Czy powinien zaprosić mnie na wesele?

[roxyroxy]

skad wiesz, ze zostal zaproszony z osoba towarzyszaca?

Po drugie, dla mnie to za krotka znajomosc zeby oczekiwac zaproszenia na wesele jego przyjaciela, ktorego nawet nie znasz.

[201803290936]

Napisane przez joasii

Ale jakie jazdy? Nie chcę mu robić żadnych jazd, dlatego też napisałam tutaj, żeby poznać opinię osób, które być może były w takiej sytuacji, bo mi się nie zdarzyło do tej pory być po żadnej stronie takiej sytuacji. Jeżeli kogoś zaprosił, ok, zrozumiem, może nie będę zadowolona w 100% ale zrozumiem. Nie miałam i nie mam zamiaru robić mu awantur, wyrzutów czy innych.

Nie napisałam czy jedzie sam czy z jakąś koleżanką, bo tego nie wiem. Mój błąd, że przy okazji gdy mówił o weselu o to nie spytałam.

Natomiast ja to nie wiem jakie Wy mieliście znajomości ale wychodzi na to, że nie ma różnicy niż początek znajomości zmierzającej ku związkowi a znajomością koleżeńską. Wybaczcie ale być może mam inne doświadczenia, ale dla mnie jest to duża różnica, w zachowaniu, w słowach.

Oczywiście, że jest różnica i jak najbardziej większość z nas ją widzi. Jednak trochę inne oczekiwania i wymagania należy mieć względem mega świeżej znajomości, gdzie jeszcze pewne deklaracje nie padły. No i facet nie jest duchem świętym i pewnych rzeczy się nie domyśli, nawet gdy już w tym związku będziecie.

Nie wiadomo, czy on jedzie sam, czy z kimś, czy może robi podchody w kierunku zaproszenia Cię, ale jedno jest pewne: nie umiesz wprost zapytać o coś faceta, z którym sypiasz. A to niepoważna postawa.

[elvegirl]

Napisane przez joasii

To samo co do rodziców, to nie było przypadkowe spotkanie. Po prostu rodzice zobaczyli zmianę w jego zachowaniu , on przyznał, że się z kimś spotyka i postanowił nas zapoznać ze sobą, zabierając na rodzinnego grilla. Nie przedstawiał mnie jako koleżankę, ani jako dziewczynę. Po prostu mamo, tato, to jest Asia, Asiu to są moi rodzice.

No mnie to brzmi jak związkowe przedstawienie rodzicom, ale jestem człowiekiem potrzebującym konkretnych deklaracji i pewnie bym dążyła do określenia formy tej znajomości.

Napisane przez joasii

Jeżeli kogoś zaprosił, ok, zrozumiem, może nie będę zadowolona w 100% ale zrozumiem.

No i dobrze, teraz pozostaje się dowiedzieć co i jak.
Aczkolwiek mnie to się w ogóle dość durne wydaje, nawijać non stop komuś o weselu, na które się nie zamierza tej osoby zaprosić

Napisane przez ahoooj

Edit: A może to wesele jest właśnie dobrym pretekstem, żeby porozmawiać z partnerem, kim Ty w ogóle dla niego jesteś?

Też tak myślę.

[joasii]

Napisane przez chwast

e tam dla mnie sprawa jest prosta
- nie ma deklaracji, że jesteśmy razem
- znamy się miesiąc

to co mam mu się wprosić do rodziny? to że uprawiają seks nic nie znaczy

Napisałam post wyżej, że seksu nie ma.

[elvegirl]

Napisane przez Doris1981

Nie wiadomo, czy on jedzie sam, czy z kimś, czy może robi podchody w kierunku zaproszenia Cię, ale jedno jest pewne: nie umiesz wprost zapytać o coś faceta, z którym sypiasz. A to niepoważna postawa.

Napisała, że seksu nie było. Z resztą się zgadzam, trzeba rozmawiać ze sobą od początku znajomości, o ileż mniej by było wątków na wizażu, gdyby ludzie tak robili...o ileż to życie byłoby prostsze...

[201803290936]

Napisane przez joasii

Napisałam post wyżej, że seksu nie ma.

To po co niejasne zdania "spędzamy ze sobą dni i noce". Było napisać o co chodzi, a nie wprowadzasz nas w błąd. Zawsze jesteś tak "konkretna"?

[chwast]

Napisane przez joasii

Napisałam post wyżej, że seksu nie ma.

no to tym bardziej

[201803290936]

Napisane przez elvegirl

Napisała, że seksu nie było. Z resztą się zgadzam, trzeba rozmawiać ze sobą od początku znajomości, o ileż mniej by było wątków na wizażu, gdyby ludzie tak robili...o ileż to życie byłoby prostsze...

Nie doczytałam późniejszego jej sprostowania. Dla mnie pisanie o spędzaniu ze sobą nocy było dosyć jednoznaczne. Chyba, że chodzi o to, że nie ma tego konkretnego seksu, a wszystko inne jest.

[elvegirl]

Napisane przez Doris1981

Dla mnie pisanie o spędzaniu ze sobą nocy było dosyć jednoznaczne.

Oj tam oj tam, nigdy do rana w karty nie grałaś?

[201803290936]

Napisane przez elvegirl

Oj tam oj tam, nigdy do rana w karty nie grałaś?

Zależy ile miałam lat.

[elvegirl]

Napisane przez Doris1981

Zależy ile miałam lat.

Ja tydzień temu zasiadłam wieczorem ze znajomymi do kości...ogarnęliśmy się jak świtało

[ahoooj]

A ile Autorko masz lat? Ile lat ma Twój partner?

[Duszaniola]

Ale to nieważne czy uprawiacie seks, czy nie. Ważne jest, że mówisz, że praktycznie jesteście w związku,a nie umiesz z nim wcale porozmawiać. A skoro Ci tyle mówi o weselu, to rzucenie "idziesz sam czy z kimś?" jest naprawdę niezobowiązujące.

[joasii]

Napisane przez ahoooj

A ile Autorko masz lat? Ile lat ma Twój partner?

Ja mam 27 a on 28

[elvegirl]

Napisane przez Duszaniola

Ale to nieważne czy uprawiacie seks, czy nie. Ważne jest, że mówisz, że praktycznie jesteście w związku,a nie umiesz z nim wcale porozmawiać. A skoro Ci tyle mówi o weselu, to rzucenie "idziesz sam czy z kimś?" jest naprawdę niezobowiązujące.

Otóż to. Autorko, za stara jesteś na takie pensjonarskie czajenie się

[ahoooj]

Napisane przez joasii

Ja mam 27 a on 28

Nie uważasz, że jesteście trochę "za starzy" na takie "domyśli się/nie domyśli się/poprosi sam"? Nie uważasz, że taki wiek trochę zobowiązuje do najbardziej podstawowej rzeczy na świecie, czyli komunikacji z partnerem?

[madana]

Joasii, no ale nie da się, zwyczajnie nie da się mieć sensownego związku bez rozmowy, komunikowania pewnych rzeczy wprost, bez oczekiwania, ze "się domyśli", "powinien", "no mógłby" itp. Wiem,ze to dla niektórych trudne, ale można się tego nauczyć, uwierz

[Duszaniola]

Napisane przez joasii

Ja mam 27 a on 28

Żartujesz? A ja byłam pewna, że to wątek max. 21-latki. Masz 27 lat i dalej nie nauczyłaś się rozmawiać z (potencjalnym) facetem?

[whitney s]

Ja powiem jak to było u mnie, bo miałam identyczną sytuację. I uwierzcie, że to nie jest zbyt komfortowa sytuacja ale do rozwiązania.

15 września miałam wesele przyjaciółki w moim rodzinnym mieście daleko od Warszawy, gdzie mieszkam. Zaproszenie nie było konieczne, to moja przyjaciółka, więc o ślubie wiedziałam rok wcześniej. Zarzuciłam jakoś w lipcu mojemu przyjacielowi, czy nie pojechałby ze mną. Przyjaciel powiedział, że ok, że mogę na niego liczyć. Od sierpnia zmieniłam pracę, poznałam tam chłopaka, nasza znajomość kwitła, nawet pojechaliśmy razem nad morze na weekend. Zaczęłam czuć się skrępowana, bo wiedziałam o weselu ale przyznaję, wolałabym iść z moim nowo poznanym przyjacielem. I tu, mój przyjaciel, który miał iść ze mną, sam zaproponował, że skoro poznałam kogoś, to bez sensu, żebym go nie brała tylko przyjaciela. Nie miał pretensji ani nic, cieszył się z mojego szczęścia.

Gdyby jednak nie zaproponował, sama nie wiem, ale chyba sama bym się również zdecydowała porozmawiać z przyjacielem, że kogoś poznałam. Myślę, że też nie miałby wtedy pretensji.

Trochę zrozumienia dziewczyny, nie bądźmy świętsi od Boga i nie trzymajmy się tak kurczowo jakichś zasad, że to koniec świata jak komuś odmówimy, przeprosimy, wytłumaczymy sytuację. Liczmy też na zrozumienie tej koleżanki a nie tylko to, ze facet będzie świnią bez honoru a autorka bluszczem. Są też uczucia, nasze chęci.

[elvegirl]

Napisane przez whitney s

Trochę zrozumienia dziewczyny, nie bądźmy świętsi od Boga i nie trzymajmy się tak kurczowo jakichś zasad, że to koniec świata jak komuś odmówimy, przeprosimy, wytłumaczymy sytuację. Liczmy też na zrozumienie tej koleżanki a nie tylko to, ze facet będzie świnią bez honoru a autorka bluszczem. Są też uczucia, nasze chęci.

Ja byłam taką koleżanką, której w ostatniej chwili powiedziano, że sorry, poznałem tą dziewczynę, zakochałem się, idę z nią. Niecałe 3 tygodnie przed weselem, kiedy miałam kupioną sukienkę, buty, biżuterię, załatwione zastępstwo w pracy, którego nie dało się odkręcić (impreza na drugim końcu kraju, więc musiałam wziąć wolne), musiałam potem odpracować. Do dupy uczucie powiem Ci. Zostałam zaproszona jako przyjaciółka, ktoś bliski, okazało się że po prostu byłam zapchajdziurą do czasu aż kogoś sobie nie znajdzie.

I nie, nie byłam w nim zakochana, po prostu był moim wieloletnim podobno przyjacielem, kumplem.
Z tamtą dziewczyną się rozstał miesiąc po owym weselu, nasze stosunki już się nie poprawiły.

[natash88]

Napisane przez joasii

Ja mam 27 a on 28

podziwiam, ze spotykajac sie co drugi dzien z facetem przez miesiac w tym wieku nadal nie uprawiacie seksu

a co do watku - tak jak mowia dziewczyny, zapytaj po prostu jak to wyglada z tym weselem. jesli ma zaproszenie na jedna osobe, badz zaprosil wczesniej kogos innego (a naprawde uwazam ze slowa nalezy dotrzymywac), to chyba nie ma problemu. jesli dostal zaprosznie na dwie osoby, a jednak nie chce Cie zabrac, to tez niekoniecznie swiadczy o jego zlych intencjach (ja osobiscie lubie czasem isc na imprezy sama bez osoby, ktora bym musiala wprowadzac w towarzystwo), na rozne rzeczy przyjdzie czas

a tak btw, zastanow sie czy jestescie w zwiazku, czy tylko sie kumplujecie...

[whitney s]

Napisane przez elvegirl

Ja byłam taką koleżanką, której w ostatniej chwili powiedziano, że sorry, poznałem tą dziewczynę, zakochałem się, idę z nią. Niecałe 3 tygodnie przed weselem, kiedy miałam kupioną sukienkę, buty, biżuterię, załatwione zastępstwo w pracy, którego nie dało się odkręcić (impreza na drugim końcu kraju, więc musiałam wziąć wolne), musiałam potem odpracować. Do dupy uczucie powiem Ci. Zostałam zaproszona jako przyjaciółka, ktoś bliski, okazało się że po prostu byłam zapchajdziurą do czasu aż kogoś sobie nie znajdzie.

I nie, nie byłam w nim zakochana, po prostu był moim wieloletnim podobno przyjacielem, kumplem.
Z tamtą dziewczyną się rozstał miesiąc po owym weselu, nasze stosunki już się nie poprawiły.

A wolałabyś iść na wesele z kimś, kto i tak całe wesele wolałby spędzić z kim innym, był nadąsany i zmarnował Ci wieczór?
Pytam, bo znam taki przypadek. Tam akurat chodziło o to, że mieli wesela w swoich rodzinach w tym samym terminie i wpadli na pomysł, że każdy pojedzie z przyjacielem w swoje strony. Facet nie mógł wysiedzieć, widać było, że myślami był gdzie indziej i żałował. A przyjaciółka tylko siedziała i przebierała nogami pod stołem. Nie mówię, że tak by było na pewno w tej sytuacji ale mogłoby być.

[201803290936]

Napisane przez whitney s

A wolałabyś iść na wesele z kimś, kto i tak całe wesele wolałby spędzić z kim innym, był nadąsany i zmarnował Ci wieczór?
(...)

A sama byś się tak zachowywała, gdybyś jednak poszła na to wesele z dobrym kolegą, przyjacielem, a nie z facetem? Pewnie nie, więc po co tak stawiać sprawę.

Jak ktoś nie ma w sobie kultury, albo ma focha, to czy panna, czy nie panna, odwali manianę na weselu.

[elvegirl]

Napisane przez whitney s

A wolałabyś iść na wesele z kimś, kto i tak całe wesele wolałby spędzić z kim innym, był nadąsany i zmarnował Ci wieczór?

Przypuszczam że bym się świetnie bawiła, bo znam dobrze Państwa Młodych i połowę gości. I nie dostałam zaproszenia tylko dlatego, że wiedzieli że pojawimy się z moim kumplem razem. No ale nie dane mi było sprawdzić jak bym się bawiła.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

piszesz ze byl zaproszony zanim cie poznal.
byc moze kogos juz zaprosil-wiec idzie z tamta osoba -to zrozumiale.
albo opcja druga-powiedzial tej mlodej parze ze przychodzi sam i nie ma miejsca dla ciebie bo juz wszystko oplacone i policzone.
ja bym sie nie wpraszala.
sama poznalam mojego meza we wrzesniu a w nastepnym roku w maju jego brat mial slub,cala impreza byla juz ustawiana ponad rok do przodu,potwierdzenie ze przychodzi musialo byc zrbione minimum 2 m-ce przed slubem i weselem.
dosc szybko zamieszkalismy razem i poznalam jego brata i przyszla jego zone i w grudniu oni ali mi zaproszenie i moim dziecia.
bez zaproszena nie wpychalam sie na slub i wesele a napewno nie wymuszalabym na moim wtedy chlopaku zabrania mnie na wesele.
wesele kosztuje i to nie twoj chlopak jest organizatorem a panstwo mlodzi i on nie moze tak sobie zaprosic kogos z nienacka bo wlasnie poznal dziewczyne i narazac pare na extra koszta jesli np.nie bylo ciebie w planach kiedy rozdawali zaproszenia.

[whitney s]

Napisane przez Doris1981

A sama byś się tak zachowywała, gdybyś jednak poszła na to wesele z dobrym kolegą, przyjacielem? Jak ktoś nie ma w sobie kultury, albo ma focha, to czy panna, czy nie panna, odwali manianę na weselu.

Ja bym się tak nie zachowywała pewnie po chamsku ale w głowie bym swoje miała. Taka akurat jestem, że jak się z kimś spotykam i traktuję go poważnie, to zaprząta moje myśli.

[Littlejackie]

Napisane przez whitney s

A wolałabyś iść na wesele z kimś, kto i tak całe wesele wolałby spędzić z kim innym, był nadąsany i zmarnował Ci wieczór?
Pytam, bo znam taki przypadek. Tam akurat chodziło o to, że mieli wesela w swoich rodzinach w tym samym terminie i wpadli na pomysł, że każdy pojedzie z przyjacielem w swoje strony. Facet nie mógł wysiedzieć, widać było, że myślami był gdzie indziej i żałował. A przyjaciółka tylko siedziała i przebierała nogami pod stołem. Nie mówię, że tak by było na pewno w tej sytuacji ale mogłoby być.

Ja tak miałam.
Co prawda z moją studniówką, nie z weselem. Umówiłam się z dobrym kolegą, że pójdziemy razem, nawet się cieszyłam bo go lubiłam, chociaż ustaliliśmy też, że idziemy 'po koleżeńsku'. Wszystko było załatwione, byliśmy z jednej szkoły, więc płaciliśmy mniej za całą imprezę a jakiś miesiąc czy 2 przed studniówką ja poznałam mojego późniejszego chłopaka.
Ale nie chciałam stawiać mojego kolegi w takiej sytuacji, że musiał by nagle kogoś szukać i dopłacać 200 zł więcej za osobę spoza szkoły, więc poszliśmy razem.
Chociaż koniec końców ani on, ani ja nie bawiliśmy się dobrze. On mimo ustaleń, że to po koleżeńsku, liczył na coś więcej (i pokazywał mi to) a ja myślałam o sympatii cały wieczór.

[joasii]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;41037109]piszesz ze byl zaproszony zanim cie poznal.
byc moze kogos juz zaprosil-wiec idzie z tamta osoba -to zrozumiale.
albo opcja druga-powiedzial tej mlodej parze ze przychodzi sam i nie ma miejsca dla ciebie bo juz wszystko oplacone i policzone.
ja bym sie nie wpraszala.
sama poznalam mojego meza we wrzesniu a w nastepnym roku w maju jego brat mial slub,cala impreza byla juz ustawiana ponad rok do przodu,potwierdzenie ze przychodzi musialo byc zrbione minimum 2 m-ce przed slubem i weselem.
dosc szybko zamieszkalismy razem i poznalam jego brata i przyszla jego zone i w grudniu oni ali mi zaproszenie i moim dziecia.
bez zaproszena nie wpychalam sie na slub i wesele a napewno nie wymuszalabym na moim wtedy chlopaku zabrania mnie na wesele.
wesele kosztuje i to nie twoj chlopak jest organizatorem a panstwo mlodzi i on nie moze tak sobie zaprosic kogos z nienacka bo wlasnie poznal dziewczyne i narazac pare na extra koszta jesli np.nie bylo ciebie w planach kiedy rozdawali zaproszenia.[/QUOTE]

Gdzieś źle przeczytałaś, bo ja napisałam, że został zaproszony znając już mnie, ale w pierwszych dniach znajomości.

Jeżeli dostał pojedyncze zaproszenie, to ja nie miałabym żadnych pretensji, oczywiste, ze to nie od niego zależy i nie ma na to wpływu.
Nie pomyślałam o pojedynczym zaproszeniu, bo nigdy się z takim czymś nie spotkałam.

Tu naprawdę dziewczyny nie chodzi o pretensje. Po prostu dziwnie jest słuchać, że tyle czekałem na Ciebie, jak świetnie Cię było poznać, jak mi z Tobą dobrze, dnia nie mogę bez Ciebie wytrzymać i szukać każdej okazji na spędzenie razem chociaż godziny a w tym samym czasie szukać innej koleżanki na pójście na wesele. No bo skoro został zaproszony znając mnie to tak pozwalam sobie wywnioskować.
Jeżeli tak w ogóle jest. Bo mój błąd, przyznaję bez bicia, że nie spytałam, nie wybadałam. Może być tak, że to pojedyncze zaproszenie albo po prostu nikogo jeszcze nie zaprosił.

[mpt]

Napisane przez natash88

podziwiam, ze spotykajac sie co drugi dzien z facetem przez miesiac w tym wieku nadal nie uprawiacie seksu
[...]

akurat

[Littlejackie]

Napisane przez joasii

Jeżeli tak w ogóle jest. Bo mój błąd, przyznaję bez bicia, że nie spytałam, nie wybadałam. Może być tak, że to pojedyncze zaproszenie albo po prostu nikogo jeszcze nie zaprosił.

Ja to się dziwię właśnie, bo mówisz że ciągle gada o tym weselu... Ja bym od razu zapytała czy idzie z kimś. Nawet tak w żartach czy coś.

A tak naprawdę, to wydaje mi się, że skoro tak się 'nie określacie' to, że on po prostu nie wie, czy ty w ogóle byś chciała z nim pójść na to wesele i ciągle przebąkuje a to o urlopie albo o samej imprezie. Może tak być, że on nie wie, czy ty np. traktujesz Was powaznie i czy w ogóle na tym etapie znajomości chciałabyś z nim pójść na taką 'poważną' imprezę jak wesele kumpla.

Skoro w ogóle nie gadacie o tym, 'czym' jesteście, nie kochaliście się jeszcze a macie tyle lat, to wydaję mi się, że i facet może nie być pewny co do niego czujesz albo czy w ogóle po miesiącu chciałoby Ci się iść z nim na wesele.
Nie jest to nieprawdopodobne, wydaje mi się, że gdyby szedł z koleżanką to by powiedział o tym przy okazji gadania o weselu.