku, zarzucał mi bierność, obojętność i brak tego ognia z mojej strony. W tym stanie tkwiłam pół roku. Coś w środku kazało mi być z nim bo MOŻE mi przejdzie, MOŻE będzie jak kiedyś, MOŻE... Wypaliłam się. Miłość i przywiązanie pozostało. Rozum kazał mi uciekać. Jaki jest sens bycia z kimś, komu się nie ufa? Jak mogę być z osobą, której nie do końca wierzę, po cichu nadal sprawdzam, jestem dociekliwa? Jak mogę cieszyć się z kolejnych kroków w związku skoro nadal tkwię w tym samym miejscu? Nie potrafię iść dalej. Jakaś część mnie nadal pamięta i żadne jego słowa i czyny nie złagodziły tego bólu. Skrzywdził mnie, psychicznie byłam wrakiem bo pomimo mojego wielkiego zaangażowania nie otrzymywałam tego w zamian. Mieliśmy tygodniową przerwę, zero kontaktu, całkowite odcięcie się. Przeszłam ją bez szwanku. Nawet niewiele tęskniłam, owszem, myślałam o nim, martwiłam się jak sobie radzi ale zabrakło tej refleksji. Odpoczęłam psychicznie, fizycznie i cieszyłam się, że mam czas dla siebie. Wczoraj przyjechał, pytał co może jeszcze zrobić. Miałam odruch by się przytulić, przeprosić i jakoś to lepić od nowa ale rozum chyba wygrał. Oddałam pierścionek, ostatnie przytulenie, pocałunek, który łudząco przypominał mi nasz pierwszy. Stwierdził, że rozumie, że to jego wina, że mam nie przepraszać i odjechał...
Teraz siedzę w domu, walczę ze sobą by być twarda. On nie pisze i może to i lepiej. Zawsze mi powtarzał, że miłość to nie wszystko. Kiedyś się z tego śmiałam, a teraz nabrało to nowego znaczenia i zrozumiałam, że miał rację...

Dziękuję dla wytrwałych za przeczytanie. Krytykujcie, chwalcie, co Wam się tylko podoba... Nie wiem co czuję. Boli mnie, że go skrzywdziłam, ale bolało by mnie bardziej gdybym została...[/QUOTE]

Gratuluję rozsądku i odważnej decyzji
Też tkwiłam w takim toksycznym związku, tylko krótszym. Był wymęczony do granic możliwości wiecznymi kłótniami, pretensjami, zawodami, rozstaniami i powrotami. Nie zliczę, ile łez przez niego wylałam. Teraz na zmianę odczuwam raz ulgę, raz tęsknotę, ale mam nadzieję, że to pierwsze przeważy.
Vandaris jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-12-23, 13:14   #2393
Neffik
Zadomowienie
 
Avatar Neffik
 
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: Somewhere over the rainbow ;)
Wiadomości: 1 300
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXV

Nie rozumiem dlaczego większość osób po rozstaniu chce zapomnieć o ex.. Ja bym właśnie chciała go pamiętać do końca życia nawet jeśli się nie układało, nawet jeśli był to patologiczny związek, to na pewno musiały być jakieś piękne chwile spędzone razem. I to właśnie będę pamiętać. Tylko, że ja jestem ogólnie wielką optymistką może dlatego mam takie podejście.

Więc może zamiast zapominać, warto by było nauczyć się żyć bez niego? Sama nie wiem jak to wyjaśnić Ja staram się żyć tak, że nawet jak jestem w związku to dopuszczam do siebie taką możliwość, że może pójść coś nie tak i nie będziemy razem. Facet nie jest moim całym światem, jest jego bardzo istotną częścią, ale staram się nie uzależniać psychicznie od niego. To mnie zawsze prowadziło do jakiejś patologii, związków toksycznych, do tego też że potrafiłam być okropnym bluszczem
__________________
Najatrakcyjniejszym przymiotem człowieka jest godność.

Neffik jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-12-23, 13:17   #2394
1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 10 807
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXV

Zawsze byłam wrażliwa i delikatna. Czasem mam wrażenie, że te cechy były asem w jego rękawie, co często wykorzystywał. Z poważną miną stał przede mną i wysłuchiwał niewzruszony moich zarzutów po czym następowała lawina błagania, próśb i zapewnień.

Minęło od rozstania zaledwie kilkanaście godzin a ja jeszcze nie płakałam. Czuje, że się zbiera ale zaraz staram się myśleć o czymś innym. Jestem zła na siebie, na niego, na to, jak to wszystko się potoczyło za moim przyzwoleniem. Ostatnie pół roku, ten czas gdy stałam się obojętna sprawiło, że role trochę się odwróciły. On zaczął się starać bo chyba czuł, że zaczyna mnie tracić na serio. Powiedział mi, że zaczął szanować ten związek. Szkoda, że tak późno. Przeżył to, widziałam. Ale musiałam wystawić mu rachunek za ten związek, który nie miał przyszłości. Pracuje na czarno, nie garnął się do legalnej pracy a miał ku temu szanse i propozycje! Otrzymaliśmy propozycję mieszkania w domu jego cioci, która na pół roku wyjeżdża za granicę. I co? Nawet nie chciało mu się pojechać do niej na urodziny... Dochodzę powoli do wniosku, że człowiek, którego tak ślepo kochałam nie ma mi zbyt wiele do zaoferowania w zamian, brak inwencji i jakiegoś polotu, planowania zapaliło mi lampkę w głowie.
1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-12-23, 13:24   #2395
pogubiona88
Zadomowienie
 
Avatar pogubiona88
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 1 166
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXV

Hahaha!

Wyprzedziłyście mnie! Bo właśnie chciałam Was dziś zapytać o życzenia świątczene. Sama nie wiem czy się odzywać... Wiadomo, każdej z nas sytuacja jest inna, więc też dylemat życzeniowy inny.


Jak pamiętacie pewnie rozstałam się na początku listopada z moim ex. Ogólnie mówiąc z powodu innego podejścia do życia i przyszłości, aczkolwiek on wziął "winę" na siebie bo caly związek mi mówił że chce takiego życia jak ja, chciał ślubu (była data), dzieci...a potem w 2 dni zmienił zdanie i się rozwaliło wszystko. Miesiąc po związku mieliśmy b. dobry kontakt. Telefony, smsy, rozmowy, spotkania, nie jeden raz mi obiad ugotował, wspierał. Dwa tygodnie temu pstryk i stwierdził że każdy z nas ma swoje życie. Kontakt mamy spodaryczny, zdarzały się w jego czasie nieporozumienia. Ostatnio napisałam do niego w czwartek wiadomość, do dziś nie odpisał (inna sprawa że mógł nie wiedzieć co odpisać). Dziś w nocy "zlajkował" moje najnowsze zdjęcie profilowe na fb.

Coś czuję, że się nie odezwie z życzeniami. I zastanawiam się czy mam to robić (po świętach się widzimy bo ma mi oddać klucze) czy iśc w zaparte i sie nie łamać.

Zawsze miałam wrażenie że jednak jemu bardziej wypada złożyć życzenia (1) facet 2) zranił mnie 3) ostatni kontakt był z mojej strony). Ale sama nie wiem. Święta to święta....

Jak myślicie?
pogubiona88 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-12-23, 13:27   #2396
raita
Zakorzenienie
 
Avatar raita
 
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: Małopolska
Wiadomości: 4 354
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXV

pogubiona88, też nie ma co robić z tych życzeń wielkiego halo Jeśli chcesz to napisz i złóż mu te życzenia. Zresztą skoro Was związek nie był jakiś toksyczny, a rozstanie gwałtowne, to nie widzę przeciwwskazań
__________________
A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.



raita jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-12-23, 13:32   #2397
ulicznica
Zakorzenienie
 
Avatar ulicznica
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 6 071
Send a message via Skype™ to ulicznica
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXV

Cytat:
Napisane przez pogubiona88 Pokaż wiadomość
Hahaha!

Wyprzedziłyście mnie! Bo właśnie chciałam Was dziś zapytać o życzenia świątczene. Sama nie wiem czy się odzywać... Wiadomo, każdej z nas sytuacja jest inna, więc też dylemat życzeniowy inny.


Jak pamiętacie pewnie rozstałam się na początku listopada z moim ex. Ogólnie mówiąc z powodu innego podejścia do życia i przyszłości, aczkolwiek on wziął "winę" na siebie bo caly związek mi mówił że chce takiego życia jak ja, chciał ślubu (była data), dzieci...a potem w 2 dni zmienił zdanie i się rozwaliło wszystko. Miesiąc po związku mieliśmy b. dobry kontakt. Telefony, smsy, rozmowy, spotkania, nie jeden raz mi obiad ugotował, wspierał. Dwa tygodnie temu pstryk i stwierdził że każdy z nas ma swoje życie. Kontakt mamy spodaryczny, zdarzały się w jego czasie nieporozumienia. Ostatnio napisałam do niego w czwartek wiadomość, do dziś nie odpisał (inna sprawa że mógł nie wiedzieć co odpisać). Dziś w nocy "zlajkował" moje najnowsze zdjęcie profilowe na fb.

Coś czuję, że się nie odezwie z życzeniami. I zastanawiam się czy mam to robić (po świętach się widzimy bo ma mi oddać klucze) czy iśc w zaparte i sie nie łamać.

Zawsze miałam wrażenie że jednak jemu bardziej wypada złożyć życzenia (1) facet 2) zranił mnie 3) ostatni kontakt był z mojej strony). Ale sama nie wiem. Święta to święta....

Jak myślicie?
Nam (zrywającym albo porzuconym) często zależy za bardzo, jesteśmy niecierpliwe i same robimy rzeczy, które wypada, nie oglądając się na faceta, nie czekając, czy sam skojarzy święta - życzenia - my. Usprawiedliwiamy, tłumaczymy, usuwamy z drogi wszystko, byle jaśnie pan miał łatwiej.
__________________
CZERWCOWE NOWOŚCI KOSMETYCZNE

KSIĄŻKOWE NOWOŚCI W WĄTKU - KLIK!

Biżu i ciuchy M, L, XL

"Bo gdy Bóg zamyka drzwi, otwiera okno..."
ulicznica jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-12-23, 13:33   #2398
meggi84
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: tam gdzie nikt mnie nie znajdzie....
Wiadomości: 75
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXV

Cytat:
Napisane przez raita Pokaż wiadomość
meggi84, 23 dni to zdecydowanie za mało,żeby się odkochać i zapomnieć. Brutalna prawda jest taka, że zajmuje to o wiele, wiele więcej czasu.
Spróbuj zająć się sobą. Akurat święta to dużo pracy jest
No,a poza tym to znajomi, którzy potrafią odciągnąć chociaż na chwilę od szarych myśli.
Nie potrafię zająć się niczym nie potrafię o niczym innym myśleć. I właśnie święta jeszcze bardziej mnie przytłaczają. Byliśmy 6 lat razem od 2 lat zaręczeni. Jedne święta spędzaliśmy u mojej rodziny a drugie u niego z racji tego że mój dom rodzinny jest po za Warszawą. Boże Narodzenie spędzaliśmy u niego. Jest mi jeszcze trudniej dlatego że jestem bardzo związana emocjonalnie z jego rodzina. Jego Rodziców traktuje jak Własnych są niesamowici. Oni tez mnie traktują jak córkę i wiele razy od nich to słyszałam że jestem dla nich jak rodzina. Jestem świadoma tego że nie straciłam tylko jego ale tez pozostałe osoby z jego rodziny które były mi tak bardzo bliskie. Mamy wspólne mieszka które kupiliśmy na kredyt. Nie wiem co dalej. On wyjechał do Londynu tam zaczyna nowe życie a ja zostałam tu z tym wszystkim sama. Nie mam pracy. Po rozstaniu wyjechałam do swojego domu rodzinnego bo nie byłam w stanie zostać w naszym mieszkaniu sama bez niego. Ale wiem że musze tam wrócić, boje się bardzo tego uczucia że go tam już nie ma. Wiem że już zabrał swoje wszystkie rzeczy. Nie wiem co mam dalej ze sobą robić. Wszystko poświęciłam dla niego. Ostatnie 6 lat kreciło sie wokół jego i jego rodziny. Wszystko i wszędzie razem. A teraz zostałam sama. Oczywiście jego rodzice, babcia – cudowna kobieta traktuje mnie jak wnuczkę, dzwoni do mnie kilka razy w tygodniu nie dociera do niej ze jedyny jej wnuczek postąpił w taki sposób. Wszyscy mówią mi że nie chcą mnie stracić że jestem dla nich za bardzo ważna ale powiedzcie jak ja mogę z nimi utrzymywać kontakt ?
meggi84 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-12-23, 13:36   #2399
ulicznica
Zakorzenienie
 
Avatar ulicznica
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 6 071
Send a message via Skype™ to ulicznica
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXV

[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;3826354 8]Zawsze byłam wrażliwa i delikatna. Czasem mam wrażenie, że te cechy były asem w jego rękawie, co często wykorzystywał. Z poważną miną stał przede mną i wysłuchiwał niewzruszony moich zarzutów po czym następowała lawina błagania, próśb i zapewnień.

Minęło od rozstania zaledwie kilkanaście godzin a ja jeszcze nie płakałam. Czuje, że się zbiera ale zaraz staram się myśleć o czymś innym. Jestem zła na siebie, na niego, na to, jak to wszystko się potoczyło za moim przyzwoleniem. Ostatnie pół roku, ten czas gdy stałam się obojętna sprawiło, że role trochę się odwróciły. On zaczął się starać bo chyba czuł, że zaczyna mnie tracić na serio. Powiedział mi, że zaczął szanować ten związek. Szkoda, że tak późno. Przeżył to, widziałam. Ale musiałam wystawić mu rachunek za ten związek, który nie miał przyszłości. Pracuje na czarno, nie garnął się do legalnej pracy a miał ku temu szanse i propozycje! Otrzymaliśmy propozycję mieszkania w domu jego cioci, która na pół roku wyjeżdża za granicę. I co? Nawet nie chciało mu się pojechać do niej na urodziny... Dochodzę powoli do wniosku, że człowiek, którego tak ślepo kochałam nie ma mi zbyt wiele do zaoferowania w zamian, brak inwencji i jakiegoś polotu, planowania zapaliło mi lampkę w głowie.[/QUOTE]

Traktowałaś te pół roku jako ostatnią szansę?
A i tak wiedziałaś, jak to się skończy, tylko zamiast dokonywać zmiany, wolałaś się ubiczować do końca, i przy okazji zadać mu karę swoim chłodem i łaskawym powrotem, tak to widzę.

Faktycznie, praca na czarno, dojrzałość jak ta lala
A co do mieszkania razem - to chyba po prostu tego nie chciał ale o tym nie mówił, dlatego olał temat.
Wnioski wyciągnęłaś właściwe, teraz tylko się ich trzymaj.
__________________
CZERWCOWE NOWOŚCI KOSMETYCZNE

KSIĄŻKOWE NOWOŚCI W WĄTKU - KLIK!

Biżu i ciuchy M, L, XL

"Bo gdy Bóg zamyka drzwi, otwiera okno..."
ulicznica jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-12-23, 13:41   #2400
pogubiona88
Zadomowienie
 
Avatar pogubiona88
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 1 166
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXV

Cytat:
Napisane przez raita Pokaż wiadomość
pogubiona88, też nie ma co robić z tych życzeń wielkiego halo Jeśli chcesz to napisz i złóż mu te życzenia. Zresztą skoro Was związek nie był jakiś toksyczny, a rozstanie gwałtowne, to nie widzę przeciwwskazań
No to prawda... Sama nie wiem... Na bank nie złożę już dziś. Poczekam do jutra do wieczora... I wtedy się zastanowię. Ale wiem, że jeśli mi ich nie zloży to będzie mi na serio bardzo przykro. To już nawet exowie moich koleżanek, którzy byli totalnie gorsi od mojego ex pokusili się na ten gest. On nie... No ale dobra, dam mu jeszcze czas. Może sobie przypomni. Zważywszy na to że mówił że kupi w sobote (wczoraj) albo w poniedziałek prezenty dla rodziny.... to może generalnie nie przykłada do tego zbyt dużej wagi....

Dziwnie się czuję... Już nie płaczę jak pierwsze 1,5 miesiaca codziennie, ale dalej jest pierwszą i ostatnią myślą...dalej ciągle myślę w ciągu dnia ... No i mam mega mieszane myśli... Od pozytywnych, do bardzo negatywnych.
pogubiona88 jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:00.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.