Która z dziewczat ma "doła" przez faceta prosze pisac!!

[kimi1000]

dra cieszę się, że sobie wszystko wyjaśniliście, ja się przekonałam, że rozmowa potrafi wiele pomóc
atka83 ja się już pogubiłam w rozeznaniu twoich wielbicieli, ale pamiętaj, że od przybytku głowa nie boli

wieczorem idziemy do sauny z TŻ

[biiibiii]

Dra ciesyzmy sie !!!

atka noo takie zwrotu akcji chyba sie zadna z nas nie spodziewala daj znac ktorego wybralas ;P

kimi nooo to zapowiada sie bardzoooo ciekawie

a ja caly czas siedzie i mysle...moze wpadne wrezcie na cos madrego

[myszka2006]

atka83 ja widze ze u Ciebie to podqwojne szczescie, hehe ale z drugiej strony...dylemat ktorego wybrac...tak źle i tak nie dobrze...ale fajnie ze juz lepiej sie dzieje

biiibiii ja juz nie mysle, bo tylko na glupie rzeczy wpadam

kimi1000 czekam na relacje, jak bylo:P

Dziewczyny..."Pan X" się do mnie odezwal....ja bylam do nie go nie mila...choc raczej moze oschla i on to wyczul bo nap."widze ze masz jakies fochy to nie przeszkadzam"
A ja "niby o co" i potem pisalam takie rzeczy, zeby wyczul ze obojetne mi bylo czy byl na imprezie czy nie...pytal jak moj facet ze go nie widzial a ja na to "bo on byl tam gdzie Ciebie nie bylo" a on coz ze go pozna:P a ja "nie ma szans na to"...potem mowilam ze fotki ogladam, a on sie pyta czy jest na jakiejs a ja na to "nie bo robilam zdjecia tylko tym co kolo mnie byli".
Potem napisalam, ze ludzi nie poznawalam tyle znajomych bylo co sie dlugo nie widzielismy a on "mnie poznalas" a ja na to "bo kolo mnie przechodzilas" a on "HAHA" czemu z duzych liter, hehe:P
a potem on mi napisal "slicznie wygladalas, taka elegancka " skad te buziaki??
A jego dziewczyna podobno strasznie brzydka jest (nie wiem, bo nie widzialam).
Ale on mnie wkurza...szybko go splawilam;P

[biiibiii]

myszka myszka...ale ty niezdecydowana tez jestes czujeee to :P

[Prywatna]

A ja znowu mam doła przez mojego chłopaka
Zawiodłam się na nim znowu, to chyba jakiś kryzys, albo jemu przestało zależeć. Właśnie wróciłam do domu po 10 km spacerku (złośliwość rzeczy martwych) a za oknem jest jak każdy widzi w dodatku mieszkam tam gdzie diabeł mówi dobranoc i niebezpiecznie. On nawet się nie zainteresował czy wróciłam do domu i jak Płakać mi się chce. Chciałabym mieć odwagę i siłę, żeby zerwać z nim, przekonać się czy będzie chciał wrócić, czy mu zależy. Ale, czego mi więcej trzeba, siedzi w barze i dobrze się bawi i nawet prze chwilę się nie zmartwił, że mogło mi się coś stać. Podczas gdy ja głupia zawsze płakałam jak mu się działa krzywda, jak ... (((((
Jestem niezzęśliwa Nawet nie iweie jak bardzo

[Margaret90]

Dziewczyny smutno mi się robi, kiedy czytam wasze wypowiedzi. Miłośc potrafi ranić bardzo ranić
Ja naszczęście urwałam się z tego łańcucha, nie żałuję a jeszcze nie dawno plułam sobie w brodę, że zmarnowałam coś pieknego. Nie prawda! Po naszym rozstaniu nie poznaje go...jest strasznie wulgarny, chleje, ehh...szkoda słów
Trzymajcie się ciepultko

[Prywatna]

A najbardziej dobija mnie to, że moja koleżanka wysłała mi esa czy dotarłam do domu, a on nie!! Nie wiem co robić SLub już nie długo A ja coraz czesciej czuje sie zawiedziona

[kimi1000]

hej wróciłam z sauny i nawet fajnie było, tylko, że nie zrelaksowałam się jak trzeba, no mi TŻ ciągle przeszkadzał powiedzałam, że następnym razem zawiążę mu oczy
widzę, że się znowu stara, jak się zniechęca, to go nagradzam za wysiłki, ale zostawiam mu motywację do pracy
Prywatna nie pozwalaj się tak traktować, powiedz mu o tym jak się czujesz, bo po ślubie nie będzie lepiej, uważam, że powinnaś go jeszcze brać skoro masz takie wątpliwości, facet powinien o ciebie dbać. Wiem co czujesz, bo też tak miałam, że ja się o niego zamartwiałam, a on mnie zlewał, czułam się wykorzystana, zawiedziona i nieszanowana. Może on się do ciebie za bardzo przyzwyczaił i myśli, że nie musi się o ciebie starać.
Doradzałabym ci rozmowę, taką naprawdę szczerą i nie bój się walczyć o siebie.

[Prywatna]

Jest mi tak źle. Boże nie wiem co robić? BOję się, że jak upomnę się o swoje, to on odejdzie. Chce mi się umrzeć. Czemu tak zawsze się kończy? Czemu to ja zawsze cierpie? Czemu Bóg mi nie pomoże?

[kochaniutka19]

hej ja tez mam malego dola przez faceta ale sie tym nie przejmuje za bardzo, moja babcia zawsze mi powtarza zeby sie nigdy chlopami nie przejmowac, bo nie warto,bo i tak sie zawsze pogodzimy, mozna sie tylko przejmowac gdy nasze dziecko jest chore ale nie chlopakami, i ja z tego korzystam i jest super.
Dzis mnie moj chlopak wkurzyl totalnie, rano jak mnie do banku na praktyke wiozl to powiedzial ze mnie wysadzi blizej bo on sie do pracy spozni, a ja mu na to nie nie bede taki kawal leciec, i sie obrazilam na niego, potem on co chwile do mnie z pretensjami, to ja nie wytrzymalam i jak dojechalismy do swiatel i bylo czerwone to ja poprostu sobie wysiadlam pokazalam mu gdzie go mam, wkurzyl sie i z piskiem opon pojechac spowrotem, a ja mam to gdzies ani mu dzis smsa nie napisze, a do domu z pracy mnie moj kolega zawiezie
Zobacze jego mine w domu heh

Dziewczyny nie przejmujcie sie chlopakami, bo im bardziej im to pokazecie to tym bardziej nas beda wkurzac (ZAUWAZYLAM TO)

[Prywatna]

Napisane przez kochaniutka19

hej ja tez mam malego dola przez faceta ale sie tym nie przejmuje za bardzo, moja babcia zawsze mi powtarza zeby sie nigdy chlopami nie przejmowac, bo nie warto,bo i tak sie zawsze pogodzimy, mozna sie tylko przejmowac gdy nasze dziecko jest chore ale nie chlopakami, i ja z tego korzystam i jest super.
Dzis mnie moj chlopak wkurzyl totalnie, rano jak mnie do banku na praktyke wiozl to powiedzial ze mnie wysadzi blizej bo on sie do pracy spozni, a ja mu na to nie nie bede taki kawal leciec, i sie obrazilam na niego, potem on co chwile do mnie z pretensjami, to ja nie wytrzymalam i jak dojechalismy do swiatel i bylo czerwone to ja poprostu sobie wysiadlam pokazalam mu gdzie go mam, wkurzyl sie i z piskiem opon pojechac spowrotem, a ja mam to gdzies ani mu dzis smsa nie napisze, a do domu z pracy mnie moj kolega zawiezie
Zobacze jego mine w domu heh

Dziewczyny nie przejmujcie sie chlopakami, bo im bardziej im to pokazecie to tym bardziej nas beda wkurzac (ZAUWAZYLAM TO)

JAkbym miala tylko takie problemy z chlopakiem, to bym byla najszczesliwsza kobieta na ziemii.

[kimi1000]

Napisane przez Prywatna

Jest mi tak źle. Boże nie wiem co robić? BOję się, że jak upomnę się o swoje, to on odejdzie. Chce mi się umrzeć. Czemu tak zawsze się kończy? Czemu to ja zawsze cierpie? Czemu Bóg mi nie pomoże?

Nie możesz tak myśleć, że nie upomnisz się o swoje, bo on odejdzie, to co to za związek, czy polega tylko na spełnianiu jego potrzeb? Rozumiem cię doskonale, bo przez prawie 5 lat ja spełniałam jego zachcianki, byłam na każde skinienie, a on się tak "odwdzięczył" że mnie olał, kiedy go potrzebowałam. To ty masz być najważniejsza w związku, a jeżeli się boisz mówić mu o swoich potrzebach to tak nie powinno być. Ja bym się zastanowiła poważnie nad przyszłością tego związku, nie wyobrażam sobie, że boję się powiedzieć co czuję, bo on odejdzie, jeżeli nawet by odszedł to znaczy że mu na tobie nie zależało i nie liczył się z tobą.
TRzymaj się

[biiibiii]

jestem kompletnie rozwalona emocjonalnie dziewczeta.. ;/ Raz skacze z radosci na sama mysl o Nim....z kolei za chwile dochodzi do mnie, ze niczego nie moge oczekiwac, nie wiem nawet czzy on tez cos do mnie czuje..? czy ma dziewczyne..aaaaaaaa ;/

[Prywatna]

Napisane przez kimi1000

Nie możesz tak myśleć, że nie upomnisz się o swoje, bo on odejdzie, to co to za związek, czy polega tylko na spełnianiu jego potrzeb? Rozumiem cię doskonale, bo przez prawie 5 lat ja spełniałam jego zachcianki, byłam na każde skinienie, a on się tak "odwdzięczył" że mnie olał, kiedy go potrzebowałam. To ty masz być najważniejsza w związku, a jeżeli się boisz mówić mu o swoich potrzebach to tak nie powinno być. Ja bym się zastanowiła poważnie nad przyszłością tego związku, nie wyobrażam sobie, że boję się powiedzieć co czuję, bo on odejdzie, jeżeli nawet by odszedł to znaczy że mu na tobie nie zależało i nie liczył się z tobą.
TRzymaj się

Wiem, że nie mogę. Czekałam na moment kiedy przypomni sobie, ze ma dziewczynę i przypomniał sobie dzisiaj rano. Długo mu nie odpisałam az skleciłam kilka zdań napisałam co czułam i ze się nawet nie zainteresował, zagrałam mu na wyrzutach sumienia, ale sama nie wiem jestem raczej przekonana, ze on sobie pomyślał " znowu się do mnie dopierdo....ła", bo nawet nie odpisuje. Ostatnim razem jak sięna niego obraziłam to po całym dniu napisał mi, że może oboje nie jestesmy źli ale nie jestesmy dla siebie, a wtedy ja zaczęłam go przepraszac i w ogole. Ale obiecałam sobie teraz, że jesli nie poczuje skruchy, nie pokaże mi, że zmartwiło go to co napisałam, to odwołam ślub (nie będę zrywać - tego nie zrobie), ale powiem mu o odwołaniu ślubu. I jesli mu na mnie bedzie zalezalo, to zawalczy, a jesli nie pewnie sam zerwie. Narazie sie uspokoilam, ze nie placze i mysle, ze sam rade, ale....
BOje sie!!!!! Ktos mial takie kryzysy i to przetrwał?

[biiibiii]

Prywata ja miałam...jakos po 2 latach bycia razem..moze po 3 doklandie nie pamietam. przetrwalismy, w tedy. teraz juz nie..

[Prywatna]

Takbym chciała, zeby mi ktos pomogł, obiecał, że będzie dobrze

[atka83]

Napisane przez kimi1000

atka83 ja się już pogubiłam w rozeznaniu twoich wielbicieli, ale pamiętaj, że od przybytku głowa nie boli

Eee tam nie w czym się gubić,narazie jest ich dwoje. Wiem,wiem że od przybytku głowa nie boli/naszczęście.

Napisane przez biiibiii

atka noo takie zwrotu akcji chyba sie zadna z nas nie spodziewala daj znac ktorego wybralas ;P

Ok,dam znać którego wybrałam o ile będzie taka sytuacja.
Jak Ł milczał,to gadałam z M.A tu przedwczoraj/wczoraj Ł się odezwał.
Spytałam się Ł,czy ten sms był propozycją spotkania,bo nie napisał tego wprost.Odpowiedział,tak ale jeszcze tylko nie wiem kiedy.
Ma racje,do weekendu troszke czasu,niech lepiej mi nic nie obiecuje.Tak jak to wyszło z nieudanym wyjściem do kina.

Napisane przez myszka2006

atka83 ja widze ze u Ciebie to podqwojne szczescie, hehe ale z drugiej strony...dylemat ktorego wybrac...tak źle i tak nie dobrze...ale fajnie ze juz lepiej sie dzieje

No jakoś tak wyszło,że i M się nawinął.Już M mi wcześniej proponował spotkanie ale był po imprezie a wgłowie miał %.A ta druga propozycja spotkania była już na trzeżwo

Napisane przez biiibiii

jestem kompletnie rozwalona emocjonalnie dziewczeta.. ;/ Raz skacze z radosci na sama mysl o Nim....z kolei za chwile dochodzi do mnie, ze niczego nie moge oczekiwac, nie wiem nawet czzy on tez cos do mnie czuje..? czy ma dziewczyne..aaaaaaaa ;/

Eh skąd ja to znam,też tak miewałam,albo jeszcze mam.Teraz to już sama nie wiem.Chyba się gubie lekko.Niby coś,a jednak nic.

Napisane przez Prywatna

Takbym chciała, zeby mi ktos pomogł, obiecał, że będzie dobrze

Nikt nie może Ci obiecać,że będzie dobrze.To wielka niewiadoma,chyba trzeba mieć nadzieje,że będzie już tylko lepiej.

Edit:
Łukasz ma dzisiaj urodziny-26 mu stukneło

[JoannM]

Napisane przez Prywatna

Takbym chciała, zeby mi ktos pomogł, obiecał, że będzie dobrze

Trzymaj sie pierwotnego planu, a bedzie dobrze, nie daj sie omamic i nabrac na puste slowa! miej oczy szeroko otwarte. I pamietaj! to teraz on musi zasluzyc na Twoja milosc.
Wiesz dobrze, ze nawet jeslibyscie sie pobrali to to by sie rozpadlo...
Pozdrawiam. Trzymaj sie Dzielnie!

[Klariska]

kochaniutka19 jaki problem ruszyc 4litery i sie przejsc, skoro facet moze sie do pracy spoznic?? Mogliscie wczesniej wyjsc z domu. Zawsze jest jakies rozwiazanie. Nie warto sie o takie glupoty wsciekac. Moj tez czasem jak sie spieszy to mnie nie odwozi i co z tego? Mam sie wielce obrazac? Autobusy istnieja, busy itp. Oczywiscie mozna sie przejsc co bedzie o wiele korzystniejsze dla zdrowia.

Dziewczyny nie przejmujcie sie chlopakami, bo im bardziej im to pokazecie to tym bardziej nas beda wkurzac (ZAUWAZYLAM TO)

Mamy ich olewac i to co robia, prawda? Pokazywac ze nam to pasuje, zeby nic w sobie nie zmieniali itp. Najprostrza metoda jest olewac... A po drugie niekoniecznie wszyscy faceci sa tacy jak napisalas. Jak ja pokazuje mojemu TŻtowi ze cos mi nie pasuje, to albo czasem sie zlosci, albo pyta co takiego mi nie pasuje. Specjalnie mnie nie denerwuje a stara sie juz tak nie postepowac.

[AnkA05]

No to moze teraz ja opowiem moja historie...
a wiec wszytsko zaczeło sie kolo3 lat temu, pierwy dzien w LO, tzw miłosc od pierwszego wejrzenia, zaczelismy sie spotkac, bardzo sie o mnie starał po w przeciagu miesiaca bylismy juz razem, bardzo długo nad tym myslałam, ze za wczesnie ze nic z tego nie bedzie, ze prawie wogole sie nie znamy.. ale on był tak pewny swoich uczuc i uległam... Bylismy ze soba ponad dwa lata, bardzo szczesliwi, nie mogłam uwierzyc ze taki facet wybrał własnie mnie! oddany, kochany, troskliwy chlopak marzen! po 2 latach zaczeło sie cos psuc, ciagle sie klocilismy, mowlismy sobie strasznie przykre rzeczy, nie ufalismy sobie... rozstalismy sie, strasznie cierpiałam
po miesiacu on znalazł sobie nowa... była z naszej szkoly, musiałam ogladac ich codzinnie razem, on wogole nie przejmował sie tym jak ja sie wtedy czułam...
po 2 miesiach zerwał z tamta, przyszedł do mnie i powiedział ze dla mnie, ze on załuje tego co zrobił, ze tak naprawde mnie zawsze kochał i ze jestem dla niego wszytskim i ze nie moze beze mnie zyc!
byłam szczesliwa, oczywiscie wrocislimy do sibie, na poczatku było pieknie widziałam ze mu na prawde zalezy ale trwało to pare dni, jestesmy ze soba niecały miesiac a ja juz prawie codzinnie przez niego placze
olewa sobie mnie strasznie, przysegał wielka miłosc a zachwuje sie jak bym była jakas zwykła kolezanka! umawia sie ze mna i olewa spotkania, wogole wczesniej mnie nie uprzedzajac, wogole sie o mnie nie troszczy, nie okazuje uczuc (jesli wogole jakies ma...) zaczynam myslec ze znlazał sobie we mnie jakas "przystan" jak mu z inna nie wyjdzie to wraca do mnie, pozna zaraz jakas nowa mnie zpstawi i jak sie znouw nie ułozy to wroci do mnie?
nie chce takiego zycia, nie wiem co robic bardzo mi na nim zalezy ale nie potrafie tak zyc;/
a jeszcze jak mu mowie co mi nie pasuje to on albo odpowie znajdz se lepszego, albo powie ze histeryzuje i ze go to wkurza i dop[oki ja nie przestane sie go czepiac to on nic tez nie bedzie robił...

kochane poradzcie mi co robic...

[myszka2006]

Napisane przez biiibiii

myszka myszka...ale ty niezdecydowana tez jestes czujeee to :P

powiem Ci ze Twoja opinia mnie zaskoczyla....niezdecydow ana?? hmmm a ja wlasnie bylam dumna, ze potrafilam go tak olac, hehe....nie powiem, ze nie zrobilo mi sie milo jak mi taki komplement powiedzial (on zadko kogokolwiek chwali), ale on ma dziewczyne, a ja chwilowo mam go po dziurki w nosie...

[myszka2006]

zaczynam myslec ze znlazał sobie we mnie jakas "przystan" jak mu z inna nie wyjdzie to wraca do mnie, pozna zaraz jakas nowa mnie zpstawi i jak sie znouw nie ułozy to wroci do mnie?
nie chce takiego zycia, nie wiem co robic bardzo mi na nim zalezy ale nie potrafie tak zyc;/
a jeszcze jak mu mowie co mi nie pasuje to on albo odpowie znajdz se lepszego, albo powie ze histeryzuje i ze go to wkurza i dop[oki ja nie przestane sie go czepiac to on nic tez nie bedzie robił...

AnkA05 sama sobie udzielilas odpowiedz na pytanie...Twoj TŻ zachowuje sie w klasyczny sposob...najpierw bylo Wam cudnie, zerwal, znalazl inna, ona mu sie nie podobala, to wrocil do Ciebie, bo kiedys mu dawalas szczescie, ale bedac teraz z Toba, szuka innej. Przykro mi ale taka jest prawda, bo jelsi by rzeczywiscie zalowaz zerwania, to teraz skakalby nad Toba jak nad dzieckiem !!! To trudne, ale im predzej z nim zerwiesz tym szybciej zapomnisz i bedziesz szczesliwa...

a jeszcze jak mu mowie co mi nie pasuje to on albo odpowie znajdz se lepszego, albo powie ze histeryzuje i ze go to wkurza i dop[oki ja nie przestane sie go czepiac to on nic tez nie bedzie robił...

chlopak paple takie glupot, bo jest w 100% pewien że Ty biedna istotka, zakochana w nim po uszy, zawsze bedziesz przy nim trwac, bezwzgledu na wszystko....wybacz za tak ostre slowa, ale wkurzaja mnie tacy faceci !!!
Ja jestem strasznie zadziorna i jesli ktos by wypalil mi z taki tekstem, to na pewno bym od niego odeszla...moze zrob to samo...chlopak przejrzy na oczy, ze nie jeste jedynym facetem na swiecie, jesli ten zimny prysznic nie poskutkuje, zostaw go i niech szuka innej naiwnej. Zaslugujesz na kogos kto Ciebie bedzie kochal...po co Ci facet tylko z nazwy...znajdz kogos kto bedzie przy Tobie, a nie obok Ciebie...ale sie wkurzylam, ze tacy faceci nadal istnieja !!!

[myszka2006]

Napisane przez JoannM

Trzymaj sie pierwotnego planu, a bedzie dobrze, nie daj sie omamic i nabrac na puste slowa! miej oczy szeroko otwarte. I pamietaj! to teraz on musi zasluzyc na Twoja milosc.
Wiesz dobrze, ze nawet jeslibyscie sie pobrali to to by sie rozpadlo...
Pozdrawiam. Trzymaj sie Dzielnie!

Prywatna Joanna ma w 100% racje...chlopak nie dojrzal by stworzyc zwiazek...wybacz szczerosc, ale dziw8ie sie ze chcesz by taki typ zostal Twoim mezem...

[AnkA05]

myszka2006
dziekuje za rady, chyba postawie mu ultimatum jesli sie nie wezmie za siebie to bedzie zył beze mnie..
chcoiaz nie wiem czy bede miała na tyle odwagi zeby tak powiedziec, on nadal tyle dla mnie znaczy

[myszka2006]

Anka05 wlasnie dlatego, ze ci zalezy powinnas odejsc...takie jest moje skromne zdanie Jak znasz swoja wartosc, to znajdziesz sile, to nie bedzie latwe, ale zdolasz to zrobic...powodzenia;*

[blackmagicone]

A u mnie tragicznie... Wczoraj postanowilam, ze po 2 tygodniach mojego wysilonego starania, szukaniu kontaktu itd koniec. Tzn koniec w takim sensie, ze albo wszystko wroci do normy sprzed 2 tygodni (czyli naszej malej sprzeczki) albo ja juz nie dam rady. Przez te 2 tygodnie okazalam skruche, bo rzeczywiscie ja mu dalam powody do zlosci, ale on zaczal to strasznie wykorzystywac!
Wczoraj powiedzialam KONIEC, przestaje za nim latac. I co? Wczoraj cisza, dzisiaj cisza... Przed chwila widzialam, ze byl dostepny na gg, on zawsze jest niewidoczny, wiec wydaje mi sie, ze bylo to z jego strony jeszcze takie podkreslenie tego ze JEST, ale sie NIE ODEZWIE do mnie.
Jestem zalamana, juz nawet nie mam sily beczec, chociaz i tak mi sie nadal chce, mam juz dosc. Nie potrafie, nie radze sobie z wlasnymi uczuciami, zaczynam go nienawidzic. Juz sama nie wiem czego chce, czy zeby sie do mnie odezwal, czy zeby juz go nigdy w zyciu nie widziec, zeby zapomniec jak najszybciej.

[biiibiii]

Napisane przez myszka2006

powiem Ci ze Twoja opinia mnie zaskoczyla....niezdecydow ana?? hmmm a ja wlasnie bylam dumna, ze potrafilam go tak olac, hehe....nie powiem, ze nie zrobilo mi sie milo jak mi taki komplement powiedzial (on zadko kogokolwiek chwali), ale on ma dziewczyne, a ja chwilowo mam go po dziurki w nosie...

no wlansie chwilowo :P z tym niezdecydowaniem chodizlo mi, ze raz jednak cos mowisz o nim pozytywnie a raz go nienawdzisz, no ale ja tez to dobrze znam

[myszka2006]

biiibiiiibo nie umiem go skreslic i wyrzucic ze swojego zycia, bo przeciez kiedys byl czescia tych milych wspomnien...wlasnie z nim gadam o jego dziewczynie, bo widze ze chlopak chyba sie lekko zakochal...mam nadzieje, ze bedzie szczesliwy bo jak jest zakochany i ma dziewczyne, to jakis milszy dla mnie sie staje wiecie co im wiecej z nim gadam, tym barzdzej sie przekonuje, ze chyba mialam klapki na oczach...wiem, ze źle robie ale porownuje go do mojego aniola (przyjaciel) i wychodzi BARDZO blado...chlopak ma malo do powiedzenia, procz gadania o sobie...nie chce go teraz kompromitowac, bo go lubie, jest zabawny, smieszny, super sie z nim imprezuje, gada na lekkie tematy, ale wydaje mi sie strasznie pusty uii dziwie sie czemu ja go kochalam....milosc jest slepa...

[Prywatna]

Myszka2006 chcialam byc z nim, bo tą decyzję podjęliśmy dawno temu kiedy było nam razem dobrze.
Blackmagicone mam podobnie jak Ty...chociaż inaczej. Ale też nie obce są mi te uczucia jak nienawiść, żal i znowu miłość.
Zastanawiam się, czy wszyscy mają takie problemy, czy tylko część ludzi. Tak sobie teraz poczytałam niektóre wypowiedzi i wiecie co łączy większość dziewczyn w tym temacie? Nie zły chłopak, ale złe do niego podejście, jesteśmy za bardzo uczuciowe, za bardzo nam zależy i boimy się z różnych powodów stracić TZow. Myślę, że wszystkie musimy się nauczyć szanować same siebie i znaleźć sobie alternatywe w postaci jakiegos zajecia, nie spalac sie tak w zwiazkach, moze one nie sa dla nas. JA o swoich problemach teraz tez mysle i zastanawiam się nad wieloma aspektami mojego związku. Moj chlopak sie barrrdzo zmienil - nie rozumiem tej zmiany, tym bardziej teraz kiedy zostalo niewiele do slubu. Dalam sobie na wstrzymanie, jest to naprawde trudne, bo człowiek chce walczyc, zatrzymac, plakalam, bilam sie z myslami, praca mgr lezy nieruszona, chcialam do niego pisac ale sie wstrzymalam. Musze wiele przemyslec a mam nad czym. Jest mi smutno, jestem niepewna swojej przyszlosci. A teraz w dodatku mysle sobie, czy nawet jesli teraz sie ulozy, to czy on po slubie nie zamieni sie w potwora gorszego niez teraz To jest pytanie na ktore sama sobie musze odpowiedziec. Barrdzo go kocham, ale moja milosc nie ocali zwiazku. BO do tanga trzeba dwojga...

[Zbójnica]

mam dołka, bo facet jest oschły i nieczuły ostatnio
a ja własnie teraz potrzebuję uwagi i ciepła
a on ucina wszystkie rozmowy na ten temat w zalążku bo "jest zmęczony"

i co teraz?