|
|
#1 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 4
|
Czy macie "kolegów"?
Dziś dowiedziałam się, że chłopak, którego znam od lat, a ostatnio pocieszałam go po tym jak zerwała z nim narzeczona, namawiałam, żeby do niej wrócił, próbowałam tłumaczyć jej zachowanie, byłam niemal na jego każdy smutek, żeby go jakoś podbudować – zakochał/zauroczył się. Wcześniej były to zwykłe spotkania po pracy, rozmowy, zupełnie podobne do tych, kiedy ja miałam faceta, on narzeczoną, tylko miał z nią jakieś problemy. Herbata, kawa, piwo. Ostatnio doszły do tego częste telefony i smsy, nawet jak mówiłam, że idę na jakieś spotkanie. Tu zapaliła się czerwona lampka i od razu powiedziałam, że jeśli czegoś ode mnie oczekuje w relacjach damsko-męskich, to nie ma na co liczyć i jest dla mnie tylko przyjacielem. W odpowiedzi uświadomił mnie, że naprawdę umiem grać i gdyby robili testy z manipulacji, byłabym mistrzem. Powiedział, że mam nie robić z niego debila i więcej z nim nie pogrywać... moja mina była bezcenna, bo np. słysząc pytania poprzedzane zdaniem „tylko nie pomyśl sobie za dużo”, nie myślałam. I tłumaczyłam jego częste telefony tym, że nie ma się teraz do kogo zwrócić, odezwać, wyciągnęłam go na kilka spotkań w grupie, żeby się rozerwał itp. - tak jak robią przyjaciele. Ta sytuacja była kolejnym przykładem, że przyjaźń damsko-męska nie istnieje i że nie mam żadnych „kolegów”.
Bo nie mam. Nie potrafię wymienić wolnego faceta, z którym mogłabym ot tak sobie pójść po kumpelsku na piwo bez aluzji. Nikogo takiego nigdy nie było, a jeśli wydawało mi się, że był, to po jakimś czasie od razu wylatywał z wyznaniem. I mogłabym wytoczyć dziesiątki przykładów, niemal każdy nowy facet, którego gdziekolwiek spotkałam. Czy też tak macie? Pewnie zapytacie o wiek - nieco ponad 20 lat. Ostatnio byłam w długim związku, wszyscy „koledzy” jakoś o mnie automatycznie zapomnieli. W momencie, kiedy pojawiały się „kryzysy” albo już byłam sama... od razu leciały dziesiątki propozycji. Być może jest to normalnie – nie wiem, ale boli mnie to, że dla innych jestem na tyle nieatrakcyjną wewnętrznie osobą, że warto się ze mną spotkać tylko wtedy, kiedy liczy się na związek (mówię związek, bo nigdy nie interesowały mnie flirty, romanse, spotykanie się z facetami po kątach, nie wchodzę w przelotne związki, jeśli już się decyduję, to na lata). Dla mnie to proste – lubisz kogoś, jesteś ciekaw co u niego – spotykasz się z nim ot tak, po prostu, na takich spotkaniach opierają się relacje. Być może jestem jakaś głupia albo naiwna, ale uwielbiam ludzi, chcę ich słuchać, cieszy mnie spotykanie się z ludźmi z różnych światów, słuchanie o różnych branżach, rzeczach, których nie znam, ale mogę je dzięki nim poznać! Niby wszystko świetnie, a jednak nie... prędzej czy później albo relacja przeradza się w zauroczenie, a jak mówię, że nie jestem zainteresowana związkiem, kontakty się urywają. Chciałabym wierzyć, że życie nie kręci się wokół relacji damsko-męskich, związków i seksu, ale życie mówi co innego. Teraz mam dużą niechęć do poznawania nowych facetów (było tak w trakcie związku, w którym byłam i teraz po – bo każde piwo we 2 oznacza, że się zakochałam albo że jestem zainteresowana). Wszystkie próby „poderwania mnie” w jakikolwiek sposób od razu gaszę, nie podaję swojego numeru telefonu, bo po prostu nie szukam faceta. Nawet jeśli ktoś byłby wartościowym człowiekiem – odmawiam, bo wiem, że skończy się tym, że się we mnie zakocha. Teraz jeszcze okazuje się, że osoby, które miałam za przyjaciół od lat – też nagle zaczynają coś czuć. Mam serdecznie dość tego, że każda moja próba wejścia w głębszą relację (nawet koleżeńską!) kończy się tym samym... Z koleżankami, przyjaciółkami sprawa ma się inaczej – nie mam ich zbyt wiele, ale za to bardzo bliskie i zaufane. Najbardziej komfortowo czuję się spotykając się z facetami jeśli już są w parach i to tylko jak ich partnerki są obok – z mężami, chłopakami koleżanek... bo mam wrażenie, że tylko z nimi mogę porozmawiać tak „normalnie”, bez żadnych ukrytych zamiarów, bez uważania na każde słowo, które wypowiem „żeby sobie nie pomyślał”. Być może w relacjach ze zwykłymi kolegami jestem „zbyt” miła? A może właśnie zbyt niedostępna? Dziwi mnie to strasznie, bo jestem ogólnie lubianą osobą, nie uważam się za jakąś niebywale piękną, raczej przeciętną, nie ubieram się jakoś wyzywająco, nie zachowuję się też w taki sposób... a to samo się dzieje. Czy u Was też tak jest zawsze? Jest mi bardzo źle z tym, bo wydaje mi się, że mam życzliwe mi osoby, staram się być dla nich dobrym przyjacielem, a tu nagle „bach!”, oskarżenia, że manipuluję i robię z człowieka debila... jak to zmienić? A może po prostu tak zawsze było/jest i będzie, tylko ja jestem jakaś niedzisiejsza? Dziękuję wszystkim, którzy doczytali do końca, ciekawa jestem Waszego zdania na ten temat! |
|
|
|
|
#2 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 102
|
Dot.: Czy macie "kolegów"?
wiesz co, ja uważam że przyjaźni damsko-męskiej nie ma i już, zawsze ktoś poczuje mięte. Ja byłam w związku, myślałam że moge sobie powychodzić z kumplem i pogadać, okazało się, że nie bo... się zakochał, mimo że otwarcie mówiłam o swoim chłopaku. Żałuje że jest jak jest, bo szczerze mówiąc lepiej mi się porozumieć z facetem niż babką i zawsze tak było. Ale nauczona życiem nie zaprzyjaźniam się z facetami, kumplujemy się, pożartujemy, ale żadnych wyjść tylko we dwoje na piwo. Nie chce nikogo "rozkochiwać" czy "flirtować" chce mieć święty spokój, bo potem mam wyrzuty sumienia mimo, że wiem, że nic nie zrobiłam.
|
|
|
|
|
#3 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 266
|
Dot.: Czy macie "kolegów"?
Cytat:
:noniewie m:
|
|
|
|
|
|
#4 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 812
|
Dot.: Czy macie "kolegów"?
A ja myślę, że przyjaźń damsko-męska jest, tylko istnieje możliwość, że prędzej czy później w sprzyjających okolicznościach któraś ze stron poczuje coś więcej, często tak to się kończy
Dlatego też rozumiem obawy partnerek chłopaków, którzy mają przyjaciółki.
|
|
|
|
|
#5 |
|
Zadomowienie
|
Dot.: Czy macie "kolegów"?
istnieje przyjaźń damsko-męska bez podtekstów, trzeba po prostu trafić!
ja odkąd pamiętam mam ogrom kumpli z którymi właśnie wychodzę czysto po kumpelsku na piwo, zakochani we mnie nie byli i nie są, mają dziewczyny, żony, znamy się od lat. do tego dochodzi jeden przyjaciel, znamy się jak łyse konie i nigdy nic między nami nie było i nie będzie - ani on ani ja sobie tego nie potrafimy wyobrazić i reagujemy szaleńczym śmiechem jak ktoś nas pyta czy coś kiedyś było ![]() takie lepsze koleżanki/przyjaciółki mam ze trzy. pozostali znajomi to stado samców i jest to dla nas naturalne - pewnie że sobie czasem pożartują albo powiedzą że mam fajne cycki, ale nawet zwykłego buziaka nigdy nie dostali ![]() także kobitki - da się! trzeba dobrze trafić (;
__________________
ramię - 28 biust - 90 talia - 70 pas - 83 biodra - 101 udo - 59 |
|
|
|
|
#6 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 4 684
|
Dot.: Czy macie "kolegów"?
Mam kolegów, a kilku takich, którym mogę się wygadać i poprosić o radę. Nasze relacje opierają się wyłącznie na koleżeństwie. Zdarzyło mi się, że jakiś kolega, którego znam krótko dawał mi do zrozumienia, że zaczyna czuć coś więcej, ale od razu mówiłam, że jestem zainteresowana tylko koleżeństwem. A z tymi bliższymi kolegami się dogaduję, jak trzeba to pomagamy sobie nawzajem i nigdy żadne z nas nie pomyślało o czymś więcej. Może dlatego, że np. jednego znam od dzieciństwa, a następny ma już swoją rodzinę. Zachowujesz się w porządku, bo mówisz na początku już, że interesuje Cię tylko koleżeństwo. Myślę, że na pewno znajdzie się taki, który będzie chciał się z Tobą przyjaźnić i ta przyjaźń mu wystarczy. Może odnów kontakt z jakimś kolegą sprzed lat i znajdziecie wspólny język.
|
|
|
|
|
#7 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 1 068
|
Dot.: Czy macie "kolegów"?
Jestem w wieku 20+ i mam mnóstwo kolegów. I dwóch mężczyzn - przyjaciół (jednego od 9 lat, drugiego od 3). Kumpluję się również z jednym z moich byłych (na tyle, że może wpaść do mnie na piwko na sam na sam i do niczego nie dochodzi, nawet żadne o tym nie pomyśli). Z jednym z moich kumpli co roku wyjeżdżamy sami na snowboard (śpimy w jednym pokoju). I nigdy nie zdarzyła mi się sytuacja, żeby jakikolwiek kolega wyskoczył mi z pretensjami i wyznaniami.
Wydaje mi się, że wiele dziewczyn nie potrafi zachowywać się jak kumpel, jeśli zachowujesz się do faceta, którego słabo znasz jak przyjaciółka to dajesz zbyt wiele "miłych" sygnałów, które oni mogą opacznie odbierać. W takich relacjach trzeba bardzo jasno stawiać granice swoim zachowaniem. Dziwią mnie tylko wyznania od chłopów, których znasz od lat. Może jesteś idealnym materiałem na życiową partnerkę i żonę i nie zdajesz sobie z tego sprawy? ![]() Ciężko mi zrozumieć posty dziewczyn, które piszą, że nie mają kolegów albo że zwykle są zaskakiwane wyznaniami miłości. Dla mnie to nie do pojęcia, wręcz mam większą ilość kumpli niż koleżanek (i nie jestem jakimś brzydalem ani babochłopem, żeby nie było ). Dla mnie to są normalne koleżeńskie relacje.
|
|
|
|
|
#8 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 4 545
|
Dot.: Czy macie "kolegów"?
Ty nie masz kolegow, ja mam kolegow, i w sumie co z tego poza tym, ze mamy kolejny watek o "mitycznej" damsko-meskiej przyjazni
Ogolnie to mam poglad taki mniej wiecej jak solideja na te sprawy. |
|
|
|
|
#9 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Bielawa/Wrocław
Wiadomości: 362
|
Dot.: Czy macie "kolegów"?
Cytat:
__________________
Mikołaj- 1.12.2013, 2600, 36t |
|
|
|
|
|
#10 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 1 223
|
Dot.: Czy macie "kolegów"?
Ja też jestem typem bardziej "chłopskim"
i lepiej się dogaduję z chłopakami, ale jestem sceptycznie nastawiona do tematu "przyjaźni", z tego względu, że kiedyś chciałam mieć przyjaciela i źle się to skończyło dla mnie. Tak samo z drugiej strony, kiepsko wyszło np. w temacie mojego byłego i jego 'przyjaciółki' a też jak patrzę na różne historie znajomych itd to wyznaję zasadę że wolę mieć kolegów i dobrych znajomych i nie nadużywać słowa przyjaźń. Mój obecny chłopak też ma koleżanki, nawet dużo i nawet jedną byłą z którą czasem chodzi na piwo ale tyle razy przegadaliśmy ten temat i mamy swoje zasady i ustalenia i wszystko jest ok.Mój najlepszy kolega studiuje w innym mieście, spotkam sie z nim raz na pól roku niestety a inni koledzy, których lubię to z reguły spotykamy się w większym gronie, nie jestem z nimi na tej stopie znajomości, żeby wyskoczyć we 2 na piwo. Ogólnie wyznaję zasadę i dąże do tego, że to jednak mój chłopak jest moim najważniejszym przyjacielem ale na innych sie nie zamykam
|
|
|
|
|
#11 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 8 974
|
Dot.: Czy macie "kolegów"?
To ja wam opowiem jak wygląda taka przyjaźń z boku.
W liceum moja bliska koleżanka była właśnie typem 'kumpeli' - łażenie na piwo, granie w fifę, godzinne dyskusje o sporcie. Otoczona była mnóstwem facetów, i była przeszczęśliwa, że ma przyjaciół. A ja byłam tą co stała z boku i patrzyła jak Ci biedni faceci uważają, że może coś z tego być, a ona ich olewa. Od 5 (!) słyszałam wprost, czasem po fakcie, czasem w trakcie starań, że czują do niej cos więcej, od reszty słyszeć nie musiałam, bo zakładanie się gdzie nagrodą jest całowanie, pisanie dla niej piosenek, adorowanie widać z daleka. A ona do tej pory żyje w przekonaniu, że takich miała przyjaciół i nie dociera do niej, że to było jednostronne. Edytowane przez _ema_ Czas edycji: 2013-02-15 o 09:10 |
|
|
|
|
#12 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 4 538
|
Dot.: Czy macie "kolegów"?
IMHO taka przyjaźń istnieje, choć bez podtekstów zdarza się rzeczywiście rzadko.
|
|
|
|
|
#13 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 20 469
|
Dot.: Czy macie "kolegów"?
Cytat:
Tylko obie strony muszą mieć partnerów, z którymi są zadowoleniI nie mówię tutaj o kumplach, z którymi wychodzę na piwo, o nie! Mam cudownego przyjaciela, z którym mogę gadać o wszystkim. Kiedyś, po pijaku (nie wiem, co we mnie wstapiło ) dobierałam się do niego, na początku reagował, ale do niczego poważnego nie doszło, po prostu opamiętaliśmy się, zrozumieliśmy, że to głupota. Poza tym, ani ja jego, ani on mnie nie podnieca fizycznie :brzyda l: Potem długo się z tego śmieliśmy, dalej jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi.
|
|
|
|
|
|
#14 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 366
|
Dot.: Czy macie "kolegów"?
Miałam 2 za☠☠☠istych kolegów, z którymi naprawdę mogłam pójść na piwo bez żadnych podtekstów.Co prawda życie potoczyło się tak, że nasza przyjaźń straciła na intensywności, ale wiem że możliwa jest relacja damsko-męska czysto koleżeńska.
|
|
|
|
|
#15 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 7 182
|
Dot.: Czy macie "kolegów"?
uważam, że przeginasz stwierdzeniem, że każdy od razu taki zakochany/chce związku. To raczej kwestia tego, że można się sobie podobać, skoro w jakiś sposób zbliżamy się do siebie i jesteśmy obiektywnie atrakcyjni.
Stąd uważam, że poza w/w przypadkami związków i gejów nie ma takiej czystej przyjaźni damsko-męskiej, ale to nie jest tak, że ta jedna strona będzie cierpiała i wodziła oczami za drugą...
__________________
Edytowane przez deszczowypies Czas edycji: 2015-02-15 o 23:04 |
|
|
|
|
#16 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 311
|
Dot.: Czy macie "kolegów"?
Mam przyjaciela i paru takich kolegów, z którymi da się normalnie zadawać, ale świetnie Cię rozumiem i naprawdę szlag mnie trafia po kilku takich akcjach. Udawanie normalnej znajomości bez podtekstów i później jakieś dziwne sytuacje, kiedy ja jasno dałam do zrozumienia, że nie interesują mnie związki ani romanse.. Ostatnio powtórzyło się to z moim byłym i naprawdę zdenerwowało mnie to, że mieliśmy być znajomymi, a po miesiącu zapraszania mnie na piwo, wino, nauke itp pyta jak tam "jego szanse"
.. No ręce opadają....
|
|
|
|
|
#17 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 4 538
|
Dot.: Czy macie "kolegów"?
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#18 |
|
Hrodebert
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 4 440
|
Dot.: Czy macie "kolegów"?
|
|
|
|
|
#19 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 20 469
|
Dot.: Czy macie "kolegów"?
To był błąd, przecież napisałam
no i pijani byliśmy, i ja, i on dawno nie mielismy seksu. Sęk tylko w tym. Na szczęście skończylo sie na macaniu, choc jak teraz o tym mysle, to rzygac mi sie chce
|
|
|
|
|
#20 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 2 122
|
Dot.: Czy macie "kolegów"?
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#21 | |
|
Zadomowienie
|
Dot.: Czy macie "kolegów"?
Cytat:
tak! i wcale nie jest konieczne żeby obie strony kogoś miały. przyjaciel o którym pisałam wyżej długo nie miał dziewczyny a ja wysłuchiwałam o tym jak to mu się jakaś podoba. jesteśmy dla siebie totalnie aseksualni - byliśmy po piwach, spaliśmy w jednym łóżku i nic (;
__________________
ramię - 28 biust - 90 talia - 70 pas - 83 biodra - 101 udo - 59 |
|
|
|
|
|
#22 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 23 776
|
Tak mam kolegę, ale jak się poznaliśmy to on coś do mnie czuł. Więc taka przyjaźń może i istnieje, ale jak naprawdę dwie strony są wyjalowione z TAKICH odczuć
Sent from my SK17i using Tapatalk |
|
|
|
|
#23 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: Płońsk
Wiadomości: 7 828
|
Dot.: Czy macie "kolegów"?
No pewnie, że istnieje przyjaźń damsko- męska bez podtekstów! W liceum miałam takiego kolegę, który byl lepszy jak tysiąc koleżanek. On miał dziewczynę, ja chłopaka
Potrafiliśmy o wzystkim gadać. Ciekawe co u niego słychać?
|
|
|
|
|
#24 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Czy macie "kolegów"?
Autorko ja niestety też mam taki problem... Nie szukam miłości, bo narazie nie chce. A na moje nieszczęście jak zaczynam zadawać się z jakimś mężczyzną, którego uważam za super kumpla, potem dowiaduje się, że on się we mnie kocha.. Nie chcąc go ranić niestety muszę zakończyć taką znajomość i zazwyczaj jest tak za każdym razem. Jak czytam, to co napisałaś to tak jakbym czytała o sobie... Niestety tak to już jest na tym świecie. Coraz mniej wierzę w przyjaźń damsko-męską .
__________________
|
|
|
|
|
#25 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 1 068
|
Dot.: Czy macie "kolegów"?
Cytat:
), a drugi długo miał dziewczynę, a kiedy się z nią rozstał to upiliśmy się że łolaboga i NIC między nami nie zaszło Nawet jego dziewczyna po jednym spotkaniu ze mną przestała być zazdrosna i mnie polubiła, potem chodziłyśmy razem na zakupy ![]() Tak samo ten mój był, z którym się koleguję - znał potem moich kolejnych i stali się świetnymi kumplami. Może wynika to z faktu, że z obu stron - i z mojej, i tych chłopaków to normalne, że ma się ogrom znajomych - kolegów, koleżanek, więc nie na każdą, z którą ma się lepsze relacje patrzy się jak na potencjalną partnerkę ![]() Raczej zauważyłam, że faceci, których znam poznają gdzieś jakąś kobietę i zakochują się po uszy, od tak Na całe szczęście zwykle są to super dziewczyny, które szybko aklimatyzują się z resztą osób (a my je bardzo ciepło przyjmujemy, w końcu skoro to wybór kumpla to dziewczyna musi być fajna) i niejednokrotnie zostajemy bliskimi koleżankami nawet po rozpadzie tych związków ![]() Ustalanie granic znajomości naprawdę nie wydaje mi się trudne. Mam też koleżanki lesbijki i wiem, że nie traktują mnie jak potencjalny cel swoich zalotów, bo jesteśmy... uwaga uwaga TYLKO koleżankami
|
|
|
|
|
|
#26 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 106
|
Dot.: Czy macie "kolegów"?
Prosty test, czy w waszym przypadku jest to prawdziwa przyjaźń damsko-męska: wyobraźcie sobie, że wasz przyjaciel ma możliwość z wami być - skorzysta?
Mam mnóstwo kolegów, ale podejrzewam, że gdybym zaproponowała im związek lub chociażby relację "friends with benefits", każdy by się zgodził. Dlatego nie uważam, że jestem przykładem prawdziwej przyjaźni między kobietą a mężczyzną. |
|
|
|
|
#27 | |
|
Zadomowienie
|
Dot.: Czy macie "kolegów"?
Cytat:
__________________
ramię - 28 biust - 90 talia - 70 pas - 83 biodra - 101 udo - 59 |
|
|
|
|
|
#28 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 20 469
|
Dot.: Czy macie "kolegów"?
Gej - owszem, mam też geja
|
|
|
|
|
#29 |
|
Buc
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: z kropki.
Wiadomości: 9 912
|
Dot.: Czy macie "kolegów"?
i tu się muszę zgodzić, tacy faceci to świetni kumple jak nie przyjaciele.
__________________
|
|
|
|
|
#30 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 20 469
|
Dot.: Czy macie "kolegów"?
Ja nawet nie piszę o kumplach, tylko o przyjacielach. Kumpli mam wielu, przyjaciół płci męskiej - mniej, ale mam. A gej jest cudowny, rozumie mnie jak mało kto
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:55.



– lubisz kogoś, jesteś ciekaw co u niego – spotykasz się z nim ot tak, po prostu, na takich spotkaniach opierają się relacje. Być może jestem jakaś głupia albo naiwna, ale uwielbiam ludzi, chcę ich słuchać, cieszy mnie spotykanie się z ludźmi z różnych światów, słuchanie o różnych branżach, rzeczach, których nie znam, ale mogę je dzięki nim poznać! Niby wszystko świetnie, a jednak nie... prędzej czy później albo relacja przeradza się w zauroczenie, a jak mówię, że nie jestem zainteresowana związkiem, kontakty się urywają. Chciałabym wierzyć, że życie nie kręci się wokół relacji damsko-męskich, związków i seksu, ale życie mówi co innego.
(było tak w trakcie związku, w którym byłam i teraz po – bo każde piwo we 2 oznacza, że się zakochałam albo że jestem zainteresowana). Wszystkie próby „poderwania mnie” w jakikolwiek sposób od razu gaszę, nie podaję swojego numeru telefonu, bo po prostu nie szukam faceta. Nawet jeśli ktoś byłby wartościowym człowiekiem – odmawiam, bo wiem, że skończy się tym, że się we mnie zakocha. Teraz jeszcze okazuje się, że osoby, które miałam za przyjaciół od lat – też nagle zaczynają coś czuć. Mam serdecznie dość tego, że każda moja próba wejścia w głębszą relację (nawet koleżeńską!) kończy się tym samym... Z koleżankami, przyjaciółkami sprawa ma się inaczej – nie mam ich zbyt wiele, ale za to bardzo bliskie i zaufane. 


Dlatego też rozumiem obawy partnerek chłopaków, którzy mają przyjaciółki.









) dobierałam się do niego, na początku reagował, ale do niczego poważnego nie doszło, po prostu opamiętaliśmy się, zrozumieliśmy, że to głupota. Poza tym, ani ja jego, ani on mnie nie podnieca fizycznie

