Pracy szukamy - ciągle się wspieramy i nigdy nie poddamy! cz. 4.

[slonecznikow_a]

tusia, jeszcze raz, bo jakoś dziwnie to napisałam:
nie pisałam o Tobie, absolutnie Chodziło mi o ogólnie o zachowanie, które często spotyka się na forach dot. ślubu

[kayra]

Napisane przez Princesska22

Po prostu, to co tam robie, wogole mnie nie interesuje, nie kręci, nie podoba mi sie to...w dodatku atmosfera dziwna...nie wiem czy warto się męczyc...

Przecież niedawno pisałaś, że nie robisz nic. Dziwi mnie takie podejście, dopiero zaczęłaś ten staż i już negatywnie się nastawiłaś. Ja bym się poważnie zastanowiła nad zrezygnowaniem. Zdobywasz doświadczenie, dostajesz jakąś kasę, tak jak ktoś wyżej napisał, jeśli nie podasz poważnego powodu potem z dostaniem stażu możesz mieć problem, a wierz mi, że jest wiele osób, które na niego czekają.

[Heledore]

Napisane przez pulinaj

Prawda jest taka, że każda z nas chciałaby po prostu godnie żyć...

Dziś oglądałam "Dzień Dobry TVN" i tam poruszali kwestię dlaczego ogromna część młodych ludzi (prawie 50 %) mieszka z rodzicami. Miałam wrażenie, że główna teoria opierała się na wygodnictwie młodych ludzi-

nie ogladam bo nie chce sie denerwować
jednak poza biedą i brakiem pracy w młodym pokoleniu dodałabym jeszcze po prostu mieszkanie z rodzicami po to by im pomagać. Kurcze moi rodzice mają po 50 lat. To jeszcze nie tak dużo ale w wielu sprawach już się gubią. Często nie są w stanie odczytać drobnego druczku, nie potrafią załatwić nic przez internet- czasem jest to jedyna możliwa droga(np. zgłoszenie szkody u ubezpieczyciela) itd.

Napisane przez Princesska22

Od poniedzialku prawie nic nie jem..co lepsze, wogole głodu nie czuje

stres? co się takiego dzieje na tym stażu?

[201609081836]

Nie wiem jak w innych pupa-ch. Ale u mnie jesli samemu się rezygnuje to traci sie status bezrob.na kilka miesięcy. To dopiero kilka dni więc może warto poczekać i zobaczyć jak będzie dalej.Jeśli beznadziejnie to szkoda zdrowia...no ale może tylko początki są beznadziejne a pozniej bedzie lepiej.

[kayra]

Napisane przez sonnewampire

Nie wiem jak w innych pupa-ch. Ale u mnie jesli samemu się rezygnuje to traci sie status bezrob.na kilka miesięcy. To dopiero kilka dni więc może warto poczekać i zobaczyć jak będzie dalej.Jeśli beznadziejnie to szkoda zdrowia...no ale może tylko początki są beznadziejne a pozniej bedzie lepiej.

Właśnie, to poważna decyzja i lepiej nie podejmować jej pochopnie po kilku dniach.
Sonne ja nie nadążam za Twoim avatarem

[be257fbd309f063d0b46a46a8a3513ba0f4b3308_684a0a7a57592]

Napisane przez slonecznikow_a

tusia, jeszcze raz, bo jakoś dziwnie to napisałam:
nie pisałam o Tobie, absolutnie Chodziło mi o ogólnie o zachowanie, które często spotyka się na forach dot. ślubu

wiem, wiem... ale niestety kościołom się w d*** poprzewracało i generalnie moja koleżanka hajtała się w 2009 roku to jej odmówili bo ona miała tylko..500 zł na ceremonię odłożone

---------- Dopisano o 22:50 ---------- Poprzedni post napisano o 22:49 ----------

Napisane przez Heledore

nie ogladam bo nie chce sie denerwować
j

dobre podejście

[201609081836]

Trzeba sobie jakoś urozmaicić życie więc padło na avki hih zartuje sobie.
A co do ślubów u mnie jest tak: niby co łaska ale np od 700 zł więc mają jakąs dolną granicę heh. A jeśli ktoś chce brać ślub w innej parafii płaci podwojnie.

[be257fbd309f063d0b46a46a8a3513ba0f4b3308_684a0a7a57592]

Napisane przez slonecznikow_a

Nie jestem katoliczką, więc te kwoty mnie nie dotyczą Tylko dziwi mnie, że ludzie nie potrafią bronić swoich przekonań i nie powiedzą księdzu wprost, że ta kwota jest za wysoka. Większość narzeka na forach, piszą jaki Kościół jest zły itd., a księdzu z uśmiechem wręczają kopertę. Brr nie cierpię takiego zachowania

Wiem, że marudzą. Ale tak jak napisałam - stać Cię wydać 20 000 czy 30 000 na wesele to i na kościół Cię stać. Taka prawda. To mi powiedział sam proboszcz z mojej parafii, że od razu widać, kto ma, a kto nie... I w sumie ma rację, bo Ci co mają najwięcej, dają najmniej...

[Princesska22]

Napisane przez Heledore

nie ogladam bo nie chce sie denerwować
jednak poza biedą i brakiem pracy w młodym pokoleniu dodałabym jeszcze po prostu mieszkanie z rodzicami po to by im pomagać. Kurcze moi rodzice mają po 50 lat. To jeszcze nie tak dużo ale w wielu sprawach już się gubią. Często nie są w stanie odczytać drobnego druczku, nie potrafią załatwić nic przez internet- czasem jest to jedyna możliwa droga(np. zgłoszenie szkody u ubezpieczyciela) itd.


stres? co się takiego dzieje na tym stażu?

Po prostu czuje, ze to nie to, kompletnie nie kręci mnie to co mam tam robic, robie coraz wiecej...generalnie tematyka, ktorej zawsze chcialam uniknąć...

[Erykah_B]

Ale przecież nie będziesz tam pracować do śmierci, a lepiej miec jakiś grosz niż żaden. Ja też teraz robię mega nudne rzeczy, ale latwiej się tak szuka pracy

[Princesska22]

Napisane przez Erykah_B

Ale przecież nie będziesz tam pracować do śmierci, a lepiej miec jakiś grosz niż żaden. Ja też teraz robię mega nudne rzeczy, ale latwiej się tak szuka pracy

Ale 6 mies ciezko wytrzymac...tym bardziej ze grosza mam, bo mam stypendium...

[niezapominaczka]

Napisane przez Princesska22

Ale 6 mies ciezko wytrzymac...tym bardziej ze grosza mam, bo mam stypendium...

ja jednak bym została na stażu przynajmniej przez miesiąc.. daj sobie czas. Zresztą, to Twoja decyzja jednak nie powinnaś rezygnować ze stażu nie mając niczego innego. Ja też będę miała staż w kiepskim miejscu, ale ciszę się, że go dostałam - nie wszyscy mieli tyle szczęścia.
Daj znać jaką podjęłaś decyzję.

[be257fbd309f063d0b46a46a8a3513ba0f4b3308_684a0a7a57592]

Napisane przez Princesska22

Po prostu czuje, ze to nie to, kompletnie nie kręci mnie to co mam tam robic, robie coraz wiecej...generalnie tematyka, ktorej zawsze chcialam uniknąć...

Ty tam pracujesz za darmo?
Bo jak nie, to bym nie rezygnowała.

[niv_]

Princesska22

Nie wiem, czy Cię to pocieszy, ale w moim przypadku początek stażu /pierwsze dwa tygodnie, a zwłaszcza pierwszy/ też nie napawał optymizmem - przenoszono mnie z jednego działu do drugiego, nie miał się mną za bardzo kto zająć, ale po burzliwym początku przez kolejne miesiące pracowało mi się już super. Wiesz, jak mówią - początki są najgorsze. Zrezygnowałabym z tego stażu w ostateczności.

Z tym, że tylko Ty wiesz jak to naprawdę wygląda, i ile jesteś w stanie wytrzymać. Zapytaj się w PUP jak wygląda rezygnacja ze stażu, czy poniesiesz jakieś konsekwencje np. w postaci wyrejestrowania na jakieś okres czasu z rejestru bezrobotnych. Daj sobie szanse na spokojne przeanalizowanie sytuacji, bo emocje to zazwyczaj zły doradca.

Nie chcę Cię też martwić, ale rezygnacja ze stażu nie wygląda zbyt dobrze w papierach i możesz mieć trudności z załapaniem się na inny staż z PUP.

Rozumiem też jednak to, że nie ma sensu męczyć się na siłę, ale przynajmniej jesteś w tej dobrej sytuacji, że możesz już odliczać dni do zakończenia stażu. To naprawdę plus w Twojej sytuacji.

Inna sprawa, po jaką cholerę przyjmować stażystów jeżeli nie ma się dla nich czasu, zajęcia ani miejsca.

[!!&*Monia*&!!]

Dobre miałam przeczucie PUP wzywa mnie na giełdę pracy dobrze, że dopiero w poniedziałek ale specjalnie rano poszłam po list na pocztę, bo myślałam, że to dzisiaj będzie hehe

[niv_]

Napisane przez !!&*Monia*&!!

Dobre miałam przeczucie PUP wzywa mnie na giełdę pracy dobrze, że dopiero w poniedziałek ale specjalnie rano poszłam po list na pocztę, bo myślałam, że to dzisiaj będzie hehe

U mnie nie ma czegoś takiego tzn. giełd pracy.

[!!&*Monia*&!!]

Napisane przez niv_

U mnie nie ma czegoś takiego tzn. giełd pracy.

U nas właśnie jest. I stoi pod drzwiami mnóstwo osób, żeby wejść na chwilę podpisać się, ewentualnie powiedzieć coś o sobie i wyjść
Ale nie powiem, raz po takiej giełdzie dostałam propozycję kolejnej (właściwej?) rozmowy kwalifikacyjnej, już na terenie danej firmy

Ale kurde jak to na te stanowiska co pisałam wczoraj, to jest szansa ale tego się dowiem dopiero w poniedziałek po 9.00

[Princesska22]

Napisane przez niv_

Princesska22

Nie wiem, czy Cię to pocieszy, ale w moim przypadku początek stażu /pierwsze dwa tygodnie, a zwłaszcza pierwszy/ też nie napawał optymizmem - przenoszono mnie z jednego działu do drugiego, nie miał się mną za bardzo kto zająć, ale po burzliwym początku przez kolejne miesiące pracowało mi się już super. Wiesz, jak mówią - początki są najgorsze. Zrezygnowałabym z tego stażu w ostateczności.

Z tym, że tylko Ty wiesz jak to naprawdę wygląda, i ile jesteś w stanie wytrzymać. Zapytaj się w PUP jak wygląda rezygnacja ze stażu, czy poniesiesz jakieś konsekwencje np. w postaci wyrejestrowania na jakieś okres czasu z rejestru bezrobotnych. Daj sobie szanse na spokojne przeanalizowanie sytuacji, bo emocje to zazwyczaj zły doradca.

Nie chcę Cię też martwić, ale rezygnacja ze stażu nie wygląda zbyt dobrze w papierach i możesz mieć trudności z załapaniem się na inny staż z PUP.

Rozumiem też jednak to, że nie ma sensu męczyć się na siłę, ale przynajmniej jesteś w tej dobrej sytuacji, że możesz już odliczać dni do zakończenia stażu. To naprawdę plus w Twojej sytuacji.

Inna sprawa, po jaką cholerę przyjmować stażystów jeżeli nie ma się dla nich czasu, zajęcia ani miejsca.

Jeżeli chodzi o rezygnację, to ponosi się tylko koszty badań lekarskich.
Nie ma dla mnie tam stanowiska pracy i w ogole nie wiadomo czy będzie, nic nie wiadomo...w momencie kiedy nie mam nic do zrobienia, nie mogę sobie chociazby wyciągnąc notatek i sie pouczyc, ale gdzies sie pelętac bez celu po budynku, owszem...:/ Sprawa wygląda tak, ze wiadomo..była rozmowa i generalnie wszystko się dzieje w ciemno, nie wiesz gdzie trafisz...trafiłam w dział, ktory zajmuje sie sprawami, ktore mnie wręcz odpychają - juz nie chce tu pisać o co chodzi w kazdym razie naprawdę męcze sie tam...spotykam inne dziewczyny i one sa bardzo zadowolone, mają swoje stanowiska, a te ktore jeszcze nie mają, wiedza co maja codziennie robić i mają zajecie na 8h. Nie od razu wpadlam na pomysl by rezygnować...moje podejscie do tego stazu jest poważne, poprosilam o przeniesienie w jakies inne miejsce - niestety oni na sile chcą mnie trzymac tam. Wiem, ze początki w kazdej pracy są cięzkie, trzeba sie przyzwyczaić, tylko ja wiem ze nagle trmatyka ktora mialabym sie zajmowac nie zacznie mnie jarać...nie wiem moze to glupie...ale chcialabym robic w zyciu cos co chociaz troche bedzie mi sie podobac, a nie calkiem odpychać...czuje, że powinnam szukac czegos innego...
Na studiach bardzo lubilam prawo podatkowe...wspomnialam, ze moze tam bym poszla...nie chcą mi isc na reke, mimo ze to jest w tym samym budynku...za to oddelegowali tam inne dziewczyny...
Wiecie...to tylko staż, więc uwazam ze co to za roznica czy jest tu czy pare pokoi dalej, ale robiąc cos co lubie i sprawia mi satysfakcje...

[201609081836]

dubel wizaż coś mi szaleje.

[niezapominaczka]

Napisane przez Princesska22

Jeżeli chodzi o rezygnację, to ponosi się tylko koszty badań lekarskich.
Nie ma dla mnie tam stanowiska pracy i w ogole nie wiadomo czy będzie, nic nie wiadomo...w momencie kiedy nie mam nic do zrobienia, nie mogę sobie chociazby wyciągnąc notatek i sie pouczyc, ale gdzies sie pelętac bez celu po budynku, owszem...:/ Sprawa wygląda tak, ze wiadomo..była rozmowa i generalnie wszystko się dzieje w ciemno, nie wiesz gdzie trafisz...trafiłam w dział, ktory zajmuje sie sprawami, ktore mnie wręcz odpychają - juz nie chce tu pisać o co chodzi w kazdym razie naprawdę męcze sie tam...spotykam inne dziewczyny i one sa bardzo zadowolone, mają swoje stanowiska, a te ktore jeszcze nie mają, wiedza co maja codziennie robić i mają zajecie na 8h. Nie od razu wpadlam na pomysl by rezygnować...moje podejscie do tego stazu jest poważne, poprosilam o przeniesienie w jakies inne miejsce - niestety oni na sile chcą mnie trzymac tam. Wiem, ze początki w kazdej pracy są cięzkie, trzeba sie przyzwyczaić, tylko ja wiem ze nagle trmatyka ktora mialabym sie zajmowac nie zacznie mnie jarać...nie wiem moze to glupie...ale chcialabym robic w zyciu cos co chociaz troche bedzie mi sie podobac, a nie calkiem odpychać...czuje, że powinnam szukac czegos innego...
Na studiach bardzo lubilam prawo podatkowe...wspomnialam, ze moze tam bym poszla...nie chcą mi isc na reke, mimo ze to jest w tym samym budynku...za to oddelegowali tam inne dziewczyny...
Wiecie...to tylko staż, więc uwazam ze co to za roznica czy jest tu czy pare pokoi dalej, ale robiąc cos co lubie i sprawia mi satysfakcje...

czy to jest płatny staż?
jeśli masz dobrą sytuację finansową i nie potrzebujesz $ to rezygnuj.. ale weź pod uwagę, że możesz czekać na następną okazję pracy dosyć długo... studiujesz zaocznie? na którym jesteś roku? pytam, bo chcę zrozumieć Twoją sytuację i coś doradzić

[201609081836]

Napisane przez !!&*Monia*&!!

Dobre miałam przeczucie PUP wzywa mnie na giełdę pracy dobrze, że dopiero w poniedziałek ale specjalnie rano poszłam po list na pocztę, bo myślałam, że to dzisiaj będzie hehe

no i super oby było do przodu.W takim razie powodzenia

[Princesska22]

Napisane przez niezapominaczka

czy to jest płatny staż?
jeśli masz dobrą sytuację finansową i nie potrzebujesz $ to rezygnuj.. ale weź pod uwagę, że możesz czekać na następną okazję pracy dosyć długo... studiujesz zaocznie? na którym jesteś roku? pytam, bo chcę zrozumieć Twoją sytuację i coś doradzić

Płatny.
Do czerwca, pieniądze mam - miesięcznie więcej niz za ten staż. Studiuje zaocznie, 5 rok, więc juz koncówka...

[201609081836]

Napisane przez niv_

U mnie nie ma czegoś takiego tzn. giełd pracy.

a u mnie jak pojawia się to na stronie pup. Trzeba lecieć po skierowanie. Ale żeby do domu wysyłali to nie

[be257fbd309f063d0b46a46a8a3513ba0f4b3308_684a0a7a57592]

Napisane przez niv_

Nie chcę Cię też martwić, ale rezygnacja ze stażu nie wygląda zbyt dobrze w papierach i możesz mieć trudności z załapaniem się na inny staż z PUP.

[kayra]

Napisane przez niezapominaczka

ja jednak bym została na stażu przynajmniej przez miesiąc.. daj sobie czas. Zresztą, to Twoja decyzja jednak nie powinnaś rezygnować ze stażu nie mając niczego innego. Ja też będę miała staż w kiepskim miejscu, ale ciszę się, że go dostałam - nie wszyscy mieli tyle szczęścia.
Daj znać jaką podjęłaś decyzję.

Własnie nie wszyscy mają tyle szczęścia.

Napisane przez Princesska22

Płatny.
Do czerwca, pieniądze mam - miesięcznie więcej niz za ten staż. Studiuje zaocznie, 5 rok, więc juz koncówka...

To tym bardziej nie rozumiem, kończysz studia przy okazji łapiesz doświadczenie, łapiesz obycie z pracą, dostajesz kasę, przecież nie będziesz tego robić całe życie to tylko staż. Zobaczysz po skończeniu studiów jak to jest, wtedy bardzo się zmienia jak zobaczysz, ze to co chcesz robić niekoniecznie jest osiągalne i to nie jest zależne od Ciebie. Początki są trudne, ja pamiętam jak było ze mna, na początku tez się nudziłam, a jak już się wkręciłam w pracę to kończył mi ise staż. Ty i tak masz szczęście, bo dostałaś na 6 miesięcy, wierz mi, że chciałabym być na Twoim miejscu.

[Erite]

Znalazłam fajną ofertę pracy, ale nie zaglądałam wcześniej na ten portal, i oferta jest sprzed 24 dni. Opłaca się wysyłać CV?

Princesska22, jakby nie patrzeć zdobywasz na tym stażu doświadczenie a nie masz w zanadrzu innej pracy. Stypendium będzie do czerwca a później co zrobisz? Lepiej mieć wpisany w CV półroczny staż i zdobyć doświadczenie niż nie mieć. Zastanów się jeszcze

[tajkuna]

Napisane przez szakal165

http://dziendobry.tvn.pl/video/prawi...est,74881.html wystarczy poczytać komentarze

Przeczytałam kilka komentarzy i ręce opadają , co, ludzie piszą. Jedna pisze, że jest zaradna bo dostała mieszkanie , w którym brakowało tylko ogrzewania i trzeba było go w środku urządzić, krytykując jednocześnie innych, że na własne m ich nie stać. Tylko jak się dostaję mieszkanie za darmo i zostaje nam , tylko urządzenie go w środku + ogrzewanie, to jest dużo na start na początek. Mieszkanie samo np u mnie kosztuje na moim osiedlu 2 pokoje pewnie 100- 150 tyś. Więc dostając takie mieszkanie mamy już coś na początek, wystarczy wersalkę dokupić, talerz jeden, kuchenkę i pralkę i można żyć na początek. Druga się wypowiada, że jest na tyle ambitna ,że ma własne mieszkanie a teraz ma zamiar zarobić na jeszcze 3 , by swoim trzem dzieciom je dać na start w dorosłe życie, krytykując przy tym ludzi, którzy nawet na wynajem nie potrafią zarobić. Kogo dziś stać mnie kilka mieszkań. Co ma ambicja , do tego ile zarabiamy. Może mieć mega ambicję , a nasze zarobki nawet 1500 czy 2000 zł nie przekroczą, czy będziemy najniższą zarabiać i w pojedynkę nas nie będzie stac na kredyt hipoteczny na dom czy mieszkanie, gdzie rata wyniosła by 1500 zł i brakło by nam na czynsz i przymieralibyśmy z głodu. Mało obiektywny ten program był. Ludzie dzisiaj jak mają lepiej, to potrafią tylko innych krytykować, że żyją na niższym poziomie, że muszą mieszkać młodzi z rodzicami, bo ich na własne m nie stać. Że są leniwi, bo pracy nie mogą znaleźć, że są nie zaradni, by zarobić na własne m. Złe rzeczy się dzieją w społeczeństwie. Mogli zaprosić, do tego programu ludzi szarych, zarabiających 1200 zł, by się wypowiedzieli, czemu mieszkają z rodzicami i czemu nie mają własnego m, a nie bogatych ludzi, których stać kupić dzieciom mieszkanie.

[niezapominaczka]

Napisane przez Princesska22

Płatny.
Do czerwca, pieniądze mam - miesięcznie więcej niz za ten staż. Studiuje zaocznie, 5 rok, więc juz koncówka...

Moim zdaniem nie powinnaś rezygnować. Po stażu nie zostaniesz w tym miejscu i tyle.. a zapis w CV będzie

Napisane przez kayra

To tym bardziej nie rozumiem, kończysz studia przy okazji łapiesz doświadczenie, łapiesz obycie z pracą, dostajesz kasę, przecież nie będziesz tego robić całe życie to tylko staż. Zobaczysz po skończeniu studiów jak to jest, wtedy bardzo się zmienia jak zobaczysz, ze to co chcesz robić niekoniecznie jest osiągalne i to nie jest zależne od Ciebie. Początki są trudne, ja pamiętam jak było ze mna, na początku tez się nudziłam, a jak już się wkręciłam w pracę to kończył mi ise staż. Ty i tak masz szczęście, bo dostałaś na 6 miesięcy, wierz mi, że chciałabym być na Twoim miejscu.

Mam takie samo zdanie.
Jestem po studiach i było mi trudno gdzieś się zaczepić.. sytuacja się zmienia po ukończeniu studiów.. pamiętam te czasy studenckie - czułam się wyjątkowa, mądra i myślałam, że pracodawcy będą się o mnie bili

[tajkuna]

Nie sprawdzałam wczoraj poczty wieczorem, dopiero teraz a tam taki mail.

"Dziękuje za złożone CV
Proszę o informację gdzie obecnie Pani mieszka , nasza oferta dotyczy Rzeszowa .
Możemy się spotkać na rozmowie jutro w Iwoniczu Zdroju w Pensjonacie Amelia ok godziny 13.00
Rozmowa dotyczyłaby Rzeszowa
Prowadzimy tam rekrutację dla innej spółki
Proszę do ewentualnej korespondencji zamieszczać tego e-mail oraz CV
Pozdrawiam
Krzysztof "

Pracodawców teraz na telefony nie stać. Po drugie aplikowałam na stanowisko specjalista ds. zamówień publicznych, szkoleń miasto Rzeszów. Więc czemu rozmowa jest w pensjonacie w Iwoniczu Zdroju, podejrzane to wszystko. CV moje ma , wiec na co drugi raz mam CV wysyłać. Po drugie ode mnie nawet jak sprawdzałam teraz stronie PKS, nie jadą autobusy w kierunku Iwonicza. Nie miałabym nawet na rozmowę czym dojechać. Jak praca ma być Rzeszowie, to nie rozumiem, czemu rozmowa w tak odległym miejscu jak Iwonicz, w kierunku całkiem przeciwnym jak Rzeszów. Iwonicz nie jest nawet po drodze jak na Rzeszów. No i podpis w mailu Krzysztof, brak nazwy firmy. W ogłoszeniu na pracuj.pl , które wczoraj się pojawiło pisało dla naszego klienta poszukujemy specjalisty ds. zamówień publicznych i tyle. Nie było nazwy firmy podanej. I ta odp tak szybko, już dziś, a dopiero wczoraj wysłałam CV. Martwi mnie miejsce spotkania pensjonat. Sama chyba bałabym się pojechać. Czemu na takie stanowisko jak ds. zamówień publicznych, szkoleń rozmowa jest w Iwoniczu w pensjonacie. Rozumiem, gdyby rozmowa była w jakiejś firmie w Iwoniczu, która otwiera oddział w Rzeszowie. Ale pensjonat. Wyśle , tylko może odp , gdzie mieszkam i tyle. CV drugi raz wysyłać nie będę. Co wy o tym sądzicie. ?
Po drugie do Iwonicza nie miałabym jak się na rozmowę bezpośrednio dostać. Chyba, że bym z przesiadkami jechała kilkoma autobusami. Najpierw do jednego miasta, a potem z tego jak by było połączenie dopiero do Iwonicza. Tylko czemu pensjonat.

[kayra]

Napisane przez niezapominaczka

Moim zdaniem nie powinnaś rezygnować. Po stażu nie zostaniesz w tym miejscu i tyle.. a zapis w CV będzie

Mam takie samo zdanie.
Jestem po studiach i było mi trudno gdzieś się zaczepić.. sytuacja się zmienia po ukończeniu studiów.. pamiętam te czasy studenckie - czułam się wyjątkowa, mądra i myślałam, że pracodawcy będą się o mnie bili

O to to, ja wszystkim teraz powtarzam, że po studiach, to jak sobie wyobrażaliśmy swoje życie, swoje plany, zderzają się z brutalną rzeczywistością i wiele w człowieku się zmienia, może nie każdego to dotyczy, ale w dużej mierze tak jest. Nie chce mi się o tym pisać, bo mogłabym tu wypisać poemat, a to i tak niczego nie zmieni, w niczym nie pomoże.