On będzie mieszkał z koleżanką...

[magd102]

Ja nie rozumiem jednej rzeczy ... facet SAM Ci powiedział,że

"Poza tym, jak niecałe 2 tyg temu powiedziałam mu o propozycji mojego najlepszego przyjaciela dot. tego, że mogłabym z nim zamieszkać (obaj się znają i wiedzą, że traktujemy się jak rodznstwo), usłyszałam, że TŻ się na to nie zgadza, bo on wie że w takiej sytuacji któś w 200 proc. się na siebie nakręci. "

to dlaczego nie postawiłaś sprawy dokładnie tak samo? Powiedz mu,że się nie zgadzasz i tyle,koniec kropka. Sam Ci też przeciez powiedział,że ona NIE PRZEPUSCI nikomu...jasny sygnał,że bedzie do niego zarywać.

Poza tym czemu nie możesz mu pożyczć kasy tak by tej starej babie zapłacił za ten i kolejny miesiac,żeby się nie bała że nie opłaci pokoju? Nie wierze,że nie da się z nią dogadać.

Jeszcze zrozumiałabym gdyby koleżanka miała osobny pokoj,ale kawalerka? Dla mnie to początek końca związku skoro on bierze to pod uwage,bo to znaczy,że związek nie do końca mu odpowiada.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez kr0pka

Dostałam właśnie wiadomość: "Czy mam się spodziewać że jak się zdecyduję na mieszkanie u M. to mnie zostawisz?"
....

ja bym mu odpisała, że tak.

[kr0pka]

Napisane przez skazana_na_bluesa

ja bym mu odpisała, że tak.

Poczekam na rozmowę twarzą w twarz. Po 22 się widzimy.
Chociaż nie ukrywam, że już się kilka razy z tego powodu rozryczałam.

[kiciakasia]

Napisane przez Rena

a ja mnie uderzylo cos innego, serio 8 miesiecy razem i zero seksu?
Rozumiem, ze mozna najpierw troche sie poznac i potem seks, ale bez przesady 8 miesiecy chlopaka przetrzymalas... bo jakos nie wierze, ze Ci jeszcze nie proponowal.

Ta historia, ze traci prace i natychmiast wlasciciel juz wie i wypowiada mieszkanie jest troche szyte grubymi nicmi, troche wyglada to tak jakby nie wiedzial jak Ci powiedziec, ze to koniec z Wami i on ma dosc czekania na seks.

No widzisz, a mój czekał prawie rok.
Tylko że musiałam w lutym przejść operację, żeby móc w ogóle

Ale do rzeczy
autorka nie ufa tż, tż nei ufa jej
to po cholerę pytam, po cholerę?

[kr0pka]

Napisane przez kiciakasia

No widzisz, a mój czekał prawie rok.
Tylko że musiałam w lutym przejść operację, żeby móc w ogóle

Ale do rzeczy
autorka nie ufa tż, tż nei ufa jej
to po cholerę pytam, po cholerę?

W 8 miesięcy trudno chyba kogoś obdarzyć kompletnym zaufaniem, czy nie?

[kiciakasia]

Napisane przez kr0pka

W 8 miesięcy trudno chyba kogoś obdarzyć kompletnym zaufaniem, czy nie?

tym bardziej, że ów ktoś nie ufa Tobie i otwarcie o tym mówi

Mój chłopiec mógłby pomieszkać z koleżanką, bo mam do niego srylion % zaufania i wiem, że nie jest głupi. Na Castle Party też jeździ beze mnie i jego znajomi nie mogą się nadziwić, że na to pozwalam (a ja wiem, że ma swój mózg i tyle).

[kr0pka]

Napisane przez kiciakasia

tym bardziej, że ów ktoś nie ufa Tobie i otwarcie o tym mówi

Bo? Tego zdania nie rozumiem.

[alexandraa13]

Napisane przez kiciakasia

tym bardziej, że ów ktoś nie ufa Tobie i otwarcie o tym mówi

Mój chłopiec mógłby pomieszkać z koleżanką, bo mam do niego srylion % zaufania i wiem, że nie jest głupi. Na Castle Party też jeździ beze mnie i jego znajomi nie mogą się nadziwić, że na to pozwalam (a ja wiem, że ma swój mózg i tyle).

to wyślij go do mnie na tydzień, ja mieszkam sama w kawalerce. Będzie miał wakacje za friko, nad samym morzem. Hm?

[kiciakasia]

Napisane przez kr0pka

Bo? Tego zdania nie rozumiem.

piszesz, że chce zamieszkać z koleżanką, ale jakbys Ty miała z kolegą to ni-chu-chu

---------- Dopisano o 20:02 ---------- Poprzedni post napisano o 20:01 ----------

Napisane przez alexandraa13

to wyślij go do mnie na tydzień, ja mieszkam sama w kawalerce. Będzie miał wakacje za friko, nad samym morzem. Hm?

sorry, ale nie. skąd mam wiedzieć, że nie wytniesz mu nerki?poza tym, on też ma coś do powiedzenia, a nie że "wyślij"
jakby Cię znał, to spoko

[kr0pka]

Napisane przez kiciakasia

piszesz, że chce zamieszkać z koleżanką, ale jakbys Ty miała z kolegą to ni-chu-chu

Kolegą? Raczej bratem. Znamy się 11 lat a on ma dziewczynę. Zresztą ja tylko swojego TŻ zapytałam, a nie stawiałam przed faktem dokonanym.


Pozwoliłabyś swojemu chłopakowi, żeby mieszkał z koleżanką, z którą kiedyś pomieszkiwał na studiach i ilekroć, w momencie, kiedy kładli się razem przytuleni, to Twój TŻ miał wzwód? (bo taką historię mi mój opowiedział kiedyś odnośnie tej dziewczyny)

[kiciakasia]

Napisane przez kr0pka

Kolegą? Raczej bratem. Znamy się 11 lat a on ma dziewczynę. Zresztą ja tylko swojego TŻ zapytałam, a nie stawiałam przed faktem dokonanym.


Pozwoliłabyś swojemu chłopakowi, żeby mieszkał z koleżanką, z którą kiedyś pomieszkiwał na studiach i ilekroć, w momencie, kiedy kładli się razem przytuleni, to Twój TŻ miał wzwód? (bo taką historię mi mój opowiedział kiedyś odnośnie tej dziewczyny)

Wiesz, ja może durna jestem, ale wierzę w ludzi. I wiem, że mój chłopak jest wobec mnie w porządku. Ostatnio kontaktowała się z nim jakaś laska, z którą kiedyś sypiał (bo zemdlała czy cośtam) i niespecjalnie mnie to obeszło (jego zresztą też)

[alexandraa13]

Napisane przez kiciakasia

piszesz, że chce zamieszkać z koleżanką, ale jakbys Ty miała z kolegą to ni-chu-chu

---------- Dopisano o 20:02 ---------- Poprzedni post napisano o 20:01 ----------


sorry, ale nie. skąd mam wiedzieć, że nie wytniesz mu nerki?poza tym, on też ma coś do powiedzenia, a nie że "wyślij"
jakby Cię znał, to spoko

Myślisz, że znajomi tych, którzy wycinają nerki podejrzewają ich o takie czyny? Nikogo nie można być 100% pewnym. Psychole są wśród nas.

a że się nie znamy - nie problem, możemy poznać.

[201607110949]

Napisane przez kr0pka

Pozwoliłabyś swojemu chłopakowi, żeby mieszkał z koleżanką, z którą kiedyś pomieszkiwał na studiach i ilekroć, w momencie, kiedy kładli się razem przytuleni, to Twój TŻ miał wzwód? (bo taką historię mi mój opowiedział kiedyś odnośnie tej dziewczyny)

masakra. Nie pojmuję po co takie szczegóły z byłego życia intymnego opowiadać własnej dziewczynie. Im więcej o nim piszesz, tym gorzej ten facet wygląda.

[kiciakasia]

Napisane przez alexandraa13

Myślisz, że znajomi tych, którzy wycinają nerki podejrzewają ich o takie czyny? Nikogo nie można być 100% pewnym. Psychole są wśród nas.

a że się nie znamy - nie problem, możemy poznać.

możecie, owszem. Ale ja nie wypowiem się w jego imieniu odnośnie chęci.

---------- Dopisano o 20:13 ---------- Poprzedni post napisano o 20:12 ----------

Napisane przez SALIX

masakra. Nie pojmuję po co takie szczegóły z byłego życia intymnego opowiadać własnej dziewczynie. Im więcej o nim piszesz, tym gorzej ten facet wygląda.

Gorzej, pomyśl, że kolejnej będzie tak opowiadał o obecnej!

[kr0pka]

Napisane przez SALIX

masakra. Nie pojmuję po co takie szczegóły z byłego życia intymnego opowiadać własnej dziewczynie. Im więcej o nim piszesz, tym gorzej ten facet wygląda.

Nie, to nie było opowiadanie ze szczegółami
Po prostu kiedys zapytałam jak ta ich relacja wyglądała, czy właśnie np. spali w jednym łózku.

[201607110949]

Napisane przez kr0pka

Nie, to nie było opowiadanie ze szczegółami
Po prostu kiedys zapytałam jak ta ich relacja wyglądała, czy właśnie np. spali w jednym łózku.

ok. Ale skoro już wiesz co ich łączyło, facet wykazuje się mega bezczelnością, ale to taką totalną, rozważając znowu wspólne mieszkanie. Wystawiając Cię na codzienne myślenie o tym, jak to kładą się wieczorem spać a jemu "staje jak się obok kładzie". Kawalerka nieduża, więc zawsze będzie obok. Co za bezczelny typ.

[aliani]

Napisane przez kalincia

Czyli jednak masz swego faceta za bezwolną kukłę, którą weźmie sobie do łóżka ta, która zechce. Czemu więc dzielisz swoje życie z kimś, kogo tak nie cenisz i nie ufasz mu. Skoro wierzysz, że jak tylko będzie okazja, to "tylko kwestia czasu" jak on z niej skorzysta, to czemu jesteś z kimś o tak marnych kwalifikacjach moralnych, że weźmie się za każdą, bo będzie pod ręką, a dotychczas się nie brał, bo żadna nie była do wzięcia? Li i jedynie. Współczuję ci, autorko, nie chciałabym się męczyś z kimś, kogo tak mało cenię, jako osobę godną zaufania.

Przesadzasz. Ja żadnemu facetowi nie zaufałabym, jeśli miałby mieszkać dwa miesiące sam na sam z przystawiającą się ładną koleżanką. I to nie ma nic wspólnego z tym, czy w moim związku się układa, czy nie

Faceci może nie są kukłami, ale mają też uczucia, a zawsze jakieś wspólne problemy i wieczory zbliżają ludzi. Uważam, że taka relacja mogłaby się niekorzystnie odbić na związku.

[GrumpyCat]

Napisane przez Rena

a ja mnie uderzylo cos innego, serio 8 miesiecy razem i zero seksu?
Rozumiem, ze mozna najpierw troche sie poznac i potem seks, ale bez przesady 8 miesiecy chlopaka przetrzymalas... bo jakos nie wierze, ze Ci jeszcze nie proponowal.

Nie wiem co w tym dziwnego Nie każdy idzie z facetem po kilku randkach do łóżka, mój czekał dłużej i żyje

[Nataalia7]

faceci ... Pewnie nie widzi w tym nic złego :/ ja bym nie wytrzymała , nawet jakby nic ich nie łączyło to w głowie miałabym nie jedno Porozmawiaj z nim i tyle

[201607110949]

Napisane przez Nataalia7

faceci ...

czemu tak głupio generalizujesz? rozciągasz w ten sposób odpowiedzialność jednostki na ogół, który zachowuje się tak a nie inaczej przez wzgląd na płeć i wina tego konkretnego wydaje się mniejsza.

[_malayka]

Mimo że mam dość racjonalne podejście do kwestii zaufania i wolności w związku, to w tej sytuacji cała sprawa nie opiera się na tym, a bardziej na komforcie psychicznym. Dziewczyny już to wszystko wyżej opisały, nie trzeba nic dodawać.

Autorko, absolutnie straszne jest to, co piszesz. Jak on może Ci mówić, że chce mieszkać z kimś, z kim kręcił i kto podobał mu się do tego stopnia, że leżąc z nią w jednym łóżku miał wzwód?!
NIE MIEŚCI MI SIĘ TO W GŁOWIE. I jemu też nie powinno.

A skoro mu się mieści, to może po prostu tego chce? Może traktuje to jako odskocznię, jako możliwość przeżycia czegoś fajnego, podnoszącego adrenalinę, nowego, innego. Myślę, że wiesz o co mi chodzi i że wcale nie musi być w tym seksu, żeby było to beznadziejnie w stosunku do Waszego związku.

Kiedyś, kiedyś, gdy jeszcze nie znałam TŻ mieszkałam z koleżanką i jej kolegą. Kilka lat starszym facetem, bardzo przystojnym, charyzmatycznym i ...zajętym. Na początku związku z nam mieszkał, potem się oczywiście do niej wyprowadził, ale...
Było napięcie, były niedopowiedzenia. Były żarty na kanapie kończące się łaskotkami i turlaniem po podłodze. Było jego chodzenie bez koszulki, było duuużo wspólnych momentów, które są zazwyczaj zarezerwowane dla par, nie dla współlokatorów. A weź pod uwagę, że my wcześniej nie kręciliśmy ze sobą. To się tak rozwijało w miarę tygodni spędzanych razem w mieszkaniu. To było "niby nic, a jednak...".

[anjuta]

Napisane przez kr0pka

Kolegą? Raczej bratem. Znamy się 11 lat a on ma dziewczynę. Zresztą ja tylko swojego TŻ zapytałam, a nie stawiałam przed faktem dokonanym.


Pozwoliłabyś swojemu chłopakowi, żeby mieszkał z koleżanką, z którą kiedyś pomieszkiwał na studiach i ilekroć, w momencie, kiedy kładli się razem przytuleni, to Twój TŻ miał wzwód? (bo taką historię mi mój opowiedział kiedyś odnośnie tej dziewczyny)

To są 2 całkiem rózne sytuacje.
Pierwszą z nich przezyłam osobiście mieszkał u mnie przyjaciel (mam 2 pokoje i 2 łóżka), który totalnie nie jest w moim typie, była to 1 noc w tygodniu przez 1,5 miesiąca, kupował wtedy jedzenie, robił obiad i mył gary, za nocleg kasy nie brałam. wiedział o tym mój facet i jego dziewczyna, ale my się wszyscy znalismy juz wcześniej przez parę lat.
Sytuacja, że któreś z nas u któregoś ze swoich byłych, nie wchodziłąby w grę. Na Twoim miejscu nie zgodziłabym się.

[kr0pka]

Życzcie mi powodzenia i cierpliwości. Idę się zbierać.

[ciezko_jest_lekko_zyc]

Chyba by mnie krew zalała, jakby mi facet wyjechał z takim pomysłem.
Poza tym - mieszkanie za darmo? może w zamian za "towarzystwo:

[Amitri]

Napisane przez _malayka

Mimo że mam dość racjonalne podejście do kwestii zaufania i wolności w związku, to w tej sytuacji cała sprawa nie opiera się na tym, a bardziej na komforcie psychicznym. Dziewczyny już to wszystko wyżej opisały, nie trzeba nic dodawać.

Autorko, absolutnie straszne jest to, co piszesz. Jak on może Ci mówić, że chce mieszkać z kimś, z kim kręcił i kto podobał mu się do tego stopnia, że leżąc z nią w jednym łóżku miał wzwód?!
NIE MIEŚCI MI SIĘ TO W GŁOWIE. I jemu też nie powinno.

A skoro mu się mieści, to może po prostu tego chce? Może traktuje to jako odskocznię, jako możliwość przeżycia czegoś fajnego, podnoszącego adrenalinę, nowego, innego. Myślę, że wiesz o co mi chodzi i że wcale nie musi być w tym seksu, żeby było to beznadziejnie w stosunku do Waszego związku.

Kiedyś, kiedyś, gdy jeszcze nie znałam TŻ mieszkałam z koleżanką i jej kolegą. Kilka lat starszym facetem, bardzo przystojnym, charyzmatycznym i ...zajętym. Na początku związku z nam mieszkał, potem się oczywiście do niej wyprowadził, ale...
Było napięcie, były niedopowiedzenia. Były żarty na kanapie kończące się łaskotkami i turlaniem po podłodze. Było jego chodzenie bez koszulki, było duuużo wspólnych momentów, które są zazwyczaj zarezerwowane dla par, nie dla współlokatorów. A weź pod uwagę, że my wcześniej nie kręciliśmy ze sobą. To się tak rozwijało w miarę tygodni spędzanych razem w mieszkaniu. To było "niby nic, a jednak...".

Nie przesadzajmy jednak w drugą stronę. Mój Tż mieszkał przez 3 lata ze współlokatorką, w dodatku w dwóch różnych mieszkaniach, bo się przeprowadzili razem (w sumie w tym drugim ja miałam z nią mieszkać, ale mojej przyjaciółce nie spodobało się mieszkanie). I sam przyznaje, że bardzo ładna dziewczyna, ale nigdy nie było między nimi łaskotek czy tarzania się po tapczanie, nawet przed poznaniem mnie. Nigdy żadnej intymności czy chemii. Nie przeszkadzało mi to w ogóle, zresztą fajna dziewczyna i do dziś utrzymują kontakt (a ja przy okazji też). Ale w drugą stronę by to nie przeszło - że ja mam współlokatora. Co wcale mnie nie dziwi, bo jestem flirciarą, a w dodatku faceci lgną jak muchy. Także no, wszystko zależy od nastawienia Zarówno ten współlokator jak i chłopak Autorki widocznie nie są stworzeni do bycia tylko współlokatorami bez podtekstów. Ale ogólnie mieszane towarzystwo na stancji nie od razu musi znaczyć wiszące w powietrzu napięcie

[prettysimple]

Hmmm ... Dla mnie to byłby pierwszy i ostatni powód, dla którego nie myślałabym już nigdy więcej o tym facecie poważnie A niech se idzie w cholerę.

[Maninja]

3mam kciuki za Ciebie dziewczyno, i na wszystkie swietosci nie zgadzaj sie na ten układ!

[_malayka]

Napisane przez Amitri

Nie przesadzajmy jednak w drugą stronę. Mój Tż mieszkał przez 3 lata ze współlokatorką, w dodatku w dwóch różnych mieszkaniach, bo się przeprowadzili razem (w sumie w tym drugim ja miałam z nią mieszkać, ale mojej przyjaciółce nie spodobało się mieszkanie). I sam przyznaje, że bardzo ładna dziewczyna, ale nigdy nie było między nimi łaskotek czy tarzania się po tapczanie, nawet przed poznaniem mnie. Nigdy żadnej intymności czy chemii. Nie przeszkadzało mi to w ogóle, zresztą fajna dziewczyna i do dziś utrzymują kontakt (a ja przy okazji też). Ale w drugą stronę by to nie przeszło - że ja mam współlokatora. Co wcale mnie nie dziwi, bo jestem flirciarą, a w dodatku faceci lgną jak muchy. Także no, wszystko zależy od nastawienia Zarówno ten współlokator jak i chłopak Autorki widocznie nie są stworzeni do bycia tylko współlokatorami bez podtekstów. Ale ogólnie mieszane towarzystwo na stancji nie od razu musi znaczyć wiszące w powietrzu napięcie

Miałam tego nie pisać, ale napiszę. Skąd wiesz, że nie było? Bo Ci nie powiedział, czy miałaś tam zainstalowane kamery?
Mój ówczesny współlokator tego nie mówił swojej dziewczynie.
Zresztą między nami nic nie było. Nic oczywistego. Ale było dużo tego, co opisałam wyżej i zapewne zostanie to do końca między nami. On się z tą dziewczyną ożenił, ma malutkie dzieci, ja mam od kilku lat TŻ, a to już tylko przeszłość.
I ja też miałam bardzo dobry kontakt z tą jego dziewczyną. Ale jednak nadchodził moment, że za nią zamykały się drzwi i zostawaliśmy sami.

[alexandraa13]

Napisane przez Amitri

Nie przesadzajmy jednak w drugą stronę. Mój Tż mieszkał przez 3 lata ze współlokatorką, w dodatku w dwóch różnych mieszkaniach, bo się przeprowadzili razem (w sumie w tym drugim ja miałam z nią mieszkać, ale mojej przyjaciółce nie spodobało się mieszkanie). I sam przyznaje, że bardzo ładna dziewczyna, ale nigdy nie było między nimi łaskotek czy tarzania się po tapczanie, nawet przed poznaniem mnie. Nigdy żadnej intymności czy chemii. Nie przeszkadzało mi to w ogóle, zresztą fajna dziewczyna i do dziś utrzymują kontakt (a ja przy okazji też). Ale w drugą stronę by to nie przeszło - że ja mam współlokatora. Co wcale mnie nie dziwi, bo jestem flirciarą, a w dodatku faceci lgną jak muchy. Także no, wszystko zależy od nastawienia Zarówno ten współlokator jak i chłopak Autorki widocznie nie są stworzeni do bycia tylko współlokatorami bez podtekstów. Ale ogólnie mieszane towarzystwo na stancji nie od razu musi znaczyć wiszące w powietrzu napięcie

na stancji a w pokoju razem to ogromna różnica. Na stancji często ludzie widują się przelotem w korytarzu, chwilę w kuchni i jak umówią się na wspólny wieczór np. oglądanie filmu. Druga kwestia, to ta zażyła relacja w przeszłości między TŻ autorki, a tą koleżanką.

A jeszcze wracając do tej laski to niestety, ale ja obstawiam, że Twój szczery TŻ opowiadając o wzwodzie nie skończył swojej opowieści... Tak sobie myślę...laska wolna (była wolna rozumiem?), on wolny, ona "nikomu nie przepuści", podobają się sobie nawzajem, "kręcą ze sobą", pomieszkują razem, przytulają się w łóżeczku, wzwody nie wzwody i co? STOOOOP idziemy spać? no może...Ale chyba bym tak łatwo w to nie wierzyła...

[Maninja]

przy okazji mam ochote kopnac w dupe mojego TŻ, bo opisałam mu sytuacje autorki, a ten jeszcze mi tu broni tego kolesia :| no chyba nie :/