Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią. Część 9

[201604250941]

Napisane przez Ivi 1988

Kiedy mam je okazyjnie, to zawsze maskuje i i tak sie goja w tym samym czasie. Moze zachecilam?

A mnie dziwi chamstwo w panstwie - sprzedawcy witaja sie z klientem a ludzie nawet sie nie spojrza i ignoruja (czesto widac to,jak sie stoi w kolejnce).

Kiedys sama glupia witalam sie jak wchodzilam do sklepu,zeby uslyszec G... w odpowiedzi. Teraz juz sie nie witam, bo mam dosc!
Jednak, kiedy mnie powitaja,to zawsze odpowiem. Po co tyle chamstwa?

To jest już kwestia indywidualna, mi maskowanie szkodzi.

Nie chcę się znęcać nad Poznaniem aaale, tam wejdziesz do sklepu to dostaniesz ochrzan, spytasz o jakiś towar, powie że nie wie czy mają. Nie wie. To jak mam kupić skoro nie wie. Ale nie sprawdzi nawet xD

[lapida]

Niezmiernie dziwi mnie postawa znajomej - w tym roku wychodzi za mąż, rodzice obiecali pomóc finansowo ("pomóc", to mało powiedziane, bo będą płacić za tzw talerzyk oraz nocleg każdego gościa z ich strony).
Wszystko ładnie, pięknie, ale przez to, że finansują im wesele - wtrącają się we wszystko.

I teraz jest narzekanie, bo ona chciała małe wesele, na 70 osób - teraz ma listę 150.
Chciała jednodniowe - będzie z poprawinami.
Chciała DJ - będzie orkiestra.
Chciała jednego gościa, który będzie robił zdjęcia i nagrywał film - będzie osobny fotograf i osobny kamerzysta.
Chciała zaproszenia takie - będzie miała śmakie
Chciała takie ustawienie sali - będzie miała inne
Chciała takie menu - będzie miała owakie


Ogólnie wszystko będzie takie, jak chcą rodzice - z obydwu stron.

Na pytanie: "Ej, no ale czyje to jest wesele? Dlaczego nie postawisz na swoim?" - odpowiada ciągle: "No, a kto płaci za nie?".

Ręce opadają.

[dacn]

Napisane przez MonikaFaustyna

A w jakim wieku te dzieci? Jak byliśmy z bratem w wieku szkolnym, to często nas zostawiali w samochodzie .

I mnie, ale ja na pewno jeszcze do szkoły wtedy nie chodziłam.

[ciri15]

Napisane przez lapida

Niezmiernie dziwi mnie postawa znajomej - w tym roku wychodzi za mąż, rodzice obiecali pomóc finansowo ("pomóc", to mało powiedziane, bo będą płacić za tzw talerzyk oraz nocleg każdego gościa z ich strony).
Wszystko ładnie, pięknie, ale przez to, że finansują im wesele - wtrącają się we wszystko.

I teraz jest narzekanie, bo ona chciała małe wesele, na 70 osób - teraz ma listę 150.
Chciała jednodniowe - będzie z poprawinami.
Chciała DJ - będzie orkiestra.
Chciała jednego gościa, który będzie robił zdjęcia i nagrywał film - będzie osobny fotograf i osobny kamerzysta.
Chciała zaproszenia takie - będzie miała śmakie
Chciała takie ustawienie sali - będzie miała inne
Chciała takie menu - będzie miała owakie


Ogólnie wszystko będzie takie, jak chcą rodzice - z obydwu stron.

Na pytanie: "Ej, no ale czyje to jest wesele? Dlaczego nie postawisz na swoim?" - odpowiada ciągle: "No, a kto płaci za nie?".

Ręce opadają.

Dziwi mnie postawa obu stron.
Rodziców - bo zachowują się jakby to było ich wesele.
Młodych - że się na to zgadzają, zamiast podziękować za pomoc i samemu uzbierać na wesele.

[panna mati_]

Napisane przez ajah

Dziwi mnie zostawianie dzieci w samochodzie przez rodziców, jak idą do sklepu po zakupy.

Mnie się od razu przypomina ta akcja, co dzieciaki się w samochodzie podpaliły. Kilka lat temu, nie pamiętam czy przeżyły...

[kawa_zmlekiem]

Napisane przez panna mati_

Mnie się od razu przypomina ta akcja, co dzieciaki się w samochodzie podpaliły. Kilka lat temu, nie pamiętam czy przeżyły...

Przeżyły, ale jedno chyba bardzo ciężko poparzone.

[panna mati_]

Napisane przez 1000days

Dzieki za odpowiedzi Ok czyli po prostu bede robila na miare moich mozliwosci i moze te mozliwosci sie zwieksza z czasem. Dam znac

Ja chodze najczesciej prywatnie. Najlepiej jest zrobic dwie rzeczy, holtera oraz wysilkowe. Holtera przyczepia sie do cyckow na 24 godziny i tak z tym lazi a on zapisuje. Wazne zeby robic co sie da by wywolac arytmie, np ja wiem, ze u mnie wywoluje ja bieg wiec biegam i potem lekarz widzi, o, arytmia. Wysilkowe jest super, lata sie po bierzni (oczywiscie elektrody przyczepione), z rozna predkoscia i roznym nachyleniem. Wtedy tez duzo rzeczy wychodzi.
A jesli chcesz skierowanie od rodzinnego a on kreci to mow, ze ostatnio czujesz cos z sercem codziennie, ze budzi cie w nocy. Jak po tym ci nie da to koniecznie zmien lekarza bo to jakis idiota.

Tysionc, masz arytmię? Ja też mam. Na próbie wysiłkowej mnie zacisnęło. Biegi miałam długo zakazane, ale po malusiu i po cichutku biegam...powoli. Czasami mam taki dzień, że nie nadaję się do niczego i wtedy nie ryzykuję.

[201604190949]

Napisane przez panna mati_

Tysionc, masz arytmię? Ja też mam. Na próbie wysiłkowej mnie zacisnęło. Biegi miałam długo zakazane, ale po malusiu i po cichutku biegam...powoli. Czasami mam taki dzień, że nie nadaję się do niczego i wtedy nie ryzykuję.

No mam, niestety. Płatek zastawki mi lata, arytmia, kilka razy trochę mi też zamigotało. Jak jest dzień do tyłka to się nie ruszam bo wiem, że to się może źle skończyć. Ale dziś zrobiłam jogę z Jillian i było spoko, zasapałam się ale było ok. Potem jeszcze wieczorem poszłam z psem na spacer i pozwoliłam jemu narzucać tempo (a ma niezłe jak mu się na to pozwoli) i też było ok, bo już chłodniej było ^^ Jakbym to zrobiła w ciągu dnia to bym zdechła.
Na razie nie odważę się biegać ale szybki marsz z psem będę praktykowała.

A właśnie, to mi o czymś przypomniało...
Bardzo ciepło, wiaterek więc wrzuciłam dużo prania do pralki. A tu co? A tu przyjeżdża MPWiK i zaczynają płukać rury bo bloki obok mają brzydką wodę. Żadnej kartki, żadnej informacji wcześniej, no bo po co, przecież wody nie wyłączają...
Moje białe i jasnoszare bluzki były kupowato żółte i niektóre już takie pozostaną. Mam najdroższe szmaty do podłogi ever.
I jak miałam do nich pretensje to byli wielce zdziwieni, że jak śmiem.

[monicar]

Napisane przez Ivi 1988

A mnie dziwi chamstwo w panstwie - sprzedawcy witaja sie z klientem a ludzie nawet sie nie spojrza i ignoruja (czesto widac to,jak sie stoi w kolejnce).

Kiedys sama glupia witalam sie jak wchodzilam do sklepu,zeby uslyszec G... w odpowiedzi. Teraz juz sie nie witam, bo mam dosc!
Jednak, kiedy mnie powitaja,to zawsze odpowiem. Po co tyle chamstwa?

Pamiętaj,że naprawdę prawdziwe buractwo, chamstwo i brak kultury ludzi zawsze wychodzi w przymierzalni

---------- Dopisano o 08:22 ---------- Poprzedni post napisano o 08:12 ----------

Napisane przez candycotton

To jest już kwestia indywidualna, mi maskowanie szkodzi.

Nie chcę się znęcać nad Poznaniem aaale, tam wejdziesz do sklepu to dostaniesz ochrzan, spytasz o jakiś towar, powie że nie wie czy mają. Nie wie. To jak mam kupić skoro nie wie. Ale nie sprawdzi nawet xD

Spójrz na to z drugiej strony-czasem jest kilkanaście tysięcy różnych artykułów w sklepie, rozkład zmienia się co chwilę. Jedna osoba, która ma ogarniać burdel zostawiany przez ludzi i 5 innych rzeczy na raz, a ty przykładowo pytasz o taką "sukienkę z czerwonym czymś". Ja się nie dziwię, że mówi "nie wiem" skoro faktycznie nie kojarzy i nie ma pojęcia co ktoś chce. Ale to się rozumie, wtedy kiedy zaczyna się pracować w takim miejscu.

[asioollka]

Napisane przez monicar

Pamiętaj,że naprawdę prawdziwe buractwo, chamstwo i brak kultury ludzi zawsze wychodzi w przymierzalni

---------- Dopisano o 08:22 ---------- Poprzedni post napisano o 08:12 ----------


Spójrz na to z drugiej strony-czasem jest kilkanaście tysięcy różnych artykułów w sklepie, rozkład zmienia się co chwilę. Jedna osoba, która ma ogarniać burdel zostawiany przez ludzi i 5 innych rzeczy na raz, a ty przykładowo pytasz o taką "sukienkę z czerwonym czymś". Ja się nie dziwię, że mówi "nie wiem" skoro faktycznie nie kojarzy i nie ma pojęcia co ktoś chce. Ale to się rozumie, wtedy kiedy zaczyna się pracować w takim miejscu.

Pewnie, to zrozumiałe, dopóki mimo to, że nie wie, chce pomóc, stara się poszukać itp.

[monicar]

Napisane przez asioollka

Pewnie, to zrozumiałe, dopóki mimo to, że nie wie, chce pomóc, stara się poszukać itp.

Racja, zapomniałam dopisać

[MonikaFaustyna]

Napisane przez dacn

I mnie, ale ja na pewno jeszcze do szkoły wtedy nie chodziłam.

Chociaż...dziadkowi zdarzało się mnie zostawiać w samochodzie, już w wieku przedszkolnym jak szedł po coś do sklepu...już nie mówiąc o tym, że palił w samochodzie a ja prawie, że tam .. Z resztą, mój ojciec, jak palił, to też palił w samochodzie. Ohyda.

Co do rodziców płacących za wesele - dziwi mnie postawa obu stron. Młodzi się wycofali totalnie a rodzice szaleją, jakby sami mieli być numerami 1 na imprezie. Normalni ludzie robią tak: młodzi decydują, bo to ich dzień a rodzice, jak chcą finansować, to nie szaleją, jakby to była ich impreza. Dobrze jest, jak wszelkie wydatki się razem konsultuje, żeby nei było, że młodzi robią imprezę, niczym szejk z Dubaju a rodzice potem jedzą tynk ze ścian. Dobrze jest ustalić preferencje, typu: jaka muzyka i kto gra, jedzenie, kolor sali itd. Jeśli zna się takie podstawy, można operować w widełkach cenowych. No i ilość osób powyżej 100 na weselu to trochę przegięcie...chyba, że ktoś ma mega ogromną rodzinę i z każdym żyje w dobrych stosunkach (w co wątpię, ale cuda się zdarzają).

Chamstwo w sklepie... uważam, że informację, że czegoś nie ma, można przekazać w uprzejmy sposób a nie burknąć "nie ma", rodem z PRLu . Poza tym, nikomu korona z głowy nie spadnie, jak miło i z uśmiechem odpowie "dzień dobry", nawet, jeśli ma pani okres, niewygodne buty, albo jej się już nudzi 6 godzinę w robocie na kasie. Owszem, są chamidła-klienci, co mnie też rozwala. Taki "pan i władca, jestę waszny, płacę i wymagam". Ale jako klientka urzędu, marketu, butiku, jednak miło się poczuję, jak dostaję uśmiech za uśmiech a nie burczenie.

[lapida]

Napisane przez ciri15

Dziwi mnie postawa obu stron.
Rodziców - bo zachowują się jakby to było ich wesele.
Młodych - że się na to zgadzają, zamiast podziękować za pomoc i samemu uzbierać na wesele.

no nie, oni bardziej z tych "wyciągających rękę po kasę".

Dziwi mnie, że najpierw zgadzają się na opłacenie wesela przez rodziców a później jest płacz, bo nie mogą o niczym decydować :/

[201604250941]

Napisane przez monicar

Spójrz na to z drugiej strony-czasem jest kilkanaście tysięcy różnych artykułów w sklepie, rozkład zmienia się co chwilę. Jedna osoba, która ma ogarniać burdel zostawiany przez ludzi i 5 innych rzeczy na raz, a ty przykładowo pytasz o taką "sukienkę z czerwonym czymś". Ja się nie dziwię, że mówi "nie wiem" skoro faktycznie nie kojarzy i nie ma pojęcia co ktoś chce. Ale to się rozumie, wtedy kiedy zaczyna się pracować w takim miejscu.

Pytałam o bułke w małym spożywczym. Pani nie wie czy ma. I się nie dowie.

Ja tu o dużych sklepach nie mówie bo pracowałam w realu i wiem jak to wygląda, akurat po prostu specyficznie w Poznaniu w małych sklepach jest jakaś dzikość. Wchodzisz to od razu popraw wycieraczke, szkoda ze jeszcze podlogi myc nie kaza

[monicar]

Napisane przez candycotton

Pytałam o bułke w małym spożywczym. Pani nie wie czy ma. I się nie dowie.

nie rozumiem takich ludzi.

[201604250941]

Napisane przez monicar

nie rozumiem takich ludzi.

jakim udem ich biznes istnieje

[MonikaFaustyna]

Napisane przez monicar

nie rozumiem takich ludzi.

Mnie dziwi traktowanie klientów, jak zło konieczne i fochy, wiedząc, że mając mały sklepik, ma się trochę przekichane. Jeśli miałabym chamską babę pod blokiem i wysokie ceny, to mam ją w nosie, wsiadam na rower i jadę do najbliższego dyskontu. Pani traci klienta, traci kasę i ma problemy finansowe.

[ciri15]

To u mnie w mieście jest taka budka z lodami, gdzie pani sprzedająca jest chyba jakąś rodziną właściciela i jest... hmmm... dziwna. Pani ma koło 60, a do mnie mówi na "Ty" i to np. "daj 30 groszy", albo jak siedziałam kiedyś na krzesłach przed budką i jadłam loda: "Ty... Ty..." najpierw nie sczaiłam, że to do mnie, odwracam się a tam ona stoi i: "Będziesz tu siedzieć? To ja bym poszła sobie coś do jedzenia kupiła, a Ty byś popilnowała".
Kurczę, nie obrażam się jak ktoś mnie "tyka" w miły sposób, czasem starsza panie sprzedawczynie mówią coś w stylu: "Skarbie, weź...", ale tak jak ona to robi to mnie trochę wkurza i jest niekulturalne.

[BioIvO]

Dziwi mnie mówienie do kogoś kochanie, skarbie, kotku itp. Najbardziej razi mnie gdy mówi to całkiem obca osoba albo koleżanka. Ale i w związkach jakoś tak (dla mnie) dziwnie brzmi.

[coffee]

Napisane przez candycotton

Pytałam o bułke w małym spożywczym. Pani nie wie czy ma. I się nie dowie.

Serio, zapytałaś "jest bułka?", a babka Ci powiedziała "nie wiem"?
Chyba bym ją zabiła śmiechem.

Rozumiem, że mogła nie wiedzieć czy ma jakieś bułki bezglutenowe, czy z zakwasu czy z drożdżami, czy w jakiejś bułce z ziarnami są pestki dyni czy jedynie słonecznik... Ale nie wiedziała czy są bułki?

---------- Dopisano o 11:02 ---------- Poprzedni post napisano o 10:56 ----------

Napisane przez BioIvO

Dziwi mnie mówienie do kogoś kochanie, skarbie, kotku itp. Najbardziej razi mnie gdy mówi to całkiem obca osoba albo koleżanka. Ale i w związkach jakoś tak (dla mnie) dziwnie brzmi.

No. Na wizażu mnie to dziwi jeszcze bardziej. Ktoś pisze "kochane dziewczynki, proszę o radę" i odpowiedzi "kochanie, nie przejmuj się", "skarbie, wszystko będzie dobrze", "trzymaj się ptaszyno".

[ciri15]

Napisane przez coffee

No. Na wizażu mnie to dziwi jeszcze bardziej. Ktoś pisze "kochane dziewczynki, proszę o radę" i odpowiedzi "kochanie, nie przejmuj się", "skarbie, wszystko będzie dobrze", "trzymaj się ptaszyno".

Mnie takie coś nie dziwi, choć sama bym nie napisała.
Za to wkurza mnie jak ktoś pisze "moja droga", "skarbie" tonem wyższości.

[BioIvO]

Napisane przez lapida

Dziwi mnie, że najpierw zgadzają się na opłacenie wesela przez rodziców a później jest płacz, bo nie mogą o niczym decydować :/

Bo to nie powinno mieć związku. To, że rodzice cokolwiek finansują nie oznacza automatycznie, że mają ostatnie słowo decyzyjne.
No chyba, że od początku wiadomo, że to rodzina nie tyle finansuje wesele co po prostu je organizuje od a do z. (bywają takie "sieroty", które chętnie cały galimatias przerzucą na rodziców i są szczęśliwe, bo nie muszą biegać i decydować).

[panna mati_]

Tysionc, ja 8 lat nie biegałam. A od dwóch pomalutku brykam. Też zaczynałam od spacerów, potem od szybszego marszu. W upały to w zyciu, raczej wieczorem. Ostatnio miałam tachykardie w tamtym roku. A narazie się trzymam.
A ponieważ to wątek zdziwnieniowy to powiem, że się ktoś niedawno na wizażu dziwił jak można spacerować?! No niestety nie wszyscy mogą od razu biegać...

[201604250941]

Napisane przez coffee

Serio, zapytałaś "jest bułka?", a babka Ci powiedziała "nie wiem"?
Chyba bym ją zabiła śmiechem.

No tak, a później poleciało pytanie czy może pani w takim razie sprawdzić? Teraz nie.
A wez spytaj o bilet.... wyrzucą ze sklepu.

[chwast]

Napisane przez ciri15

Mnie takie coś nie dziwi, choć sama bym nie napisała.
Za to wkurza mnie jak ktoś pisze "moja droga", "skarbie" tonem wyższości.

noo to jest takie sztuczne
bo widać wtedy, że ta osoba się wkurzyła, ale stara się mieć twarz pokerzysty i wg mnie świadczy o kompleksach bo każda osoba, która tak robi i którą znam w realu ma właśnie kompleksy

[05872c226b72f809f533e1be5bdf48ff33b7c1f2_5d4611f2b5f9d]

Napisane przez BioIvO

Dziwi mnie mówienie do kogoś kochanie, skarbie, kotku itp. Najbardziej razi mnie gdy mówi to całkiem obca osoba albo koleżanka. Ale i w związkach jakoś tak (dla mnie) dziwnie brzmi.

Boże nienawidzę tego, jeszcze rozumiem jak robi to jakaś znajoma starsza kobieta, sąsiadka czy coś która zna mnie od niemowlaka ale jak obca lub prawie obca baba tak do mnie się zwraca... i jeszcze za każdym razem podczas takiego kotkowania gładzą mnie po plecach i jeszcze są zdziwione, że odskakuję jak oparzona. Serio, ludzie mają jakąś obsesję z moimi plecami

[reniferek01]

Napisane przez MonikaFaustyna

Co do rodziców płacących za wesele - dziwi mnie postawa obu stron. Młodzi się wycofali totalnie a rodzice szaleją, jakby sami mieli być numerami 1 na imprezie. Normalni ludzie robią tak: młodzi decydują, bo to ich dzień a rodzice, jak chcą finansować, to nie szaleją, jakby to była ich impreza. Dobrze jest, jak wszelkie wydatki się razem konsultuje, żeby nei było, że młodzi robią imprezę, niczym szejk z Dubaju a rodzice potem jedzą tynk ze ścian. Dobrze jest ustalić preferencje, typu: jaka muzyka i kto gra, jedzenie, kolor sali itd. Jeśli zna się takie podstawy, można operować w widełkach cenowych. No i ilość osób powyżej 100 na weselu to trochę przegięcie...chyba, że ktoś ma mega ogromną rodzinę i z każdym żyje w dobrych stosunkach (w co wątpię, ale cuda się zdarzają).

u mnie kiedyś będzie pewnie ponad 200 zaproszonych osób, już teraz przeraża mnie to trochę
Podoba mi się podejście moich rodziców. Siostra wesele wkrótce będzie miała-rodzice finansują- a komentarze mojej mamy - "a róbcie jak chcecie", "to mi się nie podoba ale wasza sprawa". Wiadomo, czasem coś wtrąci od siebie ale nie decyduje za młodych

Napisane przez coffee

No. Na wizażu mnie to dziwi jeszcze bardziej. Ktoś pisze "kochane dziewczynki, proszę o radę" i odpowiedzi "kochanie, nie przejmuj się", "skarbie, wszystko będzie dobrze", "trzymaj się ptaszyno".

te "kochane dziewczynki" mnie rozwala. Jak w przedszkolu

[201604250941]

Mnie rozwalaja posty w stylu

"jestes glupia, bo tak, w ogole to schowaj sie, uciekaj z forum ple ple ty taka owaka

Serdecznie pozdrawiam"

Jak juz jedzie po kims to by sobie pozdrowienia darowala xD

[lapida]

Napisane przez BioIvO

Bo to nie powinno mieć związku. To, że rodzice cokolwiek finansują nie oznacza automatycznie, że mają ostatnie słowo decyzyjne.
No chyba, że od początku wiadomo, że to rodzina nie tyle finansuje wesele co po prostu je organizuje od a do z. (bywają takie "sieroty", które chętnie cały galimatias przerzucą na rodziców i są szczęśliwe, bo nie muszą biegać i decydować).

wg mnie młodzi powinni przy pierwszym punkcie spornym powiedzieć, że takie jest ich zdanie i nie chcą inaczej.
No, ale niestety - boją się, że rodzice zakręcą kurek z kasą.
Wóz albo przewóz - nie chcą płacić za własne wesele - bedą mieli takie, jak zamarzyli sobie rodzice.

[Ivi 1988]

Napisane przez ciri15

To u mnie w mieście jest taka budka z lodami, gdzie pani sprzedająca jest chyba jakąś rodziną właściciela i jest... hmmm... dziwna. Pani ma koło 60, a do mnie mówi na "Ty" i to np. "daj 30 groszy", albo jak siedziałam kiedyś na krzesłach przed budką i jadłam loda: "Ty... Ty..." najpierw nie sczaiłam, że to do mnie, odwracam się a tam ona stoi i: "Będziesz tu siedzieć? To ja bym poszła sobie coś do jedzenia kupiła, a Ty byś popilnowała".
Kurczę, nie obrażam się jak ktoś mnie "tyka" w miły sposób, czasem starsza panie sprzedawczynie mówią coś w stylu: "Skarbie, weź...", ale tak jak ona to robi to mnie trochę wkurza i jest niekulturalne.

Haaaa Dobra babcia.
I co, popilnowalas jej budki?

Napisane przez candycotton

No tak, a później poleciało pytanie czy może pani w takim razie sprawdzić? Teraz nie.
A wez spytaj o bilet.... wyrzucą ze sklepu.

Wiesz, ja juz sie niedawno przyzwyczailam i jak wchodze gdziekolwiek, to juz nie mam usmiechu i milego glosu, bo ludzie po prostu to swinie i nie zasluguja..
Badz stanowcza ale uprzejma. Jak wchodzisz,to pokaz,ze jestes "wymagajaca". Zwykle u mnie sie sprawdza i ludzie juz mnie tak nie wk***ja..