Ile wydajecie na modę i urodę?

[Ilena]

Ja od paru lat wydaję dużo mniej:
- stosuje projekt denko, dzięki czemu przez pierwsze pół roku od wprowadzenia tego systemu nic nie kupiłam !!! Teraz kupuję na bieżąco jak coś mi się kończy. Szukam tanich produktów. Na rzeczy które nic nie robią poza myciem wydaje jak najmniej. Inwestować potrafię tylko w rzeczy do twarzy i włosy
- lubię minimalizm, co pozwoliło mi w ostatnich latach na pozbycie się wielu niepotrzebnych rzeczy.
- chodzę rzadko do centrów handlowych, ponieważ wolę nie kusić losu. Nie chodzę nie kupuję. Jak coś mi jest potrzebne to szukam tylko tego.
- ćwiczę w domu, farbuje się sama, obcinam się sama


Ja zauważyłam, że wiele moich koleżanek kupuje aby kupować chyba. Mają mnóstwo kosmetyków, czy ciuchów, a i tak kupią następne opakowanie. Niestety w Polsce kupujemy za dużo. Nowe telewizory, samochody, torebki, buty. Ludzie nie mogą się opanować. Ja na szczęście lubię prostotę i minimalizm, a na ludzi którzy szczycą się, że mają np. lepszy telewizor patrzę ze zdziwieniem bo co mnie to tak naprawdę obchodzi. Dla nich to jak święto i tylko czekają aż zobaczą zazdrość w czyiś oczach.


Oglądając niektóre dziewczyny na youtube czy blogach czasem łapię się za głowę po co ludziom ( nie wizażystką) 200 cieni, 100 lakierów, 15 podkładów itp. Wszystko ma swoja datę ważności i człowiek nie wiem ile by się nie malował to nie zużyje tego. Jest to marnowanie pieniędzy.

Dużo rzeczy kupuję taniej w aptekach internetowych. Lubie również dział chemii z Biedronki.

[FiziMizi]

Napisane przez Ilena

Ja od paru lat wydaję dużo mniej:
- stosuje projekt denko, dzięki czemu przez pierwsze pół roku od wprowadzenia tego systemu nic nie kupiłam !!! Teraz kupuję na bieżąco jak coś mi się kończy. Szukam tanich produktów. Na rzeczy które nic nie robią poza myciem wydaje jak najmniej. Inwestować potrafię tylko w rzeczy do twarzy i włosy
- lubię minimalizm, co pozwoliło mi w ostatnich latach na pozbycie się wielu niepotrzebnych rzeczy.
- chodzę rzadko do centrów handlowych, ponieważ wolę nie kusić losu. Nie chodzę nie kupuję. Jak coś mi jest potrzebne to szukam tylko tego.
- ćwiczę w domu, farbuje się sama, obcinam się sama


Ja zauważyłam, że wiele moich koleżanek kupuje aby kupować chyba. Mają mnóstwo kosmetyków, czy ciuchów, a i tak kupią następne opakowanie. Niestety w Polsce kupujemy za dużo. Nowe telewizory, samochody, torebki, buty. Ludzie nie mogą się opanować. Ja na szczęście lubię prostotę i minimalizm, a na ludzi którzy szczycą się, że mają np. lepszy telewizor patrzę ze zdziwieniem bo co mnie to tak naprawdę obchodzi. Dla nich to jak święto i tylko czekają aż zobaczą zazdrość w czyiś oczach.


Oglądając niektóre dziewczyny na youtube czy blogach czasem łapię się za głowę po co ludziom ( nie wizażystką) 200 cieni, 100 lakierów, 15 podkładów itp. Wszystko ma swoja datę ważności i człowiek nie wiem ile by się nie malował to nie zużyje tego. Jest to marnowanie pieniędzy.

Dużo rzeczy kupuję taniej w aptekach internetowych. Lubie również dział chemii z Biedronki.

Ty sie łapiesz za głowę kiedy widzisz tyle cieni i kosmetyków a ja sie zastanawiam co kobiety widza w szpilkach - ale z drugiej strony co kto lubi.
Ja butów na obcasach nie znoszę i nie mam ani jednej pary, sukienek i spódnic tez u mnie w szafie nie znajdziesz bo sie zle w nich czuje, ale za to mam 30 mazideł typu róże do policzków po co mi tyle ? Bo akurat ten typ kosmetyku lubię i używam najczęściej .
Dlatego nie rozumiem tego typu komentarzy. Niektórzy lubią minimalizm inne kobiety uwielbiają torebki/ apaszki czy biżuterię a jeszcze inne sukienki i spódnice czy też wcześniej wspomniane szpilki i co mi do tego?
Nie widzę w tym nic dziwnego - każdy ma swoje upodobania

A zeby nie robić offtopa to mi cieżko by było obliczyć ile wydaje miesięcznie bo czasami kupuje tylko waciki a czasami jak na złość wszystko mi sie kończy i kupuje kosmetyki w ilościach hurtowych .
Nie lubię kupować ubrań ze względu na moja figurę ( szerokie biodra i wąska talia i znajdź tu spodnie które nie będę mi dostawać z tylu) . Jak mam coś kupić to wole jedno a porządne - bardzo lubię koszule firmy super dry wytrzymują długi okres codziennego zameczania
Z kosmetyków .. Mam sposób na kupowanie tanio a dobrych firm
Nigdy nie chomikuje kremów i balsamow bo i po co?
Na basen nie chodzę , fryzjer tylko na podciecie końcowek, nie lubię chodzić do kosmetyczki.
Napisałam wszystko bez cen bo mieszkam w UK i nie wiem nawet czy powinnam sie udzielać na tym wątku .
Ale jeśli któraś z was ma dostęp do kosmetyków z uk albo mieszka w tym kraju to mogę na picie podać dobry i tani tusz do rzes - cudów nie robi ale ładnie rozdziela/ lekko wydłuża i nie robi pandy a do tego kosztuje grosze

[201705250955]

Słuchajcie, nie wiem, czy to późna godzina, czy ja jestem ślepa, ale któraś z Wizażanek pisała, że zna miejsce/rodzinę, gdzie można przesłać ubrania. Jakby któraś z Was była tak miła i sprawdziła (to było między 2 a 5 stroną chyba), która Wizażanka o tym pisała, bo nie mogę jakoś znaleźć. Na swoje usprawiedliwienie powiem tylko, że przebrałam ubrania mamy i uczę się na egzamin. A chciałabym jutro w miarę możliwości to wysłać..

[Latiha]

Na mogę i urodę wydaję bardzo dużo pieniędzy.
I tu nie chodzi o to, że bóg wie ile tego mam, ale o to, że kupuję wyłącznie rzeczy markowe. Czasem w danym miesiącu nie wydam nic, bo po prostu nic mi nie wpadnie w oko, albo nie mam nawet czasu chodzić po sklepach. Potem w innym upatrzę sobie parę rzeczy i wydam fortunę.
Przed świętami jakoś kupiłam sobie kurtkę Armaniego za 240 euro, 3 dni temu buty za 120 euro, jutro jadę kupić sobie moje upatrzone od miesiąca okulary Diora za 200, i to nie dlatego, że muszę nosić okulary, tylko dlatego, że to Dior i że chyba mi w nich ładnie.
Myślę, że rocznie wydaję jakieś 2000 euro na ubrania, w tym okulary, zegarek, i moje ukochane torebki.
Co do kosmetyków... Na razie mam praktycznie wszystkiego pod dostatkiem, ale od czasu do czasu mam jakąś zachciewajkę, kiedy coś mi się udaje robię sobie prezent. Ostatnio kupiłam sobie na święta 2 flakoniki perfum, Chanel i Lancome, co nie było niezbędne, biorąc pod uwagę, ile ja mam ogólnie perfum... ale jakoś tak wyszło.
Nie oszczędzam na pielęgnacji twarzy oraz na kosmetykach do twarzy, najczęściej jest to Lancome lub Artdeco, choć ostatnio kupiłam sobie dla przetestowania podkład+tusz Heleny Rubinstein, ale to mi starczy na jakieś pół roku.
Dużo wydaję także na pielęgnację włosów, niestety jest to mój punkt newralgiczny i wymaga dużych nakładów finansowych (wszlekie coraz bardziej wyszukane preparaty przeciw wypadaniu jednak sporo kosztują).
Tam jakieś balsamy, płyny do kąpieli interesują mnie średnio, byle ładnie pachniały.
Ogólnie myślę, że kosmetyki rocznie to max 500 euro. (z tego połowa to perfumy.)

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez asia_aisa

Słuchajcie, nie wiem, czy to późna godzina, czy ja jestem ślepa, ale któraś z Wizażanek pisała, że zna miejsce/rodzinę, gdzie można przesłać ubrania. Jakby któraś z Was była tak miła i sprawdziła (to było między 2 a 5 stroną chyba), która Wizażanka o tym pisała, bo nie mogę jakoś znaleźć. Na swoje usprawiedliwienie powiem tylko, że przebrałam ubrania mamy i uczę się na egzamin. A chciałabym jutro w miarę możliwości to wysłać..

Prosze.

[Ilena]

Napisane przez FiziMizi

Ty sie łapiesz za głowę kiedy widzisz tyle cieni i kosmetyków a ja sie zastanawiam co kobiety widza w szpilkach - ale z drugiej strony co kto lubi.
Ja butów na obcasach nie znoszę i nie mam ani jednej pary, sukienek i spódnic tez u mnie w szafie nie znajdziesz bo sie zle w nich czuje, ale za to mam 30 mazideł typu róże do policzków po co mi tyle ? Bo akurat ten typ kosmetyku lubię i używam najczęściej .
Dlatego nie rozumiem tego typu komentarzy. Niektórzy lubią minimalizm inne kobiety uwielbiają torebki/ apaszki czy biżuterię a jeszcze inne sukienki i spódnice czy też wcześniej wspomniane szpilki i co mi do tego?
Nie widzę w tym nic dziwnego - każdy ma swoje upodobania

A zeby nie robić offtopa to mi cieżko by było obliczyć ile wydaje miesięcznie bo czasami kupuje tylko waciki a czasami jak na złość wszystko mi sie kończy i kupuje kosmetyki w ilościach hurtowych .
Nie lubię kupować ubrań ze względu na moja figurę ( szerokie biodra i wąska talia i znajdź tu spodnie które nie będę mi dostawać z tylu) . Jak mam coś kupić to wole jedno a porządne - bardzo lubię koszule firmy super dry wytrzymują długi okres codziennego zameczania
Z kosmetyków .. Mam sposób na kupowanie tanio a dobrych firm
Nigdy nie chomikuje kremów i balsamow bo i po co?
Na basen nie chodzę , fryzjer tylko na podciecie końcowek, nie lubię chodzić do kosmetyczki.
Napisałam wszystko bez cen bo mieszkam w UK i nie wiem nawet czy powinnam sie udzielać na tym wątku .
Ale jeśli któraś z was ma dostęp do kosmetyków z uk albo mieszka w tym kraju to mogę na picie podać dobry i tani tusz do rzes - cudów nie robi ale ładnie rozdziela/ lekko wydłuża i nie robi pandy a do tego kosztuje grosze

No tak ale o ile torebki i szpilki można mieć już nawet do końca życia to kosmetyki się psują. Każdy otwarty produkt ma datę ważności. Jeżeli używacie przeterminowanych to ok. Ja najbardziej nie rozumiem kupowania wielu tuszów. Mój na ogół po 5-6 miesiącach jest do wywalenia bo się psuje. Nie wiem ja tego nie zrozumiem :p

[cacajuate]

Zaczne od odpowiedzi na Twoje pytania

Napisane przez tyene

Co dla Was znaczy bycie zadbaną?

Przede wszystkim: zdrowa, wysportowana, umyta :P, schludnie i stosownie do okazji ubrana. Tyle.

Napisane przez tyene

Czujecie, że macie pieniądze na wszystkie potrzeby w tym zakresie?

Owszem, aczkolwiek nie mam wygurowanych potrzeb w tym zakresie, o czym zaraz.

Napisane przez tyene

Czujecie, że musicie sobie wiele odmawiać, by zakupić coś potrzebnego do garderoby?

Raczej nie, zadko kupuje ciuchy. Po pierwsze dlatego, ze wyznaje zasade: wszystko ze wszystkim, czyli chce, by wiekszosc ciuchow do siebie pasowala. Nie uznaje sezonowek, ani "zestawow" , w ktorych elementy pasuja tylko do siebie i nie da sie ich z niczym innym nosic.
Drugi powod to taki, ze w miejscu zamieszkania pogoda jest 365 dni w roku taka sama lub podobna wiec nie otrzebuje np. tzw. ciuchow na zime. TO pomaga w minimalizmie, nie oszukujmy sie.

Napisane przez tyene

Czujecie, że umiecie gospodarować pieniędzmi rozsądnie, że Wasza garderoba/kosmetyczka jest skomponowana przemyślanie i racjonalnie?

Tu zdecydowanie TAK.

I teraz szczegoly: jak pisalam, mam ciuchy pasujace w wielu konstelacjach do siebie wiec moge ich miec mniej. Nie maluje sie prawie wcale, a jak sie maluje "wyjsciowo" to jest to tzw. czarna kreska i czerwona szmina - czyli nie mam zbyt wielu kosmetykow kolorowych. Nie uzywam wynalazkow typu peelingi i inne, mydla uzywam szarego w kostce. Bez przesady, oczywiscie, mam krem do twarzy tonik i tym podobne "standardowe" mazidla. Wlasciwie wydatki na kosmetyke i "urode" w klasycznym rozumieniu nie sa zbyt duze (bylyby mniejsze gdybym nie uzywala drozszych produktow np. Body Shoppowych).
Natomiast dla mnie kluczowymi wydatkami na "urode" sa wydatki na zdrowie, czyli te zwiazane ze zdrowym jedzeniem i sportem: to, moim zdaniem, sprawia, ze wygladam dobrze, a nie tapeta na twarzy. Jak to mowi Al Bundy: to nie sukienka sprawia ze wygladasz grubo, to tluszcz Dlatego jesli ktos cwiczy i zdrowo je, to nie potrzebuje tony kosmetykow i "podkreslakjacych" ciuszkow. Wlasnie dlatego rozwalaja mnie panie tzw. "puszyste" z wystudiowanym makijazem i super ciuszkami. Serio, nic to nie pomaga, a wbrew pozorom, jakby zamiast kupowac kolejny cien zainwestowac w zdrowy styl zycia, to by owy cien nieskutecznie "ukrywajacy" mankamenty nie byl potrzebny....

Aha - mysle, ze najwiekszy wydatek na tzw "urode" to wydatki na moje wielkie tatuaze

[FiziMizi]

Napisane przez Ilena

No tak ale o ile torebki i szpilki można mieć już nawet do końca życia to kosmetyki się psują. Każdy otwarty produkt ma datę ważności. Jeżeli używacie przeterminowanych to ok. Ja najbardziej nie rozumiem kupowania wielu tuszów. Mój na ogół po 5-6 miesiącach jest do wywalenia bo się psuje. Nie wiem ja tego nie zrozumiem :p

No cóż ja nie jestem maniaczką tuszy do rzęs - wystarczy mi jeden brazowy i jeden bezbarwny oba w cenie 1.99 funta
Owszem każdy produkt ma datę ważności ale to zmartwienie osoby,która kupuje te kosmetyki i nikogo innego.
Osobiście nigdy bym nie nałożyła na twarz przeterminowanego podkładu ale róże ? sądzę,że na upartego z jeden lub dwa z mojej 'kolekcji' są już dosyć wiekowe a jednak nic mi po nich nie jest, ba z tego co wiem to niektóre dziewczyny uzywają z powodzeniem np. meteoryty guerlain LE sprzed wielu lat - i nic mi do tego, skoro im służy to co mnie to interesuje..nawet jeśli im nie słuzy to mnie też to nie interesuje

[magda88]

Napisane przez madana

Mam ochotę ucałować z radości osobę, która poleciła tu Ratimax 1500 - kupiłam , koszt 3,15( to największe dostępne stężenie wit.A) - mam cerę suchą, od 2 dni smaruję się na noc lekką, bardzo lekką warstwą- i od 2 dni w ciągu dnia z niedowierzaniem dotykam swoich policzków, twarzy- mam skórę gładką i miękką jak pupa niemowlaka

.

madana chyba mnie <nieśmiało nadstawia policzek>

---------- Dopisano o 14:17 ---------- Poprzedni post napisano o 14:15 ----------

Napisane przez FiziMizi

No cóż ja nie jestem maniaczką tuszy do rzęs - wystarczy mi jeden brazowy i jeden bezbarwny oba w cenie 1.99 funta
Owszem każdy produkt ma datę ważności ale to zmartwienie osoby,która kupuje te kosmetyki i nikogo innego.
Osobiście nigdy bym nie nałożyła na twarz przeterminowanego podkładu ale róże ? sądzę,że na upartego z jeden lub dwa z mojej 'kolekcji' są już dosyć wiekowe a jednak nic mi po nich nie jest, ba z tego co wiem to niektóre dziewczyny uzywają z powodzeniem np. meteoryty guerlain LE sprzed wielu lat - i nic mi do tego, skoro im służy to co mnie to interesuje..nawet jeśli im nie słuzy to mnie też to nie interesuje

Dla nie maniaczek tuszy dobry jest z Celii w tubce - https://wizaz.pl/kosmetyki/produkt,3...y-w-tubie.html dałam 3,8 i wciskam do opakowania po 2000calories Max Faxtora ;d

[madana]

Napisane przez magda88

madana chyba mnie <nieśmiało nadstawia policzek>

---------- Dopisano o 14:17 ---------- Poprzedni post napisano o 14:15 ----------


Dla nie maniaczek tuszy dobry jest z Celii w tubce - https://wizaz.pl/kosmetyki/produkt,3...y-w-tubie.html dałam 3,8 i wciskam do opakowania po 2000calories Max Faxtora ;d

- no to całuję ciągle zachwyca mnie, jak dobrze ten krem na mnie działa, za 3,15 (tyle zapłaciłam) - ludzie

[magda88]

Z kosmetykami pewnie to jest tak, że nam się wmawia, że potrzebujemy tego czy tamtego, bo inaczej "robimy sobie krzywdę". Moja mama ma lat 62, przez całe swoje życie myła się zwykłym mydłem (kiedyś oczywiście nie było dużego wyboru ,zresztą jest alergiczką, więc nawet jak takie produkty się pojawiły, to ich nie używała, a jak już powstały linie dla wrażliwców, to była tak przyzwyczajona do tego co używa, że się nie przestawiła ), toniku chyba nigdy na sobie nie miała, do 50tki używała tylko kremu nivea, potem jakieś zwykłe drogeryjne a cerę ma lepszą niż nie jedna 40.
Osobiście od wielkiego dzwonu używam balsamów do ciała, bo jestem leniem żeby robić to codziennie, zresztą skoro moja skóra jest ok, to po co mam się smarować?
Zawsze kieruję się tym co potrzebuję ja osobiście, a nie co wmawiają mi reklamy, czy panie w sklepie. Jak przestałam kupować i używać wszystkiego co "niezbędne" skończyło się wiele z moich problemów ze skórą. Moja pielęgnacja jest teraz maksymalnie uproszczona i widzę efekty.

[lachryma]

U mnie kiedyś było z tym gorzej (gorzej dla portfela). Kupowałam bez opamiętania masę balsamów, peelingów, odżywek, cieni. Różnej wartości i jakości (od peelingów za 10 zł do cieni za 130 zł). Nie miałam już gdzie tego chować, więc te "na potem" wkładałam w szafki z ciuchami czy ręcznikami

Jednak bodajże od 2 lat wyznaję zasadę: mało, a dobrze, czyli nie kupuję już "na potem" (4 czy 5 sztukę kosmetyku tego samego rodzaju).
Jeśli chodzi o kolorówkę chyba wszystkiego mam po 2 sztuki (2 palety cieni, 2 bronzery, 2 podkłady, korektory itp.) i zawsze są to przyzwoite, dobre firmy.

Podobnie pielęgnacja: jakieś 2 porządne balsamy, 2 peelingi itd.
Stawiam na naturalną pielęgnację, czasami coś ukręcę sama, więc wydaję dużo mniej niż bym miałam np kupić krem na noc EL czy Clinique. A skoro z działania jestem w 100% zadowolona to czemu nie

Z ciuchami mam problem, bo zawsze twierdziłam, że nie umiem się ubierać z odpowiednim "szykiem". Jednocześnie nie mam stosu ubrań, ze względu na to, że kupuję raczej ubrania dobrej jakości. Bardzo lubię Massimo Dutti, Promod czy Mango, ale jednocześnie znajdę coś też w h&m.

Z płatnej rekreacji to tylko karnet na basen- 120 zł.
Fryzjer raz na 4,5 miesięcy do ścięcia długawych włosów- 120 zł.
Kosmetyczka tylko, gdy na twarzy mam meksyk nie do ogarnięcia- wtedy zabieg to około 150 zł (ale to raz na ruski rok).

[201604280909]

Napisane przez magda88

Z kosmetykami pewnie to jest tak, że nam się wmawia, że potrzebujemy tego czy tamtego, bo inaczej "robimy sobie krzywdę". Moja mama ma lat 62, przez całe swoje życie myła się zwykłym mydłem (kiedyś oczywiście nie było dużego wyboru ,zresztą jest alergiczką, więc nawet jak takie produkty się pojawiły, to ich nie używała, a jak już powstały linie dla wrażliwców, to była tak przyzwyczajona do tego co używa, że się nie przestawiła ), toniku chyba nigdy na sobie nie miała, do 50tki używała tylko kremu nivea, potem jakieś zwykłe drogeryjne a cerę ma lepszą niż nie jedna 40.
Osobiście od wielkiego dzwonu używam balsamów do ciała, bo jestem leniem żeby robić to codziennie, zresztą skoro moja skóra jest ok, to po co mam się smarować?
Zawsze kieruję się tym co potrzebuję ja osobiście, a nie co wmawiają mi reklamy, czy panie w sklepie. Jak przestałam kupować i używać wszystkiego co "niezbędne" skończyło się wiele z moich problemów ze skórą. Moja pielęgnacja jest teraz maksymalnie uproszczona i widzę efekty.

Wiellkie światowe koncerny wmawiają nam,że milion rzeczy jest nam potrzebnych- ich ideologią jest obudzenie w konsumencie sztucznnych potrzeb, stworzenie ich.


Mam dokładnie tak samo Im mniej nakładam "niezbędnych"mazideł tym cera lepiej wygląda.

[MaRtUhA]

Napisane przez Latiha

Na mogę i urodę wydaję bardzo dużo pieniędzy.
I tu nie chodzi o to, że bóg wie ile tego mam, ale o to, że kupuję wyłącznie rzeczy markowe. Czasem w danym miesiącu nie wydam nic, bo po prostu nic mi nie wpadnie w oko, albo nie mam nawet czasu chodzić po sklepach. Potem w innym upatrzę sobie parę rzeczy i wydam fortunę.
Przed świętami jakoś kupiłam sobie kurtkę Armaniego za 240 euro, 3 dni temu buty za 120 euro, jutro jadę kupić sobie moje upatrzone od miesiąca okulary Diora za 200, i to nie dlatego, że muszę nosić okulary, tylko dlatego, że to Dior i że chyba mi w nich ładnie.
Myślę, że rocznie wydaję jakieś 2000 euro na ubrania, w tym okulary, zegarek, i moje ukochane torebki.
Co do kosmetyków... Na razie mam praktycznie wszystkiego pod dostatkiem, ale od czasu do czasu mam jakąś zachciewajkę, kiedy coś mi się udaje robię sobie prezent. Ostatnio kupiłam sobie na święta 2 flakoniki perfum, Chanel i Lancome, co nie było niezbędne, biorąc pod uwagę, ile ja mam ogólnie perfum... ale jakoś tak wyszło.
Nie oszczędzam na pielęgnacji twarzy oraz na kosmetykach do twarzy, najczęściej jest to Lancome lub Artdeco, choć ostatnio kupiłam sobie dla przetestowania podkład+tusz Heleny Rubinstein, ale to mi starczy na jakieś pół roku.
Dużo wydaję także na pielęgnację włosów, niestety jest to mój punkt newralgiczny i wymaga dużych nakładów finansowych (wszlekie coraz bardziej wyszukane preparaty przeciw wypadaniu jednak sporo kosztują).
Tam jakieś balsamy, płyny do kąpieli interesują mnie średnio, byle ładnie pachniały.
Ogólnie myślę, że kosmetyki rocznie to max 500 euro. (z tego połowa to perfumy.)

pamietając Twoje poprzednie posty, ten nie dziwi mnie specjalnie.
odnośnie tematu, jeszcze jakiś rok temu wydawałam zdecydowanie za dużo, nie będę wdawać się w szczegóły, bo po prostu samej jest mi wstyd ile potrafiłam przepuścić kasy np w Sephorze. Od jakiegoś czasu staram się ograniczać moje zapasy i kupować z głową.Z pielęgnacji zazwyczaj mam 2 żele pod prysznic, balsam z Neutrogeny, masło z TBS, 2 balsamy z Yves Rocher (ostatnie 2 pozycje- prezenty). Szampon zazwyczaj mam jeden, odżywkę jedną bądź dwie, jakąś maskę. Jeśli chodzi o pielęgnację twarzy, lubię zarówno polskie, tańsze firmy, jak i typowo apteczne. Niestety kosmetyki kolorowe kupuję drogie i nijak nie potrafię się tego oduczyć, z tym, że przetłumaczyłam swojej durnej łepetynie, że dziesiąty róż czy dwudziesty błyszczyk naprawdę nie są mi potrzebne. Są miesiące, gdy nie kupuję dosłownie nic poza tamponami itp, a są takie, keidy nazbiera mi się 200-300 zł zakupów kosmetycznych. Ubrania....nie mam pokaźnej ich ilości, staram się robić przemyślane zakupy. Kupuję głównie w sieciówkach- promod, mango, zara. I podobnie, jak w przypadku kosmetyków, są miesiące gdy nie kupuję nic oprócz ewentualnych skarpetek itp, a są miesiące (zazwyczaj duże zakupy odzieżowe robię 2-3 razy w roku) gdy na wszystko zejdzie ok 1000zł jak nie więcej. Jedyną moją słabością "odzieżową" są torebki...

[paula78]

Napisane przez Latiha

jutro jadę kupić sobie moje upatrzone od miesiąca okulary Diora za 200, i to nie dlatego, że muszę nosić okulary, tylko dlatego, że to Dior i że chyba mi w nich ładnie.

Napisane przez Baby_Spice

Wiellkie światowe koncerny wmawiają nam,że milion rzeczy jest nam potrzebnych- ich ideologią jest obudzenie w konsumencie sztucznnych potrzeb, stworzenie ich.

Zgadzam się dlatego tak cenne jest świadome kupowanie.

---------- Dopisano o 12:23 ---------- Poprzedni post napisano o 12:21 ----------

Napisane przez MaRtUhA

pamietając Twoje poprzednie posty, ten nie dziwi mnie specjalnie.
...

Równiez je pamiętam i uważam, że te pieniądze właścicielka Diora na nosie mogła by zainwestować w inny sposob, np u psychologa co by w miłości jej sie lepiej wiodło.

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez paula78

Równiez je pamiętam i uważam, że te pieniądze właścicielka Diora na nosie mogła by zainwestować w inny sposob, np u psychologa co by w miłości jej sie lepiej wiodło.

Choc bardzo lubie czytac Twoje posty to ten troche wredny jest.
Abstrahujac od kupna okularow, w ktorych sie nawet nie ma pewnosci, ze dobrze wyglada to uderzanie w osobiste watki na watku o zakupach troche niefajne samo w sobie jest.

[Jagoda1982]

Napisane przez paula78

Zgadzam się dlatego tak cenne jest świadome kupowanie.

---------- Dopisano o 12:23 ---------- Poprzedni post napisano o 12:21 ----------



Równiez je pamiętam i uważam, że te pieniądze właścicielka Diora na nosie mogła by zainwestować w inny sposob, np u psychologa co by w miłości jej sie lepiej wiodło.

ta uwaga, to zwykle chamstwo z Twojej strony

[MaRtUhA]

żadne chamstwo. Poczytaj proszę poprzednie wypowiedzi tej Pani.

[pani-jesień]

Napisane przez MaRtUhA

żadne chamstwo. Poczytaj proszę poprzednie wypowiedzi tej Pani.

Ależ oczywiście, że chamstwo.
I poprzednie wypowiedzi tej Pani nie mają tu nic do rzeczy.

[tyene]

Ja sobie podzieliłam kosmetyki na te, które stoją na wierzchu - do zużycia teraz i na zapasy i kupię coś nowego dopiero, jak wykończę. Dałyście w tym wątku masę cennych namiarów (a wydawało mi się, że wszystkie bajery wizażowe znam! o ja naiwna...) na tanie i intrygujące produkty, zwłaszcza hipoalergiczne i dzięki Wam za to

[sine.ira]

Ja tam jak chodzi o pielęgnację to się zupełnie przestawiłam na naturalne kosmetyki, odkryłam fajne marki rodem z Rosji. Fenomenalny skład i tanioszka. Te wszystkie napakowane alkoholem i konserwantami cuda od Diora, Chanel czy innego Lancome się nie umywają do tego.

Jak chodzi o kolorówkę to kupuję głównie miniaturki (o ile się da), bo pełnowymiarowych produktów nie zwykłam zużywać do końca, a żal było wyrzucać.

Nie kupuję w stacjonarnych polskich sieciowych perfumeriach, wszystko w necie i mąż mi z delegacji przywozi różne "prezenty", albo z podróży sama sobie przywożę.

Perfum mam trzy flakony i styka.

Ostatnio sporo na biżuterię wydawałam, ale już mi przechodzi.

Szafę uzupełniam co sezon, kupuję w sieciówkach, chociaż nie lubię, bo jakość tego towaru zwykle mnie nie zadowala. A jeszcze nie stać mnie żeby sobie szyć ciuchy na miarę

Generalnie bez szaleństw. Kiedyś szalałam, ale zmądrzałam

[Bananalama]

Napisane przez sine.ira

Ja tam jak chodzi o pielęgnację to się zupełnie przestawiłam na naturalne kosmetyki, odkryłam fajne marki rodem z Rosji. Fenomenalny skład i tanioszka. Te wszystkie napakowane alkoholem i konserwantami cuda od Diora, Chanel czy innego Lancome się nie umywają do tego.

Jak chodzi o kolorówkę to kupuję głównie miniaturki (o ile się da), bo pełnowymiarowych produktów nie zwykłam zużywać do końca, a żal było wyrzucać.

Nie kupuję w stacjonarnych polskich sieciowych perfumeriach, wszystko w necie i mąż mi z delegacji przywozi różne "prezenty", albo z podróży sama sobie przywożę.

Perfum ma trzy flakony i styka.

Ostatnio sporo na biżuterię wydawałam, ale już mi przechodzi.

Szafę uzupełniam co sezon, kupuję w sieciówkach, chociaż nie lubię, bo jakość tego towaru zwykle mnie nie zadowala. A jeszcze nie stać mnie żeby sobie szyć ciuchy na miarę

Generalnie bez szaleństw. Kiedyś szalałam, ale zmądrzałam

Daj namiary

[visionAM]

zapewne Bioarp albo Kalina Shop?

testuję ich kosmetyki do włosów, póki co mam mieszane uczucia, bo jedne są super, a inne do bani

[cacajuate]

Ja rowniez sie zgadzam, ze im mniej, tym lepiej

[sine.ira]

Napisane przez visionAM

zapewne Bioarp albo Kalina Shop?

testuję ich kosmetyki do włosów, póki co mam mieszane uczucia, bo jedne są super, a inne do bani

Oba
A to jak ze wszystkim. Są udane produkty i kompletne niewypały.
Ja tam za to serum np. :
http://www.bioarp.pl/pl/p/Organiczna...y-do-35-lat/83
dałabym się pokroić

Lubię szampon z chili i pomarańczą od 1 Reshenie, testowałam sporo żeli pod prysznic, pilingów, parę odżywek do włosów. Nie sposobała mi się tylko pasta do zębów. A tak, to super.

[Ariadne01]

dzieki dziewczyny, motywujecie,zeby nie wydawac za duzo kasy naprawde
kiedys szalalam strasznie, jak bylam nastolatka, nie pracowalam , pieniadze byly od rodzicow to tez zbytnio ich nie szanowalam, pelno kosmetykow, ktorych nie zuzyje, sterta ciuchow nienoszonych
Teraz znam juz wartosc pieniadza i staram sie juz tak nie szalec choc pare slabosci mi zostalo

kosmetyki kolorowe: mam jeden puder, podklad, korektor , tusz do rzes, pare cieni i 2 roze, plus po jednym pudrze, podkladzie, korektorze i tuszu w zapasie. Mam ok.5 szminek, 5 blyszczykow i 15 lakierow do paznokci ( to moja slabosc ale nie jest tak zle, nie kupilam nic nowego od miesiaca , staram sie kontrolowac )

pielegnacja - mam jeden balsam do ciala, peeling (wspolny do ciala i twarzy z St.Yves, polecam ), krem do twarzy , zel do twarzy, zel do kapieli i krem na pryszcze ( indyjski Vicco, baaardzo polecam )
szampon do wlosow i odzywke, ktora robi mi tez za maske jak naloze ja na dluzej
ciuchy - nie stac mnie na razie na szalone zakupy. W ciagu ostatnich 4 miesiecy wydalam tylko 50 funtow na ubrania. Nastepne zakupy planuje tak w marcu ale beda troche wieksze bo musze kupic adidasy,trampki, jeansy, kurtke na wiosne i pare koszulek na krotki rekaw, legginsy.
Mam nadzieje,ze wiecej niz 150 funtow mi na to nie pojdzie

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez sine.ira

Ja tam jak chodzi o pielęgnację to się zupełnie przestawiłam na naturalne kosmetyki, odkryłam fajne marki rodem z Rosji. Fenomenalny skład i tanioszka. Te wszystkie napakowane alkoholem i konserwantami cuda od Diora, Chanel czy innego Lancome się nie umywają do tego.

Jak chodzi o kolorówkę to kupuję głównie miniaturki (o ile się da), bo pełnowymiarowych produktów nie zwykłam zużywać do końca, a żal było wyrzucać.

Nie kupuję w stacjonarnych polskich sieciowych perfumeriach, wszystko w necie i mąż mi z delegacji przywozi różne "prezenty", albo z podróży sama sobie przywożę.

Perfum mam trzy flakony i styka.

Ostatnio sporo na biżuterię wydawałam, ale już mi przechodzi.

Szafę uzupełniam co sezon, kupuję w sieciówkach, chociaż nie lubię, bo jakość tego towaru zwykle mnie nie zadowala. A jeszcze nie stać mnie żeby sobie szyć ciuchy na miarę

Generalnie bez szaleństw. Kiedyś szalałam, ale zmądrzałam

To juz nie uzywasz azjatyckich wybielaczy?
Akurat ostatnio przegladalam nowa edycje White od Chanel i o Tobie pomyslalam .

Ja naturalne kosmetyki do twarzy traumatycznie wspominam. Ostatnio robilam kolejne podejscie tym razem to chwalonego kremu Organix na KWC. Byl tak beznadziejny, ze z podkulonym ogonem do Day Weara wrocilam .

[tyene]

Napisane przez sine.ira

Oba
A to jak ze wszystkim. Są udane produkty i kompletne niewypały.
Ja tam za to serum np. :
http://www.bioarp.pl/pl/p/Organiczna...y-do-35-lat/83
dałabym się pokroić

Lubię szampon z chili i pomarańczą od 1 Reshenie, testowałam sporo żeli pod prysznic, pilingów, parę odżywek do włosów. Nie sposobała mi się tylko pasta do zębów. A tak, to super.

Ja mam całą tę serię do 35 lat i cała mi się podoba. I na moją atopową, suchę skórę (ale z zanieczyszczeniami niekiedy - wrrrrr) całkiem dobrze działają. Nie są to ratowniki do skóry - wtedy sięgam po A-Dermę, którą wielbię miłością wielką - ale są to fajne kosmetyki do codziennego użytku.

A pasta do zębów mi się z kolei bardzo spodobała, chociaż zwykle jestem wierna elmexowi.

Lubię też bardzo rossmanowe kosmetyki dziecięce i a propos, co się stało z Bubchenem? Mieli świetne kremy z caledulą. Ale regularnie kupuję Babydream (szampon, krem do skóry wrażliwej) i uwielbiam też oliwkę Hippa.

[sine.ira]

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;38564075]To juz nie uzywasz azjatyckich wybielaczy?
Akurat ostatnio przegladalam nowa edycje White od Chanel i o Tobie pomyslalam .
[/QUOTE]

O właśnie, przypomniałaś mi, że używam filtrów od Diora i La Mer Tylko tego obecnie. Zapomniałam o tym, bo ja to włączam do makijażu, a nie do pielęgnacji - nie wiedzieć czemu
A propos krytykowanej przez Ciebie ilości nakładanego filtra. Ja używam go jak normalnej bazy pod makijaż, cienką warstwą (nie ciapię zalecanej ilości, bo tego chyba żadna cera by nie zniosła) i mogę z całą pewnością stwierdzić, że jest to ilość odpowiednia i wystarczająca.

Napisane przez tyene

Ja mam całą tę serię do 35 lat i cała mi się podoba. I na moją atopową, suchę skórę (ale z zanieczyszczeniami niekiedy - wrrrrr) całkiem dobrze działają. Nie są to ratowniki do skóry - wtedy sięgam po A-Dermę, którą wielbię miłością wielką - ale są to fajne kosmetyki do codziennego użytku.

Reszta tej serii też jest w kręgu moich zainteresowań Ale serum oceniam jako lepsze nawet od słynnego Advanced Night Repair Estee Lauder.

[cava]

Dla mnie podstawą dbania o siebie jest sport jaki lubię, urozmaicone jedzenie i powiem szczerze- mimo ze nie narzekam na zarobki, to na wszytko co bym chciała- nie stać mnie.

Zwyczajnie- to co bym najbardziej chciała, okropnie kosztuje.
Np. jazda konna na poziomie na jaki dotarłam swego czasu i z wizją ciągłego rozwoju- wyliczyłam sobie lekką rączką na sumę 2500- 3500 zł miesięcznie (koń, trener, uzupełnianie sprzętu, koszt startów i transportu konia na zawody, weterynarza i kowala _tylko_ na poziomie zdrowego konia. Chory-kontuzjowany koń to już kaplica i długi kosmiczne)
Tego nie przełknę.

Bazuję na niby sportach tanich: - 3 x w tygodniu aqaerobik, bieganie, mam jeszcze na oku jogę i chyba wbiję się na zajęcia od przyszłego miesiąca raz w tygodniu. No i jak mąż idzie na basen , to ja też chętnie idę dodatkowo i kolejne 10 zł pęka- suma summarum - sporo kasy miesięcznie się zbiera, zwłaszcza ze niestety jestem gadżeciarą i ciągle kupuję coś "niezbędnego" - np. garmina.
Poszłabym jeszcze na siłownię, ale to chyba bym musiała tydzień z gumy mieć albo pracę rzucić żeby mieć czas na to wszytko.
Do tego, od tego sportu ciągle mnie nogi bolą więc kolejny wydatek na horyzoncie- fizjoterpeuta sportowy a może lekarz jak fizjoterapeuta orzeknie że sam nie poradzi.

Kosmetyki ciuchy- uważam ze nie wydaję dużo jak na nasze zarobki. Ale nie mam tez jakoś wygórowanych potrzeb. Ciuchów, butów, torebek dodatków mam na ogół niewiele, zużywam na bieżaco i uzupełniam raczej co zużyłam a nie kolekcjonuję i chomikuję latami.
Mimo ze niektóre rzeczy kupuję droższe (buty, spódnice) to fakt ze kupuje ich ogólnie niedużo i pasujące raczej wszystko do wszystkiego bo w konkretnej gamie kolorystycznej, jakoś to równoważy.

Kosmetyki, kolorówka, higiena- niewiele zużywam, nie chomikuję, nie kupuje drogich, raczej trzymam się średniej półki. Więc też nie bolący wydatek nawet jak mnie omroczy i na coś się extra szarpnę.

Dermatolog, kosmetyczka, fryzjer, dentysta - to czasami boli, ale da się wytrzymać - jednak chętnie korzystałabym częściej i bez węza kąsajacego w kieszeń.