czuje sie bardzo samotna

[equte]

nie mam nikogo. Ktoś pocieszy?

[ysabell]

ja tez samotna zyje w miescie, gdzie nie mam nikogo, oprocz mojego faceta poznanego 4 miesiace temu. zadnych kolezanek.

pouzalajmy sie razem :P

[equte]

ja jestem samotna całkowicie, nie mam nikogo i zyje na wsi

[Liliankaa]

Też się czuję troszkę samotna, studiuję w innym mieście, dlatego z moim TŻ widujemy się dosyć rzadko, a rozmowy przez telefon to nie to samo. Na uczelni pogadam z ludźmi, ale to na tyle, więc pewnie marne to pocieszenie, ale nie jesteś sama w swej samotności

[niepa]

Ja mam przerwę z tż... od prawie 2 miesięcy. I nie istnieję dla niego.. ale on dla mnie też, w końcu mamy zacząć od nowa... i też się czuję strasznie samotna boję się, że on stwierdzi, że nie wrócimy do siebie, a ja na niego czekałam...

[mariola927]

mam podobnie rzucil mnie po pol roku bo mnie nie kocha i nie mam z kim spedzac czasu jedynie praca, czasem kawa z kolezanka z osiedla a tak to slabo ....glownie w domu i jak tu kogos poznac ? jeszcze ze na dodatek zbieram sie po rozstaniu to dopiero 2 tyg, ale to fakt jak spotkasz sie z jakas znajoma to pozniej kolejne spotkanie bedzie niewiadomo kiedy bo kady ma swoje zycie, zwiazki.... a ile masz lat? autorko

[_ema_]

Napisane przez niepa

Ja mam przerwę z tż... od prawie 2 miesięcy. I nie istnieję dla niego.. ale on dla mnie też, w końcu mamy zacząć od nowa... i też się czuję strasznie samotna boję się, że on stwierdzi, że nie wrócimy do siebie, a ja na niego czekałam...

Wyjdzie na to, że wpadam na wątek i Was dobijam, ale skoro macie przerwę i zero kontaktu od 2 miesięcy, to zacznij przyjmowac do wiadomości, że jestes singlem, potem mniej zaboli

[mary_poppins]

Dziewczyny, facet to nie wszystko Najlepszy sposób na poznanie nowych ludzi to hobby. Idźcie na jakieś interesujące Was zajęcia gdzie jest stała grupa (kurs językowy, jakiś taniec, lepienie garnków...), nie jest trudno się socjalizować i poznawać nowych ludzi kiedy ma się już na start te same zainteresowania.

[Milka_90]

a jeśli nie hobby tak jak radzi mary_poppins, to spróbujcie chociażby na forum spotkaniowym na wizażu, a nóż jest jakiś wątek z waszej okolicy
a tak btw, skąd jesteście ?

[Clemence]

Nie chce na nikogo naskakiwać ani w tym ani w żadnym wątku.

Ale często jest tak,że ludzie wystawiają do innych rękę,a oni tylko odpowiadają NIE.
Albo nie wiem nie zauważają tego faktu.
Też kwestia,że jeżeli ktoś nie ma drugiej osobie nic do zaoferowania to jak znaleźć przyjaciół?

Dziewczyny ,serio nie rozumiem wielu wątków.
Sama też na to narzekam,bo wolę mieć wokół siebie duzo pozytywnych ludzi..
ALE skoro nikt nie ma na to czasu, albo chęci,albo obraża.. no to wybaczcie,jak nie być samotnym ?
Trzeba dać trochę z siebie, jeżeli coś się dzieje być obok,mieć czas.
No inaczej się zwyczajnie NIE DA znaleźć kogokolwiek.

Taka tylko dygresja,oby pomocna.

[niepa]

Napisane przez _ema_

Wyjdzie na to, że wpadam na wątek i Was dobijam, ale skoro macie przerwę i zero kontaktu od 2 miesięcy, to zacznij przyjmowac do wiadomości, że jestes singlem, potem mniej zaboli

kontakt jest, w sumie był. w styczniu nawet normalnie gadaliśmy, pod koniec jeszcze gorąco mnie zapewniał, że do siebie wrócimy, ale jego rana się musi zagoić (jakież to poetyckie), moja też, a w lutym dosłownie jeden sms. A ja? ja sobie powoli odpuszczam, chociaż liczę po cichu na to, że się miło rozczaruję i na treningu jakoś się wszystko wyjaśni... trudno przestać kogoś kochać, pierwsza miłość, pierwszy poważniejszy związek.. a teraz wszystko się zepsuło na razie się zajmuję sobą - nauka i zdrowie teraz mam bardzo bolesne zabiegi na kolano, w maju poprawiam biologię rozszerzoną, więc roboty od groma. Tylko przychodzą samotne wieczory, czy czas, gdy się nie uczę i jest ten ból...

on chce zacząć od nowa. już nie mam z kim o tym pogadać...

[nonaka91]

Napisane przez niepa

kontakt jest, w sumie był. w styczniu nawet normalnie gadaliśmy, pod koniec jeszcze gorąco mnie zapewniał, że do siebie wrócimy, ale jego rana się musi zagoić (jakież to poetyckie), moja też, a w lutym dosłownie jeden sms. A ja? ja sobie powoli odpuszczam, chociaż liczę po cichu na to, że się miło rozczaruję i na treningu jakoś się wszystko wyjaśni... trudno przestać kogoś kochać, pierwsza miłość, pierwszy poważniejszy związek.. a teraz wszystko się zepsuło na razie się zajmuję sobą - nauka i zdrowie teraz mam bardzo bolesne zabiegi na kolano, w maju poprawiam biologię rozszerzoną, więc roboty od groma. Tylko przychodzą samotne wieczory, czy czas, gdy się nie uczę i jest ten ból...

on chce zacząć od nowa. już nie mam z kim o tym pogadać...

Ehś... współczuję Ci, ale to rozstanie nie wygląda najlepiej... jeżeli facet zachowuje się tak w takim momencie twojego życia, to chyba nie jest odpowiedzialną i naprawdę kochającą osobą...

[niepa]

Napisane przez nonaka91

Ehś... współczuję Ci, ale to rozstanie nie wygląda najlepiej... jeżeli facet zachowuje się tak w takim momencie twojego życia, to chyba nie jest odpowiedzialną i naprawdę kochającą osobą...

widzę, ja to wszystko widzę. Ale ja wiem, że on mnie kocha, sam mi powtarzał, że przy mnie zaczął żyć, że mnie kocha... A ja mu uwierzyłam. 7 lutego napisałam do niego niezbyt miłego smsa, że on jest pewien, że zawsze będę na niego czekać, a tu dupa. I że po prostu po tylu poniżeniach, nawet fakt, że go kocham, nie pomoże mi się z tego podnieść.
Boję się, że on to potraktował jak zerwanie.. a to był głupi sms prowokujący, bo nie wytrzymuję jak mnie ktoś olewa i nawet nie odbierze telefonu. Z drugiej strony nie odpisał w ogóle. Ja się teraz nie odzywam, pierwsza nie mam zamiaru. Liczę na to, że jak zacznie mnie częściej widywać, to coś go ruszy.
Bo wiem, że on nie zapomni mnie, a ja jego. Patowa sytuacja, codziennie już schizuję, co jemu jest, jak mu się sesja udała, czy zdał, czy dalej chce wrócić... może to jakieś chore przywiązanie, może syndrom matki Teresy, że chcę go tak mocno uratować... sama już nie wiem...

[malgos93]

dorzucam się.
dwa lata temu przyjaciólka wygadywała na mnie różne świnstwa, zerwałam kontakt z wszystkimi osobami powiązanymi z nią i powiedziałam niektórym osobom co ona wyprawia, jednak bez skutecznie. Ciągle to we mnie siedzi..
Nie spotykam się z żadnymi koleżankami, nie umiem nikomu zaufać. Mam dwie koleżanki i tyle.. ale one nie mają zbyt dużo czasu dla mnie. Mój chłopak twierdzi że za dużo od niego wymagam by pełnił rolę mojej przyjaciółki(łaził ze mną na zakupy itd..)
Najbardziej mnie boli że zaufałam komuś, powiedziałam największe sekrety a ta osoba to wykorzystała. Ja zostałam z niczym, a ona nadal ma "przyjaciół".
Brakuje mi wypadów na miasto wspólnie z dziewczynami.. Wiem że to była bardzo chora relacja bo każda obgadywała drugą.. i one spotykały się u jednej z koleżanek z którą nadal utrzymuje kontakt bo powiedziała mi prawdę.. Przychodziły do niej i opowiadały o moim związku, obgadywały mnie i rozpuszczały plotki na mój temat.. Dowiedziałąm się o tym w wakacje dwa lata temu.. Od razu odcięłam się.. A teraz nie potrafię nikomu zaufać. Rzadko gdzieś wychodzę, jak coś to sama. Najczęściej do biblioteki, tam wypożyczam książki. Ostatnio dużo czytam, to pozwala oderwać mi się od rzeczywistości. Z moim chłopakiem również się spotykam ale czasami daje zbyt wiele na jego barki..
aaa w maju matura

[nonaka91]

Napisane przez niepa

widzę, ja to wszystko widzę. Ale ja wiem, że on mnie kocha, sam mi powtarzał, że przy mnie zaczął żyć, że mnie kocha... A ja mu uwierzyłam. 7 lutego napisałam do niego niezbyt miłego smsa, że on jest pewien, że zawsze będę na niego czekać, a tu dupa. I że po prostu po tylu poniżeniach, nawet fakt, że go kocham, nie pomoże mi się z tego podnieść.
Boję się, że on to potraktował jak zerwanie.. a to był głupi sms prowokujący, bo nie wytrzymuję jak mnie ktoś olewa i nawet nie odbierze telefonu. Z drugiej strony nie odpisał w ogóle. Ja się teraz nie odzywam, pierwsza nie mam zamiaru. Liczę na to, że jak zacznie mnie częściej widywać, to coś go ruszy.
Bo wiem, że on nie zapomni mnie, a ja jego. Patowa sytuacja, codziennie już schizuję, co jemu jest, jak mu się sesja udała, czy zdał, czy dalej chce wrócić... może to jakieś chore przywiązanie, może syndrom matki Teresy, że chcę go tak mocno uratować... sama już nie wiem...

A który facet nie mówi, że kocha? Takie trzymanie cię w niepewności nie jest poważne. Może tydzień ma jakiś sens ale 2 miesiące? Z boku wygląda na to że twój facet po prostu was skreślił i nie wie za bardzo jak ci to powiedzieć więc może liczy, że sama się wkurzysz i to zakończysz. Niestety faceci w takich kwestiach to tchórze.

[niepa]

Napisane przez nonaka91

A który facet nie mówi, że kocha? Takie trzymanie cię w niepewności nie jest poważne. Może tydzień ma jakiś sens ale 2 miesiące? Z boku wygląda na to że twój facet po prostu was skreślił i nie wie za bardzo jak ci to powiedzieć więc może liczy, że sama się wkurzysz i to zakończysz. Niestety faceci w takich kwestiach to tchórze.

no on akurat wie, że ja tego nie zakończę, bo może jestem pesymistką, ale o swoje walczyć umiem strasznie głupia, denna awantura, nałożyło się problemów, sesja, kłamstwo, przerwa i po prostu... czas. Ja w to wierzę

[Isavele]

ja także....

długo marzyłam o studiach we Wrocławiu. A jest..... tragicznie.

Boże, jestem tu totalnie sama
w Ostrowie nie mam już nic, spalone wszystkie mosty

[Polly Inn]

To i ja sie dołączę. Też myślalam ze jak pojde do wiekszego miasta na studia to poznam tylu nowych ludzi i bedzie super, na koniec zrezygnowalam ze studiow przenioslam sie blizej domu ale co z tego skoro mosty juz spalone... Mam chlopaka z nim spedzam najwiecej czasu, czasem z jego znajomymi. Czesto mi wypomina ze nie mam kolezanek. Jest mi wtedy przykro bo chcialabym miec przyjaciolke zeby sie spotkac pogadac pojsc razem na zakupy. Jestem raczej niesmiala i mysle ze to dlatego nie potrafie nawiazac nowych znajomosci i zainteresowac kogos soba

[niepa]

Napisane przez Isavele

ja także....

długo marzyłam o studiach we Wrocławiu. Miałam chore, infantylne wyobrażenie o pięknym życiu studenckim, nowych znajomościach. A jest..... tragicznie. Mam bardzo mało zajęć, więc ardzo słabe kontakty mam z ludźmi z mojego roku. Więcej przebywają w swoich rodzinnych miastach

Boże, jestem tu totalnie sama
w Ostrowie nie mam już nic, spalone wszystkie mosty

Dziewczyno kochana, dostałaś się na prawo w jednym z lepszych miast akademickich! Powód do dumy! jasne, że obraz studiowania się różni od wyobrażeń (zamiast na imprezy robiliśmy sesje rpg przy chipsach...), ale to dopiero 1 rok, zżyjecie się jeszcze. Głowa do góry! Masz jeszcze dużo czasu na znajomości.

[Ada1600]

Dołączam się do Was, mam narzeczonego w tej kwestii jest ok. Ale jeśli chodzi o koleżanki, przyjaciółki ? Tragedia, mam jedną ale rzadko się widujemy, druga okazała się oszustką, a dwie inne mieszkają daleko i kontakt też się urwał. W dzieciństwie łatwo kogoś poznać ale w dorosłym życiu nie podejdę do potencjalnej koleżanki i nie powiem przecież "cześć pobawimy się razem ?" Za rok ślub, wypadałoby zrobić panieński no ale kogo zaproszę, jedną koleżankę ?

---------- Dopisano o 22:58 ---------- Poprzedni post napisano o 22:12 ----------

Napisane przez malgos93

dorzucam się.
dwa lata temu przyjaciólka wygadywała na mnie różne świnstwa, zerwałam kontakt z wszystkimi osobami powiązanymi z nią i powiedziałam niektórym osobom co ona wyprawia, jednak bez skutecznie. Ciągle to we mnie siedzi..
Nie spotykam się z żadnymi koleżankami, nie umiem nikomu zaufać. Mam dwie koleżanki i tyle.. ale one nie mają zbyt dużo czasu dla mnie. Mój chłopak twierdzi że za dużo od niego wymagam by pełnił rolę mojej przyjaciółki(łaził ze mną na zakupy itd..)
Najbardziej mnie boli że zaufałam komuś, powiedziałam największe sekrety a ta osoba to wykorzystała. Ja zostałam z niczym, a ona nadal ma "przyjaciół".
Brakuje mi wypadów na miasto wspólnie z dziewczynami.. Wiem że to była bardzo chora relacja bo każda obgadywała drugą.. i one spotykały się u jednej z koleżanek z którą nadal utrzymuje kontakt bo powiedziała mi prawdę.. Przychodziły do niej i opowiadały o moim związku, obgadywały mnie i rozpuszczały plotki na mój temat.. Dowiedziałąm się o tym w wakacje dwa lata temu.. Od razu odcięłam się.. A teraz nie potrafię nikomu zaufać. Rzadko gdzieś wychodzę, jak coś to sama. Najczęściej do biblioteki, tam wypożyczam książki. Ostatnio dużo czytam, to pozwala oderwać mi się od rzeczywistości. Z moim chłopakiem również się spotykam ale czasami daje zbyt wiele na jego barki..
aaa w maju matura

Mam niemal identyczną sytuację, mój chłopak też pełni funkcję mojej przyjaciółki, niestety koleżanka której w pełni zaufałam oszukiwała mnie na każdym kroku, ja nie szukałam innych koleżanek a teraz ja nie mam nikogo a ona całe grono przyjaciół którzy lgną do niej mimo że to nałogowy krętacz. I to jest sprawiedliwość.

[paulinia18]

dołączam się, mam 22 lata, nie mam koleżanek do pogaduch, kiedyś miałam przyjaciółki ale od jakiś 3 lat przestałam się z nimi dogadywać, nie lubię imprezować dzień dnia mój chłopak jest moją najlepsza koleżanką
chętnie bym z kimś popisała o '' ##pie marynie"

[Ada1600]

Napisane przez paulinia18

dołączam się, mam 22 lata, nie mam koleżanek do pogaduch, kiedyś miałam przyjaciółki ale od jakiś 3 lat przestałam się z nimi dogadywać, nie lubię imprezować dzień dnia mój chłopak jest moją najlepsza koleżanką
chętnie bym z kimś popisała o '' ##pie marynie"

Można wiedzieć skąd jesteś ?

[paulinia18]

z lubelskiego

[LanaFlo20]

Dołączam się

W dodatku dzisiaj zawiodłam się na mojej jedynej "przyjaciółce", która okazało się, że cały czas kopała pode mną dołki i trzymała się ze mną tylko z "braku laku" a kiedy nadarzyła się okazja to pierwsza wbiła mi nóż w serce. Tak strasznie boli gdy zawiedzie się na człowieku

Dlatego też czuję się bardzo samotna...

[Ada1600]

Napisane przez LanaFlo20

Dołączam się

W dodatku dzisiaj zawiodłam się na mojej jedynej "przyjaciółce", która okazało się, że cały czas kopała pode mną dołki i trzymała się ze mną tylko z "braku laku" a kiedy nadarzyła się okazja to pierwsza wbiła mi nóż w serce. Tak strasznie boli gdy zawiedzie się na człowieku

Dlatego też czuję się bardzo samotna...

Gdybyśmy my, zdradzone przyjaciółki zebrały się do kupy to powstała by niezła paczka znajomych ;D Ale niestety ja zawsze napotykam na osoby z odległych miejscowości

[paulinia18]

Napisane przez Ada1600

Gdybyśmy my, zdradzone przyjaciółki zebrały się do kupy to powstała by niezła paczka znajomych ;D Ale niestety ja zawsze napotykam na osoby z odległych miejscowości

dokładnie

---------- Dopisano o 00:00 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 23:53 ----------

Napisane przez LanaFlo20

Dołączam się

W dodatku dzisiaj zawiodłam się na mojej jedynej "przyjaciółce", która okazało się, że cały czas kopała pode mną dołki i trzymała się ze mną tylko z "braku laku" a kiedy nadarzyła się okazja to pierwsza wbiła mi nóż w serce. Tak strasznie boli gdy zawiedzie się na człowieku

Dlatego też czuję się bardzo samotna...

ja za swoją przyjaciółkę bym życie oddała, wszędzie gdzie jeździłam z chłopakiem zabieraliśmy ją ze sob taka mi bliska była a jak poszła do szkoły do Lublina to nawet na sms'a mi nie raczy odp. a moje wcześniejsze przyjaciółki myślały tylko o sobie co ja piszę, jakie przyjaciółki raczej znajome bo przyjaciółkami ich nazwać nie mogę

---------- Dopisano o 00:03 ---------- Poprzedni post napisano o 00:00 ----------

Ada1600 wychodzisz za mąż? gratulacje !

[Ada1600]

Napisane przez paulinia18

dokładnie

---------- Dopisano o 00:00 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 23:53 ----------




ja za swoją przyjaciółkę bym życie oddała, wszędzie gdzie jeździłam z chłopakiem zabieraliśmy ją ze sob taka mi bliska była a jak poszła do szkoły do Lublina to nawet na sms'a mi nie raczy odp. a moje wcześniejsze przyjaciółki myślały tylko o sobie co ja piszę, jakie przyjaciółki raczej znajome bo przyjaciółkami ich nazwać nie mogę

---------- Dopisano o 00:03 ---------- Poprzedni post napisano o 00:00 ----------

Ada1600 wychodzisz za mąż? gratulacje !

Dziękuję, chociaż tyle mi się w życiu poszczęściło. Ja za wszystkie swoje "przyjaciółki" mogłam życie oddać, zawsze pomagałam, mogły na mnie liczyć o każdej porze dnia i nocy, często słyszałam "nie miałam jeszcze takiej dobrej przyjaciółki" a teraz nie została mi ani jedna W dzisiejszych czasach mało komu zależy na przyjaźni

[LanaFlo20]

Napisane przez paulinia18

dokładnie

---------- Dopisano o 00:00 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 23:53 ----------




ja za swoją przyjaciółkę bym życie oddała, wszędzie gdzie jeździłam z chłopakiem zabieraliśmy ją ze sob taka mi bliska była a jak poszła do szkoły do Lublina to nawet na sms'a mi nie raczy odp. a moje wcześniejsze przyjaciółki myślały tylko o sobie co ja piszę, jakie przyjaciółki raczej znajome bo przyjaciółkami ich nazwać nie mogę

---------- Dopisano o 00:03 ---------- Poprzedni post napisano o 00:00 ----------

Ada1600 wychodzisz za mąż? gratulacje !

Jak sobie teraz analizuję i przypominam wszystko to moja pseudoprzyjaciółka też myślała tylko o sobie. To ja byłam dla niej, to ja musiałam jej pomagać, ustępować a decydujące zdanie miała zawsze ona. Narzucała mi swoją wolę a na końcu i tak okazała się osobą interesowną, która dla własnych korzyści zrobi wszystko i jest w stanie złamać wszelkie zasady. Przykre ale przynajmniej będę miała nauczkę na przyszłość by z takimi osobami się nie zadawać

[paulinia18]

ja mam wrażenie że w dzisiejszych czasach to im ktoś wredniejszy i na głupsze pomysły wpada tym jest uznawany za bardziej przebojowego i lubianego.

[Ada1600]

Napisane przez LanaFlo20

Jak sobie teraz analizuję i przypominam wszystko to moja pseudoprzyjaciółka też myślała tylko o sobie. To ja byłam dla niej, to ja musiałam jej pomagać, ustępować a decydujące zdanie miała zawsze ona. Narzucała mi swoją wolę a na końcu i tak okazała się osobą interesowną, która dla własnych korzyści zrobi wszystko i jest w stanie złamać wszelkie zasady. Przykre ale przynajmniej będę miała nauczkę na przyszłość by z takimi osobami się nie zadawać

MOja "przyjaciółka" ma tylko takich przyjaciół z których może czerpać korzyści, mnie wykorzystywała na dojazdach do pracy (którą zresztą sama jej załatwiłam) i woziła d*pę za darmo ze mną a jak ja coś od niej chciałam to nie było szans na to.

---------- Dopisano o 00:12 ---------- Poprzedni post napisano o 00:11 ----------

Napisane przez paulinia18

ja mam wrażenie że w dzisiejszych czasach to im ktoś wredniejszy i na głupsze pomysły wpada tym jest uznawany za bardziej przebojowego i lubianego.

W sumie racja, ja jestem chyba "zacofana" i nie pasuję do dzisiejszych czasów zawsze czułam się jak na marginesie