Święta ateisty

[WhiteCherry]

Napisane przez drabineczka

hahahahaha nie ale chciałabym mieć takiego kota


kot zachrumkał, znaczy że wyglądam jak świnia. sprawa jasna.

http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazk...jpg?1356362021

[201604181004]

tru story jem tiramisu i zaraz zapalę

[agniesikk]

Drabineczka, a Ty nie rzucałaś palenia? I jak, złamałaś się? ;> A ja jem słodycze z wczoraj i jem...

[szien]

Napisane przez kasia2d16

Oj, może ja odpowiem na pytanie założycielki wątku (z 2010!) bo tu się zrobiła kłótnia.
Jestem z rodziny polsko-czeskiej, takiej "pomieszanej". Jestem niewierząca, zresztą, w Czechach, gdzie długo mieszkałam, zdecydowana większość to ateiści (Wikipedia mówi, że Czechy są najbardziej zateizowanym krajem Europy, 45%). W Polsce wiadomo, na odwrót, tutaj tak wielu katolików.
Czesi (a wśrod nich ateiści) bardzo hucznie obchodzą Boże Narodzenie, to jedno z najpopularniejszych świąt. Wolne ustawowe jest nie tylko 25. i 26. grudnia ale także 24. Cały kraj ma szał na punkcie choinki, jest w każdym domu, nawet ateiści od pokoleń (choć tu większość jest ateistami od pokoleń). Wiadomo, co kraj to obyczaj ale tutaj prezenty 24. przynosi nie kto inny jak Ježišek - nikomu to nie przeszkadza. Lepiej, jak ktoś przestrzega postu do pierwszej gwiazdki to może liczyć na nagrodę złotej świnki - ale po niej już wszyscy zgodnie zajadają schabowego. W każdym domu także w czasie trwania Adwentu co niedziela zapalana jest jedna świeczka chociaż tu nikt nie wie, co to ten Adwent, w Polsce za to każdy wie ale nie widziałam jeszcze, żeby ktoś to robił.

Po co to piszę - jak nie możecie dojść do porozumienia tutaj na forum to popatrzcie na południowych sąsiadów, tam macie ateistów z krwi i kości co to i choinkę mają, i Ježišek im prezenty znosi. Nikomu to nie przeszkadza, to jest tradycja. Ja znam mnóstwo Czechów - tylko jeden jest katolikiem ale wszyscy szaleją na punkcie świąt. Choinka to świętość (jak to brzmi hihi) a kościoły tam są puste, zamyka się, podnajmuje na restauracje itp. Praga ma takie piękne targi w okresie Adwentu, choinka na każdym placu, szopki się buduje i pomimo, że zdecydowana większość Prażan nie wierzy to nie wyobrażają sobie bez tego tych dni. Można? Ja też zawsze w Pradze wyczekiwałam tej największej choinki, która jest na Staroměstské náměstí. A jestem niewierząca.

Jak jestem w Polsce to wszyscy tak bardzo się kłócą. Nawet tutaj kto jest lepszym a kto gorszym ateistą. Dziewczyny, to bez sensu. To, co na zewnątrz nie świadczy o tym, co masz wewnątrz czyli Twojej wiary lub jej braku. O inne tematy nie zahaczam bo temat miał być o świętach. Ale w Czechach zawsze była choinka i te same potrawy - chociaż polskie smaczniejsze. Ale chodzi o to, żeby się spotkać, pośmiać - chociaż jeśli ktoś nie chce to też ma takie prawo, każdy spędza święta po swojemu a ilu ateistów, tyle typów spędzania świąt.

Teraz jestem w Krakowie i na pewno pójdę oglądać szopki bo są bardzo ładne i zawsze mi się podobały - w Pradze też jest wystawa szopek (haha) ale te tutaj są ładniejsze.

Czyli odpowiedź na pytanie - u mnie zawsze była choinka, prezenty itp. Nie wiem, gdzie kiedyś będę mieszkać na stałe bo stale podróżuję - ale choinka i dekoracje przywołują dzieciństwo i chciałabym je tam mieć. Jako, że religii w domu nigdy nie było nie ma to dla mnie z nią związku - może w Polsce trudno to zrozumieć ale tak jest.

Pozdrawiam świętujące i te, co nie świętują - dla każdego jest miejsce na tym świecie.

zgadzam sie z Toba dokladnie... zenujace jest to ze co niektore zachowuja sie tak jakby byly ateistycznymi moherami

Ja swiat osobiscie nie obchodze, nie ubieram choinki, nie przystrajam domu, nie wysylam kartek swiatecznych itd. ale nie rozumiem co komu szkodzi, ze ateista usiadzie z rodzina przy stole i zje z nimi kolacje!

Od kilku lat mieszkam w UK i tu swieta obchodzi prawie kazdy, nie wazne czy wiezacy czy nie. Nawet moja sasiadka, ktora jest Hinduska ma choinke i nawet pomimo tego, ze prawie sie w ogole nie znamy to dala mi w niedziele prezent.
Tz nie jest chrzszczony, w zyciu nogi w kosciele nie postawil a w jego domu zawsze byla choinka i prezenty. Tutaj Christams nie maja znaczenia chrzescijanskiego. To czas by sie spotkac z rodzina, prezentow, office party i dodatkowych dni wolnych.

Dzieci moich znajomych w ogole o Jezusie nie wiedza. Dla nich swieta to Santa i wsio na ten temat.

Tak jak White Cherry kogos zacytowala:

Nasze święta mają charakter diametralnie inny, bo wynikają z diametralnie odmiennego sposobu postrzegania sacrum i świata...

Tak jak kiedys chrzescijanstwo zaadaptowalo wierzenia poganskie to teraz ludzie wybieraja wybiorczo to co im przyjemne i wygodne. Choinka i baszcz z uszkami tak ale nie dla nadawania temu jakiegos duchowego znaczenia.
Dla mnie to naturalny proces. I nie widze w tym nic zlego.

[201604181004]

Napisane przez agniesikk

Drabineczka, a Ty nie rzucałaś palenia? I jak, złamałaś się? ;> A ja jem słodycze z wczoraj i jem...

Złamalam się, miałam bardzo ciężki okres w życiu pod koniec października i złamałam się, teraz póki co planuję odstawiać ... po sesji

[Hultaj]

Napisane przez DwaKoty

Choinki ma tu pol narodu, bo fajnie wygladaja. Czasem maja je przez caly rok, bo tak sie ludziom podobaja.

chciałabym wiedzieć, jak z tego wycierają kurz.

[DwaKoty]

Napisane przez Hultaj

chciałabym wiedzieć, jak z tego wycierają kurz.

Takim puchatym na kiju do odkurzania.

Oh, dzis wieczorem poszlismy na obiad do babci na tradycyjnego kurczaka z KFC, gralismy w bingo i ogladalismy Die Hard. Tradycyjnego ciasta z truskawkami nie bylo, bo kuzynka meza upuscila je na podloge.

[Suvia]

Chyba jednak dużo osób na tym świecie ma swoje osobiste misje uskuteczniane w internecie:

"Tu był post o ...

Niestety, ze względu na komentarze, musiałam usunąć wczorajszy wpis o świętach w Singapurze.

Wiecie, co w singapurskich świętach jest najpiękniejszego? Że absolutnie nikogo z moich znajomych, współpracowników, sąsiadów nie obchodzi, co robić będę w "świąteczny" wieczór. Nikt nikogo nie rozlicza z tego, co wolno ateiście, a czego nie, i nikt nie wyzywa nikogo od hipokryty, ani nie wciska na siłę własnych pomysłów na to, czym święta są, ani czym nie są; nikt nie dorabia filozofii do kolacji - tak, zjadłam pyszną kolację, tak jak w każdy inny wolny dzień i nie rozumiem, czemu tak niektórych boli, że spędziłam miło wieczór 25 grudnia. Miałam nadzieję, że podzielicie się ze mną tym, jak Wy spędzacie ten czas....

Może innym razem..."

źródło

[TheKey]

Napisane przez Suvia

Chyba jednak dużo osób na tym świecie ma swoje osobiste misje uskuteczniane w internecie:

"Tu był post o ...

Niestety, ze względu na komentarze, musiałam usunąć wczorajszy wpis o świętach w Singapurze.

Wiecie, co w singapurskich świętach jest najpiękniejszego? Że absolutnie nikogo z moich znajomych, współpracowników, sąsiadów nie obchodzi, co robić będę w "świąteczny" wieczór. Nikt nikogo nie rozlicza z tego, co wolno ateiście, a czego nie, i nikt nie wyzywa nikogo od hipokryty, ani nie wciska na siłę własnych pomysłów na to, czym święta są, ani czym nie są; nikt nie dorabia filozofii do kolacji - tak, zjadłam pyszną kolację, tak jak w każdy inny wolny dzień i nie rozumiem, czemu tak niektórych boli, że spędziłam miło wieczór 25 grudnia. Miałam nadzieję, że podzielicie się ze mną tym, jak Wy spędzacie ten czas....

Może innym razem..."

źródło

To się popisała Nie rozumiem takiego naginania się, komentarze były nieprzyjemne to trzeba od razu wartościowy post usunąć? Żeby dać idiotom satysfakcję?

[Suvia]

Nie wiemy jakie to były komentarze (to znaczy ja nie wiem). Jeśli w grę wchodziły wulgaryzmy i obrażanie po bandzie, to też bym tak zrobiła. Ostatecznie jej blog, jej strefa, podjęła decyzję jaką uważała za słuszną. Po prostu może to był jedyny sposób, zeby uciąć jakąś dalszą trollowatą eskalację. Nie mam pojęcia, nie wiem dokładnie jak działają blogasy, ich administrowanie itd.

[TheKey]

No ja bym usunęła komentarze, a wpis zostawiła.

[Suvia]

Aa, bo to tak jeszcze można... No nie wiem, nie wiem. Ze się komuś w ogóle chce bawić w takie trollowanie w komentarzach, bezsens

[DwaKoty]

Napisane przez TheKey

No ja bym usunęła komentarze, a wpis zostawiła.

Mnie tez sie po tylku na blogu dostalo za opis moich swiat. Ale niczego nie usuwam (oprocz naprawde niesmacznych wulgaryzmow, ktorych niestety pod tym wpisem bylo pelno).
I nie rozumiem dlaczego Cukier tak zrobila, bo przeciez komentarze tez moderuje.

[pendraiw]

Napisane przez WhiteCherry

a z kim mam zasiąść przy tym stole i celebrować Wigilię?

ja po prostu zauważyłam modę na ateizm, gdzie fajnie jest powiedzieć ''nie wierzę, nie chodzę do Kościoła'', ale do ślubu kościelnego, chrzczenia dzieci - w pierwszym rządku Na pasterkę też polecą, bo przecież babcia się obrazi.


Kolor Bzu - widzisz, sprawa krzyża na ścianie jest o wiele bardziej zagmatwana. Z jednej strony nie chcesz wpływu Kościoła na politykę i ogółem państwo, ale z drugiej zauważ, że państwo świeckie to państwo świeckie, a nie państwo faworyzujące jedną religię jako jedynie słuszną. W kraju nie mamy tylko katolików, więc dlaczego wiszą tylko krzyże? Ostatnio nawet pisałyśmy o tym na wizażu, gdy jakiś tam rektor ściągnął krzyże ze ścian uczelni. Wszystkie wizażanki stwierdziły, że zrobił dobrze.

ja mam negatywną myśl na na widok krzyża .......kojarzy mi się to z .....odejściem kogoś mam taki krzyż w domu.... i nie powieszę go bo kojarzy mi się ze smiercią....ale też nie wywale go do śmieci.....i bądź tu człowieku mądry

[Hultaj]

ja widzę troche inaczej problem, wg mnie istotą świąt jest konkretne wydarzenie i przygotowanie się do niego, a więc adwent, pasterka, msze bożonarodzeniowe, a nie choinka i jedzonko bo to jest w gruncie rzeczy otoczka; jak ktoś traktuje choinkę barszczyk i prezenty jako papierek lakmusowy czyjejś wiary to w mojej ocenie nieźle tym samym pociska osobom wierzącym, splycając ich religijność do wieszania bombek.

[patiasym]

Dopiero teraz na ten wątek trafiłam (i go przeczytałam).
Pochodzę z rodziny niewierzącej i zupełnie nieświętującej. Pewnie niektórzy moi prababcie i pradziadkowie świętowali (zresztą jedni Boże Narodzenie, a drudzy Chanukę ) ale ja już tego z autopsji nie znam.

Święta to dla mnie ustawowo wolne od pracy dni. Niestety w tym roku musiałam wrócić do pracy zaraz po świętach, więc nie wyjechałam na wakacje, chociaż zdarzało się tak w ubiegłych latach. Obżarstwa nie lubię, ale leniuchowanie się należy. Rodzice zjazdów w święta nie robią, nawet do nich z tej okazji nie dzwonię. Oddaję się przyjemnościom wszelkim sama i ze swoim facetem.

Świąteczna atmosfera dookoła mnie nie irytuje. Olewam ją. Prezentowego szału unikam, bo po centrach handlowych nie łażę. Tandetne dekoracje i okropne piosenki - jakoś toleruję. Jak ktoś mi życzy wesołych świąt to wyjaśniam, że świąt nie obchodzę ale nie oburzam się i odwzajemniam się życzeniami. W pracy na "opłatku" bywam, życzenia składam, choć nie łamię się przy tym wafelkiem z wizerunkami świętych. Żadnych komentarzy w związku z tym nie słyszałam.

Zasadniczo jedyne rzeczy które irytują mnie w święta to mordowanie karpi (i to bardzo!) oraz ścinanie drzewek. Nie wynika to jednak z mojego ateizmu.

[TheKey]

Napisane przez DwaKoty

Mnie tez sie po tylku na blogu dostalo za opis moich swiat. Ale niczego nie usuwam (oprocz naprawde niesmacznych wulgaryzmow, ktorych niestety pod tym wpisem bylo pelno).
I nie rozumiem dlaczego Cukier tak zrobila, bo przeciez komentarze tez moderuje.

No ale z tego co widzę, to u Ciebie chyba reakcje wynikały z lekko prześmiewczego tytułu notki. Natomiast mnie dziwi, że sam fakt obchodzenia świąt niezgodnie z tradycją może kogoś bulwersować do tego stopnia, że sieje zamęt w komentarzach.

A co do usunięcia po przemyśleniu dochodzę do wniosku, że to raczej było obliczone na wzbudzenie zainteresowania i nakręcenie atmosfery 'skandalu'

[soffka]

Napisane przez patiasym

Święta to dla mnie ustawowo wolne od pracy dni.
Świąteczna atmosfera dookoła mnie nie irytuje. Olewam ją. Prezentowego szału unikam, bo po centrach handlowych nie łażę. Tandetne dekoracje i okropne piosenki - jakoś toleruję.

Mam tak samo

[201604190949]

Napisane przez TheKey

No ale z tego co widzę, to u Ciebie chyba reakcje wynikały z lekko prześmiewczego tytułu notki. Natomiast mnie dziwi, że sam fakt obchodzenia świąt niezgodnie z tradycją może kogoś bulwersować do tego stopnia, że sieje zamęt w komentarzach.

A co do usunięcia po przemyśleniu dochodzę do wniosku, że to raczej było obliczone na wzbudzenie zainteresowania i nakręcenie atmosfery 'skandalu'

A jaki był tytuł notki? I czy ona w notce wyśmiała jakąś wiarę albo obrządki? Bo tak ktoś sugerował w "zdziwionym" wątku i pytałam o to ale nie dostałam odpowiedzi

[TheKey]

Napisane przez 1000days

A jaki był tytuł notki? I czy ona w notce wyśmiała jakąś wiarę albo obrządki? Bo tak ktoś sugerował w "zdziwionym" wątku i pytałam o to ale nie dostałam odpowiedzi

Ale ja mówię o blogu DwaKoty (tytuł notki brzmiał "Wigilia szmigilia" czy coś w tym stylu).
A notki AC nie czytałam.

[201604190949]

Ach kurde, to się pogubiłam wcześniej I się pewnie nie dowiem co było nie tak z notką Cukru ;(


BTW, Dwa Koty, zgadnij jaką książkę mi "Mikołaj" przyniósł

[DwaKoty]

Napisane przez 1000days

BTW, Dwa Koty, zgadnij jaką książkę mi "Mikołaj" przyniósł

Serio??? Super!!!!

Mam nadzieje, ze ci sie spodoba!

[201604190949]

Dowiem się dopiero w czwartek bo najpierw muszę zdać głupi egzamin na prawo jazdy ale śmiało dam sobie paznokieć uciąć, że tak

---------- Dopisano o 02:48 ---------- Poprzedni post napisano o 02:27 ----------

No żesz fakin szit, wchodzę na Twojego bloga a tam o... egzaminie na prawo jazdy :| I wrzucony o 9:00 czyli 1,5h przed moim postem

[Wampierz]

Napisane przez TheKey

Ale ja mówię o blogu DwaKoty (tytuł notki brzmiał "Wigilia szmigilia" czy coś w tym stylu).
A notki AC nie czytałam.

Ukrzyżować!

[patiasym]

Tak na marginesie co do świąt: nowy rok jest świętem obrzezania i nadania imienia Jezusowi, więc też jest to święto chrześcijańskie.

[nosferatku]

Święta, Święta i po Świętach.

Ja nie jestem chrześcijanką, traktuję jednak Boże Narodzenie i inne Wielkanoce jako pewien rodzinny obowiązek tudzież tradycję sympatyczną. Wiem, że są dla paru bliskich mi osób niesamowicie ważne, więc jadę, zjadam karpia (notabene-uwielbiam karpia), czy co tam zjeść należy, czasem nawet do kościoła z nimi pójdę. I nie spada mi od tego korona z głowy.



Sądzę, że te kilka dni w roku poświęcone w imię córczynej miłości to nie jest bardzo wysoka cena.

[201605161006]

Ja jestem agnostyczką i dla mnie święta to po prostu czas wolny i trochę inna atmosfera. Nie przeszkadza mi choinka, wspólny obiad wigilijny, czy prezenty, natomiast irytują mnie kolędy i przede wszystkim życzenia i dzielenie się opłatkiem. Jednak robie to, bo kiedy raz chciałam zrezygnować, moja mama obraziła się i powiedziała, ze wszystkim zepsuje święta bo każdy bedzie na mnie zly, że nie dzieliłam się opłatkiem - uznałam, że co mi tam, nie chce awantur, a to, mimo iz wkurzające i irytujące, nic specjalnego.

W wielkanoc nie chodzę na święconkę (choć jako dziecko lubiłam to), przychodzę tylko na to wielkanocne śniadanie. W dzień zmarłych zwykle chodzę z rodziną na cmentarz, ale nie jest to podyktowane wiarą, czy religią. Tak naprawdę poza psem, to nikt mi jeszcze bliski nie umarł. Jeździmy na cmentarz odwiedzić grób mamy mojej mamy, której ja w ogóle nie znałam, umarła bardzo szybko, na tle nerwowym głównie. Jakieś zielone świątki, czy boże ciało, święto trzech króli itd. to już nawet chyba moja katolicka rodzina nie obchodzi, tak przynajmniej mi się wydaje. Moja rodzina to niepraktykujący katolicy, wierzą po swojemu, a od święta idą do kościoła.

Jako dziecko bardzo lubiłam święta, wierzyłam w to, że zając chowa koszyk w wielkanoc, że przychodzi Gwiazdor, a 6stego grudnia Mikołaj, lubiłam sobie obklejać drzwi do pokoju, ozdabiać pokój, oglądać jakieś bajki i filmy świąteczne, z czasem jednak straciło to dla mnie calkowicie urok, ostatni raz jakąś tam atmosfere świąt czułam w wiglie bodajże 3 lata temu i to tylko dzięki temu, że miałam czas by pograć z siostrą w Tomb Raidera z tym właśnie kojarzy mi się ostatnia moja wigilia, w którą jeszcze jako tako wierzyłam w Boga itd.

To co mnie najbardziej irytuje to wrzechobecne życzenia, wesołych świąt itd., mam takie podejście, że życzenia nic i tak w moim życiu nie zmienią i traktuje je jak lizusostwo/bo wypada/grzeczność na siłę itd., od osób, które i tak wiem, że mają mnie gdzieś. No a poza tym oczywiście stoiska z żywymi karpiami i ludzi, którzy tam stoją, śmieją się itd., nieraz żartujących z tego coraz bardziej wszechobecnego trendu, żeby nie kupować żywych karpi, że to głupota, ze karpie są głupie, ze ekoterroryści i w ogóle.

[chwast]

Ja też się nie dziele ani opłatkiem ani jajem, do swieconki nie chadzam, śniadania nie jem, nie koleduje. Ja po prostu jem haha a choinka cóż... Ładna rzecz

Wysyłane z mojego SK17i za pomocą Tapatalk 2

[patiasym]

właśnie, znów w czwartek jakieś święto - kolejna okazja do długiego weekendu