Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią. Część 7

[ciri15]

Napisane przez Dagusiac

U mnie jest "to tylko sugestia, nie chce ci przecież rozkazywać" (nie, wcale) albo "matko święta nic ci nie można powiedzieć".
Najlepsze jest to, że my naprawdę dbamy o mieszkanie, jesteśmy oboje dość pedantyczni, mamy zawsze mega porządek i to czepianie się takich głupich, nieistotnych spraw mega irytuje. Jeszcze jeden tekst mnie do szału doprowadza "powinniście sobie kupić mikrofalówkę", słyszane po raz 100. A może ja nie chcę, nie potrzebuję, nie lubię odgrzewanego jedzenia itd. itd.

Tylko jedno słowo słowo podsumowania: MAMA.
Typowe, typowe.

[201604191500]

Napisane przez Demi93

Jak byłam mała to rysowalam na swoich książeczkach,a stronach tytułwych i marginesach koty - do dziś tak robię, zawsze można poznać, że moja

ja tak samo! czułam, że to normalne i inni też tak mają

[201607231707]

Napisane przez potfur z termosu

ja tak samo! czułam, że to normalne i inni też tak mają

Haj fajf! jesteś jedyną osobą jaką znam i która robi tak samo
W ogóle moje ksiązki to mini portfolio - kwiaty, różyczki, jednorożce, ciasteczka, cuda-niewidy

[05872c226b72f809f533e1be5bdf48ff33b7c1f2_5d4611f2b5f9d]

Raz pożyczyłam koleżance kilka książek Agaty Christie, nie dość, że musiałam się potem o nie dopominać (przecież ci oddam, co taka niecierpliwa!!) to jeszcze jednej brakowało (no wiesz, wszystkie ci oddałam, czepiasz się!). Od tej pory na wszelkie prośby o wypożyczenie reaguję alergicznie albo jak gollum(moje ssskarby, nie dam) A co do grzebania w szafkach... Mam szufladę wypełnioną czekoladami, batonikami, cukierkami i ciasteczkami, raz po powrocie do domu zauważyłam, że cała rodzina delektuję się jedną czekoladą z mojej kolekcji, bo przecież mam ich tak dużo, że nawet nie warto było dla nich zapytać się czy mogą wziąć. A poza tym dzieciom skąpisz? Nienawidzę jak ktoś rusza moje żarcie bez pytania więc skończyło się tym, że dokupili mi 2 nowe tabliczki i teraz nawet nie zbliżają się do mojej skrytki ze skarbami.

[201607231707]

Też mam specjalną szafkę, w której kitram słodycze - jak ktoś pyta, to dzielę się bez problemu, ale bez pytania mnie wkurza

[Darkoz]

Napisane przez ville

Teraz się staram nie pożyczać ludziom książek, odkąd przekazałam serię książek [około 10] koleżance siostry. Nie oddała mi ich i zaprzeczała temu; twierdziła, że oddała Mam lekcję na przyszłość.

Nie kłóciłaś się potem? Takie serie tanie raczej nie są, a ona jest zwykłą złodziejką.

Moje przyjaciółki dbały o książki, które im pożyczyłam lepiej niż ja sama, więc z tej strony nie mam się czego obawiać.

[PanTuNieStal]

Napisane przez Demi93

Haj fajf! jesteś jedyną osobą jaką znam i która robi tak samo
W ogóle moje ksiązki to mini portfolio - kwiaty, różyczki, jednorożce, ciasteczka, cuda-niewidy

Zazdroszczę - moje książki z dzieciństwa miały zawsze znak charakterystyczny - poodbijane palce z czekolady Teraz nawet staram się nie pić nad książką, żeby jej nie zalać

PS. Dziwi mnie też to, że kot który jadł godzinę temu, siedzi teraz nad pustą miską z wyrazem pyska sugerującym, że go głodzę i powinnam go natychmiast nakarmić .

[05872c226b72f809f533e1be5bdf48ff33b7c1f2_5d4611f2b5f9d]

Napisane przez PanTuNieStal

Zazdroszczę - moje książki z dzieciństwa miały zawsze znak charakterystyczny - poodbijane palce z czekolady Teraz nawet staram się nie pić nad książką, żeby jej nie zalać

PS. Dziwi mnie też to, że kot który jadł godzinę temu, siedzi teraz nad pustą miską z wyrazem pyska sugerującym, że go głodzę i powinnam go natychmiast nakarmić .

Norma, mój po tym jak od jednej osoby dostanie żarcie idzie do następnej osoby z wielkim głodnym miaukiem i prowadzi do kuchni.

[PanTuNieStal]

[1=05872c226b72f809f533e1b e5bdf48ff33b7c1f2_5d4611f 2b5f9d;38990066]Norma, mój po tym jak od jednej osoby dostanie żarcie idzie do następnej osoby z wielkim głodnym miaukiem i prowadzi do kuchni.[/QUOTE]

A to też norma. Zastanawiam się, gdzie mu się to wszystko mieści i cieszę, że kotencja taka nie jest, bo z dwójką takich żarłoków nie wyrobiłabym na puszki

[201607231707]

Koty to takie worki bez dna - zje i dalej umiera z głodu o.O

[05872c226b72f809f533e1be5bdf48ff33b7c1f2_5d4611f2b5f9d]

Napisane przez PanTuNieStal

A to też norma. Zastanawiam się, gdzie mu się to wszystko mieści i cieszę, że kotencja taka nie jest, bo z dwójką takich żarłoków nie wyrobiłabym na puszki

Kotka mojego brata to też straszny żarłok, za każdym razem jak dają nam ją do pilnowania to nie wyrabiamy z żarciem, z tym, że ona woli suche a mój woli mokre.

Napisane przez Demi93

Koty to takie worki bez dna - zje i dalej umiera z głodu o.O

Tak właściwie to też tak mam przed okresem

[PanTuNieStal]

[1=05872c226b72f809f533e1b e5bdf48ff33b7c1f2_5d4611f 2b5f9d;38990526]Kotka mojego brata to też straszny żarłok, za każdym razem jak dają nam ją do pilnowania to nie wyrabiamy z żarciem, z tym, że ona woli suche a mój woli mokre.

Tak właściwie to też tak mam przed okresem[/QUOTE]

Moja kotencja, jako prawdziwa dama, byle czego nie jada chyba sobie wyhodowałam potwornie rozpuszczony duet...
Swoją drogą pamiętam zdziwienie paru osób, które się dowiedziały, że nie karmię kotów whiskasem albo resztkami z obiadu. O ile jeszcze jestem w stanie zrozumieć, że nie wiedziały, że whiskas nie jest wartościowy, to nie wiem, jak komuś może się wydawać, że ludzkie jedzenie jest odpowiednie dla kota.

[201607231707]

Nie ogarniam ludzi karmiących koty czy psy swoim obiadem.

[ciri15]

Ja tam nie wiem, rodzina na wsi koty i psy ma, karmią resztkami z obiadu, zwierzęta żyją po wiele lat i dobrze się mają.

[201604190949]

Wracając do domu spotkałam kumpla. Zapaliliśmy, pogadaliśmy, poszliśmy kawałek razem i spotkałam koleżankę. Koleżanka i kumpel się nie znają. Przedstawiłam ich sobie itd. i kumpel zaczął ją podrywać. Zaproponował jej pójście na kawę. Dziewczyna odpowiedziała, że to chyba nie jest najlepszy pomysł. Moim zdaniem ładnie odpowiedziała, delikatnie dała do zrozumienia, że nie i mi osobiście by to wystarczyło. Ale nie kumplowi... Zaczął naciskać, dopytywać "A co? Masz chłopaka?", ona zaprzeczyła ale on się upierał jak debil, że na pewno ma chłopaka i dlatego nie może z nim iść. Ona w końcu się zirytowała i powiedziała, że jak najbardziej może ale nie chce, pożegnała się ze mną i poszła.
Kumpel odprowadził mnie do domu i cały czas mi tłumaczył, że ona NA PEWNO ma chłopaka, normalnie wmawianie dziecka w brzuch. Zapytałam go czy nie bierze pod uwagę tego, że może się jej zwyczajnie nie podobać i spotkałam się z tak szczerym szokiem i niedowierzaniem, że opadły mi ręce z siatami.
Rozumiem, że było mu głupio, dostał kosza przy mnie, niefajnie. Chociaż ja też nie raz dostałam kosza przy ludziach i przeżyłam, ba, zachowałam klasę. Rozumiem, że musiał mi koniecznie wmówić (i sobie pewnie też), że to nie z powodu jego aparycji czy zachowania.
Ale to nie było to. On na prawdę święcie wierzył, że ona MUSI na niego lecieć, nie ma innej opcji.

Skąd się tacy biorą?

[05872c226b72f809f533e1be5bdf48ff33b7c1f2_5d4611f2b5f9d]

Napisane przez Demi93

Nie ogarniam ludzi karmiących koty czy psy swoim obiadem.

Też nie, pierwszą rzeczą jaką zrobiłam, po tym jak dostałam zgodę na kota, to było sprawdzenie w necie co powinno a czego nie powinno dawać się zwierzakowi. Potem tłukłam wszystkim do głów żeby nie dawać przyprawionego żarcia kotu. Ale i tak mój tato czasami rzuci kawałek kiełbaski swojemu "futrzanemu synkowi" już machnęłam na to ręką bo żadne argumenty nie trafiają.

[201604190949]

Do koleżanki wysłałam już smsa z przeprosinami Biedna.




A mi się Choco "wcięłaś", posty miały się połączyć

[Darkoz]

Napisane przez Demi93

Koty to takie worki bez dna - zje i dalej umiera z głodu o.O

Mój kot ma teraz karmę zmniejszającą apetyt. Mam wrażenie, że ostatnio troszkę schudł, nie szoruje podłogi tłuszczem z brzucha przynajmniej.

[ciri15]

Napisane przez 1000days

Kumpel odprowadził mnie do domu i cały czas mi tłumaczył, że ona NA PEWNO ma chłopaka, normalnie wmawianie dziecka w brzuch. Zapytałam go czy nie bierze pod uwagę tego, że może się jej zwyczajnie nie podobać i spotkałam się z tak szczerym szokiem i niedowierzaniem, że opadły mi ręce z siatami.

Wyobraziłam to sobie.
Chciałabym być tak pewna siebie jak ten chłopak

[05872c226b72f809f533e1be5bdf48ff33b7c1f2_5d4611f2b5f9d]

Napisane przez 1000days

Do koleżanki wysłałam już smsa z przeprosinami Biedna.




A mi się Choco "wcięłaś", posty miały się połączyć

Ups, pardon

Napisane przez Darkoz

Mój kot ma teraz karmę zmniejszającą apetyt. Mam wrażenie, że ostatnio troszkę schudł, nie szoruje podłogi tłuszczem z brzucha przynajmniej.

Zaraz wątek zamieni się w wielki offtop o kotach ale muszę zapytać: jaka to karma?

[Darkoz]

[1=05872c226b72f809f533e1b e5bdf48ff33b7c1f2_5d4611f 2b5f9d;38991112]Też nie, pierwszą rzeczą jaką zrobiłam, po tym jak dostałam zgodę na kota, to było sprawdzenie w necie co powinno a czego nie powinno dawać się zwierzakowi. Potem tłukłam wszystkim do głów żeby nie dawać przyprawionego żarcia kotu. Ale i tak mój tato czasami rzuci kawałek kiełbaski swojemu "futrzanemu synkowi" już machnęłam na to ręką bo żadne argumenty nie trafiają.[/QUOTE]
Dokładnie. Ja czasem częstuję mojego kota okruszkiem tego, co jem, jak bardzobardzobardzo chce spróbować, ale nie przyszłoby mi do głowy rzucać mu kawałek kiełbasy albo dawać miskę mleka od krowy.

[201607231707]

Napisane przez ciri15

Ja tam nie wiem, rodzina na wsi koty i psy ma, karmią resztkami z obiadu, zwierzęta żyją po wiele lat i dobrze się mają.

Wiesz, są też koty, które piją mleko i żyją, co nie zmienia faktu, że są rzeczy, których nie powinno dawać się zwierzakom - jednemu nic nie będzie, a inny zachoruje, nigdy nie masz pewności.

Napisane przez Darkoz

Mój kot ma teraz karmę zmniejszającą apetyt. Mam wrażenie, że ostatnio troszkę schudł, nie szoruje podłogi tłuszczem z brzucha przynajmniej.

Mój pies miał taką - weterynarz powiedział, że to dobra opcja, chyba że mam jakiegoś nowego szczeniaka na oku

[ciri15]

Napisane przez Demi93

Wiesz, są też koty, które piją mleko i żyją, co nie zmienia faktu, że są rzeczy, których nie powinno dawać się zwierzakom - jednemu nic nie będzie, a inny zachoruje, nigdy nie masz pewności.

Myślę, że to właśnie na takiej zasadzie działa. Albo tak jak u człowieka, że np. nie można jeść nadpleśniałego produktu. A chyba każdy z nas coś takiego kiedyś zjadł i nic mu się nie stało. Nie powinno się jeść dużo tłustych pokarmów, powinno się jeść warzywa, itp. Ale mało kto ma idealną dietę, a ta reszta która ma gorszą też żyje i u dużej części nie powoduje to problemów.
Mój drugi pies nigdy nie miał w pysku czekolady. Ostatnio gadam z koleżanką, która twierdzi, że niektórzy ludzie przeginają z dbaniem o to, by ich zwierzęta nie jadły tego i tamtego, bo im nie wolno. Jej pies np. wpieprza czekoladę aż miło. Mnie zmroziło jak to usłyszałam, bo czytałam, że dla psa to trucizna. Ale co ją będę przekonywać? Skoro on już jadł i mu nic nie jest.

[Suvia]

Napisane przez ciri15

Ja tam nie wiem, rodzina na wsi koty i psy ma, karmią resztkami z obiadu, zwierzęta żyją po wiele lat i dobrze się mają.

Ta, tylko problem ze zwierzętami jest taki, że nie mówią, ba, nawet rzadko jakkolwiek dają do zrozumienia, że ich brzuchole bolą i nawalają od złego żywienia. Koty to już zwłaszcza, bo większość ma system: "coś mnie boli, czuje się słabszy - ukrywam to, najlepiej chowam się po kątach/ znikam z otoczenia" (ostatnie w przypadku kotów przebywających głównie na zewnątrz). Często ludzie na wsi mówią, że "mieli kota, ale nagle zniknął". A no zniknął bo: albo trzasnął go samochód albo poszedł chory zdychać daleko od domu, bo koty właśnie tak mają.

Sąsiedzi siostry też nie widzą niczego złego w karmieniu kotów mlekiem i chlebem, szkoda że nie wiedzą, że kociaki sr**ją po polach, bo mają biegunkę....

I też nie wiedzą, że średnia życia kota/psa to nie jest kilka lat, tylko na bidę kilkanaście... A nie łudźmy się - ile żyje burek na wsi? Krótko. Ciekawe czemu, czyżby zła dieta?

Sorry, ale autentycznie mi się agresor włącza na myśl o o zwierzętach domowych karmionych obsmażonym mięskiem i ziemniaczkami z obiadu




I tak z dzisiaj- dziwią mnie pracodawcy (i to baaardzo dochodowi), którzy szukają osłów do tyrania u nich, oczywiście bez żadnego wynagrodzenia. Na naszym forum wydziałowym co rusz się jakiś ogłasza - poszukujemy studenta IV/V roku, ze swietną znajomością tego i tego, i jeszcze tego, i jeszcze tego, i teeeego. Składajcie osiołki podania, wybierzemy najlepszego kandydata... na praktyki, bezpłatne, na tyranie po 8 godzin dziennie za pana mecenasa. Nosz jasny...

[Darkoz]

[1=05872c226b72f809f533e1b e5bdf48ff33b7c1f2_5d4611f 2b5f9d;38991278]Ups, pardon

Zaraz wątek zamieni się w wielki offtop o kotach ale muszę zapytać: jaka to karma?[/QUOTE]
Royal Canin dla kotów ,,with tendency to beg for food''.

[anlejka]

Napisane przez Demi93

moje książki to prawie jak moja rodzina, a rodzeństwa nie rozdaję

To będzie moje motto życiowe... Zaraz obok: "Próbuję sobie wmówić, że pani obojętność i bylejakość jest potrzebna w tym świecie. Z drugiej strony, zdaję sobie sprawę, że ludzkość poradziłaby sobie bez takich osób jak pani".

Napisane przez Demi93

Haj fajf! jesteś jedyną osobą jaką znam i która robi tak samo
W ogóle moje ksiązki to mini portfolio - kwiaty, różyczki, jednorożce, ciasteczka, cuda-niewidy

Ja za to nagminnie podkreślam w książkach. Kilka osób, które je pożyczało patrzyło na mnie z takim oburzeniem: "Jak Ty tak możesz po książkach bazgrać?!" No wolę sobie podkreślić niż wyginać we wszystkie strony i uwalić od jedzenia

[PanTuNieStal]

Napisane przez Suvia

I tak z dzisiaj- dziwią mnie pracodawcy (i to baaardzo dochodowi), którzy szukają osłów do tyrania u nich, oczywiście bez żadnego wynagrodzenia. Na naszym forum wydziałowym co rusz się jakiś ogłasza - poszukujemy studenta IV/V roku, ze swietną znajomością tego i tego, i jeszcze tego, i jeszcze tego, i teeeego. Składajcie osiołki podania, wybierzemy najlepszego kandydata... na praktyki, bezpłatne, na tyranie po 8 godzin dziennie za pana mecenasa. Nosz jasny...

To akurat powinno być uregulowane prawnie bo gdzieniegdzie to już przechodzi ludzkie pojęcie - traktuje się studentów jak niewolników. Na 4 roku studiów miałam praktyki w jednym z największych polskich portali, przeszłam dość trudną rekrutację, obiecywano mi pracę po odbyciu praktyk - które polegały na tym, że musiałam odsiedzieć 40 godzin w tygodniu, ogarnąć jakoś zajęcia i jeszcze spać. "Elastyczność" która mi obecywano, polegała na tym, że mogłam tam siedzieć do 22 Pracowałam jak pełnoprawny pracownik, oczywiście o ile na początku praktyk nie było żadnych zastrzeżeń do mojej pracy, to zaczęły się one pojawiać nagle pod sam ich koniec - kiedy trzeba było podjąć decyzję, kogo przyjąć. Razem ze mną na praktykach były 4 osoby, finalnie nie zatrudniono nikogo. Ogłoszenie o praktykach wisiało na rozmaitych portalach z pracą non stop, jak się później okazało był to sposób na łatanie braków kadrowych. A do tego dodam, że ludzie tam zatrudnieni zarabiali tys zł na umowę o dzieło, za pracę praktycznie 24 h na dobę, kilkadziesiąt godzin tygodniowo, bez wolnych świąt i z nocami. Ot, kapitalizm.

[ciri15]

Ostatni pies wspomnianej koleżanki żył właśnie kilkanaście lat.

A to ile pies żyje to nie tylko od diety zależy przecież, od wielkości rasy, obciążeń genetycznych m.in. również. Jak u człowieka. Podobno cukier to też trucizna dla nas

[201607231707]

Napisane przez anlejka

To będzie moje motto życiowe... Zaraz obok: "Próbuję sobie wmówić, że pani obojętność i bylejakość jest potrzebna w tym świecie. Z drugiej strony, zdaję sobie sprawę, że ludzkość poradziłaby sobie bez takich osób jak pani".


Ja za to nagminnie podkreślam w książkach. Kilka osób, które je pożyczało patrzyło na mnie z takim oburzeniem: "Jak Ty tak możesz po książkach bazgrać?!" No wolę sobie podkreślić niż wyginać we wszystkie strony i uwalić od jedzenia

Miło zostać docenionym ^^

Nie wyobrażam sobie nie podkreślać cytatów ołówkiem i nie zaznaczać ulubionych fragmentów kolorowymi karteczkami-nalepkami (wulwa wie jak to się nazywa) - bez tego nie czuję, że ksiązka jest MOJA

[Linaewen]

Napisane przez Darkoz

Mój kot ma teraz karmę zmniejszającą apetyt. Mam wrażenie, że ostatnio troszkę schudł, nie szoruje podłogi tłuszczem z brzucha przynajmniej.

To mnie dziwi, jak można chuchać i dmuchać na zwierzaka [żadnego domowego żarcia i tak dalej], a dopuścić do takiego stanu, że trzeba podawać karmę zmniejszającą apetyt na schudnięcie.
Mój pies też jest w stanie zjeść każdą ilość i czuje się skrzywdzony za każdym razem, jak się żarcie w misce skończy, patrzy z wyrzutem, jak coś z talerza ląduje w koszu a nie w jej brzuchu, ale to nie oznacza, że możemy zapaść psa, bo tyle je...