Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią. Część 7

[khloe]

Napisane przez siarka40

Zawiało mi argumentami Barbary Białowąs.
"O filmie w filmie w ramach filmu".

Bożeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee przypomniałaś mi ten tragiczny wywiad z Filmwebu. Ilekroć patrzę na tą 'reżyserkę' to mam TAK

A jej tekst :" o filmie w ramach filmu" od roku rozkminiam i nadal nie wiem, co poeta miał na myśli

[nicRu]

Wiecie, dla mnie rady które tu były wyśmiane czyli cykl "rzuć go", "psycholog", "wyprowadź się" jest w większości wizażowych melodramatów sensowny (bo większość tych melodramatów jest z cyklu "mój chłopak jest ostatnio niesympatyczny, ale ja go tak kocham...on jeszcze nie wie, ale ja juz ślub planuję... jak tu z nim pogadac, zeby wiecej nie bił mnie sznurem do wieszania prania/nie wyzywał po pijaku/nie zdradzał na prawo i lewo z każdymi rozłożonymi nogami?"). Natomiast teksty "nie wiesz, bo nie masz dzieci", "nie znasz sie, bo nie masz meza", "nie znasz sie, bo costam" są po prostu niezmiernie głupie i pojawiają się w momencie, gdy któreś kkółko wzajemnej adoracji nie ma już argumentów :P

[khloe]

Napisane przez Suvia

Ostatnio stwierdzam, że chyba każda dziedzina ma takie teksty. Do zapachu szanel piontki też niby trzeba dorosnąć. I nie ma tłumaczenia, ze Ci odwiecznie po prostu śmierdzi, że najzwyczajniej w świecie nie lubisz tego zapachu. Nie, nie, nie, nieeee, po prostu nie dojrzałaś jeszcze

o Boże nie znosze tego śmierdziela
prawda jest taka, ze każdy ma inny gust i albo sie coś lubi albo nie. I nie sądzę, ze można do tego dorosnąć/wyrosnąć

[invisible_01]

Najbardziej mnie dziwi, kiedy w wątkach o dzieciach koronnym argumentem jest: "A masz dzieci?" i mówienie potem, że jeśli nie, to guzik wiesz, podczas gdy te same osoby radośnie wypowiadają się w wątkach o aborcji, biciu przez chłopaka czy innych wątkach, co do których nie posiadają własnych doświadczeń.

[smerfetk_a]

Napisane przez khloe

o Boże nie znosze tego śmierdziela
prawda jest taka, ze każdy ma inny gust i albo sie coś lubi albo nie. I nie sądzę, ze można do tego dorosnąć/wyrosnąć

Właśnie
Beatelsów lubię od czasów bodajże gimnazjum, czyli smarkatych.
Chanel 5 dostała lataaaa temu moja mama, od taty na prezent. Stoi w szafie nieużywana bo jej też śmierdzi.

Co do szukania drugiego, piątego, pięćdziesiątego dna - nienawidzę tego! Zawsze się śmialiśmy ze znajomymi, że bardzo możliwe, że jakby jakiś dawny pisarz się teraz obudził i zobaczył interpretacje z d... na temat jego książki, te szukanie przesłań, ponadczasowych mądrości itd to by mógł nas wyśmiać Ale tego się nie dowiemy. W każdym razie mam chyba bardziej prosty umysł bo nie cierpię takiego doszukiwania się wszystkiego we wszystkim na siłę Wybaczcie filolodzy i artystki

[invisible_01]

Napisane przez smerfetk_a

Co do szukania drugiego, piątego, pięćdziesiątego dna - nienawidzę tego! Zawsze się śmialiśmy ze znajomymi, że bardzo możliwe, że jakby jakiś dawny pisarz się teraz obudził i zobaczył interpretacje z d... na temat jego książki, te szukanie przesłań, ponadczasowych mądrości itd to by mógł nas wyśmiać Ale tego się nie dowiemy. W każdym razie mam chyba bardziej prosty umysł bo nie cierpię takiego doszukiwania się wszystkiego we wszystkim na siłę Wybaczcie filolodzy i artystki

Mam tak samo. Pamiętam, jakie facepalmy miałam na lekcjach polskiego, kiedy okazywało się, że niebieska firanka jest metaforą tęsknoty W życiu bym na to nie wpadła i zastanawiam się, czy faktycznie taka była intencja autora. Lubiłam kiedyś wiersze, ale przestałam po lekcjach polskiego, bo nie można przeczytać sobie wiersz i wysnuć własne wnioski albo nie wysnuwać żadnych - trzeba każdą linijkę zinterpretować na milion sposobów, bo zielona łąka na pewno nie ma być tylko zieloną łąką, tylko metaforą niespełnionych marzeń autora

[paulinka1128]

Teraz mi sie przypomnialo....mnie jakis czas temu rozwalilo w watku o dziwnych wspolokatorach jak dziewczyna napisala z duma, ze ukryla korek od wanny przed swoja wspolokatorka bo za czesto sie kapala...bo ona brala prysznic w wannie i wspolokatorka tez tak powinna robic. Moze jestem dziwna ale nie wyobrazam sobie rozliczac sie z takich rzeczy ze ktos za duzo gotuje, za czesto sie myje czy wiecej czasu spedzam w domu itp. (nie mowie o marnowaniu)

[Suvia]

A mnie ręce opadły

uczę się do egzaminu i zrobiłam na potrzeby własne taki mix z pierdyliona materiałów (notatki z ćwiczeń, wykłady, książka, fragmenty orzeczeń itd.). I płakał mi kolega, że się nie zdąży nauczyć na najbliższy termin, a tyle tego jest, że on w tych różnych materiałach ginie i że jak się chce nauczyć jednego zagadnienia porządnie to musi skakać od źródła do źródła. To się zlitowałam, wysłałam mu mailem ten mój skrypt, gdzie wszystko jest zebrane merytorycznie w jednym miejscu. I dostaje maila, że on dziękuje, ALE - że mogłabym się wysilić i zamieszczać także sygnatury orzeczeń w każdym momencie, w którym pisze o jakimś wyroku. Bo on by sobie chciał wtedy znaleźć dane orzeczenie i poczytać jednak całość...

No normalnie, krew mnie zalała i wysłałam tylko sms-a zwrotnego z zapytaniem, czy jeszcze czegoś sobie jaśnie pan życzy

[ciri15]

Napisane przez agniesikk

Dla mnie sztampowym przykładem jest szitowy film "Szkoła uczuć" Nie lubię go, uważam, że jest tandetny, ale nieeee, po prostu jestem mało wrażliwa i go nie rozumiem Dlaczego nikt np. nie rozpływa się razem ze mną nad filmami Kieślowskiego, które mają drugie dno i zmuszają do refleksji, tylko wszyscy płaczą jak Mandy Moore śpiewa "Only hope" :P

Ja lubię ten film, ale głębokim to bym go nie nazwała....

[khloe]

Napisane przez agniesikk

Dla mnie sztampowym przykładem jest szitowy film "Szkoła uczuć" Nie lubię go, uważam, że jest tandetny, ale nieeee, po prostu jestem mało wrażliwa i go nie rozumiem Dlaczego nikt np. nie rozpływa się razem ze mną nad filmami Kieślowskiego, które mają drugie dno i zmuszają do refleksji, tylko wszyscy płaczą jak Mandy Moore śpiewa "Only hope" :P

O boże jak ja nie mogę zdzierżyć tego filmu
jest tak słodki, ze aż mi się cofa

[ciri15]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

[smerfetk_a]

Napisane przez ciri15

Ja lubię ten film, ale głębokim to bym go nie nazwała....

właśnie fajny ale romansidło i tyle. Od kiedy go zobaczyłam to uwielbiam ścieżke dźwiękową (nie tylko Mandy, całą) i szczerze jestem zdziwiona, że moja płyta nie jest jeszcze zdarta na pył

Napisane przez Suvia

A mnie ręce opadły

uczę się do egzaminu i zrobiłam na potrzeby własne taki mix z pierdyliona materiałów (notatki z ćwiczeń, wykłady, książka, fragmenty orzeczeń itd.). I płakał mi kolega, że się nie zdąży nauczyć na najbliższy termin, a tyle tego jest, że on w tych różnych materiałach ginie i że jak się chce nauczyć jednego zagadnienia porządnie to musi skakać od źródła do źródła. To się zlitowałam, wysłałam mu mailem ten mój skrypt, gdzie wszystko jest zebrane merytorycznie w jednym miejscu. I dostaje maila, że on dziękuje, ALE - że mogłabym się wysilić i zamieszczać także sygnatury orzeczeń w każdym momencie, w którym pisze o jakimś wyroku. Bo on by sobie chciał wtedy znaleźć dane orzeczenie i poczytać jednak całość...

No normalnie, krew mnie zalała i wysłałam tylko sms-a zwrotnego z zapytaniem, czy jeszcze czegoś sobie jaśnie pan życzy

Koleżanka mi kiedyś opowiadała taką sytuacje. Chyba bym rozniosła na drobne kawałki kogoś takiego

[Phoce]

Napisane przez siarka40

Zawiało mi argumentami Barbary Białowąs.
"O filmie w filmie w ramach filmu".

Hahahahaha, jakie to piękne i ten krytyk, będący "zawodem zaufania publicznego", jak ja kocham te dyskusje na wysokim poziomie

[Mileva_]

Napisane przez Ljus

offtop: Mileva, znasz szwedzki?

Podstawy - podstaw.Któregoś dnia chciałabym móc powiedzieć, że znam, ale do tego jeszcze daleka droga

[bowszystkotoiluzjajest]

Napisane przez Suvia

A mnie ręce opadły

uczę się do egzaminu i zrobiłam na potrzeby własne taki mix z pierdyliona materiałów (notatki z ćwiczeń, wykłady, książka, fragmenty orzeczeń itd.). I płakał mi kolega, że się nie zdąży nauczyć na najbliższy termin, a tyle tego jest, że on w tych różnych materiałach ginie i że jak się chce nauczyć jednego zagadnienia porządnie to musi skakać od źródła do źródła. To się zlitowałam, wysłałam mu mailem ten mój skrypt, gdzie wszystko jest zebrane merytorycznie w jednym miejscu. I dostaje maila, że on dziękuje, ALE - że mogłabym się wysilić i zamieszczać także sygnatury orzeczeń w każdym momencie, w którym pisze o jakimś wyroku. Bo on by sobie chciał wtedy znaleźć dane orzeczenie i poczytać jednak całość...

No normalnie, krew mnie zalała i wysłałam tylko sms-a zwrotnego z zapytaniem, czy jeszcze czegoś sobie jaśnie pan życzy

Dlatego ja nie dzielę się swoimi notatkami z kimś, z kim nie utrzymuję głębszych kontaktów
Ja mam na roku tylko 30 osób, z tego tak naprawdę trzymam się tylko z trzema. Tak wyszło. Są osoby, które od samego początku mnie irytowały swoim zachowaniem, a są takie, gdzie to wyszło po pewnym czasie. W każdym razie nie czuję potrzeby bliższych relacji niż "cześć" przed zajęciami i jakieś tam wymiany zdań nt ćwiczeń, wykładów, uczelni itd. Jak ktoś rzuci na grupie tekst, że potrzebowałby notatek z czegoś tam, to ja tam się nie ulituję, mam gdzieś. Każdy sobie rzepkę skrobie. Podzielę się tylko z moimi trzema bliższymi mi osobami
I nie obchodzi mnie, że to może być chamskie, że nie jestem przyjacielska i w ogóle egoistka ze mnie. Po prostu nie czuję potrzeby dowartościowania się, jaka to jestem uczynna, kiedy tak naprawdę to oni wykorzystają moją pracę i mogę się spodziewać, że niczego więcej od "thx" nie usłyszę, i w dodatku - gdy ja będę w potrzebie, to nikt się nie odwdzięczy.

Pamiętam, jakie facepalmy miałam na lekcjach polskiego, kiedy okazywało się, że niebieska firanka jest metaforą tęsknoty W życiu bym na to nie wpadła i zastanawiam się, czy faktycznie taka była intencja autora.

Może tak być, ale trzeba to analizować w kontekście całego utworu, a nie wybiórczo, że ktoś powie, że kolor niebieski symbolizuje tęsknotę, i oto mamy metaforę tęsknoty, chociaż utwór jest w ogóle o innych uczuciach

Lubiłam kiedyś wiersze, ale przestałam po lekcjach polskiego, bo nie można przeczytać sobie wiersz i wysnuć własne wnioski albo nie wysnuwać żadnych - trzeba każdą linijkę zinterpretować na milion sposobów, bo zielona łąka na pewno nie ma być tylko zieloną łąką, tylko metaforą niespełnionych marzeń autora

To jest właśnie problem lekcji polskiego w szkołach. Na szczęście u mnie tak nie było.
Najpierw każdy mógł powiedzieć, jak on rozumie dany wiersz, a potem polonistka nas nakierowywała na własciwą interpretację. Oczywiście wiersze można interpretować na wiele sposobów, ale znając biografię autora, czasy, w których wiersz powstał, inne wiersze poety, jego styl pisania, to można jednak znaleźć najbardziej prawdopodobną interpretację wiersza

Ale najbardziej mnie i tak rozwaliło, jak na polskim okazało się, że topole wokół dworku(dworka? posiadłości ) pana Tadeusza, mają jakieś ukryte znaczenie I te pytania polonistki "Ale dlaczego rosną tam akurat topole? Jak one rosną? Co mogą symbolizować?"

[fe414c2710b8060c6dec8506e8442112fb575cc4]

dziwi mnie wmawianie emigrantom, że na pewno będą tęsknić za domem i życie za granicą to nie to samo bo będzie Ci brakować tego, tamtego, nie ma to jak polskie jedzenie, a w ogóle to tam wszystko będzie inaczej a jak ktoś jest za granicą szczęśliwy ze wszystkim, to coś z nim nie tak.
znajomi ostatnio powiedzieli mi, że właściwie to dobrze, że wyemigrowałam, skoro mam tak mało uczuć dla Polski i nie tęsknię za nią bo w Polsce nie są potrzebni tacy ludzie po przeczytaniu tu ostatniego posta Moniki Faustyny dodam, że jeszcze mniej tęsknię za krajem

[nicRu]

Juz którys raz słyszę o niebieskiej firance - w jakim utworze to było ?

[Mileva_]

[1=fe414c2710b8060c6dec850 6e8442112fb575cc4;3845617 2]dziwi mnie wmawianie emigrantom, że na pewno będą tęsknić za domem i życie za granicą to nie to samo bo będzie Ci brakować tego, tamtego, nie ma to jak polskie jedzenie, a w ogóle to tam wszystko będzie inaczej a jak ktoś jest za granicą szczęśliwy ze wszystkim, to coś z nim nie tak.
znajomi ostatnio powiedzieli mi, że właściwie to dobrze, że wyemigrowałam, skoro mam tak mało uczuć dla Polski i nie tęsknię za nią bo w Polsce nie są potrzebni tacy ludzie po przeczytaniu tu ostatniego posta Moniki Faustyny dodam, że jeszcze mniej tęsknię za krajem [/QUOTE]

Przed wyjazdem za granicę na kilka miesięcy "koleżanka" zarzucała mnie opowieściami, jak to tubylcy traktują Polaków - że są ludźmi niższej kategorii, że jej znajoma była, to ciągle słyszała, za plecami, że jest Polką, jest głupia i nie zrozumie I czy aby na pewno ze swoimi znajomymi damy sobie radę

Tak, jakby na siłę chciała mnie zniechęcić.

[paulinka1128]

[1=fe414c2710b8060c6dec850 6e8442112fb575cc4;3845617 2]dziwi mnie wmawianie emigrantom, że na pewno będą tęsknić za domem i życie za granicą to nie to samo bo będzie Ci brakować tego, tamtego, nie ma to jak polskie jedzenie, a w ogóle to tam wszystko będzie inaczej a jak ktoś jest za granicą szczęśliwy ze wszystkim, to coś z nim nie tak.
znajomi ostatnio powiedzieli mi, że właściwie to dobrze, że wyemigrowałam, skoro mam tak mało uczuć dla Polski i nie tęsknię za nią bo w Polsce nie są potrzebni tacy ludzie po przeczytaniu tu ostatniego posta Moniki Faustyny dodam, że jeszcze mniej tęsknię za krajem [/QUOTE]

Racja....czytajac niektore watki wydaje mi sie, ze jestem jakas bezuczuciowa.
Ale naprawde niczego mi nie brakuje, z rodzina czesto rozmawiam na skype wiec tez jakos specjalnie nie tesknie.
A polskie produkty przywoze glownie dlatego, ze sa duzo tansze

[Lolaa87]

Napisane przez drabineczka

Dostaję białej gorączki gdy w rozmowie ktoś mi zarzuca - nie spodobało ci się bo jest zbyt głębokie, nie zrozumiałaś, nie dostrzegłaś drugiego dna. Gdy idzie o pseudo inteligenckie książki i filmy. Zazwyczaj to gimbuziarom się nudzi chyba i próbują być elokwentniejsze w sieci i kłócą się z każdym że "po prostu nie czujecie tego przekazu, nie rozumiecie piątego ósmego i 1403323428 dna, ten film jest głęboki". Ja pitole, nie lubię też klanu, chyba znaczy że jest dla mnie zbyt głęboki. Koronny argument przygłupich osób które bardzo chcą kreować się na oczytane i światowe.

Też mnie to wkurza
Babka z pracy mi zarzuca, że skoro nie lubię twórczości Paulo Coelho to tylko dlatego, że jest tak bardzo głęboka i nie rozumiem przesłania

Wkurza mnie też to: np. "Nie lubię barszczu" i od razu odpowiedź "Oj bo nie jadłaś barszczu który robiłam ja/moja matka/ciotka/wujek/sąsiadka, gdybyś zjadła to byś od razu polubiła" nie wiem czy to tak ciężko pojąć, że pewnych potraw się nie lubi bez względu na to kto je przyrządza

[invisible_01]

Napisane przez bowszystkotoiluzjajest

To jest właśnie problem lekcji polskiego w szkołach. Na szczęście u mnie tak nie było.
Najpierw każdy mógł powiedzieć, jak on rozumie dany wiersz, a potem polonistka nas nakierowywała na własciwą interpretację. Oczywiście wiersze można interpretować na wiele sposobów, ale znając biografię autora, czasy, w których wiersz powstał, inne wiersze poety, jego styl pisania, to można jednak znaleźć najbardziej prawdopodobną interpretację wiersza

Ale najbardziej mnie i tak rozwaliło, jak na polskim okazało się, że topole wokół dworku(dworka? posiadłości ) pana Tadeusza, mają jakieś ukryte znaczenie I te pytania polonistki "Ale dlaczego rosną tam akurat topole? Jak one rosną? Co mogą symbolizować?"

Jak dla mnie problemem właśnie było to, że nauczyciel mówił właściwą jedyną objawioną interpretację - a moim zdaniem kompletnie nie o to w czytaniu wierszy chodzi

[mm444]

Treść usunięta

[ciri15]

Napisane przez Lolaa87

Też mnie to wkurza
Babka z pracy mi zarzuca, że skoro nie lubię twórczości Paulo Coelho to tylko dlatego, że jest tak bardzo głęboka i nie rozumiem przesłania

Wkurza mnie też to: np. "Nie lubię barszczu" i od razu odpowiedź "Oj bo nie jadłaś barszczu który robiłam ja/moja matka/ciotka/wujek/sąsiadka, gdybyś zjadła to byś od razu polubiła" nie wiem czy to tak ciężko pojąć, że pewnych potraw się nie lubi bez względu na to kto je przyrządza

Co do Coelho - . W sumie nie wiem czemu jakiejkolwiek dorosłej osobie ta twórczość się podoba. Ale to tylko moja opinia.

Co do barszczyków itp. - też mnie to denerwuje.

[olenkasz]

Napisane przez nicRu

Juz którys raz słyszę o niebieskiej firance - w jakim utworze to było ?

w żadnym, ludzie tak po prostu mówią, bo dobrze brzmi

[Marzena17]

Napisane przez khloe

Bożeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee przypomniałaś mi ten tragiczny wywiad z Filmwebu. Ilekroć patrzę na tą 'reżyserkę' to mam TAK

A jej tekst :" o filmie w ramach filmu" od roku rozkminiam i nadal nie wiem, co poeta miał na myśli

Tak sobie z nudów włączyłam "Mózg mnie boli od konwencji, w jakiej powstała ta dyskusja"
Nie oglądałam "Big Love" i chyba nie mam ochoty oglądać. Ja na miejscu tego krytyka powiedziałabym, że nie będę dyskutować, bo nie rozumiem, co się do mnie mówi. Jego mina przez większą część rozmowy mówi wszystko Podziwiam, że nie parsknął śmiechem i starał się zinterpretować, co autor ma na myśli

[Mileva_]

Napisane przez Marzena17

Tak sobie z nudów włączyłam "Mózg mnie boli od konwencji, w jakiej powstała ta dyskusja"
Nie oglądałam "Big Love" i chyba nie mam ochoty oglądać.

Nic nie straciłaś, film był tak straszny, że nie dowierzałam sama sobie

No, chyba że po to, by się dowiedzieć, jak skumulować idiotyczny kicz w dwóch godzinach.

[vril]

Niezmiennie od lat dziwi mnie/szokuje jak wielu ludzi nie myje rąk po skorzystaniu z toalety

Nie lubię ale zdarza mi się korzystać z toalet publicznych, np. w centrum handlowym czy w kinie i tam to wybitnie widać jak się ma higiena Polaków
Zawsze mnie rozwala grupa nastolatek ściśniętych w publicznej toalecie i uprawiających ploty połączone z upiększaniem. O umyciu rąk po wyjściu z toalety nie pomyślą ale o nakładaniu sobie balsamów na usta wprost ze słoiczków tymi nieumytymi rękami i owszem, nie wspominając o innych czynnościach typu grzebanie w oczach "bo coś mi wpadło" lub jedzenie i częstowanie się jedzeniem(!)
Naprawdę toalety publiczne to najlepsze miejsce na pogaduszki i jedzenie?
I jeszcze te próby pogardliwych spojrzeń gdy w przeciwieństwie do nich chce się umyć ręce i muszą się odsunąć od okupowanych umywalek. Próby, bo z marszu są przeze mnie kasowane
Nosz-kruca-fix, nie znoszę, nie rozumiem i nie chcę zrozumieć
Średniowiecze jakieś.

[05872c226b72f809f533e1be5bdf48ff33b7c1f2_5d4611f2b5f9d]

Napisane przez Lolaa87

Wkurza mnie też to: np. "Nie lubię barszczu" i od razu odpowiedź "Oj bo nie jadłaś barszczu który robiłam ja/moja matka/ciotka/wujek/sąsiadka, gdybyś zjadła to byś od razu polubiła" nie wiem czy to tak ciężko pojąć, że pewnych potraw się nie lubi bez względu na to kto je przyrządza

No, albo "Jak możesz nie lubić bigosu/schabowego/pierogów ruskich toż to polskie danie i masz je lubić, chodź ci nałożę to ci posmakuje"Raz dałam się tak namówić na bigos, skończyło się oddawaniem czci porcelanowemu bóstwu. Od tej pory kategorycznie odmawiam, niech się obrażają.

Napisane przez vril

Niezmiennie od lat dziwi mnie/szokuje jak wielu ludzi nie myje rąk po skorzystaniu z toalety

Nie lubię ale zdarza mi się korzystać z toalet publicznych, np. w centrum handlowym czy w kinie i tam to wybitnie widać jak się ma higiena Polaków
Zawsze mnie rozwala grupa nastolatek ściśniętych w publicznej toalecie i uprawiających ploty połączone z upiększaniem. O umyciu rąk po wyjściu z toalety nie pomyślą ale o nakładaniu sobie balsamów na usta wprost ze słoiczków tymi nieumytymi rękami i owszem, nie wspominając o innych czynnościach typu grzebanie w oczach "bo coś mi wpadło" lub jedzenie i częstowanie się jedzeniem(!)
Naprawdę toalety publiczne to najlepsze miejsce na pogaduszki i jedzenie?
I jeszcze te próby pogardliwych spojrzeń gdy w przeciwieństwie do nich chce się umyć ręce i muszą się odsunąć od okupowanych umywalek. Próby, bo z marszu są przeze mnie kasowane
Nosz-kruca-fix, nie znoszę, nie rozumiem i nie chcę zrozumieć
Średniowiecze jakieś.

Ostatnio mi się coś takiego przydażyło, stoje przy umywalce, myję ręce. Z kabiny wychodzi babka, normalnie elegancja pełną gębą. Nawet nie spojrzała w stronę kranu, od razu wyszła, jakiś wilgotnych chusteczek też nie zauważyłam. Trochę mnie przytkało.

[Mileva_]

[1=05872c226b72f809f533e1b e5bdf48ff33b7c1f2_5d4611f 2b5f9d;38458852]
Ostatnio mi się coś takiego przydażyło, stoje przy umywalce, myję ręce. Z kabiny wychodzi babka, normalnie elegancja pełną gębą. Nawet nie spojrzała w stronę kranu, od razu wyszła, jakiś wilgotnych chusteczek też nie zauważyłam. Trochę mnie przytkało.[/QUOTE]

Znam ludzi, którzy po wyjściu z kibla (publicznego) są w stanie zacząć jeść łapami chipsy, także ten...

[Bananalama]

Dziwi mnie, że nadal w moim otoczeniu są ludzie, którzy myślą, że mogą mnie zmienić, umoralnić.
Dziwi mnie, że ktoś z lekceważeniem podchodzi do największej pasji mojego życia.
Dziwi mnie, że przyjaciółki nadal wypowiadają się negatywnie o pewnym osobniku, z którym łączą mnie dość dziwne relacje, bo prosiłam, by tego nie robiły przy mnie.