Rozstanie z facetem, część XXV

[Cdz]

Napisane przez ania230

dziewczyny nie popelniajcie mojego bledu!!! NIE ODZYWAJCIE SIE PIERWSZE !!!!

.

Eh... ja w czwartek zapytałam czy się spotkamy a on mi powiedział, ze bedzie lepiej jak się rozstaniemy. Zapytałam dla kogo lepiej? Dodałam, że nie chcę przekreślać tego wszystkiego co było między nami i zapadła cisza...która drwa oczywiście nadal. Nie będę się odzywać, chociaż bardzo chciałabym wiedzieć na czym stoję... będzie mnie zżerało od środka, ale nie napiszę! Ja już wyciągnęłam rękę, powiedziałam, że mi zależy, teraz czas na jego ruch!

[ania230]

Napisane przez onnaa88

to byłaś w tak samo długim związku jak ja,a ile masz lat?

28

[Tindomerel_]

Ja mam mini progres, bo on już nie jest pierwszym o czym myślę rano. CO prawda 5-10min później sobie o nim przypominam,ale pierwszy już nie jest.

Ale co mi z tego jak i tak cały czas za nim t ę s k n i ę. Szukam sobie pracy ale dupa. Nikt mi nawet na CV nie odpowiada.

[ania230]

Napisane przez Cdz

Eh... ja w czwartek zapytałam czy się spotkamy a on mi powiedział, ze bedzie lepiej jak się rozstaniemy. Zapytałam dla kogo lepiej? Dodałam, że nie chcę przekreślać tego wszystkiego co było między nami i zapadła cisza...która drwa oczywiście nadal. Nie będę się odzywać, chociaż bardzo chciałabym wiedzieć na czym stoję... będzie mnie zżerało od środka, ale nie napiszę! Ja już wyciągnęłam rękę, powiedziałam, że mi zależy, teraz czas na jego ruch!

dokladnie wyciagnelas raz i juz wystraczy

niech on poczuje i zobaczy kogo moze stracic,albo to doceni i sam sie odezwie i bedzie chcial porozmawiac albo nie bylas dla niego tak wazna...

---------- Dopisano o 21:34 ---------- Poprzedni post napisano o 21:33 ----------

Napisane przez Tindomerel_

Ja mam mini progres, bo on już nie jest pierwszym o czym myślę rano. CO prawda 5-10min później sobie o nim przypominam,ale pierwszy już nie jest.

Ale co mi z tego jak i tak cały czas za nim t ę s k n i ę. Szukam sobie pracy ale dupa. Nikt mi nawet na CV nie odpowiada.

bedziesz tesknic caly czas, ale daj czas na to wszystko

uczuc nie da sie tak szybko zmienic, one na to potrzebuja czasu

ja dalej po 9 m-cach tesknie, tego nie da sie zmienic , to musi samo minąc

[Tindomerel_]

Czeka jeszcze któraś z was na powrót? Myślicie,że są jakieś realne szanse na to? Ja się zastanawiałam jakby to miało wyglądać i w sumie z jednej strony sobie tego nie umiem wyobrazić, z drugiej wiem,że padłabym mu z ramiona od razu.

[Onnaa88]

Napisane przez Tindomerel_

Ja mam mini progres, bo on już nie jest pierwszym o czym myślę rano. CO prawda 5-10min później sobie o nim przypominam,ale pierwszy już nie jest.

Ale co mi z tego jak i tak cały czas za nim t ę s k n i ę. Szukam sobie pracy ale dupa. Nikt mi nawet na CV nie odpowiada.

Z pracą jest teraz niestety bardzo ciężko,mnie zwolnili tydzień temu i idę jutro do pracy na czarno ale to kolega mi załatwił.I cały czas pytam się znajomych żeby mi coś załatwili,bo bez znajomości to bym szukała na pewno z dobre kilka miesięcy niestety
Popytaj może znajomych czy gdzieś do pracy nie potrzebują?

[Seph]

Napisane przez Malla

On nie pozwala Ci ruszyć dalej, a przy okazji nic z siebie nie daje

Ludzie wracają do siebie z konkretnego powodu i nie jest nim na pewno czekanie, aż samo coś się stanie.

Dobrze wiesz, że gdyby Cię kochał, to by tak nie wyglądało. Jesteście od siebie uzależnieni oboje.

Niestety, tu też zalecę tylko zerwanie kontaktu...

No mnie tutaj zalatuje psem ogrodnika. Nie chce ze mną być ale dzwoni teraz prawie codziennie spytać co robie, gdzie jestem i sie pyta jeszcze czemu nie odbieram jak dzwoni.Oddzwoniłam do niego a ten z tekstem, że teraz to on rozmawiać nie może bo jest zajęty. No to ja ok to pa, a ten szybciutko dodał, że w wolnym czasie zadzwoni. Takie krótkie telefony z wypytywaniem. 3 min pytań i koniec. Zero od siebie. Nic on nie mówi. Nic nie wnosi tymi telefonami. Kompletnie mi to niepotrzebne. Oczywiście nie spowiadam mu się z tego że jednak swoje życie mam i chodze na kawke, imprezki i inne rzeczy. Podaje mu wymijające powody. Niech się domyśla. A co!

Juz nawet na mnie to wrażenia nie robi. Niech se gada co mu sie podoba. Mnie to już nie dotyczy. Wiem, że jako facet w związku sie nie sprawdził więc nie wiem na prawde czego żałuje.. Mówiłam ze moj nastrój to jak parabola. Najpierw jest mi tęskno, a później nagle wracają mocne argumenty do głowy z hukiem.

[keight91]

Napisane przez Tindomerel_

keight91 a ja się nie zgodzę, bo się nie ma wpływu na to jak bardzo Ci na kimś zależy. Co najwyżej można tego nie pokazywać, ale nad uczuciami nie panujesz.

Ok. To bardzo fajnie, że mi bardzo na kimś zależy tyle, że nie powinnam wtedy zapominać o sobie, bo chyba na sobie mi zależy bardziej? Zdrowy egoizm jeszcze nikomu nie zaszkodził. Trudno jest panować nad uczuciami, ale przecież mamy też jeszcze rozum, prawda?

Seph Masz rację, nie znam historii, więc nie powinnam oceniać. Myślę, że za bardzo jednak się skupiasz
na facecie, czemu nie myślisz co ty czułaś tylko przejmujesz się tym, że zraniłaś jego ego i on poczuł
się zagubiony? W ogóle on ci powiedział, że się tak czuje? Przeczuwam, że nie, więc skąd ta pewność,
może po prostu miał dosyć. Facet się może starać, ale ma też swoje granice. No ale jak nie miał jaj,
to już wszystko jasne ;P Rozumiem, że ty zerwałaś? To czemu go opłakujesz? Przecież ty tak zdecydowałaś,
więc nie żałuj decyzji, którą podjęłaś! Trzeba się z tym pogodzić, trochę pokory i do przodu Życie jest krótkie,
szkoda go na rozpamiętywanie przeszłości. No i skoro nie czujesz się winna to czemu się karzesz?

Napisane przez Seph

No właśnie tak sobie mysle ze chyba nie chcialabym byc z kims przy kim musialabym sie pilnowac i nei pokazywac swoich uczuc zeby przypadkiem ta osoba tego nie wykorzystala... ja rozumiem ze zycie takie jest ze jedno drugiego wykorzystuje ale w zwiazku bym tego nie chciala. Gubi to dla mnie troche sens. W takim razie wole juz byc sama niz wiecznie kombinowac i zastanawiac sie czy zbytnio nie pokazalam swojej slabosci badz ze bardziej mi zalezy...

Ale o jakim wykorzystaniu ty mówisz? Przecież w związku ma być szczerość i wszystko jasne. Nie rozumiem.

[Vandaris]

Cześć Dziewczyny
Było już u mnie całkiem nieźle, ale w ten weekend dopadł mnie kryzys Eks cały czas o mnie zabiega i nie odpuszcza, na studiach mam masę nauki o boję się, że nie dam rady, moja Mama ma problemy ze zdrowiem i trochę też się o nią martwię. Albo za dużo rzeczy spadło mi na głowę, albo za bardzo się przejmuję. Czekam na moją wizytę u psychologa jak na zbawienie, a to dopiero za 2 tygodnie...

[Tindomerel_]

Napisane przez keight91

Ok. To bardzo fajnie, że mi bardzo na kimś zależy tyle, że nie powinnam wtedy zapominać o sobie, bo chyba na sobie mi zależy bardziej? Zdrowy egoizm jeszcze nikomu nie zaszkodził. Trudno jest panować nad uczuciami, ale przecież mamy też jeszcze rozum, prawda?

Ja dla swojego eksa niczego nie poświęciłam a i tak ten związek się skończył.Nie ma reguły.

Napisane przez Vandaris

Cześć Dziewczyny
Było już u mnie całkiem nieźle, ale w ten weekend dopadł mnie kryzys Eks cały czas o mnie zabiega i nie odpuszcza, na studiach mam masę nauki o boję się, że nie dam rady, moja Mama ma problemy ze zdrowiem i trochę też się o nią martwię. Albo za dużo rzeczy spadło mi na głowę, albo za bardzo się przejmuję. Czekam na moją wizytę u psychologa jak na zbawienie, a to dopiero za 2 tygodnie...

Zazdroszczę,że eks zabiega;p a czemu się roztsaliście, bo nie pamiętam;p? Może się zmienił? Może warto mu wybaczyć? A jak nie chcesz to może zmień numer i się odetnij?

[Malla]

Napisane przez Tindomerel_

Nawet się nie odezwie do mnie, w ogóle go nie obchodzę, jak widać przekreślił już totalnie wszystko co razem przeżyliśmy.

To że się nie odzywa nie oznacza, że nie szanuje ani nie wspomina dobrze czasu z Tobą spędzonego. Po prostu to już przeszłość i trzeba iść dalej.

Napisane przez ania230

28

Miałam 27 lat, gdy zakończyłam 8-letni związek i teraz po 3 latach zupełnie mnie to nie rusza, nie wspominam, nie żałuję.

Napisane przez Seph

No mnie tutaj zalatuje psem ogrodnika. Nie chce ze mną być ale dzwoni teraz prawie codziennie spytać co robie, gdzie jestem i sie pyta jeszcze czemu nie odbieram jak dzwoni.Oddzwoniłam do niego a ten z tekstem, że teraz to on rozmawiać nie może bo jest zajęty. No to ja ok to pa, a ten szybciutko dodał, że w wolnym czasie zadzwoni. Takie krótkie telefony z wypytywaniem. 3 min pytań i koniec. Zero od siebie. Nic on nie mówi. Nic nie wnosi tymi telefonami. Kompletnie mi to niepotrzebne. Oczywiście nie spowiadam mu się z tego że jednak swoje życie mam i chodze na kawke, imprezki i inne rzeczy. Podaje mu wymijające powody. Niech się domyśla. A co!
Juz nawet na mnie to wrażenia nie robi. Niech se gada co mu sie podoba. Mnie to już nie dotyczy. Wiem, że jako facet w związku sie nie sprawdził więc nie wiem na prawde czego żałuje.. Mówiłam ze moj nastrój to jak parabola. Najpierw jest mi tęskno, a później nagle wracają mocne argumenty do głowy z hukiem.

To po co utrzymujesz z nim kontakt? Nie jest jakoś specjalnie cennym kolegą...

[Vandaris]

Napisane przez Tindomerel_

Zazdroszczę,że eks zabiega;p a czemu się roztsaliście, bo nie pamiętam;p? Może się zmienił? Może warto mu wybaczyć? A jak nie chcesz to może zmień numer i się odetnij?

Rozstaliśmy się głównie dlatego, że ja uważałam go za zbyt mało konkretnego, zbyt mało dojrzałego i niemogącego zaoferować mi nic więcej poza zwykłym "chodzeniem" przez najbliższe kilka lat. Do tego doszły też różne sprzeczki i nieporozumienia w ostatnim czasie, ale gdyby nie ten główny powód, to pewnie inaczej bym do tego podeszła. Myślisz, że człowiek jest w stanie się zmienić w tak krótki czasie? Ja nie jestem przekonana...

[Fouquet]

W zasadzie telefon od mojego byłego był ostatnią rzeczą, jakiej bym się spodziewała... A jednak się zdarzył.

[Malla]

Napisane przez Fouquet

W zasadzie telefon od mojego byłego był ostatnią rzeczą, jakiej bym się spodziewała... A jednak się zdarzył.

Co słychać?

[Fouquet]

Napisane przez Malla

Co słychać?

Zadzwonił i poczęstował mnie na dzień dobry wieścią, że dostał pracę i wyjeżdża za granicę. Ma moje rzeczy i chce mi oddać, ja mam jego książki i też chciał je odzyskać. Koniec końców stwierdził, że mi je przywiezie (100km do przejechania...), jak będzie w PL na Wielkanoc. Hmm. Zwykła wiadomość, ale taka zaciekawiająca była dla mnie. Choć nie chcę poczyniać jakichś wielkich interpretacji

[ajam89]

Jejku jak mnie ta męczy... każdego dnia mam ochote pytać ex czy wrócimy do siebie. Jak narazie jakos sie powstrzymuje, bo wyobrażam sobie, że on powie "nie" i będzie mi jeszcze gorzej, ale nie wiem jak długo wytrzymam. Pewnie prędzej czy później zapytam i znów z siebie idiotke zrobie

[Fouquet]

Napisane przez ajam89

Jejku jak mnie ta męczy... każdego dnia mam ochote pytać ex czy wrócimy do siebie. Jak narazie jakos sie powstrzymuje, bo wyobrażam sobie, że on powie "nie" i będzie mi jeszcze gorzej, ale nie wiem jak długo wytrzymam. Pewnie prędzej czy później zapytam i znów z siebie idiotke zrobie

Ewidentnie nie ma w Tobie zgody na jego ewentualną odmowę...

[Seph]

Napisane przez Malla

To że się nie odzywa nie oznacza, że nie szanuje ani nie wspomina dobrze czasu z Tobą spędzonego. Po prostu to już przeszłość i trzeba iść dalej.

Miałam 27 lat, gdy zakończyłam 8-letni związek i teraz po 3 latach zupełnie mnie to nie rusza, nie wspominam, nie żałuję.

To po co utrzymujesz z nim kontakt? Nie jest jakoś specjalnie cennym kolegą...

Bo go nadal kocham..

[Tindomerel_]

A ja się właśnie dowiedziałam,że nie zdałam mega ważnego kolosa. Jako jedna z 4 osób na roku.Juhu. Jak nie poprawię do środy to nie mogę podejść do egzaminu. Pierwszy raz w życiu zawaliłam coś na uczelni.Wspaniale ten rok się zaczyna....

[Malla]

Napisane przez ajam89

Jejku jak mnie ta męczy... każdego dnia mam ochote pytać ex czy wrócimy do siebie. Jak narazie jakos sie powstrzymuje, bo wyobrażam sobie, że on powie "nie" i będzie mi jeszcze gorzej, ale nie wiem jak długo wytrzymam. Pewnie prędzej czy później zapytam i znów z siebie idiotke zrobie

Jasne, że powie "nie", inaczej bylibyście razem.

Napisane przez Fouquet

Zadzwonił i poczęstował mnie na dzień dobry wieścią, że dostał pracę i wyjeżdża za granicę. Ma moje rzeczy i chce mi oddać, ja mam jego książki i też chciał je odzyskać. Koniec końców stwierdził, że mi je przywiezie (100km do przejechania...), jak będzie w PL na Wielkanoc. Hmm. Zwykła wiadomość, ale taka zaciekawiająca była dla mnie. Choć nie chcę poczyniać jakichś wielkich interpretacji

Fajnie, że kończy pewien etap i zaczyna nowy bez focha jak stąd do końca świata. Będziesz miała spokój.

Napisane przez Tindomerel_

A ja się właśnie dowiedziałam,że nie zdałam mega ważnego kolosa. Jako jedna z 4 osób na roku.Juhu. Jak nie poprawię do środy to nie mogę podejść do egzaminu. Pierwszy raz w życiu zawaliłam coś na uczelni.Wspaniale ten rok się zaczyna....

Poprawisz, zdasz egzamin i będzie dobrze

[Vandaris]

Napisane przez Tindomerel_

A ja się właśnie dowiedziałam,że nie zdałam mega ważnego kolosa. Jako jedna z 4 osób na roku.Juhu. Jak nie poprawię do środy to nie mogę podejść do egzaminu. Pierwszy raz w życiu zawaliłam coś na uczelni.Wspaniale ten rok się zaczyna....

Nie martw się Nie raz, nie dwa zawaliłam coś na studiach i ze wszystkiego można wyjść obronną ręką
Wzięło mnie dzisiaj na rozmyślania i tak analizuję sobie swój nieudany związek, związki moich koleżanek i dochodzę do wniosku (nie pierwszy już raz) że... nie pasuję do dzisiejszych czasów. Nie przekonują mnie nowoczesne konkubinaty, 5-cio letnie "chodzenie ze sobą", wspólne mieszkanie na próbę przez kolejne 3 lata itd. Na dzień dzisiejszy jest to dla mnie nie do przeskoczenia i prawdopodobnie jeszcze nie jeden związek mi się rozpadnie z tego powodu. Może powinnam przejść jakiś przyspieszony kurs bycia "kobietą nowoczesną", sama nie wiem

[Carola16]

i znów to samo

wspólne studia, romans jak z bajki , czułe słówka ( jeszcze wczoraj), spotkania . a dziś mi powiedział( raczej napisał bo smsem) że jednak mu nie zależy, ale ma nadzieje że będziemy znajomymi :/

teraz już wiem że to kolejny dupek, ale serce znów pęka.

[Tindomerel_]

Napisane przez Vandaris

Nie martw się Nie raz, nie dwa zawaliłam coś na studiach i ze wszystkiego można wyjść obronną ręką
Wzięło mnie dzisiaj na rozmyślania i tak analizuję sobie swój nieudany związek, związki moich koleżanek i dochodzę do wniosku (nie pierwszy już raz) że... nie pasuję do dzisiejszych czasów. Nie przekonują mnie nowoczesne konkubinaty, 5-cio letnie "chodzenie ze sobą", wspólne mieszkanie na próbę przez kolejne 3 lata itd. Na dzień dzisiejszy jest to dla mnie nie do przeskoczenia i prawdopodobnie jeszcze nie jeden związek mi się rozpadnie z tego powodu. Może powinnam przejść jakiś przyspieszony kurs bycia "kobietą nowoczesną", sama nie wiem

Jakbym czytała o sobie, własnie prawie wszyscy mają takie podejście do życia a ja nie i martwię się,że już nikogo z takimi wartościmi i poglądami jak moje nie znajdę.

---------- Dopisano o 00:03 ---------- Poprzedni post napisano o 00:01 ----------

Napisane przez Carola16

i znów to samo

wspólne studia, romans jak z bajki , czułe słówka ( jeszcze wczoraj), spotkania . a dziś mi powiedział( raczej napisał bo smsem) że jednak mu nie zależy, ale ma nadzieje że będziemy znajomymi :/

teraz już wiem że to kolejny dupek, ale serce znów pęka.

Ehhh.
Wiecie co? Ja to podziwiam dziewczyny,które potrafią wchodzić ze związku w związek. Ja bym tak nie dała rady, jak kocham to na amen i to chyba fatalnie,że tak mam.

[nonaka91]

Miałam z nim pogadać, ale nawet nie było kiedy...
Wspólne mieszkanie zabiera mi jakieś siły, ale też popycha do przodu...
Zagadywał mnie dziś dość dużo.. może tęsknił?

[Vandaris]

Napisane przez Tindomerel_

Jakbym czytała o sobie, własnie prawie wszyscy mają takie podejście do życia a ja nie i martwię się,że już nikogo z takimi wartościmi i poglądami jak moje nie znajdę.

Na pewno będzie nam trudniej, bo jednak jesteśmy w mniejszości

[pogubiona88]

Ja staram się jakoś "pocieszyć" i myślę o urodzinach. Organizacji, stroju, torcie...
Miejsce już zamówiłam, sukienkę pożyczy mi koleżanka (już mierzyłam ) tort jutro zamawiam - na specjalne zamówienie... Może ten tydzień jakoś pod tym kątem upłynie...

[Tindomerel_]

Napisane przez Vandaris

Na pewno będzie nam trudniej, bo jednak jesteśmy w mniejszości

Może dzięki temu znajdziemy jakieś perełki?

[Vandaris]

Napisane przez Tindomerel_

Może dzięki temu znajdziemy jakieś perełki?

Mam taką cichą nadzieję

[Seph]

Napisane przez Vandaris

Mam taką cichą nadzieję

Wtedy można by liczyć na kogoś kto podchodzi poważnie do życia i związków.

Też wam przyznam, że nie jestem zwolenniczką mieszkania ze sobą po kilka lat po czym się nagle okazuje ze to jest fiasko i rozstanie.. Nie wiem. Też coś nie jestem nowoczesna. Mimo że nigdy tak nie mieszkałam to chyba bym nie potrafila się przełamać.

[Tindomerel_]

http://www.youtube.com/watch?v=mlC0VDfp7PA wspaniała.