Mamusie MAJ-CZERWIEC 2013, cz.16 - Rozpakowywanie trwa :)

[ankaaa206]

dzien doberek

[elaine-blath]

dzień dobry)

Wpadłam na chwilkę z rana pogratulować wszystkim mamusiom, które już mają swoje pociechy przy sobie!Za te z poczekalni 3mam kciuki)

Podczytuje was sobie i widzę że co niektóre już wszystkie sposoby przerobiły na wywołanie

[nuna2]

Dzień doberek Wczoraj klapłam pzed 22 i spałam do 6 bez wstawania i czegokolwiek Widocznie spacerki mnie tak rozluźniły

Trochę pojadłam smazonych kiełbasek przez week, ale korzystam

[prodiament]

Napisane przez maarchewka

Chociaż były schody (20 pięter), masowanie sutków, gadanie i proszenie, a takze tłumaczenie drogi.. to się potomek dalej nie chce urodzić...A tak liczyłam na zielone świątki, że urodzi się jak tato w święto kościelne..

Z newsów moja teściowa wkurzyła TŻta.. Zadzwonił do niej, że jeszcze nie i w ogóle.. No i ona z gadką, że powinniśmy wziasć sobie położna, albo dać w łapę, albo dać w łapę lekarzowi, a w ogóle czemu ten szpital a nie Karowa jak jego siostra i że w ogóle TŻ nie powinien być przy porodzie tylko moja mama, ze on tam nie da rady wytrzymać i nie będzie wiedziec co robić.. i jak będą jakieś komplikacje to my nie mamy nic załatwione

jeszcze nie wypróbowałaś "koktajlu położnych"?

[XxXJuSstiii]

Napisane przez maarchewka

Z newsów moja teściowa wkurzyła TŻta.. Zadzwonił do niej, że jeszcze nie i w ogóle.. No i ona z gadką, że powinniśmy wziasć sobie położna, albo dać w łapę, albo dać w łapę lekarzowi, a w ogóle czemu ten szpital a nie Karowa jak jego siostra i że w ogóle TŻ nie powinien być przy porodzie tylko moja mama, ze on tam nie da rady wytrzymać i nie będzie wiedziec co robić.. i jak będą jakieś komplikacje to my nie mamy nic załatwione

Co za babsztyl (sorry)

Napisane przez Gwizdak

Cześć dziewczyny Nie sądziłam, że będziecie o mnie pamiętać, bo bywałam tu raczej sporadycznie, ale bardzo miło mi się zrobiło, jak dostałam pw od Was i zobaczyłam się w "rozpakowanych" w pierwszym poście

Moja córcia nas zaskoczyła bardzo swoim pojawieniem się przedwczesnym, więc teraz mamy prawdziwy maraton w domu. Myśleliśmy, że mamy jeszcze trochę czasu, a że Malutka będzie dzieliś pokój ze starszą siostrą - wstrzymaliśmy się ze wszystkimi zmianami w umeblowaniu. No i teraz musimy szybko nadgonić - łóżeczko, materac, etc. Ciuszki wracały z piwnicy w trybie pilnym i szybko były prane, żeby służyć młodszej Księżniczce.

Ale najważniejsze, że Mała czuje się coraz lepiej urodziła się malutka, miała infekcję wewnątrzmaciczną, potrzebowała wsparcia oddechowego i była karmiona kroplówką. Ale na szczęście antybiotyk szybko zadziałał, wszystkie wyniki już ma w normie, oddycha sama, nie wymaga już podgrzewania w inkubatorze i sama je. ma z resztą wilczy apetyt. Straciła z wagi prawie 200 g w pierwszym tygodniu, ale już nadrabia i bardzo ładnie przybiera na wadze. Lekarka mówi, że po mału możemy się szykować do odbioru ze szpitala.

Czasem okazuje się, że natura jest mądrzejsza od człowieka. Lekarze robili wszystko, żeby ten poród opóźnić, ale się nie udało.Jak się okazało - szczęśliwie, bo lekarz, który robił mi cc, mówił, że mogłoby się to skończyć bardzo źle, gdyby Mała dłużej przebywała w zielonych wodach.

A Wam wszystkim gratuluję pięknych dzieciaczków (tym, co już urodziły), tym co jeszcze czekają, życzę szybkiego rozwiązania i grzecznych dzieci

I jeszcze Niuńka chyba już cały Wizaż wie o Twojej tragedii... Czytałam ze łzami w oczach Twoją historię. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić nawet tego przez co przeszłaś, ale jesteś bardzo mądra i bardzo silną kobietą i życzę Ci z całego serca, żebyś szybko została szczęśliwą mamą. Bardzo, bardzo mi przykro z powodu Jasia. Takie rzeczy nie powinny się zdarzać. Wiem, że nie ma takich słów, które mogłyby pomóc, ale ściskam Cię bardzo mocno i często jestem z Tobą myślami. Trzymam za Ciebie, za Jacka i za Waszą rodzinę

Witaj ponownie Cieszymy się bardzo, że z Waszą córeczką już lepiej i trzymamy za szybko powrót do domu!

Napisane przez Kinga_20

Mam problem z karmieniem :-( mała za płytko łapie sutek, ciamka niby, ale nic nie je, trzeba dokarmiać, może dzisiaj laktatorem odciągnę swój pokarm to będzie się jej podawać. Tylko jak nauczyć się karmić w szpitalu? Niby powiedzieli co i jak, ale jest problem i tak :-( może jak do domu wrócimy to trochę lepiej nam pójdzie.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Może poszukaj sobie jakiejś poradni laktacyjnej w okolicy?


---

dzień dobry...
jutro mężu wraca do pracy po L4 a mnie się wyć chce tak liczyłam, że przez ten czas, kiedy był w domu ciągle nasz mały się zdecyduje wyjść a tu lipa i codziennie będę się bała czy w razie czego zdąży wrócić z pracy

---------- Dopisano o 07:58 ---------- Poprzedni post napisano o 07:58 ----------

Napisane przez prodiament

jeszcze nie wypróbowałaś "koktajlu położnych"?

co to jest?

[maarchewka]

Napisane przez prodiament

jeszcze nie wypróbowałaś "koktajlu położnych"?

dopiero dzisiaj mi sklepy otworzą to składniki kupię

Napisane przez XxXJuSstiii

dzień dobry...
jutro mężu wraca do pracy po L4 a mnie się wyć chce tak liczyłam, że przez ten czas, kiedy był w domu ciągle nasz mały się zdecyduje wyjść a tu lipa i codziennie będę się bała czy w razie czego zdąży wrócić z pracy

a on będzie musiał poczekać do konca zmiany, czy bedzie mógł się wyrwać??

Ja swojego sama wykopałam do roboty.. siedział w domu przez tydzien i nic.. może jak go nie będzie to mały zatęskni i zacznie wyłazić..

[XxXJuSstiii]

Napisane przez maarchewka

a on będzie musiał poczekać do konca zmiany, czy bedzie mógł się wyrwać??

Ja swojego sama wykopałam do roboty.. siedział w domu przez tydzien i nic.. może jak go nie będzie to mały zatęskni i zacznie wyłazić..

będzie mógł wyjść ale on pracuje na kopalni, na dole... o ile będzie dostępny pod numerem pod którym w danym dniu powinien to pół biedy ale powiedział, że czasem powinien być gdzieś a wysyłają go gdzie indziej i wtedy mogą sobie szukać no i zanim wyjazd zorganizują, zanim się wykąpie, dojdzie do domu... to może potrwać...

jakby pracował na powierzchni czy w jakiejkolwiek innej firmie to bym się w ogóle nie martwiła...

[nuna2]

Napisane przez XxXJuSstiii

będzie mógł wyjść ale on pracuje na kopalni, na dole... o ile będzie dostępny pod numerem pod którym w danym dniu powinien to pół biedy ale powiedział, że czasem powinien być gdzieś a wysyłają go gdzie indziej i wtedy mogą sobie szukać no i zanim wyjazd zorganizują, zanim się wykąpie, dojdzie do domu... to może potrwać...

jakby pracował na powierzchni czy w jakiejkolwiek innej firmie to bym się w ogóle nie martwiła...

A nie ma kogoś w razie w?? Sąsiad/koleżanka?? Ktokolwiek?? A on by wtedy przyjechał bezpośrednio do szpitala??

[maarchewka]

Napisane przez XxXJuSstiii

będzie mógł wyjść ale on pracuje na kopalni, na dole... o ile będzie dostępny pod numerem pod którym w danym dniu powinien to pół biedy ale powiedział, że czasem powinien być gdzieś a wysyłają go gdzie indziej i wtedy mogą sobie szukać no i zanim wyjazd zorganizują, zanim się wykąpie, dojdzie do domu... to może potrwać...

jakby pracował na powierzchni czy w jakiejkolwiek innej firmie to bym się w ogóle nie martwiła...

E tam wykąpie, niech taki czarny przyjeżdża:p

w sumie to najważniejsze aby miał Cię kto zawieźć do szpitala, on dojedzie.. chyba, że zamierzasz ekspresowo urodzić w godzinke i po sprawie
ale stresik tak czy siak jest.. ja codziennie sprawdzam czy na pewno ma naładowaną komórkę

[XxXJuSstiii]

Napisane przez nuna2

A nie ma kogoś w razie w?? Sąsiad/koleżanka?? Ktokolwiek?? A on by wtedy przyjechał bezpośrednio do szpitala??

Zawsze ktoś się znajdzie kto mnie zawiezie tylko tutaj chodzi o mój spokój ducha żeby nie było dodatkowego stresu bo tego nie potrzebujemy...
w zasadzie od końca kwietnia, początku maja o godzinie 12:00 oddychałam z ulgą, że jeśli teraz się zacznie to on na bank zdąży... i znów to wróci

---------- Dopisano o 08:16 ---------- Poprzedni post napisano o 08:14 ----------

Napisane przez maarchewka

E tam wykąpie, niech taki czarny przyjeżdża:p

w sumie to najważniejsze aby miał Cię kto zawieźć do szpitala, on dojedzie.. chyba, że zamierzasz ekspresowo urodzić w godzinke i po sprawie
ale stresik tak czy siak jest.. ja codziennie sprawdzam czy na pewno ma naładowaną komórkę

ta, wykąpie się na porodówce

właśnie o ten stres chodzi

[aqsw]

Cześć Dziewczyny,

Nie należę do Waszej grupy, bo rodziłam w listopadzie 2012, ale jako że jestem fotografem, to chciałam spytać, czy nie zastanawiałyście się przypadkiem nad sesją noworodkową dla swoich nowonarodzonych maluszków?

Jak któraś z Was jest ze Śląska, to zapraszam do siebie: www.magdalenakarwan.blogs pot.com



I życzę powodzenia wszystkich mamom, które czekają jeszcze na poród!
Nie jest to tak bardzo straszne jakby się wydawało i całkiem szybko się o tym całym wysiłku zapomina. Moja córcia ma już pół roku i zleciało jak jeden dzień...

Pozdrawiam!

[maarchewka]

A dzisiaj miałam durny sen.. sniło mi się,że uciekłam z obozu pracy i mnie jakaś Niemka goniła i chciała zastrzelic.. miałam wielki brzuch i mi cieżko było biec i jeszcze jakies ulotki z chodnika zbierałam..

[nuna2]

Napisane przez XxXJuSstiii

Zawsze ktoś się znajdzie kto mnie zawiezie tylko tutaj chodzi o mój spokój ducha żeby nie było dodatkowego stresu bo tego nie potrzebujemy...
w zasadzie od końca kwietnia, początku maja o godzinie 12:00 oddychałam z ulgą, że jeśli teraz się zacznie to on na bank zdąży... i znów to wróci

---------- Dopisano o 08:16 ---------- Poprzedni post napisano o 08:14 ----------


ta, wykąpie się na porodówce

właśnie o ten stres chodzi

Zdąży, zobaczysz A wy będziecie rodzić razem, tak??

[XxXJuSstiii]

Napisane przez nuna2

Zdąży, zobaczysz A wy będziecie rodzić razem, tak??

, zanim zaszłam w ciążę powiedziałam, że sama na porodówkę się nie wybieram

[nuna2]

Napisane przez XxXJuSstiii

, zanim zaszłam w ciążę powiedziałam, że sama na porodówkę się nie wybieram

To niech gada przełożonemu, że on się na inny,,dział" nie wybiera

[XxXJuSstiii]

Napisane przez nuna2

To niech gada przełożonemu, że on się na inny,,dział" nie wybiera

no tak by musiał zrobić

[szprotka_mada]

Napisane przez AsieniA

Dzień dobry.
Chciałam tylko zameldować że dziś o 11:50 przyszedł na świat Sebastian. 2730 g i 51 cm przez poród sn i jestem szczęśliwa że juz po. Lekko nie było, poród trwał 12 h, ale najgorsze skurcze przyszły o 7 rano i aż do 12 było ciężko ale zakończyło się sukcesem pozdrawiaam

GRATULACJE!!!

Napisane przez maarchewka

Z newsów moja teściowa wkurzyła TŻta.. Zadzwonił do niej, że jeszcze nie i w ogóle.. No i ona z gadką, że powinniśmy wziasć sobie położna, albo dać w łapę, albo dać w łapę lekarzowi, a w ogóle czemu ten szpital a nie Karowa jak jego siostra i że w ogóle TŻ nie powinien być przy porodzie tylko moja mama, ze on tam nie da rady wytrzymać i nie będzie wiedziec co robić.. i jak będą jakieś komplikacje to my nie mamy nic załatwione

Grunt to dobre wsparcie

Napisane przez Aaś

Marchewka nie ma to jak wsparcie nie ma co
Ja mam takiego samego teścia.
Zapomniałam wam powiedzieć jak super zorganizował nam pierwszy dzień w domu z dziewczynami.
Godz 16.30 weszliśmy do domu. Ja marzę tylko o tym żeby położyć dziewczyny w ich łóżeczkach a sama walnac się po 3 miesiącach na własne łóżko a ten dzwoni do męża że właśnie jedzie do nas ze znajomą która jest położna w czd żebyśmy z nią sobie porozmawiali i będzie za 20min... Kurde...mam wrażenie że on myślał że my te dzieci dostaliśmy w poniedziałek o 15 i nie wiemy nawet jak je wziąć i potrzebujemy nauki...siedziała ta położna 2h. 99% rzeczy już mi powiedzieli w szpitalu więc tylko się na nią patrzyłam i kiwalam głową...zmęczona jak jasna cholera.
No nie tak sobie niestety wyobrażałam 1 dzień w domu :-(

Ja się obawiam, że moi też będą za bardzo nadgorliwi i skończy się to jakąś awanturą dziką...

Napisane przez maarchewka

A żeby Wam już tak bardzo nie smęcić o tym moim przenoszeniu to widzę także pozytywy
1. Zrobiłam absolutnie wszystko co miałam zaplanowane ( z wyjątkiem rzeczy których abolutnie mi się już nie chciało robić)
2. Zwiedziłam IP i już się nie boje tam jechać z byle pierdołą - w razie "w" przyda sie na kolejną ciąże (chociaż mam nadzieje ze nie)
3. Przestałam się bać porodu
4. Baa nawet przestałam się bać cesarki - krójcie mnie jak chcecie..
5. Już mnie nie bolą cycki jak ich dotykam, wiec jest szansa ze będą mniej zmasakrowane karmieniem
6. Będę miała kształte uda i tyłek od tego chodzenia po schodach (przynajmniej tak sobie wmawiam)
7. A no i TŻ absolutnie przekonał sie że musi być przy porodzie, tak na przekór wszystkim, żeby pokazać ze jest niezbędnym elementem calego procesu i że nie jest jakas pierdołą która nie opierdzieli lekarzy/polożnych jak się nie będą mna dobrze opiekowac


A i pisałam Wam, że miałam problem z mamą, ze chciała przyjechac i zła na TZ ze on "zarządził" inaczej itp.. Gadałam wczoraj z bratem i sie okazało, że powiedział jej to samo co ja jej powiedziałam. Tak sam z siebie doszedł do tego samego.. Ze na porodówke nie wejdzie, bo tylko jedna osoba, ze nie będzie koczować pod szpitalem albo co gorsza z TZtem w domu i czekać aż im pozwolą wejść na oddział.. Żeby przyjechała po 2 tygodniach jak my się odnajdziemy w nowej sytuacji i to też nie na tydzien tylko co najwyżej na 2-3 dni..Także spoko maroko.. Jak usłyszała to jeszcze od niego to może ją przekonało

Dobrze, że jakieś plusy znalazłaś.
A co do mamy, to mam nadzieję, e to przetrawi i zrozumie

Napisane przez XxXJuSstiii

dzień dobry...
jutro mężu wraca do pracy po L4 a mnie się wyć chce tak liczyłam, że przez ten czas, kiedy był w domu ciągle nasz mały się zdecyduje wyjść a tu lipa i codziennie będę się bała czy w razie czego zdąży wrócić z pracy

No właśnie ja się też tego boję najbardziej...
Co prawda auto nasze stoi pod blokiem w garażu i w razie W mój tato mógłby mnie zawieść, ale co będzie jak i On akurat będzie w pracy?!?


----



Idę dzisiaj do fryzjera pasemka zrobić. Niech Kubuś po narodzinach zobaczy " trochę ładniejszą" wersję matki

[colorblue]

Napisane przez maarchewka

Chociaż były schody (20 pięter), masowanie sutków, gadanie i proszenie, a takze tłumaczenie drogi.. to się potomek dalej nie chce urodzić...A tak liczyłam na zielone świątki, że urodzi się jak tato w święto kościelne..

Z newsów moja teściowa wkurzyła TŻta.. Zadzwonił do niej, że jeszcze nie i w ogóle.. No i ona z gadką, że powinniśmy wziasć sobie położna, albo dać w łapę, albo dać w łapę lekarzowi, a w ogóle czemu ten szpital a nie Karowa jak jego siostra i że w ogóle TŻ nie powinien być przy porodzie tylko moja mama, ze on tam nie da rady wytrzymać i nie będzie wiedziec co robić.. i jak będą jakieś komplikacje to my nie mamy nic załatwione

To się nie ma co wkurzać tylko olać z góry na dół Groszek wyjdzie wtedy kiedy trzeba będzie i tyle

Napisane przez Aaś

Niunka fajnie że jesteś
Mówiłam o tobie mojej mamie ostatnio i kazała napisać że cię wirtualnie całuje bo sama przeszła to co ty... Także bardzo proszę ->


Marchewka nie ma to jak wsparcie nie ma co
Ja mam takiego samego teścia.
Zapomniałam wam powiedzieć jak super zorganizował nam pierwszy dzień w domu z dziewczynami.
Godz 16.30 weszliśmy do domu. Ja marzę tylko o tym żeby położyć dziewczyny w ich łóżeczkach a sama walnac się po 3 miesiącach na własne łóżko a ten dzwoni do męża że właśnie jedzie do nas ze znajomą która jest położna w czd żebyśmy z nią sobie porozmawiali i będzie za 20min... Kurde...mam wrażenie że on myślał że my te dzieci dostaliśmy w poniedziałek o 15 i nie wiemy nawet jak je wziąć i potrzebujemy nauki...siedziała ta położna 2h. 99% rzeczy już mi powiedzieli w szpitalu więc tylko się na nią patrzyłam i kiwalam głową...zmęczona jak jasna cholera.
No nie tak sobie niestety wyobrażałam 1 dzień w domu :-(

Ehh nie którzy faktycznie nie mają wyczucia:/

Napisane przez Gwizdak

Cześć dziewczyny Nie sądziłam, że będziecie o mnie pamiętać, bo bywałam tu raczej sporadycznie, ale bardzo miło mi się zrobiło, jak dostałam pw od Was i zobaczyłam się w "rozpakowanych" w pierwszym poście

Moja córcia nas zaskoczyła bardzo swoim pojawieniem się przedwczesnym, więc teraz mamy prawdziwy maraton w domu. Myśleliśmy, że mamy jeszcze trochę czasu, a że Malutka będzie dzieliś pokój ze starszą siostrą - wstrzymaliśmy się ze wszystkimi zmianami w umeblowaniu. No i teraz musimy szybko nadgonić - łóżeczko, materac, etc. Ciuszki wracały z piwnicy w trybie pilnym i szybko były prane, żeby służyć młodszej Księżniczce.

Ale najważniejsze, że Mała czuje się coraz lepiej urodziła się malutka, miała infekcję wewnątrzmaciczną, potrzebowała wsparcia oddechowego i była karmiona kroplówką. Ale na szczęście antybiotyk szybko zadziałał, wszystkie wyniki już ma w normie, oddycha sama, nie wymaga już podgrzewania w inkubatorze i sama je. ma z resztą wilczy apetyt. Straciła z wagi prawie 200 g w pierwszym tygodniu, ale już nadrabia i bardzo ładnie przybiera na wadze. Lekarka mówi, że po mału możemy się szykować do odbioru ze szpitala.

Czasem okazuje się, że natura jest mądrzejsza od człowieka. Lekarze robili wszystko, żeby ten poród opóźnić, ale się nie udało.Jak się okazało - szczęśliwie, bo lekarz, który robił mi cc, mówił, że mogłoby się to skończyć bardzo źle, gdyby Mała dłużej przebywała w zielonych wodach.

A Wam wszystkim gratuluję pięknych dzieciaczków (tym, co już urodziły), tym co jeszcze czekają, życzę szybkiego rozwiązania i grzecznych dzieci

I jeszcze Niuńka chyba już cały Wizaż wie o Twojej tragedii... Czytałam ze łzami w oczach Twoją historię. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić nawet tego przez co przeszłaś, ale jesteś bardzo mądra i bardzo silną kobietą i życzę Ci z całego serca, żebyś szybko została szczęśliwą mamą. Bardzo, bardzo mi przykro z powodu Jasia. Takie rzeczy nie powinny się zdarzać. Wiem, że nie ma takich słów, które mogłyby pomóc, ale ściskam Cię bardzo mocno i często jestem z Tobą myślami. Trzymam za Ciebie, za Jacka i za Waszą rodzinę

Gratulacje kochana. Oby córeczka szybko dołączyła do Was do domku

Napisane przez maarchewka

A dzisiaj miałam durny sen.. sniło mi się,że uciekłam z obozu pracy i mnie jakaś Niemka goniła i chciała zastrzelic.. miałam wielki brzuch i mi cieżko było biec i jeszcze jakies ulotki z chodnika zbierałam..

Witam się i ja...Ale będzie u nas pompa coś czuję bo niebo zaciągnięte paskudnie. Głowa mnie boli i nic mi się nie chce zupełnie. Dobrze,że wczoraj mnie wieczorem wzięło na porządki to mam w mieszkaniu ogarnięte i nie muszę się tym przejmować

[ankaaa206]

Napisane przez prodiament

jeszcze nie wypróbowałaś "koktajlu położnych"?

a co to, olej rycynowy?

[prodiament]

Napisane przez XxXJuSstiii

Cytat: Napisane przez prodiament
jeszcze nie wypróbowałaś "koktajlu położnych"?

[/COLOR]
co to jest?

Podawałam maarchewce przepis od położnej na miksturę przyspieszająca poród W zasadzie są różne przepisy, o nieco podobnych składnikach. Tutaj też ktoś o tym pisał: http://davidicke.pl/forum/mikstury-p...od-t11452.html

[karolina2121]

Hej

Gratulacje dla nowych mamusiek

Mialam fajny sen (zreszta snilo mi sie to juz chyba 3 raz ) ze Antos gdy mnie kopal to widzialam przez skore jego stopki malutkie paluszki i pazurki

Jeszcze sie pochwale , że dzisiaj kończymy 38 tydzień i jutro zaczynamy 39

aaa i na wczorajszej komunii wróżki stwierdziły, że już za 2 dni mogę rodzic bo podobno brzuch mi się już opuszcza

[ankaaa206]

Napisane przez prodiament

Podawałam maarchewce przepis od położnej na miksturę przyspieszająca poród W zasadzie są różne przepisy, o nieco podobnych składnikach. Tutaj też ktoś o tym pisał: http://davidicke.pl/forum/mikstury-p...od-t11452.html

właśnie poczytalam w necie o tym i raczej bym się bała wypić to ustrojstwo

[prodiament]

Napisane przez ankaaa206

właśnie poczytalam w necie o tym i raczej bym się bała wypić to ustrojstwo

Ja się jeszcze zastanawiam - na razie jestem 4 dni po terminie, więc mnie póki co desperacja nie dopada, ale zobaczymy, co będzie dalej

[ankaaa206]

"Nie polecam natomiast picia oleju rycynowego. To dawny sposób-dziś wiadomo, że niekorzystny dla płodu.
Zanim ciężarna zdecyduje się samodzielnie przyspieszyć poród, powinna to skonsultować z lekarzem prowadzącym ciążę- to on na podstawie badań, stanu pacjentki i przebiegu ciąży zdecyduje, czy dana metoda jest wskazana i bezpieczna" położna z Centrum Damiana w Wa-wie-Agnieszka Danaj

[karolina2121]

Napisane przez ankaaa206

właśnie poczytalam w necie o tym i raczej bym się bała wypić to ustrojstwo

ja chyba też ...póki co biorę tylko wiesiolek bo o liściach malin też czytałam coś niefajnego w książce W oczekiwaniu na dziecko, ale nie pamiętam już o co chodziło.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Mysia mysz]

Dzien dobry
Mamuska mnie obudzila telefonem czy sie denerwuje przed obrona
Muse przyznac ze perspektywa wypchniecia melona przez dziiurke od klucza mnie bardziej zajmuje a dzisiejsze wydarzenie mi wisi i jeszcze zdziwiona, ze jak to nie jade z TZ zeby mnie wspieral bede chlopa wyciagac z pracy na obrone co 5minut trwa ah te mamuski schizuja bardziej niz my, juz sobie moja wyobrazam na porodowce zemna

[diabli]

dzien dobry! prosze o mnie myslec wysle smsem info co i jak. za chwile jade na IP...ciagle mam nadzieje, ze jednak nie bedzie miejsc i nas odesla ot tak mi sie odmienilo, hehe. wczoraj mnie jeszcze szwagierka siostry (pracujaca w tym szpitalu) "pocieszyla", ze dzisiaj nie zrobia nic, jutro zleca badania, we srode pomysla i moze w czwartek lub piatek w koncu mnie pokroja hehe masakra...nic juz nie wymysle, wiec uciekam. kciuki mile widziane.

[Mysia mysz]

Veronic wczoraj czytalam w 'ciezarowka przez 9 miesiwcy' ze jesli w pologu pojawia sie taka zywa krew to trzeba to sprawdzic z lekarzem, jak ja lezalam w 8tc to przyjeli na oddzial dziewczyne z krwawieniem miesiac po porodzie, moze sie skonsultuj z ginem albo polozna?

[prodiament]

Napisane przez karolina2121

ja chyba też ...póki co biorę tylko wiesiolek bo o liściach malin też czytałam coś niefajnego w książce W oczekiwaniu na dziecko, ale nie pamiętam już o co chodziło.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Fakt - o liściach malin gdzieś czytałam, że picie naparu szkodzi, ale już nie pamiętam gdzie. Ehhh... co położna, to inna opinia :/ Najlepiej każdy sposób skonsultować z 2-3 różnymi położnymi.

[nuna2]

Mysia Mysz powodzenia, wracaj z 5

diabli trzymamy kciuki, trzymamy