Czy spotykałabyś sie z biednym facetem?

[otoMati]

Napisane przez TmargoT

pytanie brzmi.
czy zona ma iśc do pracy,czy siedziec w domu i liczyć każdy grosz,bo nie starcza od wypłaty do wypłaty

ale to nie jest kwestia faceta wedlug mojej opini
to czy kobieta ma pracowac czy nie - to decyzja kobiety
(ogolnie kobieta ktora siedzi w domu po jakims czasie staje sie nie do wytrzymania )
zreszta dzisiaj wiekszosc kobiet szuka jakiegos spelnienia w pracy .. i to jest OK

mam nadzieje ze to odpowiada na Twoje pytanie

[TmargoT]

Napisane przez otoMati

ale to nie jest kwestia faceta wedlug mojej opini
to czy kobieta ma pracowac czy nie - to decyzja kobiety
(ogolnie kobieta ktora siedzi w domu po jakims czasie staje sie nie do wytrzymania )
zreszta dzisiaj wiekszosc kobiet szuka jakiegos spelnienia w pracy .. i to jest OK

mam nadzieje ze to odpowiada na Twoje pytanie

a jeśli kobieta idzie do pracy i w trakcie okazuje się,że ma genialne pomysly i pnie sie po szczeblach kariery to...?
ma siedziec na niskim stołku,czy zostawisz ją,bo...

Napisane przez otoMati

szczerze ?
chwile sie zastanowilem i stwierdzilem ze mnie osobiscie wkurzaja te "zaradne i zyciowo ustawione"

w sensie ze ogolnikowo to ujmujac - porabalo sie w glowach

[otoMati]

Napisane przez TmargoT

a jeśli kobieta idzie do pracy i w trakcie okazuje się,że ma genialne pomysly i pnie sie po szczeblach kariery to...?
ma siedziec na niskim stołku,czy zostawisz ją,bo...

a skad !

nie mam z tym problemu, dopoki nie zaczyna zyc praca zamiast oddzielac prace od zycia prywatnego albo nie zaczyna mi mowic ze ja tez bym mogl cos wiecej robic
(zakladajac ze zyje w dobrobycie)

[TmargoT]

Napisane przez otoMati

a skad !

nie mam z tym problemu, dopoki nie zaczyna zyc praca zamiast oddzielac prace od zycia prywatnego albo nie zaczyna mi mowic ze ja tez bym mogl cos wiecej robic
(zakladajac ze zyje w dobrobycie)

troche to niespójne co piszesz.
oczekujesz od kobiety,żeby poszła do pracy pomagając tobie utrzymac rodzinę,ty korzystasz z jej pomocy,ale nie chcesz dać od siebie więcej niz minimum?

[DEUS EX MACHINA]

Napisane przez otoMati

niekoniecznie

jakies tam badania udowadnialy ze najtrwalsze zwiazki to te gdzie facet zarabia wiecej i jest troszke madrzejszy

Się zgodzę.

Muszą być spełnione jeszcze dwa warunki (wg. mnie):
1. Ona musi być o wiele młodsza i świeższa od zapewniającego dobry byt.
2. Musi być również o wiele ładniejsza od niego.

Dlatego nie dziwi mnie to, że wszystkie "modelki" czy inne miss-ki zawsze trafiają do dobrze prosperujących "byznesmenów" czy emerytowanych piłkarzy (sportowców).

[otoMati]

Napisane przez TmargoT

troche to niespójne co piszesz.
oczekujesz od kobiety,żeby poszła do pracy pomagając tobie utrzymac rodzinę,ty korzystasz z jej pomocy,ale nie chcesz dać od siebie więcej niz minimum?

nie rozumiem o co Ci chodzi ?? jakie znowu minimum ??

---------- Dopisano o 13:30 ---------- Poprzedni post napisano o 13:29 ----------

Napisane przez DEUS EX MACHINA

Się zgodzę.
Muszą być spełnione jeszcze dwa warunki (wg. mnie):
1. Ona musi być o wiele młodsza i świeższa od zapewniającego dobry byt.
2. Musi być również o wiele ładniejsza od niego.

eee nie

to sa warunki zwiazku "łośia" z "lalą"

[TmargoT]

Napisane przez otoMati

nie rozumiem o co Ci chodzi ?? jakie znowu minimum ??[COLOR="Silver"]

)

no cały czas twierdzisz,że nie wychylasz się zbytnio.robisz co lubisz i nie będziesz tego zmieniał dla kogoś.

---------- Dopisano o 14:52 ---------- Poprzedni post napisano o 14:37 ----------

Napisane przez DEUS EX MACHINA

Się zgodzę.

Muszą być spełnione jeszcze dwa warunki (wg. mnie):
1. Ona musi być o wiele młodsza i świeższa od zapewniającego dobry byt.
2. Musi być również o wiele ładniejsza od niego.

Dlatego nie dziwi mnie to, że wszystkie "modelki" czy inne miss-ki zawsze trafiają do dobrze prosperujących "byznesmenów" czy emerytowanych piłkarzy (sportowców).

może dlatego,że zależności znacznie silniej scalają zwiazki niż zauroczenie,które nie zawsze przeradzą się w dojrzałą milość połaczoną przyjaźnią.ludzie nie chcą walczyć o związek,a kiedy oboje są samodzielni łatwiej podejmują decyzję o rozstaniu,a tak?
ona jest zależna od jego kasy,on jest zależny od jej uroku.
nie od dziś wiadomo,że kobieta wiele zrobi dla pieniędzy,a facet poświęci wiele w tym kasy dla "dupy"

[Cirin]

Nie patrzę na kasę, byle by nie zarabiał mniej ode mnie(chociaż mógłby jakby miał więcej czasu dla "domu") niż ja

[otoMati]

Napisane przez TmargoT

no cały czas twierdzisz,że nie wychylasz się zbytnio.robisz co lubisz i nie będziesz tego zmieniał dla kogoś

sie rozmazal obraz przekazu

z mojej strony wyglada to tak
zarabiam 100 tys rocznie
moglbym zarabiac 200 tys zl , ale musialbym wtedy bardziej sie poswiecic i zrezygnowac z hobby i z rozbudowanych planow urlopowych

w takim ukladzie nie mam zamiaru z niczego rezygnowac
bo to co zarabiam starcza mi i nie tylko mi

[tacyta]

Napisane przez TmargoT

może dlatego,że zależności znacznie silniej scalają zwiazki niż zauroczenie,które nie zawsze przeradzą się w dojrzałą milość połaczoną przyjaźnią.ludzie nie chcą walczyć o związek,a kiedy oboje są samodzielni łatwiej podejmują decyzję o rozstaniu,a tak?
ona jest zależna od jego kasy,on jest zależny od jej uroku.
nie od dziś wiadomo,że kobieta wiele zrobi dla pieniędzy,a facet poświęci wiele w tym kasy dla "dupy"

Wspólnota interesów rzeczywiście scala, ale jak wskazuje historia różnych koalicji, frakcji i sojuszy, tylko krótkoterminowo. Taki układ będzie trwać dopóty, dopóki będzie opłacalny dla obu stron. Z chwilą , gdy któraś z zależności przestanie występować, to układ się rozpadnie w trymiga . Co prawda, urok trwa trochę dłużej niż sraczka, ale z upływem czasu się amortyzuje, z kasą też różnie bywa. Moim zdaniem tym, co najmocniej scala związek, jest dojrzałe uczucie dobrze dobranych ludzi oparte na początkowej fascynacji fizycznej i mentalnej, przyjaźni, bliskości i pewnych podobieństwach życiowych priorytetów. Chyba najlepiej oddaje to zdanie z Ojca Chrzestnego „Nasze statki muszą płynąć w tym samym kierunku” .

Zawsze warto jednak zadbać o własną niezależność, żeby nie zostać kiedyś z gołym tyłkiem na lodzie. Zresztą związki dwojga niezależnych ludzi zwykle są bardziej szczere (spaja je dobra wola a nie konieczność) i wynikają z bardziej altruistycznych pobudek, chociaż żadna relacja tak do końca altruistyczna nie jest, bo zawsze spełnia jakieś nasze potrzeby fizyczne, emocjonalne itp. W tym wypadku można chyba mówić o mutualiźmie czy też altruiźmie odwzajemnionym, whatever.

[Melanqolia]

Nie spotkałabym się z biednym. Po co spotykać się z biednym, aby się zakochać? A czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Lepiej spotykać się z kimś, kto zarabia ok. 4 tyś.

[Blueyes91]

Nie spotykałabym się. Facet to ma być facet, ma mi zapewnić bezpieczeństwo w każdej dziedzinie. Nie chodzi mi o to, że ja leżałabym brzuchem do góry, ale raczej o to, że ja nie musiałabym pracować od 8 do 18, tylko mogłabym pracować, zajmować się domem i nie być wykończona psychicznie i fizycznie.

[DEUS EX MACHINA]

Może to mało szlachetne, ale wszyscy jesteśmy mniej lub bardziej materialistami. W innym razie bylibyśmy pustelnikami, którzy żyją w ascetycznych warunkach i mieszkają w ziemiankach. Pesymistycznie to brzmi, ale żadne piękne wartości, uczucia czy wyobrażenia przysłowiowego chleba nie dadzą. Wzniosłe ideały rozbijają się o rzeczywistość jak ręcznie malowane, porcelanowe filiżanki o brudna podłogę...
Chodzi przede wszystkim o umiar, żeby nie zatracić się całkowicie w pogoni, za lepszym życiem, „za nabijaniem sakw”, bo może na tej pogoni się zakończyć nasze krótkie życie.

Są ludziska, którzy muszą mieć najnowszego iPhone za 4k, dzień po premierze, bo inaczej stają się nieszczęśliwi i szara rzeczywistość ich rozkłada:-P. No przecież nie będą męczyć się z poprzednią wersją jak zwykli biedni, niewymagający i mało ambitni ludzie... Których jednak stać na myślenie... I telefon:-P.

Wymyślony przez ludzi kawałek papieru czy metalu jest tak naprawdę namacalnym bogiem. To mamona rządzi naszym światem (kreuje rzeczywistość). To jak wygląda świat zależy właśnie od rzeczy materialnych... od pieniędzy, to hajsiwo decyduje jak będzie wyglądać nasze życie, nasze miejsce na ziemi, miejsce w szeregu. Kwity często decydują o życiu i śmierci.
Niby światem rządzą jeszcze władza, seks, sława, ale wg. mnie hajs jest numero uno. Z tą władza i pieniędzmi jest trochę jak z kura i jajkiem... Zawsze się zastanawiam czy dany „wielki tego świata’ miał najpierw finanse, a potem władze czy może odwrotnie.

Napisane przez Melanqolia

Nie spotkałabym się z biednym. Po co spotykać się z biednym, aby się zakochać? A czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Lepiej spotykać się z kimś, kto zarabia ok. 4 tyś.

Zarabiam 3 i pół koła... Nie zakochasz się? Tylko wiesz - jest taka zależność: więcej oferuję więcej wymagam.
(Zamiast się ciskać trza ogarnąć drugi etat, bo nic z tej miłości nie będzie).

[TmargoT]

Napisane przez DEUS EX MACHINA

Może to mało szlachetne, ale wszyscy jesteśmy mniej lub bardziej materialistami. W innym razie bylibyśmy pustelnikami, którzy żyją w ascetycznych warunkach i mieszkają w ziemiankach. Pesymistycznie to brzmi, ale żadne piękne wartości, uczucia czy wyobrażenia przysłowiowego chleba nie dadzą. Wzniosłe ideały rozbijają się o rzeczywistość jak ręcznie malowane, porcelanowe filiżanki o brudna podłogę...
Chodzi przede wszystkim o umiar, żeby nie zatracić się całkowicie w pogoni, za lepszym życiem, „za nabijaniem sakw”, bo może na tej pogoni się zakończyć nasze krótkie życie.

Są ludziska, którzy muszą mieć najnowszego iPhone za 4k, dzień po premierze, bo inaczej stają się nieszczęśliwi i szara rzeczywistość ich rozkłada:-P. No przecież nie będą męczyć się z poprzednią wersją jak zwykli biedni, niewymagający i mało ambitni ludzie... Których jednak stać na myślenie... I telefon:-P.

Wymyślony przez ludzi kawałek papieru czy metalu jest tak naprawdę namacalnym bogiem. To mamona rządzi naszym światem (kreuje rzeczywistość). To jak wygląda świat zależy właśnie od rzeczy materialnych... od pieniędzy, to hajsiwo decyduje jak będzie wyglądać nasze życie, nasze miejsce na ziemi, miejsce w szeregu. Kwity często decydują o życiu i śmierci.
Niby światem rządzą jeszcze władza, seks, sława, ale wg. mnie hajs jest numero uno. Z tą władza i pieniędzmi jest trochę jak z kura i jajkiem... Zawsze się zastanawiam czy dany „wielki tego świata’ miał najpierw finanse, a potem władze czy może odwrotnie.





Zarabiam 3 i pół koła... Nie zakochasz się? Tylko wiesz - jest taka zależność: więcej oferuję więcej wymagam.
(Zamiast się ciskać trza ogarnąć drugi etat, bo nic z tej miłości nie będzie).

jesli z drugiego etatu przyniósłby tylko drugie 3 tysiaki to nie chciałabym tak żyć.
albo nie mieć partnera pracującego po 16/18 godz,ale za minimum 10 tyś ,albo mieć partnera pracującego 8/10 godz za 4 tyś

[Melanqolia]

Zarabiam 3 i pół koła... Nie zakochasz się? Tylko wiesz - jest taka zależność: więcej oferuję więcej wymagam.
(Zamiast się ciskać trza ogarnąć drugi etat, bo nic z tej miłości nie będzie).

Ja nie muszę oferować jakiejś super urody, zarabiam kilka tysięcy i mam dużo czasu.

[Dopamine99]

Kto z nas nie chciałby mieć partnera urody Jamesa Bonda, lub partnerki urody Monicy Belucci, zawsze chętnej, zawsze pięknej, nigdy nie zmęczonej? Kto z nas nie chciałby żeby partner/partnerka idealnie spełniała nasze potrzeby w łóżku? Kto z facetów nie chciałby, żeby jego kobieta mu gotowała świetne dania? Która kobieta nie chciałaby, żeby jej facet był 'złotą rączką', albo był multimilionerem? Kto z nas nie chciałby wygrać w totka?

Myślę, że każdy chciałbym mieć tzw. 'wymarzone życie', tylko, że codzienna rzeczywistość jest bardziej zwyczajna.

Ktoś mógł żyć całe życie z przekonaniem, że w związku liczą się głównie pieniądze, aż życie boleśnie zweryfikowało ten pogląd i teraz szuka partnera, którego szczerze pokocha całym sercem. Ktoś równie dobrze mógł mieć inne doświadczenia i szuka faceta z kasą.

Tak czy inaczej bardziej szanuję osoby z realistycznymi wymaganiami, które dają w zamian dużo, a nie tylko UWAŻAJĄ, że dużo dają. Bo, drogie Kobiety, z Wami najczęściej tak jest - dużo bierzecie i wymagacie, a mało dajecie.

[TmargoT]

Napisane przez Dopamine99

Kto z nas nie chciałby mieć partnera urody Jamesa Bonda, lub partnerki urody Monicy Belucci, zawsze chętnej, zawsze pięknej, nigdy nie zmęczonej? Kto z nas nie chciałby żeby partner/partnerka idealnie spełniała nasze potrzeby w łóżku? Kto z facetów nie chciałby, żeby jego kobieta mu gotowała świetne dania? Która kobieta nie chciałaby, żeby jej facet był 'złotą rączką', albo był multimilionerem? Kto z nas nie chciałby wygrać w totka?

Myślę, że każdy chciałbym mieć tzw. 'wymarzone życie', tylko, że codzienna rzeczywistość jest bardziej zwyczajna.

Ktoś mógł żyć całe życie z przekonaniem, że w związku liczą się głównie pieniądze, aż życie boleśnie zweryfikowało ten pogląd i teraz szuka partnera, którego szczerze pokocha całym sercem. Ktoś równie dobrze mógł mieć inne doświadczenia i szuka faceta z kasą.

Tak czy inaczej bardziej szanuję osoby z realistycznymi wymaganiami, które dają w zamian dużo, a nie tylko UWAŻAJĄ, że dużo dają. Bo, drogie Kobiety, z Wami najczęściej tak jest - dużo bierzecie i wymagacie, a mało dajecie.

i tu się zgodzę.
lepiej od razu określić swoje oczekiwania niż związać się z żabą czekając w nieskończoność na księcia/księżniczkę

[DEUS EX MACHINA]

Napisane przez TmargoT

jesli z drugiego etatu przyniósłby tylko drugie 3 tysiaki to nie chciałabym tak żyć.
albo nie mieć partnera pracującego po 16/18 godz,ale za minimum 10 tyś ,albo mieć partnera pracującego 8/10 godz za 4 tyś

Buhahaha! Dobre...
Legendarna kobieca logika:
1. Z gołod*pcem nie będę!
2. Z pracoholikiem nie będę, bo mnie nie zauważa i przestałam czuć się kobietą, bo tylko praca, praca.

Ja zawsze w takich sytuacjach myślę sobie, że taka kobita musi kupić sobie kota i to on będzie jej najlepszym partnerem życiowym, bo faceci aż tacy gupi nie są.

Napisane przez Melanqolia

Ja nie muszę oferować jakiejś super urody, zarabiam kilka tysięcy i mam dużo czasu.

To odpadasz! Zwykle kiedy coś kupuję, to musi być ładne. Prawa wolnego rynku...

[JanePanzram]

Mistrzu, akurat życie z pracoholikiem to jest genialne życie. Prawdziwa rewelacja: czy tydzień, czy weekend, to go nie ma. Urlop - nieee. Życie jak z marynarzem.
Sama miałam dłuższy epizod pracoholizmu i ja nie wiem, kto takiego życia by chciał z taką osobą: chyba samotnik jakiś tylko
Rozmowy - o pracy. Czas wolny - praca. Szturchniesz go w nocy, aby się obudził - a on o pracy będzie myślał.

Złe porównanie dałeś.
Jak facet nie będzie pracoholikiem, tylko normalnym człekiem pracującym to te bolączki "gołodupiec czy waryot" znikną. A takich normalnych jest zdecydowanie najwięcej, więc nie trzeba tak przedstawiać sprawy na czarno-biało.

---------- Dopisano o 12:28 ---------- Poprzedni post napisano o 12:24 ----------

I dlaczego ten wątek jest w tym dziale, to ja nie rozumiem

[Melanqolia]

Napisane przez DEUS EX MACHINA

To odpadasz! Zwykle kiedy coś kupuję, to musi być ładne. Prawa wolnego rynku...[/FONT]

A czy ja mówię, żem nie ładna? Tyko jak gość zarabia 4 tysiaki i ja także, to jest fifti fifti, nie muszę być już ładna, chyba że on jest pjenkny.

[DEUS EX MACHINA]

Napisane przez JanePanzram

Mistrzu, akurat życie z pracoholikiem to jest genialne życie. Prawdziwa rewelacja: czy tydzień, czy weekend, to go nie ma. Urlop - nieee. Życie jak z marynarzem.
Sama miałam dłuższy epizod pracoholizmu i ja nie wiem, kto takiego życia by chciał z taką osobą: chyba samotnik jakiś tylko
Rozmowy - o pracy. Czas wolny - praca. Szturchniesz go w nocy, aby się obudził - a on o pracy będzie myślał.

Złe porównanie dałeś.
Jak facet nie będzie pracoholikiem, tylko normalnym człekiem pracującym to te bolączki "gołodupiec czy waryot" znikną. A takich normalnych jest zdecydowanie najwięcej, więc nie trzeba tak przedstawiać sprawy na czarno-biało.

---------- Dopisano o 12:28 ---------- Poprzedni post napisano o 12:24 ----------

I dlaczego ten wątek jest w tym dziale, to ja nie rozumiem

Nic nie jest czarno-białe. Przekoloryzowałem to i przedstawiłem na zasadzie kontrastu. Na tym wątku sporo czerni i bieli...
Napisałem gdzieś wcześniej, mniej więcej o moim podejściu do hajsu.

Napisane przez Melanqolia

A czy ja mówię, żem nie ładna? Tyko jak gość zarabia 4 tysiaki i ja także, to jest fifti fifti, nie muszę być już ładna, chyba że on jest pjenkny.

No a jak! Wygląd też daję, wg różnych niepotwierdzonych źródeł, całkiem znośny (a kto mi udowodni). Tylko, że jeśli ja daję więcej, to Ty musisz olśniewać jeśli nie olśniewasz, to jadę ze stawki.

[Melanqolia]

Napisane przez DEUS EX MACHINA

No a jak! Wygląd też daję, wg różnych niepotwierdzonych źródeł, całkiem znośny (a kto mi udowodni). Tylko, że jeśli ja daję więcej, to Ty musisz olśniewać jeśli nie olśniewasz, to jadę ze stawki.[/FONT]

A jak zarabiamy dokładnie po równo, ja 4 tysiaki i ty też, to ja nie muszę być pikniejsza od ciebie? Mogę być taka-sobie?

[DEUS EX MACHINA]

Napisane przez Melanqolia

A jak zarabiamy dokładnie po równo, ja 4 tysiaki i ty też, to ja nie muszę być pikniejsza od ciebie? Mogę być taka-sobie?

Aha! No tak pozostała jeszcze taka opcja...
Więc dla Twojego i mojego zdrowia psychicznego, lepiej byłoby gdybyś była ładniejsza ode mnie, wtedy uniknęlibyśmy niepotrzebnej rywalizacji o miano "ozdoby" związku i innych rozterek.

[Melanqolia]

Napisane przez DEUS EX MACHINA

Aha! No tak pozostała jeszcze taka opcja...
Więc dla Twojego i mojego zdrowia psychicznego, lepiej byłoby gdybyś była ładniejsza ode mnie, wtedy uniknęlibyśmy niepotrzebnej rywalizacji o miano "ozdoby" związku i innych rozterek.

Hmm, sprawiedliwiej byłoby w takim razie, abyś mi fundnął operację plastyczną, a potem czerpał korzyści wizualne. Plus kasa pół na pół oczywiście.

[TmargoT]

Napisane przez DEUS EX MACHINA

Buhahaha! Dobre...
Legendarna kobieca logika:
1. Z gołod*pcem nie będę!
2. Z pracoholikiem nie będę, bo mnie nie zauważa i przestałam czuć się kobietą, bo tylko praca, praca.

.

nie zrozumiałeś przekazu
z pracoholikiem mogę jednak za godziwe pieniądze ,jeśli już cierpieć niedostatek towarzystwa to wiedzieć za co.w końcu musi być mnie stać na zastępstwo

[justynka333]

Napisane przez DEUS EX MACHINA

Się zgodzę.

Muszą być spełnione jeszcze dwa warunki (wg. mnie):
1. Ona musi być o wiele młodsza i świeższa od zapewniającego dobry byt.
2. Musi być również o wiele ładniejsza od niego.

Dlatego nie dziwi mnie to, że wszystkie "modelki" czy inne miss-ki zawsze trafiają do dobrze prosperujących "byznesmenów" czy emerytowanych piłkarzy (sportowców).

Oj nie zgodzę się z tym kategorycznie
Powiem Wam jak to wygląda w całkiem odwrotnej sytuacji. Do tej pory spotykałam się z mężczyznami jeżeli już rozmawiamy o kasie o przeciętnym statusie finansowym.Ja zarabiam około 2 tysiące zależy od ilości nadgodzin.Mój ex zarabiał podobnie.Teraz poznałam kogoś co prawda spotkaliśmy się kilka razy ale ja już mam problem Problemem jest to że naprawdę dużo zarabia... ma fajne mieszkanie i tak ostatnio kupił auto o jakim np. moi rodzice oboje pracujący od 30 lat mający dom pod miastem i będący w dobrej sytuacji finansowej mogli by pomarzyć.... Ja nigdy nie zwracałam uwagi na kasę czy markę samochodu TŻ. Jednak czuję się źle kiedy uparcie wozi mnie ode mnie na spotkanie i później odwozi (nie mam prawka a powiedział że miejskim się nie będę tłukła) zaprasza do knajp gdzie nie czuję się najlepiej a do swoich ulubionych nie mam odwagi go zabrać.Tak samo ciuchy kurtka od Armaniego za 4 tysiaki to dla niego nic dziwnego ja mam płaszczyk z Carry za trzy stówy....

Mało źle dużo też niedobrze...

Aaaa do wyglądu modelki mi daleko on jest przystojny.... wiek ten sam, na kasę młodość i wygląd nie poleciał

[DEUS EX MACHINA]

Napisane przez TmargoT

nie zrozumiałeś przekazu
z pracoholikiem mogę jednak za godziwe pieniądze ,jeśli już cierpieć niedostatek towarzystwa to wiedzieć za co.w końcu musi być mnie stać na zastępstwo

No niech wie na co robi te nadgodziny.

Napisane przez justynka333

Oj nie zgodzę się z tym kategorycznie
Powiem Wam jak to wygląda w całkiem odwrotnej sytuacji. Do tej pory spotykałam się z mężczyznami jeżeli już rozmawiamy o kasie o przeciętnym statusie finansowym.Ja zarabiam około 2 tysiące zależy od ilości nadgodzin.Mój ex zarabiał podobnie.Teraz poznałam kogoś co prawda spotkaliśmy się kilka razy ale ja już mam problem Problemem jest to że naprawdę dużo zarabia... ma fajne mieszkanie i tak ostatnio kupił auto o jakim np. moi rodzice oboje pracujący od 30 lat mający dom pod miastem i będący w dobrej sytuacji finansowej mogli by pomarzyć.... Ja nigdy nie zwracałam uwagi na kasę czy markę samochodu TŻ. Jednak czuję się źle kiedy uparcie wozi mnie ode mnie na spotkanie i później odwozi (nie mam prawka a powiedział że miejskim się nie będę tłukła) zaprasza do knajp gdzie nie czuję się najlepiej a do swoich ulubionych nie mam odwagi go zabrać.Tak samo ciuchy kurtka od Armaniego za 4 tysiaki to dla niego nic dziwnego ja mam płaszczyk z Carry za trzy stówy....

Mało źle dużo też niedobrze...

Aaaa do wyglądu modelki mi daleko on jest przystojny.... wiek ten sam, na kasę młodość i wygląd nie poleciał

Może masz bezzasadnie niską samoocenę i nie widzisz tego co on.
Jesteś wyjątkiem potwierdzającym regułę. Bierz go! Skoro przystojny i dziany, to czemu sobie nie ułatwić (mówię bez uszczypliwości). No i Armani za 4 koła, robi większe wrażenie, niż wcześniej wspominany sweterek od Hilfigera.

Jak to fura? Chyba nie angielski, flegmatyczny Bentley (wyczytałem na tym wątku, że to swoisty synonim luksusu u cioci z Ameryki)?

[TmargoT]

Napisane przez justynka333

Oj nie zgodzę się z tym kategorycznie
Powiem Wam jak to wygląda w całkiem odwrotnej sytuacji. Do tej pory spotykałam się z mężczyznami jeżeli już rozmawiamy o kasie o przeciętnym statusie finansowym.Ja zarabiam około 2 tysiące zależy od ilości nadgodzin.Mój ex zarabiał podobnie.Teraz poznałam kogoś co prawda spotkaliśmy się kilka razy ale ja już mam problem Problemem jest to że naprawdę dużo zarabia... ma fajne mieszkanie i tak ostatnio kupił auto o jakim np. moi rodzice oboje pracujący od 30 lat mający dom pod miastem i będący w dobrej sytuacji finansowej mogli by pomarzyć.... Ja nigdy nie zwracałam uwagi na kasę czy markę samochodu TŻ. Jednak czuję się źle kiedy uparcie wozi mnie ode mnie na spotkanie i później odwozi (nie mam prawka a powiedział że miejskim się nie będę tłukła) zaprasza do knajp gdzie nie czuję się najlepiej a do swoich ulubionych nie mam odwagi go zabrać.Tak samo ciuchy kurtka od Armaniego za 4 tysiaki to dla niego nic dziwnego ja mam płaszczyk z Carry za trzy stówy....

Mało źle dużo też niedobrze...

Aaaa do wyglądu modelki mi daleko on jest przystojny.... wiek ten sam, na kasę młodość i wygląd nie poleciał

jeśli masz problem to daj namiary,a chętnie na pewno się nim zaopiekują

[justynka333]

Napisane przez DEUS EX MACHINA

No niech wie na co robi te nadgodziny.



Może masz bezzasadnie niską samoocenę i nie widzisz tego co on.
Jesteś wyjątkiem potwierdzającym regułę. Bierz go! Skoro przystojny i dziany, to czemu sobie nie ułatwić (mówię bez uszczypliwości). No i Armani za 4 koła, robi większe wrażenie, niż wcześniej wspominany sweterek od Hilfigera.

Jak to fura? Chyba nie angielski, flegmatyczny Bentley (wyczytałem na tym wątku, że to swoisty synonim luksusu u cioci z Ameryki)?

Auto Audi A4 w sumie nie znam się jedyne o co mogłam zapytać to kolor i rocznik.Powiedział że kolor pomogę mu wybrać a rocznik tegoroczny....to było w grudniu na trzeciej randce.

Nie lubię gdy ktoś podrywa kobiety i myśli że jak ma kasę to coś pomoże i szczerze na początku go spławiałam....


Co do samooceny oj po pierwszym spotkaniu oznajmiłam mu że wiem że mu się nie spodobałam i miło było poznać.... On stwierdził że jestem niesamowita bo pierwszy raz spotyka kobietę która sama sobie dała kosza.


Jakoś pieniądze mnie nigdy nie jarały wiem że ułatwiają życie ale właśnie to mu się we mnie spodobało.To że doszedł do wszystkiego własną pracą-dobra posada w banku i prowizje od umów na naprawdę duże pieniądze... Też się dla mnie liczy, nie ma nic gorszego niż nadęty bufon dostający wszystko na srebrnej tacy.....

Napisane przez TmargoT

jeśli masz problem to daj namiary,a chętnie na pewno się nim zaopiekują

Dzięki może jednak spróbuję sama

[TmargoT]

Napisane przez justynka333

Auto Audi A4 w sumie nie znam się jedyne o co mogłam zapytać to kolor i rocznik.Powiedział że kolor pomogę mu wybrać a rocznik tegoroczny....to było w grudniu na trzeciej randce.

Nie lubię gdy ktoś podrywa kobiety i myśli że jak ma kasę to coś pomoże i szczerze na początku go spławiałam....


Co do samooceny oj po pierwszym spotkaniu oznajmiłam mu że wiem że mu się nie spodobałam i miło było poznać.... On stwierdził że jestem niesamowita bo pierwszy raz spotyka kobietę która sama sobie dała kosza.


Jakoś pieniądze mnie nigdy nie jarały wiem że ułatwiają życie ale właśnie to mu się we mnie spodobało.To że doszedł do wszystkiego własną pracą-dobra posada w banku i prowizje od umów na naprawdę duże pieniądze... Też się dla mnie liczy, nie ma nic gorszego niż nadęty bufon dostający wszystko na srebrnej tacy.....

Dzięki może jednak spróbuję sama

powinna ci sie zapalić się lampka kiedy facet na 3 randce opowiada jaką furę sobie kupuje.dla mnie to totalnie niedojrzały snob.
możemy żartowac na różne tematy,ale widziałam takie typy i niczym nie błyskali na dluższą metę.
dla mnie facet na radnkach nie powinien poruszać trzech podstawowych tematów:nie mówić o swoich byłych kobietach o liczbie partnerek seksualnych i o pieniądzach,cenach,zarobk ach.
a tu rady z poradników :

2. Lubi gadżety - wypasiony samochód, markowe ciuchy, słabość do rzeczy opatrzonych znanym logo. Taki facet także kobiety może traktować jako pięknie wyglądający gadżet, z którym fajnie się pokazać, a potem wymienić na inny.

http://w-spodnicy.ofeminin.pl/Tekst/...odrywacza.html