Rozstanie z facetem, część XXVI

[_Mia]

ruda234, widzę, że prawie wszystkie tak mają wracając do byłych. Może to zniknie z czasem, a jeśli nie to tylko potwierdzi, że dostałaś to czego chciałaś, zacięcie walczyłaś ale... teraz już wcale nie chcesz

pusshito widzę, że my tu wszystkie tak mamy, na zmianę Ja dobrze żyję, tzn. trzymam się po prostu, póki jestem z daleka od niego i nic o nim nie wiem ale co chwila dochodzą mnie jakieś oznaki jego życia jednak... eh.

[Tindomerel_]

Napisane przez pusshito

Nie przypominajcie że coś takiego w ogóle istnieje

Yhym.Dokładnie.

Napisane przez such_a_princess

Tindo pytałaś kto jest z Krk albo okolic, tak więc zgłaszam się ja Studentka krakowska (od siedmiu boleści) !

Ej no to jest nas już cztery:P Ty, Malla, I Ania Ktoś jeszcze?

[stupify]

Ja też z Krakowa

[Tindomerel_]

Napisane przez ruda234

Cześć dziewczyny Nie wiem czy mnie kojarzycie , jakiś czas temu udzielałam się tutaj . Z tym facetem , z którym mieliśmy kryzys , a nawet się rozstaliśmy ... zeszliśmy się na nowo. Jest naprawdę bardzo dobrze , spedziliśmy razem święta , jest czuły , kupuje kwiaty , słucha mnie , widzę ,że się stara ... Problem jak na razie jest we mnie cięzko mi jeszcze zaufać, przez ten czas gdy nie byliśmy razem stałam się bardziej niezależna , zmieniłam swój wizerunek , na nowo uczę się angielskiego , myślę też o nauce hiszpańskiego, częsciej spotykam ze znajomymi. Mamy razem wyjechać na wakacje. Z tym ,że teraz bardziej zdystansowana jestem ,zwłaszcza ,że w czasie kiedy mieliśmy przerwę od siebie , zauważyłam duże zainteresowanie mężczyzn względem mojej osoby, uwierzyłam w siebie, w to ,że naprawdę jestem atrakcyjna i mogę się podobać. Wreszcie czuję się dobrze we własnej skórze. Eh same pozytywy , ale widzę też coś co mnie trochę martwi...nie umiem chyba być już taka uczuciowa względem niegogo jak byłam wcześniej , nie tęsknię za nim tak jak kiedyś , zalezy mi na nim bardzo , myślę o nim jako o swoim swoim partnerze na życie , ale po tym wszystkim chyba też się trochę wypaliło ... Myślicie ,że z czasem to się zmieni ?

Też mi się właśnie wydawało,że nawet jakby teraz eks chciał wrócić to by się to już nie kleiło..

---------- Dopisano o 22:36 ---------- Poprzedni post napisano o 22:36 ----------

Napisane przez stupify

Ja też z Krakowa

ekstra! To co, jakieś piwo?

[ania230]

hahaha spotkanie porzuconych

[Tindomerel_]

Nie, poszerzenie grona znajomych

[martha330]

Napisane przez elvegirl

A co, już się nabzykał na trumnie ojca i mu się znudziło?

Jeśli pozwolisz mu na powrót, to będzie wiedział że wybaczysz mu WSZYSTKO, każdą podłość, każde naplucie Ci w twarz, wszystko po prostu.

Weź się Kobieto szanuj i na litość boską nie nazywaj go swoim TŻ, bo taki z niego towarzysz życia, jak ze mnie żonkil.

dziekuje ze mnie rozbawilas tym zonkilem

brakuje mi tu mojej asertywności, pewnie ze boje się ze jak mu pozwole, to będzie robil wszystko i zawsze mnie olewając....

Napisane przez _Mia

Widząc te ostre słowa aż poszukałam wątku marthy330, żeby sprawdzić o co chodzi i stwierdzam, że jednak to jeszcze za łagodnie na takiego gnoja. Dawno tak się nie zbulwersowałam Nie skojarzyłam zupełnie faktów, że to Twój wątek! Nie wierzę po prostu. A co z tą jego nową pindzią? Moja droga, nie mów: 'teraz nie mogę mu na to pozwolić', tylko nigdy! Taki był załamany po stracie ojca, tak miał dusze zranioną, że nie mógł odebrać od Ciebie telefonu, ale dół ciała żył na tyle własnym życiem, że fujarka jednak dygnęła? To, jak Cię potraktował jest obrzydliwe, ale na to, jakim trzeba być człowiekiem żeby tak kalać pamięć własnego ojca i wykorzystywać ją do celów podrywów, nie mam słów.
[btw- żonkil ]

wlasnie - nigdy! nigdy nie moge sobie na to pozwolić!

ale czemu jest tak - ze mysle jedno i utwierdzam się w przekonaniu ze dobrze mysle, a robie zupełnie cos innego? nie mogę nad tym zapanować...

Napisane przez elvegirl

No. Ale jednak staram się być na tyle kulturalna, na ile się da, ten koleś nie zasługuje na karne punkty na wizażu

.

nie ma konta na wizażu, ale gdyby miał ....

Napisane przez Malla

Ale ma tupet! Znudziła się pocieszanka (albo on jej)?

tego nie wiem i nie jestem w stanie powiedzieć, mysle ze on ja, albo ze spodziewal się czegos innego albo ze zaczal myslec, tyle ze za pozno...

Napisane przez nouvelle90

Przeczytałam twój wątek. O matko, żebyś nawet nie próbowała mu wybaczać czegokolwiek

chciałabym nie wybaczać...

w ogole miałam dziś smetny dzień, w dodatku jakos tak emocjonalnie czuje się wykonczona, w pracy ciężko, atmosfera nieciekawa, slysze te pomowienia/plotki bla bla bla.....mam dość!

[Seph]

Kolejna nowinka z życia mojego byłego
Dzisiaj się wdał w konwersację ze swoimi kumplami od gry na fb no i chłopak nadal zacięcie gra w gierki komputerowe. Co jak co 2h dziennie przy czymś takim studiując zaocznie i nie pracując to totalne marnotrawstwo czasu..
Jej ten człowiek sie nie zmienił..

[201607040946]

Napisane przez Seph

Kolejna nowinka z życia mojego byłego
Dzisiaj się wdał w konwersację ze swoimi kumplami od gry na fb no i chłopak nadal zacięcie gra w gierki komputerowe. Co jak co 2h dziennie przy czymś takim studiując zaocznie i nie pracując to totalne marnotrawstwo czasu..
Jej ten człowiek sie nie zmienił..

Same here

[behemotkot]

No nie no, wszystkie z Krakowa? dyskryminacja jakaś
nie ma kogoś z Warszawy...

[arctika]

Jest za to Poznań... ;-)

Dopiero wstałam i już chandra... znów mi się śnił ten palant... tęsknię za nim i chcę go usłyszeć ;-(

[Petrycja]

Napisane przez arctika

Jest za to Poznań... ;-)

Dopiero wstałam i już chandra... znów mi się śnił ten palant... tęsknię za nim i chcę go usłyszeć ;-(

Ja też mam o nim codziennie sny.

[elvegirl]

Napisane przez martha330

ale czemu jest tak - ze mysle jedno i utwierdzam się w przekonaniu ze dobrze mysle, a robie zupełnie cos innego? nie mogę nad tym zapanować...

Bo świeżo po rozstaniu mózg walczy z sercem i często serce wpycha mózgowi obrazy z chwil, kiedy było dobrze, żeby wyprzeć złe chwile i pamiętać te dobre. I tęsknić. Normalne w wątku rozstaniowym Tylko że to tak nie działa, a już na pewno nie w Twoim przypadku. Bo to nie była zwykła zdrada, to było wytaczanie Cię w gnoju i powiedzenie z uśmiechem, że to Twoja wina. To było coś, czego po prostu nie można wybaczyć. Facet użył śmierci ojca jako pretekstu do zdrady, jak można chcieć żyć dalej, planować cokolwiek, myśleć nie wiem, o wspólnym domu, dzieciach, z kimś takim? Jeszcze sporo osób ze starszego pokolenia ma w rodzinie, przecież przy każdej śmierci będziesz przeżywała koszmar w głowie.

Naprawdę jesteś w stanie mu to wybaczyć, zapomnieć? Żyć jakby nigdy nic? Cieszyć się wspólnymi posiłkami, seksem? No przecież ja bym się porzygała.

Napisane przez martha330

nie ma konta na wizażu, ale gdyby miał ....

Nie no, chodziło mi o to, że za bluzgi grożą punkty karne, nie chcę ich zarobić. A najchętniej bym sobie pobluzgała ostro.

[rudywiking]

Napisane przez Tindomerel_

Yhym.Dokładnie.

Ej no to jest nas już cztery:P Ty, Malla, I Ania Ktoś jeszcze?

Ja
Ale ja mam więcej lat, niż wy wszystkie razem wzięte.
Będę Wam opowiadać "jak to było przed rewolucją", a na koniec zasnę w fotelu. Buuu

[20160901857]

Napisane przez behemotkot

No nie no, wszystkie z Krakowa? dyskryminacja jakaś
nie ma kogoś z Warszawy...

Ja jestem z Warszawy

Napisane przez Seph

Kolejna nowinka z życia mojego byłego
Dzisiaj się wdał w konwersację ze swoimi kumplami od gry na fb no i chłopak nadal zacięcie gra w gierki komputerowe. Co jak co 2h dziennie przy czymś takim studiując zaocznie i nie pracując to totalne marnotrawstwo czasu..
Jej ten człowiek sie nie zmienił..

Oj tam 2 godziny. Mój były potrafił grać bez przerwy po 12 godzin na dobę. No co prawda nie na fb, ale w zasadzie żadna różnica przecież.

[Selbstmordversuch]

Napisane przez Petrycja

Ja też mam o nim codziennie sny.

I ja tak samo
Ogólnie to zastanawiam się, czy np. nie spotkać się z nim za jakieś pół roku, czy nawet za rok i pogadać na jakimś piwie, tak po prostu.
Chociaż sama nie wiem po co mi to, już wymyślam...
Ale mówię Wam, teraz to kontaktu zero, już nawet z jego strony.
I bardzo dobrze. Ale mimo to i tak ciągle rozmyślam, wspominam, analizuję...

A słuchajcie dziewczyny, bo słyszałam, że to dość częste "zjawisko" po rozstaniu. Czy Wy też jak myślicie o swoim byłym związku to jakby dostrzegacie tylko jego plusy? I minusy są dla Was niezauważalne?
Myślicie tylko o tym jak to było wspaniale, o tych milszych chwilach?

Edit: O, teraz właśnie dopiero przeczytałam post elvegirl,
właśnie o coś takiego mniej więcej chodzi

[Petrycja]

Napisane przez Selbstmordversuch

I ja tak samo
Ogólnie to zastanawiam się, czy np. nie spotkać się z nim za jakieś pół roku, czy nawet za rok i pogadać na jakimś piwie, tak po prostu.
Chociaż sama nie wiem po co mi to, już wymyślam...
Ale mówię Wam, teraz to kontaktu zero, już nawet z jego strony.
I bardzo dobrze. Ale mimo to i tak ciągle rozmyślam, wspominam, analizuję...

A słuchajcie dziewczyny, bo słyszałam, że to dość częste "zjawisko" po rozstaniu. Czy Wy też jak myślicie o swoim byłym związku to jakby dostrzegacie tylko jego plusy? I minusy są dla Was niezauważalne?
Myślicie tylko o tym jak to było wspaniale, o tych milszych chwilach?

Edit: O, teraz właśnie dopiero przeczytałam post elvegirl,
właśnie o coś takiego mniej więcej chodzi

Ja tak mam. Ciągle rozmyślam jak coś się dzieje, że jemu mogłabym o tym napisać, żeby mnie pocieszył, że nasze wakacje były takie idealne, i tak ciągle. Złe rzeczy nagle odpłynęły w niepamięć. Facet powiedział mi, że jest za młody i chcę się wyszumieć a ja myślę o samych pozytywach. I jeszcze te sny, szkoda, że mam e bardzo realne, że budzę się i od razu pierwsza myśl to on. Ehhh..

Wstawiacie tu dziewczyny linki piosenek, dajcie tytuły na jakieś dobre, wciągające książki, byle nie o pięknej, romantycznej miłości

[EntiEnti]

Czy jest jakas granica czasowa, po ktorej czlowiek powinien stwierdzic ze czas sie leczyc jesli dalej jest zakochany w bylym?

Jesli ktos po latach dalej czuje ze jest zakochany, to hm...czy to jest choroba psychiczna?

[elvegirl]

Napisane przez rudywiking

Ale ja mam więcej lat, niż wy wszystkie razem wzięte.

Nie przesadzaj

Napisane przez Selbstmordversuch

A słuchajcie dziewczyny, bo słyszałam, że to dość częste "zjawisko" po rozstaniu. Czy Wy też jak myślicie o swoim byłym związku to jakby dostrzegacie tylko jego plusy?

Standard, dlatego dość często się poleca wypisanie wszystkich wad i powodów zerwania i ogólnie wylania całych pomyj na eksa na jakiejś kartce i zaglądanie do tej kartki w chwilach słabości i stawiania eksa na piedestale

Napisane przez EntiEnti

Czy jest jakas granica czasowa, po ktorej czlowiek powinien stwierdzic ze czas sie leczyc jesli dalej jest zakochany w bylym?

Jesli ktos po latach dalej czuje ze jest zakochany, to hm...czy to jest choroba psychiczna?

Nie ma granicy czasowej, każdy dochodzi do siebie swoim trybem.

Jeśli ktoś po latach dalej czuje się zakochany, to nie świadczy to o chorobie psychicznej, tylko o tym, że wciąż żyje byłym związkiem, wciąż rozpamiętuje i wciąż pielęgnuje wspomnienia o tym jak to było bosko i cudownie. I że wciąż porównuje każdego faceta do eksa. A wiadomo, z czasem każde piękne wspomnienie rośnie rośnie rośnie i przebija sufit ostatniego piętra drapacza chmur
Często takie postępowanie wynika z koszmarnie niskiego poczucia własnej wartości, z wbijania sobie do głowy że największe szczęście na które można było w życiu zasłużyć, to pocałunek tego księcia ropuszka i że rozstanie nastąpiło bo się nie było godną jego uczuć, takie tam bla bla bla.

[EntiEnti]

Napisane przez elvegirl

Nie przesadzaj


Standard, dlatego dość często się poleca wypisanie wszystkich wad i powodów zerwania i ogólnie wylania całych pomyj na eksa na jakiejś kartce i zaglądanie do tej kartki w chwilach słabości i stawiania eksa na piedestale


Nie ma granicy czasowej, każdy dochodzi do siebie swoim trybem.

Jeśli ktoś po latach dalej czuje się zakochany, to nie świadczy to o chorobie psychicznej, tylko o tym, że wciąż żyje byłym związkiem, wciąż rozpamiętuje i wciąż pielęgnuje wspomnienia o tym jak to było bosko i cudownie. I że wciąż porównuje każdego faceta do eksa. A wiadomo, z czasem każde piękne wspomnienie rośnie rośnie rośnie i przebija sufit ostatniego piętra drapacza chmur
Często takie postępowanie wynika z koszmarnie niskiego poczucia własnej wartości, z wbijania sobie do głowy że największe szczęście na które można było w życiu zasłużyć, to pocałunek tego księcia ropuszka i że rozstanie nastąpiło bo się nie było godną jego uczuć, takie tam bla bla bla.

.

[elvegirl]

Napisane przez EntiEnti

Po zerwaniu z ostatnim bylym mam wrazenie ze wlasnie to jest moj przypadek i tak naprawde nie wyleczylam sie z pierwszego.

Dlaczego? Co miał w sobie takiego boskiego, że wciąż Ci się wydaje że go kochasz? Za co go kochasz? Co w nim było wyjątkowego? Bo nawet powód rozstania był oklepany :P

[EntiEnti]

Napisane przez elvegirl

Dlaczego? Co miał w sobie takiego boskiego, że wciąż Ci się wydaje że go kochasz? Za co go kochasz? Co w nim było wyjątkowego? Bo nawet powód rozstania był oklepany :P

.

[elvegirl]

Napisane przez EntiEnti

Po prostu, mam wrazenie ze sie nie wyleczylam z faktu ze chlopak ktorego niesamowicie kochalam zostawil mnie dla innej.

A to normalne, mnie zostawił dla innej facet jak byłam w ogólniaku i do dzisiaj jak o tym pomyślę to mam ochotę gryźć, drapać, rzucać talerzami i rozpłakać się w tych porcelanowych skorupach Ale to urażona duma, no i takie ciche myślenie, że się nie było wystarczająco fajną, żeby tego faceta przy sobie zatrzymać. No ale pytanie czy on był aż taki cudowny, że warto było być dla niego super hiper mega laską? Chyba nie, skoro poszedł sobie w dal do innej baby

[EntiEnti]

Napisane przez elvegirl

A to normalne, mnie zostawił dla innej facet jak byłam w ogólniaku i do dzisiaj jak o tym pomyślę to mam ochotę gryźć, drapać, rzucać talerzami i rozpłakać się w tych porcelanowych skorupach Ale to urażona duma, no i takie ciche myślenie, że się nie było wystarczająco fajną, żeby tego faceta przy sobie zatrzymać. No ale pytanie czy on był aż taki cudowny, że warto było być dla niego super hiper mega laską? Chyba nie, skoro poszedł sobie w dal do innej baby

To kiedys przejdzie? Myslisz ze duzo osob tak ma? U mnie to takie dosc zywe wspomnienia niestety.

[Selbstmordversuch]

Napisane przez Petrycja

Wstawiacie tu dziewczyny linki piosenek, dajcie tytuły na jakieś dobre, wciągające książki, byle nie o pięknej, romantycznej miłości

Polecam baaaaardzo
„Prawda o Ruby Valentine” Alison Bond,
jestem w trakcie jej czytania, jakieś 70% za mną i jest rewelacyjna!
Co prawda jeszcze nie dotarłam do końca, ale polecam i tak

[_Natalee_]

Napisane przez behemotkot

No nie no, wszystkie z Krakowa? dyskryminacja jakaś
nie ma kogoś z Warszawy...

hehe, ja jestem z okolic. Wczoraj po prawie 3 latach i mojemu chłopakowi się odwidziało, najgorsze jest to, że teraz muszę pozbierać z mieszkania wszystkie rzeczy, a jeszcze nie dawno robiliśmy remont.... i mamy wspólnego pieska.... będzie ciężko....

[_kruszyna]

Napisane przez _Natalee_

hehe, ja jestem z okolic. Wczoraj po prawie 3 latach i mojemu chłopakowi się odwidziało, najgorsze jest to, że teraz muszę pozbierać z mieszkania wszystkie rzeczy, a jeszcze nie dawno robiliśmy remont.... i mamy wspólnego pieska.... będzie ciężko....

trzymaj się na pewno będzie Ci ciężko, ale pomyśl, że jeśli ten zwiazek był skazany na rozsypanie to lepiej teraz po tych 3 latach niż po 5 czy 10 albo jakbyście byli małżeństwem z dziećmi....

ps 1. tak odbiegając od tematu- jakie są największe wady byłych, którzy nas zostawili ? wg mnie właśnie ten fakt. że nie docenili dziewczyn obok siebie, które ich kochały, wspierały itd.

ps 2. miałyście dziewczyny tak, że byli odzywali się do Was po długiej przerwie np. pare mięsięcy czy rok lub więcej tak po prostu ? nie chodzi mi o fakt, że chcieli wrócić ale po prostu czy kontakt wygasł lub któreś go zerwało a potem po długim okresie ciszy były się odezwał tak o ? żeby sobie pogadać czy dowiedzieć się z ciekawości co słychać ?

[Fouquet]

Napisane przez EntiEnti

To kiedys przejdzie? Myslisz ze duzo osob tak ma? U mnie to takie dosc zywe wspomnienia niestety. Takie wlasnie ze az im sie wydaje ze jestem w nim nadal zakochana
Z ta dziewczyna mu potem nie wyszlo chyba, bo cierpial okrutnie. Strasznie to sie na nim odbilo. To tez bolalo, ze cierpial przez nia, a o mnie nie pamietal.

To wszystko brzmi jak nieprzeżyta żałoba.

[EntiEnti]

Napisane przez Fouquet

To wszystko brzmi jak nieprzeżyta żałoba.

Dzieki za odzew

To jak mam ja em...przezyc?

[ricca166]

Napisane przez _kruszyna

ps 2. miałyście dziewczyny tak, że byli odzywali się do Was po długiej przerwie np. pare mięsięcy czy rok lub więcej tak po prostu ? nie chodzi mi o fakt, że chcieli wrócić ale po prostu czy kontakt wygasł lub któreś go zerwało a potem po długim okresie ciszy były się odezwał tak o ? żeby sobie pogadać czy dowiedzieć się z ciekawości co słychać ?

Nie,może dlatego,że zawsze ucinam jakikolwiek kontakt.Wiem tyle,że się pytali znajomych co u mnie , przy okazji spotkania, i tyle.Tak ogólnie to nie widzę sensu utrzymywania kontaktu z byłymi,w końcu nie po to się zrywa.