ciąża i masa problemów

[201604181004]

I powtarzam, mogą to zrobić nawet w maju 2014.
O ile w ogóle na pierwszym roku.

[Palpi]

[1=daf502bc9430c04b8cbdbd9 4f51a8624bed02f84_61e0bd2 ac4d4e;40693912]Mnie tylko ciekawi, która metoda zawiodła autorkę, tak o, ku przestrodze, mogłabyś powiedzieć?

Jestem w mniejszości w tym temacie, ale uważam, że nie powinnaś rezygnować ze studiów, chcesz zdobyć wykształcenie i dobrą pracę, zapewnić dziecku przyszłość i jak najbardziej to rozumiem, moja własna mama była w podobnej sytuacji (tylko, że ona urodziła dziecko po I roku studiów), nie odpuściła i wróciła na studia, zrobiła do końca magistra i dodatkowe studia podyplomowe i była to najlepsza decyzja, jaką tylko mogła podjąć, a jakieś gadanie, że dziecko będzie się czuło niekochane, opuszczone, że to egoizm - takich głupot dawno nie czytałam, naprawdę. Tak więc w przyszłym roku spróbuj z tymi studiami, nie w tym, daj sobie i dziecku trochę czasu. Chyba, że wcześniej znajdzie się jakaś w miarę dobrze płatna praca, ale to mało prawdopodobne. Nie przejmuj się więc dziewczyno i działaj! Życzę powodzenia [/QUOTE]

Prezerwatywa pękła, wzięłam następnego dnia tabletkę 72 po, ale i tak jestem w ciąży.

Napisane przez SALIX

odsyłam do książek.

Sama poszłam na studia zaoczne (zaoczne!) gdy dziecko miało w okolicach roczku, to już było do pogodzenia i bez strat dla dziecka, którym w tym czasie zajmował się tata na przemian z babcią. Ale dzienne dla socjalnego przy dziecku 5 miesięcznym? jak by sobie nie mogła jednego roku odpuścić, naprawdę, tragedia

Ja nie będę miała przyjemności zostawienia dziecka z babcią i z ojcem dziecka.
Poza tym, mi nie chodzi o dostanie się na studia dla stypendium socjalnego... Chodzi mi o przyszłość moją i dziecka...

Napisane przez Kle_oo

Jeszcze raz powtarzam alimenty to pierwsza rzecz do załatwienia. A dlaczego wy się tak tych ulotek i sprzątania uczepiliście? Czemu nie posada w banku,na poczcie,w sądzie(np. zastępstwo za kogoś kto jest na urlopie macierzyńskim),dlaczego nie praca w sekretariacie? itd.

Ja wiem o tym, że alimenty to podstawa, przecież nie powiedziałam, że nie skorzystam z tej możliwości

[Yenes]

Napisane przez Palpi

Tak się składa, że się zabezpieczałam wiec w teorii w ciąży być nie powinnam... A skoro chcąc nie chcąc w niej jestem to podjęłam decyzję o tym, że urodzę a nie usunę.



No tak, na promocji i rozdając ulotki, rzeczywiście zarobię nie wiadomo ile. Utrzymam siebie i dziecko i w ogóle cud miód. Ale jak myślę bardziej przyszłościowo to już jestem okrutna, zła i nie dobra...

Współczuję sytuacji, ale nie chrzań bzdur. W agencjach dla hostess/promotorek za godzine zlecenia moje koleżanki dostają w zależności od akcji 8-15 zł. Sama mam na rękę 11 zł za godzinę. W agencjach można pracować na kilku akcjach, można nawet wyciągnąć tysiąc licząc same weekendy pt,sb, ndz. Kumple z akcji w grudniu mi mówili że stojąc w tygodniu i w weekendy wyciągną nawet 2 tysiące.

Inny kolega ma umowę na stałe z jedną firmą, pracuje 40 godzin w tygodniu ale w sumie rozkłada sobie jak chce,zarabia miesięcznie 1600 zł.

[201604181004]

Dobra, coraz bardziej przekonuję się do faktu że jesteś jeszcze naprawdę młoda.

[201607110949]

Napisane przez Palpi

Ja nie będę miała przyjemności zostawienia dziecka z babcią i z ojcem dziecka.
Poza tym, mi nie chodzi o dostanie się na studia dla stypendium socjalnego... Chodzi mi o przyszłość moją i dziecka...

to powtarzam Ci: najlepszą inwestycją dla Twojego dziecka jest spokojny rozwój gdy jest takie maleńkie. Poszukaj pracy zdalnej, którą będziesz mogła wykonywać w domu - jest takich trochę, może coś się uda podłapać by dorobić gdy dziecko śpi. To lepszy pomysł niż robienie studiów w okresie ząbkowania, jeszcze nie wiesz jakie hardkorowe dni mogą Cię czekać - a co jak Ci wtedy wypadnie egzamin? semestr możesz mieć łatwo z głowy bo na naukę nie będzie czasu. Odpuść sobie.

[kawa_zmlekiem]

Napisane przez Palpi

Prezerwatywa pękła, wzięłam następnego dnia tabletkę 72 po, ale i tak jestem w ciąży.



Ja nie będę miała przyjemności zostawienia dziecka z babcią i z ojcem dziecka.
Poza tym, mi nie chodzi o dostanie się na studia dla stypendium socjalnego... Chodzi mi o przyszłość moją i dziecka...


Ja wiem o tym, że alimenty to podstawa, przecież nie powiedziałam, że nie skorzystam z tej możliwości

No z Twojego pierwszego posta trochę co innego wynika..

[verda]

1. ALIMENTY - facet może być niedojrzały, nieodpowiedzialny i mieć Cię w dupie, ale ma OBOWIĄZEK płacić na WASZE dziecko. To nie branie od niego jałmużny, ta kasa jest dla JEGO dziecka a nie na Twoje zachcianki wiec nie miej oporów. Dumy do garnka nie włożysz a twoje dziecko zasługuje na to co najlepsze a bez kasy cięż ko to osiągnąć

2. Biologia, chemia, bez obrazy ale oba te kierunki to wylęgarnia bezrobotnych. Już lepiej idź na farmację, albo kosmetologię. Co Ty dziewczyno chcesz robić po biologi? W szkole ciężko się zahaczyć a innych opcji tu nie ma. Po chemii jeszcze jest laboratorium i możliwość dawania korków więc obleciałoby, ale konkurencja jest ogromna.

3. Zamiast na studia w tym roku idź na po prostu na jakiś kurs np paznokcie żelowe, cokolwiek. Jeżeli już koniecznie studia to polecam dzienne (bo darmowe) i indywidualny tok nauczania. Podzwoń po dziekanatach i popytaj jak się gdzie sprawy mają

4. Zacznij myśleć samodzielnie, rodzice w dobrej wierze wciskają Ci jedyną słuszna prawdę, że jakiekolwiek studia zapewnią Ci dostatnie życie - my tu już od paru lat wiemy że to bujda. Obecnie osoby z wyższym roznoszę te ulotki i sprzątają...

[loloona_79]

Napisane przez Kle_oo

Jeszcze raz powtarzam alimenty to pierwsza rzecz do załatwienia. A dlaczego wy się tak tych ulotek i sprzątania uczepiliście? Czemu nie posada w banku,na poczcie,w sądzie(np. zastępstwo za kogoś kto jest na urlopie macierzyńskim),dlaczego nie praca w sekretariacie? itd.

Kle_oo - nie wiem czemu tak ignorują Twoja oczywistą radę z alimentami

czy fakt ze koleś jest nieodpowiedzialnym dzieciakiem oznacza, że nie będzie od niego Autorka dochodziła pieniędzy????!!!! a z jakiej paki, ze tak zapytam? cisnienie mi się podnosi jak tak czytam - kombinatoryka jak zdobyć socjalne, nie ważne jakie studia, nie ważne że dziecko ma niecałe pół roku. A ten, no, tak zwany "tatuś' też MUSI ponieść konsekwencje, czy mu się to podoba czy nie.

Ja nie neguje ważności wykształcenia. Ale:
- nie dla każdego są studia - jak tu już bodajże wspomniała drabineczka - chociażby ze względu na warunku finansowe. Można mieć zawód nie mając studiów - jakieś studium skończyć, kosmetyczne, czy inne.
- mam wrażenie, że Autorka prezentuje podejście "mam fatalną sytuację,żadnego wykształcenia ani doświadczenia, dziecko w drodze, ale przecież do byle jakiej pracy nie pójdę". Kurcze - jakie to irytujące. Ja przez wiele lat pracowałam na promocjach, w sklepie w markecie i żyję.
- Studia można zacząć za rok - jak tu dziewczyny dobrze radzą. A tu chyba rodzice Autorki starają się zyć "jakby nic się nie stało", córka poszła jakby nigdy nic na studia. Poza tym nawet się tu nie zająknęła o kierunku jaki chce podjąć, wnioskuję, że jest jej wszystko jedno, bo w końcu to mgr przed nazwiskiem a nie dobry zawód daje mleko i miód rzeką płynący

- dla wyjaśnienia - stypendium socjalne nie dają od razu - wnioski, kilka miesięcy starań i grosze.

wrrrr, Autorko z takim podejściem do życia to raczej dziecku nie zapewnisz tego dobrobytu o jakim tu piszesz

[juritka_94]

Napisane przez verda

2. Biologia, chemia, bez obrazy ale oba te kierunki to wylęgarnia bezrobotnych. Już lepiej idź na farmację, albo kosmetologię. Co Ty dziewczyno chcesz robić po biologi? W szkole ciężko się zahaczyć a innych opcji tu nie ma. Po chemii jeszcze jest laboratorium i możliwość dawania korków więc obleciałoby, ale konkurencja jest ogromna.

Jeżeli chce się zostać na uniwerku i na nim wykładać to każdy kierunek daję robotę (w sumie) :P

[verda]

Napisane przez juritka_94

Jeżeli chce się zostać na uniwerku i na nim wykładać to każdy kierunek daję robotę (w sumie) :P

Taaa...tylko jeszcze dostań etat na uczelni. Teraz na doktorat wszystkich biora ale wolnych stołków tzw ciepłej posadki nie ma - nie te czasy

[Palpi]

Napisane przez Yenes

Współczuję sytuacji, ale nie chrzań bzdur. W agencjach dla hostess/promotorek za godzine zlecenia moje koleżanki dostają w zależności od akcji 8-15 zł. Sama mam na rękę 11 zł za godzinę. W agencjach można pracować na kilku akcjach, można nawet wyciągnąć tysiąc licząc same weekendy pt,sb, ndz. Kumple z akcji w grudniu mi mówili że stojąc w tygodniu i w weekendy wyciągną nawet 2 tysiące.

Inny kolega ma umowę na stałe z jedną firmą, pracuje 40 godzin w tygodniu ale w sumie rozkłada sobie jak chce,zarabia miesięcznie 1600 zł.

No więc, pisałam już, że w weekend nie będę mogła pracować, bo z dzieckiem nie będzie komu zostać. Tak? Moja mama z dzieckiem siedzieć nie będzie, facet ma nas w dupie, pozostaje mi więc żłobek a w weekend nie ma możliwości by dziecko tam zostało.

Napisane przez drabineczka

Dobra, coraz bardziej przekonuję się do faktu że jesteś jeszcze naprawdę młoda.

Tak owszem, jestem bardzo młoda.

Napisane przez SALIX

to powtarzam Ci: najlepszą inwestycją dla Twojego dziecka jest spokojny rozwój gdy jest takie maleńkie. Poszukaj pracy zdalnej, którą będziesz mogła wykonywać w domu - jest takich trochę, może coś się uda podłapać by dorobić gdy dziecko śpi. To lepszy pomysł niż robienie studiów w okresie ząbkowania, jeszcze nie wiesz jakie hardkorowe dni mogą Cię czekać - a co jak Ci wtedy wypadnie egzamin? semestr możesz mieć łatwo z głowy bo na naukę nie będzie czasu. Odpuść sobie.

No to jak będę miała egzamin to będzie problem, ale jak do pracy bym musiała iśc to już jest ok?

[201607110949]

Napisane przez Palpi

No to jak będę miała egzamin to będzie problem, ale jak do pracy bym musiała iśc to już jest ok?

w pracy bierzesz urlop

[201604181004]

No właśnie, w pracy dostajesz urlop. Na studiach czasami nie ma czegoś takiego jak zwolnienie - nie ważne co się dzieje i że trafiłaś do szpitala, nie było cię, odrabiasz zajęcia koniec kropka. A czasem też powyżej nie wiem, 2 czy 3 nieobecności nie ważne czy odrobionych możesz po prostu zaliczenia nie dostać. U nas margines nieobecności które pozwalają zaliczyć przedmiot wynosi ileś tam procent (ok 10% ale zależy od przedmiotu). Ludzie którzy dzieci nie mają, a czasem chorują mają problemy. Co dopiero młoda dziewczyna z dzieckiem, naprawdę... Jak masz parcie na studia, to idź na zaoczne, łatwiej zorganizować opiekę na dwa dni. A żłobek - i tak noworodka tam w tej chwili nie poślesz. Ojciec dziecka może patałach ale ma też matkę, babkę. Moze one poczują się do odpowiedzialności zajmowania się dzieckiem w weekendy. To by miało ręce i nogi, lepsze niż teraz.

[Yenes]

Napisane przez Palpi

No więc, pisałam już, że w weekend nie będę mogła pracować, bo z dzieckiem nie będzie komu zostać. Tak? Moja mama z dzieckiem siedzieć nie będzie, facet ma nas w dupie, pozostaje mi więc żłobek a w weekend nie ma możliwości by dziecko tam zostało.


Tak owszem, jestem bardzo młoda.


No to jak będę miała egzamin to będzie problem, ale jak do pracy bym musiała iśc to już jest ok?

Czytasz chyba to co chcesz czytać.
Pisałam, że moi kumple pracowali tez w tygodniu na promocjach. Nawet w agencjach chętnie biorą osoby na tydzień, bo większość to studenci dzienni, którzy chcą pracować tylko weekendami

I tak, przy egzaminie ząbkowanie Twojego dziecka to będzie większy problem, bo do egzaminu musisz sie nauczyc w domu, skupić na tym, co przy ciągłym płaczu dziecka może być awykonalne. Do pracy po prostu idziesz, nie musisz kuć
Plus gdyby dziecko dało Ci popalić to zawsze jakiś urlop na żadanie w pracy czy coś. A na uczelni pzepadnie Ci po prostu egzamin

[madana]

Z dziewczyną jest jeden problem: żyje w matrixie, kompletnie oderwana od reala. Czytam wątek z opadem szczęki.

[201607110949]

Napisane przez madana

Z dziewczyną jest jeden problem: żyje w matrixie, kompletnie oderwana od reala. Czytam wątek z opadem szczęki.

a we mnie się gotuje, bo szykuje się kolejne, pokrzywdzone przez nie w porę ambitną rodzinę, dziecko

[201604181004]

Napisane przez madana

Z dziewczyną jest jeden problem: żyje w matrixie, kompletnie oderwana od reala. Czytam wątek z opadem szczęki.

No. Właśnie.

---------- Dopisano o 21:45 ---------- Poprzedni post napisano o 21:42 ----------

Idziesz do pracy, na 8. Wracasz z niej po 16.
Albo idziesz na 7, wracasz po 15, albo na 9 wracasz po 17, po prostu masz grafik, wiesz czego się spodziewać.
Na studiach - poniedziałek na ósmą do 9, wtorek od 8 do 20, środa od 9 do 18 z dwugodzinnym okienkiem, czwartek na 14 do 20, piątek od 11 do 15.
Wracasz z tych studiów i tak jak w szkole masz; prace domowe, kolokwia, odpowiedzi. Wracasz z pracy to często (*nie zawsze) jesteś już cała dla dziecka.
Żłobek i tak może być niewykonalny zwłaszcza na początku studiów. Nie mówię, potem jest łatwiej, a ciąże na piątym roku aż takim problemem nie są - jak ktoś z dobrymi wynikami zaszedł tak daleko i jest obyty w uczelnianych sprawach to będą mu iść na rękę, a zajęć tak czy siak mało. A na dzień dzisiejszy czeka cię brutalne zderzenie z rzeczywistością.

[Palpi]

Czyli waszym zdaniem powinnam siedzieć z dzieckiem w domu, olać wykształcenie itd bo to będzie "lepsze"dla dziecka. Wszystko pięknie ładnie i na prawdę wolałabym zostać w domu i sobie spokojnie siedzieć na tyłku i zajmować się tylko dzieckiem. Ale niestety, mam do wyboru pójście do pracy albo studia.
Ja uważam, że lepiej jest w mojej sytuacji iść się uczyć, a nie chwytać dodatkowych prac za grosze i tak czy inaczej zostawiać dziecko w żłobku. Bo moja mama się nim nie zajmie, matka ojca jest osobą niezrównoważoną i agresywną, więc jej dziecka pod opieką nie zostawię, ojciec natomiast ma nas gdzieś. Ani on, ani jego matka nie pracują, więc nawet jeśli dostanę alimenty to będą to grosze.
I na studia mam nie iść, bo dziecko może być chore/ząbkować itd. ale do pracy już tak bo tam będę miała urlop, ciekawa jestem kto da mi jakąś umowę stało, a nie na zlecenie i będę miała te wszystkie przywileje...

[kawa_zmlekiem]

Dziewczyno, nikt Ci nie broni studiować, ale NIE TERAZ! Za rok, za dwa ok, ale teraz... A zresztą, co my będziemy Ci tłumaczyć, i tak wiesz lepiej. Sama się przekonasz.

[201607110949]

Napisane przez drabineczka

No. Właśnie.

---------- Dopisano o 21:45 ---------- Poprzedni post napisano o 21:42 ----------

Idziesz do pracy, na 8. Wracasz z niej po 16.

na etacie matki karmiące nie muszą spędzać całych 8 h w pracy, jest to bodajże 7 bo istnieje przerwa "na karmienie"

[juritka_94]

Napisane przez Palpi

Ani on, ani jego matka nie pracują, więc nawet jeśli dostanę alimenty to będą to grosze.

Mój ojciec jest bezrobotny, komornik zabiera mu dosłownie wszystko co posiada, ma ponad 30 000zł zadłużenia alimentacyjnego , a i tak mam wysądzone alimenty na 1000zł/mies (dwa razy było podwyższanie), więc bezrobocie ojca nie broni go tak do końca

Ofc. zalezy jaka dla Ciebie kwota jest duża

[madana]

Urodź to dziecko najpierw, wtedy chociaż jedna rzecz stanie się realna, bo na razie gadasz od rzeczy.
Nie, nikt ci nie zabrania studiowania, ale zwyczajnie nie wierzę, ze bez pomocy dasz radę studiować, utrzymywać się ze stypendium socjalnego i dając dziecko do żłobka, okaże się, ze masz dziecko, które w placówce nie zachoruje.
Zamiast projektować sobie, ile to kasy da ci stypendium socjalne na studiach, zacznij od pozwania pana o alimenty.
I prawda jest brutalna: zależy, co chcesz studiować, bo całe mnóstwo kierunków dzisiaj to produkcja bezrobotnych.

[201607110949]

Napisane przez Palpi

Czyli waszym zdaniem powinnam siedzieć z dzieckiem w domu, olać wykształcenie itd bo to będzie "lepsze"dla dziecka. Wszystko pięknie ładnie i na prawdę wolałabym zostać w domu i sobie spokojnie siedzieć na tyłku i zajmować się tylko dzieckiem. Ale niestety, mam do wyboru pójście do pracy albo studia.
Ja uważam, że lepiej jest w mojej sytuacji iść się uczyć, a nie chwytać dodatkowych prac za grosze i tak czy inaczej zostawiać dziecko w żłobku. Bo moja mama się nim nie zajmie, matka ojca jest osobą niezrównoważoną i agresywną, więc jej dziecka pod opieką nie zostawię, ojciec natomiast ma nas gdzieś. Ani on, ani jego matka nie pracują, więc nawet jeśli dostanę alimenty to będą to grosze.
I na studia mam nie iść, bo dziecko może być chore/ząbkować itd. ale do pracy już tak bo tam będę miała urlop, ciekawa jestem kto da mi jakąś umowę stało, a nie na zlecenie i będę miała te wszystkie przywileje...

ależ Ty jesteś roszczeniowa! Póki co niewiele sobą reprezentujesz a wymagasz Bóg wie czego. Zrobiłaś sobie dziecko - więc bądź za nie odpowiedzialna TERAZ a nie za 5 lat po uzyskaniu mgr

[kisielova]

Napisane przez Palpi

Czyli waszym zdaniem powinnam siedzieć z dzieckiem w domu, olać wykształcenie itd bo to będzie "lepsze"dla dziecka. Wszystko pięknie ładnie i na prawdę wolałabym zostać w domu i sobie spokojnie siedzieć na tyłku i zajmować się tylko dzieckiem. Ale niestety, mam do wyboru pójście do pracy albo studia.
Ja uważam, że lepiej jest w mojej sytuacji iść się uczyć, a nie chwytać dodatkowych prac za grosze i tak czy inaczej zostawiać dziecko w żłobku. Bo moja mama się nim nie zajmie, matka ojca jest osobą niezrównoważoną i agresywną, więc jej dziecka pod opieką nie zostawię, ojciec natomiast ma nas gdzieś. Ani on, ani jego matka nie pracują, więc nawet jeśli dostanę alimenty to będą to grosze.
I na studia mam nie iść, bo dziecko może być chore/ząbkować itd. ale do pracy już tak bo tam będę miała urlop, ciekawa jestem kto da mi jakąś umowę stało, a nie na zlecenie i będę miała te wszystkie przywileje...

przeczytałam cały wątek ale wypowiem się dopiero teraz.
uważasz, że lepiej iść na studia i nie mieć za co utrzymać dzieciaka, niż poczekać rok, w tym czasie pracować na siebie i dziecko a potem ewentualnie zacząć studia?
gratuluję. sprawiłaś, że pierwszy raz od dawna opadła mi szczęka.
piszesz, że masz olać edukację ze względu na dziecko. spłodziłaś dziecko, wiec ponieś konsekwencje. nikt nie każe Ci całkowicie przekreślać studiów, tylko odłożyć je na jakiś czas.

nie chcę osądzać, ale chyba jesteś z tych, które myślą, że wszystko się im w życiu należy.
ogarnij się i zacznij myśleć racjonalnie, bo chyba masz niepoukładane w głowie.

[Palpi]

Napisane przez kawa_zmlekiem

Dziewczyno, nikt Ci nie broni studiować, ale NIE TERAZ! Za rok, za dwa ok, ale teraz... A zresztą, co my będziemy Ci tłumaczyć, i tak wiesz lepiej. Sama się przekonasz.

Jak nie będę się uczyła albo pracowała to nie mogę mieszkać u mojej mamy, a nie mam dokąd pójść. Tak więc doszłam do wniosku, że studia są lepszym rozwiązaniem niż byle jaka praca bo dają możliwość odpowiedniego zatrudnienia w przyszłości.

Napisane przez juritka_94

Mój ojciec jest bezrobotny, komornik zabiera mu dosłownie wszystko co posiada, ma ponad 30 000zł zadłużenia alimentacyjnego , a i tak mam wysądzone alimenty na 1000zł/mies (dwa razy było podwyższanie), więc bezrobocie ojca nie broni go tak do końca

Ofc. zalezy jaka dla Ciebie kwota jest duża

Przecież powiedziałam, że o alimenty się starała będę. Mojej cioci udało się wysądzić 150zł miesięcznie, więc nie uważam, że za alimenty dostanę nie wiadomo jakie pieniądze

Napisane przez madana

Urodź to dziecko najpierw, wtedy chociaż jedna rzecz stanie się realna, bo na razie gadasz od rzeczy.
Nie, nikt ci nie zabrania studiowania, ale zwyczajnie nie wierzę, ze bez pomocy dasz radę studiować, utrzymywać się ze stypendium socjalnego i dając dziecko do żłobka, okaże się, ze masz dziecko, które w placówce nie zachoruje.
Zamiast projektować sobie, ile to kasy da ci stypendium socjalne na studiach, zacznij od pozwania pana o alimenty.
I prawda jest brutalna: zależy, co chcesz studiować, bo całe mnóstwo kierunków dzisiaj to produkcja bezrobotnych.

Ja wiem, że nie utrzymam się ze stypendium. Ale nie mogę bezczynnie siedzieć w domu na dupie, mojej mamie nie chodzi tylko o pieniądze...

Napisane przez kisielova

przeczytałam cały wątek ale wypowiem się dopiero teraz.
uważasz, że lepiej iść na studia i nie mieć za co utrzymać dzieciaka, niż poczekać rok, w tym czasie pracować na siebie i dziecko a potem ewentualnie zacząć studia?
gratuluję. sprawiłaś, że pierwszy raz od dawna opadła mi szczęka.
piszesz, że masz olać edukację ze względu na dziecko. spłodziłaś dziecko, wiec ponieś konsekwencje. nikt nie każe Ci całkowicie przekreślać studiów, tylko odłożyć je na jakiś czas.

nie chcę osądzać, ale chyba jesteś z tych, które myślą, że wszystko się im w życiu należy.
ogarnij się i zacznij myśleć racjonalnie, bo chyba masz niepoukładane w głowie.

Ja nie mogę sobie pozwolić na siedzeniu roku mam wybór, albo zacznę pracować albo się uczyć. Nic poza tym.
Poza tym, nie uważam, żeby mi się wszystko należało.

[201705042038]

Napisane przez Palpi

Czyli waszym zdaniem powinnam siedzieć z dzieckiem w domu, olać wykształcenie itd bo to będzie "lepsze"dla dziecka.

Oczywiście. Powinnaś roznosić ulotki/sprzątać domu, a w międzyczasie dobiegać na karmienia. Do tego ściąć włosy i nie nosić nic krótszego niż do kolan (od biedy ujdzie upięcie włosów w ciasny kucyk). Dowiesz się jeszcze miliona rzeczy, które jako "matka odpowiedzialna za nowe życie" robić musisz i co najmniej drugie tyle, których nie powinnaś.

Moim zdaniem - studiuj! Myślę, że jako samotna matka możesz się postarać o IOS. Popytaj w dziekanacie. Najlepiej dowiedz się u źródła, jakie masz możliwości. Znam kilka osób, które studiowało z maleństwem na rękach i wszystko gra.

Zaś co do życia na koszt podatników i innych frazesów - ja nie mam oporów, żeby łożyć na ambitne, młode matki. Nie wspominając o tym, że Twoje dziecko będzie kiedyś zarabiało na nasze stetryczałe tyłki.

Powodzenia!

[kisielova]

Napisane przez Palpi

Jak nie będę się uczyła albo pracowała to nie mogę mieszkać u mojej mamy, a nie mam dokąd pójść. Tak więc doszłam do wniosku, że studia są lepszym rozwiązaniem niż byle jaka praca bo dają możliwość odpowiedniego zatrudnienia w przyszłości.



Przecież powiedziałam, że o alimenty się starała będę. Mojej cioci udało się wysądzić 150zł miesięcznie, więc nie uważam, że za alimenty dostanę nie wiadomo jakie pieniądze



Ja wiem, że nie utrzymam się ze stypendium. Ale nie mogę bezczynnie siedzieć w domu na dupie, mojej mamie nie chodzi tylko o pieniądze...

mało wiesz o życiu, jeśli twierdzisz, że studia, nawet najlepsze dają możliwość nie wiadomo jakiej pracy. Znam masę ludzi, którzy są po studiach i pracują za grosze i drugie tyle tych po zawodówkach, czy z wykształceniem średnim, którzy doskonale sobie radzą.

[Yenes]

Napisane przez Palpi

Czyli waszym zdaniem powinnam siedzieć z dzieckiem w domu, olać wykształcenie itd bo to będzie "lepsze"dla dziecka. Wszystko pięknie ładnie i na prawdę wolałabym zostać w domu i sobie spokojnie siedzieć na tyłku i zajmować się tylko dzieckiem. Ale niestety, mam do wyboru pójście do pracy albo studia.
Ja uważam, że lepiej jest w mojej sytuacji iść się uczyć, a nie chwytać dodatkowych prac za grosze i tak czy inaczej zostawiać dziecko w żłobku. Bo moja mama się nim nie zajmie, matka ojca jest osobą niezrównoważoną i agresywną, więc jej dziecka pod opieką nie zostawię, ojciec natomiast ma nas gdzieś. Ani on, ani jego matka nie pracują, więc nawet jeśli dostanę alimenty to będą to grosze.
I na studia mam nie iść, bo dziecko może być chore/ząbkować itd. ale do pracy już tak bo tam będę miała urlop, ciekawa jestem kto da mi jakąś umowę stało, a nie na zlecenie i będę miała te wszystkie przywileje...

Nikt Ci nie kaze siedzieć i zajmować się tylko dzieckiem, ale połączenie studiów od samego początku, gdzie pierwszy rok jest najczęściej rokiem przesiewu, najgorszych i najnudniejszych przedmiotów, nie jest najlepszym pomysłem w tej chwili.
Mam właśnie na roku koleżankę w ciąży, urodzi w lipcu, chce skończyć studia bo tylko rok licencjatu został, ale sama przyznała, że wie, że będzie cieżko - ale ona ma faceta, zna wykładowców więc może jej będą szli na rękę, plus ostatni rok licencjatu zazwyczaj jest bardziej lajtowy, 2-3 dni zajęć w tygodniu.

A jeśli nie znajdziesz pracy na umowę o pracę, to zawsze mozesz dawać korepetycje i wtedy jak nie przyjdziesz raz to ziemia sie nie zawali. Podobnie jak pracując jako hostessa zadzwonisz ze nagle nie możesz to też w większości agencji Cię za to nie zabiją a przynajmniej nikogo z moich znajomych nie zabili, ludzka rzecz.

[mpt]

Napisane przez Palpi

[...]Wszystko pięknie ładnie i na prawdę wolałabym zostać w domu i sobie spokojnie siedzieć na tyłku i zajmować się tylko dzieckiem. Ale niestety, mam do wyboru pójście do pracy albo studia. [...]

A mi się wydaje, że dupa Ci się pali, żeby iść na studia i jeszcze trochę pożyć młodością. Że zrobisz wszystko, żeby tylko nie iść do roboty. Dziewczyno, jesteś w czarnej dupie. Na Twoim miejscu natychmiast zajęłabym się alimentami, żeby dostawać je już teraz i poruszyłabym niebo i ziemię, żeby ogarnąć sytuację. Zaczęłabym szukać kursów na przyszłość, bo nawet z doklejania rzęs można wyciągać niezłe pieniądze i pracować w domu. Można zajmować się dziećmi za pieniądze - masz jedno swoje, ale może ktoś poszedłby na taki układ. Pomyśl, bo pieniądze Ci z nieba - ani z uniwerku nie spadną. A studiowanie teraz to w Twoim wypadku najgorszy możliwy pomysł.

[overmind]

Napisane przez anna87

Oczywiście. Powinnaś roznosić ulotki/sprzątać domu, a w międzyczasie dobiegać na karmienia. Do tego ściąć włosy i nie nosić nic krótszego niż do kolan (od biedy ujdzie upięcie włosów w ciasny kucyk). Dowiesz się jeszcze miliona rzeczy, które jako "matka odpowiedzialna za nowe życie" robić musisz i co najmniej drugie tyle, których nie powinnaś.

Moim zdaniem - studiuj! Myślę, że jako samotna matka możesz się postarać o IOS. Popytaj w dziekanacie. Najlepiej dowiedz się u źródła, jakie masz możliwości. Znam kilka osób, które studiowało z maleństwem na rękach i wszystko gra.

Zaś co do życia na koszt podatników i innych frazesów - ja nie mam oporów, żeby łożyć na ambitne, młode matki. Nie wspominając o tym, że Twoje dziecko będzie kiedyś zarabiało na nasze stetryczałe tyłki.

Powodzenia!

nie widzę tutaj ambitnej osoby, tylko kogoś tępo patrzącego ślepo w swoje. do tego studia z działu chemii/biologii - mam znajomych, którzy z tego wieją i kombinują co dalej, bo nie ma po tym pracy. zamiast poczekać rok, przemyśleć lepiej co dalej i postarać się zamiast o stypendium socjalne, to o naukowe. wtedy będzie ambitniej.