Tym razem się wyłamiemy i nową część "Panny Młode 2013" nazwiemy ! :) PM2013, cz.53 :

[extassy]

Napisane przez naiat

Czyli tren to jest osobny kawałek materialu który na haftki/guziki jest dopinany do sukienki/ ozdobnego pasa w okolicach talii?

dokladnie. moj tren to tz osobny kawalek materialu

[Kin_Ga07]

Napisane przez jjulkaaa

Wracam do Was już po swoim panieńskim! Było na prawdę super! Dziewczyny zaszalały - miałam test na zgodność z moim przyszłym mężem (zdobyłam 7/29 punktów ), dziewczyny zrobiły mi suknię z papieru toaletowego więc jak moja na ślubie gdzieś się porwie to mam sztab specjalistek gotowych do działania! I dziewczyny zafundowały super atrakcję - byłyśmy na godzinnych warsztatach tańca na rurze. Straszne mi się spodobało! Było niesamowicie... choć dziś mam bardzo dużo siniaków i mięśnie dają o sobie znać.
A na koniec poszłyśmy do klubu przebrane za policjantki - w białych koszulach, okularach i czapkach policyjnych które świadkowa zamówiła z Internetu - aż sobie nie wyobrazacie ilu panów nam nagle swoje dowody chciało pokazywać

W klubie bawiłyśmy się prawie do piątej - koleżanka przyniosła jeszcze zestaw kart z rożnymi zadaniami więc było śmiechu co nie miara. A na koniec jeszcze znajoma chciała wykonać próbę szpagatu i jak powiedziała tak zrobiła - coś jej się tam naderwało i chodzi teraz jak paralityk ale uśmiechnięta od ucha do ucha. Przecież do wesela się zagoi...


W środę i czwartek ostatnie egzaminy choć już nie mogę się zupełnie na tym skupić bo zostało 11 DDŚ!

Julcia super panieński! Pierwszy raz słyszę o takim pomyśle - chodzi mi o tanic na rurze Zabawa typowo na panieński

No i gratki za DDŚ

Napisane przez malinka9191

super

ale Wam zazdroszczę przymiarek, ja jeszcze sobie na moja poczekam

Malinka łączę się z Tobą w bólu. Moja pierwsza przymiarka będzie na początku lipca...




W pracy lipa... Muszę się pogodzić z zaistniałą sytuacją... Plus jest taki, ze nadal mam jak z Wami wizażować Szczęście w nieszczęściu

[bride88]

Napisane przez naiat

Czyli tren to jest osobny kawałek materialu który na haftki/guziki jest dopinany do sukienki/ ozdobnego pasa w okolicach talii?

wygląda to tak jak na zdjęciach poniżej mój tren mogę odpiąć całkowicie razem z pasem, lub mogę sobie sam pas zostawić
później jak odepnę ten pas z trenem mam dopinaną spódnicę princeskę tiulową za kolanko coś jak na zdjęciu ostatnim

[Kruche Ciastko]

Moja suknia ślubna

Model Papilio Elisabeth.
Kolor: Kość słoniowa, Fason: Princessa.
Bez trenu, dół prosty. Gorset sznurowany, stan przedłużony do połowy bioder.

Suknia będzie szyta na wzór tego modelu, ponieważ w oryginale brak możliwości wprowadzania zmian.
Zmiany:
Gorset w serduszko, na nim zlikiwodowany tiul oraz kokarda, za to całość obciągnięta francuską koronką, jak na dole sukni.

suknia 1.jpgsuknia 2.jpgsuknia 3.jpgsuknia 4.jpgsuknia 5.jpg

[kaczuszka69]

ex zamienić linki w sukniach?

[biibi]

Napisane przez naiat

Gratuluję rozwiązania dylematu. Ilością literek bym się nie przejmowała.

A Ty co postanowiłaś?

Napisane przez Kruche Ciastko

Fachowo nazywa sie to podtalerz i na stronach z prduktami do gastronomii jest ich duzo tylko ceny wahaja sie od 20 do 200 zlotych w zaleznosci z jakich materialow wykonany. Na pewno znajdziesz

http://e-gastronomiczne.pl/szklo-i-z...rz-300-mm.html

http://www.ulm-neu-ulm.pl/sklep/p621...-1210-300.html

Dziękuję bardzo za chęć pomocy Jednak chyba nie o to mi chodzi... Szukam talerza takiego jak na zdjęciu. On jest z plastiku i używam go najczęściej jako podstawkę pod świece. Na ostatnim zdjęciu widać mniej więcej do czego go potrzebuję (steropianowa obręcz będzie otoczona kwiatami)

[cowie]

Uwaga, idzie relacja. Ostrzegam. Będzie długa
Kurde, jednak wcale tak długo nie wyszło, a dwie godziny to pisałam

---------- Dopisano o 13:23 ---------- Poprzedni post napisano o 13:22 ----------

Tydzień przedślubny

Poniedziałek i wtorek przepracowałam. Jeszcze środa miała być pracująca, ale mama słusznie namówiła mnie na urlop. Szczególnie, że w czwartek wszystko było pozamykane, więc nie zrobilibyśmy kompletnie nic.
Wieczorami robiliśmy jeszcze zapałki. TŻ pojechał po zimne ognie i pakowaliśmy je do trzymaczy.
Z powodu jakiegoś nieporozumienia ze sprzedawcą kupił 40 cm zamiast 25 cm, ale wyszło na to, że nawet to i lepiej
Powycinałam jeszcze brakujące listki do winietek i stoliki na plan stołów. Tak się wydaje, że tego niewiele, ale pracę musieliśmy na 3 dni rozłożyć. W środę z samego rana przypinaliśmy listki do świeczuszek i kleiliśmy plan stołów. Ja byłam strasznie z tego zadowolona Ale nie zdążyłam nawet cyknąć dla Was fotki tego wszystkiego w hurcie, bo zaraz jechaliśmy zawieźć to wszystko na salę razem z całym alkoholem.
Manager nie omieszkał wyrazić minami jak bardzo nie podobają mu się przygotowane przeze mnie rzeczy
Wieczorem poszłam na manicure i myślałam, że skoczę na solarium opalić nogi, bo wciąż były zbyt białe do sukienki. A okazało się, że w tym salonie solarium już od prawie dwóch lat nie mają
Pani poradziła mi, żebym sobie kupiła rajstopy w spraju i ostatecznie tak zrobiłam

Także wybraliśmy się z TŻtem wieczorem do galerii odebrać jego koszulę i kupić buty. Ja chciałam też zakupić te rajstopy. Pojechaliśmy godzinę przed zamknięciem, bo krawcowa nas prosiła, żebyśmy byli pod koniec jej pracy.
No to najpierw załatwiliśmy buty TŻta. Lataliśmy trochę jak kot z pęcherzem, bo on jeszcze nie był na nic zdecydowany Kupiliśmy też pasek. Zostało 5 minut do zamknięcia, więc ja zostawiłam TŻta i poleciałam do superpharmu po rajstopy. Nooo i się wybieranie koloru zaczęło, potem stanie w kolejce i w chyba tam z pół godziny się zeszło. TŻ już chciał lecieć po ochronę, żeby mnie zawołali przez głośnik (ja miałam i jego i mój telefon przy sobie ).
Koniec końców wyszliśmy, pojechaliśmy do Tesco zrobić zakupy i koło domu przypomnieliśmy sobie o koszuli. Nie odebrana! Ja się zestresowałam, TŻ też. Przecież jutro sklepy zamknięte, a i w piątek nie wiadomo, czy sobie pani długiego weekendu nie zrobiła.
Trochę niespokojni poszliśmy spać.

W czwartek było wielkie sprzątanie i obiad u moich rodziców. Dostaliśmy od nich prezent ślubny – ekspres do kawy. TŻ poleciał z nim zaraz do domu się bawić, a ja już zostałam u rodziców, bo tam miałam spać Spakowałyśmy z mamą torbę na ślub, ja poszłam się relaksować w wannie
Koło 22 wzięłam tabletkę na sen, ale nie zadziałała idealnie. Chyba trochę za dużo myślałam, ale siłą woli skupiłam się na spaniu i o 23 już spałam.

[extassy]

Napisane przez kaczuszka69

ex zamienić linki w sukniach?

wszytsko mi jedno

[Kruche Ciastko]

Napisane przez biibi

A Ty co postanowiłaś?


Dziękuję bardzo za chęć pomocy Jednak chyba nie o to mi chodzi... Szukam talerza takiego jak na zdjęciu. On jest z plastiku i używam go najczęściej jako podstawkę pod świece. Na ostatnim zdjęciu widać mniej więcej do czego go potrzebuję (steropianowa obręcz będzie otoczona kwiatami)

Aaa, ale to moze moglabys uzyc takiego gastronomicznego? Chociaz one nie sa bardzo szerokie jak gdzies natrafia, to dam znac

[cowie]

Dzień ślubu

Pobudka o 6:45. Na spokojnie się ubrałam, wypiłyśmy z mamą kawkę na balkonie. Pogoda z samego rana była taka jak przez ostatnie dwa dni. Lekkie, słonko za małymi chmurami. Uznałam, że to mogę zaakceptować. Jak trochę szybkiego deszczy spadnie to też mi się nic nie stanie
Wsiadłyśmy w samochód – kierunek do fryzjera. I tu już się niebo zrobiło kapryśne. Słońce zaszło, chmury zasnuły całe niebo i wydawało się, że już na dobre
Fryzjerka na miejscu była, ale nie było recepcjonistki, które otwiera salon (specjalnie dla nas miały otworzyć wcześniej) Fryzjerka do Niej wydzwaniała, w końcu dziewczyna dotarła. Okazało się, że metro jeździ wg świątecznego rozkładu.
Fryzjerka mamę zrobiła szybciutko, potem usiadłam ja
Zeszło się trochę dłużej niż myślałyśmy, bo fryzjerka to też gaduła trochę. Ale efekt był super Dokładnie to czego chciałam, bez żadnych poprawek. Zapamiętała poprzednie uwagi i od razu się zastosowała Spsikała potem lakierem-betonem, jak to powiedziała i faktycznie trzymało mi się do rana
Wychodzimy od fryzjera, a tam pada Dobrze, że mama o parasolce pomyślała.
Ja już w ogóle się prawie załamałam pogodą. Szczególnie żałowałam, że skrzypaczki nie zagrają do życzeń na dworze i się trzeba będzie tłoczyć w przedsionku Pałacu Ślubów.
W każdym razie czas trochę gonił i pojechałyśmy szybko do domu na makijaż. Kamil zaczął malować mamę, a ja poleciałam wziąć prysznic i się ogolić (zapuszczałam się kilka dni przed, żeby efekty golenia były lepsze i trwalsze ).
Akurat się ubrałam po prysznicu i przyszedł fotograf, a Kamil kończył malowanie mamy.
Fotograf zarządził przeniesienie malowania z garderoby do salonu, gdzie będzie miał więcej miejsca na robienie mi zdjęć.
Podczas makijażu wpadła jeszcze florystyka z kwiatami. Akurat wtedy, kiedy miałam bazę pod cień na oczach i miałam zalecenie ich nie otwierać Ale podejrzałam Bukiet był bardzo ładny, ale jakoś z nóg mnie nie zwalił
Makijaż wyszedł perfekcyjnie, nie miałam się do czego przyczepić, ale zeszło się z nim strasznie długo Czas się strasznie nagle skurczył, mimo, że miałyśmy zapas. Zerknęłam szybko na siebie w lusterku i nawet nie miałam czasu się pozachwycać. Ale było naprawdę pięknie
Poleciałam do łazienki nakładać rajstopy. Podejście pierwsze w życiu i do tego na szybko Oczywiście gdzieś przy kostkach porobiły mi się zacieki. Zawołałam mamę i ona w pełnej już kreacji wsmarowywała rajstopy.
Jak już się udało wskoczyłam szybko w ślubną bieliznę i poleciałam ubierać się w sukienkę. Nie patrzyłam na to, że mam stringi na tyłku, a z przodu przezroczystą siateczkę i latam po domu przy fotografie i makijażyście.
W międzyczasie zerknęłam przez okno. Pogoda wciąż była brzydka. Pochmurno, a do tego dosyć zimno.
Założyłyśmy z mamą kieckę w tempie ekspresowym, bo Rafał już przyszedł i czekał w salonie. Sajgon był totalny. Fotograf raczej nie ma wiele zdjęć, bo nie było czasu celebrować zakładania sukienki, a robiłyśmy to tak szybko jak się dało.
Mama poleciała do drugiego pokoju po woalkę i biżuterię krzycząc w międzyczasie do teściowej, że nie ma czasu na witanie się (bo faktycznie byłyśmy z czasem na minusie), za co teściowa ma straszną pretensję

W każdym razie mama założyła woalkę i kwiatka, wpinając wyrwała mi chyba z kępkę włosów, ale się trzymało. Ja wcisnęłam na szybko kolczyki, podwiązkę, buty i byłam gotowa. W pokoju, gdzie się ubierałam nie było lustra, a TŻ już czekał.
Zaufałam mamie i do niego wyszłam. Wyglądał , a na mój widok go zatkało. Nie tego się spodziewał kompletnie Było bez słów, ale widziałam, że chyba po prostu zaniemówił. Nie wiem czy fotograf robił wtedy zdjęcia. W ogóle nie bardzo wiem co się działo.

Chwyciłam bukiet i polecieliśmy do samochodu. Był ślicznie ozdobiony. Tu daję punkt florystyce
W drodze do Pałacu Ślubów niebo nagle cudownie zaczęło się rozjaśniać Naprawdę z zasnutego chmurami nieba zrobiło się niemal bezchmurne. Pod pałacem wysiedliśmy w pełnym słońcu!
Było strasznie dużo ludzi. Jeszcze z poprzedniego ślubu. Nie bardzo mogłam odnaleźć naszych gości. Ale oni odnaleźli nas Pierwsze były babcie, które faktycznie, tak jak napisała Perfuzja, zachwycały się mną Ja z resztą sama czułam się naprawdę piękna. Jak normalnie się zastanawiam, czy na pewno fryzura dobra, czy na pewno mi pryszcz nie wystaje, ustawiam się do zdjęć z profilu, z którego dobrze wyglądam, tak teraz… widziałam, że jest perfekcyjnie. Pełny uśmiech na twarz i wiedziałam, że dobrze wyjdę i będę wszędzie dobrze wyglądać. Z resztą na zdjęciach, które póki co mam… na żadnym nie wyglądam głupio czy źle
Przyszły Panie od grania. Faktycznie nie bardzo się orientowały w ślubie cywilnym i musiałam je trochę prowadzić za rączkę.
Wysłałam je na górę. Wzięłam od mamy poduszeczkę i obrączki zapakowane w folię bąbelkową. Ktoś wsadził te obrączki tam w otwartym pudełku i to w jakimś głupim miejscu, że wypadły i potoczyły się po chodniku Teraz są strasznie porysowane, a nawet poorane miejscami.

Oddałam obrączki na poduszeczce świadkowi i poszliśmy na górę. Kilka minut przed naszym ślubem w Sali jeszcze byli ludzie z poprzedniego Strasznie wolno wychodzili, tak, że na wejście naszych gości zostały ze 3 minuty. Panie ze skrzypcami się rozłożyły, dałam im znać głową i zaczęły grać….

[cowie]

Ślub

Marsz Wagnera rozbrzmiał, a my weszliśmy do Sali. Szliśmy z pełnym uśmiechem, powoli Goście patrzyli na nas uśmiechnięci, co dodatkowo dodawało mi skrzydeł i naprawdę wiedziałam, że jestem piękna
Stanęliśmy przed urzędnikiem i do mnie dotarło. Tak jak myślałam, że się nie denerwuję, że podejdę na luzie i z uśmiechem po prostu wypowiem przysięgę jako coś naturalnego, tak naprawdę uderzyło zdenerwowanie, a może po prostu podniecenie? Ciśnienie skoczyło i szumiało mi w głowie.
Usiedliśmy. Urzędnik powiedział co miał powiedzieć. Trochę bez życia był, ale kompletnie nie zwracałam na to uwagi. Uznałam, że nie ważne jest dla mnie co i jak mówi urzędnik. Dla mnie było ważne, że zaraz będziemy z TŻtem małżeństwem. Urzędnik kazał wstać. Przysięga. TŻ pierwszy. I co? Stanął prosto na baczność i przysięgę mówił do urzędnika Szturchałam go, patrzyłam na niego, w końcu za rękę pociągnęłam, byleby tylko mówił tą przysięgę do mnie. TŻ spojrzał tylko na mnie szybko z wyrzutem, że mu przeszkadzam, więc odpuściłam Potem moja kolej na przysięgę.
Krew już naprawdę szumiała mi w uszach, a serce zaczęło bić. Może i dobrze, że nie podjęłam się mówienia przysięgi z pamięci, bo mogłabym kompletnie zgłupieć. Odwróciłam się w stronę TŻta. Wtedy on chyba zrozumiał, że powinien był też patrzeć na mnie podczas swojej przysięgi
Urzędnik zaczął mówić, ja powtarzałam. W pewnym momencie głos mi zadrżał. Nie z niepewności, a wzruszenia. W ogóle mówiłam to jakby poza swoim ciałem. Nie bardzo siebie słyszałam. Za to słyszałam reakcję gości na moje drżenie głosu. Nie wiem czy to był uśmiech, czy głosy wzruszenia, ale dodało mi to trochę pewności i już poszło gładko
Nie czekałam aż urzędnik nam powie, czy pozwoli, ale od razu pocałowałam TŻta po przysiędze Urzędnik poprosił o oklaski i to była naprawdę piękna chwila Powiedzieliśmy sobie „mężu”, „żono” i zostaliśmy zaproszeni do podpisania aktu. Potem założyliśmy sobie obrączki, a skrzypaczki grały w tle. Wtedy już TŻ był w pełni skupiony na mnie
Obrączki założyliśmy, stanęliśmy przed urzędnikiem, a skrzypaczki grały dalej. Grały i grały i chyba nie wiedziały, że powinny przestać W końcu urzędnik wykorzystał chwilę ciszy i zaczął mówić. Potem złożył nam życzenia i zaprosił gości do życzeń. I tu nikt za bardzo nie wiedział co ma robić.
Powiedziałam do mamy, żeby goście wyszli pierwsi. Potem sobie przypomniałam, że ma grać muzyka na wyjście i to my powinniśmy iść pierwsi. No to kazałam wstrzymać gości. A skrzypaczki nic. Cisza
Mama do nich poleciała i zaczęły grać. Wyszliśmy z TŻtem przy akompaniamencie „All you need is love” Bardzo ładnie grały, a ja byłam strasznie szczęśliwa. Uśmiechałam się do gości, którzy uśmiechali się do nas

Czekaliśmy przed salą aż goście wyjdą. Skrzypaczki wysłaliśmy na dół, żeby zaczęły grać na nasze wyjście z Pałacu. Świadkowie dali nam znać i wyszliśmy z akompaniamencie muzyki. Goście rzucali ryżem, a ktoś rzucił monety. No i się zaczęło. Ludzie zaczęli sięgać do portfeli i co nam się udało trochę zebrać to dorzucali kolejne
Pogoda była wciąż jak na zamówienie. Naprawdę. Piękne słońce i cieplutko
Przyjęliśmy od ludzi życzenia. Tu bardzo dziękuję Perfuzji za przybycie i piękne kwiaty Jako jedne z nielicznych stoją u nas w mieszkaniu
Wysłaliśmy świadków z gośćmi do autobusu. My z mamą zapaliłyśmy papierosa na rozluźnienie, a fotograf był zachwycony, bo mówił, że z papierosem fajne fotki wyjdą

Jeszcze jakaś turystka z Hiszpanii kazała nam zapozować z TŻtem do zdjęcia, żeby mieli jako pamiątkę z Warszawy Dostaliśmy życzenia szczęścia po hiszpańsku i wsiedliśmy do samochodu.
Wtedy miałam chwilę czasu i napisałam Wam, że już żoną jestem

---------- Dopisano o 13:25 ---------- Poprzedni post napisano o 13:24 ----------

Wesele

Goście czekali na nas przy wejściu na salę. Świadkowa przytrzymała drzwi, a TŻ przeniósł mnie przez próg. Dostaliśmy szampana. Mój tata miał wygłosić toast, ale chyba spanikował. W każdym razie goście dali radę. Odśpiewali nam sto lat i gorzko. Wypiliśmy szampana. Oczywiście ja nie wypiłam duszkiem i zrobiłam sobie przerwę na oddech, co spotkało się ze śmiechem gości.
Ze trzy razy liczyliśmy do trzech, aż w końcu rzuciliśmy kieliszkami. Potłukły się. Potem koleżanka przyniosła nam dwie niepotłuczone nóżki, co podobno oznacza szczęście, więc teraz stoją u nas na półce na pamiątkę
Dostaliśmy obiad. Był naprawdę pyszny. Nie dałam rady zjeść wiele, ale to co zjadłam, jadłam naprawdę ze smakiem.
TŻ wygłosił toast za gości.
Poszliśmy na taras robić zdjęcia przed pierwszym tańcem, ale fotograf nie był zachwycony. Po pierwsze palącym słońcem, niedobrym do zdjęć, po drugie zdjęciami pozowanymi. W końcu odpuściliśmy i nadszedł czas na pierwszy taniec.
Moim zdaniem wyszedł nam naprawdę dobrze A z TŻta zeszło całe napięcie i przez resztę wieczoru rozkręcał imprezę
Początkowo było tak strasznie gorąco na sali, że nie dało się tańczyć. Pomimo Klimy podkręconej na Maksa. Po prostu za duża temperatura na dworze było.
Kilka wytrwałych osób tańczyło, w tym i ja. Byłam mokra totalnie, ale bibułki zdziałały cuda. Zmyłam cały pot, a makijaż wciąż był perfekcyjny
Goście ogólnie okupowali taras. Z jednej strony to bardzo fajna rzecz, z drugiej małe przekleństwo, bo się ludzie rozchodzą i trzeba ich zwoływać na salę, żeby choć trochę potańczyli i żeby impreza nie skończyła się na tarasie.
Grill był strzałem w dziesiątkę. Mimo, że ludzie byli najedzeni to ustawiali się w kolejce, a kucharz nie nadążał z grillowaniem Na dworze w międzyczasie zrobiło się chłodniej, więc i impreza się rozkręciła.
DJ był naprawdę świetny. Zapraszał ludzi na parkiet, puszczał hity i inicjował zabawy taneczne. Z niego byłam naprawdę strasznie zadowolona i wybawiłam się za wszystkie czasy.
Przed 22 zrobiliśmy podziękowania dla rodziców. Zrobiło się już ciemno, świadkowie rozdali zimne ognie i zapałki. U nas każdy wiedział, że trzymacze należy zdjąć, a zimne ognie bardzo dobrze się odpalały od zapałek Złożyliśmy rodzicom życzenia, dostali kwiaty i ramę z naszym zdjęciem z sesji narzeczeńskiej. Mama się popłakała, a i ja miałam łzy w oczach.
Goście zaśpiewali im sto lat i naprawdę byli bardzo zaangażowani w te życzenia

Zaraz po życzeniach był tort. I tu klapa moim zdaniem. Faktycznie były to małe torciki, ale wyglądały zupełnie inaczej niż chciałam. No moim zdaniem były raczej brzydkie. I było ich mało Policzyliśmy z TŻtem z przerażeniem, że jest ich ok. 20 na 60 osób i już się baliśmy, że będą je kroić.
Ale po rytualnym pokrojeniu góry tortu kelnerzy donieśli torciki na tacach, więc każdemu starczyło
Tak naprawdę prawie każdy wziął tort, bo zostały tylko chyba ze 4 kawałki.

Oczepiny tradycyjne, bardzo udane i ze smakiem. Ja rzuciłam bukietem, którym trafiłam w sufit i się kwiaty połamały
TŻ rzucił krawatem. Mieliśmy test zgodności, który wyszedł bardzo fajnie, a goście byli zainteresowani.
Była zabawa z krzesłami, tyle, że w parach. Facet miał usiąść na krześle, a jemu na kolanach jeszcze partnerka. Dzięki temu nie było brutalnie.
Dodatkowo było przynoszenie fantów, ale nie żadnych nieprzyzwoitych

Po oczepinach część gości wyszła. Najdłużej balował stolik moich znajomych z liceum. Ogólnie oni rozkręcali imprezę Skończyło się wszystko naturalnie ok. 3-3.30, ale też dość wcześnie zaczęliśmy.
Zebraliśmy przystawki ze stołów, alkohol. Dopłaciliśmy za drinki gości i pojechaliśmy.
Tak jak teraz strasznie żałuję, że już się wszystko skończyło, tak z ulgą wtedy przyjęłam koniec wesela, bo byłam naprawdę padnięta.

Po weselu

Pojechaliśmy jeszcze odwieźć moją koleżanką do mieszkania, które ktoś jej wypożyczył. Poszłam ją odprowadzić, a tam wychodziła babka z psem bez smyczy. I ten pies zaczął skakać na mnie Ja podwinęłam kieckę aż na głowę i z tyłkiem na wierzchu darłam się, żeby zabrała tego psa.
A ona co? „Ładna sukienka, ładna”. Ja sobie myślę.. ku.rwa, wiem, że ładna, ale jak mi ją ten pies upierdzieli albo porwie to będziesz babo Ty miała problem. No, ale ostatecznie nic się nie stało.


W sobotę wstaliśmy dosyć rano, odwieźliśmy koleżankę na dworzec i byliśmy jeszcze u teściowej i u mojego brata ciotecznego.
Wczoraj pojechaliśmy na cmentarz zawieźć kwiaty, a i ja jeszcze kolokwium miałam

Ogólnie dopiero dzisiaj odzyskuję czucie w nogach i przestaję kuleć.
W sobotę ledwo szłam i nie miałam czucia w 3 palcach u nóg. Do dzisiaj czuję w nich mrowienie.

Imprezę uważam za bardzo udaną, mimo kilku niedociągnięć.
Ozdoby na naszym stole podobały mi się bardzo, natomiast uważam, że niestety Asia się nie spisała z bukietami na stoły gości.
Za 50 zł to ja nawet z kwiaciarni przyniosłabym bardziej okazałe bukiety

[kaczuszka69]

bride dodać Twoją suknię do posta z sukniami?

[WifeToBe]

witam sie po weekendzie- Tz wrocil ze Szwajcarii WKONCU!!

Napisane przez 19izka89

Proszę Tu nie widać, ale one się tak pięknie błyszczą :slina

Zawsze sie zastanawialam czy one wogole wygodne?

[Kruche Ciastko]

Cowie, super relacja, taka rzeczowa
Zwroce swojemu tz uwage, aby patrzyl na mnie podczas przysiegi, bo pewnie z nerwow biedaczek tez zapomni
Szkoda, ze z kwiatow nie bylas zadowola, tak bywa.

[kaczuszka69]

cowie za relację już dodałam

[malwiska]

Napisane przez Laura28

Hej
Nadrobiłam od rana, ale nie cytuję.
Mogę Wam powiedzieć, że byliśmy wczoraj na obiedzie u teściów i jestem dumna z siebie, że wcześniej powiedziałam Tż o moich wątpliwościach z tortem, a z niego jeszcze bardziej , bo rozpoczął temat u swoich rodziców i opowiedział wszystko, co ja mówiłam mu wcześniej ( między innymi argumenty przygotowane przez Was dziewczyny dziękuje ). Na razie stanęło na tym, że zamówili na 80 osób, zaprosiliśmy 100. No, ale i tak napewno będę drążyć dalej, żeby tort był na tyle osób ile będzie na weselu.

fajnie że tż sam podjął rozmowe, u nas na "szczęście" rodzice tż nic nigdy nie gadają i się nie wtracają. My robimy sami wesele ale jeśli chodzi o tego typu decyzje to np babcia tż jest strasznie upierwdliwa, ciągle się rządzi żebyśmy siostre tż odwozili do akademika, gdzie nam nie po drodze... musimy zrobić 60-70km dodatkowo, nie wspominając że to są koszta dla nas - zwłaszcza że odkładamy każdą złotówkę na nasze wesele, to raz tż powiedział że nie ma kasy to ta wyskakuje że ona ma da... to wcale nie chodzi też do końca o pieniądze ale o czas i o to że jak ja byłam studentką to pociągami jeździłam 5 razy w tyg i musiałam sama sobie dawać radę
w sumie chyba najbardziej się wkurzam na to że tż sam nie powie tego babci, pomruczy pod nosem i jedziemy odwieść jego siostre tracąc pół dnia i pieniądze bo przecież tż i ja nie weźmiemy kasy od babci...

[paulina006]

hej wpadam tylko z prośbą do dziewczyn,.które miały albo planują zimne ognie na weselu. Ile osób powinno je mieć, żeby efekt był fajny i jakie ,jakiej wielkości mam kupić te zimne ognie?

[bride88]

Napisane przez kaczuszka69

bride dodać Twoją suknię do posta z sukniami?

poproszę

[AnonimowaMoni]

Cowie, piękna relacja

[Misia89p]

Cowie super relacja, fajnie, że wszystko się udało małymi wpadkami nie ma co się przejmować jeszcze raz gratulację

[Laura28]

Cowie świetna relacja, cieszę się, że się wszystko udało, a małe wpadki zdarzają się wszystkim.

[tusia0708]

Cowie! Super relacja pies to dopiero atrakcja, ja bym zabiła...

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[naiat]

Cowie świetna relacja. Rzeczowa, dokładna, super

---------- Dopisano o 13:43 ---------- Poprzedni post napisano o 13:42 ----------

Napisane przez biibi

A Ty co postanowiłaś?

Jeszcze nic, ale mam ponad miesiąc. Trudności w decyzji przysparza mi tylko kwestia nazwisk dzieci

[perfuzja]

Cowie, z przyjemnością przeczytałam relacje. Super sie czytało I z przykrością stwierdzam, ze kwiaty nie ode mnie. Ja sie spieszylam i przyszłam jak ten golodupiec

[missbennet]

Napisane przez cowie

Uwaga, idzie relacja. Ostrzegam. Będzie długa
Kurde, jednak wcale tak długo nie wyszło, a dwie godziny to pisałam

Napisane przez cowie

Dzień ślubu

Napisane przez cowie

Ślub

Wesele

Po weselu

cóż za rzeczowość ale podoba mi się twoja relacja, najfajniejszy opis przysięgi oczywiście wizaż nie pozwala zacytować całości

[cowie]

Napisane przez perfuzja

Cowie, z przyjemnością przeczytałam relacje. Super sie czytało I z przykrością stwierdzam, ze kwiaty nie ode mnie. Ja sie spieszylam i przyszłam jak ten golodupiec

To zabrałaś je komuś?

[Kruche Ciastko]

Dziewczyny robila ktoras grawer na obracce 2,5mm? Da sie w ogole?

[edzka1104]

Napisane przez cowie

Ślub

Super bardzo rzeczowa i konkretna relacja

[WifeToBe]

Cowie- relacja super!


ALe jestem ZLA cholerna poczta polska!!- Mama wyslala mi odpis aktu chrtu i bierzmowania (do spisania do protokolu przedmalzenskiego - bo spisujemy tutaj w Londynie) i co? DWA tygdonie i daje NIE MA!!! A mielismy spisywac w ten Piatek 7ego ... Pomijajac wogole fakt ze zaplacila za ten odpis 100zl ! :O jedna wielka PARANOJA...

---------- Dopisano o 12:52 ---------- Poprzedni post napisano o 12:51 ----------

Napisane przez Kruche Ciastko

Dziewczyny robila ktoras grawer na obracce 2,5mm? Da sie w ogole?

nie mam pojecia..hmm waska bardzo, ale kto wie moze akurat, trzeba by spytac jubilera

[naiat]

Napisane przez Kruche Ciastko

Dziewczyny robila ktoras grawer na obracce 2,5mm? Da sie w ogole?

Ja nie robiłam, ale da się. Wszystko zależy od umiejętności. Nawet w Aparcie jest usluga graweru ich najcieńszych obrączek, które mają właśnie 2,5 mm.