Żenujący szpan i lans

[lilka_vanilka]

Hej,

Zapewne macie w swoim otoczeniu osoby, które lubią się przechwalać. Oto miejsce, w którym możemy je bezkarnie obsmarować.
Jestem też ciekawa jak radzicie sobie z takim zachowaniem.

Przepraszam, jeśli był już taki wątek.


Moja historia - wczoraj dowiedziałam się od tż (ponad rok po ślubie), że moja własna rodzicielka przechwalała się na naszym weselu przy mamie tż (tak, aby wszystko słyszała), że jako prezent dają nam samochód i mieszkanie. Dlaczego mnie to zdziwiło? O żadnym mieszkaniu nic mi nie wiadomo , a samochód po prostu tata mi wymienił na sprawny, bo poprzedni skończył na szrocie..
Bardzo mi teraz przykro, że teściowej musiało być smutno. Przeproszę ją za to przy najbliższej okazji. Tylko nie wiem, czy wypomnieć to teraz własnej mamie. Co sądzicie?

Miałam też kiedyś znajomego, który wyjechał za granicę, po czym tylko się przechwalał tym co sobie kupił, gdzie jadał, na jaki samochód będzie go stać lada chwila.. Totalne buractwo.. Teraz nikt się do niego nie utrzymuje z nim kontaktu. Szkoda, że z fajnego chłopaka stał się takim zadufanym nowobogackim.

[Visez]

Wątek o moim przyszłym szwagrze...:/ Odwiedzam ich (jego i jego żonę) najrzadziej jak mogę bo działa mi na nerwy jak nikt.. Wchodzi się do nich, zaraz podkłada pod nos nowy telefon, podkreślając że kosztował 2 tys (nie wspomina że ma go na kredyt), albo że jego żona ma buty emu OrYGINALNe i dała za nie 600zł, byłam akurat u nich w droższych ale nie wspominałam, ja nie lubię się chwalić więc tylko zrobiło mi się ciepło Albo "patrz mam koszulkę adidasa, widzisz jaki zaebisty materiał Wszystko na raty albo pożyczkę... Najbardziej mnie wkurza jak teścia wykorzystuje w okresie zimowym, żeby mu kupił i przywiózł 100km drzewo na opał bo on biedny pieniążków nie ma ojoj A gadżety regularnie kupuje i masakrycznie się chwali:/ Nie jestem zazdrosna. Tylko on mówi o tym wszystkim w taki specyficzny sposób że... Lżej mi

[Siouxsie]

Ja mam przykład trochę odbiegający od spraw materialnych.

Przez wiele lat miałam dobrą koleżankę. I ja i ona - dobrze się uczyłyśmy, chociaż mi szło zawsze troszeczkę lepiej. Ona bardziej ,,leciała na farcie", bo tu mamusia załatwiła nauczycielce bilety na coś tam... Bo tu babcia wyprosiła jeszcze jedną szansę. Wiadomo o co chodzi Pewnego dnia - moja babcia wpadła na kawę do jej babci. Została zasypana ,,zachwalaniem" wnusi, która sobie świetnie radzi na studiach; Nie ma chłopaka - bo NIE CHCE (a kolejka po prostu czeka :P). Jest młoda, piękna i musi się wyszaleć, a dziewczyny w stałych związkach (np. wtedy ja) to już nic od życia nie mają. Tylko ciąża i życie zmarnowane; Bo mogła iść na medycynę po znajomości (też mi powód do chwalenia się...), ale wybrała studia inżynierskie. Aż się słuchać nie chciało tego zachwalania (Dodam, że moja rodzina nigdy nie wygadywała takich rzeczy np. o mnie).

A jaka jest prawda? Taka, że wnusia ze studiów najprawdopodobniej wyleci. Większość wolnego czasu poświęcała na imprezy. Wykładowcy przestali już przepuszczać ,,na piękne oczy". Jak na razie do ciąży bliżej jej, a nie mi (szalone przygody).

Nie mam nic do stylu życia mojej koleżanki. Życzę jej na prawdę jak najlepiej. Denerwuje mnie tylko takie ślepe zachwalanie wnusi, jaka to ona jest wspaniała. Zwłaszcza kiedy rzeczywistość jest zupełnie inna Można powiedzieć z dwa zdania na ten temat. Ale żeby gadać kilka godzin? Porażka.

[Clemence]

Ja też tego nie trybię.
Owszem kupuję, nawet powiem szczerze uwielbiam drogie marki i uwielbiam się nimi chwalić.. ale raczej jest to dla mnie osobista duma,że mam coś czym się interesuję
Zazwyczaj kupuję to wszystko za jakiś bezcen,więc chwalenie się drożyzną..

znam takich ludzi,ktorzy musza sie mocno pochwalic co za ile kupili;p
Dziwnie sie czuje w takim towarzystwie,bo jak napisała Visez też mam droższe rzeczy,ale po co się chwalić tym ?;p

Konkretnej sytuacji sobie nie przypominam,zeby ktos cene wymienil .. uff

[panna mati_]

Nie ma nic gorszego jak wysłuchiwanie przechwałek...ludzie którzy naprawdę coś wartościowego mają, to się nie chwalą...czy nie tak?

[eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64]

Napisane przez lilka_vanilka

Hej,

Zapewne macie w swoim otoczeniu osoby, które lubią się przechwalać. Oto miejsce, w którym możemy je bezkarnie obsmarować.
Jestem też ciekawa jak radzicie sobie z takim zachowaniem.

Przepraszam, jeśli był już taki wątek.


Moja historia - wczoraj dowiedziałam się od tż (ponad rok po ślubie), że moja własna rodzicielka przechwalała się na naszym weselu przy mamie tż (tak, aby wszystko słyszała), że jako prezent dają nam samochód i mieszkanie. Dlaczego mnie to zdziwiło? O żadnym mieszkaniu nic mi nie wiadomo , a samochód po prostu tata mi wymienił na sprawny, bo poprzedni skończył na szrocie..
Bardzo mi teraz przykro, że teściowej musiało być smutno. Przeproszę ją za to przy najbliższej okazji. Tylko nie wiem, czy wypomnieć to teraz własnej mamie. Co sądzicie?

Miałam też kiedyś znajomego, który wyjechał za granicę, po czym tylko się przechwalał tym co sobie kupił, gdzie jadał, na jaki samochód będzie go stać lada chwila.. Totalne buractwo.. Teraz nikt się do niego nie utrzymuje z nim kontaktu. Szkoda, że z fajnego chłopaka stał się takim zadufanym nowobogackim.

Ja tam Twojej matki nie znam, ale czy Ty znajac ja, mozesz potwierdzic, ze autentycznie moglaby sie tym przechwalac, by celowo i zlosliwie kogos tym dotknac? Pytam, bo czesto ludzie odbieraja cos zupelnie inaczej. Moze Twoja mama zrobila to zupelnie nieswiadomie i nie miala nic zlego na mysli? Z wpisu wyczuwam jakbys byla do matki wrogo nastawiona, samo okreslenie: "moja rodzicielka". Ja bym tesciowej nie przepraszala za kogos innego, tutaj Twoja matke, bo Ty to nie ona i chyba tesciowa o tym wie. Mamie bym nic nie wypominala, bo bylo to ponad rok temu. Jedynie bym sie moze spokojnie, bez zbednych emocji zapytala, ze slyszalam to i tamto i czy faktycznie tak mowila.

[Kadin_]

Znam takich ludzi, ale najzwyczajniej się z nich śmieje.

1. Koleżanka mamy.
Liczy się tylko ile wydała na siebie, gdzie nie była, gdzie planuje jechać. W pracy nikt jej nie lubi. Nie ważne, że mieszka w mieszkaniu komunalnym z piecem kaflowym (1 pokój) liczy się, że kupiła adidasy za 600 zł i była na Sylwestra w Rzymie.

2. Kolega z pracy Tżta.
Buduje dom, a raczej już go wykańcza. Kran do łazienki kupił za 2 tys, meble kuchenne - 40 tys. - liczy się wszystko na pokaz. Nie istotne, że tak oszczędzał na materiałach przy budowie, ekipie budowlanej i wszystkim co możliwe, że jedna ściana mu się zawaliła

[dirt]

mój brat z którym na szczęście nie mam kontaktu...
na pytanie, konkretne jaki jest model jego aparatu cyfrowego (bo coś tam chciałam w porównaniach sprzętów poczytać) potrafi tylko odpowiedzieć: "2 klasy sprzętu wyższy niż twój..."
pewnego dnia tez postanowił, dawno już temu odwieźć mnie na uczelnię.. tylko dlatego że właśnie kupił sobie samochód i chciał mi pokazać "czym teraz jeżdżą młodzi architekci"

[roxyroxy]

Ja dodam,ze nie rozumiem chwalenia sie rzeczami na ktore duzo kosztowaly.

Jak ja sobie kupie cos drozszego, i ktos sie mnie pyta o cena, to czesto zanizam ( zwlaszcza jesli wiem,ze ktos jest w gorszej sytuacji) bo wlasnie nie lubie sie chwalic. Z tym ,ze ja mam skrzywienie w druga strone...


A co d przykladow:

Syn kolezanki mamy- wyjechal za granice tak jak a, swietnie sobie radzi, jest szefem banku ( podejrzewam ,ze kasjerem lub manadzarem bo wczesniej nie miala wyksztalcenia ekonmicznego/ finansowego), ma mieszkanie, skonczyl studia, cud miod i orzeszki. Przychodzi kryzys facet stracil prace, dom okazal sie socjalny, studia zwyklym collegem, i wrocil chlopak do PL.
I nie to,ze sie ciesze czy cos tylko nie rozumiem po co ta koloryzowac osiagniecia dzieci?
Wrecz zauwazylam,ze rodzice osob ktore rzeczywiscie cos osiagnely sa bardziej pokorne i mniej sie chwala.




Mialam tez taka kolezanke, ktora sie podobala wszystkim chlopakom. Tzn w jej mniemaniu. Gdzie nie poszylysmy to musiala byc centrum zainteresowania, a potem tylko ' narzekala' ze jej nie daja spokoju, wiecznie ktos sie w niej zakochuje itd..... Dodam ,ze nadal nie ma faceta.

[panna mati_]

Moja znajoma ma biżuterie pozłacana ale chwali się każdemu że to szczere złoto. Co jej to daje...? Nie wiem. Może takie samopoczucie lepsze...

[mary_poppins]

Mnie rozśmieszają takie chwalipięty. Wychodzę z założenia, że to wynika z ogromnych kompleksów - żal mi tych ludzi, dla których np. nowy samochód czy najnowszy model telefonu jest aż takim "szałem", że czują się lepsi posiadając go. Naprawdę bogaci ludzie nie chwalą się swoim stanem posiadania, bo droższy zakup nie jest dla nich niczym szczególnym. Wystarczy takiemu lansiarzowi powiedzieć: "To był dla Ciebie aż taki wydatek, że musisz się nim chwalić? Jak dla mnie szału nie robi". Pewnie mu żyłka pęknie, ale może coś zaskoczy w głowie

[zimna woda]

"Przyjaciel" mojego TŻ, facet 30lat żonaty, córka, ksywka "Prezes"
Obracał się w naszym towarzystwie, wtedy 18 latków, przechwalał się jaki to on nie jest bogaty, miał jakąś podrzędną knajpę, ale z jego opowieści to co najmniej hotel Sheraton. Miał sportowe auto (na kredyt, na żonę), mieszkał w bloku, ale co biznesmena to udawał na miarę Kulczyka
Szybko sobie przygruchał moją koleżankę, bo po co mu żona jak może mieć 18stkę? Były zaręczyny, pierścionek z platyny, ona została jego wspólniczką i dorobili się drugiej "mordowni" tzn pubu. Szpanowali wszystkim, autem, sprzętem, ciuchami, kosmetykami, wypadami na jeden dzień ze Śląska do Warszawy na obiad...
A teraz, czyli jakieś 10 lat później, "Prezes" siedzi we Włoszech, bo uciekł przed wierzycielami i długami, "prezesowa" została sama z dzieckiem i pracuje w sklepie na kasie, a sama kiedyś kasjerkami gardziła, alimentów nie widziała nigdy bo prezes na utrzymaniu jakiejś Włoszki...

[paulinka1128]

to ja znam osobe, ktora chce szpanować ale niestety nie ma czym i chodzi na przykład do lupeksu szukać markowych ubrań (obojętnie jakich, nawet brzydkich) potem wyprówa metki i naszywa na inne niemarkowe ubrania

Już nie wspomne, że jak ktoś się zna na droższych markach to się domyśli, że te znaczki są naszywane a reszta ludzi to nawet nie będzie wiedziała, że taki krokodylek to lacosta i kosztuje dużo.

[zimna woda]

Napisane przez paulinka1128

to ja znam osobe, ktora chce szpanować ale niestety nie ma czym i chodzi na przykład do lupeksu szukać markowych ubrań (obojętnie jakich, nawet brzydkich) potem wyprówa metki i naszywa na inne niemarkowe ubrania

Już nie wspomne, że jak ktoś się zna na droższych markach to się domyśli, że te znaczki są naszywane a reszta ludzi to nawet nie będzie wiedziała, że taki krokodylek to lacosta i kosztuje dużo.

Dobre, może też sobie tak poszpanuję poszukam metki, najlepiej chanel i pochwalę się koleżance, co" poniżej h&m nie schodzi" i nie rozumie, jak ja mogę kupować ubrania no name

---------- Dopisano o 17:31 ---------- Poprzedni post napisano o 17:20 ----------

tak a propos szpanu, co sądzicie o szpanie na ciuchach? ja sama nie kupuję markowych ubrań, bo mnie poprostu nie stać. mogę się ubrać dobrze w sklepie w moim mieście, gdzie jest rozmiarówka na mnie (48) ale nie ma metki... mam koleżankę, która, jak napisałam wyżej, poniżej h&m nie schodzi...Czy takimi ubraniami można szpanować? Bo ja się ubieram też w lumpeksach i dzieciom też kupuję tam ubrania... A ona mi mówi, że to wstyd kupować dzieciom takie rzeczy, bo rówieśnicy się będą z nich śmiali. Dodam, że mamy dzieci w tym samym wieku lat 5. Takie dzieci szybko niszczą rzeczy i szkoda by mi było córce kupić spodnie za 150 zł, które ona zniszczy szybko albo wyrośnie... Dodam, że nie wyglądamy jak rodzina lumpów tylko tak przeciętnie

[panna mati_]

To 5letnie dzieci znają się jej zdaniem już na cenach ubrań? Każdy kupuje to co chce i na co go stać. Nie jest wstydem kupić coś tańszego...ale kupić coś za stówe i sie tym chwalić? to jest wstyd...

[lilka_vanilka]

[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;38754289]Ja tam Twojej matki nie znam, ale czy Ty znajac ja, mozesz potwierdzic, ze autentycznie moglaby sie tym przechwalac, by celowo i zlosliwie kogos tym dotknac? Pytam, bo czesto ludzie odbieraja cos zupelnie inaczej. Moze Twoja mama zrobila to zupelnie nieswiadomie i nie miala nic zlego na mysli? Z wpisu wyczuwam jakbys byla do matki wrogo nastawiona, samo okreslenie: "moja rodzicielka". Ja bym tesciowej nie przepraszala za kogos innego, tutaj Twoja matke, bo Ty to nie ona i chyba tesciowa o tym wie. Mamie bym nic nie wypominala, bo bylo to ponad rok temu. Jedynie bym sie moze spokojnie, bez zbednych emocji zapytala, ze slyszalam to i tamto i czy faktycznie tak mowila.[/QUOTE]

"Moja rodzicielka" nie było w moim zamyśle określeniem negatywnym. Niestety wiem, że mogła się celowo przechwalać. Nigdy jednak nie krzywdziła nikogo takim zachowaniem. Zdarza jej się np. kupić coś na wyprzedaży np. wypatrzyła kurtkę za ponad tys. i czekała ponad rok na przecenę - ok. 400zł, potem się chwaliła, że kupiła za tys..
Chyba masz rację, nie będę nic mówić, jej zachowanie tylko o niej świadczy.

Załamują mnie jeszcze ludzie, którzy mają najdroższe gadżety, a np. proszą o kupienie im piwa, bo oni nie mają drobnych (ale banknoty już tak.. )

Zimna woda - ja właśnie się chwalę rzeczami z lumpeksów, bo często się trafiają ładne, modne i bardzo dobre jakościowo! W H&M już nie kupuję, bo to głównie szmat.y do założenia na kilka razy... Nie sztuką jest po prostu wydać pieniądze. Najważniejsze, to wydać je mądrze, mając na uwadze jakość/użyteczność produktu, a nie to, czy zrobi na kimś innym wrażenie.

[Imraa]

Mama mojej koleżanki z podstawówki. Już za naszych szkolnych czasów śmiano się z jej charakteru. Kilka miesięcy temu moja mama i wyżej wspomniana pani spotkały się w osiedlowym spożywczaku. Spędziły w kolejce do kasy 5 minut, ale w ciągu tego czasu przechwalająca się sąsiadka zdążyła opowiedzieć, że...
... jej córka wyszla za mąż,
...urodziła dziecko,
...a teraz jedzie na badania bo jest w kolejnej ciąży,
...najprawdopodobniej będzie to chłopak,
...a to znakomicie, bo maja już córkę,
...na szczęście mąż córki ŚWIETNIE zarabia,
...bo pracuje w firmie X,
...poza tym, wlaśnie się przeprowadzili do NOWEGO mieszkania,
...WŁASNEGO,
...PIĘKNEGO,
...ach, córka żyje jak w bajce.

...nie wspomniała tylko, że mąż córeczki wygląda jak jej tatuś.

[lala123456789lalak]

.

[martynusia222]

Napisane przez paulinka1128

to ja znam osobe, ktora chce szpanować ale niestety nie ma czym i chodzi na przykład do lupeksu szukać markowych ubrań (obojętnie jakich, nawet brzydkich) potem wyprówa metki i naszywa na inne niemarkowe ubrania

Już nie wspomne, że jak ktoś się zna na droższych markach to się domyśli, że te znaczki są naszywane a reszta ludzi to nawet nie będzie wiedziała, że taki krokodylek to lacosta i kosztuje dużo.

Też znam taką osobę

[Kadin_]

Napisane przez zimna woda

Dobre, może też sobie tak poszpanuję poszukam metki, najlepiej chanel i pochwalę się koleżance, co" poniżej h&m nie schodzi" i nie rozumie, jak ja mogę kupować ubrania no name

---------- Dopisano o 17:31 ---------- Poprzedni post napisano o 17:20 ----------

tak a propos szpanu, co sądzicie o szpanie na ciuchach? ja sama nie kupuję markowych ubrań, bo mnie poprostu nie stać. mogę się ubrać dobrze w sklepie w moim mieście, gdzie jest rozmiarówka na mnie (48) ale nie ma metki... mam koleżankę, która, jak napisałam wyżej, poniżej h&m nie schodzi...Czy takimi ubraniami można szpanować? Bo ja się ubieram też w lumpeksach i dzieciom też kupuję tam ubrania... A ona mi mówi, że to wstyd kupować dzieciom takie rzeczy, bo rówieśnicy się będą z nich śmiali. Dodam, że mamy dzieci w tym samym wieku lat 5. Takie dzieci szybko niszczą rzeczy i szkoda by mi było córce kupić spodnie za 150 zł, które ona zniszczy szybko albo wyrośnie... Dodam, że nie wyglądamy jak rodzina lumpów tylko tak przeciętnie

Ja właśnie zazdroszcze osobą, które w lumpeksie potrafią znaleźć perełki. Jak widzę co znajduje moja koleżanka to aż mi gula skacze, że sama nie potrafię odnaleźć się w takim sklepie

[fail]

Ja ostatnio smsowałam z jednym gościem i ciągle słyszałam, że wszędzie wozi się taksówkami, każdego jest w stanie pobić, ale po opowieści, w której wraz z kumplem w jeden wieczór wypili 17 butelek whisky i było mu smutno, że tak biednie się bawił, nie to co zawsze, odpuściłam go sobie :P

[peggy_blue]

Spotkałam kiedyś w kolejce do sklepu w moim rodzinnym mieście matkę koleżanki z podstawówki. Obie studiujemy prawo, z tym że ja w Warszawie, ona w Lublinie. I ta pani na początku wypytała milutko jak tam studia, sesja itp, a później już zrobiło się ostro. Bo zaczęła jechać po mnie, że co to ja sobie wyobrażam obciążać rodziców kosztami utrzymania w stolicy, nie to co Lublin, blisko i tanio... A poza tym tak naprawdę to nie ma żadnej różnicy w poziomie nauczania i na pewno jej córka się musi więcej uczyć, bo moja uczelnia jest przereklamowana, jak to nie mam stypendium naukowego, pewnie się obijam i imprezuję
w tej kolejce tylko grzecznie pokiwałam głową, a na koniec kazałam pozdrowić koleżankę, a kiedy wróciłam do domu i opowiedziałam o tym mojej mamie, to powiedziała mi ciekawa historię.
Otóż ta pani miała męża strażaka, czy tam policjanta, bardzo dobrze zarabiał i ona nigdy nie pracowała, czym chwaliła się na każdej wywiadówce jak rodzice postanowili posłać mnie do prywatnego gimnazjum, to zaczepiła moją mamę i zapytała, jak to jest wydawać tyle pieniędzy na dziecko, gdy się "haruje FIZYCZNIE"... A kilka lat później mąż ją zostawił dla młodszej dziewczyny, alimenty groszowe, bo tej małolacie zrobił chyba jeszcze dwójkę dzieci i pani zasuwa jako sprzątaczka w hotelu. Trochę mi jej było szkoda, bo w sumie smutna historia, ale jak sobie pomyślę, co powiedziała mojej mamie

[Blobby]

Moja dwa lata starsza siostra,która ukończyła politechnikę z bardo dobrymi wynikami przechwala się i wyzywa ludzi z gorszym wykształceniem (czyli mnie też) od głąbów i nieuków( przy czym zarabia 1400 złotych brutto),za to z gramatyką języka polskiego kuleje,mimo studiów,a wzięła się za angielski i robi z siebie poliglotkę jak jasna cholera (osoby,które też nie znają angielskiego są dla niej głąbami),a ze swojego ojczystego jest cienka jak dupa węża
Jak jedzie do galerii,do oryginalnego sklepu,to się obkupi i świeci tymi ubraniami ludziom przed oczami.

[paulinka1128]

Przypomiało mi się, że w podstawówce miałam koleżanke, która się chwaliła, że to jej dziadek jest na banknocie 50zł

[Kadin_]

Napisane przez paulinka1128

Przypomiało mi się, że w podstawówce miałam koleżanke, która się chwaliła, że to jej dziadek jest na banknocie 50zł

Mistrz!

[Nina343]

Moje kuzynki co roku wyjeżdzają na zagraniczne wakacje oczywiście fotorelacja live na facebooku itp itd. Jak były mniejsze to do mnie, że nawet po papcie jeźdzą markowe i jak można mieć rok ten sam telefon przecież co pół roku trzeba zmieniać .

[Hanako]

Napisane przez zimna woda

tak a propos szpanu, co sądzicie o szpanie na ciuchach? ja sama nie kupuję markowych ubrań, bo mnie poprostu nie stać. mogę się ubrać dobrze w sklepie w moim mieście, gdzie jest rozmiarówka na mnie (48) ale nie ma metki... mam koleżankę, która, jak napisałam wyżej, poniżej h&m nie schodzi...Czy takimi ubraniami można szpanować? Bo ja się ubieram też w lumpeksach i dzieciom też kupuję tam ubrania... A ona mi mówi, że to wstyd kupować dzieciom takie rzeczy, bo rówieśnicy się będą z nich śmiali. Dodam, że mamy dzieci w tym samym wieku lat 5. Takie dzieci szybko niszczą rzeczy i szkoda by mi było córce kupić spodnie za 150 zł, które ona zniszczy szybko albo wyrośnie... Dodam, że nie wyglądamy jak rodzina lumpów tylko tak przeciętnie

nie spinaj się niepotrzebnie, toć widzisz, że koleżanka trzepnięta i bredzi, co się przejmujesz?
dzieci w wieku lat pięciu w ogóle nie widzą różnic pomiędzy markami ubrań. z tego co kojarzę, ja w tym wieku szpanowałam legginsami ze smerfami i prada to nie była. serio, jak nie trafisz w jakieś środowisko skrajnych lanserów, którzy mają dziecko ubrane od stóp do głów w adidasa (coś, co mnie najbardziej bawi - marki sportowe to marki najbardziej szpanerskie, uhm) to zupełnie nie masz się czym przejmować, dziecku niczego nie ubędzie w oczach towarzystwa.

osobiście markowe ciuchy zapragnęłam mieć w okresie gimnazjalnym i wtedy faktycznie nołnejmy zaczęły mi przeszkadzać, bo trafiłam w środowisko miejskie, gdzie dzieciarnia przerzucała się cenami najmodniejszych kurteczek. ale ja byłam dzieckiem rozpuszczonym i pozwolono mi w tym okresie zacząć ubierać się w sieciówkach, a moi rodzice też chyba nie zbankrutowali z tej okazji. trwało to może wszystko ze trzy lata, potem mi przeszło i wróciłam do ubierania się w taki sposób, w jaki ubierają się normalni ludzie: nosisz to, co ci się podoba i to, co jest warte swojej ceny.

koleżankę masz śmieszną, bo taki h&m metek na zewnątrz swoich ciuchów nie wyszywa, a jakościowo to są niestety sezonowe szmatki. wysokopółkowe marki też albo nie umieszczają metek, albo robią to bardzo dyskretnie, a po samym wyglądzie - większość rzeczy nie do rozpoznania przez laika na ulicy. może jakość, może specyficzny krój, ale generalnie jak pokażesz komuś ciuch z lansiarskiego butiku bez metki, to mu tyłka nie urwie.
wiem, bo moja polonistka ubiera się bardzo markowo i wygląda ładnie, ale tak, jakby się ubierała w h&my i nołnejmy, taki urok mody - wszyscy nosimy niemalże to samo.

talentu do grzebania w second handach zazdraszczam. ile pieniędzy by można zaoszczędzić.

[lilka_vanilka]

Napisane przez Nina343

i jak można mieć rok ten sam telefon przecież co pół roku trzeba zmieniać .

Kilkakrotnie spotkałam się ze zdziwieniem nad moim telefonem z klapką, żaden android - ma dzwonić i odtwarzać muzykę - że jak to nie mam dotykowego, przecież są najfajniejsze! Pół roku później - wyświetlacze porysowane, popękane, trzeba mocno naciskać, żeby coś napisać.. same problemy, ale noszą to dziadostwo, o które nigdy nie dbali, bo abonament trzeba spłacić..

[paulinka1128]

Często wkurzają mnie osoby usilnie próbujące mnie przekonać, że nie ma różnicy między moim telefonem blacberry a jakimś zwykłym starszym telefonem....
Nie wiem co ludziom do tego jak ktoś chce mieć lepszy telefon to co innym do tego a potem i tak na nic jak mówi, że przynajmniej mam widomości do nnyc smartfonów gratis, mam internet, odrazu sotaje wszystkie e/maile, mam mape itp. to i tak usłysze e tam kiedyś się żyło bez tego....no racja ale jak moge sobie ułatwić życe to czemu miała bym tego nie robić?

[Elfia4]

Słyszałam na pęczki takie historie koloryzowane dla wzbudzenia zazdrości.
Szczytem wszystkiego był koleś, który narobił sobie wielotysięcznych długów u wielu osób tylko po to, aby udawać, że dostał jakieś spadki, udziały w firmie rodzinnej, rozkręcał biznesy itp. Były zakupy, spontaniczne wyjazdy, imprezy z drogim alkoholem, drogie garnitury, podobno budowa domu... a jest wielkie nic - długi, brak szkoły, brak przyjaciół, windykacja długów, problemy psychiczne.
Po czymś takim już żaden najmniejszy nawet szpan nie robi na mnie wrażenia, a wręcz powoduje dużą ostrożność i pytania o to, co stoi za tymi gadżetami czy ciuchami u człowieka, który jeszcze nie zdążył na nic zapracować własną pracą.