Zima się zbliża, liście z drzew spadają, a tżtówki 2010 wciąż mocno kochają!:) Cz. VI

[EsTeLL25]

Hey

Napisane przez behindblueeyes

Oby udało się ją sprzedać. Rodzice kupowali ją daaawno za grosze teraz jest warta ok. 10 razy tyle

No to trzymam kciuki oby się udało

Napisane przez Icannotfly

Na początku znajomości TŻ powiedział mi dokładnie to samo, że nigdy dzieci mieć nie chce... Też bolało i nawet zastanawiałam się nad przyszłością naszego związku... ale dałam czas. I najpiękniejsze co mogłam usłyszeć niedawno to to, kiedy powiedział, że chce być w przyszłości moim mężem i ojcem naszych dzieci... wypomniałam mu co mówił dwa lata temu, ale powiedział, że dojrzał, że zmieniły mu się priorytety. Wiadomo, że powtarza, że wszystko z czasem... najpierw ślub, mieszkanie, jakaś stabilizacja finansowa... ale powiedział, że gdyby teraz 'coś' się przytrafiło, to nawet by się ucieszył i jakoś byśmy sobie poradzili.

Ja mam tylko nadzieję, że nie mówi tak tylko dlatego, że ja chcę to usłyszeć, a faktycznie to czuje.

Mój Tż mówił dokładnie to samo i mimo, ze był to początek Naszej znajomości bolało i tez zastanawiałam się jak to później będzie

Po 1,5 roku powiedział, że chciałby mieć ze mną dziecko.. Wiem, ze mówi prawdę tylko, ze Ja nie czuję się gotowa na bycie matką a On co jakiś czas o tym wspomina.

Napisane przez Elaaaa

nie wiem, nie umiem Ci odpowiedzieć. Wiem jakie względy trzymają go za tym, żeby tak, a nie inaczej postępować. Szczerze, już dawno powoli docierało do mnie, że jeśli nie wpadniemy to się na dziecko nie zdecyduje. A dziś powiedział mi to jakoś tak dobitnie. I zabolało..

Zmieni zdanie

[Chatul]

Napisane przez behindblueeyes

W sensie, że najpierw cywilny, a za jakiś czas kościelny?

Tak. W innej kolejności to nawet za bardzo się nie da wziąć tych ślubów.

Napisane przez martusia205

Ja też nigdy nie chciałam tego rozdzielać, ale ja chcę duże wesele na 15o osób a w tej chwili nas na to nie stac bo chcemy dom, więc po co mam rezygnowac z marzeń ? żyć bez żadnego slubu też nie zamierzam, więc wg mnie to jedyna rozsądna opcja w tej chwili. Cywilny wyniesie nas mało bo to obiad na 15 osób tylko.

Chyba rozumiem o co ogólnie chodzi, ale zupełnie nie trafia do mnie ani utożsamianie ślubu z weselem (rozumianym jako impreza po ślubie), ani (choćby czasowe) rezygnowanie z sakramentu z powodu braku finansów na wesele, jeśli ma się pieniądze na życie małżeńskie. W ogóle nie rozumiem tego rozdzielania sakramentu małżeństwa i życia małżeńskiego.

Napisane przez behindblueeyes

3 to u nas będzie maks

No i spoko

Napisane przez Frutti

Odebrałam prawo jazdy

Świetnie

Napisane przez Elaaaa

ja o dziecku, a Tż mi uświadomił dziś, że na ten moment nigdy dzieci mieć nie będzie chciał, ale zrobi wszystko żeby to się zmieniło. Sama nie wiem jak to odbierać, przeryczałam godzinę pod prysznicem, bo po prostu kuło mnie serce - czuję instynkt i co? Nie umiem sobie tego przetłumaczyć..

Czy Twój TŻ nigdy o tym nie mówił, że aż Cię w sercu zakłuło? Czy rozmawialiście co w razie „wpadki”? Dziewczyny tutaj już sugerowały, że pancernie się nie zabezpieczacie, więc ryzyko nieplanowanej ciąży rośnie – co w takiej sytuacji?
Czy Twój TŻ w ogóle mówił DLACZEGO nie chce mieć dzieci?

[mariamarysienka]

Chatul chyba chodzi o to, że jak zaprasza się dużo osób z rodziny, to żeby od razu był i ślub i wesele. Bo na sam ślub może nie przyjechać trochę osób (np. z daleka, którym nie opłaca się jechać kilka godzin na godzinę ślubu i znowu kilka godzin wracać), a z drugiej strony przyjeżdżać na samo wesele bez ślubu też dziwnie, bo w końcu w tym wszystkim najważniejszy jest sakrament. I ja Martę poniekąd rozumiem - trafiła jej się świetna okazja żeby kupić tanio dom, ale to pociąga za konsekwencje w postaci braku kasy na wesele. W konkubinacie nie chce siedzieć, więc chce wziąć ślub cywilny, a jak z Tżtem będzie ich stać na wesele, to wezmą ślub kościelny, na który zaproszą dużo osób, a po nim zrobią dla wszystkich imprezę
Tu akurat jest kwestia postrzegania potrzeby wesela, ślubu i sakramentu. Dla jednych ważny jest sam fakt bycia w świetle prawa małżonkiem, dla innych najważniejszy jest sam sakrament, a dla innych jest to ważna uroczystość rodzinna i okazja do podzielenia się swoim szczęściem.

[ParoleParole]

Co do ślubów to ja bym wolała cywilny sam
A Tż chce kościelny

Ela mam nadzieję, ze Twój Tż zmieni zdanie


Dzisiaj o 6 jestem na nogach I gorzej jestem zmęczona niżbym cały dzień wegiel przerzucała

[karolinaaa92]

Napisane przez Elaaaa

Wierzę, modlę się, ale dla mnie kościół to instytucja, ludzie klepiący bezwiednie te same regułki modlitw, rewia mody itd na palcach policzyć ludzi prawdziwej wiary w pełnym tego słowa znaczeniu -przynajmniej u mnie tak jest. Nie kradnę, nie zabijam, więc uważam że nie jestem złym człowiekiem, a to że co niedziela nie podpisuje listy w kościele to żaden wyznacznik wiary czy NIE wiary. Takie jest moje zdanie.
Nie mniej jednak chciałabym żeby moje dziecko przyjęło sakramenty, a potem samo zdecydowało jaką drogą pójdzie..

ja o dziecku, a Tż mi uświadomił dziś, że na ten moment nigdy dzieci mieć nie będzie chciał, ale zrobi wszystko żeby to się zmieniło. Sama nie wiem jak to odbierać, przeryczałam godzinę pod prysznicem, bo po prostu kuło mnie serce - czuję instynkt i co? Nie umiem sobie tego przetłumaczyć..

Moge się pod tym podpisac obiema rękami. Modlę się dla samej siebie, czasem nawet ide do kościoła, ale nie na mszę, tylko wtedy, gdy jest mało ludzi i moge sie w skupieniu pomodlić. I nie czuję się przez to gorsza od tych, którzy do kościoła chodza co niedzielę - zresztą, patrząc na większość ludzi z mojego otoczenia, którzy co niedzielę sa w kościele, to czasami mam wrażenie, ze ja, mimo że do kościoła mi nie po drodze, to przynajmniej jestem świadoma swojej wiary, a nie chodzę, bo tak wypada, bo co ludzie powiedzą. Wiem, że są osoby, które naprawdę wierzą i praktykowanie jest dla nich ważne i rozumiem je. Moim zdaniem każdy wierzy po swojemu i nikt nie ma prawa w to ingerować.

Faceci zazwyczaj potrzebuja więcej czasu. A czy TŻ już kiedyś mówił Ci, że w ogóle nie chce miec dzieci, rozmawialiście na temat ewentualnej wpadki?

[martusia205]

Dzień dobry.. ja po nocce

Maria dobrze opisała o co chodzi.. dziś płacimy zadatek za ten dom

[karolinaaa92]

Dzień dobry!

martusia, super! jak ja Wam zazdroszczę tej świetnej okazji.

[wioleta20]

Czesc dziewczyny mozna dołączyć???
Również mam faceta od 2010 a dokładniej od 30.08 o 21.20

[Naomi21]

Napisane przez mariamarysienka

Wielu facetów ma obawy, że nie zdołają utrzymać rodziny i moim zdaniem świadczy to o ich odpowiedzialności, bo nie ufają słynnemu "jakoś to będzie", tylko chcą być pewni że dziecko dostanie wszystko, czego będzie potrzebować

No właśnie To akurat dobre podejście. Chyba rozumiem TŻ Eli - ja np. też bym się nie decydowała na dziecko, gdybym później musiała sobie wszystkiego odmawiać i "jakoś to będzie" nie przemawia do mnie Mój TŻ ma podobne zdanie - jeszcze niedawno uważaliśmy, że w razie wpadki zdecydowalibyśmy się na usunięcie ciąży. Teraz ja zmieniłam zdanie zupełnie (bo widzę, że nas spokojnie stać), nie wiem jak on - tak naprawdę podejrzewam, że nawet wtedy, gdy tak mówił, to by mnie namawiał na urodzenie W każdym razie denerwuje mnie, że mój TŻ ciągle gada, że chce mieć trójkę dzieci, ew. kompromis do dwójki, a nie bierze pod uwagę tego, że w dniu ślubu (patrząc po tym jak mu do tego spieszno) będę już dawno po 30 urodzinach i ja nie wiem jak on sobie to wyobraża Ogólnie strasznie mnie wkurza to jego podejście, że na wszystko mamy czas, a wcale tak nie jest i ja nie chcę wyglądać w dniu ślubu na 100 lat i być starą matką

Mówię mu o tym, to zawsze się głupio uśmiecha i nie reaguje na moje argumenty

Napisane przez wioleta20

Czesc dziewczyny mozna dołączyć???
Również mam faceta od 2010 a dokładniej od 30.08 o 21.20

Witaj, opowiedz coś o sobie

[martusia205]

Wioleta hej
napisz coś o sobie

wstałam godzinkę temu, dziwnie wyspana byłam

[leleczka]

Hej dziewczyny mozna dołączyć?
też jestem z TŻ od 2010, a dokładnie od 02.08.2010

[Elaaaa]

Napisane przez mariamarysienka

A może jak Wasza sytuacja finansowa się poprawi, to sam dojdzie do wniosku że jest gotowy do bycia ojcem? Wielu facetów ma obawy, że nie zdołają utrzymać rodziny i moim zdaniem świadczy to o ich odpowiedzialności, bo nie ufają słynnemu "jakoś to będzie", tylko chcą być pewni że dziecko dostanie wszystko, czego będzie potrzebować

Ale też nie wiem, czy dobrze zrozumiałam, ale czy Wy kochacie się tak, że wpadka może się zdarzyć? W sensie, że nie zabezpieczacie się? Gdzieś mi taki fragment musiał umknąć

ale gadaniem, że "kiedyś będzie lepiej" mnie nie przekonuje tak samo jak ja jego "jakoś to będzie". Wiem, że chodzi tylko o finanse, na pewno nie o wstawanie w nocy, pieluchy itd. No i tak nie zabezpieczamy się specjalnie - stosunek przerywany

aa wczoraj też tak emocjonalnie do tego podeszłam i potrzebowałam się wyżalić..

Napisane przez Icannotfly

Na początku znajomości TŻ powiedział mi dokładnie to samo, że nigdy dzieci mieć nie chce... Też bolało i nawet zastanawiałam się nad przyszłością naszego związku... ale dałam czas. I najpiękniejsze co mogłam usłyszeć niedawno to to, kiedy powiedział, że chce być w przyszłości moim mężem i ojcem naszych dzieci... wypomniałam mu co mówił dwa lata temu, ale powiedział, że dojrzał, że zmieniły mu się priorytety. Wiadomo, że powtarza, że wszystko z czasem... najpierw ślub, mieszkanie, jakaś stabilizacja finansowa... ale powiedział, że gdyby teraz 'coś' się przytrafiło, to nawet by się ucieszył i jakoś byśmy sobie poradzili.

Ja mam tylko nadzieję, że nie mówi tak tylko dlatego, że ja chcę to usłyszeć, a faktycznie to czuje.

chciałabym, bardzo bym chciała żeby mój tak kiedyś powiedział.. Mój TŻ ma w tym roku 31 lat, więc my nie mamy zbytnio na co czekać, z takimi decyzjami..

Napisane przez Chatul

Czy Twój TŻ nigdy o tym nie mówił, że aż Cię w sercu zakłuło? Czy rozmawialiście co w razie „wpadki”? Dziewczyny tutaj już sugerowały, że pancernie się nie zabezpieczacie, więc ryzyko nieplanowanej ciąży rośnie – co w takiej sytuacji?
Czy Twój TŻ w ogóle mówił DLACZEGO nie chce mieć dzieci?

mówił, ale nigdy nie mówił, że nigdy . Dlatego tak mnie zabolało.. W razie wpadki? Hmm.. twierdzi, że wtedy będziemy musieli sobie poradzić - i wtedy słynne "jakoś to będzie". Ale świadomie zdecydować się nie chce.

Karolina gdybym ja wiedziała, że to potrwa rok, dwa, trzy to nie ma problemu. Ale jak to potrwa 10 lat?

Naomi też myślę, tymi kategoriami chcę być w miarę młodą mamą, nie chce żeby dziecko się wstydziło jak będzie dorosłe. Poza tym odchować i trochę pożyć na emeryturze o ile jej dożyjemy

dziś trochę ochłonęłam, wpadłam w rytm dnia codziennego i nie myślę o tym.. Wierzę mu - wierzę że zrobi wszystko, żeby jego pogląd się zmienił. Tak jak w przypadku zaręczyn jego decyzja też była przemyślana i jak twierdzi - skoro powiedział, że się zaręczymy to tak będzie choćby nie wiem co zresztą cieszę się, że jesteśmy szczęśliwi, że nie mamy kryzysów, nie kłócimy się zbytnio i na razie z tego postaram się czerpać wszelaką radość.

wioleta20, leleczka witajcie opowiedzcie coś więcej o sobie pracujecie, studiujecie?

[martusia205]

Napisane przez leleczka

Hej dziewczyny mozna dołączyć?
też jestem z TŻ od 2010, a dokładnie od 02.08.2010

no pewnie, że można

jutro koniec mojej pracy razem ze mną poleci 30 przypadkowych osób, starych pracowników. Nie wiem co się dzieje w tej Polsce, że wszędzie zwalniają tak bym chciała mieć prace na stałe

[behindblueeyes]

Napisane przez martusia205

jutro koniec mojej pracy razem ze mną poleci 30 przypadkowych osób, starych pracowników. Nie wiem co się dzieje w tej Polsce, że wszędzie zwalniają tak bym chciała mieć prace na stałe

Przykro mi..nie ma żadnych szans żebyś tam dłużej zostałą

Witam nowe dziewczyny

[Elaaaa]

Napisane przez martusia205

no pewnie, że można

jutro koniec mojej pracy razem ze mną poleci 30 przypadkowych osób, starych pracowników. Nie wiem co się dzieje w tej Polsce, że wszędzie zwalniają tak bym chciała mieć prace na stałe

biedna, współczuje.. ale zdobyłaś jakieś doświadczenie, poznałaś nowych ludzi, teraz nic tylko szukać znowu nowej pracy, więc powodzenia i nie zadręczaj się

[behindblueeyes]

Napisane przez Naomi21

: Ogólnie strasznie mnie wkurza to jego podejście, że na wszystko mamy czas, a wcale tak nie jest i ja nie chcę wyglądać w dniu ślubu na 100 lat i być starą matką

Mówię mu o tym, to zawsze się głupio uśmiecha i nie reaguje na moje argumenty

Wiesz..u mojego TŻta podobnie było. Dopiero teraz zaczął trzeźwo myśleć. Im się wydaje,że my możemy rodzić dzieci w każdym wieku, bez żadnych problemów

[martusia205]

Napisane przez Elaaaa

biedna, współczuje.. ale zdobyłaś jakieś doświadczenie, poznałaś nowych ludzi, teraz nic tylko szukać znowu nowej pracy, więc powodzenia i nie zadręczaj się

tak jest dużo plusów, z resztą i tak muszę zakotwiczyć teraz gdzieś u tż, więc długo bym tu i tak nie pracowała

[behindblueeyes]

Napisane przez Elaaaa

dziś trochę ochłonęłam, wpadłam w rytm dnia codziennego i nie myślę o tym.. Wierzę mu - wierzę że zrobi wszystko, żeby jego pogląd się zmienił. Tak jak w przypadku zaręczyn jego decyzja też była przemyślana i jak twierdzi - skoro powiedział, że się zaręczymy to tak będzie choćby nie wiem co zresztą cieszę się, że jesteśmy szczęśliwi, że nie mamy kryzysów, nie kłócimy się zbytnio i na razie z tego postaram się czerpać wszelaką radość.

Ciesz się tym co macie Myślę,że TŻ jeszcze nie raz Cię zaskoczy

Ja dziś lecę do ksero zostawić tam majątek. Potem pierożki na mieście z kumpelą..no i ploteczki

[Elaaaa]

Napisane przez martusia205

tak jest dużo plusów, z resztą i tak muszę zakotwiczyć teraz gdzieś u tż, więc długo bym tu i tak nie pracowała

no widzisz, więc w sumie i tak musiałabyś się zwolnić

Napisane przez behindblueeyes

Ciesz się tym co macie Myślę,że TŻ jeszcze nie raz Cię zaskoczy

Ja dziś lecę do ksero zostawić tam majątek. Potem pierożki na mieście z kumpelą..no i ploteczki

no staram się cieszyć tym co mamy - siebie to co będziesz kserować?

[behindblueeyes]

Napisane przez Elaaaa

no staram się cieszyć tym co mamy - siebie to co będziesz kserować?

I prawidłowo

Mam 6 książek, które mogłam wypożyczyć tylko na 2 tyg. Z każdej po trochu..a jedną prawie całą

[Elaaaa]

Napisane przez behindblueeyes

Mam 6 książek, które mogłam wypożyczyć tylko na 2 tyg. Z każdej po trochu..a jedną prawie całą

o kurcze

[Naomi21]

Napisane przez Elaaaa

Naomi też myślę, tymi kategoriami chcę być w miarę młodą mamą, nie chce żeby dziecko się wstydziło jak będzie dorosłe. Poza tym odchować i trochę pożyć na emeryturze o ile jej dożyjemy

Mój TŻ sam jest późnym dzieckiem (ma siostrę starszą o 11 lat, a i jej moja teściowa nie urodziła jakoś super młodo jak na tamte czasy) i wielokrotnie mówił, że to jest masakra, bo zawsze miał kiepski kontakt z ojcem. A teraz sam przeciąga to i przeciąga. Mam nadzieję, że dotrzyma słowa i w tym roku się zaręczymy

Napisane przez martusia205

jutro koniec mojej pracy razem ze mną poleci 30 przypadkowych osób, starych pracowników. Nie wiem co się dzieje w tej Polsce, że wszędzie zwalniają tak bym chciała mieć prace na stałe

Przykro mi Z pracą to jest jakiś koszmar.

Ja chyba sobie odpuszczam szukanie pracy na etacie i zacznę powoli sama odkładać na emeryturę Dałam się trochę wkręcić w takie myślenie, że muszę mieć więcej, ale właściwie zarabiam całkiem przyzwoicie i na pewno nigdzie nie dadzą mi więcej. Ogólnie mój TŻ mnie tak ciśnie o tę pracę, wiem, że chciałby kupić wypasione mieszkanie i mieć wszystko, ale czas mu chyba uzmysłowić, że ze mną to się nie wydarzy

Byłam na zakupach i kolejny raz stwierdzam, że uwielbiam kupować Nie tylko buty, ciuszki i książki, ale nawet jedzenie, jakieś duperele do domu. Za każdym razem mówię, że idę po bułki i jogurt, a wracam z pełną torbą

[Elaaaa]

Napisane przez Naomi21

Byłam na zakupach i kolejny raz stwierdzam, że uwielbiam kupować Nie tylko buty, ciuszki i książki, ale nawet jedzenie, jakieś duperele do domu. Za każdym razem mówię, że idę po bułki i jogurt, a wracam z pełną torbą

no z zakupami tak właśnie jest, ja staram się na spożywcze chodzić z listą mimo to zawsze, ale to zawsze kupię coś poza - bo przecież się przyda
a zakupów dla siebie nie lubię, nienawidzę przymierzać więc jeśli już to jak biorę od siebie z pracy do domu - więc tak mogę przymierzać i oddać ewentualnie

[behindblueeyes]

Napisane przez Naomi21

Za każdym razem mówię, że idę po bułki i jogurt, a wracam z pełną torbą

Typowa baba

[wioleta20]

A wiec jestem Wioleta, mam 20 lat w tym bedzie 21;p
Jestem absolwentka technikum ekonomicznego, pracuje jako niania no i studiuje zaocznie administracje na Gdanskiej Szkole Wyższej..
Lubie czytac ksiazki i sluchac muzyki

[asqua92]

byłam dziś odebrać wyniki cytologii i krwi i wyszły bardzo dobrze

powiem Wam, że może nie mam w tym semestrze ciężkich przedmiotów, na razie nie ma zbytnio nauki, ale jest ich dużo i plan jest strasznie głupio ułożony, bo mam takie przerwy po 2h,3h i nie wiadomo co w trakcie ze sobą zrobić i ogólnie przychodzę do mieszkania zmęczona, że nie mam praktycznie siły na nic

[Elaaaa]

Napisane przez asqua92

byłam dziś odebrać wyniki cytologii i krwi i wyszły bardzo dobrze

powiem Wam, że może nie mam w tym semestrze ciężkich przedmiotów, na razie nie ma zbytnio nauki, ale jest ich dużo i plan jest strasznie głupio ułożony, bo mam takie przerwy po 2h,3h i nie wiadomo co w trakcie ze sobą zrobić i ogólnie przychodzę do mieszkania zmęczona, że nie mam praktycznie siły na nic

super, że wyniki wyszły dobrze ja z moimi dopiero 13 idę do gina.

w tym semestrze mam 24 przedmioty no niektóre to np. wykład, ćwiczenia i projekt no lea do zaliczenia wszystko
u mnie w szkole też praktykują takie przerwy, a potem siedzimy do 21, a w środku dnia np dwa razy po dwie h przerwy walczymy z tym, ale już piąty semestr i dalej patrząc na plan który oczywiście mam tylko na najbliższy zjazd nic się nie zmienia ja mam o tyle gorzej, że od miejsca w którym studiuję do domu mam 20km do mamy Tż mam ze szkoły 200m czasem wpadam na obiadki

[Icannotfly]

wioleta20, cześć. Opowiedz coś o Waszym związku, jak się poznaliście?

leleczka, cześć.


Ja też mam przerwy po 2, 3 godziny... już nie wspomnę o sytuacji, kiedy jakiegoś wykładowcy nie ma. Ostatnio nawet 5 godzin czekałam na kolejne zajęcia. :/ A raz, czekałam 3 godziny na wykład, którego... nie było. Porażka.
Ogólnie taki burdel u mnie na uczelni w tym semestrze. U dwóch prowadzących ćwiczenia w ogóle nie jesteśmy wpisani na ich plan... więc nie przyjeżdżają na nasze zajęcia... i z nikim nie da się tego wyjaśnić, nikt nic nie wie... bo przecież ''to niemożliwe''.

[Naomi21]

Napisane przez Elaaaa

a zakupów dla siebie nie lubię, nienawidzę przymierzać więc jeśli już to jak biorę od siebie z pracy do domu - więc tak mogę przymierzać i oddać ewentualnie

Ja też za przymierzaniem nie przepadam, więc przerzuciłam się na zakupy internetowe. Mam już kilka ulubionych sklepów i np. buty, marynarki kupuję tylko w nich

Postanowiłam się w końcu zmobilizować i zapisać się na angielski Szkołę mam 5 metrów od domu, więc wymówek brak. Muszę tylko w weekend się wybrać i rozwiązać test poziomujący.

Współczuję Wam z tymi beznadziejnymi planami. U mnie na szczęście sami sobie plan układaliśmy - miało to złe strony (ciężko było kogoś lepiej poznać i się zaprzyjaźnić, czasem brało się, co jest, bo był problem z miejscami na zajęciach w obleganych godzinach), ale i dobre (żadnych okienek, łatwo było pogodzić dwa kierunki, prawie nigdy nie miałam na 8).

[Elaaaa]

Napisane przez Icannotfly

Ja też mam przerwy po 2, 3 godziny... już nie wspomnę o sytuacji, kiedy jakiegoś wykładowcy nie ma. Ostatnio nawet 5 godzin czekałam na kolejne zajęcia. :/ A raz, czekałam 3 godziny na wykład, którego... nie było. Porażka.
Ogólnie taki burdel u mnie na uczelni w tym semestrze. U dwóch prowadzących ćwiczenia w ogóle nie jesteśmy wpisani na ich plan... więc nie przyjeżdżają na nasze zajęcia... i z nikim nie da się tego wyjaśnić, nikt nic nie wie... bo przecież ''to niemożliwe''.

a na jakiej uczelni studiujesz? bo widzę, że jesteś z moich okolic

Napisane przez Naomi21

Ja też za przymierzaniem nie przepadam, więc przerzuciłam się na zakupy internetowe. Mam już kilka ulubionych sklepów i np. buty, marynarki kupuję tylko w nich

Postanowiłam się w końcu zmobilizować i zapisać się na angielski Szkołę mam 5 metrów od domu, więc wymówek brak. Muszę tylko w weekend się wybrać i rozwiązać test poziomujący.

Współczuję Wam z tymi beznadziejnymi planami. U mnie na szczęście sami sobie plan układaliśmy - miało to złe strony (ciężko było kogoś lepiej poznać i się zaprzyjaźnić, czasem brało się, co jest, bo był problem z miejscami na zajęciach w obleganych godzinach), ale i dobre (żadnych okienek, łatwo było pogodzić dwa kierunki, prawie nigdy nie miałam na 8).

zakupy internetowe oooo tak
super, że jesteś zmobilizowana do nauki - zazdroszczę zapału i ambicji
o kurczę a pomysł z układaniem planu przez studentów to fajna sprawa, choć nigdy nie słyszałam o czymś takim