Sport dla matki - zajęcia fizyczne dla kobiet mocno zajętych

[konspiracja]

Napisane przez Luba

Ja to lubię patrzeć na brzuch Zuzki. Siadam se wygodnie i patrzę jak ona ćwiczy

[Seona]

Napisane przez Luba

Ja to lubię patrzeć na brzuch Zuzki. Siadam se wygodnie i patrzę jak ona ćwiczy

moi koledzy tak Cindy Crafoword oglądali

[lexi_one]

Przyłączam się do stwierdzenia, iż to bardzo fajny wątek.

Dla mnie już samo znalezienie siły i czasu na jakiś dodatkowy ruch ponad latanie ze ścierą i wieszanie prania, to już jest niezła gimnastyka.

Ja zaczęłam niedawno chodzić na zumbę i stretching. Na pierwszych zajęciach, dosłownie po 2 kawałkach już miałam kolkę, a po 15 minutach myślałam, że zejdę na zawał. Zerowa kondycja , ale za to po zajęciach mega satysfakcja, że w końcu zrobiłam coś dla siebie.

Chciałabym też poćwiczyć trochę przed telewizorem, ale nie mam motywacji, żeby sama ruszyć 4 litery, więc póki co mój synek ma zajęcie: bierze płytę z ćwiczeniami i wciska ją pod dvd i mówi dumny z siebie: "Oli wącia pite" .

A jak się ciepło zrobi - to oczywiście rower. Mam stacjonarny w domu, ale to straszna nuda dla mnie tak pedałować w miejscu, więc tylko zagraca pokój i zbiera kurz, no i Olo przykręca w nim wszystkie możliwe śrubki.

[konspiracja]

Napisane przez lexi_one

A jak się ciepło zrobi - to oczywiście rower. Mam stacjonarny w domu, ale to straszna nuda dla mnie tak pedałować w miejscu, więc tylko zagraca pokój i zbiera kurz, no i Olo przykręca w nim wszystkie możliwe śrubki.

Ja stacjonarnie kręcę jak coś oglądam w tv, bo tak patrzeć w ścianę to rzeczywiscie nic ciekawego, a tak poł godziny mija nim się obejrzę.
Teraz robie rowerkiem rozgrzewkę pzred ćwiczeniami, lub na koniec poprawiam jak jeszcze mogę cos dołożyć

[Luba]

Konspiracja, twarda jesteś, ja umieram po 15 minutach na orbitreku

Zmobilizowałam się przy Was i zaczęłam ćwiczyć ten mój brzuch... Męczące

[lexi_one]

Napisane przez konspiracja

Ja stacjonarnie kręcę jak coś oglądam w tv, bo tak patrzeć w ścianę to rzeczywiscie nic ciekawego, a tak poł godziny mija nim się obejrzę.
Teraz robie rowerkiem rozgrzewkę pzred ćwiczeniami, lub na koniec poprawiam jak jeszcze mogę cos dołożyć

Kurcze, chyba przytargam ten rower przed telewizor i może chociaż jakieś wiadomości obejrzę pedałując .

Strasznie ciężko mi jest tak się zmobilizować samej, żeby ćwiczyć w domu. Ja chyba potrzebuję jakiegoś bata nad sobą. Podziwiam Was za te "zuzki" i inne takie.

Luba - trzymam kciuki za walkę z brzuszkiem. Moją największą bolączką jest brak jędrności na udach i pośladkach, że tak to ujmę wszystko mi zwisa no i ogólny brak kondycji...

[kropka75]

Zwariowałabym, jakbym tak jeździła po domu bez celu.
Nie umiem się przemóc do takich ćwiczeń.

Ale podjęłam decyzję - jak się trochę ociepli - biegam wieczorem. Choćby ten na tym stanął. :/
Już babci zapowiedziałam, że jak ona na noc zostaje, to ja gada do wanny i lecę przez kwartał ulic i wracam do zasypiania.

Nie wiem tylko czy to przeżyję.

[Scio]

Napisane przez kropka75

Zwariowałabym, jakbym tak jeździła po domu bez celu.
Nie umiem się przemóc do takich ćwiczeń.

Ale podjęłam decyzję - jak się trochę ociepli - biegam wieczorem. Choćby ten na tym stanął. :/
Już babci zapowiedziałam, że jak ona na noc zostaje, to ja gada do wanny i lecę przez kwartał ulic i wracam do zasypiania.

Nie wiem tylko czy to przeżyję.

Silna baba jesteś. Dasz rade

Ja mam w domu rowerek i dla mnei to masakra na nim jeździć. Nuda.

[Luba]

Ja mam orbitreka, włączam sobie bolly teledyski i jade z tym koksem Przy telewizji czy muzyce nie jest tak bardzo nudne

[kropka75]

Napisane przez Scio

Ja mam w domu rowerek i dla mnei to masakra na nim jeździć. Nuda.

Właśnie.

Napisane przez Luba

Ja mam orbitreka, włączam sobie bolly teledyski i jade z tym koksem Przy telewizji czy muzyce nie jest tak bardzo nudne

Ha ha ha
Tyle że ja nie oglądam tel. z synem.
A po 21:30 to już mi się nieeee chceeeeee że szooook.

[Scio]

Luba mnie to tez nudzi. Sciągam audiobooki, próbowałam z książką, filmem i nie to nie dla mnie

[ajah]

Napisane przez kropka75

Zwariowałabym, jakbym tak jeździła po domu bez celu.
Nie umiem się przemóc do takich ćwiczeń.

Ale podjęłam decyzję - jak się trochę ociepli - biegam wieczorem. Choćby ten na tym stanął. :/
Już babci zapowiedziałam, że jak ona na noc zostaje, to ja gada do wanny i lecę przez kwartał ulic i wracam do zasypiania.

Nie wiem tylko czy to przeżyję.

Powodzenia i oby sie szybko ocieplilo

Napisane przez lexi_one

Przyłączam się do stwierdzenia, iż to bardzo fajny wątek.

Dla mnie już samo znalezienie siły i czasu na jakiś dodatkowy ruch ponad latanie ze ścierą i wieszanie prania, to już jest niezła gimnastyka.

Ja zaczęłam niedawno chodzić na zumbę i stretching. Na pierwszych zajęciach, dosłownie po 2 kawałkach już miałam kolkę, a po 15 minutach myślałam, że zejdę na zawał. Zerowa kondycja , ale za to po zajęciach mega satysfakcja, że w końcu zrobiłam coś dla siebie.

Chciałabym też poćwiczyć trochę przed telewizorem, ale nie mam motywacji, żeby sama ruszyć 4 litery, więc póki co mój synek ma zajęcie: bierze płytę z ćwiczeniami i wciska ją pod dvd i mówi dumny z siebie: "Oli wącia pite" .

A jak się ciepło zrobi - to oczywiście rower. Mam stacjonarny w domu, ale to straszna nuda dla mnie tak pedałować w miejscu, więc tylko zagraca pokój i zbiera kurz, no i Olo przykręca w nim wszystkie możliwe śrubki.

Tez czekam na ocieplenie. Zamiast wszedzie samochodem jezdzic wyciagne rower i bede na wycieczki smigac.

Napisane przez konspiracja

Ja stacjonarnie kręcę jak coś oglądam w tv, bo tak patrzeć w ścianę to rzeczywiscie nic ciekawego, a tak poł godziny mija nim się obejrzę.
Teraz robie rowerkiem rozgrzewkę pzred ćwiczeniami, lub na koniec poprawiam jak jeszcze mogę cos dołożyć

Ja nie jezdze, ale ogladajac krece hulahop. Ewentualnie ksiazke czytam Dziala

Napisane przez lexi_one

Kurcze, chyba przytargam ten rower przed telewizor i może chociaż jakieś wiadomości obejrzę pedałując .

Strasznie ciężko mi jest tak się zmobilizować samej, żeby ćwiczyć w domu. Ja chyba potrzebuję jakiegoś bata nad sobą. Podziwiam Was za te "zuzki" i inne takie.

Luba - trzymam kciuki za walkę z brzuszkiem. Moją największą bolączką jest brak jędrności na udach i pośladkach, że tak to ujmę wszystko mi zwisa no i ogólny brak kondycji...

Dla mnie takim batem i mobilizacja sa efekty, ktore widze.
Zdjec nie wrzuce, ale powiem, ze w przeciagu miesiaca zeszlo mi 16 cm lacznie z bioder, talii i ud.
Wczesniej cwiczylam bez wiekszych spadkow kilka mcy (poprawilam nieco kondycje).
Zuzka potrafi mnie wykonczyc nawet przy 'prostym' zwowie. Ale co tam, bo czasie bezsilnosci zaczynam robic pompki.

[marl_enna]

Nie wiem czy ulubiony sport to jest akurat chodzenie z wózkiem i noszenie ciężkich zakupów ale zależy co kto lubi i mam rozumieć, że to była ironia ja lubię bardzo nordic walking - popularne coraz częściej w Polsce. A ponadto częste wycieczki rowerowe. Świetny pomysł na odprężenie się.
__________________
Pozdrawiam, Marlena

[Luba]

Dostalam transport ksiazek z Polski i, miedzy innymi, jest tam ksiazka "Zabojstwo z lekka nadawaga" i takie teksty piosenek:
Ty nie jestes upasiona
Choc lepiej nabrac lekkosci
Ale to nie Twoja wina
Po prostu masz grube kosci

albo

Nie jestes gruba niewiasto
Lecz w spokoju zostaw ciasto
Prosze, czestuj sie selerem
Odpusc sobie z tym deserem

[79 Marta]

Napisane przez Luba

Ty nie jestes upasiona
Choc lepiej nabrac lekkosci
Ale to nie Twoja wina
Po prostu masz grube kosci

lubię to

[iizabelaa]

Ja aktualnie ćwiczę skalpel Ewy Chodakowskiej,
super sprawa, polecam.

Ważę juz mniej niż przed ciążą, sporo mniej i dużoo lepiej się czuję w swoim ciele.

Brak mi czasu na ćwiczenia poza domem.

[konspiracja]

Napisane przez Luba

Konspiracja, twarda jesteś, ja umieram po 15 minutach na orbitreku

He, he.... staram się

Napisane przez lexi_one

Kurcze, chyba przytargam ten rower przed telewizor i może chociaż jakieś wiadomości obejrzę pedałując .

Strasznie ciężko mi jest tak się zmobilizować samej, żeby ćwiczyć w domu. Ja chyba potrzebuję jakiegoś bata nad sobą. Podziwiam Was za te "zuzki" i inne takie.

Ja jak pisałam wcześniej tez wolę zajęcia grupowe, ale cóż... jak z czasem krucho trza sie lapac za cokolwiek, bardziej ekonomicznie czasowo mozna się w domu zorganizować

Napisane przez Scio

Ja mam w domu rowerek i dla mnei to masakra na nim jeździć. Nuda.

Ja też nie twierdzę że to szczyt rozrywek, ale zawsze do niego podchodziłam tak, ze jak mam na cos patrzeć i leżeć na kanapie, to juz lepiej pokrecę pedałkami (ogólnie duzo u nas tv nie ma i zawsze jak mały już śpi)

Napisane przez ajah

Ja nie jezdze, ale ogladajac krece hulahop. Ewentualnie ksiazke czytam Dziala


Dla mnie takim batem i mobilizacja sa efekty, ktore widze.
Zdjec nie wrzuce, ale powiem, ze w przeciagu miesiaca zeszlo mi 16 cm lacznie z bioder, talii i ud.
Wczesniej cwiczylam bez wiekszych spadkow kilka mcy (poprawilam nieco kondycje).
Zuzka potrafi mnie wykonczyc nawet przy 'prostym' zwowie. Ale co tam, bo czasie bezsilnosci zaczynam robic pompki.

Skąd wiesz czy to hula hop czy zuzka?

[Scio]

Kospiracja ja zamiast kręcić wole zapuścić jaki workout na kompie.

[ajah]

Napisane przez konspiracja

He, he.... staram się

Ja jak pisałam wcześniej tez wolę zajęcia grupowe, ale cóż... jak z czasem krucho trza sie lapac za cokolwiek, bardziej ekonomicznie czasowo mozna się w domu zorganizować


Ja też nie twierdzę że to szczyt rozrywek, ale zawsze do niego podchodziłam tak, ze jak mam na cos patrzeć i leżeć na kanapie, to juz lepiej pokrecę pedałkami (ogólnie duzo u nas tv nie ma i zawsze jak mały już śpi)



Skąd wiesz czy to hula hop czy zuzka?

To wszystko jest powiązane ze sobą. Hulahop nie przyósł by większych efektów, gdybym nie robiła innych ćwiczeń i nie odżywiała się odpowiednio.


Dziś odpoczywam i nie ćwiczę.

[konspiracja]

Napisane przez Scio

Kospiracja ja zamiast kręcić wole zapuścić jaki workout na kompie.

A to już inna bajka
Ja teraz kręcę np w ramach rozgrzewki

Napisane przez ajah

To wszystko jest powiązane ze sobą. Hulahop nie przyósł by większych efektów, gdybym nie robiła innych ćwiczeń i nie odżywiała się odpowiednio.

To super, fajnie ze piszesz o takich efektach

[kropka75]

Zmobilizowałam się wczoraj wieczorem.
Pomęczyłam trochę brzuch (dziś go czuję, więc jest fajnie).
Poćwiczyłam talię.
A potem potruchtałam w miejscu 5 minut. Przestałam jak poczułam kamienie w łydkach.

Taki wstęp.
Zobaczymy co dalej.

[Luba]

Ja sobie ćwiczę trochę ale co najważniejsze odstawiłam słodycze. Bo już ostatnio to przesadzałam z tym pocieszaniem się ciastami

[kropka75]

A ja w weekend upiekłam drożdżówki i pożarłam wszystkie z wyjątkiem dwóch.
A dużo ich było.


Nie umiem z cukru zrezygnować, cholera jasna.

[ajah]

Napisane przez kropka75

A ja w weekend upiekłam drożdżówki i pożarłam wszystkie z wyjątkiem dwóch.
A dużo ich było.


Nie umiem z cukru zrezygnować, cholera jasna.

Wszystko jest w głowie
Możesz mieć zdrową, smaczną nie pozbawioną zupełnie słodkich posiłków.


Ja dalej ćwiczę jak cwiczyłam 5-6 dni w tygodniu. I już ciało samo się domaga wysiłku.


Kropko a ten bieg to chyba lepiej wrzucić na początek w ramach rozgrzewki

[kropka75]

Nie mogę w ramach rozgrzewki, bo mam problem z kolanami. Potem nie dam rady zrobić brzuchów w pozycji z podkurczonymi nogami.
Bieg jest na dobicie się, dojście do granicy wytrzymałości kolan i stop.

[Luba]

Napisane przez kropka75

A ja w weekend upiekłam drożdżówki i pożarłam wszystkie z wyjątkiem dwóch.
A dużo ich było.


Nie umiem z cukru zrezygnować, cholera jasna.

Mnie też najtrudniej zrezygnować z cukru, ale mnie jest o tyle "łatwiej", że rezygnuję z okazji Wielkiego Postu i jakoś leci.
Ale mam mocne postanowienie nie napychać się słodkim i po Świętach.

[hania811]

Temat dla mnie - bo w końcu ruszyłam moje chude sflaczałe dupsko
Mogę pisać i mobilizować- bo się okazuje, że się da poćwiczyć- mimo pracy, gotowania obiadów i nieprzespanych nocy

Taka prawda że chuda to może i jestem..nawet chudsza jak przed ciążą- ale co z tego jak ta chudość z braku mięśni wynika a nie z braku tkanki tłuszczowej.

Ja przed ciążą biegałam na fitnessy 3 razy dziennie - pilates, magic bar, bieżnia- wręcz uzależnienie. Mala sie urodziła i tak prawie rok zleciał a ja wiecznie wymówek szukałam byle tylko tyłka nie ruszyc. Bo niewyspana, bo zapracowana. Jeszcze latem to było jako tako bo na spacery 2 razy dziennie na 1,5 godz chodziłam- a teraz samochód-praca- samochód-dom-łóżko

W zeszły wtorek spotkałam się z kumpelą- ta mi zaczęła opowiadać o super efektach po skalpelu Chodakowskiej - to sobie włączyłam wieczorem. Po 30 min ryczałam w poduszkę- bo moje ciało stało sie flakiem.

No ale..ćwiczę codziennie i jest już dużo lepiej. Zamiast myć gary, gotować, czy gapić się bezmyślnie w TV- po godz. 20 jak mała zasypia odpalam YT i walcze o mięśnie.

Napisane przez kropka75

Zmobilizowałam się wczoraj wieczorem.
Pomęczyłam trochę brzuch (dziś go czuję, więc jest fajnie).
Poćwiczyłam talię.
A potem potruchtałam w miejscu 5 minut. Przestałam jak poczułam kamienie w łydkach.

Taki wstęp.
Zobaczymy co dalej.

Oby weszło w nawyk

[designerbloom]

Ja chodze na fitness raz w tygodniu i raz na siłownie. Urodziłam drugie dziecko w pazdzierniku i juz w listopadzie poszłam cwiczyć. Przed ciążą tez chodziłam, teraz ide dwa razy bo na wiecej nie ma czasu ale uwazam, że należy mieć te kilka godzin w tygodniu dla siebie. Poza tym, żeby wrócic do formy sama dieta nie wystarczy. Kupiłam ostatnio SHAPE z płytą Ewy Chodakowskiej i zamierzam wziąć się za ćwiczenia takze w domu. Dla wszystkich zainteresowanych-jest jeszcze w kiosku



designerbloom.blogspot.co m

[konspiracja]

Napisane przez Luba

że rezygnuję z okazji Wielkiego Postu i jakoś leci.
Ale mam mocne postanowienie nie napychać się słodkim i po Świętach.

Też podjęlam wyzwanie, ale ja nie jestem z tych co MUSZĄ coś słodkiego zjeśc, wiec to nie takie wielki halo u mnie
I też uważam że to jest w głowie

Napisane przez hania811

- to sobie włączyłam wieczorem. Po 30 min ryczałam w poduszkę- bo moje ciało stało sie flakiem.

Nie martw się, jak byłaś wyćwiczona szybko wrócisz do formy

[hania811]

Napisane przez konspiracja

Też podjęlam wyzwanie, ale ja nie jestem z tych co MUSZĄ coś słodkiego zjeśc, wiec to nie takie wielki halo u mnie
I też uważam że to jest w głowie


Nie martw się, jak byłaś wyćwiczona szybko wrócisz do formy

Wszytsko jest w głowie..no i tez zalezy od charakteru. Ja jestem zawziętym"twardzielem" - ja się za coś wezmę to nie ma zmiłuj

Słodyczy oduczyłam się jeść jak karmiłam - i tak mi zostało że jakoś mnie nie ciągnie. Cukier to złooo i tego się trzymam. Jak już mam ochotę to jem gorzką czekoladę

Zresztą muszę dawać przykład córce- jej cukru nie daję to ja tez jeśc nie mogę

Sadzę że wrócę. Mięśnie na szczęście mają pamięć. Nie raz się o tym przekonałam.
Widać szczególnie po brzuchu- zawsze miałam brzuch jak stal , po ciąży natychmiast się wchłonął..a po 6 dniach ze Skalpelem można powiedzieć że jest jak marzenie. Najgorzej u mnie z nogami i tyłkiem. A uda to galareta prawdziwa.