Brzydkie traktowanie dzieci

[dudipopka]

no a u mnie czytanie to część dnia a widzisz wyjścia na lody nie odwołam bo ukarze i siebie i małzonka

miramej ale rozlanie wody to nie jest jakies straszne i do ukaraniawiadomo jak sie rozleje trzeba wytrzeć a jak sie nabałagani to sie sprząta takze widzisz ja np twojego toku rozumowania tu nie rozumiem

[Miramej]

Napisane przez dudipopka

miramej ale rozlanie wody to nie jest jakies straszne i do ukaraniawiadomo jak sie rozleje trzeba wytrzeć a jak sie nabałagani to sie sprząta takze widzisz ja np twojego toku rozumowania tu nie rozumiem

No ale ja piszę, jak chlapnie specjalnie, bo mu się coś nie spodoba , rozrzuci ze złości itp., kiedyś np. rzucił mi o ziemię talerzem z jajecznicą, bo coś tam (już nie pamiętam, bo to z rok temu było), o takich sytuacjach piszę, a nie o normalnym życiu Teraz rozumiesz?

[dudipopka]

rozumiem u nas to nie dzaiałało

[tamlin111]

Napisane przez Miramej

No ale ja piszę, jak chlapnie specjalnie, bo mu się coś nie spodoba , rozrzuci ze złości itp., kiedyś np. rzucił mi o ziemię talerzem z jajecznicą, bo coś tam (już nie pamiętam, bo to z rok temu było), o takich sytuacjach piszę, a nie o normalnym życiu Teraz rozumiesz?

Konsekwencją rzucania talerzem o ziemię jest posprzątanie po sobie??? To jest kara? A czego ma ona nauczyć? Przecież sprząta się codziennie Dziwne jakieś te metody...

[_vixen_]

Napisane przez tamlin111

Konsekwencją rzucania talerzem o ziemię jest posprzątanie po sobie??? To jest kara? A czego ma ona nauczyć? Przecież sprząta się codziennie Dziwne jakieś te metody...

Niecodziennie sprząta się po rozwalonym talerzu z jajecznicą. Nie wszyscy rodzice stosuja tzw. kary i nie ma to nic wspólnego z bezstresowym wychowaniem. Polecam A.Stein "Dziecko z bliska".

[houseofcolours]

Napisane przez tamlin111

Konsekwencją rzucania talerzem o ziemię jest posprzątanie po sobie??? To jest kara? A czego ma ona nauczyć? Przecież sprząta się codziennie Dziwne jakieś te metody...

A kara = konsekwencja? A dorośli jak coś rozwalą ze złości to potem w ramach kary nie oglądają m jak milość i to ich czegoś nauczy? Nie bardzo rozumiem o co chodzi

[Miramej]

Napisane przez tamlin111

Konsekwencją rzucania talerzem o ziemię jest posprzątanie po sobie??? To jest kara? A czego ma ona nauczyć? Przecież sprząta się codziennie Dziwne jakieś te metody...

Nie, to nie jest kara, to jest konsekwencja. Tak z przymrużeniem oka, to konsekwencją byłby też zbity talerz, ale ten był z Duralexu Za to jajecznicy już na śniadanie nie było Nie wiem, jak u Ciebie, ale moje 4-letnie dziecko na co dzień nie sprząta jeszcze mieszkania, nie myje podłogi itd., co najwyżej naczynia do zlewu odniesie Nie dopisałam, wydawało mi się to logiczne, ale dopiszę - oprócz tego okazałam niezadowolenie, nie pogłaskałam dziecka za to, co zrobiło, po głowie.
Możesz uznać moje metody za dziwne, nie mam nic przeciwko temu

Napisane przez houseofcolours

A kara = konsekwencja? A dorośli jak coś rozwalą ze złości to potem w ramach kary nie oglądają m jak milość i to ich czegoś nauczy? Nie bardzo rozumiem o co chodzi

Przepraszam, ale

---------- Dopisano o 13:05 ---------- Poprzedni post napisano o 12:41 ----------

tamlin, a tak mnie jeszcze naszło w kontekście Twojego zdziwienia i podpisu - jak Ty byś zareagowała na taką sytuację? Dotyczyła ona 3-latka.

[tamlin111]

Napisane przez _vixen_

Niecodziennie sprząta się po rozwalonym talerzu z jajecznicą. Nie wszyscy rodzice stosuja tzw. kary i nie ma to nic wspólnego z bezstresowym wychowaniem. Polecam A.Stein "Dziecko z bliska".

Ale codziennie się sprząta, czy po talerzu czy po zabawie. Sprzątanie to sprzątanie.

Napisane przez houseofcolours

A kara = konsekwencja? A dorośli jak coś rozwalą ze złości to potem w ramach kary nie oglądają m jak milość i to ich czegoś nauczy? Nie bardzo rozumiem o co chodzi

A ja nie rozumiem o co Tobie Uważam że konsekwencją rzucania talerzem z jedzeniem powinna być kara. Dorosły, gdy coś zniszczy odpokutuje w ten sposób że zamiast kupić sobie jaką zachciewajkę musi kupić to co zniszczył. Jak dla mnie straszna kara, bo jak każda kobieta kocham zakupy przyjemnościowe.

Napisane przez Miramej

Nie, to nie jest kara, to jest konsekwencja. Tak z przymrużeniem oka, to konsekwencją byłby też zbity talerz, ale ten był z Duralexu Za to jajecznicy już na śniadanie nie było Nie wiem, jak u Ciebie, ale moje 4-letnie dziecko na co dzień nie sprząta jeszcze mieszkania, nie myje podłogi itd., co najwyżej naczynia do zlewu odniesie Nie dopisałam, wydawało mi się to logiczne, ale dopiszę - oprócz tego okazałam niezadowolenie, nie pogłaskałam dziecka za to, co zrobiło, po głowie.
Możesz uznać moje metody za dziwne, nie mam nic przeciwko temu


tamlin, a tak mnie jeszcze naszło w kontekście Twojego zdziwienia i podpisu - jak Ty byś zareagowała na taką sytuację? Dotyczyła ona 3-latka.

Zacznijmy od tego że moja córka nigdy nie rzucała talerzami. Ma różne akcje, ale wówczas wyłączam jej bajkę aby miała czas na spokojnie przemyśleć swoje zachowanie. W tej sytuacji na pewno tv byłby wyłączony do momentu kiedy przyszłaby omówić to co zrobiła. U nas działa to znakomicie. Ona coś zrobi, typu kłamstwo, bo żadnej agresji nie przejawia, karą jest brak tv a konsekwencją wyciągnięcie wniosków gdy ma czas na zastanowienie się nad tym co zrobiła i rozmowa. Chyba podstawą u nas jest to że tv to nagroda a nie codzienność
No i u mnie Paula sprząta, ma swoj pokój w którym pilnuje porządku na pólkach i w zabawkach. Takie ma obowiązki. Nie wymagam mycia podłóg, ale umycie swojego stolika należy do niej.

[dudipopka]

no sprzątanie to zadna kara moja codziennie sprząta swoje zabawki przed snem

[Miramej]

Napisane przez tamlin111

A ja nie rozumiem o co Tobie Uważam że konsekwencją rzucania talerzem z jedzeniem powinna być kara. Dorosły, gdy coś zniszczy odpokutuje w ten sposób że zamiast kupić sobie jaką zachciewajkę musi kupić to co zniszczył. Jak dla mnie straszna kara, bo jak każda kobieta kocham zakupy przyjemnościowe.


Zacznijmy od tego że moja córka nigdy nie rzucała talerzami. Ma różne akcje, ale wówczas wyłączam jej bajkę aby miała czas na spokojnie przemyśleć swoje zachowanie. W tej sytuacji na pewno tv byłby wyłączony do momentu kiedy przyszłaby omówić to co zrobiła. U nas działa to znakomicie. Ona coś zrobi, typu kłamstwo, bo żadnej agresji nie przejawia, karą jest brak tv a konsekwencją wyciągnięcie wniosków gdy ma czas na zastanowienie się nad tym co zrobiła i rozmowa. Chyba podstawą u nas jest to że tv to nagroda a nie codzienność
No i u mnie Paula sprząta, ma swoj pokój w którym pilnuje porządku na pólkach i w zabawkach. Takie ma obowiązki. Nie wymagam mycia podłóg, ale umycie swojego stolika należy do niej.

Moje dziecko nic nie zniszczyło, talerz cały, podłoga cała. Tylko jajecznicy już nie mógł zjeść

Mój też nie rzuca, rzucił raz. I mimo, że nie został ukarany, już nigdy się to nie powtórzyło.
I co, uważasz, że 3-latek przemyśli swoje zachowanie? No proszę Cię U mnie bajka nie jest nagrodą, jest przyjemnością od czasu do czasu, moje dziecko mało czasu na TV traci. I wyłączyłabym mu bajkę tylko wtedy, gdyby około tego tematu coś przeskrobał. Inaczej dla mnie to bez sensu.
Mój jest 2 lata młodszy od Twojej córki, ale przypominam też, że mowa o ówczesnym trzylatku, jego zadanie to było sprzątanie zabawek. I to z pomocą

---------- Dopisano o 13:39 ---------- Poprzedni post napisano o 13:37 ----------

Napisane przez dudipopka

no sprzątanie to zadna kara moja codziennie sprząta swoje zabawki przed snem

Przecież piszę, że nie kara, tylko konsekwencja. Myślę, że różnica w naszym podejściu tkwi w tym, że Wy uważacie, że potrzeba kary, mnie na razie nie są one do wychowywania potrzebne.

[gda]

Napisane przez tamlin111

Ale codziennie się sprząta, czy po talerzu czy po zabawie. Sprzątanie to sprzątanie.


A ja nie rozumiem o co Tobie Uważam że konsekwencją rzucania talerzem z jedzeniem powinna być kara. Dorosły, gdy coś zniszczy odpokutuje w ten sposób że zamiast kupić sobie jaką zachciewajkę musi kupić to co zniszczył. Jak dla mnie straszna kara, bo jak każda kobieta kocham zakupy przyjemnościowe.


Zacznijmy od tego że moja córka nigdy nie rzucała talerzami. Ma różne akcje, ale wówczas wyłączam jej bajkę aby miała czas na spokojnie przemyśleć swoje zachowanie. W tej sytuacji na pewno tv byłby wyłączony do momentu kiedy przyszłaby omówić to co zrobiła. U nas działa to znakomicie. Ona coś zrobi, typu kłamstwo, bo żadnej agresji nie przejawia, karą jest brak tv a konsekwencją wyciągnięcie wniosków gdy ma czas na zastanowienie się nad tym co zrobiła i rozmowa. Chyba podstawą u nas jest to że tv to nagroda a nie codzienność
No i u mnie Paula sprząta, ma swoj pokój w którym pilnuje porządku na pólkach i w zabawkach. Takie ma obowiązki. Nie wymagam mycia podłóg, ale umycie swojego stolika należy do niej.

Tamlin kochanie

A co jeśli ten dorosły ma kupę kasy i zupełnie go nie rusza, że musi coś odkupić? Będzie dalej rozwalał, bo dla niego to nie jest żadna "kara", bo wie że może wszystko "naprawić" kupując nowe...

Myślę, że oprócz naprawienia szkody, można np. w przypadku takiego wyrażania złości, próbować pokazać dziecku jak inaczej się wyżyć i tę złość okazać.


A u nas na przykład tv w ogóle nie ma, to czym ja miałabym karać?

[dudipopka]

u mnie wieczorynka i czytanie bajek jest jak mycie zębów musi byc i już
wieczorynka,kolacja mycie czytanie spać

---------- Dopisano o 13:42 ---------- Poprzedni post napisano o 13:40 ----------

mnie do teraz też mało wiele karanie dziecka nie było potrzebne,no cóz powodzenia miramej oby ci nigdy nie było potrzebne

[Miramej]

Napisane przez gda

A co jeśli ten dorosły ma kupę kasy i zupełnie go nie rusza, że musi coś odkupić? Będzie dalej rozwalał, bo dla niego to nie jest żadna "kara", bo wie że może wszystko "naprawić" kupując nowe...

Myślę, że oprócz naprawienia szkody, można np. w przypadku takiego wyrażania złości, próbować pokazać dziecku jak inaczej się wyżyć i tę złość okazać.

Musi znaleźć coś, co go ruszy, taka przecież rola kary

[d9dafda22031a08fb930d3c506630231eeee4640]

Moj TZ zbil kilka tygodni temu talerz, nie byle jaki bo z mojego cudownego, wypieszczonego, mega drogiego zestawu obiadowego. Nie odkupil, bo to ja trzymam w domu kase , ale zastosowalam przemoc fizyczna, wulgaryzm i do tego mrozilam spojrzeniem caly wieczor. Malo tego, do tej pory mu to wypominam

[Miramej]

Napisane przez dudipopka

mnie do teraz też mało wiele karanie dziecka nie było potrzebne,no cóz powodzenia miramej oby ci nigdy nie było potrzebne

Nawet przez monitor odczułam ten sarkazm, ale to nic. Może naiwnie, ale wierzę, że uda mi się zbudować takie relacje, że kary mi się nie przydadzą A wiara czyni cuda

[d9dafda22031a08fb930d3c506630231eeee4640]

Napisane przez Miramej

Musi znaleźć coś, co go ruszy, taka przecież rola kary

Jedyne co mi do glowy przychodzi (dla faceta) to zakaz wstepu do sypialni

[ajah]

Napisane przez Miramej

Nawet przez monitor odczułam ten sarkazm, ale to nic. Może naiwnie, ale wierzę, że uda mi się zbudować takie relacje, że kary mi się nie przydadzą A wiara czyni cuda

Mozesz sobie wierzyc w o chcesz. Wez tylko pod uwagę, ze ludzie sa rózni,nie mozna ich trakowac jednakowo.
Twoje metody działaja u ciebie, u innego dziecka moga być bezuzyteczne.

[Miramej]

Napisane przez ajah

Mozesz sobie wierzyc w o chcesz. Wez tylko pod uwagę, ze ludzie sa rózni,nie mozna ich trakowac jednakowo.
Twoje metody działaja u ciebie, u innego dziecka moga być bezuzyteczne.

Dlatego ja piszę o sobie, moich metodach i moim dziecku

[houseofcolours]

Napisane przez dudipopka

mnie do teraz też mało wiele karanie dziecka nie było potrzebne,no cóz powodzenia miramej oby ci nigdy nie było potrzebne

To co twoje dziecko teraz robi takiego, że karanie jest potrzebne?

[dudipopka]

Napisane przez Miramej

Nawet przez monitor odczułam ten sarkazm, ale to nic. Może naiwnie, ale wierzę, że uda mi się zbudować takie relacje, że kary mi się nie przydadzą A wiara czyni cuda

zle zrozumiałaś to nie był sarkazm,
ja też marzyłam mnie niestety życie zweryfikowało moje marzenia
oby tobie sie udało

[tamlin111]

Napisane przez gda

Tamlin kochanie

A co jeśli ten dorosły ma kupę kasy i zupełnie go nie rusza, że musi coś odkupić? Będzie dalej rozwalał, bo dla niego to nie jest żadna "kara", bo wie że może wszystko "naprawić" kupując nowe...

Myślę, że oprócz naprawienia szkody, można np. w przypadku takiego wyrażania złości, próbować pokazać dziecku jak inaczej się wyżyć i tę złość okazać.


A u nas na przykład tv w ogóle nie ma, to czym ja miałabym karać?

No Ty to chyba cyca byś musiała zabrać
Ja pisałam o przeciętnym "Kowalskim" co kasy ma tyle ile trzeba.

[1=d9dafda22031a08fb930d3c 506630231eeee4640;4126484 7]Moj TZ zbil kilka tygodni temu talerz, nie byle jaki bo z mojego cudownego, wypieszczonego, mega drogiego zestawu obiadowego. Nie odkupil, bo to ja trzymam w domu kase , ale zastosowalam przemoc fizyczna, wulgaryzm i do tego mrozilam spojrzeniem caly wieczor. Malo tego, do tej pory mu to wypominam [/QUOTE]


Co do rzucania talerzem, któremu się nic nie stało. Tym razem obeszło się bez strat, ale jeśli kiedyś rzuci czymś i sobie coś zrobi???

[dudipopka]

Napisane przez houseofcolours

To co twoje dziecko teraz robi takiego, że karanie jest potrzebne?

mam swoje powody by od czasu do czasu młoda za złe zachowanie była ukarana
napisze tylko tyle ze było zle na tyle ze przedszkole zaproponowało bym poszła do poradni
jesteśmy po 2 wizycie i jest znaczna poprawa
i zeby nie było mamy też system nagród

zmykam lece do pracy

[Miramej]

Napisane przez dudipopka

zle zrozumiałaś to nie był sarkazm,
ja też marzyłam mnie niestety życie zweryfikowało moje marzenia
oby tobie sie udało

Oby

Napisane przez tamlin111

Co do rzucania talerzem, któremu się nic nie stało. Tym razem obeszło się bez strat, ale jeśli kiedyś rzuci czymś i sobie coś zrobi???

Przez rok się sporo zmieniło i teraz rzuci czymś naprawdę sporadycznie, zawsze na ziemię, nigdy w kogoś. I tego, żeby to nie było w kogoś w pierwszej kolejności uczyliśmy. Nie wiem, czym mógłby rzucić, żeby sobie zrobić krzywdę, bo przecież nie ma dowolnego dostępu do niebezpiecznych rzeczy, ale... to właśnie byłaby konsekwencja. Nie da się uchronić przed wszystkim i zawsze.

[Klarissa]

Napisane przez Miramej

Rozleje - wyciera, bałagani - sprząta, wali młotkiem w zabawkę - nie ma zabawki itp.

U mnie takie coś nie działa, a skutek wręcz jest odwrotny bo wygląda to tak: da się to posprzątać, zniwelować w łatwy sposób czyli nic się nie stało wg niej. Moim zdaniem takie coś nie ma nic wspólnego z jakimkolwiek wychowywaniem, niczego nie uczy, pokazuje tylko, że po każdym złym zachowaniu można i trzeba zrobić porządek, ot tyle. Czego to uczy na przyszłość? Jedynie tego, że można znów talerzem ☠☠☠☠nąć o glebę bo się powyciera i po kłopocie.

I teraz jak moja córka kopie brata to co mam zrobić?
Brat za mały aby też ją kopnąć w "naturalnej konsekwencji" ...
Tłumaczenie, że to go boli i że go krzywdzi nie działa.
Ale groźba stania w kącie, pytanie typu "a mam ja ciebie kopnąć żebyś zobaczyła jak to jest fajnie" już nagle działa. Bo ona wie, że źle robi, i wie kiedy źle robi, po prostu jak nie spodziewa się żadnych przykrych konsekwencji to niby dlaczego ma przestać?

Moja córeczka to jest taka mała przekora - jak powiem nie dotykaj bo się możesz poparzyć, to ona właśnie dotknie, to jest coś między niedowierzaniem a jakimś takim nie wiem, robieniem na złość, trudno mi to nazwać. W każdym razie moja córka zawsze robi na odwrót niż jej się mówi, często jak chcę żeby coś zrobiła to wręcz zaczynam od "na pewno nie umyjesz zębów sama" albo coś w tym stylu

[Miramej]

Napisane przez Klarissa

U mnie takie coś nie działa, a skutek wręcz jest odwrotny bo wygląda to tak: da się to posprzątać, zniwelować w łatwy sposób czyli nic się nie stało wg niej. Moim zdaniem takie coś nie ma nic wspólnego z jakimkolwiek wychowywaniem, niczego nie uczy, pokazuje tylko, że po każdym złym zachowaniu można i trzeba zrobić porządek, ot tyle. Czego to uczy na przyszłość? Jedynie tego, że można znów talerzem ☠☠☠☠nąć o glebę bo się powyciera i po kłopocie.

I teraz jak moja córka kopie brata to co mam zrobić?
Brat za mały aby też ją kopnąć w "naturalnej konsekwencji" ...
Tłumaczenie, że to go boli i że go krzywdzi nie działa.
Ale groźba stania w kącie, pytanie typu "a mam ja ciebie kopnąć żebyś zobaczyła jak to jest fajnie" już nagle działa. Bo ona wie, że źle robi, i wie kiedy źle robi, po prostu jak nie spodziewa się żadnych przykrych konsekwencji to niby dlaczego ma przestać?

Moja córeczka to jest taka mała przekora - jak powiem nie dotykaj bo się możesz poparzyć, to ona właśnie dotknie, to jest coś między niedowierzaniem a jakimś takim nie wiem, robieniem na złość, trudno mi to nazwać. W każdym razie moja córka zawsze robi na odwrót niż jej się mówi, często jak chcę żeby coś zrobiła to wręcz zaczynam od "na pewno nie umyjesz zębów sama" albo coś w tym stylu

Dałam kilka przykładów, tak na szybko, nie chodzi tylko o sprzątanie, przecież naprawdę rozwalonej zabawki nie da się już naprawić. Guzdrzesz się przy ubieraniu, uciekasz, cudujesz? OK, na zabawę na placu zabaw zamiast godziny, masz pół. Pół godziny rozbierasz się przed kąpielą - niestety, na zabawę nie zostało już czasu, poszedł w rozbieranie itd. itp.
Moim zdaniem, to ma wiele wspólnego z wychowaniem, ale nie działa natychmiast. Jak wspomniałam, synek oprócz tego, że sprzątał to, co rozrzucił, nie miał też jajecznicy na śniadanie (bo i skąd, jak do kosza poszła), okazałam mu swoje niezadowolenie, jasno i wyraźnie. Nigdy więcej nie rzucił już talerzem, ani innym naczyniem.

Tak, jak kopie brata, to trzeba jej tłumaczyć i uniemożliwiać takie zachowanie. Bo u niej oprócz etapu rozwoju doszedł jeszcze czynnik wywracający jej świat do góry nogami - nowy człowiek w rodzinie, który "zabrał" jej wyłączność rodziców.
Sama niedawno napisałaś, że jakieś Twoje groźby, które działały wcześniej, teraz straciły na wartości, więc czy to dobra droga? Jak długo będziesz ją straszyć? Znaczy się, możesz tyle, ile chcesz, ale mnie to nie przekonuje.
Dziecko robi źle z jakiegoś powodu, zwłaszcza takie małe, Ty zakładasz, że Twoje ma złe intencje, ja, że moje wręcz przeciwnie - tylko, nie zawsze mu wychodzi.

Mój też robi na odwrót i też czasem kombinuję, ale nie groźbą i straszeniem. Mnie to po prostu nie przekonuje, nie widzę sensu takiego działania.

[gda]

Napisane przez Miramej

Dałam kilka przykładów, tak na szybko, nie chodzi tylko o sprzątanie, przecież naprawdę rozwalonej zabawki nie da się już naprawić. Guzdrzesz się przy ubieraniu, uciekasz, cudujesz? OK, na zabawę na placu zabaw zamiast godziny, masz pół. Pół godziny rozbierasz się przed kąpielą - niestety, na zabawę nie zostało już czasu, poszedł w rozbieranie itd. itp.
Moim zdaniem, to ma wiele wspólnego z wychowaniem, ale nie działa natychmiast. Jak wspomniałam, synek oprócz tego, że sprzątał to, co rozrzucił, nie miał też jajecznicy na śniadanie (bo i skąd, jak do kosza poszła), okazałam mu swoje niezadowolenie, jasno i wyraźnie. Nigdy więcej nie rzucił już talerzem, ani innym naczyniem.

Tak, jak kopie brata, to trzeba jej tłumaczyć i uniemożliwiać takie zachowanie. Bo u niej oprócz etapu rozwoju doszedł jeszcze czynnik wywracający jej świat do góry nogami - nowy człowiek w rodzinie, który "zabrał" jej wyłączność rodziców.
Sama niedawno napisałaś, że jakieś Twoje groźby, które działały wcześniej, teraz straciły na wartości, więc czy to dobra droga? Jak długo będziesz ją straszyć? Znaczy się, możesz tyle, ile chcesz, ale mnie to nie przekonuje.
Dziecko robi źle z jakiegoś powodu, zwłaszcza takie małe, Ty zakładasz, że Twoje ma złe intencje, ja, że moje wręcz przeciwnie - tylko, nie zawsze mu wychodzi.

Mój też robi na odwrót i też czasem kombinuję, ale nie groźbą i straszeniem. Mnie to po prostu nie przekonuje, nie widzę sensu takiego działania.

Bardzo mi się podoba co piszesz!

[Luba]

Napisane przez Miramej

Dałam kilka przykładów, tak na szybko, nie chodzi tylko o sprzątanie, przecież naprawdę rozwalonej zabawki nie da się już naprawić. Guzdrzesz się przy ubieraniu, uciekasz, cudujesz? OK, na zabawę na placu zabaw zamiast godziny, masz pół. Pół godziny rozbierasz się przed kąpielą - niestety, na zabawę nie zostało już czasu, poszedł w rozbieranie itd. itp.
Moim zdaniem, to ma wiele wspólnego z wychowaniem, ale nie działa natychmiast. Jak wspomniałam, synek oprócz tego, że sprzątał to, co rozrzucił, nie miał też jajecznicy na śniadanie (bo i skąd, jak do kosza poszła), okazałam mu swoje niezadowolenie, jasno i wyraźnie. Nigdy więcej nie rzucił już talerzem, ani innym naczyniem.

Tak, jak kopie brata, to trzeba jej tłumaczyć i uniemożliwiać takie zachowanie. Bo u niej oprócz etapu rozwoju doszedł jeszcze czynnik wywracający jej świat do góry nogami - nowy człowiek w rodzinie, który "zabrał" jej wyłączność rodziców.
Sama niedawno napisałaś, że jakieś Twoje groźby, które działały wcześniej, teraz straciły na wartości, więc czy to dobra droga? Jak długo będziesz ją straszyć? Znaczy się, możesz tyle, ile chcesz, ale mnie to nie przekonuje.
Dziecko robi źle z jakiegoś powodu, zwłaszcza takie małe, Ty zakładasz, że Twoje ma złe intencje, ja, że moje wręcz przeciwnie - tylko, nie zawsze mu wychodzi.

Mój też robi na odwrót i też czasem kombinuję, ale nie groźbą i straszeniem. Mnie to po prostu nie przekonuje, nie widzę sensu takiego działania.

No i super, to samo zawsze pisałam, ponoszenie konsekwencji własnych czynów to wg mnie podstawa.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez dudipopka

no widzisz na moim dziecku to sie sprawdza na twoim może niekoniecznie,jakby na moim nie działało spytałabym sie psychologa jeszcze raz

to,ze coś działa nie znaczy,ze jest dobre ,system jest prosty i raczej będzie działał,tyle ze krótkofalowo,z czasem trzeba będzie trzeba wymyslac coraz bardziej dotkliwe kary ,bo zakaz ogladania bajek nie bedzie robil wrazenia

[tamlin111]

Napisane przez Klarissa

U mnie takie coś nie działa, a skutek wręcz jest odwrotny bo wygląda to tak: da się to posprzątać, zniwelować w łatwy sposób czyli nic się nie stało wg niej. Moim zdaniem takie coś nie ma nic wspólnego z jakimkolwiek wychowywaniem, niczego nie uczy, pokazuje tylko, że po każdym złym zachowaniu można i trzeba zrobić porządek, ot tyle. Czego to uczy na przyszłość? Jedynie tego, że można znów talerzem ☠☠☠☠nąć o glebę bo się powyciera i po kłopocie.

I teraz jak moja córka kopie brata to co mam zrobić?
Brat za mały aby też ją kopnąć w "naturalnej konsekwencji" ...
Tłumaczenie, że to go boli i że go krzywdzi nie działa.
Ale groźba stania w kącie, pytanie typu "a mam ja ciebie kopnąć żebyś zobaczyła jak to jest fajnie" już nagle działa. Bo ona wie, że źle robi, i wie kiedy źle robi, po prostu jak nie spodziewa się żadnych przykrych konsekwencji to niby dlaczego ma przestać?

Moja córeczka to jest taka mała przekora - jak powiem nie dotykaj bo się możesz poparzyć, to ona właśnie dotknie, to jest coś między niedowierzaniem a jakimś takim nie wiem, robieniem na złość, trudno mi to nazwać. W każdym razie moja córka zawsze robi na odwrót niż jej się mówi, często jak chcę żeby coś zrobiła to wręcz zaczynam od "na pewno nie umyjesz zębów sama" albo coś w tym stylu

W końcu coś mądrego tu wyczytałam

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez dudipopka

dobra jak widze już wiecie ze zle robie i głupio
proponuje napiszce wasze rodzaje kar i wiek dziecka

2 lata,brak kar,ponosi konsekwencje swoich zachowań /wyborów ,póki co ta metoda działa bez zarzutu ,młoda mowi o co jej chodzi ,potrafi negocjować,łatwo ustępuje ,w zasadzie nie wiem w jakiej sytuacji miałabym ją karać i jak,chcę zeby jej zachowanie wynikało ze zrozumienia sytuacji a nie ze strachu ,kary i nagrody (szczegolni jesli zbyt czesto stosowane) uczą manipulacji,nie myślenia