kieszonkowe

[lady-dark]

Nic nie dostaję, pracuję, mam 22 lata
Uczę się i pracuje (sama zarabiam na studia i swoje utrzymanie)

Ale przyznam że jak mam np. urodziny czy imieniny to jeszcze czasem o mnie pamiętają

[ilo16na]

Wyszukiwarka
http://www.wizaz.pl/forum/showthread...t=kieszonkowe- moj watek!

http://www.wizaz.pl/forum/showthread...ht=kieszonkowe

Mysle ze moderatorzy polacza

[faustissima]

-

[biiibiii]

ja nie dostaje kieszonkowego. Poprostu jak cos chce i rodzice maja kase zeby mi na to dac to dają, a jak nie maja to czekam cierpliwie czesto tez okaza serce i rzuca jakies 50 zl (casem mniej, zalezy) na jakies moje wydatki.

[moee]

dostaje co miesiac z firmy

z corka mam ustalone tygodniowki i co tydzien dostaje 25 zlotych - to sa pieniadze tylko i wylacznie dla niej na przyjemnosci -ciuchy,balsamy, gazety czy co tylko potrzebne kupuje jej ze swoich

[Ines-ka]

Napisane przez faustissima

Zasadniczo tyle co Ty. Nie dostaję nic. Mam stypendium. A 100 zł to wcale nie tak skromnie, pod warunkiem że nie kupuje się byle czego w niewiadomo jakich ilościach.

100 zł na własne wydatki to sporo, jeśli potrzebne ubrania i kosmetyki (mydło, szampon, pasta do zębów itd.) kupują Ci rodzice.

[sanetka]

u mnie nie bylo czegos takiego jak kieszonkowe.po prostu jak byly potrzebne pieniadze to mame prosilam i zwykle dostawalam.mama wychodzila z zalozenia ze takie rzeczy jak ubrania, szampon ,pasta do zebow kupic trzeba,wiecznie w tych samych chodzic nie bede.jesli chcialam zrobic jakis wiekszy zakup to wtedy pieniadze odkladalam lub mama dawala mi je a ja potem odpracowywalam u niej w biurze.
ale nauczylam sie szacunku dla pieniedzy,wiem ze bez niektorych rzeczy moge sie obejsc i wtedy odpuszczam zakup.a teraz szukam pracy na wakacje zeby oplacic sobie studia i moze zostanie na jakis wyjazd z TZem

[faustissima]

-

[synesthesia]

Nie dostaje kieszonkowego jako takiego. Dostaje codzinnie do szkoł złotówke 'na drożdzówkę' którą to złotówke odkłądam sobie na zakupy w lumpeksach czy na półfabrykaty do biżuterii. Jak chce sobie coś kupić fajnego, wypatrzonego, to prosze mamę o kasę.

[Sweet_21]

Nie dostawałam kieszonkowego, sama nie wiem czemu.Jeśli czegoś potrzebowałam, albo gdzieś szłam mama dawała mi parę groszy.Kosmetyki kupowałam sobie z uzbieranych pieniędzy.A nie było tego dużo
Teraz sama zarabiam na swoje utrzymanie i moge sobie kupić co zechce.Nie było mi lekko, często brakowało mi pieniędzy, ale przeżyłam.Znam wartość pieniądza.

[nice6irl]

Jeszcze jestem zdana na laske rodzicow, bo u nich mieszkam
Ale wogole mi to nie przeszkadza.
Wlasciwie co weekend dostaje od 20-50zl na wyjscia na imprezy, do barow. To zalezy tez, ktora to jest czesc miesiaca, czy przed czy juz po wyplacie.
Rodzice kupuja mi ubrania, obuwie. W kosmetyki w wiekszosci zaopatrujemy sie w drogerii sasiadki, poza tym dostajemy od niej mase probek, nie zuzytych palet z cieniami, ktore przez jakis czas staly w sklepie. Srodki czystosci tez jak najbardziej kupuje mi mama. 60zl abonamentu za telefon komorkowy to tez sponsoring rodzicow.
Czasami wpadnie jakas fucha to moge pozwolic sobie na cos extra. Ale nie potrafie oszczedzac. Kiedy odwiedzam babcie z daleka, badz ona nas to zazwyczaj dostaje ok 200, 300 zl. Jednak to zdarza sie maxymalnie 3 razy do roku.
I tak naprawde to wiekszosc tych pieniedzy pochlania mi zabawa i alkohol.

[Sweet_21]

Napisane przez nice6irl

Jeszcze jestem zdana na laske rodzicow, bo u nich mieszkam
Ale wogole mi to nie przeszkadza.
Wlasciwie co weekend dostaje od 20-50zl na wyjscia na imprezy, do barow. To zalezy tez, ktora to jest czesc miesiaca, czy przed czy juz po wyplacie.
Rodzice kupuja mi ubrania, obuwie. W kosmetyki w wiekszosci zaopatrujemy sie w drogerii sasiadki, poza tym dostajemy od niej mase probek, nie zuzytych palet z cieniami, ktore przez jakis czas staly w sklepie. Srodki czystosci tez jak najbardziej kupuje mi mama. 60zl abonamentu za telefon komorkowy to tez sponsoring rodzicow.
Czasami wpadnie jakas fucha to moge pozwolic sobie na cos extra. Ale nie potrafie oszczedzac. Kiedy odwiedzam babcie z daleka, badz ona nas to zazwyczaj dostaje ok 200, 300 zl. Jedna to zdarza sie maxymalnie 3 razy do roku.
I tak naprawde to wiekszosc tych pieniedzy pochlania mi zabawa i alkohol.

No to nieźle Ci sie wiedzie

[kaszellek]

ja też kiedyś dostawałam od rodziców ok 50zł/miesiąc, to było pod koniec gimnazjum, na początku liceum od drugiej klasy (sezon osiemnastek ) ta suma zaczęła się zmieniać, rosła, malała, czasem nie było kieszonkowego wcale, ale np. jak szłam ze znajomymi do klubu to tata dawał mi 40 zł na taksówkę, albo szlam robić zakupy "domowe" dawali mi 50 zł i reszty zostawało dla mnie itp. Poza tym z okazji świąt, urodzin, imienin dostawałam pieniądze (teraz wolę powiedzieć np jaką chcę książkę, czy dla siebie, czy na studia i tę kasę świąteczną przeznaczam właśnie na książki).. no, poza tym zawsze jakieś drobne dorzucali dziadkowie, w święta chrześni, druga babcia- slowem- nie miałam jakiegoś konkretnego kieszonkowego, ale nie miałam też nigdy tak, że rodzice zostawiali mnie bez kasy.. raz chyba cofnęli mi pieniądze jak się wkurzyli o ciuchy z lumpeksów, które znosiłam do domu, wiedziałam, że się o nie wkurzą więc chowałam- jak się wydało, to nie dostawałam od nich kasy

a teraz, odkąd zaczęłam pracować (czyli od wakacji ) rodzice dorzucają się do ciuchów, butów, kosmetyków domowego użytku, czasem do jakichś większych zakupów (np. dołożyli do wieży, żeby kupić porządną itp), ja za to nie robię problemu jak np widzę rano- nie ma jogurtów, i normalnie ze swojej kasy je kupuję dla rodzinki, albo raz na jakiś czas zrobię zakupy i ugotuję obiad, albo kupię właśnie przysłowiową pastę do zębów, za swoje "zarobione" .. i myślę, że to zdrowy układ chociaż rodzice ciągle twierdzą, że studia (studiuję dziennie) a nie praca, mają być priorytetem, to widzę, że są zadowoleni, z tej mojej coraz większej finansowej samodzielności..

a co do samego kieszonkowego- to uważam, że idea jest świetna i że każdy nawet najmniejszy człowiek, gdy już jest w wystarczającym stopniu dojrzały powinien dostawać chociaż najmniejszą kwotę, żeby uczyc się gospodarować pieniędzmi.. ale to tylko moja opinia

[nice6irl]

Napisane przez Sweet_21

No to nieźle Ci sie wiedzie

No rodzice chyba sie staraja, zeby mi nigdy niczego nie brakowalo. Ale to ja im najczesciej powtarzam, ze pieniadze to nie wszystko.

[kleo14]

Napisane przez *wisienka*

Nie dostaję kieszonkowego. Dostaję pieniądzy tyle i kiedy są mi one potrzebne. Muszę przyznać, że jest mi to bardzo na rękę
Na zakupy najczęściej jezdzę razem z rodzicami, więc to oni płacą. Tylko od czasu do czasu kiedy chcę wyskoczyć do miasta z koleżanakami to biorę od rodziców pieniądze. Tak poza tym w trakcie roku szkolnego dostawałam jakies drobniaki przed wyjsciem do szkoły.

mam identycznie

[meesha]

ja mam na miesiac kolo 300 zl-renta. mieszkam z mama wiec zazwyczaj to ona placi za jedzenie i inne potrzebne rzeczy (kosmetyki) ale zdarza sie ze jak jestem na miescie to kupie za swoje. za te pieniadze oplacam tez sobie wyjazdy do wroclawia na studia (zaoczne) i tam jedzenie i kosmetyki. kolorowke kupuje sobie sama, ciuchy zalezy- czasami sama, czasami mama sie dolozy. niby 300 zl to duzo ale starcza mi na styk- bilety, ksiazki, kserowki i jedzenie sa drogie :/

[Charon]

A ja nie dostaję określonej sumy kieszonkowych na jakiś miesiąć..poprostu raz na jakiś czas tata daje mi pieniądze...

[organizm]

A ja dostaję 70złotych na miesiąc, ubrania zasadniczo kupują rodzice, chyba że ja mam jakiś kaprys na coś, co nie jest mi w ogóle potrzebne. Z kosmetyków to tylko kolorówkę muszę sama finansować, a i tak nie zawsze.
Mi wystarcza, nawet zawsze zostaję. Ale większą sumą bym nie pogardziła

[lain]

a mi sie ostatnio podwoilo kieszonkowe w nagrode za zdobycie stypendium naukowego teraz jednak musze utrzymywac auto, wiec pewno jakos wiecej to niespecjalnie zaoszczedze

[olcia/pchelka]

Ja nie dostaje kieszonkowego.
Na początku każdego miesiąca automatycznie idzie 50 zł na moje konto z konta mamy.
Po za tym mam opłacony abonament, miesięcznie 60 zł
Na zakupy jezdżę razem z mamą.
Kosmetyki kupuje sama. Najczęściej z konta wypłacam.
No i kiedy potrzebuję to dostaję. Do szkoły biore 2 zł na bułkę ale zdarza sie że jej nie jem bo głodna nie jestem więc mi zostaje...

[lain]

Napisane przez olcia/pchelka

Na początku każdego miesiąca automatycznie idzie 50 zł na moje konto z konta mamy.

to to sie wlasnie nazywa kieszonkowe ja tez kieszonkowego nie dostaje w gotowce do lapy, bo moi rodzice bardzo rzadko uzywaja gotowki. wygodniej im robic wlasnie przelew. mam stale zlecenie i 26-go kazdego miesiaca mam przyplyw pieniazkow na konto

[*Justynka*]

Ja nie dostaje kieszonkowego, poprostu jak czegoś mi potrzeba to wtedy dostaje kase

[hecate]

pamietam jak kiedys jako nastolatka zarzucilam mamie ze nie mam kieszonkowego - wiecie raz w miesiacu jakas suma. Wiec powiedziala mi - ok bedziesz dostawac tyle i tyle i z tego sobie bedziesz juz gospodarowac.

przeliczylam, obmyslilam - i juz bardziej oplacalo mi sie dostawac po 2-3 zeta kazdego dnia do budy, co piatek na wejsciowe do klubu i tam piwo... wiec z kieszonkowego zrezygnowalam.

na ciuchy od niej dostawalam (ah to byly ciuchy : glany i kupe czarnych rzeczy)

jako dorosla baba studiujaca pracowalam sobie.

[joplin]

Nie dostaję kieszonkowego, jedynie na kartę do telefonu i jakiś droższy ciuch/buty, ewentualnie gdy jest jakaś 'specjalna okazja' typu moje urodziny. Wprawdzie moi rodzice dość sporo zarabiają, ale na resztę swoich potrzeb zarabiam sama, to jest mój własny wybór, nie chcę, żeby rodzicie wszystko mi finansowali. Gdy coś kupuję za samodzielnie zarobione pieniądze to dłużej się zastanowię, czy aby na pewno ta rzecz jest mi potrzebna i po prostu lepiej się z tym czuję, gdy wiem, że wydaję pieniądze, na które się naprawdę napracowałam

[201707171556]

Ja dostaje 140 zł miesiecznie i muszę za to kupowac sobie wszystko (ciuchy kosmetyki, buty no i wiadomo to co potrzebne do życia że tak ogolnie to nazwę), jedynie na jakieś większe wydatki takie jak kurtka zimowa czy buty zimowe (bo one z reguły są drozsze czyli tak ok 200 zł) dają mi rodzice, tak samo jak na większe rzeczy do szkoly takie jak teczka, płutno czy kilka farb mi dają. Czasem dorzucą jeszcze pare groszy jak wychodzę do klubu czy chce iść na jakąś składkową impreze)
Kiedyś dostawałam 210 zł miesięcznie i to wystarczało mi absolutnie na wszystko i o nic rodziców nie musiałam prosić (zresztą wtedy nawet nie mogłam bo poprostu by mi odmówili = wkońcu 210 zł to dużo dla dziewczyny w moim wieku) ale babcia przestała pracowac więc mi sie troche ukróciło

[gramma]

Nigdy nie dostawałam kieszonkowego. Czasem od dziadka 20zł jak wpadałam z wizytą. Mając 17 lat poszłam w wakacje do pracy i zarobiłam na własne wydatki, a od początku studiów zarabiam sama na siebie. Kupuję za to wszystko: kosmetyki, ubrania (również te zimowe), buty, wszystko co mi potrzebne na uczelnię, sama płacę za swoje wyjścia do baru/restauracji/klubu, wyjazdy wakacyjne również za własne pieniądze, doładowanie telefonu, a do tego jeszcze udaje mi się oszczędzać odkładając regularnie określone sumy na konto.

Nie, nie zarabiam kokosów.

[Kasia****]

Ja dostaję od rodziców ok 100 zł miesięcznie jeśli trzeba mi więcej to nie ma problemu tyle ze dostaję jeszcze kieszonkowe od dziadka 300 - 400 zł miesiecznie ale staram się odkładać je na studia lub coś innego . Ogólnie nie narzekam

[organizm]

Ja też dostaję przelewem na konto Wtedy kiedy przypomnę tacie, czasem mu sie zapomni i dwa miesiące za jednym razem

[LoLcIa123]

150zł miesięcznie+jak coś mi tam wpadnie,lub jak zabraknie funduszy i potrzebuje nowych.Żele do twarzy,płyn do higieny intymnej,kremy do buzi,czy fluidy i tusze,to rodzice kupują mi osobno.No i abonament mixa 75zł oraz korki z matmy,150miesiecznie

[boszenka69]

Ja dostaję ok. 80 zł kieszonkowego, które zawsze idzie w całości na opłaty związane z moim telefonem