Styl kobiecy i rockowy jednocześnie cz. IV

[201607040946]

Napisane przez Cytryn

Tylko mi nie mów, że to Ty

Nieeeee, mój był ciemniejszy

[trupiegi]

Wszystkie z Was takie ambitne i pełne życia, a mnie już ambicja bokiem wychodzi. Właśnie składa się gazeta do druku, a ja dostałam wykaz moich niedociągnięć korektorskich (dotyczących gł. samego składu, a ja się na tym nie znam) i dziś zapowiada się nieprzespana noc. Po prostu wcześniej nie było ustalone, jaką metodą pracujemy.
Studiuję dziennie drugi kierunek (pierwszy skończyłam) i podyplomowo. Licencjat jeszcze nietknięty. Musiałam dziś chłopu odmówić wizyty u mnie, bo nie wyrabiam. Nie wiem, jak ja ogarnę te 4 sprawy - egzamin dyplomowy, licencjat, sesję i pracę (korekta całego numeru).
Wybaczcie moje stękanie, muszę sobie ulżyć.
No, już lepiej.
A co do języka szwedzkiego - kręcą mnie skandynawskie klimaty i chętnie bym się pouczyła norweskiego czy szwedzkiego. Uwielbiam oglądać fotki Petry Karlsson - ta zimna uroda+las w tle. Ostatnio miałam też fazę na Muminki - fińsko-szwedzkie klimaty. Polecam szczególnie ilustracje Tove Jansson. I malarstwo Norwega Teodora Kittelsena.

[Redhaired Witch]

Napisane przez trupiegi

Wszystkie z Was takie ambitne i pełne życia, a mnie już ambicja bokiem wychodzi.

Mnie chyba nie pobijesz, żeby nie zostać w pracy awansowana zaszłam w ciążę Marzy mi się jakaś idiotyczna praca typu wklepywanie danych do końca życia

[trupiegi]

Napisane przez Redhaired Witch

Mnie chyba nie pobijesz, żeby nie zostać w pracy awansowana zaszłam w ciążę Marzy mi się jakaś idiotyczna praca typu wklepywanie danych do końca życia

W sumie masz rację. Cenię sobie spokój i ostatnio zaczęłam myśleć, że nie chcę być stworzeniem biurowym. Wkurza mnie poczucie, że zdominowały mnie obowiązki. Chcę żyć, nie wykonywać polecenia. Nie dla mnie biurowce, kariera itp. Skromniejsze życie, ale życie, nie wykonywanie obowiązków w czasie wolnym.
Właściwie to piszę tutaj tylko dlatego, że czekam na ostatnie teksty przed drukiem...

[xestrellax]

Napisane przez Ashira

Paradoksalnie stwierdziłam, że nie chcę całe życie projektować kanałów I w ten sposób zostałam biurwą

Ja jestem sama od 2,5 roku. Wcześniej długi związek, może on mnie tak skrzywił. Też nie byłam na żadnej randce i mam tak samo, po prostu żaden facet mnie nie zaciekawił na tyle. Aczkolwiek mam też bardzo niską samoocenę co ułatwia mi zwalać wszystko na to jaka jestem szpetna, nadwagę i ciężki charakter
A tak jest zawsze, ja dopiero po rozstaniu z byłym odkryłam jakie ja miałam powodzenie w liceum, młodość
Czasem tylko brakuje mi oparcia, jak mam gorsze dni. Generalnie jestem twarda babka i bardzo sobie cenię swoją niezależność.

I pytanie o oceny pojawia się bardzo rzadko, przeważnie już w ogłoszeniu jest to wyszczególnione. I wtedy odnoszę wrażenie, że rekrutacją zajmują się osoby w wieku ponad 80 lat nie wiedzące zupełnie jak teraz wyglądają studia.
Przeważnie pytają po prostu jakie miałam przedmioty, jakie lubiłam a jakie sprawiały mi trudności.

Teraz studiuję dziennie i pracuję na pełen etat. Trochę jestem cyborgiem ale daję radę. No teraz to w ogóle jestem na zwolnieniu i siedzę w domu, ale od przyszłego tygodnia wrócę może na uczelnię, na same ćwiczenia. Już kisnę w domu i nie wyobrażam sobie siedzieć tu 3 miesiące.

Pracuję od 3 roku licencjatu. No pomijając wcześniej prace sezonowe. Najpierw była praca z elastycznym grafikiem popołudniowym, potem na pół etatu, jakieś praktyki no a od prawie roku pracuję na pełen etat.
Niby najpierw mi mówiono, że muszę się przenieść na zaoczne. Zaczęłam pracę w wakacje i miałam możliwość dogadania się z przełożoną i nie było problemu, mogłam się zwalniać na egzaminy (tylko potem wrócić i siedzieć do 20 w biurze ). Najważniejsze dla mnie było zdobywać doświadczenie poza tym ja z tych co w miejscu nie usiedzą.
No i nie powiem, odkąd uczę się szwedzkiego, który jednak nie jest popularnym językiem odczuwam większe zainteresowanie moją osobą na rynku pracy.
Co nie zmienia faktu, że ciężko o dobrą pracę.

Tu możemy sobie rękę podać, mam identycznie. Już tu kiedyś narzekałam na swoją niską samoocenę, więc więcej nie będę Was męczyć
A za to Cię podziwiam, zresztą tak jak wszystkich którzy studiują dziennie i pracują. Zazdroszczę umiejętności organizacji czasu i prawdopodobnie świetnej pamięci, skoro ogarniasz też studia Mi czas przez palce ucieka, mam tak od dziecka, i to jest chyba moja największa wada, która w dodatku mnie samej głównie utrudnia życie.

Napisane przez trupiegi

Wszystkie z Was takie ambitne i pełne życia, a mnie już ambicja bokiem wychodzi. Właśnie składa się gazeta do druku, a ja dostałam wykaz moich niedociągnięć korektorskich (dotyczących gł. samego składu, a ja się na tym nie znam) i dziś zapowiada się nieprzespana noc. Po prostu wcześniej nie było ustalone, jaką metodą pracujemy.
Studiuję dziennie drugi kierunek (pierwszy skończyłam) i podyplomowo. Licencjat jeszcze nietknięty. Musiałam dziś chłopu odmówić wizyty u mnie, bo nie wyrabiam. Nie wiem, jak ja ogarnę te 4 sprawy - egzamin dyplomowy, licencjat, sesję i pracę (korekta całego numeru).
Wybaczcie moje stękanie, muszę sobie ulżyć.
No, już lepiej.
A co do języka szwedzkiego - kręcą mnie skandynawskie klimaty i chętnie bym się pouczyła norweskiego czy szwedzkiego. Uwielbiam oglądać fotki Petry Karlsson - ta zimna uroda+las w tle. Ostatnio miałam też fazę na Muminki - fińsko-szwedzkie klimaty. Polecam szczególnie ilustracje Tove Jansson. I malarstwo Norwega Teodora Kittelsena.

Pracujesz w redakcji jakiejś gazety? Wow W życiu (gimnazjum/liceum) miałam 3 plany, nie licząc tych dziecięcych, kiedy to chciałam być policjantką lub archeologiem: albo dziennikarstwo/ albo architektura / albo resocjalizacja. Skończyłam na tym trzecim. Prawdopodobnie dokonałam najmniej przyszłościowego wyboru jaki można było, ale co tam

A żeby nie było tak zupełni OT, chciałam kupić, w sumie już w zeszłym roku, takie jak ja to mówię balerinki na koturnie, albo też nazywają to czółenkami na koturnie. Ale mam za szczupłe stopy chyba Wszystkie te buty są na mnie za szerokie. Kurde, nie lubię swoich stóp

[Redhaired Witch]

Ashira, Xestrellax Potrafię od ręki wymienić pierdylion swoich wad. Ale przynajmniej gust do ciuchów mamy świetny

[RosemarieV]

Napisane przez Redhaired Witch

Ashira, Xestrellax Potrafię od ręki wymienić pierdylion swoich wad.

Ja też tak mam

[Solciuchna]

A ja mam właśnie ochotę spróbować pracy na jakimś ambitnym stanowisku, lubię w ogóle mieć dużo obowiązków, bo jak mam mało to leniwa dupa się robię i nawet nimi nie potrafię się zająć
Przynajmniej na początku chciałabym mieć taką pracę, potem to mogę wrzucić na luz i odcinać kupony

[cotka]

Ja mam na magisterce duzo zajec i jest to az frustrujace (a szlam systemem bolonskim), dodatkowo babka ukladajaca plan ewidentnie robi nam na zlosc na pewno mi. ciezko jest cokolwiek upchnac w jakies dziwaczne okienka, nie moge przez to robic praktyk.
Ja czasem zaluje, ze sie nie spakowalam i nie zrobilam za granica dyplomu z forensic science/ forensic chemistry, chociaz zupelnie sie to nie pokrywa z tym co teraz robie (no poza tym, ze jest chemia) i nie mam pojecia czy est po tym robota, ale bardzo bym chciala to robic.
Ktore z was pracuja w wyuczonym zawodzie?

[Jigoku]

Napisane przez Solciuchna

A ja mam właśnie ochotę spróbować pracy na jakimś ambitnym stanowisku, lubię w ogóle mieć dużo obowiązków, bo jak mam mało to leniwa dupa się robię i nawet nimi nie potrafię się zająć
Przynajmniej na początku chciałabym mieć taką pracę, potem to mogę wrzucić na luz i odcinać kupony

Ja też, niestety mam zadatki na pracoholika, najlepiej czuję się, gdy mam dużo do zrobienia, przy szybkim tempie, ograniczonym czasie

[Solciuchna]

Napisane przez Jigoku

Ja też, niestety mam zadatki na pracoholika, najlepiej czuję się, gdy mam dużo do zrobienia, przy szybkim tempie, ograniczonym czasie

Ja takich zadatków nie mam, jestem tego pewna Po prostu lubię mieć się czym zająć i nie mieć czasu na myślenie o bzdetach Jak zacznę trwonić czas na głupoty to potem ciężko jest mi znowu wejść na wysokie obroty :/

[Ashira]

Ja też jestem rasowym pracoholikiem, spanie po 5 godzin dziennie a za dnia tyle roboty, że nie wiadomo w co ręce włożyć i wtedy czuję się szczęśliwa.
Musi się dziać dużo i tyle
Paradoksalnie jak siedzę w domu to mogę przeleżeć cały dzień i nie zrobić nic produktywnego, ja po prostu musze mieć jakiś plan dnia, punkt zawieszenia i wtedy wszystko inne dostosowuję do tego. I wtedy funkcjonuję jak trzeba.

Co do planu zajęć - doskonale wiem o czym mowa, teraz - ostatni semestr, a ja mam po jednej godzinie dziennie. Zabawni są. Ale w ubiegłym semestrze miałam indywidualny tok studiów, a teraz po prostu nie chodzę na zajęcia i tyle i zobaczymy co dalej. No a że ostatnio moja sytuacja się zmieniła to na zajęciach będę się pojawiać, przynajmniej przez te 2 kolejne miesiące. I dlatego między innymi, że jestem pracoholikiem mam ochotę umrzeć w domu. Nie mówiąc o tym, że teraz się bardziej martwię o swój kręgosłup niż przed operacją. Boję się, że sama sobie zrobię krzywdę bo niestety zdarza mi się zapomnieć i robić rzeczy których nie powinnam.

I ktoś pytał czy ktoś tu pracuje w wyuczonym zawodzie - ja pracuję. Kończę Finanse i rachunkowość - pracuję jako księgowa, wcześniej pracowałam w audycie wewnętrznym.

[201608160903]

ja pracuję w miejscu, gdzie robię miliard rzeczy na raz. praca w dużej korporacji, związana z rynkiem fashion - uwielbiam to! sama podejmuję dezycje, ale gorzej, kiedy jesteś z nich rozliczana... także dziewczyny uwaga, bo gorzej, jak w takiej poważnej i odpowiedzialnej pracy coś się spieprzy za duże pieniądze
ogólnie moje doświadczenia z pracą są takie, że na początku zawsze jest najgorzej. mi za jakiś czas mija rok pracy asystenckiej i kiedy wysyłałam ogłoszenia, dostałam sporo odpowiedzi i zaproszeń na rozmowy

[Ashira]

Napisane przez rise_against

ja pracuję w miejscu, gdzie robię miliard rzeczy na raz. praca w dużej korporacji, związana z rynkiem fashion - uwielbiam to! sama podejmuję dezycje, ale gorzej, kiedy jesteś z nich rozliczana... także dziewczyny uwaga, bo gorzej, jak w takiej poważnej i odpowiedzialnej pracy coś się spieprzy za duże pieniądze
ogólnie moje doświadczenia z pracą są takie, że na początku zawsze jest najgorzej. mi za jakiś czas mija rok pracy asystenckiej i kiedy wysyłałam ogłoszenia, dostałam sporo odpowiedzi i zaproszeń na rozmowy

też pracuję w dużej korporacji. ale właśnie to, że jestem odpowiedzialna za tak wielkie kwoty daje mi poczucie, że robię coś ważnego.
Poza tym póki co nie zdarzył mi się przypadek żeby nie dało się błędu naprawić.
Ja mam tak, że właśnie na początku jest super a potem mija mi entuzjazm i zaczynam się nudzić. Zazdroszczę że masz tak duży odzew, nie wiem skąd jesteś i na jakie stanowiska wysyłasz natomiast ja rozglądam się za czymś nieco innym doświadczenie też już mam prawie roczne (a do tego jeszcze wcześniejsze) i szału wielkiego nie ma. A nawet jak zadzwonią to oferują dużo gorsze warunki niż obecne.

[emii]

Zazdroszczę Wam, ja nie mam pracy i utknęłam w czarnej d... z poczuciem, że się już do niczego nie nadaje

[cute poison]

Napisane przez Ashira

1. mi też jest ciężko pisać, wcześniej było łatwiej. Człowiek się starzeje co nie zmienia faktu, że po 2 stronach nie usatysfakcjonowałabym samej siebie i bym pisała dalej, jak już zacznę to muszę napisać więcej bo inaczej mam poczucie marnowania czasu

2. Ja zdawałam podstawę i wystarczyło mi to żeby spokojnie dostać się na Budownictwo oraz Inżynierię środowiska - czyli moje 2 upragnione kierunki. Ja nie wiem co ja robię na tych Finansach, naprawdę a moim największym marzeniem jest coś związanego z chemią - farmacja, biotechnologia, chemia jakaśtam Kiedyś zrobię, a co! I mam z tym tak samo jak Ty z matematyką, byłam dzieciakiem w liceum i nie ogarnęłam żeby się uczyć chemii i fizyki.

3. Nie mów mi nic o zakładaniu rodzin, ja się czuję jak stara panna. Chociaż może już jestem? Jestem sama i to od dawna, nie przejmuję się tym zupełnie bo doskonale sobie daję radę. Ja nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz byłam na randce, ja już nie potrafię zdecydowanie się w to bawić Gorzej jak zbliża się @ i mam burzę hormonalną to wtedy ryk i czarna rozpacz ale ja za to mam plany zawodowe i na tym się skupiam. Mój kierunek jakiś szalenie rozchwytywany też zdecydowanie nie jest, ale daje mi wiele możliwości, jestem po nim dość elastycznym pracownikiem. A co do pracodawców moi ulubieni - prosze przynieść wykaz ocen. Co tam, jeden dostanie 5 za uczestniczenie we wszystkich zajęciach a ja 3,5 bo nie byłam na żadnych zajęciach bo zdobywałam doświadczenie w pracy a na egzamin uczyłam się po nocach. Taka sprawiedliwość z ocenami, takim pracodawcom mam ochotę popukać w czoła.

po podstawowej matmie poszłaś na finanse? ja też zdaję podstawę i rozważam FiR, ale najbardziej boję się nie tego, że się nie dostanę tylko tego, że nie dam sobie rady tam z matmą.
edit: trochę źle się wyraziłam, chodzi mi o to, że nie jestem jakaś beznadziejna z matmy a pcham się na taki kierunek tylko o to, że z góry może być narzucony taki poziom, którego nie zdążę nadrobić mając po liceum opanowaną tylko podstawę

[Ashira]

Napisane przez cute poison

po podstawowej matmie poszłaś na finanse? ja też zdaję podstawę i rozważam FiR, ale najbardziej boję się nie tego, że się nie dostanę tylko tego, że nie dam sobie rady tam z matmą.
edit: trochę źle się wyraziłam, chodzi mi o to, że nie jestem jakaś beznadziejna z matmy a pcham się na taki kierunek tylko o to, że z góry może być narzucony taki poziom, którego nie zdążę nadrobić mając po liceum opanowaną tylko podstawę

Spokojnie, dobrze zrozumiałam
Nie wiem jaki masz poziom z matematyki, jaki teraz jest program. Jak ja zdawałam maturę to byłam na kilkunastu lekcjach dodatkowych jak się zastanawiałam nad poziomem matury. Więc nie byłam na poziomie rozszerzonym niby ale coś liznęłam. Do tego matmę podstawową miałam w małym palcu.
I nie powiem było ciężko, zdałam na poprawce. Ale zdałam zależy ile masz samozaparcia, trzeba dużo samemu pracować żeby nadrobić ten materiał. Ale tragedii też nie było. A opanować ją trzeba bo potem inne fajne przedmioty wymagajace tej wiedzy typu statystyka i ekonometria się pojawią.

Dziewczyno, ja z podstawą planowałam iść na budownictwo i mieć w nosie wszystko. To zależy od Twoich chęci i tyle nikt Ci z resztą nie każe od samego początku mieć ogromnej wiedzy. Nikt na Ciebie nie czeka to fakt, ale ja jako wielkiej tragedii tego nie wspominam. Większy problem miałam ze wszelkimi "zarządzaniami..." itd. bo nie potrafię się wyuczyć partii materiału - jestem typowo umysłem ścisłym.

[nicRu]

cute poison, na FiR na wielu uczelniach matmy jest tyle co kot napłakał, a tematycznie tak, że naprawdę da się to ogarnąć nawet po podstawie. Wystarczy chcieć

[Redhaired Witch]

Napisane przez cute poison

po podstawowej matmie poszłaś na finanse?

Co prawda pytanie nie do mnie i ja poszłam na ekonomię ale też miałam ekonometrię, statystykę, dużo matmy na studiach. Spokojnie dałam radę Ale to było yyy dawno.

[201608160903]

Napisane przez Ashira

też pracuję w dużej korporacji. ale właśnie to, że jestem odpowiedzialna za tak wielkie kwoty daje mi poczucie, że robię coś ważnego.
Poza tym póki co nie zdarzył mi się przypadek żeby nie dało się błędu naprawić.
Ja mam tak, że właśnie na początku jest super a potem mija mi entuzjazm i zaczynam się nudzić. Zazdroszczę że masz tak duży odzew, nie wiem skąd jesteś i na jakie stanowiska wysyłasz natomiast ja rozglądam się za czymś nieco innym doświadczenie też już mam prawie roczne (a do tego jeszcze wcześniejsze) i szału wielkiego nie ma. A nawet jak zadzwonią to oferują dużo gorsze warunki niż obecne.

to pewnie dlatego, że w Warszawie jest dużo więcej ofert niż w innych miejscach. to był jeden z powodów dla których chcieliśmy tu z TŻtem osiąść. on w branży inżynierskiej też znalazł dużo lepszą pracę, chociaż jest kryzys. Ogólnie to niestety oboje jesteśmy nadambitnymi pracusiami kochającymi wyzwania Ale żeby nie było, w Trójmieście jest LPP które z okazji wystartowania Sinsay widziałam szukało wielu specialistów, a ja nie myślę o zmianie miejsca zamieszkania ze względu na to, że jeszcze parę lat w tej pracy, trochę szczęścia i TŻ będzie zarabiał tyle, że nie musiałabym pracować gdybym nie chciała

Napisane przez Ashira

Spokojnie, dobrze zrozumiałam
Nie wiem jaki masz poziom z matematyki, jaki teraz jest program. Jak ja zdawałam maturę to byłam na kilkunastu lekcjach dodatkowych jak się zastanawiałam nad poziomem matury. Więc nie byłam na poziomie rozszerzonym niby ale coś liznęłam. Do tego matmę podstawową miałam w małym palcu.
I nie powiem było ciężko, zdałam na poprawce. Ale zdałam zależy ile masz samozaparcia, trzeba dużo samemu pracować żeby nadrobić ten materiał. Ale tragedii też nie było. A opanować ją trzeba bo potem inne fajne przedmioty wymagajace tej wiedzy typu statystyka i ekonometria się pojawią.

Dziewczyno, ja z podstawą planowałam iść na budownictwo i mieć w nosie wszystko. To zależy od Twoich chęci i tyle nikt Ci z resztą nie każe od samego początku mieć ogromnej wiedzy. Nikt na Ciebie nie czeka to fakt, ale ja jako wielkiej tragedii tego nie wspominam. Większy problem miałam ze wszelkimi "zarządzaniami..." itd. bo nie potrafię się wyuczyć partii materiału - jestem typowo umysłem ścisłym.

wszystko zależy od chęci, uporu i systematyczności

[gozia]

ja złozylam wczoraj cv i list na b. fajne stanowisko, ciekawe czy sie odezwa

[Ashira]

Napisane przez rise_against

to pewnie dlatego, że w Warszawie jest dużo więcej ofert niż w innych miejscach. to był jeden z powodów dla których chcieliśmy tu z TŻtem osiąść. on w branży inżynierskiej też znalazł dużo lepszą pracę, chociaż jest kryzys. Ogólnie to niestety oboje jesteśmy nadambitnymi pracusiami kochającymi wyzwania Ale żeby nie było, w Trójmieście jest LPP które z okazji wystartowania Sinsay widziałam szukało wielu specialistów, a ja nie myślę o zmianie miejsca zamieszkania ze względu na to, że jeszcze parę lat w tej pracy, trochę szczęścia i TŻ będzie zarabiał tyle, że nie musiałabym pracować gdybym nie chciała

no właśnie też swojego czasu myślałam o warszawie...
Ale! Po pierwsze nie znoszę jej a po drugie z tego co slyszałam już nie jest tak super i rynek pracy też już powoli robi się przesycony.
Do LPP składałam, ale oferują mi gorsze warunki niż mam teraz
Poza tym ja szukam czegoś innego, bardziej "finansowego" ryzyko, controlling, audyt - to mnie kręci.

Napisane przez gozia

ja złozylam wczoraj cv i list na b. fajne stanowisko, ciekawe czy sie odezwa

Trzymam kciuki!

Chciałam się wybrać na małe zakupy a tu co.. zawierucha za oknem ;(
To się chociaż pochwalę prezentem od koleżanki, uparła się, że na wiosnę muszę mieć jakiś kolor na sobie (bo ja to w zasadzie monotematycznie - jasny czarny, ciemny czarny, średni czarny ) i sprezentowała mi taką chustkę z motywem czaszki. A że ja czaszki w każdej postaci i wszędzie i generalnie wielka niezrozumiała miłość to była wielka radość. I mimo, że już mam wytatuowaną jedną czaszkę mam ochotę na kolejne
http://www.stradivarius.com/webapp/w...155146/2007008

[dominikahh]

widzę że o studiach dużo ja jestem na pierwszym roku pracy socjalnej i mi sie podoba bardzo zastanawiam się nad Erasmusem, ale mam naprawdę mieszane odczucia... nie wiem co robić.

u Was też pada śnieg ? ja tu już w trampkach pomykałam, a dziś śniegu jak na święta.

[Jigoku]

Napisane przez dominikahh

widzę że o studiach dużo ja jestem na pierwszym roku pracy socjalnej i mi sie podoba bardzo zastanawiam się nad Erasmusem, ale mam naprawdę mieszane odczucia... nie wiem co robić.

u Was też pada śnieg ? ja tu już w trampkach pomykałam, a dziś śniegu jak na święta.

Też się zastanawiam, bo dołożyli u nas w tym roku Turcję, ale różnice programowe mi się nie uśmiechają

U mnie niestety też

[dominikahh]

Napisane przez Jigoku

Też się zastanawiam, bo dołożyli u nas w tym roku Turcję, ale różnice programowe mi się nie uśmiechają

U mnie niestety też

własnie ja się nie orientuję.. skoro tu studiuję pracę socjalną to jakbym wyjechała, np do Anglii bo tam bym chciała najbardziej to czego bym sie uczyła, też tego?

[Jigoku]

Napisane przez dominikahh

własnie ja się nie orientuję.. skoro tu studiuję pracę socjalną to jakbym wyjechała, np do Anglii bo tam bym chciała najbardziej to czego bym sie uczyła, też tego?

Musisz sprawdzić stronę swojego kierunku, tam powinnaś mieć państwa, do których możesz wyjechać (u mnie np. Anglii nie ma). To, że będziesz tam studiować swój kierunek nie znaczy, że będziesz miała cały rok zaliczony po powrocie do Polski, ponieważ niektórych przedmiotów możesz nie mieć lub mieć w innym stopniu niż miałabyś tu itd., stąd różnice programowe, które musisz po powrocie do kraju nadrobić.
Ogólnie jest to fajna sprawa, nowe doświadczenie, ale na moim kierunku niestety nie ma z bardzo roku, który miałabym lżejszy, dlatego raczej myślę o wyjeździe na praktyki na 3 miesiące niż na studia.

[dominikahh]

Napisane przez Jigoku

Musisz sprawdzić stronę swojego kierunku, tam powinnaś mieć państwa, do których możesz wyjechać (u mnie np. Anglii nie ma). To, że będziesz tam studiować swój kierunek nie znaczy, że będziesz miała cały rok zaliczony po powrocie do Polski, ponieważ niektórych przedmiotów możesz nie mieć lub mieć w innym stopniu niż miałabyś tu itd., stąd różnice programowe, które musisz po powrocie do kraju nadrobić.
Ogólnie jest to fajna sprawa, nowe doświadczenie, ale na moim kierunku niestety nie ma z bardzo roku, który miałabym lżejszy, dlatego raczej myślę o wyjeździe na praktyki na 3 miesiące niż na studia.

dzięki, muszę popatrzeć trochę to przerażające z tym nadrabianiem. no i dodatkowy minus to TŻ..

[Redhaired Witch]

Coś tam, coś tam:

[Ashira]

Napisane przez Redhaired Witch

Coś tam, coś tam:

Podobają mi się wszystkie poza ostatnim, nie jestem wielką fanką jeansu.
A koszula z Jokerem - zakochałam się!
Pierwsza sukienka bardziej by mi się podobała jakby była prosta na dole, ale stylizacja super!

[Ruby Invicta]

https://wizaz.pl/forum/attachment.ph...2&d=1363708123 zachorowałam totalnie na ten płaszcz ostatnio