Ile wydajecie na modę i urodę?

[pani22ka]

Napisane przez madana

ale dla mnie absurdem jest wydać ponad 100 zł. za pędzel

heh. więc jestem pełna absurdów ale widzę dużą różnicę...
ale już np. pęseta z MACa to była czysta głupota. Zapłaciłam za napis.

[madana]

Napisane przez pani22ka

heh. więc jestem pełna absurdów ale widzę dużą różnicę...
ale już np. pęseta z MACa to była czysta głupota. Zapłaciłam za napis.

- mam nadzieję , że nie uraziłam? nie chciałam, aby w takim kontekście zabrzmiała moja wypowiedź;

[Lukrecja86]

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;38455988]Polecam olejek Joico po myciu. Jest niesamowity. Dzieki niemu moge rozczesac wlosy.[/QUOTE]

Mam go James i potwierdzam fenomenalny , chociaż potrzebuje raz na jaiś czas od niego odpocząć, bo przy dłuższym stosowaniu mam wrażenie, że obciąża.

[pani22ka]

Napisane przez madana

- mam nadzieję , że nie uraziłam? nie chciałam, aby w takim kontekście zabrzmiała moja wypowiedź;

eee, skąd... mam świra pędzlowego i to jest fakt.

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez Lukrecja86

Mam go James i potwierdzam fenomenalny , chociaż potrzebuje raz na jaiś czas od niego odpocząć, bo przy dłuższym stosowaniu mam wrażenie, że obciąża.

Stosuj mniej . Moze tez zle go nakladasz? Zanim nauczylam sie go nakladac tez lekko obciazal .

---------- Dopisano o 14:21 ---------- Poprzedni post napisano o 14:19 ----------

Napisane przez anka_res

Ha ha, przyznam że bywało gorzej. Zapanowałam nad hobby i flaszek raczej mi ubywa już teraz choć oczywiście raz na jakiś czas coś kupię.

Więcej na modę niż na urodę jednak.

Dobrze, ze zapanowalas nad zapachami. Jak tez juz mniej wiecej panuje nad kolorowka. Z akcentem na "mniej wiecej" .

A jakie sa Twoje ulubione sklepy modowe?

[invisible_01]

Wydatki raz na jakiś czas:
17 zł - puder (jeden starcza mi na ok. 4 miesiące)
15 zł - róż do policzków (kupiłam w lipcu i jeszcze mam ponad połowę)
15 zł - tusz do rzęs (starcza na ok. 3, 4 miesiące)
50 zł - perfumy (starczają mi na baaardzo długo)
10 zł - odżywka (starcza na ok. 3 miesiące)

Miesięcznie:
8 zł - szampon

Nie liczę antyperspirantów czy pasty do zębów ani wkładek czy tamponów, bo to jednak coś innego.

Ubrania kupuję dość rzadko i tylko na wyprzedażach - wtedy koszule za 30 zł, spódnice za 20 zł. Mam bardzo dobrze skomponowaną garderobę, ubrania kupuję tak, aby nawzajem do siebie pasowały, mam swój własny styl i nie mam ubrań, które wiszą z metkami albo w których byłam raz. Z uczelni mam za darmo zumbę i fitness, z czego korzystam dwa razy w tygodniu.

[apows]

Witaj.Ciekawy temat poruszyłaś. Ja przede wszystkim muszę mieć następujące kosmetyki:
krem na dzień, krem na noc, krem pod oczy, krem do stóp, krem do rąk, balsam do ciała, mleczko do demakijażu, mleczko do demakijażu oczu, peeling, maseczki, odżywki do włosów, lakier do włosów, maszynki do golenia, waciki, podkład, błyszczyk, tusz do rzęs, kredkę do powiek, lakier do paznokci, zmywacz do paznokci, szampon, mydło, płyn do płukania ust, pastę do zebów, wkładki higieniczne, podpaski, żel do higieny intymnej, prostownica, suszarka do włosów.
Poza tym dwa razy w miesiącu jestem u kosmetyczki wypielegnować paznokcie i zrobić depilację wąsika.
Cóż trzeba powiedziec, że niektóre kosmetyki wystarczają na kilka miesięcy, niektóre np takie jak pasta do zebów czy płyn do płukania ust na miesiąc.
Koszta? No jakieś 200 zł. na pewno, w zalezności o miesiąca, czasem tylko 50 zł - wszytsko zalezy od tego, co się skończy....

[anka_res]

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;38457396]

Dobrze, ze zapanowalas nad zapachami. Jak tez juz mniej wiecej panuje nad kolorowka. Z akcentem na "mniej wiecej" .

A jakie sa Twoje ulubione sklepy modowe?[/QUOTE] Też się cieszę.

Bez szaleństw. Najczęściej Quiosque i Solar.

Mieszkając za granicą ubierałam się głównie w sieciówkach jak Oasis, Warehouse, Next i nadal czasem na nie poluję. Jeśli chodzi o buty to też moje serce zostało na Wyspach, Dune, Faith, Office, Fly nie przepadam za polskimi markami.

A jak to u Ciebie wygląda?

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez Cathas

Mnie tylko zastanawia, że prawie żadna z Was nie podaje wydatków na fitness, siłowinię, basen, taniec - a to przecież nieodłączny składnik dbania o urodę...
Ja więcej niż na kosmetyki miesięcznie wydaję na zajęcia taneczne i powiem Wam, że warto.

Bo nie wydaję no nie ma opcji bym teaz korzystała, podejrzewam, że w ciągu kilku następnych miesięcy też nie wydam. Ale moja ukochana prowadząca prowadzi zajęcia w domu kultury, gdzie 2xtygodniowo kosztuje mnie jakieś 50zł/mc.

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez anka_res

Też się cieszę.

Bez szaleństw. Najczęściej Quiosque i Solar.

Mieszkając za granicą ubierałam się głównie w sieciówkach jak Oasis, Warehouse, Next i nadal czasem na nie poluję. Jeśli chodzi o buty to też moje serce zostało na Wyspach, Dune, Faith, Office, Fly nie przepadam za polskimi markami.

A jak to u Ciebie wygląda?

Jesli chodzi o buty to roznie bywa. Mam dziwna slabosc do butow Melissa, wiec kilka par mam wlasnie Melissek. Szpilki to tez roznie. Zimowe aurat kupilam w Rylko. Wieszosc z Zary jest bo szpile naprawde piekne miewaja. Znalezienie jedna wygodnych i dobrze wykonanych graniczy z cudem . Sportowe Lacoste.

Dzinsy przewaznie z Levisa mam. Od swieta kupie cos na dziale dzieciecym w sieciowce badz jakies 7/8 z Zary (takie sa na mnie "normalnej dlugosci"). Mam lekko ponad 160 cm i miazdzaca wiekszosc jets na mnie z dluga.

Co do pozostalych ubran to przewaznie Zara (tu jednak trzeba sie naszukac, aby rzecz byla idealnie dopasowana i dobrze wykonana). Ewentualnie Massimo Dutti.

Za Faith i Office tez tesknie. Oasis'a tez mi brak. Mieszkalam pare miesiecy w UK. Przewaznie ubieralam sie tam.

Z ubraniami u mnie jak z kolorowka. Mam swoje ulubione marki i sie ich trzymam.

[tyene]

Ja nie mogę zapanować nad garderobą, mimo ostatnich porządków. Wydaje mi się, że potrzebny jest mi gruntowny plan utworzenia odpowiednio skomponowanej garderoby, bo teraz tak nie mam. Mam kilka ładnych ciuchów, kilka rzeczy bardzo oryginalnych, ale brakuje mi wielu rzeczy bazowych lub takich, które pozwalałyby mi na tworzenie wielu połączeń.

Dacie wiarę, że mam cztery pary długich spodni, z czego jedne to granatowe jeansy, jedne granatowe zwykłe, jedne rude jeansy i jedne jeansy ciemnozielone? Owszem, rude i ciemnozielone to fajne spodnie na jesień i ogólnie dobrze wyglądają, ale mam z 2-3 sprawdzone połączenia do rudasów, za to brakuje mi nudnych spodni, nudnych koszulek w różnych kolorach, głaskich rozpinanych sweterków, rajstop, gładkich spódnich (wszystkie mam wzorzyste), aby zapanować nad garderobą. Mam masę sukienek i płaszczy, ale nie mam nic do wykończenia stroju, np. kilku dobrych torebek i różnych dobrych par butów.

Mam w miarę dobry gust pod tym względem, że umiem dobrać ciuchy do siebie i do mojej figury, która jest problematyczna (pojedyncze sztuki), także rzadko kupuję coś, co nie nadaje się do noszenia, ale nie umiem dobierać zestawów i stworzyć sobie dorbą garderobę. Przez co ze sklepu wychodzę z kolejną cudną sukienkę, która nigdy nie wygląda spektakularnie, bo nie mam jej z czym nosić.

[6291cc2e5cca5cd6ab177e5efe4c5e0758342977]

Na urodę niewiele - szampony kupuję najtansze ziołowe za 3-4 zł. Troche więcej wydaję na odżywki, musze odzywiac wlosy po prostowaniu. Balsamów uzywam malo, za to zużywam dużo zeli pod prysznic. Czasem kupię jakąs odzywke do paznokci, maseczkę przeciwtrądzikową. Namiętnie kolekcjonuję lakiery i to jest moje przeklenstwo Krem do twarzy kosztuje mnie pond 30 zł ale starcza na długo.

Uwielbiam ubrania, najczęsciej kupuję w top secret, stradivariusie, reserved. Często też poluje w second handach i na bazarkach.

W kwestii urody (bo to tez się chyba liczy) wydaję sporo na basen, bo czesto chodze.

[hihi]

Napisane przez tyene

Ja nie mogę zapanować nad garderobą, mimo ostatnich porządków. Wydaje mi się, że potrzebny jest mi gruntowny plan utworzenia odpowiednio skomponowanej garderoby, bo teraz tak nie mam. Mam kilka ładnych ciuchów, kilka rzeczy bardzo oryginalnych, ale brakuje mi wielu rzeczy bazowych lub takich, które pozwalałyby mi na tworzenie wielu połączeń.

Dacie wiarę, że mam cztery pary długich spodni, z czego jedne to granatowe jeansy, jedne granatowe zwykłe, jedne rude jeansy i jedne jeansy ciemnozielone? Owszem, rude i ciemnozielone to fajne spodnie na jesień i ogólnie dobrze wyglądają, ale mam z 2-3 sprawdzone połączenia do rudasów, za to brakuje mi nudnych spodni, nudnych koszulek w różnych kolorach, głaskich rozpinanych sweterków, rajstop, gładkich spódnich (wszystkie mam wzorzyste), aby zapanować nad garderobą. Mam masę sukienek i płaszczy, ale nie mam nic do wykończenia stroju, np. kilku dobrych torebek i różnych dobrych par butów.

Mam w miarę dobry gust pod tym względem, że umiem dobrać ciuchy do siebie i do mojej figury, która jest problematyczna (pojedyncze sztuki), także rzadko kupuję coś, co nie nadaje się do noszenia, ale nie umiem dobierać zestawów i stworzyć sobie dorbą garderobę. Przez co ze sklepu wychodzę z kolejną cudną sukienkę, która nigdy nie wygląda spektakularnie, bo nie mam jej z czym nosić.

to chyba kwestia dyscypliny i konsekwencji. Ja w pewnym momencie po prostu uznalam, ze nie moze byc tak, ze mam szafe zapchana masa ciuchow, a nie mam co na siebie wrzucic, bo nic nie pasuje i zaczelam robic zakupy w inny sposob - zawsze kupujac jakis ciuch analizuje czy pasuje mi do tego co mam czy nie, czy bede to miala z czym zestawic i do czego ubrac, a jak wychodzi, ze fajne i ladne, ale totalnie od czapy to zostawiam, bo wiem, ze jak kupie, to bedzie wisialo w szafie nienoszone, bo ladne, sliczne, ale do czego ja to naloze...?

I szczerze mowiac w ostatnich latach zauwazylam, ze ten dylemat typu - fajne, ale nie w moim stylu, nie bedzie pasowac, odszedl w zapomnienie, bo po prostu nabylam pewne nawyki w komponowaniu garderoby i po prostu pewne rzeczy mnie nie interesuja i nie przyciagaja

Ale owszem, nadala jestem butomaniaczka i nawet po ostatnich czystkach mam z 50 par butow. To jedyne, co kupuje bo mi sie podoba i mam ochote, mimo braku potrzeby.

[madana]

Napisane przez tyene

Ja nie mogę zapanować nad garderobą, mimo ostatnich porządków. Wydaje mi się, że potrzebny jest mi gruntowny plan utworzenia odpowiednio skomponowanej garderoby, bo teraz tak nie mam. Mam kilka ładnych ciuchów, kilka rzeczy bardzo oryginalnych, ale brakuje mi wielu rzeczy bazowych lub takich, które pozwalałyby mi na tworzenie wielu połączeń.

Dacie wiarę, że mam cztery pary długich spodni, z czego jedne to granatowe jeansy, jedne granatowe zwykłe, jedne rude jeansy i jedne jeansy ciemnozielone? Owszem, rude i ciemnozielone to fajne spodnie na jesień i ogólnie dobrze wyglądają, ale mam z 2-3 sprawdzone połączenia do rudasów, za to brakuje mi nudnych spodni, nudnych koszulek w różnych kolorach, głaskich rozpinanych sweterków, rajstop, gładkich spódnich (wszystkie mam wzorzyste), aby zapanować nad garderobą. Mam masę sukienek i płaszczy, ale nie mam nic do wykończenia stroju, np. kilku dobrych torebek i różnych dobrych par butów.

Mam w miarę dobry gust pod tym względem, że umiem dobrać ciuchy do siebie i do mojej figury, która jest problematyczna (pojedyncze sztuki), także rzadko kupuję coś, co nie nadaje się do noszenia, ale nie umiem dobierać zestawów i stworzyć sobie dorbą garderobę. Przez co ze sklepu wychodzę z kolejną cudną sukienkę, która nigdy nie wygląda spektakularnie, bo nie mam jej z czym nosić.

- bo musisz sobie odpowiedzieć, CO z czym lubisz nosić: jeśli masz i lubisz wzorzyste spódnice , to postaw na kupno iluś tam basiców gładkich lub takich sweterków- swego czasu na wyprzedaży w Reserved kupiłam od razu sobie 5: wszystkie gładkie: czarny, granatowy, jasnoszary i czerwony- możesz to zestawiać z mnóstwem spodni i spódnic. Wolę też rozpinane sweterki (a kiedyś ich w ogóle nie miałam, nosiłam marynarki, teraz mam tylko 3).
Wiem, że nie znoszę bluzek koszulowych i nie mam już żadnej. Kiedyś kilka lat chodziłam tylko w spódnicach, teraz od 2 - głównie w spodniach- to nam się zmienia. Kiedyś miałam szafy zawalone ubraniami i ciągle dylematy, co włożyć, teraz mam mniej i łatwiej mi si ubrać. Sukienki noszę tylko latem, mam tylko 1 na okres jesienno -zimowy.
Słowo klucz: dobieram i kupuję to, co da się łączyć na wiele sposobów. + noszę kolory, w których mi dobrze- co z tego, że uwielbiam, podoba mi się kolor nude, beżowy- gdy wyglądam w nim , jak w ostatnim stadium suchot galopujących; za to wiem, że dobrze mi w czerwonym , granacie, szarym, fioletach, pudrowych różach, zieleniach, niektórych odcieniach brązów czy bieli- i rzeczy w tym kolorze kupuję.

[anka_res]

Napisane przez tyene

nie umiem dobierać zestawów i stworzyć sobie dorbą garderobę. Przez co ze sklepu wychodzę z kolejną cudną sukienkę, która nigdy nie wygląda spektakularnie, bo nie mam jej z czym nosić.

Stąd też ja dość często kupuję zestawami (jeśli w sklepie ciuchy są w takowy dobrane).

[0d75851a92bcdb93dfbf170261c847a0f1cef222]

Na kosmetyki miesięcznie od 50 do 150 zł (zależy czy coś mi się skończy). W tym są też wliczone maście z apteki np. jak coś wyskoczy, albo witaminy. Nie używam kosmetyków z najwyższych półek. Nigdy nie żaluję na nie kasy - moja mieszana cera wymaga odpowiedniej pielęgnacji, a jak mam się dobrze czuć to nie patrzę na pieniądze . Kupuję najpotrzebniejsze kosmetyki i nigdy nie biorę nic na zapas.


Na ubrania sobie nie żałuję, ale zakupy zawsze są przemyślane. Często kupuję drogie, ale porządne rzeczy. Nigdy nie mam wyrzutów sumienia, ani poczucia, że pieniądze wyrzuciłam w błoto.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Cathas

Mnie tylko zastanawia, że prawie żadna z Was nie podaje wydatków na fitness, siłowinię, basen, taniec - a to przecież nieodłączny składnik dbania o urodę...
Ja więcej niż na kosmetyki miesięcznie wydaję na zajęcia taneczne i powiem Wam, że warto.

Dla mnie te rzeczy w dbaniu o urodę są zupełnie zbędne. Tańczyć wprost nienawidzę, basenów się brzydzę, a elementy o działaniu siłowni i fitnessu mogę sobie zorganizować we własnym zakresie za darmo. Z resztą nawet jeśli nie wykazuję przez dłuższy czas żadnej aktywności fizycznej, to i tak nie robię się mniej urodziwa

[madana]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;38458413]Dla mnie te rzeczy w dbaniu o urodę są zupełnie zbędne. Tańczyć wprost nienawidzę, basenów się brzydzę, a elementy o działaniu siłowni i fitnessu mogę sobie zorganizować we własnym zakresie za darmo. Z resztą nawet jeśli nie wykazuję przez dłuższy czas żadnej aktywności fizycznej, to i tak nie robię się mniej urodziwa [/QUOTE]

- siostro

[0d75851a92bcdb93dfbf170261c847a0f1cef222]

Ja sprzęt do ćwiczeń mam w domu. Miałam dość wydawania kasy na karnety na siłownię, więc wziełam sobie na raty . Już dawno spłacone, a chociaż moje , ćwiczę kiedy chcę i nie muszę się ruszać z domu . Taniej mnie to wyszło niż siłownia.

Do tego jakieś dywanówki

[Merys]

Kremy, szampony, odżywki zazwyczaj kupuje polskie lub rossmanowskie, są tanie i jestem z nich zadowolona. Maska do włosów vatika 30 parę złotych starcza mi na 3 miesiące, sesa olejek do włosów cena i wydajność zależy od wielkości, gliceryna, wcierka jantar nie pamiętam ile kosztuje. Staram się również robić maski domowe, kawa, olej z pestek winogron, miód, śmietana, cytryna, oczywiście nie używam tego wszystkiego naraz.
Balsam do ciała ziaji masło kakowe 10zł, używam też do ciała, a przede wszystkim stóp oleju z pestek winogron koszt ponad 10zł. Podkłady mam dwa jeden do użytku codziennego starcza mi na 1,5 cena miesiąca cena około 20zł drugi lepszy na większe okazje na 5-6 miesięcy i cena waha się od 40-60, bo nie zawsze kupuje taki sam. Sypki starcza mi na dwa- trzy miesiące cena do 30zł max, tusz eveline cały czas ten sam, cena 10zł z kawłkiem. Róż bourjois mam ponad rok, jest nie do zajechania, paletę sephory którą dostałam w prezencie używam już ponad rok. Pędzle hakuro fajne i tanie.
Czasem mam ☠☠☠☠☠☠☠ca na punkcie ciuchów, przede wszystkim sweterków z motywami zwierzęcymi, ale staram się kupować z przecen lub za rozsądną cenę. Ostatnie zakupy, to sweterek i golf w h&m każdy po 40zł, buty na zimę śniegowce w tesco za bodajże 50zł, ortalionowy płaszczyk też w tesco za 60zł. Swoje dziewczyny też lubię rozpieszczać, zabawki i inne pierdoły i gdyby nie mój partner, mogłabym im kupować co miesiąc to inne obróżki.

[milionmalychkawalkow]

Na kosmetyki wydaję bardzo małe sumy, głównie dlatego, że bardzo niewielu używam.
Z kolorowych: mam gdzieś w szafie jakąś szminkę, tusz do rzęs, podkład i kilka cieni do powiek, które leżą tam kupione z okazji ślubu mojego brata dwa lata temu i od tej pory użyte może dwa razy? Jedynie lakiery do paznokci zajmują nieco więcej miejsca, ale nie kupuję ich za wiecej niż 5ziko/sztuka, a zwykle za mniej, w jakichś promocjach, przez moją słabość do wyrazistych kolorów.
Większą wagę przywiązuję do kosmetyków pielęgnacyjnych. Od roku używam do twarzy kremu Nivea Soft (około 15 ziko), którego bardzo nie lubię, ponieważ jest niewegański i testowany na zwierzętach, jednak kupując go rok temu, nie byłam tego jeszcze tak świadoma. Mam też kilka ślicznie pachnących balsamów z yves rocher, które dostałam od teściowej na gwiazdkę, więc do moich wydatków raczej nie liczę. Żel pod prysznic wyjątkowo teraz mam, również przez święta (moja rodzina boi się wybierać dla mnie książki, więc bezpiecznie trwają przy kosmetykach, za co jestem im dość wdzięczna), zazwyczaj jednak używam mydła w kostce - niestety, dość drogiego, bo kosztuje około 3 złotych, ale jestem w stanie tyle na nie wydać, ponieważ mam pewność, że jest wegańskie (Alterra, Rossmann). Szamponów i odżywek również używam tej firmy, z tego samego powodu, kosztują około 10 złotych za sztukę - jednak kupuję je na spółkę z moich facetem, oboje mamy krótkie włosy, więc nawet tak niewielkie opakowanie starcza nam na kilka miesięcy.
Podsumowując - na kosmetyki miesięcznie wydaję może 15 złotych, jeśli policzyć to w skali roku i dodać takie rzeczy jak pasta do zębów, tampony itd.

Jeśli chodzi o ciuchy... Nie rozumiem, jak można wydać na kieckę, którą założy się może ze dwa razy nawet tylko stówę. Szkoda mi na to i kasy, i zachodu w szukaniu tej kreacji. W ubrania zaopatruję się głównie w lumpeksach albo wymieniam się ze znajomymi, chociaż głównie to ja je oddaję, ponieważ nie wiem jak to się dzieje, że mimo niechęci do ich kupowania, mam ich mnóstwo.
Moje jedyne słabości to szaliki - te jednak zwykle dostaję/znajduję (jeśli ktoś zostawi u mnie w pracy szmatkę i nie odbiera jej przez tydzień czy dwa - zabieram, nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia), w sensie takie kolorowe chusty, nawet nie wiem, ile ich już mam (z jednej jestem szczególnie dumna, znalazłam ją jakiejś sieciówce jakoś rok temu, jest jasnoróżowa w czarne wzorki, trochę azteckie, jest ogromna, mogę ją zamotać jako chustę na szyi, na głowie, mogę jej użyć jako pareo, mogę też zrobić z niej bluzkę - i kosztowała niecałe 10 złotych w sprigfieldzie). I okulary przeciwsłoneczne - nie kupuję takich marek jak Dior, ponieważ a) ani trochę mi się one nie podobają, b) wiem, że je zgubię. Jak na razie w mojej kolekcji moje ulubione to różowe, wyglądąjące trochę jak raybany (promocja w stardivariusie, kilka złotych) oraz wielkie, kwadratowe, w panterkę (uliczny straganik na przeciwko mojego domu, 10 złotych).
No i jeszcze buty - nie nosze butów ze skóry, więc i tak każde drogie odpadają. Staram się też nie nosić butów z prawdziwym futerkiem, ale to akurat dość trudne, bo często się zdarza, że to białe futerko to owcze (chociaż owcy to czasem na kopyto, ściąć jej grzejące ją futro). Jednak i tak mam bardzo ograniczony wybór, ponieważ mam dużą stopę i zwykle trudno mi znaleźć jakiekolwiek buty - na zimę, bo na lato mam znowu niezliczone ilości japonek, sandałków czy balerinek (takie buciki kupuję zwykle w sklepach typu "tanie buty", których w Poznaniu jest sporo).
Kurtki zaś na zimę - mam trzy: jedną sprzed 4 lat, którą uwielbiam i nosić będę jeszcze długo, druga - płaszczyk od mojej bratowej z czasów jej ciąży (jestem szczupła, ale ona jest mega drobna i w jej ciuchy z ciąży mieszczę się idealnie) i jakąś kurtkę narciarską, która najpierw wisiała w mojej szafie u rodziców, a teraz tu.

Jak tak teraz myślę o moich wydatkach, to zdecydowanie mało wydaję na ciuchy i kosmetyki, zdecydowanie więcej na jedzenie, ponieważ oboje lubimy gotować i używamy w kuchni dość drogich składników, jak np. oliwa z oliwek, suszone pomidorki, miliony przypraw kupowanych od pana na bazarze, tofu, masło orzechowe, olej sezamowy, mleko sojowe.
I w sumie dobrze mi z tym

[pani22ka]

Napisane przez milionmalychkawalkow

Jeśli chodzi o ciuchy... Nie rozumiem, jak można wydać na kieckę, którą założy się może ze dwa razy nawet tylko stówę.

też nie rozumiem. moja "teściowa" zawsze mnie - przed weselnie - na takie namawia...

kupuję kiecki w Femini - mam z 5. najstarsza ma z 9 lat. Modele klasyczne, pięknie szyte, wciąż w nich chodzę.
jak w kiecce mojej babci z lat 50tych - Moda Polska. Dobry materiał, piękny fason... zawsze ktoś zapyta gdzie kupiłam

[Bellitudoo]

Oduczyłam sie już chomikowania. Nie kupuję kosmetyków "bo chce, a bo to takie ładne" a w domu się okazuje, ze mam 11 odżywek do włosów. No chyba, ze na jakiś produkt jest znaczna promocja,a wiem, ze i tak będę go kupować, wtedy robię zapas.
Twarz:
Podkład- tu ceny rózne, najdroższy jaki kupiłam to koszt 45 zł, starczył mi na dobre pół roku.
Tusz do rzęs- mniej niż 10 zł-raz na miesiąc/połtora.
Pomadki kolorowe mam dwie, obie kosztowały mniej niż 10 zł i pewnie bedę je zużywać aż się zbliży termin ważności
Pomadki ochronne, maśc z witaminą A- ostatnio miałam z tym problem i stosowałam kilka w akcie desperacji. Każda kosztowała mniej niż 10 zł, mam zapas przynajmniej na rok
Puder- skrobia ziemniaczana - groszowe sprawy
Kredka- 7 zł starcza na kilka miesięcy
Róż- mam 3, każdy mniej niż dyszka, starczają na baaaaardzo długo.
Tonik- 8 zł/2 miesiące,
Twarz myję metodą OCM, koszt około 10 zł/miesiąc.
Do twarzy to jeszcze muszę doliczyć:
filtr-koło 40 zł, starczy na około rok, EDIT: sprawdziłam cenę, to będzie koło 60 zł, a nie 40.
masło shea- 15 zł -na kilka miesięcy,
kremy na noc mam dwa, koszt koło kilku złotych.
Pasta do zebów-10 zł/1,5 miesiaca
No i jeszcze szczoteczka do zębów, około 10 zł/miesiąc.
Ciało:
Jakiś balsam- kupuję takie do 15 zł, zużywam je potem kilka miesięcy bo smaruje się nieregularnie.
Krem do stóp-5 zł, raz 2 miesiące, bo też zapominam używać
Płyn do kąpieli- najczęściej Ziajowe mydełka pod prysznic starczają na około miesiąc- 8 zł
Maszynki do golenia: 8 zł/miesiąc
Antyperspirant-10 zł/2 miesiące
Płyn do higieny intymnej- 7 zł- 4-5 miesięcy
No i wiadomo, podpaski, wkładki, ale to miej niż 10 zł miesięcznie.
Wody toaletowe- mniej niż 100 zł rocznie.
Odżywka do paznokci, jakiś lakier- 20 zł na 2-3 miesiące.

Włosy. No i tu się zaczyna jazda

Szampony, zawsze mam dwa. silniejszy to koszt 11 zł- 5-6 miesięcy, delikatny-12 zł 2-3 miesiące.
Odżywki, też zawsze mam dwie. Tu już zależy od tego na co trafię, ostatnio kupiłam butlę za 20 zł i miałam ją 4 miesiące.
Maska do włosów- około 20 zł/3-4 miesiące
Oleje- nie liczę nawet, wstyd
wcierka- obowiązkowo jedna, ale ulubioną robię z produktów z ZSK koszt kilku złotych na miesiąc
Coś na końce- 10 zł/2-3 miesiące
Lubię czasami sobie ukręcić coś sama więc co jakiś czas robię zamówienia z ZSK, ale w sumie to bardziej jako hobby traktuje niż konieczność.
Obowiązkowo mam w ksometyczce olej Tamanu-12 zł na około pół roku, jest świetny na opryszczki, wypryski, pęknięcia skóry, blizny.

Uważam, że coraz łatwiej trafić na kosmetyki z pięknymi składami w rozsądnej cenie. Jeśli ktoś nie ma bardzo problematycznej skóry, to nie trzeba wydawać majątku na pielęgnację. Warto czasami kupić coś w większym opakowaniu- często wychodzi taniej niż kupno tej samej pojemności w mniejszych. No i jest tyle olejków które mogą służyć zamiast kremu, też nie kosztują majątku.

Co do ubrań, sieciówki odwiedzam tylko w okresie wyprzedaży, a i wtedy niestety większość cen jest zbyt wysoka, a jakość pozostawia wiele do życzenia. Poluję na allegro, hurtownia outlet, lumpeksy. Na pewno warto zainwestować w porządne obuwie, z długą gwarancją. . Ogólnie, staram się kupować rzeczy, które są mi potrzebne i które na pewno będę nosić. Rzadko kupuję ubrania w celu poprawienia sobie humoru, czy po prostu dlatego, ze mi się podoba, także nie licząc takich wydatków "kupuję, bo potrzebuję" na ubrania wydaje miesięcznie na pewno mniej niż 50 zł.
Zdecydowanie zbyt drogie są moim zdaniem biustonosze.W moim rozmiarze, póki co nie znalazłam żadnego nowego w cenie poniżej 100zł. Ale za to wytrzymują dłużej niż poprzednie bazarkowe i komfort noszenia nie do porównania. Warto też patrzeć na allegro, czasami panie nie trafią z rozmiarem i sprzedają praktycznie nieużywany biustonosz w połowie ceny.


Co do sukienek na wesele itp, zawsze staram się kupować takie, zeby nadawały się na różne okazje, a nie założę dwa razy i leży.

---------- Dopisano o 15:48 ---------- Poprzedni post napisano o 15:46 ----------

A niestety, na siłownię/basen póki co pieniążków brak, ale cwiczę 6 razy w tygodniu w domu i jakoś nie odczuwam jej braku. Marzy mi się joga .

---------- Dopisano o 15:49 ---------- Poprzedni post napisano o 15:48 ----------

Napisane przez madana

- wiesz, odkryłam 2 firmy (u mnie w mieście jest bieliźniana hurtownia, tam się zaopatruję) : Gaia i Gorsenia: tu masz namiary, popatrz sobie : http://www.intymna.pl/cgate.php?mid=...FQEd3godgkEAkA

- http://www.intymna.pl/cgate.php?mid=...FURY3godsTUArg
- mają pełną rozmiarówkę, w tym moje 70G (a naprawdę świetnie leżą), a nie rujnujesz się na staniki; z kolei nigdy nie kupuję do kompletu tych majtek, bo toleruję tylko porządne bawełniane, bez ozdóbek i koronek.

Oo, muszę się przyjrzeć, noszę podobny rozmiar.

Majtek do kompletu nigdy nie kupuję, bo wydanie dla mnie 40 zł na nie to juz przesada.

[0d75851a92bcdb93dfbf170261c847a0f1cef222]

Na okazje typu wesele kupuję to co mi się spodoba i co najważniejsze - w czym się dobrze czuję (niestety kiecki nie należą do mojej ulubionej części garderoby), nawet jakbym miała ubrać raz - zawsze je później sprzedawałam na allegro , więc żadnej straty nie było .

[Candy_lips]

Napisane przez tyene

Temat o jedzeniu okazał się sukcesem i było wiele bardzo interesujących wypowiedzi, więc postanowiłam założyć podobny o szerokim temacie zadbania.

Wychodzi mi na to, że bycie zadbanym jest drogie, po prostu drogie w Polsce.

Wydaję pewnie 150 zł na kosmetyki miesięcznie i mówimy o dość tanich kosmetykach i to w pakiecie pierwszej potrzeby - szampony, odżywki, balsam do ciała, krem do twarzy, coś do mycia buzi, coś do układania włosów (plus waciki, podpaski).

Z kolorówki mam tylko podkłady, róż (jeden), tusze dwa i to wsio. I puder.

Jeżeli chodzi o ubrania to ceny są chore. Dla mnie to chore, że np. w Stanach ubrania są tak tanie, a w Polsce tak drogie. Ceny w sieciówkach są po prostu nienormalne i drożeją coraz bardziej. Sukienki za 400 zł w Zarze, gdzie jakość, umówmy się, nie zawsze jest pierwszorzędna. Natrafienie na dobre jakościowo niedrogie buty też jest (przynajmniej dla mnie, rozumiem, że mogę być jakaś upośledzona pod względem szukania okazji i wybitnie nieogarnięta) też jest ciężkie.

O luksusach typu wizyty u kosmetyczki, karnet na siłowni etc nie wspomnę.

Co dla Was znaczy bycie zadbaną? Czujecie, że macie pieniądze na wszystkie potrzeby w tym zakresie? Czujecie, że musicie sobie wiele odmawiać, by zakupić coś potrzebnego do garderoby? Czujecie, że umiecie gospodarować pieniędzmi rozsądnie, że Wasza garderoba/kosmetyczka jest skomponowana przemyślanie i racjonalnie?

Zapraszam

U nas czasem zaoszczędzi się na szamponie, bo moja mama pracowała w firmie z szamponami/kremami i czasem dostajemy takie paczki, zwykle właśnie są szampony.
Ja nie wydaję wiele, powiedźmy, że wyjdzie 70 zł na miesiąc na kosmetyki podstawowe, czasem pewnie mniej jak jest jakiś zapas, a czasem więcej. Ja mam jeden cień do powiek,eyeliner (chcę się nauczyć robić kreski na większe wyjścia), jakieś błyszczyki, dwa tusze do rzęs. No, ale to 'podstawą' dla mnie nie jest. Teraz kupiłam sobie parę rzeczy za ok 50 zł naraz, ale to było takie 'szaleństwo', taki prezent od siebie na święta, jakbym tak częściej wydawała, to nie byłoby dobrze Kosmetyki też są drogie, to fakt.

Zgadzam się, że jest drogo, porównując nasze zarobki i zarobki w USA, a i ich ceny. No i jeszcze ma podrożeć wiele produktów.
Śmiesznie, jest u mnie taki sklep w mieście, nie jakaś znana linia, ale niektóre ciuchy mogą być. Raz było napisane -80%, sklep miał być zamykany, podobno moja przyjaciółka była i legginsy za 40 zł Faktycznie 80% obniżka, z pewnością, zwłaszcza, że to żadna Zara
Teraz sklep jest nadal i jakoś go nie zamykają

Ja kupuję w małych, sklepach gdzie jest taniej, w lumpeksach, rzadziej w markowych. Czasem i u Chińczyka trafiła mi się coś, co mi się podobało i było trwałe. Mam stamtąd np adidasy za 20 czy 30 zł. widać, że żadna marka, zwyczajne, ale wygodne i się "trzymają". Buty zimowe? Mam trapery obecnie, są trochę przyduże w palcach, ale ogólnie też dobre, z tym, że on chyba z ponad 200 zł, może więcej. Wtedy potrzebowałam solidnych butów, i na zimę, i do chodzenia po górach i były pieniądze, by je kupić. No, ale takie droższe wydatki nie są u mnie często, staram się oszczędzać. Parę lat temu miałam fajny płaszczyk, on akurat wyjątkowo firmowo, sporo ponad 200 zł, blisko 300 zł, niestety takie ceny. Choć kiedyś u Chińczyka udało mi się kupić może nie taki fajny, ale też dobry chyba za 100 czy 150 zł. Jeżeli chodzi o buty, bielizna, to tych nie kupuję w lumpeksach, bo tu akurat nie warto, łatwo, by się zarazić czymś, bo to jednak bardzo osobiste rzeczy.

Perfum w zasadzie nie używam, nie przepadam. Za to antyperspirant czasem też mama dostaje albo kupuje- różnych firm, najbardziej chyba lubię w sztyfcie.

Ja nie liczę tego dokładnie co do złotówki, dlatego podałam ogólnie, ale myślę, że nie wydaję tak dużo.

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez Bellitudoo

filtr-koło 40 zł, starczy na około rok,

W jakim celu uzywasz filtra? Na pewno nie ze wzgledu na ochrone przed sloncem. Ciekawi mnie wiec po co.

[Suvia]

Napisane przez Cathas

Mnie tylko zastanawia, że prawie żadna z Was nie podaje wydatków na fitness, siłowinię, basen, taniec - a to przecież nieodłączny składnik dbania o urodę...
Ja więcej niż na kosmetyki miesięcznie wydaję na zajęcia taneczne i powiem Wam, że warto.

A pewnie tylko dlatego, ze zasugerowali się tematami zarzuconymi w pierwszym poście - kosmetyki i ubrania

Ja nie wydaję nic, za to zarabiam od czasu do czasu

I też uważam, ze szeroko pojęty ruch nie musi się wiązać z wydawaniem w tym celu pieniędzy. Więc też brak wypowiedzi może być z tym związany

[Bellitudoo]

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;38459845]W jakim celu uzywasz filtra? Na pewno nie ze wzgledu na ochrone przed sloncem. Ciekawi mnie wiec po co.[/QUOTE]

latem właśnie dlatego . Późną jesienią i zimą się kwaszę, wiec też się przydaje ochrona.

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez Bellitudoo

latem właśnie dlatego

A to wychodzisz z domu raz na miesiac czy filtr kupujesz w litrowych opakowaniach?

[Bellitudoo]

Mam duże opakowanie filtra- 150 ml w tym roku kupiłam za około 30 zł, przy używaniu na twarz i dekolt dwie butelki spokojnie wystarczają mi na sezon kwaszenia się i wiosenno-wakacyjny.