Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią. Część 9

[winter76]

Napisane przez Chatul

Nie no, jednak trochę inna sytuacja. Co innego zapytać pacjenta, czy w ogóle wie, na jakie badanie teraz przyszedł, a co innego dziwić się, że klient nie prosi w aptece farmaceuty i poradę. Zresztą, już widzę jak farmaceuta chętnie przez 10 minut opowiada mi o skutkach ubocznych danego leku, które dokładnie są opisane w ulotce. Ciekawe czy w ogóle farmaceuci takie rzeczy pamiętają.
Zresztą, tak pół-żartem, pół-serio: na farmaceutów w aptekach też trzeba uważać. Opisywałam kiedyś w tym wątku historię, jak pani farmaceutka nie wiedziała, że pełen skład leku musi być podany w ulotce, która w jest w opakowaniu A potem jak przeglądała skład, to się zaczęła śmiać z wosku Carnauba. I chyba nie była przekonana, jak jej powiedziałam, że to przecież typowa substancja glazurująca

Gdybym miała jakieś pytanie, to pewnie zadałabym je farmaceucie, ale generalnie rzecz biorąc uważam, że w wielu sytuacjach konsultacja z lekarzem + dokładne przeczytanie ulotki wystarcza. Nie mówiąc już o tym, że lekarz przyjmuje mnie w gabinecie, a to, co się tam dzieje jest objęte tajemnicą lekarską. Za to farmaceuty tajemnica lekarska chyba nie obowiązuje(?), a ja dodatkowo nie mam ochoty o swoich chorobach opowiadać w aptece, w której często jest już kolejka innych klientów.

Też uważam, że lekarz jest od tego, żeby poinformować o leku jaki przepisuje.
Ale zdania o mało świadomych pacjentach nie zmienię i już

[201708160922]

Napisane przez I am Rock

Moja wątroba ci dziękuje
Demi, porzuć psychiatrę bez poczucia humoru. Ja cię wysłucham. Nie wiedzieć czemu, słuchanie o cudzych problemach mnie odpręża, wręcz poprawia samopoczucie. A może też powinnam się do niego zapisać?

Chcesz to ja do Ciebie napisze ;p

Znow zgadzam sie z Chatul. Ogolnie to obowiazkiem lekarza jest poinformowanie o wielu rzeczach zwiazanych z przyjmowaniem lekow i badaniami.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Chatul]

Napisane przez winter76

Ale zdania o mało świadomych pacjentach nie zmienię i już

A ja Cię nie będę namawiała do tego, bo sama mam podobne zdanie na temat mało świadomych pacjentów. Mnie już wystarczy, że widzę na Wizażu takich, co to leki biorą, ale niczego o nich nie wiedzą. I jak przychodzi co do czego, to pędzą na forum zamiast do ulotki zajrzeć.

[winter76]

Napisane przez Chatul

A ja Cię nie będę namawiała do tego, bo sama mam podobne zdanie na temat mało świadomych pacjentów. Mnie już wystarczy, że widzę na Wizażu takich, co to leki biorą, ale niczego o nich nie wiedzą. I jak przychodzi co do czego, to pędzą na forum zamiast do ulotki zajrzeć.

No a lekarze ida na latwizne- pacjent nie pyta to lekarz olewa,bo to czas jednak zajmuje

[monika_sonia]

Napisane przez winter76

No a lekarze ida na latwizne- pacjent nie pyta to lekarz olewa,bo to czas jednak zajmuje

Ja zawsze zazdroszczę moim kotom opieki medycznej .
Przy każdej wizycie są dokładne oględziny ze wszystkich stron, trwa to do 20 minut nawet. Jak potrzebne są leki - muszę wysłuchać dawkowanie, skutki uboczne, co robić jak wystąpią skutki uboczne itp. Każdą dolegliwość/chorobę wet tłumaczy fachowo a później na tzw. chłopski rozum, rozrysowuje itp. Wizyta zwykła trwa ok. godziny, to nic, że jest kolejka. Jak coś się dzieję - siedzi się u niego nawet 2-3 godziny. Liczy się aktualny pacjent .

A nieraz byłam u rodzinnego, który mi nawet w oczy nie spojrzał , siedział przed kompem i tylko pytał co mi jest, napisał receptę, wydrukował i kazał przejść do pielęgniarki .

[funk_you]

Napisane przez chwast

Ja jeszcze nigdy nie miałam pobieranej krwi, nie wiem jak to możliwe bo ponoć po urodzeniu się pobiera? a ja niestety nigdzie nie mam wpisanej grupy więc chyba mi nie pobrali

Ja też nie miałam pobieranej, i nie mam nadal bo po urodzeniu miałam żółtaczkę i dlatego nie pobierali.

[Suvia]

lubię te wątki o podziale obowiązków i "przypisanych rolach życiowych" (). Zawsze tam się można natknąć na perełki

Naprawdę nic mi do życia innych, ktoś może sobie zrobić kuchnię swoim pokojem sypialnianym, luzik, jeśli tylko jemu to pasuje. Ale traktowanie kogoś bliskiego jak debila, który "się brudzi" (przed oczyma stanął mi obraz takiego wieeeelkiego niemowlaka co się upaprał marchewką) i dostaje ataku paniki, bo obiadku nikt na stół nie zaserwował.... I jeszcze napisane to wszystko tak jakby było w ciul zabawne.

Przykre, po prostu przykre.

[Duszaniola]

To ja lubię jak mi w aptece powiedzą, że lek trzeba trzymać w lodówce (bo o ile czytam o dawkowaniu itd, to o tym wiecznie zapominam) i że ewentualnie przerwa musi być między lekami, jeśli kupuję kilka. Ale też nie potrzebuję całego wypytywania, po co, na co i opowiadania o skutkach ubocznych.

[WhiteCherry]

Napisane przez monika_sonia

Ja zawsze zazdroszczę moim kotom opieki medycznej .
Przy każdej wizycie są dokładne oględziny ze wszystkich stron, trwa to do 20 minut nawet. Jak potrzebne są leki - muszę wysłuchać dawkowanie, skutki uboczne, co robić jak wystąpią skutki uboczne itp. Każdą dolegliwość/chorobę wet tłumaczy fachowo a później na tzw. chłopski rozum, rozrysowuje itp. Wizyta zwykła trwa ok. godziny, to nic, że jest kolejka. Jak coś się dzieję - siedzi się u niego nawet 2-3 godziny. Liczy się aktualny pacjent .

A nieraz byłam u rodzinnego, który mi nawet w oczy nie spojrzał , siedział przed kompem i tylko pytał co mi jest, napisał receptę, wydrukował i kazał przejść do pielęgniarki .

to jakiś zoofil jest!



co do lekarzy, wspominałam już o mojej babci, która jest po dwóch zawałach i zatruła organizm lekami, jak już widzieliśmy, że coś jest nie tak, to poszliśmy do kardiologa (prywatna wizyta), a babiszon się pyta: po co państwo do mnie przyszli, to nie moja sprawa babcia wymiotowała, więc szło się domyślić, że to przez leki + odwodnienie organizmu, a kardiolog nas się pyta, PO CO przychodzimy, bo ona problemu nie widzi zaraz po tym pojechaliśmy do szpitala, no i co się okazało? że moja babcia była do tego stopnia odwodniona, że organizm zatruwał się mocznikiem (i to wszystko przez dobór leków).

stan wiedzy niektórych lekarzy mnie poraża.

[dacn]

Napisane przez winter76

No a lekarze ida na latwizne- pacjent nie pyta to lekarz olewa,bo to czas jednak zajmuje

Napisane przez winter76

No to ja mam jakiegoś pecha, bo ogarnięci pacjenci trafiają się rzadko. Jak pytam czy wiedzą na czym polega badanie na które przyszli to 2/3 nie ma pojęcia. Ba, często nawet nie umieją powiedzieć jak to bad się nazywa.
A już bezsilność czlowieka ogarnia jak im da lekarz skierowanie, napisze błędnie np nazwisko czy datę ur, a potem wielkie zdziwienie przy rejestracji, że trzeba wrócić do przych żeby lekarz to poprawił. Jak ja gdziekolwiek dostanę jakiś dokument, czy to w przych czy w banku to zawsze sprawdzam czy wszystko się zgadza, a nie bezmyślnie biorę i chowam.

Co do leków- można prosić błagać i grożić, w Polsce pacjent to święta krowa co myślenie o własnym zdrowiu zrzuca na innych
- do szpitala na planowe przyjęcie przychodzi się bez dokumentacji medycznej, bez wiedzy o tym na co się choruje, czy miało się przetaczaną krew!! oraz o branych przez siebie lekach "coś tam dochtórka mi pisze" lub takie małe różowe...
- wiedzę o przebytych operacjach najczęściej dostaję przy badaniu- bo pytam się o blizny i na przykałd dowiaduję e to takie tam, aż po 10 min dochodzimy do wyciętej nerki z powodu raka
Nie no po co powiedzieć.
-lub inni nie mówią wcale bo po co ten doktór ma wiedzieć na co choruję
-jak mówi się żeby pacjent miał zeszyt a w zeszycie wypisany swoje choroby i brane leki i z tym chodził po lekarzach to ten ma to w d....

ojj długo bym mogła.

[tekila901]

Napisane przez MonikaFaustyna

Mnie dziwią osoby, które przez całą ciążę ani razu nie były u lekarza. Pisałam ostatnio o pobitej dziewczynie. Okazało się, że to osoba w wieku 35 lat . Myślała, że jest w 7 miesiącu ciąży, a jak zrobili jej cesarkę w szpitalu, to dziecko ważyło ponad 3 kilo...czyli raczej to był 9 miesiąc . Ta osoba ani nie miała ubezpieczenia, ani nie zatroszczyła się, żeby pójść do lekarza, wiedząc, że jest w ciąży. Jak ja nie miałam na początku ciąży ubezpieczenia, to się umówiłam z położną, że doniosę, jak je załatwię i problemu nie było. Osoba ta żadnego języka nie zna, ale to jej nie zwalnia, wg mnie, to dbania o zdrowie swoje i przede wszystkim dziecka, no i mogła kogoś poprosić o pomoc w tym temacie. Dziwią mnie takie nieporadne życiowo osoby i jest mi ich żal, bo jak w tym przypadku, poleganie na innych mogło zakończyć się śmiercią.

to ja znam inny przypadek. kiedyś poszłam na imprezę, na której była moja znajoma (29lat). świętowaliśmy coś i ogólnie alkohol lał się w dużych ilościach, ale nikt nikomu na siłę nie wmawiał, że pić musi. i w pewnym momencie jakiś chłopak zaczął sobie żartować z tej mojej znajomej, że coś jej się ostatnio przytyło i to pewnie od tego, że od jakiegoś czasu pije mnóstwo piwa. znajoma zaczęła się śmiać, ale po następnej klejce usiadła i mówi z powagą, że nie ma okresu od 2 miesięcy. zapytałam czemu w takim razie nie poszła do lekarza albo nie zrobiła testu, bo ja na jej miejscu zaraz następnego dnia leciałabym do apteki. odpowiedziała mi, że nie pójdzie i nie zrobi testu, bo... się boi i nie chce wiedzieć. tego samego wieczoru upiła się aż do nieprzytomności.
mimo głupoty matki dziecko urodziło się zdrowe.

[8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8]

Chatul - Ja chociażby po wizażu widzę, że większość ludzi nie ma pojęcia o lekach :P Zobaczcie sobie tematy o antykoncepcji. Ludzie kompletnie nie wiedzą jak działają tabletki antykoncepcyjne, zabezpieczają się w "dni płodne" itp. Naprawdę chyba mało kto czyta ulotki, nie mówiąc o tym, że nie ma pojęcia jaką substancję aktywną przyjmuje. W dodatku wielu chorych chodzi do kilku lekarzy naraz i się do tego nie przyznaje. I potem wychodzą interakcje... Ja nie mówię, żeby z każdym pacjentem wchodzić w 30-minutowe dysputy, ale czasem jedno, dwa pytanie mogą pomóc. Ktoś może poprosić o aspirynę i nie powie, że to dla dziecka. I myślisz, że zajrzy w ulotkę i sprawdzi, że do 12-ego roku życia nie może jej podać? Szczerze wątpię... Sama za dzieciaka nie raz ją brałam, a moi rodzice nie są jakimiś idiotami. Dla nich było normalne, że jak pojawia się gorączka to podaje się polopirynę... Po prostu niewiedza w tej kwestii nadal jest ogromna, szczególnie u osób starszych.
A co do niskiego poziomu wiedzy danego farmaceuty/technika - to już wina apteki kogo zatrudnia i stawia przy pierwszym stole.

[dacn]

[1=8c9538aac29bb5fbc2d31b2 aac28a8f9b62d5c74_6584d26 7571b8;41319640]Ja chociażby po wizażu widzę, że większość ludzi nie ma pojęcia o lekach :P Zobaczcie sobie tematy o antykoncepcji. Ludzie kompletnie nie wiedzą jak działają tabletki antykoncepcyjne, zabezpieczają się w "dni płodne" itp. Naprawdę chyba mało kto czyta ulotki, nie mówiąc o tym, że nie ma pojęcia jaką substancję aktywną przyjmuje.
A co do niskiego poziomu wiedzy - to już wina apteki kogo zatrudnia i stawia przy pierwszym stole.[/QUOTE]
W aptece musi na każdej zmianie być JEDEN farmaceuta, resztę obsługi mogą stanowić ludzie z tytułem technika, po ( chyba ) dwuletnim studium)

[Suvia]

Tylko obie strony (służba zdrowia vs pacjenci) mogą podać miliony przykładów, to jest dyskusja, która nie ma końca...

Ja tam od dłuższego czasu wolę przestudiować ulotkę, niż słuchać jak cielę lekarza. Już się wystarczająco wiele razy przejechałam, dziękuję bardzo.

Moja mama ma zaawansowaną astmę, która ją kiedyś zabije. Idzie do pulmonologa prywatnie (bo na NFZ dostaje termin za... 6 miesięcy, ). I lekarz jej wypisuje lek, który jest już za słaby i mama wyraźnie o tym mówi. Ale lekarz ma w dupie to co mówi pacjent. I nie tylko akurat ten, to nie jest pierwszy pulmonolog, do którego mama chodziła.

No więc skoro mama nie może dostać nic innego, to wykupuje zapisany. Efekt- następnego ranka mamut jest w szpitalu, przewieziona karetką, bo tak się dusi...



Inny lekarz jakiś czas temu - w razie poważnej duszności grożącej już najgorszym, kazał pewien lek dawkować co 15 minut, aż atak przejdzie. Nadchodzą duszności, mama używa leku co owe 15 minut. Trafia na pogotowie po raz enty. Ludzie tam łapią się za głowę. Użycie tego leku co 15 minut zablokowało (i to jest reguła) drogi oddechowe. Na pewno nie mogło pomóc na duszność....

Tak wiec jedna i druga strona obfituje w swoje kwiatki.

[WhiteCherry]

Napisane przez Suvia

Tylko obie strony (służba zdrowia vs pacjenci) mogą podać miliony przykładów, to jest dyskusja, która nie ma końca...

Ja tam od dłuższego czasu wolę przestudiować ulotkę, niż słuchać jak cielę lekarza. Już się wystarczająco wiele razy przejechałam, dziękuję bardzo.

Moja mama ma zaawansowaną astmę, która ją kiedyś zabije. Idzie do pulmonologa prywatnie (bo na NFZ dostaje termin za... 6 miesięcy, ). I lekarz jej wypisuje lek, który jest już za słaby i mama wyraźnie o tym mówi. Ale lekarz ma w dupie to co mówi pacjent. I nie tylko akurat ten, to nie jest pierwszy pulmonolog, do którego mama chodziła.

No więc skoro mama nie może dostać nic innego, to wykupuje zapisany. Efekt- następnego ranka mamut jest w szpitalu, przewieziona karetką, bo tak się dusi...

o lekarzach i ich stanie wiedzy też można epopeję napisać. Od pół roku zajmuję się problemami babci (bo to babka 80-letnia, za bardzo już nie ogarnia, więc ja ją wożę do lekarzy, do szpitala, na badania, podaję leki) i niestety - czasem lepiej poszukać diagnozy w necie skoro wynik na poziom potasu we krwi wyszedł wysoki (w szpitalu zapisali 3x dziennie zażywanie potasu ), poczytałam o tym w necie i od razu powiązałam wszystko, a pani kardiolog co? Pyta nas PO CO przychodzimy, że wymioty to pewnie zatrucie pokarmowe no klękajcie narody.
A w szpitalu lekarz prowadzący sam się przyznał, że przepisują ten sam zestaw leków (15 leków do zażywania codziennie!) każdemu pacjentowi, bo to taki standard. Ale nieważne, czy ten lek pasuje akurat tobie...

[saane]

Napisane przez Suvia

Tylko obie strony (służba zdrowia vs pacjenci) mogą podać miliony przykładów, to jest dyskusja, która nie ma końca...

Ja tam od dłuższego czasu wolę przestudiować ulotkę, niż słuchać jak cielę lekarza. Już się wystarczająco wiele razy przejechałam, dziękuję bardzo.

Moja mama ma zaawansowaną astmę, która ją kiedyś zabije. Idzie do pulmonologa prywatnie (bo na NFZ dostaje termin za... 6 miesięcy, ). I lekarz jej wypisuje lek, który jest już za słaby i mama wyraźnie o tym mówi. Ale lekarz ma w dupie to co mówi pacjent. I nie tylko akurat ten, to nie jest pierwszy pulmonolog, do którego mama chodziła.

No więc skoro mama nie może dostać nic innego, to wykupuje zapisany. Efekt- następnego ranka mamut jest w szpitalu, przewieziona karetką, bo tak się dusi...

Moja babcia na zabieg usunięcia zaćmy poczeka 3 lata A po zabiegu poczeka kolejne 3 lata, aby wyleczyć drugie oko


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8]

Napisane przez dacn

W aptece musi na każdej zmianie być JEDEN farmaceuta, resztę obsługi mogą stanowić ludzie z tytułem technika, po ( chyba ) dwuletnim studium)

Doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Jak i z tego, że często ten wymóg nie jest spełniany, a pracownik nie zawsze ma identyfikator, więc nie wiesz czy jest technikiem, czy farmaceutą

[Suvia]

Napisane przez saane

Moja babcia na zabieg usunięcia zaćmy poczeka 3 lata A po zabiegu poczeka kolejne 3 lata, aby wyleczyć drugie oko


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

piona moja mama w marcu miała jedno oko (po takim właśnie terminie). I teraz właśnie sobie pare lat poczeka na drugie.

Mówi, że funkcjonowanie z wizją, na którą składa się obraz z jednego (wyleczonego) i drugiego (maksymalnie popierni.czonego) oka jest bezcennym doświadczeniem

[saane]

Napisane przez Suvia

Mówi, że funkcjonowanie z wizją, na którą składa się obraz z jednego (wyleczonego) i drugiego (maksymalnie popierni.czonego) oka jest bezcennym doświadczeniem

A więc to tak! Zawsze byłam ciekawa czym kieruje się służba zdrowia wymyślając takie terminy, ale skoro chcą, aby pacjenci mieli metafizyczne doznania, to wszystko ok.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[201604181004]

Tak apropo to trochę ta informacja - przed użyciem skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą - bla bla bla...To trochę o kant d... rozbić. Przy zakuie każdego (!!!) leku pytam czy wchodzi w interakcje z tabletkami antykoncepcyjnymi
-może ale nie musi
-nie wiem
-chyba
-hmmm

i nie kupuję jakiś super ekstra tajnych leków które mi trzeba z islandii sprowadzać ;p tylko np hydroksyzyna czy jakiś duomox ;p

[WhiteCherry]

Napisane przez saane

A więc to tak! Zawsze byłam ciekawa czym kieruje się służba zdrowia wymyślając takie terminy, ale skoro chcą, aby pacjenci mieli metafizyczne doznania, to wszystko ok.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

jak to czym? selekcją naturalną

[saane]

Napisane przez WhiteCherry

jak to czym? selekcją naturalną

Jak tak, to dobrze im idzie

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[dacn]

Napisane przez saane

A więc to tak! Zawsze byłam ciekawa czym kieruje się służba zdrowia wymyślając takie terminy, ale skoro chcą, aby pacjenci mieli metafizyczne doznania, to wszystko ok.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Nie chce być złośliwa ale...
Nie rozumiem dlaczego dorośli ludzie nie wiedzą jak funkcjonują różne instytucje w ich kraju.
Lekarz- to osoba co leczy, urzędnik to ten co ustala wszystko.
Lekarz nie ma wpływu na ilość operowanych osób czy limit przyjęć.
To zadanie nfz-u a jak nfz ustali że szpital ma prawo wykonać 40 operacji zaćmy miesięcznie to szpital tyle ma wykonać a nie robić 70- bo na tyle pozwalają środki i personel.

Równiez to nie lekarze wydłużają kolejki do siebie ale znów pojawia się limit- powyżej limitu NIE wolno przyjmować.


Również lekarze usiłowali walczyć z nfz-em aby płacił za wykonywanie dwóch operacji na raz- np obu nóg, bo teraz albo szpital na raz wykonuje jedną operację a na drugą się czeka albo robi dwie i dostaje zwrot za jedną i dług szpitala się powiększa.
Oczywiście lekarzy zarówno politycy jak i pacjenci mają w poważaniu, więc skończy się to jak skończy.

---------- Dopisano o 14:42 ---------- Poprzedni post napisano o 14:41 ----------

Napisane przez drabineczka

Tak apropo to trochę ta informacja - przed użyciem skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą - bla bla bla...To trochę o kant d... rozbić. Przy zakuie każdego (!!!) leku pytam czy wchodzi w interakcje z tabletkami antykoncepcyjnymi
-może ale nie musi
-nie wiem
-chyba
-hmmm

i nie kupuję jakiś super ekstra tajnych leków które mi trzeba z islandii sprowadzać ;p tylko np hydroksyzyna czy jakiś duomox ;p

Niestety lekarz może powiedzieć tylko coś co było potwierdzone badaniami kilnicznymi a zażywanie innych leków przy antykoncepcji rzadko jest przedmiotem badań klinicznych.

[Chatul]

Napisane przez dacn

Co do leków- można prosić błagać i grożić, w Polsce pacjent to święta krowa co myślenie o własnym zdrowiu zrzuca na innych
- do szpitala na planowe przyjęcie przychodzi się bez dokumentacji medycznej, bez wiedzy o tym na co się choruje, czy miało się przetaczaną krew!! oraz o branych przez siebie lekach "coś tam dochtórka mi pisze" lub takie małe różowe...
- wiedzę o przebytych operacjach najczęściej dostaję przy badaniu- bo pytam się o blizny i na przykałd dowiaduję e to takie tam, aż po 10 min dochodzimy do wyciętej nerki z powodu raka
Nie no po co powiedzieć.
-lub inni nie mówią wcale bo po co ten doktór ma wiedzieć na co choruję
-jak mówi się żeby pacjent miał zeszyt a w zeszycie wypisany swoje choroby i brane leki i z tym chodził po lekarzach to ten ma to w d....

ojj długo bym mogła.

Jestem przerażona

[1=8c9538aac29bb5fbc2d31b2 aac28a8f9b62d5c74_6584d26 7571b8;41319640]Chatul - Ja chociażby po wizażu widzę, że większość ludzi nie ma pojęcia o lekach :P Zobaczcie sobie tematy o antykoncepcji. Ludzie kompletnie nie wiedzą jak działają tabletki antykoncepcyjne[/QUOTE]

Zdaję sobie sprawę z tego, jak jest. Sama takie wątki przeglądam i udzielam ludziom różnych informacji.

Ja nie mówię, żeby z każdym pacjentem wchodzić w 30-minutowe dysputy, ale czasem jedno, dwa pytanie mogą pomóc. Ktoś może poprosić o aspirynę i nie powie, że to dla dziecka. I myślisz, że zajrzy w ulotkę i sprawdzi, że do 12-ego roku życia nie może jej podać? Szczerze wątpię...

Ja to rozumiem. Tylko problemu nie widzę w tym, że ludzie nie pytają farmaceuty, ale w tym, że nie czytają ulotek. Zwłaszcza, że jakoś niezbyt wierzę w to, że farmaceuta zna na pamięć ulotki wszystkich leków. Jeśli sama mam na czymś polegać, to jednak prędzej na tym, co napisał producent w ulotce (i za co odpowiada), a nie na tym, co mówi mi farmaceuta.
Nie mówiąc już o tym, że naprawdę nie miałabym ochoty o niektórych chorobach rozmawiać z farmaceutą w asyście kilku klientów stojących w kolejce za mną.

A co do niskiego poziomu wiedzy danego farmaceuty/technika - to już wina apteki kogo zatrudnia i stawia przy pierwszym stole.

To prawda, ale trzeba o tym pamiętać. Można trafić na kiepskiego farmaceutę, więc słów nieznanego sobie człowieka nie powinno się traktować jako prawdy objawionej. Zwłaszcza, gdy to, co mówi jest sprzeczne z informacjami od lekarza i/lub ulotki.

[201604181004]

No ale bez przesady, chyba wiedzą co może wejść w interakcje z tabletkami biorąc pod uwagę jakie składniki zawiera, np wiem że dziurawiec wpływa na skuteczność, kto ma kurde wiedzieć jak nie farmaceuta.

[8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8]

Też mnie dziwi ta niewiedza, szczególnie że jest to wałkowane na ostatnich dwóch latach :P Zresztą wystarczy znajomośc mechanizmów, a nie nauka na pamięć (w większości przypadków). W sumie mam nadzieję, że uda mi się znaleźć pracę poza apteką otwartą Za duży syf się na rynku zrobił.

[201604181004]

No. Nie wymagam żeby znali na pamięć, no ale bez jaj, to nie jest pani z warzywniaka która mi daje ziemniory bez informacji zwrotnej. Jak o coś pytam to mogliby chociaż udawać zainteresowanie i powiedzieć gdzie mam sprawdzić bo jak słyszę - nie wiem, może, nie wiem, eh, może, a nie wiem.
No to mi ręce opadają. Lekarz nie wie, farmaceuta nie wie, ulotka nie wie. Już nie chodzi tylko o antykoncepcyjne ale też o inne leki jeśli się je przyjmuje.

[WhiteCherry]

Napisane przez drabineczka

No. Nie wymagam żeby znali na pamięć, no ale bez jaj, to nie jest pani z warzywniaka która mi daje ziemniory bez informacji zwrotnej. Jak o coś pytam to mogliby chociaż udawać zainteresowanie i powiedzieć gdzie mam sprawdzić bo jak słyszę - nie wiem, może, nie wiem, eh, może, a nie wiem.
No to mi ręce opadają. Lekarz nie wie, farmaceuta nie wie, ulotka nie wie. Już nie chodzi tylko o antykoncepcyjne ale też o inne leki jeśli się je przyjmuje.

ale pacjent ma wiedzieć.

[monicar]

Napisane przez monika_sonia

Ja zawsze zazdroszczę moim kotom opieki medycznej .
Przy każdej wizycie są dokładne oględziny ze wszystkich stron, trwa to do 20 minut nawet. Jak potrzebne są leki - muszę wysłuchać dawkowanie, skutki uboczne, co robić jak wystąpią skutki uboczne itp. Każdą dolegliwość/chorobę wet tłumaczy fachowo a później na tzw. chłopski rozum, rozrysowuje itp. Wizyta zwykła trwa ok. godziny, to nic, że jest kolejka. Jak coś się dzieję - siedzi się u niego nawet 2-3 godziny. Liczy się aktualny pacjent .

A nieraz byłam u rodzinnego, który mi nawet w oczy nie spojrzał , siedział przed kompem i tylko pytał co mi jest, napisał receptę, wydrukował i kazał przejść do pielęgniarki .

To twój brytyjczyk na zdjęciu?:love :

[ajah]

Napisane przez MonikaFaustyna

Mnie dziwią osoby, które przez całą ciążę ani razu nie były u lekarza. Pisałam ostatnio o pobitej dziewczynie. Okazało się, że to osoba w wieku 35 lat . Myślała, że jest w 7 miesiącu ciąży, a jak zrobili jej cesarkę w szpitalu, to dziecko ważyło ponad 3 kilo...czyli raczej to był 9 miesiąc . Ta osoba ani nie miała ubezpieczenia, ani nie zatroszczyła się, żeby pójść do lekarza, wiedząc, że jest w ciąży. Jak ja nie miałam na początku ciąży ubezpieczenia, to się umówiłam z położną, że doniosę, jak je załatwię i problemu nie było. Osoba ta żadnego języka nie zna, ale to jej nie zwalnia, wg mnie, to dbania o zdrowie swoje i przede wszystkim dziecka, no i mogła kogoś poprosić o pomoc w tym temacie. Dziwią mnie takie nieporadne życiowo osoby i jest mi ich żal, bo jak w tym przypadku, poleganie na innych mogło zakończyć się śmiercią.

Obwiniasz ciężarną nad którą sie znęcano, że nie zadbała o opiekę medyczną?

3 kg dziecko niekoniecznie musi świadczyć o 9 mcu.