Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią. Część 7

[dacn]

Napisane przez mary_poppins

Poniekąd się zgadzam, regularne karmienie żelkami i chipsami to niezbyt dobry pomysł. Ale jestem zdania, że dziecko mimo wszystko powinno wiedzieć, jak te rzeczy smakują - nic im się nie stanie jak zjedzą trochę chipsów albo kilka żelek raz na miesiąc. A to z tego względu, żeby nie skończyło się tak, że jak spróbują chipsów pierwszy raz w życiu od kolegi w szkole, to im szajba odbije i bez wiedzy rodziców będą wydawał całe kieszonkowe na farbowany syf i zażerać się nim dzień w dzień. To trochę jak z tymi dziećmi, które mają zakaz oglądania telewizji, a potem pójdą do kolegi u którego takiego zakazu nie ma i spędzą kilka godzin przyklejeni do ekranu. Analogicznie np. piwo robi mniejsze wrażenie na nastolatku, który wypił jedno z rodzicami przy filmie, aniżeli na takim, który słyszał całe życie że to nie dla niego. Jeśli rodzice dają przykład to powinno być ok, ale przegięcie w żadną stronę nie jest dobre, bo po "pierwszym razie" w tajemnicy niektórzy dostają małpiego rozumu .

Tak ale zwróc uwagą o dzieciach w jakim wieku pisałam 2-3 lata, wtedy slodyczy jak dziecko ma te 3-4 lata to spokojnie mozna pokarmic raz na jakiś czas czekolada czy lodami.
A co do wynagradzania sobie to się do konca nie zgodzę bo na tależ z ciasteczkami rzucają sie równo dzieciaki które w domu mają słodycze na codzień, te co jedza raz w tygodniu i moje któremu wyrodna matka, znaczy się ja, słodyczy prawie nie daje. Z TV jest tak samo.

[razdwapiec]

Napisane przez Kadin_

Żartujesz ?! Ja jako osoba dorosła nie dam rady zjeść 3 kanapek a co dopiero taki maluch

Serio nie dasz rady zjeść 3 kanapek? To to jest to co mnie dziwi w tym momencie.

Dziwi mnie jeszcze gadanie, że nie umie się NIC na egzamin, a po otrzymaniu karteczki ciapanie do samego końca, aż wykładowca dosłownie wyrwie papier spod długopisu. Od lat to obserwuję, a nadal mnie dziwi.

[Kadin_]

Napisane przez ciri15

Może tylko ja jestem taka uparta, ale jakby ktoś mi chciał zepsuć swoimi pomysłami tak ważny dzień to bym powiedziała, że żadnego wesela nie będzie i sama ciułała kasę

Nie tylko Ty Moi rodzice dają nam x tys. na ślub i na szczeście odrazu zapowiedzieli, że możemy zrobić z tym co chcemy. Ślub, wycieczkę, dołożyć do domu czy wydać na pierdoły. Jak by trafili mi się tacy co za mnie chcą decydować to obawiam się, że wesela by nie było.

Napisane przez razdwapiec

Serio nie dasz rady zjeść 3 kanapek? To to jest to co mnie dziwi w tym momencie.

Przyzwyczaiłam żołądek do tego, że jem max. 2 kanapki i jestem pełna. Oczywiście mówię tutaj o normalnych posiłkach. Może gdyby mi bardzo zależało to wmusiłabym w siebie tą 3 kanapkę, ale po co ? A już zestaw 3 parówki i 3 kanapki jak pisała wizażanka w tamtym poście to totalna abstrakcja.

[chwast]

Napisane przez razdwapiec

Serio nie dasz rady zjeść 3 kanapek? To to jest to co mnie dziwi w tym momencie.

Dziwi mnie jeszcze gadanie, że nie umie się NIC na egzamin, a po otrzymaniu karteczki ciapanie do samego końca, aż wykładowca dosłownie wyrwie papier spod długopisu. Od lat to obserwuję, a nadal mnie dziwi.

ja też nie dam rady zjeść 3 kanapek więc nie dziwię się, że dziecko też nie może

[razdwapiec]

Napisane przez Kadin_

Przyzwyczaiłam żołądek do tego, że jem max. 2 kanapki i jestem pełna. Oczywiście mówię tutaj o normalnych posiłkach. Może gdyby mi bardzo zależało to wmusiłabym w siebie tą 3 kanapkę, ale po co ? A już zestaw 3 parówki i 3 kanapki jak pisała wizażanka w tamtym poście to totalna abstrakcja.

Kurczę, zazdroszczę. Ja kiedy jestem głodna, potrafię zjeść naprawdę dużo.

Ale z tymi parówkami dla dzieciaczka faktycznie przegięcie. Bratanica ma 4 lata, a nie potrafi zjeść jednej parówki w całości, tylko że to jest chyba blokada bardziej psychiczna, też tak miałam jak byłam mała. Niestety mi przeszło.

[asta9126]

Może to tylko moja dziwna teoria, ale karanie dziecka za to, że nie zjadło albo nagradzanie słodyczami prowadzi do zaburzeń odżywiania. Jedzenie jest naturalną potrzebą człowieka nie nagrodą bądź karą.

[dacn]

W gazetach "jadłospisy" dla dziei układaja osoby co dzieci nie maja i mają blade pojecie o tym ile dziecko zje, i tak dla roczniaka sa to propozycje w stylu
Sniadanie: mleko mm 180 ml, kanapki z pomidorem
II sniadanie banan, jabłko 180 ml mm
Obiad Słoiczek lub miseczka zupki, kawałek kurczaka, ziemniak i warzywa
podwieczorek szklanka soku i kilka jabłko
kolacja miska kaszki plus mm

Dziecko tyle nie zje, co innego ze tak wyglada jadlospis w zżłobku dziecko ma możliwość zjedzenia duzej porcji bo czasem tyle je, ale powinno miec też mozliwość najedzenia się trzema kęsami i powrotu do zabawy.

[invisible_01]

Napisane przez Kadin_

Żartujesz ?! Ja jako osoba dorosła nie dam rady zjeść 3 kanapek a co dopiero taki maluch

Niestety nie żartuję. Ja też nie zjadłabym 3 kanapek, a do tego jeszcze 3 parówki? I potem to biedne dziecko słyszy, że NIC nie zjadło i że tylko się marnuje jedzenie przez niego Na moją delikatną uwagę, że może porcje są za duże dla niego usłyszałam, że CO TO JEST 3 paróweczki i 3 kawałki chlebka. Maluch zje jedną parówkę, pogryzie tego chleba jedną kanapkę i wielki bulwers, że kolacja niezjedzona.

[201604200942]

odbiegając od tematu...

usłyszałam właśnie w radiu o pośle, który w styczniu został 2 razy złapany (przez fotoradar, dowód jest jak nic) za przekroczenie prędkości. Mandatu nie zapłaci, bo przecież immunitet, wysłał stosowny dokument i jest bossem.
Na pytanie dziennikarki dlaczego nie zrzeknie się immunitetu i nie zapłaci mandatu odpowiedział: "Bo mam takie prawo. DŻIZAS"

---------- Dopisano o 13:51 ---------- Poprzedni post napisano o 13:49 ----------

Napisane przez invisible_01

Niestety nie żartuję. Ja też nie zjadłabym 3 kanapek, a do tego jeszcze 3 parówki? I potem to biedne dziecko słyszy, że NIC nie zjadło i że tylko się marnuje jedzenie przez niego Na moją delikatną uwagę, że może porcje są za duże dla niego usłyszałam, że CO TO JEST 3 paróweczki i 3 kawałki chlebka. Maluch zje jedną parówkę, pogryzie tego chleba jedną kanapkę i wielki bulwers, że kolacja niezjedzona.

moja siostra zjada 3 parówki ot tak, 3 kanapki z majonezem i do tego mleko z płatkami albo tosty z serem. Dziwię się jej gdzie ona to upycha, bo je więcej niż mój tata, a jest chuda jak pies.

[Kadin_]

Napisane przez chwast

ja też nie dam rady zjeść 3 kanapek więc nie dziwię się, że dziecko też nie może

Napisane przez razdwapiec

Kurczę, zazdroszczę. Ja kiedy jestem głodna, potrafię zjeść naprawdę dużo.

Ale z tymi parówkami dla dzieciaczka faktycznie przegięcie. Bratanica ma 4 lata, a nie potrafi zjeść jednej parówki w całości, tylko że to jest chyba blokada bardziej psychiczna, też tak miałam jak byłam mała. Niestety mi przeszło.

Wszystko zależy od naszego myślenia. Ja kiedyś potrafiłam zjeść sama wielką pizze rodzinną (przeznaczoną dla 3-4 osób) wypić litr coli i myśleć co zjeść jeszcze. Pewnego dnia opamiętałam się - zaczęłam patrzeć co jem, jak jem i ile jem. Można "zaprogramować" żołądek, ale to rozmowa na inny wątek

Napisane przez invisible_01

Niestety nie żartuję. Ja też nie zjadłabym 3 kanapek, a do tego jeszcze 3 parówki? I potem to biedne dziecko słyszy, że NIC nie zjadło i że tylko się marnuje jedzenie przez niego Na moją delikatną uwagę, że może porcje są za duże dla niego usłyszałam, że CO TO JEST 3 paróweczki i 3 kawałki chlebka. Maluch zje jedną parówkę, pogryzie tego chleba jedną kanapkę i wielki bulwers, że kolacja niezjedzona.

Skąd się tacy ludzie biorą A później się dziwimy, że tyle maluchów jest z nadwagą, z zaburzeniami odżywiania itp. Rodzice przed porodem powinni przejść jakiś kurs dotyczący wychowania, karmienia itp.

[asta9126]

Ludzie dziwią się, że dzieci raczkują do tyłu, niepokoją się tym. Dopóki nie miałam pod opieką maleństwa, też nie wiedziałam dlaczego raczkowanie zwie się raczkowaniem, po prostu nigdy nie miałam okazji obserwować tego "zjawiska". Ale mając własne dziecko się nie domyślić? :P

[dacn]

Napisane przez Kadin_

Wszystko zależy od naszego myślenia. Ja kiedyś potrafiłam zjeść sama wielką pizze rodzinną (przeznaczoną dla 3-4 osób) wypić litr coli i myśleć co zjeść jeszcze. Pewnego dnia opamiętałam się - zaczęłam patrzeć co jem, jak jem i ile jem. Można "zaprogramować" żołądek, ale to rozmowa na inny wątek

Skąd się tacy ludzie biorą A później się dziwimy, że tyle maluchów jest z nadwagą, z zaburzeniami odżywiania itp. Rodzice przed porodem powinni przejść jakiś kurs dotyczący wychowania, karmienia itp.

Co do pogrubionego to na prawde da sie zaprogramowac żołądek na odpowiednia ilość jedzenia. Dzięki czemu e sie wszystko ale nie tyje.

A co do drugiego to jest taki kurs nazywa sie szkoła rodzenia gdzie wbrew nazwie nie mowi sie tylko o porodzie, ale o kapieli, karmieniu, pielegnacji, wychowaniu i opiece nad dzieckiem, tyle ze wiele kobiet nie ma zamiaru chodzic do szkoły rodzenia bo po co przeciez wszystko juz wiedzą i nikt ich szkolic nie będzie.

[cholernarejestracja]

No to sie tlumacze. Ja do niczego Tz nie zmuszam, ale sama uwielbiam roznorodna kuchnie, i taka chce sobie (sic!) gotowac. Natomiast on by chcial, zebym gotowala dla nas jak juz gotuje, i nie rozumie, czemu robie "jemu na zlosc" tarte ze szpinakiem - bo on tego nie tknie. I niewazne, ze ja mam na nia ochote, wiec sobie robie - to jest wedlug niego na pewno mnie na zlosc, bo przeciez frytki ze smazonym kurczakiem tez lubie. No lubie, ale nie chce ich jesc przez trzy miesiace dwa razy w tygodniu, bo tym juz rzygam spaghetti - super, ale on dopuszcza tylko opcje sos pomidorowy + mieso + czosnek - zadnych innych warzyw, grzybow, boczku, cebuli, nic, zawsze musi byc tak samo, a wszystko inne to na pewno robienie mu na zlosc. On moglby jesc trzy-cztery potrawy NON STOP. Na przyklad je kanapki tylko z szynka i z serem - jednoczesnie. Ostatecznie z sama szynka albo samym serem. Nigdy, a mieszkam z nim juz rok, nie zjadl kanapek z czyms innym. I wszystko spoko, ale gdy to ja jestem osoba gotujaca w domu (co lubie, i wcale by mi to nie przeszkadzalo), to szlag mnie trafia, jak musze toczyc wojne zeby wprowadzic jakiekolwiek nowe danie i wysluchiwac jekow "ale czeeemu nie moze byc kurczak z frytkami". A jak chce gotowac tylko dla siebie, to z wielkim fochem robi sobie kanapki albo zalewa zupke chinska. Bo ja taka zla kobieta.

[201604200942]

Napisane przez asta9126

Ludzie dziwią się, że dzieci raczkują do tyłu, niepokoją się tym. Dopóki nie miałam pod opieką maleństwa, też nie wiedziałam dlaczego raczkowanie zwie się raczkowaniem, po prostu nigdy nie miałam okazji obserwować tego "zjawiska". Ale mając własne dziecko się nie domyślić? :P

moja kuzynka jeździła na pupie i nikogo to nie martwiło

[mary_poppins]

Napisane przez drabineczka

no ale przedszkolanki same dały sobie spokój jak jedną obrzygałam

Zrobiłam dokładnie to samo I wybawiłam tym siebie i inne dzieci od wpychania żarcia na siłę.

[MonikaFaustyna]

Napisane przez asta9126

Ludzie dziwią się, że dzieci raczkują do tyłu, niepokoją się tym. Dopóki nie miałam pod opieką maleństwa, też nie wiedziałam dlaczego raczkowanie zwie się raczkowaniem, po prostu nigdy nie miałam okazji obserwować tego "zjawiska". Ale mając własne dziecko się nie domyślić? :P

Serio, ludzi to martwi/dziwi? Moja zaczęła właśnie tak raczkować...teraz porusza się, jak jaszczurka , ciekawe kiedy zacznie raczkować, tak, jak sobie to każdy wyobraża? Haha. No, ale dziwi mnie, że ludzie tak reagują. W końcu skądś się wzięło to określenie?

Też nie zjem 3 kanapek, max 2 i to już przy drugiej odpadam. Jakbym miała do tego zjeść 3 parówki i wypić napój o takiej samej kaloryczności, co mm, to bym pękła . Ludzie nie mają wyobraźni.

[BioIvO]

Napisane przez chwast

ja też nie dam rady zjeść 3 kanapek więc nie dziwię się, że dziecko też nie może

Zależy co ma sie na myśli mówiąc kanapka- cała standardowa kromka chleba czy pół? Bo ja do jajecznicy i parówki smaruje sobie kromkę zwykłego chleba, kroje na pół i mówie, że mam dwie kanapki.

[szakal165]

Napisane przez Kadin_

Żartujesz ?! Ja jako osoba dorosła nie dam rady zjeść 3 kanapek a co dopiero taki maluch

Bo rodzice dają im pieniądze na to wesele. Gdyby się odezwali coś na "nie" to może boją się, że kasy nie dostaną

Przepyszne są !

Nie dasz rady zjeść 3 kromek chleba?

[asta9126]

Ja się przyzwyczaiłam jeść na kolację dwie kanapki (dwie kromki chleba) i czasem już nawet nie myślę czy jestem głodna czy nie :p A jak jestem w pracy to jestem w stanie zjeść dwie składanki.

[MonikaFaustyna]

Napisane przez szakal165

Nie dasz rady zjeść 3 kromek chleba?

http://img31.imageshack.us/img31/9546/pajdafrajda.jpg nie dasz rady zjeść 3 kromek

[anlejka]

Napisane przez drabineczka

Nieee u mnie mama wojowała jak lwica no ale przedszkolanki same dały sobie spokój jak jedną obrzygałam i mam głęboką nadzieję że to przestarzałe metody sprzed 20 lat i teraz przedszkole poszło do przodu....

Jak byłam na praktykach to zdarzało się takie 'a zjedz, no zjedz' i wciskanie łyżki, ale to bardziej na zasadzie, że dzieci od siódmej w przedszkolu, a śniadania nie zjadły, bo płacz za mamą, więc żeby choć trochę tej zupki zjadły. W połowie miesiąca już mniej więcej wiedziałyśmy które dziecko ile jest w stanie zjeść, więc po prostu się siedziało i czekało aż nadejdzie ten moment, kiedy Szanowne Dziecię chwyci za łyżkę i zacznie jeść.
Co mnie bardziej zdziwiło to to, że dzieci mają w przedszkolu tak ogromne sztućce. Takie normalne. I trzylatki np. miały problem żeby operować widelcem, więc przez pierwsze dwa-trzy miesiące jedzą łyżkami. Po miesiącu opanowałam do perfekcji krojenie mięsa łyżką

[szakal165]

Napisane przez MonikaFaustyna

http://img31.imageshack.us/img31/9546/pajdafrajda.jpg nie dasz rady zjeść 3 kromek

przyznam że często na kolację jem 3 kromki ale nie są ogromne i naładowane nie wiadomo jakimi składnikami

[anlejka]

Napisane przez szakal165

przyznam że często na kolację jem 3 kromki ale nie są ogromne i naładowane nie wiadomo jakimi składnikami

Ja czasami potrafię wciągnąć pół chleba, jak przyniosę świeży. Oczywiście najlepsza kanapka pod słońcem: świeży chleb (najlepiej domowy ) posmarowany masłem. Wtedy jestem w niebie

[201607231707]

Napisane przez kobietasukcesu

cholerko: ja trochę rozumiem Twojego faceta, bo mnie trochę odrzuca nawet jak ktoś zrobi taką jajecznicę ala rzygi - jak mój brat np- tzn długo robiona na wolnym ogniu.

Mnie w ogóle obrzydza jajecznica

[szakal165]

Napisane przez anlejka

Ja czasami potrafię wciągnąć pół chleba, jak przyniosę świeży. Oczywiście najlepsza kanapka pod słońcem: świeży chleb (najlepiej domowy ) posmarowany masłem. Wtedy jestem w niebie

hehe, ale to jak jest dobre masło czyli te 82% no i prawdziwy, nie napompowany chleb to faktycznie może taka klasyka być kusząca

[anlejka]

Napisane przez szakal165

hehe, ale to jak jest dobre masło czyli te 82% no i prawdziwy, nie napompowany chleb to faktycznie może taka klasyka być kusząca

My kupujemy tylko takie, bo babcia torty robi, a z takiego są najlepsze masy
Kiedyś jeszcze takie domowe mieliśmy. To była bajka

[MonikaFaustyna]

Nie znoszę takich tortów. Na samą myśl o tej masie .

[IzzieSt]

Napisane przez anlejka

Ja czasami potrafię wciągnąć pół chleba, jak przyniosę świeży. Oczywiście najlepsza kanapka pod słońcem: świeży chleb (najlepiej domowy ) posmarowany masłem. Wtedy jestem w niebie

Ja tak samo, a czasami mogę cały dzień nic nie jeść i nie czuć głodu

Napisane przez anlejka

My kupujemy tylko takie, bo babcia torty robi, a z takiego są najlepsze masy
Kiedyś jeszcze takie domowe mieliśmy. To była bajka

Miałam okazję spróbować na wycieczce szkolnej. Nauczycielki się zachwycały, więc my - banda czwartoklasistów się rzuciliśmy, panie nam posmarowały, a później kolejka była do 'ubikacji'(kibelek był na dworze bo to wycieczka na wieś była) i wszystko wylądowało w tym kibelku

[Gofrzyca]

Napisane przez anlejka

Ja czasami potrafię wciągnąć pół chleba, jak przyniosę świeży. Oczywiście najlepsza kanapka pod słońcem: świeży chleb (najlepiej domowy ) posmarowany masłem. Wtedy jestem w niebie

ja ostatnio pół takiego świeżutkiego, jeszcze ciepłego chleba wtrąbiłam z...uwaga, uwaga...herbatą

[magyarparaszt]

Napisane przez kobietasukcesu

I tak pewnie jej jabłka z masłem orzechowym (ile ono ma kcal i tłuszczu przecież) więcej mają kcal niż pączek

Nochybanie

---------- Dopisano o 18:28 ---------- Poprzedni post napisano o 18:26 ----------

Napisane przez siarka40

Wytłuszczone - też tego nie rozumiem. Aczkolwiek tu chyba chodzi o to, żeby mieć pretekst na osłodzenie sobie życia (i pewnie sporo cukiernicy zapłacili Bogu - o ile ktoś kojarzy dowcip o chlebie i coca coli). Tak samo rzecz się ma z rogalami świętomarcińskimi jedzonymi w Poznaniu w dniu 11 listopada.
Swoją drogą, wczoraj oczywiście pączka nie zjadłam. Czyżbym była złą chrześcijanką?^^

Twój wewnętrzny głos Ci nie powiedział, że masz zjeść?