Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią. Część 9

[MonikaFaustyna]

Pomagam...raz w roku, rzucam na WOŚP i tyle . Osobom proszącym o kasę, nie daję. Jeżdżąc PKP relacji Wrocław Główny - Jelenia Góra...nie raz widziałam tego samego chłopaka, któremu "ojeej straszneee....ukradli portfel i nie ma na bilet " . Za 20 razem już mówiłam do współpasażerów, że gościa znam z widzenia i żeby nie dawali. Oczywiście jakaś durna baba się znalazła i dała. Przez takich ludzi wyzyskiwacze mają się świetnie a z kolei, jak komuś się przydarzy faktycznie taki problem, to zero pomocy .

Co do urlopu w USA a dzieci - współczuję. W PL i NL, jak widać jest inaczej. O innych krajach się nie wypowiadam, bo nie mam pojęcia.

Jeśli chodzi o Surowych Rodziców, to ten program mnie rozwala po całości. Po 1. zachowanie takie a nie inne młodzieży, nie bierze się z powietrza i uważam, że to wypadkowa problemów z komunikacją między dzieckiem a rodzicem. Z resztą, podobnie było w SuperNiani, gdzie rodzice nie potrafili wychowywać maluchów i dzieciaki rządziły wszystkimi. Rodzice, zamiast powiedzieć stanowczo nie, wyznaczyć granice, to dawali słodycza, włączali bajkę i po problemie. Dziecko ledwo tupnęło nóżką a już miało, co chciało a potem k...y leciały , bo gdzieś usłyszało a rodzice nic "bo to małe dziecko". Potem sobie taki maluch wyrasta na nastolatka i jest, jak jest. Po 2. wątpię w wartości wychowawcze tego programu...już sama przemoc opisana przez was wyżej, mnie mocno zniesmaczyła. No i...sorry, ale jak ktoś ma tak w głowie, to raczej przez tydzień się nie zmieni. Moi rodzice by sobie na coś takiego nie pozwolili i od razu by było: "jesteś taka dorosła, to się pakuj i radź sobie sama a nie za nasze pieniądze". Jak widziałam, że za jakąś prawie pełnoletnią panną matka biega z kanapkami i ją pakuje, bo jej się nie chce palcem ruszyć, to ręce opadają. W przypadkach, które ja widziałam (nie oglądam tego programu regulanie, bo mnie wkurza), to rodzice sobie sami ukręcili ten bat, niestety. Może zdarzyły się jakieś wyjątki, ale tego nie widziałam.

Co do macierzyństwa a absorbującej pracy. Wiem, nie moja sprawa, ale zawsze ciekawiła mnie relacja matka-córka u Martyny Wojciechowskiej i jej córki. Martyna sporo jeździ w dalekie strony, więc pewnie większość czasu jej nei ma w domu. Podziwiam ją za jej dokonania, ale nie chciałabym chyba mamy widywać tylko w tv i w książkach. Sądzę, że się mocno stara i chce godzić jedno z drugim. Wierzę, że sporo nadrabiają straconego czasu i mają się dobrze . Życzę im jak najlepiej.

Pewnie, jakbym była podróżniczką, zakochaną w swojej pasji, to bym nie zdecydowała się na dziecko. Ciężko byłoby z tego zrezygnować.

[dacn]

Napisane przez lakeithia

Mam fiola na punkcie sprzątania,wyniosłam to w części z rodzinnego domu, gdzie moja ukochana mama jest pedantka. Kompletnie nie zgadzam sie z faktem, ze osoba poukładana, lubiąca porządek jest nudna. To tylko jakis dziwny stereotyp. Ktos kiedys powiedział...

Również mam lekkie przegięcie jeśli chodzi o sprzątanie, ba u znajomych gdzie nie jest czysto mam stracha przed siadaniem na kanapie, o jedzeniu czy prysznicu to aż strach myśleć.
Nie wiem jakie miałoby to miec przełożenie na bycie nudnym , przecież jest wielu bałaganiarzy nudnych jak flaki z olejem, choćby jak stereotypowy gracz komputerowy.

[ciri15]

Napisane przez dacn

W stanach jest inaczej, tam urlop się zbiera przez lata pracy u nas macierzyński jest z urzędu. A ja podzielam przeciwny podląd, lepiej dziecku nie dać wszystkich materialnych rzeczy ale dać dużo uwagi miłości i młodych rodziców.

No to właśnie zależy jaki urlop. Jeśli chodzi o macierzyński to ok, zgadzam się, dlatego wypadałoby mieć umowę o pracę a nie umowę zlecenia i tu rozumiem autorkę posta.

[dacn]

Napisane przez ciri15

No to właśnie zależy jaki urlop. Jeśli chodzi o macierzyński to ok, zgadzam się, dlatego wypadałoby mieć umowę o pracę a nie umowę zlecenia i tu rozumiem autorkę posta.

Macierzyński i wychowawczy przysługują na umowie o pracę oraz w przypadku własnej działalności ( tu były zawirowania z wychowawczym), inne rodzaje pracy nie podlegają pod kodeks pracy, tak samo jak osoby niezartudnione, jednak w Polsce większość rodzących kobiet to kobiety na etacie, stąd moje uogólnienie "z urzędu"

[ciri15]

Napisane przez lakeithia

Przez pierwszy rok życia kawalerka mozs i jest dobrym rozwiązaniem, ale pózniej dziecko zaczyna potrzebować przestrzeni (rodzice tez - nie tylko dla siebie, tez dla gości), a nie jest łatwo przeprowadzać sie z takim malcem, wiec lepiej juz to wcześniej zaplanować. Mówię to z autopsji rodzinnych.

Oj tam, ja w pierwszych miesiącach i latach życia przeprowadzałam się bardzo często i rodzice dali radę. O ile jest to przeprowadzka w ramach jednego miasta to nie problem.

---------- Dopisano o 08:41 ---------- Poprzedni post napisano o 08:37 ----------

Napisane przez BioIvO

Mnie z kolei dziwi, że 15 letni człowiek, może być tak strasznie uzależniony od papierosów. Jakieś popalanie na imprezach to jeszcze rozumiem, ale nałóg do tego stopnia, że człowiek ma lęki, że nie będzie miał co wypalić to dla mnie szok.
Nie wiem co rodzice mają w głowie, że na legalu pozwalają takim małolatom palić.

No właśnie. Też mnie dziwi, to chyba takie tragizowanie na siłę. Przecież ten15-latek na ogół nie ma nawet kasy by palić tak, żeby się uzależnić.

---------- Dopisano o 08:44 ---------- Poprzedni post napisano o 08:41 ----------

Napisane przez kobietasukcesu

Ew można by słodko popisać- mój misio to, mój misio tamto <3 Idealna rozmowa dla osób, które się wieeki nie widziały :P

Nie wiem, ale ja chyba nie umiem tak rozmawiać.

---------- Dopisano o 08:49 ---------- Poprzedni post napisano o 08:44 ----------

Napisane przez candycotton

Pamiętam też z tego okresu teksty typu 'mogę rzucić to w każdej chwili'. To było towarzystwo, z którym straciłam później kontakt na moje szczęście chyba. Przy nich właśnie można było pół paczki na głowę wypalić i tyle zwykle szło. Niektórzy więcej. I mówili tylko, że nie są uzależnieni. To podejscie to chyba klucz do tego, jak sie odprowadzić do takiego stanu. Przy tych ludziach zobaczyłam też 6ciolatka palącego i zaciągającego się normalnie. Ktoś go dla zabawy nauczył. Pewnie teraz ma z 15 lat i właśnie takie problemy.

Rzeczywiście bardzo śmieszne.
To mnie rozwaliło podejście "teściowej". Do 18 jej córka kryła się z fajkami, po 18 mogła palić na legalu, w domu, z rodzicami.

[MonikaFaustyna]

Napisane przez ciri15

Oj tam, ja w pierwszych miesiącach i latach życia przeprowadzałam się bardzo często i rodzice dali radę. O ile jest to przeprowadzka w ramach jednego miasta to nie problem.

---------- Dopisano o 08:41 ---------- Poprzedni post napisano o 08:37 ----------


No właśnie. Też mnie dziwi, to chyba takie tragizowanie na siłę. Przecież ten15-latek na ogół nie ma nawet kasy by palić tak, żeby się uzależnić.

---------- Dopisano o 08:44 ---------- Poprzedni post napisano o 08:41 ----------


Nie wiem, ale ja chyba nie umiem tak rozmawiać.

---------- Dopisano o 08:49 ---------- Poprzedni post napisano o 08:44 ----------


Rzeczywiście bardzo śmieszne.
To mnie rozwaliło podejście "teściowej". Do 18 jej córka kryła się z fajkami, po 18 mogła palić na legalu, w domu, z rodzicami.

Bo w ciągu 24 godzin... dorosła, cooo . Mnie z kolei dziwi kolega, który mając 26 lat, dopiero od roku nie kryje się z paleniem. Dziwią mnie też rodzice, którzy pewnie mieliby jakieś "ale" (w sensie, ,że kręciliby nosem a nie zakazywali, bo na to już dużo za późno) do palenia papierosów, ale jak mój brat pali shishę, to jest ok .

[201604200942]

Napisane przez ciri15

Rzeczywiście bardzo śmieszne.
To mnie rozwaliło podejście "teściowej". Do 18 jej córka kryła się z fajkami, po 18 mogła palić na legalu, w domu, z rodzicami.

to brat mojego chłopaka jest przed trzydziestką i dalej ukrywa przed rodzicami fakt, że pali (mimo iż już z nimi nie mieszka )
Ja zresztą też jestem już dawno po 18 a i też ukrywam się przed rodzicami

[ciri15]

Napisane przez asia_aisa

Druga sytuacja. Siedzę w pociągu, w przedziale na Dworcu Centralnym (niestety nie wiem, dokąd on jechał, może do Wrocławia???) z 3-4 osobami. Wchodzi do nas młody mężczyzna i pyta, czy nie mamy pożyczyć jakichś drobnych w granicach 5-10 zł, bo go okradli i mu brakuje na bilet. Nie miałam mu ochoty nic dawać, no bo jakoś mnie to nie poruszyło. Ale zszokowało mnie coś innego - reakcja współpasażera - "ostatnio też ci zabrakło na bilet"!!!! Okazało się, że to nie pierwsza taka akcja i na Centralnym wiele jest takich przypadków żebrania kasy. Łatwy zarobek? Zapewne. Możliwość wpadki? Nikła. Szkoda, że ten facet nie zareagował - mogliśmy chociaż zrobić mu zdjęcie. Pytanie tylko, jakie są środki zaradcze i co może zrobić policja w takiej sytuacji.

Po Zachodnim też chodzi taki typek, od kilku lat. I jaki natrętny potrafi być.

[201604200942]

Napisane przez MonikaFaustyna

Bo w ciągu 24 godzin... dorosła, cooo . Mnie z kolei dziwi kolega, który mając 26 lat, dopiero od roku nie kryje się z paleniem. Dziwią mnie też rodzice, którzy pewnie mieliby jakieś "ale" (w sensie, ,że kręciliby nosem a nie zakazywali, bo na to już dużo za późno) do palenia papierosów, ale jak mój brat pali shishę, to jest ok .

bo shisha to co innego, tam nie trzeba palić tytoniu, można palić melasę, która go nie zawiera w sobie.

[ahoooj]

Napisane przez ciri15

No właśnie. Też mnie dziwi, to chyba takie tragizowanie na siłę. Przecież ten15-latek na ogół nie ma nawet kasy by palić tak, żeby się uzależnić.

Powiem Ci szczerze, że swego czasu, jak chodziłam jeszcze do gimnazjum obracałam się w towarzystwie takich osób. Chodziłam do płatnej szkoły, dlatego moim towarzystwem były zazwyczaj osoby z bardzo bogatych rodzin, byłam chyba jedną dziewczyną w klasie, która nie spała na kasie. Dziwne, że u takich osób panuje moda na "ekstremalne przeżycia" z używkami. A im więcej masz uzależnień tym lepiej dla Ciebie, bo masz o czym opowiadać. Rodzice dają pieniądze na kanapkę to idą i kupują sobie trawę u miejscowego dilera. A dlatego że rodzice zazwyczaj są bardziej zajęci pracą lub życiem towarzyskim niż własnym dzieckiem, to nawet nie zauważają, jak 15latek stacza się na dno.

I coś takiego nie dotyczy tylko dzieci z bogatych rodzin, chociaż to najbardziej ("moi rodzice mają kasę, wszystko mi wolno). I własnie takie osoby zostają idolami w swojej grupie wiekowej, a później inni, żeby się upodobnić robią dokładnie to samo, niszczą sobie zdrowie, bo przecież taka moda i G. tak robi...
Kto sam tego nie przeżyje/nie zobaczy ten nie zrozumie, do jakiego stopnia jest zdemoralizowana młodzież. Mało jest osób w młodym wieku, które dostają na tyle duże wsparcie psychiczne od rodziców, żeby nie wpaść w nałogi związane z "nową modą uzależnienia od fajek/trawki/libacji". No i taka osoba musi mieć naprawdę dużo oleju w głowie, bo ciężko nie brać, jak biorą inni, nawet jesli musiałbyś wydać na fajki całe kieszonkowe.

No i dużo zależy od wychowania, skoro matka w domu pali, to dlaczego dziecko palić nie może? Skoro ojciec pije hektolitry wódki, to dlaczego dziecko nie może? Kwestia wzorców, jakie dana osoba wynosi z domu.

[MonikaFaustyna]

Mnie zdziwiła moda na komputerowe wersje starych bajek, jak Troskliwe Misie i Pszczółka Maja . Jakby nie można było stworzyć nowszej animacji, jak w przypadku kucyków. Właśnie oglądam Troskliwe Misie w wersji komputerowej i...nie są wcale ciekawe, nie ma Złośnicy i Wredniaka, jest jakaś dziewczynka a akcja jest totalnie nieciekawa . Nawet młoda to olała. Nie dziwię się.

---------- Dopisano o 09:01 ---------- Poprzedni post napisano o 08:58 ----------

Samara, on pali i tak i tak . Też lubię sobie zapalić shishę dla smaku. Tylko nie wiem, co jest złego w paleniu papierosów (mój ojciec palił około 24 lata), a co usprawiedliwiającego w paleniu shishy? To i to palenie a co się wdycha to tam inna bajka. W ogóle, od zawsze mojemu bratu można było więcej, niż mi, mimo, że jest młodszy. Mama mu dalej sprząta i robi kanapki...a on ma 23 lata .

[ciri15]

Napisane przez dacn

Macierzyński i wychowawczy przysługują na umowie o pracę oraz w przypadku własnej działalności ( tu były zawirowania z wychowawczym), inne rodzaje pracy nie podlegają pod kodeks pracy, tak samo jak osoby niezartudnione, jednak w Polsce większość rodzących kobiet to kobiety na etacie, stąd moje uogólnienie "z urzędu"

Ok. Ciekawe jaki jest stosunek kobiet "na etacie" do "bezrobotnych+umowa zlecenia+reszta" w przedziale 25-30.

[dacn]

Napisane przez ciri15

Ok. Ciekawe jaki jest stosunek kobiet "na etacie" do "bezrobotnych+umowa zlecenia+reszta" w przedziale 25-30.

Nie pisałam o kobietach w przedziale 20-35 ale o rodzących, cóz większość ciężarnych jest zatrudniana fikcyjnie i ma etat, na prawdę jest to częste zjawisko.

[ciri15]

Napisane przez MonikaFaustyna

Bo w ciągu 24 godzin... dorosła, cooo . Mnie z kolei dziwi kolega, który mając 26 lat, dopiero od roku nie kryje się z paleniem. Dziwią mnie też rodzice, którzy pewnie mieliby jakieś "ale" (w sensie, ,że kręciliby nosem a nie zakazywali, bo na to już dużo za późno) do palenia papierosów, ale jak mój brat pali shishę, to jest ok .

To o Twoim bracie aż tak bardzo mnie nie dziwi, jeśli to jest okazyjnie. Bo to jednak co innego.

---------- Dopisano o 09:11 ---------- Poprzedni post napisano o 09:10 ----------

Napisane przez ahoooj

Powiem Ci szczerze, że swego czasu, jak chodziłam jeszcze do gimnazjum obracałam się w towarzystwie takich osób. Chodziłam do płatnej szkoły, dlatego moim towarzystwem były zazwyczaj osoby z bardzo bogatych rodzin, byłam chyba jedną dziewczyną w klasie, która nie spała na kasie. Dziwne, że u takich osób panuje moda na "ekstremalne przeżycia" z używkami. A im więcej masz uzależnień tym lepiej dla Ciebie, bo masz o czym opowiadać. Rodzice dają pieniądze na kanapkę to idą i kupują sobie trawę u miejscowego dilera. A dlatego że rodzice zazwyczaj są bardziej zajęci pracą lub życiem towarzyskim niż własnym dzieckiem, to nawet nie zauważają, jak 15latek stacza się na dno.

Strasznie przykre, naprawdę.

Napisane przez ahoooj

I coś takiego nie dotyczy tylko dzieci z bogatych rodzin, chociaż to najbardziej ("moi rodzice mają kasę, wszystko mi wolno). I własnie takie osoby zostają idolami w swojej grupie wiekowej, a później inni, żeby się upodobnić robią dokładnie to samo, niszczą sobie zdrowie, bo przecież taka moda i G. tak robi...
Kto sam tego nie przeżyje/nie zobaczy ten nie zrozumie, do jakiego stopnia jest zdemoralizowana młodzież. Mało jest osób w młodym wieku, które dostają na tyle duże wsparcie psychiczne od rodziców, żeby nie wpaść w nałogi związane z "nową modą uzależnienia od fajek/trawki/libacji". No i taka osoba musi mieć naprawdę dużo oleju w głowie, bo ciężko nie brać, jak biorą inni, nawet jesli musiałbyś wydać na fajki całe kieszonkowe..

Tylko właśnie skąd te dzieci z niebogatych rodzin biorą na to kasę mnie zastanawia.

Napisane przez ahoooj

No i dużo zależy od wychowania, skoro matka w domu pali, to dlaczego dziecko palić nie może? Skoro ojciec pije hektolitry wódki, to dlaczego dziecko nie może? Kwestia wzorców, jakie dana osoba wynosi z domu.

No, tu masz 100 % racji.

[MonikaFaustyna]

Napisane przez ciri15

To o Twoim bracie aż tak bardzo mnie nie dziwi, jeśli to jest okazyjnie. Bo to jednak co innego.

Nie jest okazyjnie. Nawet dziewczyna potrafi przyjść i mu sprzątać . Dziwi mnie coś takiego, ale jak zacznę o tym mówić, to zostanę zjechana, więc mam to gdzieś. W jego wieku, już dawno byłam samodzielna. Nie wyobrażam sobie siedzieć rodzicom na głowie i pozwalać robić za siebie wszystkiego.

[kobietasukcesu]

Napisane przez lakeithia

Mam fiola na punkcie sprzątania,wyniosłam to w części z rodzinnego domu, gdzie moja ukochana mama jest pedantka. Kompletnie nie zgadzam sie z faktem, ze osoba poukładana, lubiąca porządek jest nudna. To tylko jakis dziwny stereotyp. Ktos kiedys powiedział...


.

Też się z tym nie zgadzam
Nudne osoby (cokolwiek to dla ludzi znaczy) są i wśród pedantów jak i bałaganiarzy.

Ja to znowu wyniosłam chyba magazynowanie. Tzn nie zbieram jak moja rodzina np starych drukarek, ubrań których nie założę.
Ale już czasopisma to tak

[ciri15]

Napisane przez dacn

Nie pisałam o kobietach w przedziale 20-35 ale o rodzących, cóz większość ciężarnych jest zatrudniana fikcyjnie i ma etat, na prawdę jest to częste zjawisko.

Wiem, to drugie zdanie nie odnosiło się do Twojej wypowiedzi, po prostu mnie to zaciekawiło, bo większość kobiet pewnie w tym przedziale decyduje się na 1 dziecko.

[201604200942]

Napisane przez MonikaFaustyna

amara, on pali i tak i tak . Też lubię sobie zapalić shishę dla smaku. Tylko nie wiem, co jest złego w paleniu papierosów (mój ojciec palił około 24 lata), a co usprawiedliwiającego w paleniu shishy? To i to palenie a co się wdycha to tam inna bajka. W ogóle, od zawsze mojemu bratu można było więcej, niż mi, mimo, że jest młodszy. Mama mu dalej sprząta i robi kanapki...a on ma 23 lata .

Napisane przez MonikaFaustyna

Nie jest okazyjnie. Nawet dziewczyna potrafi przyjść i mu sprzątać . Dziwi mnie coś takiego, ale jak zacznę o tym mówić, to zostanę zjechana, więc mam to gdzieś. W jego wieku, już dawno byłam samodzielna. Nie wyobrażam sobie siedzieć rodzicom na głowie i pozwalać robić za siebie wszystkiego.

Twój brat znalazł sobie dziewczynę? Szczęściarz, oby go nie kopnęła w d*** przez takie zachowanie.

[ciri15]

Napisane przez MonikaFaustyna

Nie jest okazyjnie. Nawet dziewczyna potrafi przyjść i mu sprzątać . Dziwi mnie coś takiego, ale jak zacznę o tym mówić, to zostanę zjechana, więc mam to gdzieś. W jego wieku, już dawno byłam samodzielna. Nie wyobrażam sobie siedzieć rodzicom na głowie i pozwalać robić za siebie wszystkiego.

Rozumiem Cię, bo mam z moim bratem podobnie. Łączymy się w bólu.
Ze mnie się znajomi śmieją jak mówię, że mam nadzieję, że mój brat nie będzie miał żony i dzieci. A ja to mówię całkiem serio, bo on się nie nadaje.

[kobietasukcesu]

Napisane przez Chatul

Też tak myślę.



Chodzi o Centralny w Warszawie?

Ja potwierdzam, że takie historie mają miejsce. Sama zdemaskowałam tak zbierającego faceta, gdy zobaczyłam go trzeci raz w pociągu

Ja pamiętam znowu faceta w pociągu do wawy, pytał czy nie ma się pożyczyć chyba 27 zl () Najlepsze, że za jakieś 15 min jechał pociąg połowę tańszy, fakt że dłużej, no ale gdyby naprawdę chciał jechać to by pojechał. Trochę go ta odpowiedź zbiła z tropu

[MonikaFaustyna]

Napisane przez SamaraMorganx

Twój brat znalazł sobie dziewczynę? Szczęściarz, oby go nie kopnęła w d*** przez takie zachowanie.

Też mnie to dziwi i nie są ze sobą od wczoraj, tylko z 3 lata. Moja mama ją uwielbia i był okres, że o nikim innym nie gadała. Jak jak przyszli razem na moje wesele, to oni byli ważniejsi, bo to takie wydarzenie, że brat ma dziewczynę. Nie chce mi się rozwodzić na ten temat, ale tam są niezłe kwiatki i nie żałuję, że jestem daleko od nich. Dziwi mnie też, że rodzice do nas nie zadzwonią, co tam a potem opieprz przez Skype, że się nie odzywamy. O ile wiem, są komórki jeszcze i można zadzwonić, jak się chce porozmawiać. Jak jest ładna pogoda, to nie będę warować, jak pies przy komputerze.

[201604200942]

Napisane przez ciri15

Rozumiem Cię, bo mam z moim bratem podobnie. Łączymy się w bólu.
Ze mnie się znajomi śmieją jak mówię, że mam nadzieję, że mój brat nie będzie miał żony i dzieci. A ja to mówię całkiem serio, bo on się nie nadaje.

Ja się w ogóle dziwię, że dziewczyny pozwalają sobie na takie usługiwanie Panu i Władcy. Ja rozumiem zrobić coś miłego dla chłopaka, ale nie robić z siebie służącej

Napisane przez MonikaFaustyna

Też mnie to dziwi i nie są ze sobą od wczoraj, tylko z 3 lata. Moja mama ją uwielbia i był okres, że o nikim innym nie gadała. Jak jak przyszli razem na moje wesele, to oni byli ważniejsi, bo to takie wydarzenie, że brat ma dziewczynę. Nie chce mi się rozwodzić na ten temat, ale tam są niezłe kwiatki i nie żałuję, że jestem daleko od nich. Dziwi mnie też, że rodzice do nas nie zadzwonią, co tam a potem opieprz przez Skype, że się nie odzywamy. O ile wiem, są komórki jeszcze i można zadzwonić, jak się chce porozmawiać. Jak jest ładna pogoda, to nie będę warować, jak pies przy komputerze.

[mm444]

Treść usunięta

[LiquidLuck]

Napisane przez asia_aisa

Druga sytuacja. Siedzę w pociągu, w przedziale na Dworcu Centralnym (niestety nie wiem, dokąd on jechał, może do Wrocławia???) z 3-4 osobami. Wchodzi do nas młody mężczyzna i pyta, czy nie mamy pożyczyć jakichś drobnych w granicach 5-10 zł, bo go okradli i mu brakuje na bilet. Nie miałam mu ochoty nic dawać, no bo jakoś mnie to nie poruszyło. Ale zszokowało mnie coś innego - reakcja współpasażera - "ostatnio też ci zabrakło na bilet"!!!! Okazało się, że to nie pierwsza taka akcja i na Centralnym wiele jest takich przypadków żebrania kasy. Łatwy zarobek? Zapewne. Możliwość wpadki? Nikła. Szkoda, że ten facet nie zareagował - mogliśmy chociaż zrobić mu zdjęcie. Pytanie tylko, jakie są środki zaradcze i co może zrobić policja w takiej sytuacji.

Czasem mam w sobie tyle "ciepłych" emocji, tak bym chciała komuś pomóc, może nawet nie tylko finansowo, ale wesprzeć, pogadać, choćby potrzymać za rękę, ale takie historie - a szczególnie ta podlinkowana - mnie przerażają i wątpię w szczerość intencji.

Miałam taką sytuację na dworcu w Poznaniu. Mój pociąg ma tam dłuższy postój, gdy jechałam pierwszy raz do pociągu wszedł mężczyzna, schludnie ubrany, czysty, nie śmierdział alkoholem, powiedział, że go okradli i brakuje mu na bilet, dałam mu kilka zł, bo naprawdę nie podejrzewałam, że może w ten sposób zarabiać. Kilka miesięcy później do tego samego pociągu wszedł ten sam mężczyzna, znowu go okradli

Podobną sytuację miałam na dworcu w Gdańsku, młody chłopak powiedział, że brakuje mu na bilet do domu było mi go trochę szkoda, powiedziałam mu, że kupię bilet, ale zapłacę kartą (zwrot tylko za okazaniem potwierdzenia sprzedaży), zgodził się bez zastanowienia i bardzo długo mi dziękował, aż było mi głupio, pogadaliśmy potem jeszcze chwilę.

Sama doświadczyłam bezinteresownej pomocy od wielu osób, więc jeśli mogę też ją komuś zaoferuję, ale na pewno nie dam już nikomu gotówki do ręki

[05872c226b72f809f533e1be5bdf48ff33b7c1f2_5d4611f2b5f9d]

Napisane przez SamaraMorganx

Ja się w ogóle dziwię, że dziewczyny pozwalają sobie na takie usługiwanie Panu i Władcy. Ja rozumiem zrobić coś miłego dla chłopaka, ale nie robić z siebie służącej

Eks mojego brata, bardzo ją lubiłam ale irytowało mnie, że tak się dawała wykorzystywać. Jak mój braciszek zarządził sprzątanie w swoim pokoju to głównie ona latała ze ścierką i odkurzaczem. Wszelkie upomnienia mojej mamy nie dawały rezultatu. Żadnej babie nie życzę takiego nieszczęścia jakim będzie ślub z moim braciszkiem.

[MonikaFaustyna]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

czekam na to hahaha.

---------- Dopisano o 09:40 ---------- Poprzedni post napisano o 09:37 ----------

Ona potrafiła w czasie sesji, przyjść i zacząć sprzątać. Kiedyś mojej mamie umyła przy okazji gary i posprzątała resztę domu. Sama byłam świadkiem, bo za czasów mieszkania we Wrocku, wchodzę do domu a tu...ona lata z odkurzaczem i nikogo nie ma. Już wiem, czemu moja mama ją tak kocha . Może jestem dziwna, ale w życiu nie poszłabym do domu chłopaka, żeby posprzątać, jak nikogo nie ma w domu. No, ale ponoć, jak człowiek się uczy do egzaminów, to rózne rzeczy się zdarzają. Ja zawsze miałam posprzątaną chatę na błysk i obiad 2-daniowy a do tego muffiny . Ale to było mieszkanie, gdzie ja mieszkałam z M. a nie "obce".

[201604250941]

Napisane przez ciri15

ale podobne poglądy i na Wizażu pokutują

Bo zaraz jakiś ban nam poleci, ze tak nie uwazamy

Napisane przez MonikaFaustyna

[/COLOR]Samara, on pali i tak i tak . Też lubię sobie zapalić shishę dla smaku. Tylko nie wiem, co jest złego w paleniu papierosów (mój ojciec palił około 24 lata), a co usprawiedliwiającego w paleniu shishy? To i to palenie a co się wdycha to tam inna bajka. W ogóle, od zawsze mojemu bratu można było więcej, niż mi, mimo, że jest młodszy. Mama mu dalej sprząta i robi kanapki...a on ma 23 lata .

Nie rozumiesz, jesteś tylko córką a on jest SYNEM, dziedzicem rodu i jedynym spadkobiercą majątku.
Eh, jest kilka wątków na wizazu o zyciu z kims takim ;/ Tragiczne skutki ogolnie. Albo ta jego dziewczyna zastapi mu matke sluzaca albo z nia zerwie. Mamusia nie pomyslala, ze syna trzeba wychowac na innej kobiety.

Napisane przez ciri15

Tylko właśnie skąd te dzieci z niebogatych rodzin biorą na to kasę mnie zastanawia.

1. Kradną z domu, 2 handel wymienny, rodzice kupia spodnie czy telefon, sprzedadza je i kupia cos innego, 3 dlugi, pozycza a potem chodza obici bo nie oddali

Nie rozumiem sytuacji, gdzie rodzice pala, dziecko sie uzaleznilo od dymu i sie meczy, ale palic nie moze. Rodzic madry z wiekiem, ze to zle, ze chce rzucic, ze rak, ale dziecko juz uzaleznil.
Poza tym jak ktos jest uzalezniony i mu sie kaze nagle rzucac to jest duza szansa, ze nie wytrzyma i szybko sie rzuci na papierosa. Ja tam jestem za ograniczaniem albo jakimis lekami, sa dostepne bez recepty, chyba wiecej osob w ten sposob odnioslo sukces.

Dworzec we Wrocławiu, o tym mozna by ksiazki pisac. Jaka tam jest impreza w poczekalni. Jedni robia sobie libacje na ladzie kasy, inni tancza spiewaja i prosza 'na herbate', cos teraz ktos pisal o pladze szczurów. Najbardziej nie rozbraja laska około 30stki, staje na srodku i zwoluje uwage wszystkich, zaczyna przemawiac, jak to jej bagaz ukradli, policja nie przyjela zgloszenia, dworzec nie dal biletu akredytacyjnego, ona postanowila zawalczyc o siebie i prosi o pieniadze na bilet. I tak prosi co chwilę.
Za dnia az tak teraz nie jest, ale jak byl remont to byla totalna orgia, a teraz jest jak zamykaja dworzec na noc i wszyscy sie skupiaja w jednym malym miejscu.

[ahoooj]

Napisane przez MonikaFaustyna

czekam na to hahaha.

---------- Dopisano o 09:40 ---------- Poprzedni post napisano o 09:37 ----------

Ona potrafiła w czasie sesji, przyjść i zacząć sprzątać. Kiedyś mojej mamie umyła przy okazji gary i posprzątała resztę domu. Sama byłam świadkiem, bo za czasów mieszkania we Wrocku, wchodzę do domu a tu...ona lata z odkurzaczem i nikogo nie ma. Już wiem, czemu moja mama ją tak kocha . Może jestem dziwna, ale w życiu nie poszłabym do domu chłopaka, żeby posprzątać, jak nikogo nie ma w domu. No, ale ponoć, jak człowiek się uczy do egzaminów, to rózne rzeczy się zdarzają. Ja zawsze miałam posprzątaną chatę na błysk i obiad 2-daniowy a do tego muffiny . Ale to było mieszkanie, gdzie ja mieszkałam z M. a nie "obce".

Mój kuzyn jest bardzo podobny do Twojego brata. Jest ukochanym syneczkiem mamusi, chociaż ma jeszcze córkę, ale ona się nie liczy widocznie. Kiedyś musiałam pomieszkiwać u nich przez jakieś pół roku. To co przeżyłam to moje... Chłopak ma 22 lata, a NIGDY jeszcze nie pracował, nawet dorywczo, bo wszystkie pieniądze dostaje od mamusi. Nie gotuje, nie sprząta, nie robi nic w domu, tylko siedzi przed komputerem lub wypoczywa na kanapie. Potrafił rozebrać się w salonie, a swoje ubrania zostawić na środku podłogi, a moja kochana ciocia za nim chodziła i sprzątała. Nie umiał nawet sobie zrobić kanapki, bo zawsze jak kroił chleb to robił to tak nieumiejętnie, że kromka miała grubość ok 5 cm. Do zmywarki nigdy po sobie nie wsadzał naczyń, nie mówiąc o sprzątaniu po sobie kubków i talerzy po skończonym posiłku (zostawiał wszystko na stole, a moja ciocia po nim sprzątała).
Miarka się przebrała w momencie, kiedy wykorzystał moją szczoteczkę do zębów do czyszczenia sobie butów! Nawet mi o tym nie powiedział i przez jakiś tydzień myłam nią zęby, bo chłopak kupił sobie nowe vansy, które musiały być czyste! Okropność! Myślałam, że ciocia jakoś go ochrzani za to, a ona się tylko śmiała i powiedziała "głupiutki syneczek". Nawet nie odkupił mi szczoteczki W dodatku zbił raz szklankę w łazience, pozbierał tylko grubsze kawałki szkła, a te drobinki zostawił. Moja ciocia poszła się kąpać, weszła do łazienki na bosaka i kawałek szkła wbił jej się w stopę. To było na tyle poważne, że musiała jechać do szpitala, żeby jej to usunęli/zszyli ranę. A nawet ta sytuacja nie zmieniła jej stosunku do syna, porażka całkowita, jak się stamtąd wyprowadzałam to dziękowałam opatrzności za to że przeżyłam...

[ciri15]

Napisane przez MonikaFaustyna

czekam na to hahaha.

---------- Dopisano o 09:40 ---------- Poprzedni post napisano o 09:37 ----------

Ona potrafiła w czasie sesji, przyjść i zacząć sprzątać. Kiedyś mojej mamie umyła przy okazji gary i posprzątała resztę domu. Sama byłam świadkiem, bo za czasów mieszkania we Wrocku, wchodzę do domu a tu...ona lata z odkurzaczem i nikogo nie ma. Już wiem, czemu moja mama ją tak kocha . Może jestem dziwna, ale w życiu nie poszłabym do domu chłopaka, żeby posprzątać, jak nikogo nie ma w domu. No, ale ponoć, jak człowiek się uczy do egzaminów, to rózne rzeczy się zdarzają. Ja zawsze miałam posprzątaną chatę na błysk i obiad 2-daniowy a do tego muffiny . Ale to było mieszkanie, gdzie ja mieszkałam z M. a nie "obce".

No nie wierzę... Moim zdaniem się podlizuje.

[ajah]

Napisane przez candycotton

No tak, i wtedy ten ojciec ja zlapal za rece obie, przytrzymal a matka sobie szperala. Obcy facet na prawde nie ma prawa robic takich rzeczy. Do tego we wcześniejszych sezonów leczyli dwóch chłopaków z przesadnej dbałości o siebie. Byli tacy troche jak to dzisiaj, prostownica, podkład i rurki. Ale robienie im kuracji testosteronem w TV jest bardzo nietolerancyjne.

Nie oglądam tego programu, ale to co piszecie o tym co tam się dzieje....
jeste w szoku

Napisane przez asia_aisa

http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll...RTAZ/130419158

O tej sprawie słyszałam już jakiś czas temu od samego źródła, które owy przekręt wykryło, ale nie wiedziałam, że odzew i skala sytuacji jest tak duża. W skrócie: babka mająca rodzinę udawała, że ma raka, zbierając = wyłudzając (!!!) kasę na leczenie. Rodzina podobno nic nie wiedziała.

Co najmniej chore jest udawanie jakiejkolwiek choroby (wybaczam tylko udawanie przed np. pracodawcą przeziębienia czy wykręcanie się przemęczeniem przed naciskającymi pseudo-znajomymi). Ale wyciąganie od ludzi kasy na pseudo-chorobę to jest już totalna patologia i dno!!!!

W tej sytuacji najgorsza jest jedna sytuacja. Ucierpiała na tym bowiem inna chora, zweryfikowana przez fundację, która naprawdę potrzebuje pieniędzy na leczenie - a która niefortunnie nazywa się zupełnie podobnie do tej oszustki. Ludzie tracą zaufanie po takich akcjach i koło się zamyka. A leczenie chorób przewlekłych, chociażby za pomocą eksperymentalnych terapii nie mających uznania w naszym kraju jest przerażająco drogie, bacząc na nasze pensje!

A Wy pomagacie biednym/chorym w potrzebie? Ja doraźnie bardzo rzadko, tylko jakimś szczególnym przypadkom - ale zazwyczaj jest to subkonto jakiejś fundacji. Co miesiąc wpłacam kasę, 20 zł, zaprzyjaźnionej fundacji. Nie czuję tego po portfelu, a myślę, że mogę pomóc. Czego unikam? Nie wysyłam sms'ów, nie wrzucam do puszki żebrzącym, nie kupuję figurek od chorych umysłowo rozdających takowe w kawiarniach. Myślę, że jest małe prawdopodobieństwo, że tacy ludzie naprawdę potrzebują kasy i szukają jej w ten sposób.

Mam jeszcze dwa przykłady - z mojego życia - wyłudzania kasy od naiwnych ludzi. I fakt, to ja musiałam być tą naiwną Chyba to gdzieś opisywałam. Byłam w Gdańsku jakieś 3 lata temu, czekałam na pociąg do Słupska w McD na dworcu. Jak wiecie tam się przewija multum ludzi. Siedzę sobie zmęczona i podchodzi do mnie staruszka, tłumacząc, że nie ma na leki - pokazuje nawet receptę (bingo dla mnie, że nie sprawdziłam nawet daty, danych, ani nie zaproponowałam zakupu owego leku!!!!). Zrobiło mi się smutno, bo babcia w wieku mojej babci (a może nieco młodsza, tak na pewno po 60tce). Dałam jej 10 zł. Obok mnie też ktoś wyciągnął 10 zł. Kolejnego dnia wracałam do domu przez Wawę i też czekałam na pociąg przy kawie w tym samym McD. I tak siedzę zmęczona, bo to był ranek i co widzę? Wraca "moja" babcia Zauważyła mnie, nie wiem, kto był bardziej zszokowany - ja czy ona - ale zastanawiam się, ile musiał niby kosztować ten lek, żeby żebrać kilka razy, a może kilkadziesiąt? Może ktoś z Trójmiasta zna ten problem?

Druga sytuacja. Siedzę w pociągu, w przedziale na Dworcu Centralnym (niestety nie wiem, dokąd on jechał, może do Wrocławia???) z 3-4 osobami. Wchodzi do nas młody mężczyzna i pyta, czy nie mamy pożyczyć jakichś drobnych w granicach 5-10 zł, bo go okradli i mu brakuje na bilet. Nie miałam mu ochoty nic dawać, no bo jakoś mnie to nie poruszyło. Ale zszokowało mnie coś innego - reakcja współpasażera - "ostatnio też ci zabrakło na bilet"!!!! Okazało się, że to nie pierwsza taka akcja i na Centralnym wiele jest takich przypadków żebrania kasy. Łatwy zarobek? Zapewne. Możliwość wpadki? Nikła. Szkoda, że ten facet nie zareagował - mogliśmy chociaż zrobić mu zdjęcie. Pytanie tylko, jakie są środki zaradcze i co może zrobić policja w takiej sytuacji.

Czasem mam w sobie tyle "ciepłych" emocji, tak bym chciała komuś pomóc, może nawet nie tylko finansowo, ale wesprzeć, pogadać, choćby potrzymać za rękę, ale takie historie - a szczególnie ta podlinkowana - mnie przerażają i wątpię w szczerość intencji.

Kiedys we Wrocławiu była akcja, by nie dawać pieniędzy żebrakom.
Swego czasu trochę podróżowałam po Polsce. Mnóstwo oszustów i osób wyłudzających kasę. Kiedyś kupiłam gościowi chleb to chodził po deptaku w centrum miasta i usiłował go sprzedać

W ogóle dworce są pełne różnych osobowości