Teściowa to "SKARB"

[Roksu]

Witajcie,
Pomyślałam sobie, że może podzielimy się tutaj swoimi przejściami, tymi dobrymi i nie, z teściowymi, czy też z teściami. Ja niestety trafiłam na tą złą teściową. Zaczęło się od przygotowań ślubnych. Na początku naszego związku do rany przyłóż. Nawet 8 miesięcy roku przed ślubem powiedziałam mojemu R, że jak będziemy mieć dziecko to prędzej zostawię je z teściową niż z mama, bo nie wyszła z wprawy (ma syna 8 letniego). A więc wszystko zaczęło się od ślubnych przygotowań. Wesele robiliśmy sami. Moi rodzice dali nam przed weselem prezent, żebyśmy mieli wystarczająco dużo kasy na organizacje, jak ONA się o tym dowiedziała to od razu też sypnęła Wzbudziło to we mnie dziwne uczucie, ale pozytywne. Gdy już zaprosiliśmy gości to ONA wyskoczyła, że ona musi zaprosić swoich znajomych z pracy (który my nie znaliśmy) powiedzieliśmy, że absolutnie nie, ONA na to ze dała kase wiec mają być. Chcieliśmy jej oddać, ale te pieniądze były już zainwestowane w barmana ... Tak czy siak nie zgodziliśmy się, ONA w płacz, że my tacy źli dla niej. Pojechałam do domu, a na drugi dzień mój R miał koszmar w domu. ONA powiedziała, że ma raka i że chce ostatnią imprezę przeżyć ze znajomymi i że jak możemy jej to robić (wszystko było mówione w szale złości i płaczu). Oczywiście cała ta szopka okazała się kłamstwem. Dla świętego spokoju zgodziliśmy się, ale ona oczywiście jej było mało. Zażądała, żebyśmy pojechali zaprosić ludzi których nie znamy. Nie pojechaliśmy. Ona sama ich zaprosiła, odmówili, wtedy zaprosiła jakąś koleżankę też z pracy. Po prostu kupiła w papierniczym zaproszenia i wypisała... Żeby tego było mało moja mama zaproponowała jej żeby się złożyli i kupili nam podróż poślubną do Hiszpanii. ONA w śmiech bo przecież dała już nam kase. Moi rodzice OK, i żeby być fair kupili nam tylko drobiazg. ONA oczywiście dała nam prezent 5tys... Żeby tego było mało ciągłe dogadywania po ślubie jak to jej synuś schudł, a ja jak powiedziałam jej że mam jakąś alergie bo mnie wszystko swędzi to ona, że skóra się rozciąga bo tyje Na szczęście nie mieszkamy razem, ale i tak to odczuwam. Ciągłe telefony, a w dodatku ja mam problem z płodnością, ONA wie, ale i tak ciągłe dogadywania kiedy będzie babcią i dlaczego musi tak długo czekać. A mnie serce boli Ostatnio przeszła sama siebie mój R nadal jest u niej zameldowany, bo wynajmujemy mieszkanie, wiec cała poczta ważniejsza idzie do NIEJ. Mamy lokatę i obligacje wykupione i na koniec roku przyszło zestawienie i ta małpa otworzyła, bo z ciekawości nie mogła wyrobić ile mamy oszczędności. W dodatku ciągle mi dogryza, że jej synek taki chudy (chodzi na siłownie), że ona najlepiej mu PITy wyliczy i że ona dla niego wszystko najlepiej zrobi. Mój R oczywiście ją hamuje i stoi po mojej stronie, ale tak czy siak ciężko mi z nią. Przepraszam, że tak się rozpisałam, ale musiałam komuś to z siebie wyrzucić, dziękuje.
Piszcie jakie Wy macie doświadczenie z teściowymi, nie poczuje się sama

[Malaa_Czarnaa]

Powiem Ci, że ja niestety mieszkam z teściową i też nie ma za ciekawie... Powiedziała, że ona wydała wystarczająco dużo na ślub córki i synowi to na ślub kupi tylko alkohol i ewentualnie napoje... To nie było miłe ale na szczęście ślubu jeszcze nie planujemy. Dla mnie mieszkanie z teściową to masakra ona w ogóle jet dziwna. A mówi się, że to facet ma zawsze tą złą teściową. Moja mama dla mojego Tż i dla mnie jest wsparciem, zawsze nam pomoże a teściowa to tylko marudzi "to byście zrobili a tamto nie zrobione" a sama siedzi cale dnie przed tv (tak od 13, jak z pracy wróci) i nawet nie raczy pozmywać po sobie a my ciągle robimy to za nią... Niczego nie docenia i ciągle chce więcej. Jednym, słowem masakra.

[czarnaowca5]

Tak, teściowa to skarb, trzeba ZAKOPAĆ

[wredniareczka02]

Ja nie mam żadnych przykrych doświadczeń z Teściową chyba.. Hmm może były jakieś sytuacje, ale przeszłam nad tym do porządku dziennego...

Autorko wątku, chyba jesteś bardzo negatywnie nastawiona do teściowej sam fakt, jak piszesz o niej "ONA"

[ewell1990]

To rzeczywiście nie ciekawą masz sytuację. Współczuję, bo teściowa chcąc czy nie chcąc będzie zawsze w pewnym stopniu obecna w twoim życiu, nie da jej się tak po prostu wykreślić. Myślę, że twój partner powinien poważnie porozmawiać z mamą, bo wydaje mi się, że tylko on może mieć na nią jakiś wpływ.
Ja na szczęście teściową mam w porządku, jest dla mnie bardzo miła, prawi mi komplementy, każe mi dzwonić gdy pokłócę się z jej synem (choć oczywiście nigdy tego nie robię, bo nie chcę sprawić jej przykrości). Ale znam z opowieści koleżanek te "złe teściowe", i rzeczywiście częściej bywa chyba tak że to od strony chłopaka jest gorsza teściowa, bo synek to takie oczko w głowie mamusi...

[the rock]

Napisane przez wredniareczka02

Autorko wątku, chyba jesteś bardzo negatywnie nastawiona do teściowej sam fakt, jak piszesz o niej "ONA"

A jak ma o niej pisać? "MAMUSIA"

[Maalinkaaaa]

Napisane przez czarnaowca5

Tak, teściowa to skarb, trzeba ZAKOPAĆ

BOSKIE!!

[wredniareczka02]

Napisane przez the rock

A jak ma o niej pisać? "MAMUSIA"

Ja swojej teściowej nie znoszę i to z wzajemnością
i szczerze wisi mi jej osoba - dopóki nie muszę na nią patrzeć

Nie ważne że mieszka całe 10 minut drogi od nas - nie widuję jej, nie zapraszamy się do siebie, nie rozmawiamy i jest mi z tym FANTASTYCZNIE

Niekoniecznie "MAMUSIA" ale samo podkreślanie "ONA" jest raczej pejoratywne, sam fakt takiej konstrukcji zdania, mówi, że nie jest między synową a teściową dobrze...
Ja wychodzę z założenia, że to jednak Mama mojego męża i jest dla niego niemniej ważna niż moja dla mnie...

[ameliar]

Napisane przez wredniareczka02

Niekoniecznie "MAMUSIA" ale samo podkreślanie "ONA" jest raczej pejoratywne, sam fakt takiej konstrukcji zdania, mówi, że nie jest między synową a teściową dobrze...
Ja wychodzę z założenia, że to jednak Mama mojego męża i jest dla niego niemniej ważna niż moja dla mnie...

ale autorka właśnie pisze, że nie ma dobrych stosunków z teściową
Wiesz jeśli masz dobrą teściową to możesz sobie wychodzić z takiego założenia. Ja swoją traktuje jak Mame bo tak się zachowuje i sama traktuje mnie jak córkę
ale niestety nie każda kobieta ma to szczęście i trafiają się i jędzowate teściowe. Więc nie widzę wtedy powodu traktować kogoś jak Mame gdy ona traktuje mnie jak szmatę

[Roksu]

Szczerze dziewczyny to przed dwa lata małżeństwa mogłabym wyliczyć na palcach jednej reki powiedzianej do niej słowo mama. Nie potrafię.
Jest tylko jeden plus tej sytuacji, dzięki teściowej zaczęłam dużo bardziej doceniać swoją mamę i dużo mocniej się z nią zaprzyjaźniłam. Ona jedyna mnie rozumie, bo też miała taką teściową.

Teściowa to SKARB trzeba zakopać Chyba JEJ to opowiem

[the rock]

Napisane przez ameliar

ale autorka właśnie pisze, że nie ma dobrych stosunków z teściową
Wiesz jeśli masz dobrą teściową to możesz sobie wychodzić z takiego założenia. Ja swoją traktuje jak Mame bo tak się zachowuje i sama traktuje mnie jak córkę
ale niestety nie każda kobieta ma to szczęście i trafiają się i jędzowate teściowe. Więc nie widzę wtedy powodu traktować kogoś jak Mame gdy ona traktuje mnie jak szmatę

dokładnie

[Gomra]

A moja teściowa to prawdziwy Skarb, poważnie. Jest troche ciekawska, ale ona chce tylko wiedziec i nic wiecej. Pozatym, no ja jako synowa moge zawsze na nia liczyć. Nawet bardziej niz na wlasna mamę. Zawsze mogę zostawić u niej dziecko, i nigdy nie marudzi, pozatym jest na prawdę tolerancyja, nigdy nie powiedział mi że coś powinnam zrobić, ewentualnie może doradzić, ale zaznacza że nie musze kierować się jej zdaniem. Kiedy bylismy w ciężkiej sytuacji finansowej, pomogła ile mogła.

Mam nadzieje że to sie nie zmieni.

[ameliar]

Napisane przez Gomra

A moja teściowa to prawdziwy Skarb, poważnie. Jest troche ciekawska, ale ona chce tylko wiedziec i nic wiecej. Pozatym, no ja jako synowa moge zawsze na nia liczyć. Nawet bardziej niz na wlasna mamę. Zawsze mogę zostawić u niej dziecko, i nigdy nie marudzi, pozatym jest na prawdę tolerancyja, nigdy nie powiedział mi że coś powinnam zrobić, ewentualnie może doradzić, ale zaznacza że nie musze kierować się jej zdaniem. Kiedy bylismy w ciężkiej sytuacji finansowej, pomogła ile mogła.

Mam nadzieje że to sie nie zmieni.

Mam taką samą
Ale nie będę się chwalić by się dziewczynom przykro nie zrobiło

[BlackRoze]

A moja teściowa, to głupia małpa- musiałam to napisać. Przed ślubem, była milutka, dobra, super. Potem dopiero zobaczyłam maskę i ten fałsz. Potwór.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[mart989]

Ooooo tak, Teściowa to "skarb" - zakopać w środku lasu i głęboko w szczelnie zamkniętej puszce.

Dla mnie moja "teściowa" nie istnieje. Dla mnie to jest obca osoba. Egoistyczna, bez kultury, chamska osoba. resztą jak część jej rodziny. Oj dużo mogłabym opowiadać o niej.. Także dziewczyny wiem co czujecie.. Żałuje tylko ze żona mojego teścia już nie żyje. Choć też miała swoje za skórą była by o wiele lepszą teściową.

[Rena]

Napisane przez wredniareczka02

Niekoniecznie "MAMUSIA" ale samo podkreślanie "ONA" jest raczej pejoratywne, sam fakt takiej konstrukcji zdania, mówi, że nie jest między synową a teściową dobrze...
Ja wychodzę z założenia, że to jednak Mama mojego męża i jest dla niego niemniej ważna niż moja dla mnie...

faktycznie jakas manifestacja ale to watek by sie wygadac.
Moj chce bym mowila na jego mame po imieniu. Ale tego nie robie.

[Simia]

Napisane przez Gomra

A moja teściowa to prawdziwy Skarb, poważnie. Jest troche ciekawska, ale ona chce tylko wiedziec i nic wiecej. Pozatym, no ja jako synowa moge zawsze na nia liczyć. Nawet bardziej niz na wlasna mamę. Zawsze mogę zostawić u niej dziecko, i nigdy nie marudzi, pozatym jest na prawdę tolerancyja, nigdy nie powiedział mi że coś powinnam zrobić, ewentualnie może doradzić, ale zaznacza że nie musze kierować się jej zdaniem. Kiedy bylismy w ciężkiej sytuacji finansowej, pomogła ile mogła.

Mam nadzieje że to sie nie zmieni.

Mam podobne zdanie o swojej
Oczywiście jak na razie

[Haegtesse]

ojaaaaaaa.......... jaka masakra.............. i to "ONA" jest swietne, hehe... wiesz co u mnie w rodzinie tez mnostwo docinkow na temat dzieci, ja to od razu je tak stłamsze jak cos slysze na ten temat, np: "to nie twoja sprawa, nie wtracaj sie, moje zycie, moje ciało, moje sprawy" i przewaznie to wystarcza... a co do tekstow o przytyciu masakra.... ale moja ostatnio wspaniałomyslnie zadzwoniła do mnie i pierwsze co powiedziala to: "a schuuuudlam czy przytyłammm?" złosliwym glosem, uż to wredne baby sa.......