Podejście do Kościoła

[skrywana_fantazja]

Napisane przez MoniaS93

Ogólnie martwi mnie te spłycanie bycia katolikiem do spraw seksu.

Uprawia seks przed ślubem - nie jest katolikiem
Stosuje antykoncepcję - nie jest katolikiem
Stosunek oralny bez zakończenia w pochwie - nie jest katolikiem

A jak kłamie, pracuje nielegalnie, obgaduje innych to też nie jest katolikiem?

Pan Bóg i Kościół Katolicki to naprawdę nie tylko kwestie seksualne. Martwi mnie łatwość osądzania w tych kwestiach.

-> Sama nie popieram współżycia przed ślubem i antykoncepcji a jestem w stanie to wszystko zrozumieć. I nikt nikogo za to z Kościoła nie wyrzuca.

Gdzie ja napisałam, że trzeba zrezygnować z życia seksualnego nie podejmowanego w celu prokreacji? Napisałam coś zupełnie odwrotnego, przecież czarno na białym napisane.

Tu nie chodzi o grzechy seksualne lub nie tylko o kwestie sumienia. jak sumienie szwankuje w sprawach seksu to tym sprawom trzeba poświęcac więcej uwagi. Jak nie szwankuje w sprawach obgadywania, ubliżania, oszustw to się idzie do spowiedzi, skrucha, żal za grzechy i wszystko jest ok.
Oszustwa i ubliżanie są moralnie złe w prawie całym społeczeństwie, w przeciwieństwie do spraw seksu, więc co się dziwić, że katolicyzm przykłada do tego wagę? Grzech taki sam jak każdy inny wg KK, ale jak juz wspomnialam liczy się sumienie.

---------- Dopisano o 22:32 ---------- Poprzedni post napisano o 22:29 ----------

Napisane przez Kretka666

Dziecko adoptowane jest dla rodziców niczym własne, więc w czym problem? Jest to potomek - przekazuje mu się wartości, wychowuje się je, po prostu nie pochodzi z ciała matki i nie jest genetycznie spokrewnione z rodzicami.

Ale Kościol nie neguje adopcji wręcz ją promuje.

[MoniaS93]

''skrucha, żal za grzechy i wszystko jest ok'' -> jesteś idealistką. życie prostuje wiele takich poglądów.

uważasz, że żal za grzechy do których ma się przywiązanie to taka oczywista sprawa?

Ogólnie popieram cię w wielu rzeczach bo również jestem praktykującą katoliczką ale naprawdę mam wrażenie, że żyjesz jeszcze ideałami nie popartymi doświadczeniem, kilka rzeczy które napisałaś tutaj na temat seksu naprawdę nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością (jak choćby to o prezerwatywach...) . Fajnie, że masz takie odważne, pobożne poglądy, wiem co to znaczy czystość przedmałżeńska i chęć wytrwania w niej Ale uważam, że powinnaś zrozumieć to, że masz niewielkie doświadczenie w tych sprawach a próbujesz udowodnić, że super się na tym wszystkim znasz. Po co ci to tak naprawdę?

[Kretka666]

Napisane przez skrywana_fantazja

Ale Kościol nie neguje adopcji wręcz ją promuje.

Tylko teoretycznie małżeństwo = spłodzenie dziecka, tak wcześniej było tutaj wspomniane.

[skrywana_fantazja]

Napisane przez Kretka666

Tylko teoretycznie małżeństwo = spłodzenie dziecka, tak wcześniej było tutaj wspomniane.

Tak, to prawda, dlatego nie kazdemu dobrze w KK, ale akurat teorią malzenstwo = splodzenie dziecka ludzie najmniej sie przejmują, bo prawie kazde malzenstwo to dziecko chce mieć.
Bardziej obserwuję tendencję obojętności religijnej, czyli ,,nie respektuję zasad KK, ale nawet o tym nie myślę, nie rozmawiam".

[Kretka666]

Napisane przez skrywana_fantazja

Tak, to prawda, dlatego nie kazdemu dobrze w KK, ale akurat teorią malzenstwo = splodzenie dziecka ludzie najmniej sie przejmują, bo prawie kazde malzenstwo to dziecko chce mieć.
Bardziej obserwuję tendencję obojętności religijnej, czyli ,,nie respektuję zasad KK, ale nawet o tym nie myślę, nie rozmawiam".

A nie każde małżeństwo chce mieć spłodzone przez siebie dziecko.

Czemu trzeba myśleć i rozmawiać o zasadach KK będąc innego wyznania czy bezwyznaniowym?

[PaulinciaKWC]

Nikt ci z butami w przekonania religijne nie włazi, ale musisz wreszcie pojąć, że piszesz o czymś o czym nie masz bladego pojęcia.

[MoniaS93]

A ktoś komuś każe rozmawiać o tym?

[Kretka666]

Napisane przez MoniaS93

A ktoś komuś każe rozmawiać o tym?

Cytując: "Bardziej obserwuję tendencję obojętności religijnej, czyli ,,nie respektuję zasad KK, ale nawet o tym nie myślę, nie rozmawiam"."

[skrywana_fantazja]

Napisane przez Kretka666

A mogliby się przejmować, bo nie każde małżeństwo chce mieć spłodzone przez siebie dziecko. Mówię generalnie o małżeństwach, nie katolickich. Możliwe, że katolickie każde chce mieć, taki w końcu obowiązek.

Czemu trzeba myśleć i rozmawiać o zasadach KK będąc innego wyznania czy bezwyznaniowym?

Znam ludzi z KK, a o zasadach naprawde cięzko z nimi pogadać, mimo że chodzą do spowiedzi, na Msze Św. to serio trudno ich wciągnąć w rozmowę o zasadach. Oni na wszystko mają odpowiedź ,,każdy ma swoje sumienie".

Niekoniecznie trzeba być od razu praktykującym katolikiem zeby pragnąć dziecka. Ludzie po cywilnych tez chcą mieć dzieci, ateiści także. Chęć posiadania potomstwa nie jest umotywowana wiarą.

[szarri]

Jeszcze zapytam - skoro są tu osoby naprawdę zaangażowane w życie zgodnie z wytycznymi KK - jak to jest, jeśli jeden z małżonków WIE, że nie może mieć dzieci? Przyjmujemy że nie liczy na cud, bo jest absolutnie i bezsprzecznie bezpłodny (facet przeszedł jako dojrzewający chłopak świnkę z ciężkimi powikłaniami, kobieta ma nieodwracalnie niedrożne jajniki, no nie wiem) - w każdym razie na 100% nigdy nie doczekają się potomstwa. No i co wówczas?

[skrywana_fantazja]

Napisane przez MoniaS93

A ktoś komuś każe rozmawiać o tym?

Dla mnie to naturalne rozmawiać o wierze bedac w KK, jesli coś nas interesuje poświęcamy temu uwagę. Ty tez rozmawiasz np teraz.

[MoniaS93]

Wówczas rozwiązaniem jest adopcja. W niektórych przypadkach także leczenie niepłodności... no i cuda się zdarzają.

Jeju, skrywana_fantazja - chodziło mi o to, że jak ktoś nie chce to nie musi uczestniczyć w tej dyskusji. Ja dużo rozmawiam o KK, z własnej woli.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez skrywana_fantazja

Znam ludzi z KK, a o zasadach naprawde cięzko z nimi pogadać, mimo że chodzą do spowiedzi, na Msze Św. to serio trudno ich wciągnąć w rozmowę o zasadach. Oni na wszystko mają odpowiedź ,,każdy ma swoje sumienie".

Niekoniecznie trzeba być od razu praktykującym katolikiem zeby pragnąć dziecka. Ludzie po cywilnych tez chcą mieć dzieci, ateiści także. Chęć posiadania potomstwa nie jest umotywowana wiarą.

Ty po części też tą zasadę stosujesz, na przykład w kwestii pieszczot ze swoim chłopakiem

[skrywana_fantazja]

Napisane przez szarri

Jeszcze zapytam - skoro są tu osoby naprawdę zaangażowane w życie zgodnie z wytycznymi KK - jak to jest, jeśli jeden z małżonków WIE, że nie może mieć dzieci? Przyjmujemy że nie liczy na cud, bo jest absolutnie i bezsprzecznie bezpłodny (facet przeszedł jako dojrzewający chłopak świnkę z ciężkimi powikłaniami, kobieta ma nieodwracalnie niedrożne jajniki, no nie wiem) - w każdym razie na 100% nigdy nie doczekają się potomstwa. No i co wówczas?

Dostępne sa wszystkie metody leczenia bezpłodności z ingerencja chirurgiczną włącznie oprocz in-vitro.
Wskazana też adopcja.
Nie można sobie iść w siną dal i zostawić żony/męża - to grzech, ale moim zdaniem grzech się do tego nijak ma, bedąc ateistką rownież nie wyobrażam sobie zostawić męza bo jest bezpłodny.
Nie można wynając surogatki.
Sprawa jasna
Jesli się nie uda medycyną a adopcja nie wchodzi w grę wtedy wg Bozego planu Ci ludzie widocznie powinni realizowac się inaczej. Nie sa powołani do potomstwa tylko Bog wyznaczył im inne cele. Ale generalnie KK bardzo wspiera bezpłodnych i modli się za nich aby mogli miec biologiczne dzieci.

[Kretka666]

Napisane przez skrywana_fantazja

Znam ludzi z KK, a o zasadach naprawde cięzko z nimi pogadać, mimo że chodzą do spowiedzi, na Msze Św. to serio trudno ich wciągnąć w rozmowę o zasadach. Oni na wszystko mają odpowiedź ,,każdy ma swoje sumienie".

Niekoniecznie trzeba być od razu praktykującym katolikiem zeby pragnąć dziecka. Ludzie po cywilnych tez chcą mieć dzieci, ateiści także. Chęć posiadania potomstwa nie jest umotywowana wiarą.

Może nie chcą o tym rozmawiać?

Ameryki nie odkryłaś, ale ja nie o tym piszę. Pytałam się jak są traktowane przez kościół katolicki małżeństwa (oczywiście katolickie) bez poczętego przez siebie dziecka. Nie z powodu bezpłodności czy niemożności fizycznej jego posiadania, ale z własnego wyboru, ideologii, własnego widzi-mi-się.

Napisane przez szarri

Jeszcze zapytam - skoro są tu osoby naprawdę zaangażowane w życie zgodnie z wytycznymi KK - jak to jest, jeśli jeden z małżonków WIE, że nie może mieć dzieci? Przyjmujemy że nie liczy na cud, bo jest absolutnie i bezsprzecznie bezpłodny (facet przeszedł jako dojrzewający chłopak świnkę z ciężkimi powikłaniami, kobieta ma nieodwracalnie niedrożne jajniki, no nie wiem) - w każdym razie na 100% nigdy nie doczekają się potomstwa. No i co wówczas?

Odstrzelić?

[MoniaS93]

Zgadza się, ludzie którzy są bezpłodni/ mają problemy z płodnością mogą zawierać związki małżeńskie, związek jest nieważny tylko w przypadku zatajenia tego faktu przed drugą osobą.

Kretka666, w KK małżeństwo zawarte przez ludzi którzy z powodu własnych poglądów nie chcą mieć dzieci jest nieważne. Podpisując dokumenty przed ślubem zobowiązują się wychować dzieci w wierze katolickiej, skoro nie chcą ich mieć -poświadczają nieprawdę.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez skrywana_fantazja

Niekoniecznie trzeba być od razu praktykującym katolikiem zeby pragnąć dziecka. Ludzie po cywilnych tez chcą mieć dzieci, ateiści także. Chęć posiadania potomstwa nie jest umotywowana wiarą.

Ale tu chyba nie o tą stronę chodziło. Nie chodzi o powiązanie

katolik--> dziecko, reszta nie chce się rozmnażać

tylko odwrotnie

[skrywana_fantazja]

Napisane przez PaulinciaKWC

Ty po części też tą zasadę stosujesz, na przykład w kwestii pieszczot ze swoim chłopakiem

Tak, ale tu KK nie ma jasno sprecyzowanych zasad tak jak np w sprawach antykoncepcji, więc mogę. Z resztą rozmawiałam o tym z kompetentnym księdzem i jest to trochę inna sytuacja niż inne.

---------- Dopisano o 23:04 ---------- Poprzedni post napisano o 23:02 ----------

Napisane przez Kretka666

Może nie chcą o tym rozmawiać?

Ameryki nie odkryłaś, ale ja nie o tym piszę. Pytałam się jak są traktowane przez kościół katolicki małżeństwa (oczywiście katolickie) bez poczętego przez siebie dziecka. Nie z powodu bezpłodności czy niemożności fizycznej jego posiadania, ale z własnego wyboru, ideologii, własnego widzi-mi-się.

Źle.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez skrywana_fantazja

Tak, ale tu KK nie ma jasno sprecyzowanych zasad tak jak np w sprawach antykoncepcji, więc mogę. Z resztą rozmawiałam o tym z kompetentnym księdzem i jest to trochę inna sytuacja niż inne.

---------- Dopisano o 23:04 ---------- Poprzedni post napisano o 23:02 ----------



Źle.

Jak dla mnie co ksiądz to opinia. Jak bardzo inna niż inne?
Wg księży, których opinie czytałam, słuchałam itd. pieszczoty są zarezerwowane dla małżenstwa

[Kretka666]

Napisane przez MoniaS93

Kretka666, w KK małżeństwo zawarte przez ludzi którzy z powodu własnych poglądów nie chcą mieć dzieci jest nieważne. Podpisując dokumenty przed ślubem zobowiązują się wychować dzieci w wierze katolickiej, skoro nie chcą ich mieć -poświadczają nieprawdę.

Przecież mogą wychować adoptowane dziecko w wierze katolickiej, co za problem?

Napisane przez PaulinciaKWC

Jak dla mnie co ksiądz to opinia. Jak bardzo inna niż inne?
Wg księży, których opinie czytałam, słuchałam itd. pieszczoty są zarezerwowane dla małżenstwa

Zarezerwowane to są dla nieczystych nierządnic, one kończą poza

[skrywana_fantazja]

Masz rację co ksiądz to opinia. Jeden mi powiedział ,,nie przejmuj się tak bardzo sprawami seksualnymi, bo to naturalne u czlowieka". I tyle. W kwestii pieszczot jest tak jak pisalam wcześniej, w celu czulości sa ok, w celu satysfakcji seksualnej - nie. Jak za bardzo pobudzają - nie. I tyle. Resztę rozpatrzyć indywidualnie.
W sumie to nawet dobrze - sama satysfakcja seksualna to zbyt mechaniczne jak dla mnie, na silę dążenie do spełnienia, frustracje, nie lubie tego, pieszczoty umotywowane czulością to inna, lepsza przyjemność (na ten temat akurat moge sie wypowiedzieć :P) z tym ze czulość rodzi też pożądanie i tu jest pies pogrzebany. U mezczyzny bardzo szybko dochodzi do wzwodu.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez skrywana_fantazja

Masz rację co ksiądz to opinia. Jeden mi powiedział ,,nie przejmuj się tak bardzo sprawami seksualnymi, bo to naturalne u czlowieka". I tyle. W kwestii pieszczot jest tak jak pisalam wcześniej, w celu czulości sa ok, w celu satysfakcji seksualnej - nie. Jak za bardzo pobudzają - nie. I tyle. Resztę rozpatrzyć indywidualnie.
W sumie jak dla mnie to nawet dobrze - sama satysfakcja seksualne to zbyt mechaniczne jak dla mnie, pieszczoty umotywowane czulością to inna, lepsza przyjemność - (na ten temat akurat moge sie wypowiedzieć :P) z tym ze czulość rodzi też pożądanie i tu jest pies pogrzebany. U mezczyzny bardzo szybko dochodzi do wzwodu.

Ale jakie mechaniczne. Naprawdę uważasz, że w bliskości z mężczyzną albo jest się napaloną kocicą albo leniwym barankiem do głaskania po głowie? W miłosci to się łączy.
Rozumiem, że w celu czułosci są ok, ale sama przyznałaś że to tylko teoria, bo w praktyce występuje pożądanie, a ono już jest grzechem

[Kretka666]

Napisane przez skrywana_fantazja

Masz rację co ksiądz to opinia. Jeden mi powiedział ,,nie przejmuj się tak bardzo sprawami seksualnymi, bo to naturalne u czlowieka". I tyle. W kwestii pieszczot jest tak jak pisalam wcześniej, w celu czulości sa ok, w celu satysfakcji seksualnej - nie. Jak za bardzo pobudzają - nie. I tyle. Resztę rozpatrzyć indywidualnie.
W sumie to nawet dobrze - sama satysfakcja seksualna to zbyt mechaniczne jak dla mnie, na silę dążenie do spełnienia, frustracje, nie lubie tego, pieszczoty umotywowane czulością to inna, lepsza przyjemność (na ten temat akurat moge sie wypowiedzieć :P) z tym ze czulość rodzi też pożądanie i tu jest pies pogrzebany. U mezczyzny bardzo szybko dochodzi do wzwodu.

Że co? Widać jakie masz pojęcie o seksie. Seks również jest pieszczotą umotywowaną czułością.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Kretka666

Zarezerwowane to są dla nieczystych nierządnic, one kończą poza

[szarri]

Napisane przez Kretka666

Przecież mogą wychować adoptowane dziecko w wierze katolickiej, co za problem?

Wychodzi na to, że katolik nie może nie chcieć mieć dziecka bo nie. Chyba, że chce być księdzem, zakonnikiem albo zakonnicą, wówczas służba Bogu jest ważniejsza od płodzenia dzieci. Jeśli chce się dożywotnio zająć chmarą już istniejących dzieci, które potrzebują nowych rodziców, bez jednoczesnego płodzenia kolejnych, to nie ma takiej możliwości. Tak to rozumiem

[skrywana_fantazja]

Napisane przez Kretka666

Że co? Widać jakie masz pojęcie o seksie. Seks również jest pieszczotą umotywowaną czułością.

Doskonale o tym wiem, ale nie każdy ma duze zapotrzebowanie na czulość w łóżku, niektórzy preferują ostry seks albo np mężczyzna nie skupia się na dawaniu czułości tylko pchaniu narządu w narząd - są tacy ludzie nie ma co się oszukiwać.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez skrywana_fantazja

Doskonale o tym wiem, ale nie każdy ma duze zapotrzebowanie na czulość w łóżku, niektórzy preferują ostry seks albo np mężczyzna nie skupia się na dawaniu czułości tylko pchaniu narządu w narząd - są tacy ludzie nie ma co się oszukiwać.

ale przeżyłas to? nie, nikt w ciebie za przeproszeniem nic nie pchał

[MoniaS93]

Wydaje mi się, że małżeństwo może zdecydować się być rodzicami tylko adoptowanych dzieci.

Nie może natomiast z własnego wyboru po prostu nie mieć dzieci.

[skrywana_fantazja]

Napisane przez szarri

Wychodzi na to, że katolik nie może nie chcieć mieć dziecka bo nie. Chyba, że chce być księdzem, zakonnikiem albo zakonnicą, wówczas służba Bogu jest ważniejsza od płodzenia dzieci. Jeśli chce się dożywotnio zająć chmarą już istniejących dzieci, które potrzebują nowych rodziców, bez jednoczesnego płodzenia kolejnych, to nie ma takiej możliwości. Tak to rozumiem

Katolik powinien chcieć mieć przynajmniej jedno dziecko.



Powiem tak: wiara katolicka to nie bajka. To jest CHOLERNIE ciężka droga, która kłóci się z potrzebami niejednego czlowieka. Nie wiem, może sa urodzeni katolicy, ktorych potrzeby idealnie wpasowują się w zasady wiary i nie mają większych dylematow.
Ks Marek Dziewiecki pisze, że dojrzaly czlowiek stawia sobie wymagania takze w kwestii wiary i nie są to wymagania latwe do spełnienia, ale dobre dla nas. I że Bog poprzez takie a nie inne zasady chce naszego dobra.
Jak my sobie to dobro przetłumaczymy zeby wyszlo na KK to juz tak naprawde nasza sprawa

[Kretka666]

Napisane przez szarri

Wychodzi na to, że katolik nie może nie chcieć mieć dziecka bo nie. Chyba, że chce być księdzem, zakonnikiem albo zakonnicą, wówczas służba Bogu jest ważniejsza od płodzenia dzieci. Jeśli chce się dożywotnio zająć chmarą już istniejących dzieci, które potrzebują nowych rodziców, bez jednoczesnego płodzenia kolejnych, to nie ma takiej możliwości. Tak to rozumiem

Lepiej tego ująć nie mogłaś! Czyli co, pozostaje mi zostać zakonnicą, a TŻ-towi księdzem?

Napisane przez skrywana_fantazja

Doskonale o tym wiem, ale nie każdy ma duze zapotrzebowanie na czulość w łóżku, niektórzy preferują ostry seks albo np mężczyzna nie skupia się na dawaniu czułości tylko pchaniu narządu w narząd - są tacy ludzie nie ma co się oszukiwać.

No i niech preferują, niech sobie są. Ich sprawa, nie oznacza to jednak, że seks nie jest czuły. To, że pani Krysia lubi ostry seks, a pan Zdzisiek pcha swoją żonę jak worek kartofli nie znaczy, że seks nie jest czuły i ludzie nie okazują sobie w jego trakcie czułości.
Nie wiem co Ty masz z tymi narządami, weź pisz jak dorosły człowiek.