Tym razem się wyłamiemy i nową część "Panny Młode 2013" nazwiemy ! :) PM2013, cz.53 :

[Karoloo]

24.05.2013

W końcu wolny dzień J Wstaliśmy dość późno a do zrobienia było taaaak dużo. Jak to ja większość rzeczy zostawiam na ostatnią chwilę. Taka moja głupia natura ale kocham tem dreszczyk emocji i walkę z czasem No ale wracając do przygotowań. Ogarnęliśmy mieszkanie, spakowałam się i czekaliśmy na teściową, która pożyczyła nam auto. Pojechaliśmy do Tesco po brakujące wino, prezenty dla gości, którzy biorą udział i zabawach- i tu zaczęła się nerwówka. Biegaliśmy po sklepie w poszukiwaniu deski do krojenia, rolek kuchennych itd. Później pojechaliśmy na chwile do teściowej na obiad i ok. 14:00 zadzwonił do mnie klient czy nie przyjadę na chwile do pracy. A, że jemu się nie odmawia przyjechałam i ta chwila trwała dobre 2h. Do tego jeszcze drukowałam winietki Do rodziców dojechałam ok. 17 wódka już czekała na zapakowanie. Tata wściekły chodził po mieszkaniu bo mieliśmy być trochę wcześniej. No ale trudno. Jeszcze mój brat, który miał nam pomagać w noszeniu musiał jechać do dentysty z nagłym zdarzeniem. Jeszcze w domu wycinałam winietki a jadąc na sale je składałam. Nie mając planu układania gości (taki mój spontan) poszłam na żywioł. I tu zaczęły się problemy. Okazało się, ze córka właścicieli miała błędne info co do ilości gości. Poukładała na 73 osoby. Z nerwów nie umiałam się doliczyć ile faktycznie mamy osób no i pojawiła się mega panika bo nagle „zabrakło mi” 8 osób Z wizją mega dopłaty dalej układaliśmy winietki. Po jakimś czasie córka właścicielki przyszła oznajmiając, ze jednak się pomyliła…. Ale ok. Jadąc na sale myślałam, ze spędze tam max godzine…. Siedzieliśmy tam równe 2,5 h ok. 21 jechałam jeszcze na paznokcie (dobrze, że mam wyrozumiałą kumpele) do domu wróciłam po 23 :P Myślałam, że będę miała problem z zaśnięciem ale szybko poszło.

[tusia0708]

Napisane przez naiat

Nuuuudaaaa



Nie chce. Nie podoba mi się ten zwyczaj i tyle.

Czyli buntowniczka

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[poziomkapaula]

Napisane przez naiat

Wyglądają inaczej, co nie znaczy, że gorzej i nie będą Ci się podobać.

I to jest dla mnie w 100% wystarczający powód do tego, żeby do czasu odbioru się zamartwiać
Już taka jestem, zawsze sobie komplikuję i się martwię

[Karoloo]

25.05.2013
Pierwsza raz się obudziłam o 5:30 ale przewróciłam się na drugi bok. Ostatecznie wstałam o 7:00 J Wykąpałam się, usiadłam z mamą i piłyśmy kawe. Całkowicie zapomniałam i śniadaniu. Stresu nie czułam Szybko pobiegłam do kwiaciarni odebrać bukiety i (!!!!) zamówić dekoracje na auto, bo zapomniałam Całkowicie wypadło mi to z głowy a tata przypomniał dzień wcześniej. Na szczęscie kochana florystyka uratowała mi du..pe i ozdoby były gotowe ok. 13:00. Pojechałyśmy z mamą jeszcze szybko na sale z kwiatami i jeszcze przestawić winietki (w nocy miałam wizję jak lepiej usadzić- czasem tak mam). I w drodze powrotnej prawie miałyśmy wypadek. Dziadek wyjechał mamie na czołowe, serce w gardle ale dzięki Bogu nic się nie stało J Dojechałyśmy do fryzjerki i tak spędziłam za dużo czasu ok. 4h. (jeszcze czesała moją mame, siostry i siostrzenice). Fryzura wyszła przecudnie J Czekając na przyjazd taty (mama pojchała wcześniej) dopadł mnie MEGA stres do tego jeszcze zaczęło padać. Ale cóż niestety na pogodę nie mam wpływu J Za 15 min miałam makijaż ale jeszcze pojchałam po kwiaty na auto. W końcu udało się dotrzeć (z malym opóźnieniem). Bogna z „farbami i tynkiem” już czekała chwilę później przyjechał fotograf. Świadkowa (moja Sis) się jak to ona spóźniała i ubierała mnie mama. Wyrobiłam się na styk. Przyjechał TŻ wszedł do domu i go zatkało J Super uczucie. Poczułam się najpiekniejsza na swiecie i znowu dopadł mnie stresie Nadszedł czas na błogosławieństwo. Tata uronił łezkę a ja byłam na pograniczu płaczu. Ale się powstrzymałam. Dojechaliśmy pod kościół zobaczyłam znajomych, rozdinę i się popłakałam J TŻ szybko ratował mnie chusteczkami. Mszę pamiętam całą, przysięgę pięknie poszła patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Początkowo głos mi się łamał ale później poszło z górki. Miałam tylko jedną prośbę- żeby się nie popłakać i… się udało J

Wyszliśmy przed kościół i… świadek gdzieś zniknął. Moja sis sama odbierała wino, koperty itd. Weselni goście składali nam życzenia dopiero na Sali i całe szczęście bo Sis nie dała by z tym wszystkim rady. Świadek (brat TŻ- i tu… musze dodać ze nie przepadamy za sobą) znalazł się po 5 minutach. (Dodam jeszcze, że przed weselem wielki kierownik chciał znać o której będą podawać posiłki żeby mógł to kontrolować- idiota). Pojechaliśmy na sale tam standardowo powitanie chlebem i solą, 2 kieliszki (zawsze myślałam, ze z wodą) z wódką i TŻ mnie przeniósł przez próg. Zaczęły się życzenia, z których nic nie pamiętam :P i w końcu obiadek- byłam tak głodna, ze zjadłam wszystko. I znowu mały stresik, bo przed nami pierwszy taniec A my- ćwiczyliśmy aż raz. Szczerze wyszło super Przynajmniej MĄŻ nie wyglądał jak drewno. W wielkim skrócie:
- DJ: świetna robota, każdy go chwalił i robił dużo konkursów. Chociaż troche mi podpadł, bo miał nam pierwszy taniec skrócić z 6min na 2 min i oczywiście o tym zapomniał
- fotograf: szczerze nawet go nie widziałam, skrzętnie chodził po sali, nie przeszkadzał nie kazał się sztucznie ustawiać J

Po północy były oczepiny i podziękowanie dla rodziców. Jak to my poszliśmy na żywioł i nic nie było przygotowane. TŻ zaczął gadkę a ja go poganiałam bo już zaczęłam płakać- zresztą pare osób plus moja mama i chyba tata (ale on się nie chce przyznać). Jeszcze skorzystaliśmy z okazji i złożyliśmy życzenia z okazji DNIA MATKI JJ Taniec w kółeczku i kolejny konkurs.
Impreza skończyła się ok.. 6:30 i mimo tego, ze już na nic nie mieliśmy siły ale ale…. noc poślubna była a raczej poranek poślubny J

To tak w wielkim mega skrócie J Jeszcze były akcje z świadkiem ale nie chce się po raz któryś denerwować

[naiat]

Napisane przez tusia0708

Czyli buntowniczka
.

Tak, już tu kiedyś dziewczyny pisały, że byłabym przywódczynią sufrażystek. Ja ogólnie mam usposobienie "kija w mrowisku"

[Karoloo]

hahaha w wordzie ta relacja była dłuższa

[Antilia]

Napisane przez poziomkapaula

O wzór się raczej nie martwię. Tzn boję się, że z soczewką (bo takie wybraliśmy) będą inaczej na palcu wyglądać niż bez soczewki.
I o kolor się ciut martwię. Bo to złoto które daliśmy było stare - tzn. starego typu, takie ciemno żółte, pierścionek to w ogóle chyba z tzw. ruskiego złota (ale wszystko w próbie 585). Jubiler co prawa powiedział, że wyjdą jaśniejsze, takie jak teraz się robi.
Ale ja zawsze się martwię jak coś zamawiam i muszę na to czekać najbardziej lubię kupić i mieć to już w rękach

W obrączkach to nie będzie dosłownie to samo złoto co oddaliście, tym starym złotem po prostu zapłaciliście dlatego obrączki będą jasne takie jak trzeba

[Kin_Ga07]

Napisane przez poziomkapaula

O wzór się raczej nie martwię. Tzn boję się, że z soczewką (bo takie wybraliśmy) będą inaczej na palcu wyglądać niż bez soczewki.
I o kolor się ciut martwię. Bo to złoto które daliśmy było stare - tzn. starego typu, takie ciemno żółte, pierścionek to w ogóle chyba z tzw. ruskiego złota (ale wszystko w próbie 585). Jubiler co prawa powiedział, że wyjdą jaśniejsze, takie jak teraz się robi.
Ale ja zawsze się martwię jak coś zamawiam i muszę na to czekać najbardziej lubię kupić i mieć to już w rękach

Napisane przez poziomkapaula

I to jest dla mnie w 100% wystarczający powód do tego, żeby do czasu odbioru się zamartwiać
Już taka jestem, zawsze sobie komplikuję i się martwię

Ja mam obrączki na soczewce. Dla mnie nie wyglądają inaczej, jest różnica w noszeniu, są wygodniejsze i podobno dzięki soczewce nie robią się odparzenia na palcu przy szerokich obrączkach a nasze są szerokie...

Nie martw się na zapas, nie warto

[cowie]

Napisane przez Olgietka

ooo nie widziąłam, że coś napisałaś... gdzie???

Na wątku

Napisane przez naiat

Sugerujesz coś?

Nie, ale nie chciałabym być ryczącą czterdziestką dziewicą

[tusia0708]

Napisane przez Karoloo

25.05.2013
Pierwsza raz się obudziłam o 5:30 ale przewróciłam się na drugi bok. Ostatecznie wstałam o 7:00 J Wykąpałam się, usiadłam z mamą i piłyśmy kawe. Całkowicie zapomniałam i śniadaniu. Stresu nie czułam Szybko pobiegłam do kwiaciarni odebrać bukiety i (!!!!) zamówić dekoracje na auto, bo zapomniałam Całkowicie wypadło mi to z głowy a tata przypomniał dzień wcześniej. Na szczęscie kochana florystyka uratowała mi du..pe i ozdoby były gotowe ok. 13:00. Pojechałyśmy z mamą jeszcze szybko na sale z kwiatami i jeszcze przestawić winietki (w nocy miałam wizję jak lepiej usadzić- czasem tak mam). I w drodze powrotnej prawie miałyśmy wypadek. Dziadek wyjechał mamie na czołowe, serce w gardle ale dzięki Bogu nic się nie stało J Dojechałyśmy do fryzjerki i tak spędziłam za dużo czasu ok. 4h. (jeszcze czesała moją mame, siostry i siostrzenice). Fryzura wyszła przecudnie J Czekając na przyjazd taty (mama pojchała wcześniej) dopadł mnie MEGA stres do tego jeszcze zaczęło padać. Ale cóż niestety na pogodę nie mam wpływu J Za 15 min miałam makijaż ale jeszcze pojchałam po kwiaty na auto. W końcu udało się dotrzeć (z malym opóźnieniem). Bogna z „farbami i tynkiem” już czekała chwilę później przyjechał fotograf. Świadkowa (moja Sis) się jak to ona spóźniała i ubierała mnie mama. Wyrobiłam się na styk. Przyjechał TŻ wszedł do domu i go zatkało J Super uczucie. Poczułam się najpiekniejsza na swiecie i znowu dopadł mnie stresie Nadszedł czas na błogosławieństwo. Tata uronił łezkę a ja byłam na pograniczu płaczu. Ale się powstrzymałam. Dojechaliśmy pod kościół zobaczyłam znajomych, rozdinę i się popłakałam J TŻ szybko ratował mnie chusteczkami. Mszę pamiętam całą, przysięgę pięknie poszła patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Początkowo głos mi się łamał ale później poszło z górki. Miałam tylko jedną prośbę- żeby się nie popłakać i… się udało J

Wyszliśmy przed kościół i… świadek gdzieś zniknął. Moja sis sama odbierała wino, koperty itd. Weselni goście składali nam życzenia dopiero na Sali i całe szczęście bo Sis nie dała by z tym wszystkim rady. Świadek (brat TŻ- i tu… musze dodać ze nie przepadamy za sobą) znalazł się po 5 minutach. (Dodam jeszcze, że przed weselem wielki kierownik chciał znać o której będą podawać posiłki żeby mógł to kontrolować- idiota). Pojechaliśmy na sale tam standardowo powitanie chlebem i solą, 2 kieliszki (zawsze myślałam, ze z wodą) z wódką i TŻ mnie przeniósł przez próg. Zaczęły się życzenia, z których nic nie pamiętam :P i w końcu obiadek- byłam tak głodna, ze zjadłam wszystko. I znowu mały stresik, bo przed nami pierwszy taniec A my- ćwiczyliśmy aż raz. Szczerze wyszło super Przynajmniej MĄŻ nie wyglądał jak drewno. W wielkim skrócie:
- DJ: świetna robota, każdy go chwalił i robił dużo konkursów. Chociaż troche mi podpadł, bo miał nam pierwszy taniec skrócić z 6min na 2 min i oczywiście o tym zapomniał
- fotograf: szczerze nawet go nie widziałam, skrzętnie chodził po sali, nie przeszkadzał nie kazał się sztucznie ustawiać J

Po północy były oczepiny i podziękowanie dla rodziców. Jak to my poszliśmy na żywioł i nic nie było przygotowane. TŻ zaczął gadkę a ja go poganiałam bo już zaczęłam płakać- zresztą pare osób plus moja mama i chyba tata (ale on się nie chce przyznać). Jeszcze skorzystaliśmy z okazji i złożyliśmy życzenia z okazji DNIA MATKI JJ Taniec w kółeczku i kolejny konkurs.
Impreza skończyła się ok.. 6:30 i mimo tego, ze już na nic nie mieliśmy siły ale ale…. noc poślubna była a raczej poranek poślubny J

To tak w wielkim mega skrócie J Jeszcze były akcje z świadkiem ale nie chce się po raz któryś denerwować

super?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[extassy]

Napisane przez Antilia

W obrączkach to nie będzie dosłownie to samo złoto co oddaliście, tym starym złotem po prostu zapłaciliście dlatego obrączki będą jasne takie jak trzeba

swoje zloto daje sie tylko w formie rozliczenia.

[cowie]

Olgietka

https://wizaz.pl/forum/showpost.php?...postcount=1828

[naiat]

Napisane przez Antilia

W obrączkach to nie będzie dosłownie to samo złoto co oddaliście, tym starym złotem po prostu zapłaciliście dlatego obrączki będą jasne takie jak trzeba

Dokładnie

Napisane przez Kin_Ga07

Ja mam obrączki na soczewce. Dla mnie nie wyglądają inaczej, jest różnica w noszeniu, są wygodniejsze i podobno dzięki soczewce nie robią się odparzenia na palcu przy szerokich obrączkach a nasze są szerokie...

Nie martw się na zapas, nie warto

A jaką macie szerokość? Ja od 7 mm widziałam różnicę w soczewkowej i takiej bez soczewki

---------- Dopisano o 10:41 ---------- Poprzedni post napisano o 10:40 ----------

Karoloo gratulacje, fajnie, że spro rzeczy udało Wam się zrobić na spontanie.

---------- Dopisano o 10:41 ---------- Poprzedni post napisano o 10:41 ----------

Napisane przez cowie

Nie, ale nie chciałabym być ryczącą czterdziestką dziewicą

Ufff, do czterdziestki mi jeszcze trochę brakuje

[poziomkapaula]

Napisane przez Kin_Ga07

Ja mam obrączki na soczewce. Dla mnie nie wyglądają inaczej, jest różnica w noszeniu, są wygodniejsze i podobno dzięki soczewce nie robią się odparzenia na palcu przy szerokich obrączkach a nasze są szerokie...

Nie martw się na zapas, nie warto

Napisane przez Antilia

W obrączkach to nie będzie dosłownie to samo złoto co oddaliście, tym starym złotem po prostu zapłaciliście dlatego obrączki będą jasne takie jak trzeba

Napisane przez extassy

swoje zloto daje sie tylko w formie rozliczenia.

Napisane przez naiat

Dokładnie



A jaką macie szerokość? Ja od 7 mm widziałam różnicę w soczewkowej i takiej bez soczewki
-

Dzięki dziewczyny za pocieszenie
Co prawda on chyba wykorzysta trochę tego naszego złota i coś tam doda swojego nie wiem, nie dopytywałam o takie techniczne szczegóły.

Wybraliśmy szerokość 5 mm. A jeśli jednak stwierdzę, że wolałabym węższą, a TŻ szerszą???? Albo rozmiar będzie źle dobrany???




Mama miała rację, należą mi się:

[edzka1104]

Napisane przez Karoloo

25.05.2013
Pierwsza raz się obudziłam o 5:30 ale przewróciłam się na drugi bok. Ostatecznie wstałam o 7:00 J Wykąpałam się, usiadłam z mamą i piłyśmy kawe. Całkowicie zapomniałam i śniadaniu. Stresu nie czułam Szybko pobiegłam do kwiaciarni odebrać bukiety i (!!!!) zamówić dekoracje na auto, bo zapomniałam Całkowicie wypadło mi to z głowy a tata przypomniał dzień wcześniej. Na szczęscie kochana florystyka uratowała mi du..pe i ozdoby były gotowe ok. 13:00. Pojechałyśmy z mamą jeszcze szybko na sale z kwiatami i jeszcze przestawić winietki (w nocy miałam wizję jak lepiej usadzić- czasem tak mam). I w drodze powrotnej prawie miałyśmy wypadek. Dziadek wyjechał mamie na czołowe, serce w gardle ale dzięki Bogu nic się nie stało J Dojechałyśmy do fryzjerki i tak spędziłam za dużo czasu ok. 4h. (jeszcze czesała moją mame, siostry i siostrzenice). Fryzura wyszła przecudnie J Czekając na przyjazd taty (mama pojchała wcześniej) dopadł mnie MEGA stres do tego jeszcze zaczęło padać. Ale cóż niestety na pogodę nie mam wpływu J Za 15 min miałam makijaż ale jeszcze pojchałam po kwiaty na auto. W końcu udało się dotrzeć (z malym opóźnieniem). Bogna z „farbami i tynkiem” już czekała chwilę później przyjechał fotograf. Świadkowa (moja Sis) się jak to ona spóźniała i ubierała mnie mama. Wyrobiłam się na styk. Przyjechał TŻ wszedł do domu i go zatkało J Super uczucie. Poczułam się najpiekniejsza na swiecie i znowu dopadł mnie stresie Nadszedł czas na błogosławieństwo. Tata uronił łezkę a ja byłam na pograniczu płaczu. Ale się powstrzymałam. Dojechaliśmy pod kościół zobaczyłam znajomych, rozdinę i się popłakałam J TŻ szybko ratował mnie chusteczkami. Mszę pamiętam całą, przysięgę pięknie poszła patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Początkowo głos mi się łamał ale później poszło z górki. Miałam tylko jedną prośbę- żeby się nie popłakać i… się udało J

Wyszliśmy przed kościół i… świadek gdzieś zniknął. Moja sis sama odbierała wino, koperty itd. Weselni goście składali nam życzenia dopiero na Sali i całe szczęście bo Sis nie dała by z tym wszystkim rady. Świadek (brat TŻ- i tu… musze dodać ze nie przepadamy za sobą) znalazł się po 5 minutach. (Dodam jeszcze, że przed weselem wielki kierownik chciał znać o której będą podawać posiłki żeby mógł to kontrolować- idiota). Pojechaliśmy na sale tam standardowo powitanie chlebem i solą, 2 kieliszki (zawsze myślałam, ze z wodą) z wódką i TŻ mnie przeniósł przez próg. Zaczęły się życzenia, z których nic nie pamiętam :P i w końcu obiadek- byłam tak głodna, ze zjadłam wszystko. I znowu mały stresik, bo przed nami pierwszy taniec A my- ćwiczyliśmy aż raz. Szczerze wyszło super Przynajmniej MĄŻ nie wyglądał jak drewno. W wielkim skrócie:
- DJ: świetna robota, każdy go chwalił i robił dużo konkursów. Chociaż troche mi podpadł, bo miał nam pierwszy taniec skrócić z 6min na 2 min i oczywiście o tym zapomniał
- fotograf: szczerze nawet go nie widziałam, skrzętnie chodził po sali, nie przeszkadzał nie kazał się sztucznie ustawiać J

Po północy były oczepiny i podziękowanie dla rodziców. Jak to my poszliśmy na żywioł i nic nie było przygotowane. TŻ zaczął gadkę a ja go poganiałam bo już zaczęłam płakać- zresztą pare osób plus moja mama i chyba tata (ale on się nie chce przyznać). Jeszcze skorzystaliśmy z okazji i złożyliśmy życzenia z okazji DNIA MATKI JJ Taniec w kółeczku i kolejny konkurs.
Impreza skończyła się ok.. 6:30 i mimo tego, ze już na nic nie mieliśmy siły ale ale…. noc poślubna była a raczej poranek poślubny J

To tak w wielkim mega skrócie J Jeszcze były akcje z świadkiem ale nie chce się po raz któryś denerwować

super

[Klaudynka...a]

ale mnie bolą nogi czuje, że wesele było mega udane

[cowie]

Karoloo gratuluję Pomimo częstego spontana wszystko było udane!

[edzka1104]

Napisane przez klaudynka...a

ale mnie bolą nogi czuje, że wesele było mega udane :d

:d

[Antilia]

Karoloo zasyp nas zdjęciami

[poziomkapaula]

Karoloo fajna relacja, taka rzeczowa

Napisane przez Klaudynka...a

ale mnie bolą nogi czuje, że wesele było mega udane

to teraz Twoja kolej na relację

A Emilki relacja była??

[Kyiia]

Napisane przez naiat

Ja też nie mam prawa jazdy, pownnam mieć i obiecuję sobie, że pójdę, ale nie wiem, nie wiem

Ja też nie mam. I narzeczony nie ma. Ale ja zrobię jak on zrobi Inaczej nigdy się nie zmobilizuje żeby zrobić i będzie chciał żebym go wszędzie woziła

[Viollet87]

Dzień dobry

Karoloo, zestresowałam się czytając Twoją relację, chyba nie dałabym rady tak na pełnym spontanie ze wszystkim Dawaj foty!!!

[Klaudynka...a]

wieczorem je napiszę i dodam zdjęcia bo mam od gości

[tusia0708]

Napisane przez poziomkapaula

Dzięki dziewczyny za pocieszenie
Co prawda on chyba wykorzysta trochę tego naszego złota i coś tam doda swojego nie wiem, nie dopytywałam o takie techniczne szczegóły.

Wybraliśmy szerokość 5 mm. A jeśli jednak stwierdzę, że wolałabym węższą, a TŻ szerszą???? Albo rozmiar będzie źle dobrany???




Mama miała rację, należą mi się:

i to taki porządny!!! Chcesz się nabawić wrzodow przez obrączkę? Jaki wybraliscie wzór?
Swoją droga... Ciekawe czy moja ma soczewke

Napisane przez Klaudynka...a

ale mnie bolą nogi czuje, że wesele było mega udane

Yhym! To dobry znak

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[missbennet]

Napisane przez Karoloo

24.05.2013

W końcu wolny dzień J Wstaliśmy dość późno a do zrobienia było taaaak dużo. Jak to ja większość rzeczy zostawiam na ostatnią chwilę. Taka moja głupia natura ale kocham tem dreszczyk emocji i walkę z czasem No ale wracając do przygotowań. Ogarnęliśmy mieszkanie, spakowałam się i czekaliśmy na teściową, która pożyczyła nam auto. Pojechaliśmy do Tesco po brakujące wino, prezenty dla gości, którzy biorą udział i zabawach- i tu zaczęła się nerwówka. Biegaliśmy po sklepie w poszukiwaniu deski do krojenia, rolek kuchennych itd. Później pojechaliśmy na chwile do teściowej na obiad i ok. 14:00 zadzwonił do mnie klient czy nie przyjadę na chwile do pracy. A, że jemu się nie odmawia przyjechałam i ta chwila trwała dobre 2h. Do tego jeszcze drukowałam winietki Do rodziców dojechałam ok. 17 wódka już czekała na zapakowanie. Tata wściekły chodził po mieszkaniu bo mieliśmy być trochę wcześniej. No ale trudno. Jeszcze mój brat, który miał nam pomagać w noszeniu musiał jechać do dentysty z nagłym zdarzeniem. Jeszcze w domu wycinałam winietki a jadąc na sale je składałam. Nie mając planu układania gości (taki mój spontan) poszłam na żywioł. I tu zaczęły się problemy. Okazało się, ze córka właścicieli miała błędne info co do ilości gości. Poukładała na 73 osoby. Z nerwów nie umiałam się doliczyć ile faktycznie mamy osób no i pojawiła się mega panika bo nagle „zabrakło mi” 8 osób Z wizją mega dopłaty dalej układaliśmy winietki. Po jakimś czasie córka właścicielki przyszła oznajmiając, ze jednak się pomyliła…. Ale ok. Jadąc na sale myślałam, ze spędze tam max godzine…. Siedzieliśmy tam równe 2,5 h ok. 21 jechałam jeszcze na paznokcie (dobrze, że mam wyrozumiałą kumpele) do domu wróciłam po 23 :P Myślałam, że będę miała problem z zaśnięciem ale szybko poszło.

Napisane przez Karoloo

25.05.2013
Pierwsza raz się obudziłam o 5:30 ale przewróciłam się na drugi bok. Ostatecznie wstałam o 7:00 J Wykąpałam się, usiadłam z mamą i piłyśmy kawe. Całkowicie zapomniałam i śniadaniu. Stresu nie czułam Szybko pobiegłam do kwiaciarni odebrać bukiety i (!!!!) zamówić dekoracje na auto, bo zapomniałam Całkowicie wypadło mi to z głowy a tata przypomniał dzień wcześniej. Na szczęscie kochana florystyka uratowała mi du..pe i ozdoby były gotowe ok. 13:00. Pojechałyśmy z mamą jeszcze szybko na sale z kwiatami i jeszcze przestawić winietki (w nocy miałam wizję jak lepiej usadzić- czasem tak mam). I w drodze powrotnej prawie miałyśmy wypadek. Dziadek wyjechał mamie na czołowe, serce w gardle ale dzięki Bogu nic się nie stało J Dojechałyśmy do fryzjerki i tak spędziłam za dużo czasu ok. 4h. (jeszcze czesała moją mame, siostry i siostrzenice). Fryzura wyszła przecudnie J Czekając na przyjazd taty (mama pojchała wcześniej) dopadł mnie MEGA stres do tego jeszcze zaczęło padać. Ale cóż niestety na pogodę nie mam wpływu J Za 15 min miałam makijaż ale jeszcze pojchałam po kwiaty na auto. W końcu udało się dotrzeć (z malym opóźnieniem). Bogna z „farbami i tynkiem” już czekała chwilę później przyjechał fotograf. Świadkowa (moja Sis) się jak to ona spóźniała i ubierała mnie mama. Wyrobiłam się na styk. Przyjechał TŻ wszedł do domu i go zatkało J Super uczucie. Poczułam się najpiekniejsza na swiecie i znowu dopadł mnie stresie Nadszedł czas na błogosławieństwo. Tata uronił łezkę a ja byłam na pograniczu płaczu. Ale się powstrzymałam. Dojechaliśmy pod kościół zobaczyłam znajomych, rozdinę i się popłakałam J TŻ szybko ratował mnie chusteczkami. Mszę pamiętam całą, przysięgę pięknie poszła patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Początkowo głos mi się łamał ale później poszło z górki. Miałam tylko jedną prośbę- żeby się nie popłakać i… się udało J

Wyszliśmy przed kościół i… świadek gdzieś zniknął. Moja sis sama odbierała wino, koperty itd. Weselni goście składali nam życzenia dopiero na Sali i całe szczęście bo Sis nie dała by z tym wszystkim rady. Świadek (brat TŻ- i tu… musze dodać ze nie przepadamy za sobą) znalazł się po 5 minutach. (Dodam jeszcze, że przed weselem wielki kierownik chciał znać o której będą podawać posiłki żeby mógł to kontrolować- idiota). Pojechaliśmy na sale tam standardowo powitanie chlebem i solą, 2 kieliszki (zawsze myślałam, ze z wodą) z wódką i TŻ mnie przeniósł przez próg. Zaczęły się życzenia, z których nic nie pamiętam :P i w końcu obiadek- byłam tak głodna, ze zjadłam wszystko. I znowu mały stresik, bo przed nami pierwszy taniec A my- ćwiczyliśmy aż raz. Szczerze wyszło super Przynajmniej MĄŻ nie wyglądał jak drewno. W wielkim skrócie:
- DJ: świetna robota, każdy go chwalił i robił dużo konkursów. Chociaż troche mi podpadł, bo miał nam pierwszy taniec skrócić z 6min na 2 min i oczywiście o tym zapomniał
- fotograf: szczerze nawet go nie widziałam, skrzętnie chodził po sali, nie przeszkadzał nie kazał się sztucznie ustawiać J

Po północy były oczepiny i podziękowanie dla rodziców. Jak to my poszliśmy na żywioł i nic nie było przygotowane. TŻ zaczął gadkę a ja go poganiałam bo już zaczęłam płakać- zresztą pare osób plus moja mama i chyba tata (ale on się nie chce przyznać). Jeszcze skorzystaliśmy z okazji i złożyliśmy życzenia z okazji DNIA MATKI JJ Taniec w kółeczku i kolejny konkurs.
Impreza skończyła się ok.. 6:30 i mimo tego, ze już na nic nie mieliśmy siły ale ale…. noc poślubna była a raczej poranek poślubny J

To tak w wielkim mega skrócie J Jeszcze były akcje z świadkiem ale nie chce się po raz któryś denerwować

[Karoloo]

Napisane przez cowie

Karoloo gratuluję Pomimo częstego spontana wszystko było udane!

Spontan to chyba moje drugie imie

Napisane przez Antilia

Karoloo zasyp nas zdjęciami

Właśnie wrzucam foty (nie od fotografa) do klubu

[extassy]

karoloo Ty wariatko podziewiam

[Antilia]

Napisane przez Karoloo

Spontan to chyba moje drugie imie



Właśnie wrzucam foty (nie od fotografa) do klubu

[poziomkapaula]

Napisane przez tusia0708

i to taki porządny!!! Chcesz się nabawić wrzodow przez obrączkę? Jaki wybraliscie wzór?
Swoją droga... Ciekawe czy moja ma soczewke





Yhym! To dobry znak

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Takie jak tu: http://www.apart.pl/pl/obraczki,c,1,,9714
Spoko spoko, przez obrączkę wrzodów się nie nabawię...... ale generalnie przez ślub i wesele, to kto wie

[Olgietka]

Napisane przez cowie

Na wątku

pipko.. jakbyś nadrabiała sama.. to wiedziałabyś jaki mam ostatnio szasior....

Napisane przez cowie

Olgietka

https://wizaz.pl/forum/showpost.php?...postcount=1828

Dziękuję


Karoloo expresowa relacja...