Myśl o ślubie serce budzi - bycie panną nam się nudzi! PM 2013 cz. 42!

[naiat]

Tak Was czytam i przypominam sobie swoje ostatnie rozważania na temat mieszkania i ja to bym chciała wszystko sama.... nawet po ślubie... chyba dla takich jak ja jest stworzona rozdzielność majątkowa

[extassy]

Napisane przez naiat

Tak Was czytam i przypominam sobie swoje ostatnie rozważania na temat mieszkania i ja to bym chciała wszystko sama.... nawet po ślubie... chyba dla takich jak ja jest stworzona rozdzielność majątkowa

[melleczka]

Napisane przez naiat

Tak Was czytam i przypominam sobie swoje ostatnie rozważania na temat mieszkania i ja to bym chciała wszystko sama.... nawet po ślubie... chyba dla takich jak ja jest stworzona rozdzielność majątkowa

Jak to sama

[naiat]

Napisane przez melleczka

Jak to sama

No sama - kredyt na mieszkanie sama, samochód sama. W sensie bez udziału męża i bez wspierania nas przez rodziców. Tzn. mnie moi mogą wesprzeć, TZ mama też może mu pomóc, ale nas to już nie.
Wychodzi rozdzielność jak nic

[melleczka]

Napisane przez naiat

No sama - kredyt na mieszkanie sama, samochód sama. W sensie bez udziału męża i bez wspierania nas przez rodziców. Tzn. mnie moi mogą wesprzeć, TZ mama też może mu pomóc, ale nas to już nie.
Wychodzi rozdzielność jak nic

Z ciekawości... Mieszkacie razem Skąd takie podejście

[Yavanna84]

Napisane przez Sehnsucht87

Być może nie używam jedwabiów do włosów, kiedyś to robiłam, ale teraz wole olejować włosy

Co nie zmienia fakty, że ten o którym wspomniałaś też zawiera silikony ;-)

Może i obciążają włosy, ale też działają ochronnie na włosy, tworząc na nich cienka powłokę ochronną, nadają miękkość, elastyczność.

A ja stosuję na włosy ciężką chemię i tylko dzięki temu udało mi się wyprowadzić długie włosy po schodzeniu z czerni do blondu. Z kolei naturalne kosmetyki w ogóle się u mnie nie sprawdzały.

[naiat]

Napisane przez melleczka

Z ciekawości... Mieszkacie razem Skąd takie podejście

Mieszkamy. Uprzedzę ewentualne pytanie - nie ma między nami znacznej różnicy w zarobkach. Sama nie wiem skąd takie podejście Chyba lubię jasne sytuacje. I tu nie chodzi o to że wszystko ma być moje. Nie. Niech On też ma to co chce
Ja się chyba taka urodziłam od małego zosia samosia i mocno wyznaczone granice co jest czyje

[Antilia]

Napisane przez naiat

Mieszkamy. Uprzedzę ewentualne pytanie - nie ma między nami znacznej różnicy w zarobkach. Sama nie wiem skąd takie podejście Chyba lubię jasne sytuacje. I tu nie chodzi o to że wszystko ma być moje. Nie. Niech On też ma to co chce
Ja się chyba taka urodziłam od małego zosia samosia i mocno wyznaczone granice co jest czyje

Wg mnie jeśli Wam tak dobrze to nie ważne jakie rozwiązanie wybierzecie bylebyście Wy byli zadowoleni

[melleczka]

Napisane przez naiat

Mieszkamy. Uprzedzę ewentualne pytanie - nie ma między nami znacznej różnicy w zarobkach. Sama nie wiem skąd takie podejście Chyba lubię jasne sytuacje. I tu nie chodzi o to że wszystko ma być moje. Nie. Niech On też ma to co chce
Ja się chyba taka urodziłam od małego zosia samosia i mocno wyznaczone granice co jest czyje

A jak rozwiązujecie kwestię rachunków, jedzenia Po połowie

[Anev0]

Napisane przez gosius91

Nie, nie. Nie chcemy kredytu bynajmniej nie teraz. Chcemy wynajac tak na rok, bo prawdopodobnie za rok przeprowadzamy sie do Krakowa (ze wzgledu na prace TZ), i tam juz czegos poszukamy na własnosc. (tak do wyjasnienia)

Hej hej środowo

wiesz w Kraku mieszkania są cholernie drogie nawet na rynku wtórnym

[naiat]

Napisane przez Antilia

Wg mnie jeśli Wam tak dobrze to nie ważne jakie rozwiązanie wybierzecie bylebyście Wy byli zadowoleni

Nam jest dobrze, chociaż TZ ma takie podejście "moje, twoje i tak nasze", więc dla niego nie liczy się jak jest "zapisane" i tak uważa że to wspólne
Nawet rzeczy które dostałam np. w prezencie urodzinowym uważa też za swoje

Napisane przez melleczka

A jak rozwiązujecie kwestię rachunków, jedzenia Po połowie

Ponieważ to ja jestem głównodowodzącym strategiem finansowym w naszym związku i to ja wiem ile i na co jest potrzebne to TZ dorzuca połowę i tyle. Ale ani ja skrupulatnie nie liczę kwot, ani on nie wnika czemu tyle. I nie ma tak, że jak jedziemy na zakupy to każdy kupuje rzeczy dla siebie, albo że dzielimy każdy rachunek na pół.

[myszeczka87]

Witam
Co do moich rozterek związanych z ceną obrączek to wyjaśniło się dzisiaj, Tż ma kolegę w pracy, którego wujek jest złotnikiem na jakieś wiosce...I te obrączki by nas 1800,00 złotych wyniosły zamiast 2100,00 złotych

Widzę, że temat wynajmu i zakupu mieszkania na raty jest na tapecie...Hm...Powiem tak z własnego i ludzi mi bliskich doświadczenia...Moi Rodzice nigdy nie brali kredytu na mieszkanie (mieszkają z moimi dziadkami, potem jest przepisane na moją Mamę), Teściowie również żadnych kredytów nie brali...

Uważam, że jesteście trochę w błędzie sugerując zaciągnięcie kredytu..Ja powiem, że osobiście jestem na NIE z wielu przyczyn...

Ja obecnie nie pracuje (mam tylko zasiłek z Urzędu Pracy i kilka klientek na zabiegi kosmetyczne), mój Tż ma stałą pracę i umowę tylko na kilka lat...Powiem szczerze, że dajemy sobie rade dość dobrze...

Piszecie, że jak się wynajmuje mieszkanie to czynsz wzrasta, no ale jak macie swoje mieszkanie (wzięte na kredyt) to czynsz też może wzrosnąć...
Poza tym dzisiaj jest praca, a jutro jej nie ma...Można bez żadnych zobowiązań zrezygnować z wynajmu mieszkania, a z kredytu niestety nie...A jak są dzieci na świecie to też jest ciężko go spłacać, a nie wyobrażam sobie żeby Rodzice moi czy Tżta nam cały czas pomagali...

Bo to tak jest, dzieci biorą kredyt, a potem żalą się Rodzicom, że nie żyją na takim wysokim poziomie i Rodzice są zmuszeni przez dzieci żeby im pomagać...Kredyt to prawie jak małżeństwo, wiąże na całe życie...

Znam wiele przypadków, ostatnio moi znajomi tak mieli...Zaczęli życie po ślubie od kupna 3-pokojowego mieszkania, a skończyli na 1 pokoju u Rodziców...Po drodze mieli jeszcze wiele problemów, najgorsze, że są na kredycie...I muszą go spłacać...

Jak dla mnie bez sensu brać kredyt na mieszkanie..Bo kupię mieszkanie tutaj, a potem nagle będę się chciała wyprowadzić do innego miasta albo do innego kraju..To co zrobię, no mogę sprzedać mieszkanie tutaj i kupić np w innym mieście, ale tam mieszkania mogą być droższe...A mnie nie będzie stać żeby do niego dopłacić...Moim zdaniem kredyty powinny brać takie pary, w których oboje pracują dosyć długo w jednej firmie i którzy mają dobre zarobki pozwalające na spłacanie kredytu i normalne życie z reszty pieniędzy...

[melleczka]

Napisane przez naiat

Nam jest dobrze, chociaż TZ ma takie podejście "moje, twoje i tak nasze", więc dla niego nie liczy się jak jest "zapisane" i tak uważa że to wspólne
Nawet rzeczy które dostałam np. w prezencie urodzinowym uważa też za swoje



Ponieważ to ja jestem głównodowodzącym strategiem finansowym w naszym związku i to ja wiem ile i na co jest potrzebne to TZ dorzuca połowę i tyle. Ale ani ja skrupulatnie nie liczę kwot, ani on nie wnika czemu tyle. I nie ma tak, że jak jedziemy na zakupy to każdy kupuje rzeczy dla siebie, albo że dzielimy każdy rachunek na pół.

Ok Skoro macie sprawdzony taki układ i jest Wam dobrze to najważniejsze

---------- Dopisano o 13:00 ---------- Poprzedni post napisano o 12:57 ----------

Napisane przez myszeczka87

Witam
Co do moich rozterek związanych z ceną obrączek to wyjaśniło się dzisiaj, Tż ma kolegę w pracy, którego wujek jest złotnikiem na jakieś wiosce...I te obrączki by nas 1800,00 złotych wyniosły zamiast 2100,00 złotych

Widzę, że temat wynajmu i zakupu mieszkania na raty jest na tapecie...Hm...Powiem tak z własnego i ludzi mi bliskich doświadczenia...Moim Rodzice nigdy nie brali kredytu na mieszkanie (mieszkają z moimi dziadkami, potem jest przepisane na moją Mamę), Teściowie również żadnych kredytów nie brali...

Uważam, że jesteście trochę w błędzie sugerując zaciągnięcie kredytu..Ja powiem, ze osobiście jestem na nie z wielu przyczyn...

Ja obecnie nie pracuje (mam tylko zasiłek z Urzędu Pracy i kilka klientek na zabiegi kosmetyczne), mój Tż ma stałą pracę i umowę tylko na kilka lat...Powiem szczerze, że dajemy sobie rade dość dobrze...

Piszecie, że jak się wynajmuje mieszkanie to czynsz wzrasta, no ale jak macie swoje mieszkanie (wzięte na kredyt) to czynsz też może wzrosnąć...
Poza tym dzisiaj jest praca, a jutro jej nie ma...Można bez żadnych zobowiązań zrezygnować z wynajmu mieszkania, a z kredytu niestety nie...A jak są dzieci na świecie to też jest ciężko go spłacać, a nie wyobrażam sobie żeby Rodzice moim czy Tżta nam cały czas pomagali...Bo to tak jest dzieci biorą kredyt, a potem żalą się Rodzicom, ze nie żyją na takim wysokim poziomie i Rodzice są zmuszeni przez dzieci żeby im pomagać...Kredyt to prawie jak małżeństwo wiąże na całe życie...

Ale wiele młodych ludzi nie ma wyboru tylko musi wziąć kredyt. Albo robić X lat zagranicą żeby móc kupić mieszkanko za gotówkę. Ktoś kto nie musi brać kredytu jest w naprawdę komfortowej sytuacji.
A jeśli ktoś ma dochody i zdolność to lepiej wziąć kredyt niż płacić komuś odstępne. Oczywiście, że kredyt wiąże na całe życie, ale też musi być jakieś zabezpieczenie tego kredytu.

[naiat]

Napisane przez melleczka

Ok Skoro macie sprawdzony taki układ i jest Wam dobrze to najważniejsze

a tak z ciekawości to jak sobie Wy to ułożyliście?



A co do kredytu czy wynajmu - nie ma jednej dobrej odpowiedzi, wszystko zależy od wielu czynników i konkretnej sytuacji. Jedyne co to lepiej nie brać kredytu jak się nie ma odłożonego wkładu własnego, ale teraz to chyba jest niemożliwe.

[extassy]

Napisane przez Yavanna84

A ja stosuję na włosy ciężką chemię i tylko dzięki temu udało mi się wyprowadzić długie włosy po schodzeniu z czerni do blondu. Z kolei naturalne kosmetyki w ogóle się u mnie nie sprawdzały.

ja szczerze mowiac nie patrze czy naturalne czy chemia. wazne ze dziala. tyle ze kupuje kosmetyki w sklepie fryzjerskim.





mialas CZARNE włosy

[melleczka]

Napisane przez naiat

a tak z ciekawości to jak sobie Wy to ułożyliście?



A co do kredytu czy wynajmu - nie ma jednej dobrej odpowiedzi, wszystko zależy od wielu czynników i konkretnej sytuacji. Jedyne co to lepiej nie brać kredytu jak się nie ma odłożonego wkładu własnego, ale teraz to chyba jest niemożliwe.

Masz rację

Moi rodzice mają duży dom, ja jestem jedynaczką, będziemy mieć poddasze dla siebie (3 duże pokoje, garderoba, łazienka, duży hall), więc na start mamy sprawę jasną, a co potem czas pokaże.

[gosius91]

Idę się położyć, nie czuję się tu ani w ogóle dzisiaj jakoś najlepiej..

[melleczka]

Napisane przez extassy

ja szczerze mowiac nie patrze czy naturalne czy chemia. wazne ze dziala. tyle ze kupuje kosmetyki w sklepie fryzjerskim.

Ja też

[malinka9191]

Chyba sie zaraz wykoncze..
Jakies chorobsko mnie bierze i tak sie xle czuje ze szok, a tu zaraz na spacer trzeba wyjsc

[melleczka]

Napisane przez gosius91

Idę się położyć, nie czuję się tu ani w ogóle dzisiaj jakoś najlepiej..

---------- Dopisano o 13:05 ---------- Poprzedni post napisano o 13:05 ----------

Napisane przez malinka9191

Chyba sie zaraz wykoncze..
Jakies chorobsko mnie bierze i tak sie xle czuje ze szok, a tu zaraz na spacer trzeba wyjsc

[myszeczka87]

Napisane przez naiat

a tak z ciekawości to jak sobie Wy to ułożyliście?



A co do kredytu czy wynajmu - nie ma jednej dobrej odpowiedzi, wszystko zależy od wielu czynników i konkretnej sytuacji. Jedyne co to lepiej nie brać kredytu jak się nie ma odłożonego wkładu własnego, ale teraz to chyba jest niemożliwe.

Naiat zgadzam się z Tobą w 100%...Wiadomo, że lepiej jak już się bierze kredyt to dobrze mieć jakiś swój wkład własny...Ale teraz żeby odłożyć np 20000,00 złotych to nie wiem co by trzeba było zrobić i w jakich warunkach żyć...

[melleczka]

Napisane przez myszeczka87

Naiat zgadzam się z Tobą w 100%...Wiadomo, że lepiej jak już się bierze kredyt to dobrze mieć jakiś swój wkład własny...Ale teraz żeby odłożyć np 20000,00 złotych to nie wiem co by trzeba było zrobić i w jakich warunkach żyć...

Na wesele mieć odłożone, a kasę z wesela przeznaczyć na wkład własny

[extassy]

Napisane przez melleczka

Na wesele mieć odłożone, a kasę z wesela przeznaczyć na wkład własny

mozna i tak

[naiat]

Napisane przez myszeczka87

Naiat zgadzam się z Tobą w 100%...Wiadomo, że lepiej jak już się bierze kredyt to dobrze mieć jakiś swój wkład własny...Ale teraz żeby odłożyć np 20000,00 złotych to nie wiem co by trzeba było zrobić i w jakich warunkach żyć...

Napisane przez melleczka

Na wesele mieć odłożone, a kasę z wesela przeznaczyć na wkład własny

No i proszę jest rozwiązanie, teraz tylko dobrze liczyć ile goście w kopertach dadzą

[Edzik_87]

Napisane przez myszeczka87

Witam
Co do moich rozterek związanych z ceną obrączek to wyjaśniło się dzisiaj, Tż ma kolegę w pracy, którego wujek jest złotnikiem na jakieś wiosce...I te obrączki by nas 1800,00 złotych wyniosły zamiast 2100,00 złotych

Widzę, że temat wynajmu i zakupu mieszkania na raty jest na tapecie...Hm...Powiem tak z własnego i ludzi mi bliskich doświadczenia...Moim Rodzice nigdy nie brali kredytu na mieszkanie (mieszkają z moimi dziadkami, potem jest przepisane na moją Mamę), Teściowie również żadnych kredytów nie brali...

Uważam, że jesteście trochę w błędzie sugerując zaciągnięcie kredytu..Ja powiem, ze osobiście jestem na nie z wielu przyczyn...

Ja obecnie nie pracuje (mam tylko zasiłek z Urzędu Pracy i kilka klientek na zabiegi kosmetyczne), mój Tż ma stałą pracę i umowę tylko na kilka lat...Powiem szczerze, że dajemy sobie rade dość dobrze...

Piszecie, że jak się wynajmuje mieszkanie to czynsz wzrasta, no ale jak macie swoje mieszkanie (wzięte na kredyt) to czynsz też może wzrosnąć...
Poza tym dzisiaj jest praca, a jutro jej nie ma...Można bez żadnych zobowiązań zrezygnować z wynajmu mieszkania, a z kredytu niestety nie...A jak są dzieci na świecie to też jest ciężko go spłacać, a nie wyobrażam sobie żeby Rodzice moim czy Tżta nam cały czas pomagali...Bo to tak jest dzieci biorą kredyt, a potem żalą się Rodzicom, ze nie żyją na takim wysokim poziomie i Rodzice są zmuszeni przez dzieci żeby im pomagać...Kredyt to prawie jak małżeństwo wiąże na całe życie...

Każdy ma inną sytuację życiową.. i tak naprawde ile osób tyle opinii
Nie każdy ma możliwość kupić mieszkanie za gotówkę, dostać w prezencie czy odziedziczyć po np.dziadkach.. więc gdy mam wybór -wynajmować czy wziąć kredyt..wziełabym kredyt..bo a) płacę za SWOJE mieszkanie, mogę z nim zrobić co mi się podoba, b) mogę kredyt spłacić wcześniej np. gdy będziemy lepiej zarabiać albo gdy wygramy w lotka hehe :P c) wiele innych powodów na plus..
Wiadomo że nie można przwidzieć co będzie jutro tymbardziej za 5 czy 10 lat..ale jednak trzeba podejmować pewne decyzje i ryzykować czasem..bo tak to nigdy na nic byśmy się nie zdecydowali..

[jjulkaaa]

Napisane przez naiat

a tak z ciekawości to jak sobie Wy to ułożyliście?

Póki co mamy każdy z nas ma swoje konto i jedno mamy wspólne - co m-c przelewamy tam pewną kwotę i jest na bieżące wydatki... Ale o wszystkich wydatkach sobie mówimy, za swoje ciuchy płacę z własnego konta... na razie jeszcze nie zarabiamy (tyle co wakacyjnie), więc nie bardzo jest jak to rozdzielać, ale jak zaczniemy zarabiać pewnie i tak zostaniemy przy takim układzie + jedno konto gdzie będziemy przelewać oszczędności

Swoją drogą znam parę, która wszystko dzieli między sobą - tzn. ona kupuje kuchenkę (i to jest JEJ kuchenka), on zmywarkę (JEGO zmywarka) etc. Każdy trzyma te rachunki - bo w "razie czego" nie bedzie problemu z podziałem. Szczerze - uważam, że to bezsensowne, bo to tak jakby się z góry zakladało że ludzie się rozstaną..

Ja zmykam na uczelnię

[Antilia]

Napisane przez malinka9191

Chyba sie zaraz wykoncze..
Jakies chorobsko mnie bierze i tak sie xle czuje ze szok, a tu zaraz na spacer trzeba wyjsc

Bidulko Ciebie non stop coś trzyma

[cowie]

Napisane przez myszeczka87

Witam
Co do moich rozterek związanych z ceną obrączek to wyjaśniło się dzisiaj, Tż ma kolegę w pracy, którego wujek jest złotnikiem na jakieś wiosce...I te obrączki by nas 1800,00 złotych wyniosły zamiast 2100,00 złotych

Widzę, że temat wynajmu i zakupu mieszkania na raty jest na tapecie...Hm...Powiem tak z własnego i ludzi mi bliskich doświadczenia...Moi Rodzice nigdy nie brali kredytu na mieszkanie (mieszkają z moimi dziadkami, potem jest przepisane na moją Mamę), Teściowie również żadnych kredytów nie brali...

Uważam, że jesteście trochę w błędzie sugerując zaciągnięcie kredytu..Ja powiem, że osobiście jestem na NIE z wielu przyczyn...

Ja obecnie nie pracuje (mam tylko zasiłek z Urzędu Pracy i kilka klientek na zabiegi kosmetyczne), mój Tż ma stałą pracę i umowę tylko na kilka lat...Powiem szczerze, że dajemy sobie rade dość dobrze...

Piszecie, że jak się wynajmuje mieszkanie to czynsz wzrasta, no ale jak macie swoje mieszkanie (wzięte na kredyt) to czynsz też może wzrosnąć...
Poza tym dzisiaj jest praca, a jutro jej nie ma...Można bez żadnych zobowiązań zrezygnować z wynajmu mieszkania, a z kredytu niestety nie...A jak są dzieci na świecie to też jest ciężko go spłacać, a nie wyobrażam sobie żeby Rodzice moi czy Tżta nam cały czas pomagali...

Bo to tak jest, dzieci biorą kredyt, a potem żalą się Rodzicom, że nie żyją na takim wysokim poziomie i Rodzice są zmuszeni przez dzieci żeby im pomagać...Kredyt to prawie jak małżeństwo, wiąże na całe życie...

Znam wiele przypadków, ostatnio moi znajomi tak mieli...Zaczęli życie po ślubie od kupna 3-pokojowego mieszkania, a skończyli na 1 pokoju u Rodziców...Po drodze mieli jeszcze wiele problemów, najgorsze, że są na kredycie...I muszą go spłacać...

Jak dla mnie bez sensu brać kredyt na mieszkanie..Bo kupię mieszkanie tutaj, a potem nagle będę się chciała wyprowadzić do innego miasta albo do innego kraju..To co zrobię, no mogę sprzedać mieszkanie tutaj i kupić np w innym mieście, ale tam mieszkania mogą być droższe...A mnie nie będzie stać żeby do niego dopłacić...Moim zdaniem kredyty powinny brać takie pary, w których oboje pracują dosyć długo w jednej firmie i którzy mają dobre zarobki pozwalające na spłacanie kredytu i normalne życie z reszty pieniędzy...

Dlatego kredyt powinien stanowić naprawdę niewielką część domowego budżetu. Stąd ja na przykład pisałam o procentach. Jak masz kredyt na 25% domowego budżetu to nawet jeśli jedna osoba straci pracę, drugiej zostaje ok 50% jej pensji na życie. jest ciężko, ale można jakoś to ciągnąć i szukać innego rozwiązania.

Piszesz, że można przestać wynajmować mieszkania. I co wtedy? Pod most z rodziną? Wprowadzić się do rodziców z dziećmi?
Poza tym wtedy całe życie płacisz komuś w kieszeń i nie masz NIC swojego.

[extassy]

Napisane przez naiat

No i proszę jest rozwiązanie, teraz tylko dobrze liczyć ile goście w kopertach dadzą

dolaczyc zgrabny wierszyc ze wejsciowka 500zl

[jjulkaaa]

U nas się chyba liczy 300 na parę...