Czekamy na święta i pierwsze dzieciaczki,wciąż na Mężów mamy smaczki - Żony 2012 czII

[Czarnooka_Paula]

Napisane przez Nattiv

Podziwiam. Mój brat jak wyjeżdżał za granicę też nie miał pracy, ale mieszkanie miał załatwione z kolegami. Po tygodniu znalazł prace i miał płacone tygodniówki, więc nie miał źle dzięki temu, bo rodzice wtedy nie mogli sobie pozwolić, by dać mu jakoś dużo kasy na start.

mezul chce stad zaklepac jakies mieszkanie, ale ja w to watpie zeby sie udalo
bedzie mial kase na zaplacenie za mieszkanie na 3 miesiace z gory i na jedzenie, wiec nie jest zle w takim czasie na pewno cos znajdzie jak ktos chce to znajdzie prace

ja ie najbardziej obawiam tych miesiecy tu, bez niego bede bardzo tesknic za nim

[Nattiv]

Napisane przez Czarnooka_Paula

mezul chce stad zaklepac jakies mieszkanie, ale ja w to watpie zeby sie udalo
bedzie mial kase na zaplacenie za mieszkanie na 3 miesiace z gory i na jedzenie, wiec nie jest zle w takim czasie na pewno cos znajdzie jak ktos chce to znajdzie prace

ja ie najbardziej obawiam tych miesiecy tu, bez niego bede bardzo tesknic za nim

Zawsze też może skorzystać z pomocy agencji przy znalezieniu pracy na początek.

No tęsknota będzie ogromna. Brat swoją dziewczynę wziął do siebie po roku. Ona to dopiero musiała się namęczyć

[kilianna]

Witajcie w Nowym Roku

Ja już w pracy od rana, właśnie kawkę popijam i zaglądam, co u Was słychać

Micia, Twoja Laurka jest boska Śliczna dzidziunia

[Nattiv]

Wczoraj naszło mnie na zrobienie turbo Ewy Chodakowskiej. Dostałam niezły wycisk, ale jednego ćwiczenia nie ma szans żebym kiedykolwiek zrobiła. Mam za słabe ręce na takie akrobacje Zastąpiłam je innym z killera. Już chyba zostanę przy tej płytce, bo mi się tamta znudziła i nie ma w niej takiej monotonni Myślałam, że dziś będę nie do życia, bo wczoraj zaraz po treningu wszystko mnie bolało, ale jest dobrze.

Nawet Tż nie komentował nic, bo niestety musiałam w jego obecności się pomęczyć

[jagata]

hej!
Też witam się zza biurka... na szczęście dziś muszę ogarnąć pocztę i sprawdzić wszystkie przetargi Jak na pierwszy dzień w pracy, to na więcej mnie nie stać

[201705121336]

A ja laseczki biore sie za szybkie ogarniecie siebie i spadam do pracy
nadrobiłam .Wiktu podziwiam twoja determinacje odnośnie włosów ja bym oszalała .poza tym czasu tyle bym nie miała bo czasami myje szybko rano włosy .

[MiciaKicia]

Hej
witam się w już lepszym humorze. Miałam wczoraj jakiś kryzys... Wypiliśmy potem z mężem butelke wina i od razu lepiej mi się zrobiło

Byłam bardzo zła bo na obiad zjadłam tylko i wyłącznie ziemmiaki, które zresztą ostygły bo musiałam dać jeść małej.
Bo tż zrobił surówke z pomidorem, który jednak jest alergenem i wolę nie ryzykować i mówie mu, zrób mi do miseczki samą kapuche pekińską bez pomidorka.... to nie zrobił bo po co ..... zuoy nie było, była jeszze golonka, któej nienawidzę... wiec zjadłam te ziemniaki ze łzami w oczach wyrzucając tż, że chyba specjalnie mi nie zrobił sałatki żebym mniej zjadła bo jestem dla niego za gruba... i skonczyło sie to żałowaniem, że urodziłam bo jem zimny obiad bo oczywiscie musiałam nakarmić dziecko a siebie nie... No i że czemu ja ją karmie skoro tż tez może.. a on siedział i zajadał ziemniaczki, suruweczkę i goloneczkę...
No ale potem tak jak pisałam, przeszło mi :P

Co do postanowień noworocznych to ja mam jedno główne: poprawić sylwetkę a dążyć do tego chcę zapisując się na jakieś zajęcia ruchowe Fitness, taniec lub coś takiego

Co do liczby 2013.... ja wierzę, że dla nas będzie szczęśliwa. Ogólnie jest coś co ma szansę się spełnić i to w przeciągu miesiąca, dwóch... ale opowiem Wam jak już się spełni

[kasia_kuku]

Napisane przez Czarnooka_Paula

mezul chce stad zaklepac jakies mieszkanie, ale ja w to watpie zeby sie udalo
bedzie mial kase na zaplacenie za mieszkanie na 3 miesiace z gory i na jedzenie, wiec nie jest zle w takim czasie na pewno cos znajdzie jak ktos chce to znajdzie prace

ja ie najbardziej obawiam tych miesiecy tu, bez niego bede bardzo tesknic za nim

Trzymam kciuki! Wszystko się dobrze uda
Chcecie tam na stałe stałe czy myślicie o powrocie do Polski za kilka/kilkanaście lat?

Napisane przez MiciaKicia

Hej
witam się w już lepszym humorze. Miałam wczoraj jakiś kryzys... Wypiliśmy potem z mężem butelke wina i od razu lepiej mi się zrobiło

Byłam bardzo zła bo na obiad zjadłam tylko i wyłącznie ziemmiaki, które zresztą ostygły bo musiałam dać jeść małej.
Bo tż zrobił surówke z pomidorem, który jednak jest alergenem i wolę nie ryzykować i mówie mu, zrób mi do miseczki samą kapuche pekińską bez pomidorka.... to nie zrobił bo po co ..... zuoy nie było, była jeszze golonka, któej nienawidzę... wiec zjadłam te ziemniaki ze łzami w oczach wyrzucając tż, że chyba specjalnie mi nie zrobił sałatki żebym mniej zjadła bo jestem dla niego za gruba... i skonczyło sie to żałowaniem, że urodziłam bo jem zimny obiad bo oczywiscie musiałam nakarmić dziecko a siebie nie... No i że czemu ja ją karmie skoro tż tez może.. a on siedział i zajadał ziemniaczki, suruweczkę i goloneczkę...
No ale potem tak jak pisałam, przeszło mi :P

Co do postanowień noworocznych to ja mam jedno główne: poprawić sylwetkę a dążyć do tego chcę zapisując się na jakieś zajęcia ruchowe Fitness, taniec lub coś takiego

Co do liczby 2013.... ja wierzę, że dla nas będzie szczęśliwa. Ogólnie jest coś co ma szansę się spełnić i to w przeciągu miesiąca, dwóch... ale opowiem Wam jak już się spełni

:glaszcze: Każdy ma gorsze dni...
Urodziłaś dziecko dwa tygodnie temu, jeszcze Ci się połóg nie skończył. Zobaczysz, szybko wrócisz do formy
Trzymam kciuki za to coś.

[(kicia)]

ale dziś dobijająca pogoda... pochmurno brrr spać się chcę TŻ poszedł do pracy także do 19 siedzę sama no z psem który mi dziś działa na nerwy

jutro TŻcik ma urodzinki będę dziś torcik dla niego robić

[MiciaKicia]

Napisane przez kasia_kuku

:glaszcze: Każdy ma gorsze dni...
Urodziłaś dziecko dwa tygodnie temu, jeszcze Ci się połóg nie skończył. Zobaczysz, szybko wrócisz do formy
Trzymam kciuki za to coś.

[gosza_m]

Witam się w Nowym 2013 roku!!!
Kochane- życzę Wam samych cudowności, spełnienia i pomyślności!!!
Niech ten rok będzie równie dobry, jak przecudowny 2012!!!
Niech wątek nasz obfituje w wiele pozytywnych emocji!
Niech nam się rodzą i rosną zdrowe dzieciaczki, rozwijają pięknie kariery zawodowe,
a życie w małżeństwie kwitnie!!!
I żebyśmy nam było w życiu dobrze!!!


Kuku- i ja życzę Tobie cudownego przeżycia Twojego roku!!! Bo z tyloma spersonalizowanymi życzeniami nie może być inaczej!!!

I przeżyłam sylwestra Ale dzień był tak porąbany, obfitujący w różne skrajne emocje, pms i pierwszy raz w sylwestra spitą goszę, że aż się boję tego całego 2013

[klaudusk_a]

witam się w 2013 roku :d

dopiero dziś dochodzę do siebie, bo z sylwestra wróciliśmy z mężem o 7 rano (na piechotę przez porzeczki) a do tego wczoraj od 13 były poprawiny, więc daliśmy czadu nogi mnie bolą od tych dwóch dni tańczenia, głowa też trochę boli ale zabawa była boooooska
stwierdzam również że remiza to złooo bo impreza nigdy się nie kończy

a tak w ogóle to dostałam bardzo dużo komplementów od kolegów męża, którzy gratulowali mu takiej fajnej i ładnej żony a do tego każdy jednogłośnie stwierdził, że mimo 6 lat związku wyglądamy tak, jakbyśmy przeżywali naszą miłość od nowa

więc takie imprezy musimy powtarzać częściej :d

[jagata]

Napisane przez MiciaKicia

Hej
witam się w już lepszym humorze. Miałam wczoraj jakiś kryzys... Wypiliśmy potem z mężem butelke wina i od razu lepiej mi się zrobiło

Byłam bardzo zła bo na obiad zjadłam tylko i wyłącznie ziemmiaki, które zresztą ostygły bo musiałam dać jeść małej.
Bo tż zrobił surówke z pomidorem, który jednak jest alergenem i wolę nie ryzykować i mówie mu, zrób mi do miseczki samą kapuche pekińską bez pomidorka.... to nie zrobił bo po co ..... zuoy nie było, była jeszze golonka, któej nienawidzę... wiec zjadłam te ziemniaki ze łzami w oczach wyrzucając tż, że chyba specjalnie mi nie zrobił sałatki żebym mniej zjadła bo jestem dla niego za gruba... i skonczyło sie to żałowaniem, że urodziłam bo jem zimny obiad bo oczywiscie musiałam nakarmić dziecko a siebie nie... No i że czemu ja ją karmie skoro tż tez może.. a on siedział i zajadał ziemniaczki, suruweczkę i goloneczkę...
No ale potem tak jak pisałam, przeszło mi :P

Co do postanowień noworocznych to ja mam jedno główne: poprawić sylwetkę a dążyć do tego chcę zapisując się na jakieś zajęcia ruchowe Fitness, taniec lub coś takiego

Co do liczby 2013.... ja wierzę, że dla nas będzie szczęśliwa. Ogólnie jest coś co ma szansę się spełnić i to w przeciągu miesiąca, dwóch... ale opowiem Wam jak już się spełni

Kochana, do formy wrócisz bardzo szybko. Karmisz dziecko i będziesz spędzała z nim dużo czasu, więc sama z siebie schudniesz.
Co do nowego roku, to ja mam mieszane uczucia... Coraz bardziej zastanawiam się nad zmianą pracy - wyłącznie z finansowego punktu widzenia. Po prostu uznałam, że w ubiegłym roku za mało mi płacił i nie dostałam żadnej premii na koniec roku, więc ciekawie nie jest.
Ale na imprezie sylwestrowej wydarzyła się jedna dziwna rzecz. Na sam koniec imprezy podszedł facet (wiadomo nieźle wcięty) i powiedział, że ja w tym roku będę szczęśliwa. Na początku myślałam, ze to takie pijackie gadanie, ale potem dodał coś, co wmurowało mnie w ziemię i zaczęłam się zastawiać, czy facet jakąś wróżką nie jest....

[MiciaKicia]

Napisane przez klaudusk_a

a tak w ogóle to dostałam bardzo dużo komplementów od kolegów męża, którzy gratulowali mu takiej fajnej i ładnej żony a do tego każdy jednogłośnie stwierdził, że mimo 6 lat związku wyglądamy tak, jakbyśmy przeżywali naszą miłość od nowa

więc takie imprezy musimy powtarzać częściej :d

super, że sie wybawiliście
no i miło poczytać takie fajne miłostki

Napisane przez jagata

Kochana, do formy wrócisz bardzo szybko. Karmisz dziecko i będziesz spędzała z nim dużo czasu, więc sama z siebie schudniesz.
Co do nowego roku, to ja mam mieszane uczucia... Coraz bardziej zastanawiam się nad zmianą pracy - wyłącznie z finansowego punktu widzenia. Po prostu uznałam, że w ubiegłym roku za mało mi płacił i nie dostałam żadnej premii na koniec roku, więc ciekawie nie jest.
Ale na imprezie sylwestrowej wydarzyła się jedna dziwna rzecz. Na sam koniec imprezy podszedł facet (wiadomo nieźle wcięty) i powiedział, że ja w tym roku będę szczęśliwa. Na początku myślałam, ze to takie pijackie gadanie, ale potem dodał coś, co wmurowało mnie w ziemię i zaczęłam się zastawiać, czy facet jakąś wróżką nie jest....

choćby nawet był wróżbitą to przepowiedział, że będziesz szczęśliwa więc chyba nie ma czego się bać :P

[kilianna]

Napisane przez MiciaKicia

Hej
witam się w już lepszym humorze. Miałam wczoraj jakiś kryzys... Wypiliśmy potem z mężem butelke wina i od razu lepiej mi się zrobiło

Byłam bardzo zła bo na obiad zjadłam tylko i wyłącznie ziemmiaki, które zresztą ostygły bo musiałam dać jeść małej.
Bo tż zrobił surówke z pomidorem, który jednak jest alergenem i wolę nie ryzykować i mówie mu, zrób mi do miseczki samą kapuche pekińską bez pomidorka.... to nie zrobił bo po co ..... zuoy nie było, była jeszze golonka, któej nienawidzę... wiec zjadłam te ziemniaki ze łzami w oczach wyrzucając tż, że chyba specjalnie mi nie zrobił sałatki żebym mniej zjadła bo jestem dla niego za gruba... i skonczyło sie to żałowaniem, że urodziłam bo jem zimny obiad bo oczywiscie musiałam nakarmić dziecko a siebie nie... No i że czemu ja ją karmie skoro tż tez może.. a on siedział i zajadał ziemniaczki, suruweczkę i goloneczkę...
No ale potem tak jak pisałam, przeszło mi :P

Co do postanowień noworocznych to ja mam jedno główne: poprawić sylwetkę a dążyć do tego chcę zapisując się na jakieś zajęcia ruchowe Fitness, taniec lub coś takiego

Co do liczby 2013.... ja wierzę, że dla nas będzie szczęśliwa. Ogólnie jest coś co ma szansę się spełnić i to w przeciągu miesiąca, dwóch... ale opowiem Wam jak już się spełni

kochana, niebawem wrócisz do dawnej formy a mąż niedługo się nauczy i zapamięta, co Micia może jesć a czzego nie
kochana a tak z czystej ciekawosci, jak ogolnie sie czujesz po porodzie? I mam tez troche mniej dyskretne pytanie, jesli nie chcesz, nie odpowiadaj - czy po porodzie zrobily Ci sie jakieś rozstępy? Kwestia rozstępów mnie zawsze nurtuje

Napisane przez jagata

Kochana, do formy wrócisz bardzo szybko. Karmisz dziecko i będziesz spędzała z nim dużo czasu, więc sama z siebie schudniesz.
Co do nowego roku, to ja mam mieszane uczucia... Coraz bardziej zastanawiam się nad zmianą pracy - wyłącznie z finansowego punktu widzenia. Po prostu uznałam, że w ubiegłym roku za mało mi płacił i nie dostałam żadnej premii na koniec roku, więc ciekawie nie jest.
Ale na imprezie sylwestrowej wydarzyła się jedna dziwna rzecz. Na sam koniec imprezy podszedł facet (wiadomo nieźle wcięty) i powiedział, że ja w tym roku będę szczęśliwa. Na początku myślałam, ze to takie pijackie gadanie, ale potem dodał coś, co wmurowało mnie w ziemię i zaczęłam się zastawiać, czy facet jakąś wróżką nie jest....

ooo a to dopiero. Oby się sprawdziło


my natomiast mamy takie postanowienie noworoczne, że TŻ zmienia pracę (kiedys radziłam sie Was, czy powinien porzucic pewną i dosyc dobrą prace na rzecz jeszcze lepszej, rozwijającej, ale takiej,ze nie wiadomo co i jak dalej). No i jednak zmienia. Ponadto rozpoczynamy starania o dzidziusia, wbrew temu, że chciałam robić jeszcze karierę i poczekac aż awansuję, zeby moja pozycja w nie byla zagrozona. No trudno, jak mnie jakaś inna zastąpi i wygryzie, to trudno, przynajmniej będę miala dzidzię

[Nattiv]

Ja dziś w pracy zaczynam wielką wyprzedaż Trochę roboty z tym mam, ale fajnie, bo zrobię większy utarg, a to się równa z większą premią

[malwus20]

Witajcie

Chciałam napisać że żyje i was podczytuję

Widzę temat porodu po 40 - ja osobiście nie jestem za, nawet dziś w Pytaniu na śniadanie było o ciąży i ze głównie u nas to macierzyństwo się przesunęło, kobiety wybierają późne macierzyństwo i wtedy jest przede wszystkim ryzyko ciąży mnogiej czego ja się boję bo sama jestem z bliźniąt, w rodzinie męża też gdzieś tam są bliźnięta. Nie chciałabym od razu tak w dwupaku bo w tej chwili ciężko mi sobie wyobrazić opieki nad jednym maluchem a co od razu nad dwójką. U nas jest ryzyko ciaży mnogiej czy teraz czy nawet jakbym zdecydowała się na dziecko za 10-15 lat. Jeśli wyjdzie dwójka to też będę musiała sobie poradzić ale rodzić dziecka po 4o raczej nie chcę. Sam nie wiem na jakim poziomie byłoby moje zdrowie, chęć zajmowania się tak intensywnie nad dzieckiem a nie pozostawienie go samemu sobie bo już siły nie mam.

[gosza_m]

Micia będzie dobrze- zobaczysz!!!
I tak jestem pełna podziwu, że zaraz po porodzie jechałaś do Twoich rodziców. W domu u TŻta tez jest trochę ludzi, więc pewnie spokoju nie miałaś, a tak ładnie sobie radzisz. Moja siostra była tak zmęczona po porodzie (a rodziła króciutko), że nie chciała odwiedzin. W domu tylko przyjęła rodziców i rodzeństwo, a resztę wizyt przełożyła na później.
Zbędne kilogramy zrzucisz prędzej niż myślisz, tym bardziej, że nie przytyłaś dużo i karmisz. Teraz się wkurzasz, że musisz mieć dietę, ale to głównie ona pozwoli Ci wrócić do pięknej sylwetki!!! Głowa do góry!!!

[MiciaKicia]

Napisane przez kilianna

kochana, niebawem wrócisz do dawnej formy a mąż niedługo się nauczy i zapamięta, co Micia może jesć a czzego nie
kochana a tak z czystej ciekawosci, jak ogolnie sie czujesz po porodzie? I mam tez troche mniej dyskretne pytanie, jesli nie chcesz, nie odpowiadaj - czy po porodzie zrobily Ci sie jakieś rozstępy? Kwestia rozstępów mnie zawsze nurtuje

Ogólnie czuje się już super wysypiam się, krocze już nie boli, szwy wyłażą bo znajduję je np na papierze. Wszystko się pięknie goi Ogólnie czuje sie jak przed ciążą
Rozstępy..... no tak ... zostały mi te co mi sie zrobiły w ciąży.... biodra, pośladki no i te na brzuchu Jak rozciągnę skórę to ich nie widać ale jak skóra nie jest naciągnięta to extra sie prezentują na tym moim flaczku .... ;/ Bo są głębokie dość...
Specjalnie dla Ciebie cyknęłam foty brzucha....
wrzucone do albumu... nic tylko oglądać...

[Nattiv]

Napisane przez MiciaKicia

wrzucone do albumu... nic tylko oglądać...

Gdzie one są? Albo jestem nie kumata, albo ich nie widzę

[justyna_g4]

Witam sie z łóżka. Byłam w sywlestra u lekarza...stwierdził przeziebienie, kazał pić wapno i witamine c i leżeć. Wiec leże i szczekam jak pies. Aż mam zakwasy w klatce piersiowej od kaszlu...

[morelka1987]

Jakich używacie przeglądarek? Ja od kilku lat używam Opery, mam tam pelno zakładek, stronę stratową ustawioną, ale ostatnio mnie denewuje np. nie chce mi wysyłac zalączników przez Gumtree, cos mi się przestawilo że nie moge zminimalizować, nie widze na dole paska. I chce zmienić na inną ale nie wiem która jest najlepsze. jako awaryjna uzywam chrome ale nie moge sie w niej połapać.

[justyna_g4]

Napisane przez morelka1987

Jakich używacie przeglądarek? Ja od kilku lat używam Opery, mam tam pelno zakładek, stronę stratową ustawioną, ale ostatnio mnie denewuje np. nie chce mi wysyłac zalączników przez Gumtree, cos mi się przestawilo że nie moge zminimalizować, nie widze na dole paska. I chce zmienić na inną ale nie wiem która jest najlepsze. jako awaryjna uzywam chrome ale nie moge sie w niej połapać.

Ja długo używałam google chrome i bardzo sibie chwaliłam ale od jakiegoś czas zaczęła mi się wieszać i zmieniłam właśnie na opere. Trochę mnie na początku denerwowała ale już się przyzwyczaiłam chyba.

[Nattiv]

Napisane przez morelka1987

Jakich używacie przeglądarek? Ja od kilku lat używam Opery, mam tam pelno zakładek, stronę stratową ustawioną, ale ostatnio mnie denewuje np. nie chce mi wysyłac zalączników przez Gumtree, cos mi się przestawilo że nie moge zminimalizować, nie widze na dole paska. I chce zmienić na inną ale nie wiem która jest najlepsze. jako awaryjna uzywam chrome ale nie moge sie w niej połapać.

Opera była moją ulubioną przeglądarką, ale niestety mój lapek nagle przestał ją tolerować i muszę korzystać z innych

[MiciaKicia]

Napisane przez Nattiv

Gdzie one są? Albo jestem nie kumata, albo ich nie widzę

aaah bo utworzyłam album ale jest prywatny wiec musimy sie zaprzyjaźnic

Napisane przez morelka1987

Jakich używacie przeglądarek? Ja od kilku lat używam Opery, mam tam pelno zakładek, stronę stratową ustawioną, ale ostatnio mnie denewuje np. nie chce mi wysyłac zalączników przez Gumtree, cos mi się przestawilo że nie moge zminimalizować, nie widze na dole paska. I chce zmienić na inną ale nie wiem która jest najlepsze. jako awaryjna uzywam chrome ale nie moge sie w niej połapać.

Firefoxa uzywam

[Nattiv]

Napisane przez MiciaKicia

aaah bo utworzyłam album ale jest prywatny wiec musimy sie zaprzyjaźnic

Rzeczywiście brzusio po przejściach. Jak będziesz się czuć na siłach to zacznij robić ćwiczenia by go ujędrnić Rozstępy masz czerwone, więc jest duża szansa na ich znaczne zmniejszenie jeśli zaczniesz już smarować je odpowiednimi specyfikami Do lata się wyrobisz

[gosza_m]

Napisane przez MiciaKicia

aaah bo utworzyłam album ale jest prywatny wiec musimy sie zaprzyjaźnic

dobre posunięcie, po co ma Cię ktoś podglądać, kto nawet raz nie raczył się udzielić na tym lub ciążowym wątku, a podczytuje nagminnie

[kasia_kuku]

Napisane przez justyna_g4

Ja długo używałam google chrome i bardzo sibie chwaliłam ale od jakiegoś czas zaczęła mi się wieszać i zmieniłam właśnie na opere. Trochę mnie na początku denerwowała ale już się przyzwyczaiłam chyba.

Ja na pc mam chroma i nic mi się nie działo, jestem zadowolona

---------- Dopisano o 14:05 ---------- Poprzedni post napisano o 14:03 ----------

Mogę Was prosić o długofalowe kciuki Jak coś się wykluje w dobrym kierunku to zdradzę

[Nattiv]

Napisane przez kasia_kuku

Mogę Was prosić o długofalowe kciuki Jak coś się wykluje w dobrym kierunku to zdradzę

Proszę Na tak długo jak potrzebujesz

[Magdzia0108]

Witam się w Nowym Roku. U mnie zaczął sie on nie za specjalnie, a wręcz tragicznie. W sylwestra byłam z mężem u mamy i jej partnera i mojego kochanego psiaka (tak jak pisałam wcześniej o planach). Z początku jeszcze nas psiak żywiołowo przywitał, a potem taka drastyczna zmiana, zaczął wymiotować. W sumie każdygłośno powtarzał, że po prostu sie zatruł (bo nie raz tak było) ale każdy też swoje myślał (że może to już objaw choroby - na początku grudnia zdiagnozowano u niego chłoniaka, wiek 9 lat, albo że skutki uboczne sterydów) I męczył się (ale ogólnie nie piszczał z bólu), ale potem jak już sie położyliśmy - całą noc strasznie ciężko oddychał, ledwo się podnosił, potem już w ogóle nie wstawał. Sparaliżowało go tak, że jak podawaliśmy mu wodę to już podnosić trzeba było mu głowę, a on z ledwością do płaskiego talerza sięgał językiem. I te smutne oczka, które już nie zamykały się do snu.... leżał...męczył się. Na koniec z ledwością wstał i położył się koło naszego łóżka gdzie spaliśmy. Nad ranem już coraz słabiej go bylo słychać (nadzieja, że może mu sie polepsza) nie wiercił się, nie oddychał za ciężko. O 8:30 mąż wstał, siadł na łóżku, w sumie obydwoje sie jednocześnie przebudziliśmy - jeśli można nazwać tą noc przespaną podnosząc cały czas głowę, wstawiając z łózka i sprawdzając czy psina oddycha - psiak podniósł głowę i zbierało mu się na wymioty. Mąż mu pomógł, bo nie potrafił już utrzymać głowy. Ja poleciałam szybko do mamy sypialni. I to był koniec. Zmarł Odszedł nasz ukochany psinek. Potem dowiedziałam sie od męża, że tej nocy sylwestrowej mama mu powiedziała, że z diagnozy wyszło, że przeżyje parę tygodni do 3 miesięcy maksymalnie (nie powiedziała mi o wynikach, bo co sie pytałam to mówiła, że jeszcze nie odebrali wyników, chociaż wiadomo już było jak byłam z nim u weterynarza na biopsji, że jest chory, ale tu chodzi o to, że nie powiedziała mi ile mu zostało życia). Od badań minął niecały miesiąc... Dzień wycięty z życia, a i teraz ciężko mi o tym pisać.
Jedno najważniejsze - udało nam się go godnie pochować - jak przyjaciela rodziny. Po drugie znajoma powiedziała, że lepiej jak zmarł sam psiak, a nie że my musieliśmy decydować i np go usypiać (chociaż pewnie by się tak skończyło, gdyby te bóle jego i ciężkie oddychanie nie przeszło. W celu takim aby sie nie męczył - nie można myśleć egoistycznie) Po trzecie uważam, że był dzielny tej nocy. Po czwarte mimo wszystko cieszę się, że męczył się tylko tej jednej nocy, a nie, że przeżywałby katorgi, które mogły by trwać kilka dni - klika tygodni...
I na koniec, nie wiem jak to odbierać, ale jak dowiedziałam się na początku grudnia, że nasz psiak jest chory to w duchu myślałam sobie, że jak juz mu zostało mało czasu, to żeby nie odszedł w święta, ani w okresie kiedy mnie nie będzie w domu w styczniu, bo nie przeżyłabym tego że ostatnie jego chwile nie przy moim boku i tak się stało.... zmarł po świętach, a przed naszym wyjazdem. Teraz tak jak o tym myślę to tak może musiało być, ktoś to tak ułożył
Przepraszam za ten natłok myśli, ale jak np z kimś o tym rozmawiam, to za świeże rany są po stracie przyjaciela, żeby o tym spokojnie rozmawiać... jeszcze nie teraz... a gdzieś to muszę uwolnić. Mam nadzieje, że Aiven jest w psim niebie, gdzie może robić wszystko co jego dusza zapragnie i biega po zielonej łące, a my kiedyś sie z nim spotkamy