Angelina Jolie usunęła obie piersi!

[Majowa Rosa]

Napisane przez ellish

A mnie wkurzaja kobiety,ktore wola ryzykowac zachorowaniem na chorobe smiertelna, bo wola byc piekne. Tylko, ze gdy jednak zachoruja, to juz ta pieknosc im nie pomoze i gdzies zniknie.

"nie mam kasy na nowe piersi,wiec ryzykuje i czekam, moze mi sie uda ominac raka" -

Ellish, bardzo Ci współczuję choroby i z całych sił trzymam kciuki za wyzdrowienie , ale z tym akurat zgodzić się nie mogę.

O posiadaniu mutacji genów najczęściej dowiadują się kobiety chore oraz ich córki - a to ich właśnie dotyczy problem mastektomii prewencyjnej. Te córki są zazwyczaj młode, zdolne do założenia rodziny, itd. Taka kobieta pozostawiona przed wyborem operacji prewencyjnej może zignorować taką możliwość i nie będzie to wcale chęć ryzykownego ocalenia urody, ale marzenie o "normalnym" życiu i urodzeniu dzieci.

Ponadto nie zapominajcie, że na przykład po zabiegu histerektomii, oprócz wszystkich konsekwencji i ograniczeń takiej operacji, młoda kobieta niejako wchodzi w okres menopauzy, przekwita. Pociąga to za sobą wszystkie niedogodności starszego wieku oraz - co najważniejsze - skreśla marzenia o macierzyństwie. I nie są to teoretyczne rozważania, tylko fakt.

Proszę spojrzeć na to z właściwej perspektywy

[201705250955]

Napisane przez chwast

ellish o żadne ręczniki tu się nie rozchodzi. Chodzi o 100% zainteresowanie pacjentem i robienie wszystkiego by to jemu było jak najwygodniej. Zminimalizować wszystkie nieprzyjemności jakie da się zminimalizować.

Nie wiem czy leżałaś kiedyś w polskim szpitalu, jak tak to zazdroszczę wspomnień

Tylko czy to też jest najważniejsze w przypadku tak poważnej choroby? Dla mnie najważniejsze jest poziom usługi - ale w kontekście posiadanych specjalistów, stosowanych metod leczenia, oczywiście dostępności diagnostycznego sprzętu i jego "wieku". Takich ośrodków o wielu specjalizacjach chirurgii onkologicznej i onkologii ogólnie (czyli nie operacja na oddziale chirurgii, gdzie operator wycina jednocześnie wątrobę, płuca i piersi) jest b. mało. Niestety w Polsce jest tylko chyba jeden ośrodek, w któym można w ludzkich warunkach być pacjentem onkologicznym prywatnie. Mnie nie przekonuje fakt prywatnego na siłę leczenia, jeśli lekarz nie jest specjalistą i nie pracuje w renomowanym szpitalu. W Polsce jeszcze chyba lekarze w tej dziedzinie nie mogą pracować tylko na gruncie świadczenia usług prywatnych (za mała kasa). A tak jest chociaż z tymi lekarzami, z którymi ja miałam styczność w jakimś kontekście.
A co do warunków i poziomu empatii na oddziałach np. CO Ursynów, mam nadzieję, że nigdy nie będziecie musiały tam chodzić, ale jeśli już będziecie to zajrzyjcie na tablice na oddziałach. Jest mnóstwo szczerych słów podziękowania, głównie dla personelu "niższego rzędu".

Napisane przez Luba

Naprawdę uważasz, że w większości wypadków to jest chęć zachowania urody?
Widzisz, tu chodzi o kobiety, mniej więcej 40 letnie.
Powiedzmy robi taka kobieta badania. Tam jej wychodzi, że ma 50%, tak przykładowo, szans na chorobę.
Ta kobieta ma dzieci, jakąś pracę, czesto jest samotna lub nie ma wsparcia w mężu.
I jak myslisz, czy ona wtedy mysli o swojej urodzie? Nie, ona mysli o tym, że żeby zrobić tę operację będzie musiała iść na chorobowe, nie będzie miał się kto zająć dziećmi, a przede wszytskim ona zaczyna mysleć jak ona za to wszytsko zapłaci. I dlatego ja taki nacisk kładę na pieniędze, drogie panie. Nie czarujmy się, pobyt w polskim szpitalu nie jest bezpłatny (tak samo jak wszytsko inne). Trzeba robić wiele dodatkowych badań, często płatnych, żeby operację zrobił dobry lekarz trzeba zapłacić, czasem za leki trzeba sobie zapłacić. To są spore koszty.
Ta kobieta nawet nie myśli o rekonstrukcji piersi, bo wie, że na to ją nawet stać nie będzie bez kredytu.
I zaczyna kombinować, że 50% to jednak tak pól na pół, że może się uda...
No tak to wygląda.
Rok temu mój tata umierał w polskim szpitalu na nowotwór. Za późno rozpoznany niestety, nie z jego winy. Jeszcze wcześniej leczyłam w polskim szpitalu moją mamę. Wiem, jak to wyglada i wiem ile to kosztuje.

Ja bym zrobiła taką operację bez wahania, ale ja nie mieszkam w Polsce.

To, o czym piszesz, to jest trochę jak wybieranie między złym a gorszym wyborem dla jakiejś grupy ludzi. Dla mnie oczywiście wybór jest oczywisty, mam przesłanki -niepodważalne, że zachoruję, więc robię wszystko. Nie wierzę, że istnieją ludzie bez wyboru.

[Carmela_]

Napisane przez drabineczka

Cytologia, chyba kpisz, powyżej 26 roku życia raz na trzy lata.

Ja miałam robioną cytologię jak miałam 17 lat i pierwszy raz przyszłam do ginekologa.

Orientujecie się może jak to jest z mammografią?Dlaczego wszędzie pisze 'zapraszamy panie od 25 do 69 lat na bezpłatną mammografię' wtf Czemu nie mogę w wieku 19 lat jej zrobić?I czemu 70 letnia babcia też nie?Właśnie od kilku dni stoi pod moją przychodnią ten autokar,zawsze jak go widzę to chcę przyjść,ale dlaczego nie mogę?

[Majowa Rosa]

Napisane przez Luba

Ja bym zrobiła taką operację bez wahania, ale ja nie mieszkam w Polsce.

Człowiek jest marzycielem, ma tendencję do wiary w "coś fajnego", co się wydarzy, do wiary w wykorzystywanie szansy, która gdzieś tam jest. Stąd tak ogromne zarobki Lotto i innych loterii, stąd popularność hazardu. "Bo mnie się uda, czuję to, wierzę w to".

Jakie jest prawdopodobieństwo, że wasz sąsiad/wujek/babcia wygra w Lotto? Nikłe. Ale grają. Namiętnie. Bo wierzą, że może im się udać.

Prawdopodobieństwo, że osoba zagrożona mutacją NIE zachoruje, prawdopodobieństwo szacowane na 13% czy też 50%, to w porównaniu z grami liczbowymi ogromne prawdopodobieństwo. I dlatego kobiety tak często chwytają się tej nadziei i nie rozważają nawet opcji. To jest normalne i ludzkie moim zdaniem, niestety...

A między tym, co myślimy, że byśmy zrobiły, a tym co naprawdę byśmy zrobiły, gdyby to na nas padło, jest przepaść. Dopiero życie to weryfikuje.

[dacn]

Napisane przez Carmela_

Ja miałam robioną cytologię jak miałam 17 lat i pierwszy raz przyszłam do ginekologa.

Orientujecie się może jak to jest z mammografią?Dlaczego wszędzie pisze 'zapraszamy panie od 25 do 69 lat na bezpłatną mammografię' wtf Czemu nie mogę w wieku 19 lat jej zrobić?I czemu 70 letnia babcia też nie?Właśnie od kilku dni stoi pod moją przychodnią ten autokar,zawsze jak go widzę to chcę przyjść,ale dlaczego nie mogę?

Mammografia od 25 r.ż? a nie od 50?
U młodych standardowo się mammografi nie robi ze względu na inną budowę piersi- tu USG jest lepsze, a po 70 bo brutalnie mówiąć NFZ się nie opłaca, ilość nowych zachorowań maleje, szanse na leczenie są małe to i na profilaktykę wydatki tną.

[Majowa Rosa]

Napisane przez Carmela_

Dlaczego wszędzie pisze 'zapraszamy panie od 25 do 69 lat na bezpłatną mammografię' wtf Czemu nie mogę w wieku 19 lat jej zrobić?I czemu 70 letnia babcia też nie?

Bo to jednak kosztuje, dlatego badania obejmują próbę, która z punktu widzenia leczenia wydaje się najwłaściwsza i najlepiej rokuje, tj., obejmuje kobiety w wieku reprodukcyjnym oraz w przedziale wiekowym najbardziej zagrożonym tą chorobą. Często ten przedział zaczyna się od 50 r.ż., ze względu na statystyki zachorowań. Lepsze to, niż nic.

Niestety marzenie o tym, żeby wszystkie badania były za darmo dla każdego to utopia

[Luba]

Napisane przez ellish

Wlasnie tak uwazam, ze w wiekszosci wypadkow to jest zachowanie piersi, urody. Widze to po postach, po komentarzach, ktore sie rozsypaly po wyznaniu A.J.

Dalas przyklad, ktory dla mnie jest dziwny. Bo z tego co widze, to wiekszosc matek mysli " co bedzie gdy zachoruje, umre, kto sie zajmie moimi dziecmi". I choroba- to dopiero jest koszt. Pikus z zapobieganiem jej.
Idac dalej, pojscie na operacje amputacji piersi to nie jest polroczny pobyt w szpitalu, nie przesadzajmy. I dlaczego od razu samotna, bez wsparcia meza? No dziwy przyklad. Tak spostrzegasz polki? .

Wiesz, ponad 30 przeżyłam w Polsce, sama jestem Polką, wiec trochę wiem o czym piszę.
A już lepiej postrzegać Polki jak ja niż tak jak Ty, ze sa to puste lale, które myslą tylko o urodzie.

Napisane przez Majowa Rosa

Człowiek jest marzycielem, ma tendencję do wiary w "coś fajnego", co się wydarzy, do wiary w wykorzystywanie szansy, która gdzieś tam jest. Stąd tak ogromne zarobki Lotto i innych loterii, stąd popularność hazardu. "Bo mnie się uda, czuję to, wierzę w to".

Jakie jest prawdopodobieństwo, że wasz sąsiad/wujek/babcia wygra w Lotto? Nikłe. Ale grają. Namiętnie. Bo wierzą, że może im się udać.

Prawdopodobieństwo, że osoba zagrożona mutacją NIE zachoruje, prawdopodobieństwo szacowane na 13% czy też 50%, to w porównaniu z grami liczbowymi ogromne prawdopodobieństwo. I dlatego kobiety tak często chwytają się tej nadziei i nie rozważają nawet opcji. To jest normalne i ludzkie moim zdaniem, niestety...

Z tym się zgadzam.

Napisane przez Majowa Rosa

A między tym, co myślimy, że byśmy zrobiły, a tym co naprawdę byśmy zrobiły, gdyby to na nas padło, jest przepaść. Dopiero życie to weryfikuje.

No, znam się już na tyle, że wiem raczej co bym zrobiła a co nie w życiu. Jeśli chodzi o sprawy ważne, oczywiście
Dopuszczam możliwość małych zmian w planowanym zachowaniu, ale akurat nie, jesli chodzi, między innymi, o zdrowie.

[dacn]

Napisane przez Majowa Rosa

Niestety marzenie o tym, żeby wszystkie badania były za darmo dla każdego to utopia

Nie utopia, ale polskie marnotrawienie pieniędzy przez aparat urzędniczy.
Dlaczego Niemcy płacą podobne składki do nas a w zamian otrzymują świetną opiekę, personel zarabia znacznie więcej niż u nas a jeszcze zostaje na wyremontowanie szpitala?
Bo nikt tych pieniędzy nie zżera i lekarz nie jest zmuszony do przestrzegania bzdurnych zaleceń nfz-u ale wytycznych. I nikt nie wymyśla coraz to nowych bzdur które zabierają czas personelowi oraz generują koszty.

[ellish]

Napisane przez dacn

Nie utopia, ale polskie marnotrawienie pieniędzy przez aparat urzędniczy.
Dlaczego Niemcy płacą podobne składki do nas a w zamian otrzymują świetną opiekę, personel zarabia znacznie więcej niż u nas a jeszcze zostaje na wyremontowanie szpitala?
Bo nikt tych pieniędzy nie zżera

i to jest prawda, niestety.

[201604190949]

Wiecie, nasze panstwo naprawde o nas dba i sie troszczy. Polskie linie lotnicze, czy jak im tam matka dala, mialy dlug, z roku na rok wiekszy. Wiec nasze kochane panstwo dofinansowalo Lot <3
Centrum zdrowia dziecka tez mialo dlug ale kto by sie tym przejmowal. Przeciez panstwo pomaga nam poleciec za granice gdzie sa wieksze mozliwosci


Jak skonczylam 25 lat to dostalam list, ze zapraszaja mnie na bezplatna cytologie. Wzruszylam sie, bo moglam wybrac z dwoch pobliskich przychodni a w obu robia cyto patyczkiem z watka u rozsmarowuja material na szkielku. Retro.
Wiec wale panstwowa cyto i bede dalej robic prywatnie, tam, gdzie uzywaja tego specjalnego grzebyka do zrobienia jej.
Moja mama przekroczyla 50 i zostala zaproszona na mammografie. Ach co za radosc. Mozna ja bylo zrobic we wskazanych przychodniach miedzy godzina 10-14...

[Hultaj]

Napisane przez Majowa Rosa

Co wy mówicie dziewczyny?
Po co i dlaczego porównujecie sytuację Angeliny do sytuacji tzw. przeciętnej kobiety? Co to ma na celu?

To zwykły pryszcz na nosie staje się problemem. Cienie pod oczami stają się życiowym kompleksem. Fatalna fryzura czy kolor zafundowany przez fryzjerkę doprowadza do łez. Rutynowe wycięcie wyrostka, ba! wyrwanie zęba wzbudza strach. A TAKA operacja dla tej kobiety jest "niczym wielkim", bo była przeprowadzona w luksusowych warunkach? Jej nie boli, bo jest bogata?

Czytałyście historię Steve Jobsa? Albo Michaela Douglasa? Nie wolno porównywać skali cierpień, bo każdy przeżywa to indywidualnie, a pieniądze i luksusowe warunki nie chronią ani przed bólem, ani przed śmiercią...

Ja podziwiam Angelinę za to, że świadomie upubliczniła tę informację. Bo naraziła się na masowe ataki, porównania, stała się przedmiotem rozmów, co nie jest łatwe w sytuacji tak delikatnej. Gdyby nie powiedziała nic, to by to dla niej nic nie zmieniło. Ale ona zrobiła to rozmyślnie po to, żeby zmienić decyzje i być może życie innych kobiet. I za to szacun.

Jak dla mnie stek frazesów i myślenia z rodzaju totalnie oderwanych od rzeczywistości.

---------- Dopisano o 16:19 ---------- Poprzedni post napisano o 16:15 ----------

Ważniejsze? Pewnie nie. Większe - możliwe. Ale na pewno miał stresy na większą skalę niż wymieniony przez Ciebie zwykły Kowalski, który stresuje się, cytuję, "szkołą"

Znasz w ogóle kogoś prowadzącego jakąś firmę, albo na wysokim stanowisku w korpo? Uważasz, że to mniej stresu niż szkoła?!

nie wiem co mają na celu Twoje na ten temat wtręty; pan o którym mówisz w wieku 20paru lat został miliarderem (miliarderem), więc jeśli mu się nie podobalo kontynuowanie tego, czym się zajmował, mógł odpuścić i zająć się czymś mniej stresującym, np. rzeźbieniem figur dla przyjaciół i znajomych.

---------- Dopisano o 16:33 ---------- Poprzedni post napisano o 16:19 ----------

Ale w tym wszystkim NIE CHODZI o kasę, rozbija się raczej o świadomość zdrowotną. Trzeba sobie zdawać sprawę, że prywatne leczenie w Polsce, a szczególnie leczenie onkologiczne, jest bardzo drogie. To luksus. Przeciętnej Kowalskiej NIGDY nie będzie stać. Po co porównywać taką skrajność? To tak, jakby porównywać wielkość jeziora do powierzchni morza.
Chodzi o to, że jakieś kobiety zastanowią się nad swoją historią w tej kwestii. No bo matka chorowała, jej siostra też, to może i u niej coś takiego być? Tu nawet nie trzeba mieć wiedzy medycznej, wystarczy rozmowa z internistą albo poszperanie w internecie.

moim osobistym zdaniem jeśli ktoś ma pieniądze, to ma dostęp do wiedzy, lepszego kształcenia, uslug medycznych, więc nie potrzebuje tak naprawdę aby celebrytka wskazywała mu drogę dbania o własne zdrowie w tym prewencyjnie. Jesli ktoś tych pieniędzy nie ma to mu żadna celebrytka z informacją o zabiegu jakiemu się poddała raczej nie pomoże bo brak pieniędzy może okazać się niezlą przeszkodą w sytuacji konieczności opłacania leczenia.
Rozczulają mnie te komentarze o rezygnacji z fryzjera za 120, po pierwsze, jesli dla kogoś 120 zł nie jest małą kwotą, to za tyle do fryzjera nie chodzi, proste; po drugie, zrobisz test, dowolny (na dowolną możliwość zachorowania), i co dalej? Co ma zrobić kobieta lat 30 np. pracująca na umowę zlecenie (nie dostanie kredytu), albo taka, co zarabia mało, i też tego kredytu nie dostanie? Skąd weźmie tych ''głupich'' 10tyś na podwójną mastektomię (jak to tu podawano wartości)?
Dla jasności, jak najbardziej nie deprecjonuję wartości badań profilaktycznych, bynajmniej, ale czytam Wasze posty i mam wrażenie, że znakomita ilość z nich jest jak brana z sufitu. Narzekacie na PL, co akurat jest srednio istotne; natomiast aktorka jest obywatelką kraju, w którym- wedle moich dotychczasowych informacji -jakieś 50 mln ludzi nie ma żadnego ubezpieczenia zdrowotnego, a usługi medyczne są ogromnie drogie. Jak takim osobom może pomóc wyznanie tej Pani? Bo przyznam, że moja wyobraźnia jest tu ograniczona.
Pozdrawiam.

[201604190949]

Może najlepiej umrzyjmy wszyscy od razu

[Majowa Rosa]

Jak to od razu widać, kto miał do czynienia z tą chorobą i wie, o czym mówi, a kto nie ma o tym zielonego pojęcia i tylko ćwiczy się w sztuce krasomówczej... Wszystkim bez wyjątku życzę zdrowia i oby jak najmniej osób musiało boleśnie konfrontować się z podobnym problemem w przyszłości i wstydzić własnych, wcześniejszych poglądów.

[Hultaj]

Jak to od razu widać, kto miał do czynienia z tą chorobą i wie, o czym mówi, a kto nie ma o tym zielonego pojęcia i tylko ćwiczy się w sztuce krasomówczej... Wszystkim bez wyjątku życzę zdrowia i oby jak najmniej osób musiało boleśnie konfrontować się z podobnym problemem w przyszłości i wstydzić własnych, wcześniejszych poglądów.

No to jaki masz pomysł dla tych, co nie mają pieniędzy na leczenie, zabiegi, rehabilitację; to może wykaż się merytorycznymi argumentami a nie krasomówstwem?
Może podzwoń po klinikach i popytaj, jakie mają terminy zabiegów (czy wizyty u specjalisty), a potem podaj jakiś pomysł tym osobom, których nie stać, by leczyć się prywatnie i termin przyspieszyć?

Może najlepiej umrzyjmy wszyscy od razu

nie wiem co to wnosi do dyskusji, co mnie zaskakuje to taki szum wokół tej sprawy i tyle.

[ellish]

Napisane przez Hultaj

No to jaki masz pomysł dla tych, co nie mają pieniędzy na leczenie, zabiegi, rehabilitację; to może wykaż się merytorycznymi argumentami a nie krasomówstwem?
Może podzwoń po klinikach i popytaj, jakie mają terminy zabiegów (czy wizyty u specjalisty), a potem podaj jakiś pomysł tym osobom, których nie stać, by leczyć się prywatnie i termin przyspieszyć?
nie wiem co to wnosi do dyskusji, co mnie zaskakuje to taki szum wokół tej sprawy i tyle.

na poczatku moze warto zaznaczyc, o jakiej klasie mowimy : o bezdomnych, bezrobotnych, pracujacych za 2ys czy kobietach, dla ktorych 10tys to nie duzy problem, tylko spłata np w 1,5 roku czy moze o kobietach, ktore 10tys to zarobek 2-3miesieczny.
Bo tak to mozna dyskutowac i dyskutowac.


Jesli ktos widzial jak wyglada walka o kazdy dzien w tej chorobie, jak wyglada powolne umieranie w okropnym cierpieniu - wtedy taka osoba wszystko zrobi zeby sie uchronic przed ta choroba. Zdobedzie te 10tys ( zazaczam-nie pisze tutaj o bezdomnych czy ludziach ktorzy zyja z MOPS-u ) , nawet jesli sie skazuje na zycie bez piersi.

Jesli mialabym cofnac czas i miec do wyboru: wycinamy Ci jelito calkowicie za 10tys i zyjesz np ze stomia albo masz nawet tylko 10% zachorowania na nowotwora- stalabym pod kosciolem, żebrałabym jesli by mnie nie bylo stac, chodziłabym po sasiadach, zbieralabym grosz do grosika. Stanęłabym na rzesach, zeby mnie ominelo to, co przezywam teraz.

Ale nie wiem czy bym tak napisala jeszcze pol roku temu, gdy nie mialam nigdy do czynienia z ta choroba. Nie wiem czy bym stanela murem za A.J.
Bo teraz jak najbardziej popieram.

[Luba]

Napisane przez ellish

Nie wiem czy bym stanela murem za A.J.
Bo teraz jak najbardziej popieram.

A ktos tu jej nie popiera?
Nie zauważyłam.

Zauważ, że nikt nie napisał tutaj, że ona źle zrobiła, czy nawet, że jej czynu nie popiera.
Tyle tylko, że niektórzy uważają, że jej czyn, ważny co prawda dla niej samej i dla jej rodziny, niekoniecznie coś zmieni w życiu innych ludzi i mogę powtórzyć za Hultajką że zaskakuje mnie "taki szum wokół tej sprawy i tyle".

[ellish]

Napisane przez Luba

A ktos tu jej nie popiera?
Nie zauważyłam.

Zauważ, że nikt nie napisał tutaj, że ona źle zrobiła, czy nawet, że jej czynu nie popiera.
Tyle tylko, że niektórzy uważają, że jej czyn, ważny co prawda dla niej samej i dla jej rodziny, niekoniecznie coś zmieni w życiu innych ludzi i mogę powtórzyć za Hultajką że zaskakuje mnie "taki szum wokół tej sprawy i tyle".

a napisalam, ze ktos nie popiera?
Pisalam o sobie przeciez

---------- Dopisano o 18:27 ---------- Poprzedni post napisano o 18:23 ----------

Napisane przez Luba

niekoniecznie coś zmieni w życiu innych ludzi.

a ja mysle, ze jednak.
Dzieki temu niektorzy dowiedzieli sie o badaniu i sie na to skusza, nawet jedna z wizazanek napisala, ze wybiera sie z mama, ciocia i babcia (czy jakos tak). Nawet jesli to bedzie garstka ludzi, to i tak juz cos

Moze nie pojda na masektomie, ale beda bardziej uwaznie na siebie patrzec i sie badac. A to juz moim zdaniem duzo

[Hultaj]

Nawet jesli to bedzie garstka ludzi, to i tak juz cos

Moze nie pojda na masektomie, ale beda bardziej uwaznie na siebie patrzec i sie badac. A to juz moim zdaniem duzo

zgadzam się. Tylko to moim zdaniem nie dotyczy bezpośrednio tematyki poddania się jakiemuś leczeniu przez kogoś a raczej wpływu, jaki mogą wywierać osoby znane na opinię społeczną. Akurat wiedza o tym, że można się poddać prewencyjnej mastektomii np. nie jest jakąś elitarną i niedostępną, więc trudno raczej, wg mnie, podziwiać jakąś aktorkę za to, że np. portale plotkarskie czy ploteczki na forum ;-) czyta się przyjemniej niż konkretną wiedzę na jakiś temat.
I tak prawdę powiedziawszy to uważam, że w ostatnich latach w społeczeństwie dużo się mówi na temat leczenia/badań pod kątem nowotworów, jest wiele kampanii społecznych (nawet całkiem niedawno w 1 serialu był taki motyw, że panie/bohaterki zbierały w fabule serialu na mammobus czy coś takiego, a 1 z bohaterek leczyła raka piersi).

[201604190949]

Napisane przez Hultaj

zgadzam się. Tylko to moim zdaniem nie dotyczy bezpośrednio tematyki poddania się jakiemuś leczeniu przez kogoś a raczej wpływu, jaki mogą wywierać osoby znane na opinię społeczną. Akurat wiedza o tym, że można się poddać prewencyjnej mastektomii np. nie jest jakąś elitarną i niedostępną, więc trudno raczej, wg mnie, podziwiać jakąś aktorkę za to, że np. portale plotkarskie czy ploteczki na forum ;-) czyta się przyjemniej niż konkretną wiedzę na jakiś temat.
I tak prawdę powiedziawszy to uważam, że w ostatnich latach w społeczeństwie dużo się mówi na temat leczenia/badań pod kątem nowotworów, jest wiele kampanii społecznych (nawet całkiem niedawno w 1 serialu był taki motyw, że panie/bohaterki zbierały w fabule serialu na mammobus czy coś takiego, a 1 z bohaterek leczyła raka piersi).

A ja dowiedziałam się o tym od koleżanek (o samym fakcie) a o szczegółach z tvn24. A telewizji, kurcze, niestety nie oglądam.

Nie wiem dlaczego ten szum budzi w niektórych zdziwienie.
Ok, ktoś wiedział. A ktoś inny nie wiedział. Dzięki niej się dowiedział. Stała się jakaś krzywda? Nie. Może z tego wyniknąć jakaś korzyść? Tak.
Koooonieeec.

[Hultaj]

A ja dowiedziałam się o tym od koleżanek (o samym fakcie) a o szczegółach z tvn24. A telewizji, kurcze, niestety nie oglądam.

i co w związku z tym? Teoretycznie powinnaś być bardziej świadoma bo sama dobierasz sobie treści (nie korzystasz z tv a z neta ;-)).

Nie wiem dlaczego ten szum budzi w niektórych zdziwienie.
Ok, ktoś wiedział. A ktoś inny nie wiedział. Dzięki niej się dowiedział. Stała się jakaś krzywda? Nie. Może z tego wyniknąć jakaś korzyść? Tak.

z całym szacunkiem, egzaltuj się czym chcesz.

[201604190949]

O, dziękuję <3

[szarri]

Ja też dowiedziałam się o prewencyjnej mastektomii za sprawą A.J. Tyle, że mnie to nie dotyczy ani nie obchodzi, bo w mojej rodzinie umiera się na serce, a nie na raka wobec czego nigdy nie drążyłam tematu poza rutynowymi badaniami, bo szansa, że jestem obciążona genetycznie jest dość mała.

Natomiast wydaje mi się, że spekulacje na ten temat osób bez żadnego doświadczenia nie zakładają tego, że kobiety, które odkryły, że mają mutacje w tym niewłaściwym genie, jakoś musiały się o nim dowiedzieć. Zapewne sprawdziły to, bo miały w rodzinie - bliskiej rodzinie - kobiety, które zachorowały na raka, a później wyzdrowiały bądź nie. Dla mnie w tym momencie rak jest abstrakcją i mogłam sobie co najwyżej poczytać o tym, jakie to straszne, jak wyniszczająca jest to choroba i tak dalej. Dla kobiet, których mama, babcia czy siostra zachorowały, to pewnie zupełnie co innego - one wiedzą, na co mają dużą szansę i jak skończyć się może ryzykanctwo. Te, które z problemem zetknęły się tylko powierzchownie mogą sobie gdybać o utraconej estetyce i nie im to osądzać (w którąkolwiek stronę).

Napisane przez Carmela_

Orientujecie się może jak to jest z mammografią?Dlaczego wszędzie pisze 'zapraszamy panie od 25 do 69 lat na bezpłatną mammografię' wtf Czemu nie mogę w wieku 19 lat jej zrobić?I czemu 70 letnia babcia też nie?Właśnie od kilku dni stoi pod moją przychodnią ten autokar,zawsze jak go widzę to chcę przyjść,ale dlaczego nie mogę?

Bo to bez sensu - badanie byłoby nieskuteczne, bo masz inną gęstość piersi niż będziesz miała za 20 lat Nie robi się od 25 r.ż., tylko od 50, przy wskazaniach rodzinnych od 40 zdaje się.

[Carmela_]

Napisane przez szarri

Bo to bez sensu - badanie byłoby nieskuteczne, bo masz inną gęstość piersi niż będziesz miała za 20 lat Nie robi się od 25 r.ż., tylko od 50, przy wskazaniach rodzinnych od 40 zdaje się.

No moje piersi są twarde jak skała
W takim razie jak mogę zapobiegać rakowi skoro nie mogę zrobić mammografii?USG?

[dacn]

Napisane przez Carmela_

No moje piersi są twarde jak skała
W takim razie jak mogę zapobiegać rakowi skoro nie mogę zrobić mammografii?USG?

Badanie- systematyczne żebyś znała swoje piersi i wyczuła jak pojawi się coś nowego, prośba o badanie podczas wizyty u ginekologa.
I USG z badań obrazowych.

[ellish]

Napisane przez szarri

Tyle, że mnie to nie dotyczy ani nie obchodzi, bo w mojej rodzinie umiera się na serce, a nie na raka

U mnie umieraja ze starosci
(no, jedynie babcia rak szyjki macicy, ale to juz jako staruszka, wiec inaczej sie na to patrzy). A reszta to umiera albo w wypadkach albo w wieku 90lat. Babciowie, dziadkowie, prababciowie itd itp
Moja druga babcia ma 91 lat i dopiero teraz pierwszy raz w zyciu wyladowala w szpitalu (udar).
A ja mam raka j. grubego w wieku 31 lat.
Nie dosc, ze nikt u mnie na to nie chorowal, nikt nie chorowal na zadne choroby jelit, to jeszcze najczesciej na to sie choruje po 50r. zycia.

Trzeba byc czujnym.
Wystarczy, ze zazywasz dlugo tablentki antyk, albo zostajesz zarazone HPV.
Wystarczy, ze masz jednego malutkiego polipa na jelicie, ktory siedzi cicho albo masz stan zapalny jelita, ktory nie daje objawow i za jakis czas z tego jest nowotwor. To nie jest tak, ze nikt w rodzinie nie ma, to ja tez jestem spokojna.

Bardzo duzo osob poznalam, ktore sa w podobnej sytuacji jak ja. Nie spodziewaly sie. Dla nich nowotwor to choroba z mediow, z opowiesci, nic wiecej. A tu zonk.

[jyyli]

Napisane przez Ilsa Lund

wstyd powiedzieć ale o takim genie jak BRCA1 dowiedziałam się jedynie z 90210 bo tam jedna bohaterka też szykuje się do prewencyjnej mastektomii. U nas raczej czeka się aż rozwinie się rak - jak leżałam na chirurgii onkologicznej to nie było kobiet, które by robiły mastektomię prewencyjnie, to był dla nich wielki ból np. w rozciąganiu pachy, która też była cięta bo tam są przecież gruczoły chłonne, które też zostają zaatakowane

Też dowiedziałam się z tego serialu Czyli jego twórcy zrobili coś dobrego - uświadomili mnóstwo kobiet (bo nie ma co się łudzić, że jesteśmy w tym wypadku wyjątkowe), że takie zagrożenie jest.

[JanePanzram]

Napisane przez Hultaj

Jak dla mnie stek frazesów i myślenia z rodzaju totalnie oderwanych od rzeczywistości.

to nie jest stek frazesów oderwanych od rzeczywistości

zazwyczaj ludzie nie idą na operacje nie dlatego, że ich nie stać - tylko dlatego, że boją się to ruszać. Wolą nie wiedzieć. Nie robią badań, bo się dowiedzą. Boją się cięcia. O raku chodzą przecież mity, że on nie lubi skalpela.

Tak się składa, że jedna taka Angelina Jolie powiedzeniem o tej operacji zrobiła dla ludzi więcej niż my tu wszystkie razem wzięte, jeśli mam realnie rzecz przedstawiać.
Dzięki niej na badania pójdzie w huk ludzi, a drugie w huk ludzi, od Polski, przez Japonię, po Chile jakoweś - uzna, że jednak zrobią operację. I nie tylko dzisiaj. Za 5 lat też będą kobiety, które nią zainspirowane zdecydują się czy na badanie, czy na operację.
Ponieważ ona takim przyznaniem się w jakimś stopniu przeniosła ten temat ze strefy przesądu i tabu do strefy normalności, czegoś o czym można rozmawiać, co nie jest wyrokiem, czemu da się przeciwdziałać itd.

[201705250955]

Napisane przez Hultaj

moim osobistym zdaniem jeśli ktoś ma pieniądze, to ma dostęp do wiedzy, lepszego kształcenia, uslug medycznych, więc nie potrzebuje tak naprawdę aby celebrytka wskazywała mu drogę dbania o własne zdrowie w tym prewencyjnie. Jesli ktoś tych pieniędzy nie ma to mu żadna celebrytka z informacją o zabiegu jakiemu się poddała raczej nie pomoże bo brak pieniędzy może okazać się niezlą przeszkodą w sytuacji konieczności opłacania leczenia.

Moim zdaniem jest różnica między osobą bogatą a wykształconą w kontekście chorowania. Większą świadomość zdrowotną mają osoby wykształcone - dlatego rzadziej chorują np. na raka żołądka czy jelita, które u osób powyżej 50 r. życia głównie wynika z właśnie niezdrowego stylu życia. Pieniądze nie uchronią przed zachorowaniem, bo 30latek nie przypuszcza, że może zachorować. Pewnie napiszesz, że zdrowe jedzenie kosztuje. No ok, tanie nie jest, ale czy mimo myślisz, że ktoś, kto wie, jak śmieciowe i niezdrowe jedzenie wpływa na zdrowie będzie wolał wydać na cokolwiek innego? Albo, nie wiem, będzie jadł pasztetową i karkówkę co drugi dzień, wiedząc, że taka dieta b. źle na niego wpływa?

Rozczulają mnie te komentarze o rezygnacji z fryzjera za 120, po pierwsze, jesli dla kogoś 120 zł nie jest małą kwotą, to za tyle do fryzjera nie chodzi, proste; po drugie, zrobisz test, dowolny (na dowolną możliwość zachorowania), i co dalej? Co ma zrobić kobieta lat 30 np. pracująca na umowę zlecenie (nie dostanie kredytu), albo taka, co zarabia mało, i też tego kredytu nie dostanie? Skąd weźmie tych ''głupich'' 10tyś na podwójną mastektomię (jak to tu podawano wartości)?

Widzisz, zarzucasz ludziom branie danych z sufitu, a sama popadasz ze skrajności w skrajność. Moim osobistym zdaniem kobiety po 30 r. życia nie składają się z tylko takich przypadków, jak piszesz wyżej. Myślę, że większość byłaby w stanie finansowo podołać (czy z oszczędności, czy w ramach pomocy od rodziny, czy pożyczki bankowej). 10 tys. zł to, moim zdaniem, nie są duże pieniądze, jeśli chodzi o leczenie, tym bardziej, jeśli chodzi o uniknięcie takiej choroby.

Napisane przez Hultaj

No to jaki masz pomysł dla tych, co nie mają pieniędzy na leczenie, zabiegi, rehabilitację; to może wykaż się merytorycznymi argumentami a nie krasomówstwem?
Może podzwoń po klinikach i popytaj, jakie mają terminy zabiegów (czy wizyty u specjalisty), a potem podaj jakiś pomysł tym osobom, których nie stać, by leczyć się prywatnie i termin przyspieszyć?
nie wiem co to wnosi do dyskusji, co mnie zaskakuje to taki szum wokół tej sprawy i tyle.

Wbrew pozorom "na raka" da się szybciej dostać do lekarza i zoperować niż w przypadku innych chorób, na jakie czeka się u innych lekarzy. Ja nie znam ani jednej osoby, która by się leczyła w Polsce na raka prywatnie (piszę o zwykłych ludziach). Zresztą "gwiazdy" też się chyba leczą państwowo, bo najlepsi specjaliści w Polsce przyjmują w dużych centrach - piszę o tych oczywiście, którzy się w Polsce leczyli.

Napisane przez JanePanzram

zazwyczaj ludzie nie idą na operacje nie dlatego, że ich nie stać - tylko dlatego, że boją się to ruszać. Wolą nie wiedzieć. Nie robią badań, bo się dowiedzą. Boją się cięcia. O raku chodzą przecież mity, że on nie lubi skalpela.

Zgadzam się, to jest wiele racji. Jak Cię czytam to słyszę taki tekst: "dobrze wyglądał, nie chorował, a umarł w 2 miesiące!". No i pewnie umarł w wielkich męczarniach. Świadomość na temat rozwoju choroby i leczenia jest niewielka. Owszem, chorowania pożera wiele kasy, bo niektóre badania się robi prywatnie, żeby przyspieszyć proces, chodzi się na jakieś konsultacje, same dojazdy i "drobne" leki to już dużo kasy. Ale no takie jest życie.

[WhiteCherry]

Napisane przez asia_aisa

Wbrew pozorom "na raka" da się szybciej dostać do lekarza i zoperować niż w przypadku innych chorób, na jakie czeka się u innych lekarzy. Ja nie znam ani jednej osoby, która by się leczyła w Polsce na raka prywatnie (piszę o zwykłych ludziach). Zresztą "gwiazdy" też się chyba leczą państwowo, bo najlepsi specjaliści w Polsce przyjmują w dużych centrach - piszę o tych oczywiście, którzy się w Polsce leczyli.

z własnego doświadczenia (ze skierowaniem) - telefon: koniec marca, wyznaczona wizyta: koniec czerwca


to i tak w sumie szybciej niż ludzie, którzy powinni się rehabilitować zaraz po wypadku, a terminy mają wyznaczone np. za rok. LOL

[201705250955]

Napisane przez WhiteCherry

z własnego doświadczenia (ze skierowaniem) - telefon: koniec marca, wyznaczona wizyta: koniec czerwca


to i tak w sumie szybciej niż ludzie, którzy powinni się rehabilitować zaraz po wypadku, a terminy mają wyznaczone np. za rok. LOL

W jakiej placówce? Bliskie mi osoby zapisywały się kilka dni temu na wizyty kontrolne (po raku) i czas oczekiwania to ok. 2-3 tygodni. A już pójście na pierwszą wizytę stricte do onkologa nie trwało dłużej jak 2 tygodnie... Piszę o doświadczeniach z CO Ursynów (gdzie mimo to zawsze pełno ludzi zewsząd).

Teraz doczytałam... to skierowanie to do onkologa (do którego nie trzeba mieć skierowania)?