Odległość na rękę?

[Cat Eye]

A ja mam pytanie.

Piszesz, że jesteś pewna, iż spędzicie razem życie, będzie Twoim mężem etc.?

Mówiłaś mu o tym? On podziela Twój pogląd?


Sorry, ale gdyby mi facet po 90 dniach związku zaczął radośnie oświadczać takie rzeczy wolałabym się trochę zdystansować.

[chwast]

Napisane przez Cat Eye

A ja mam pytanie.

Piszesz, że jesteś pewna, iż spędzicie razem życie, będzie Twoim mężem etc.?

Mówiłaś mu o tym? On podziela Twój pogląd?


Sorry, ale gdyby mi facet po 90 dniach związku zaczął radośnie oświadczać takie rzeczy wolałabym się trochę zdystansować.

może mówila i dlatego facet się wystraszył

[ellwinga]

Napisane przez chwast

może mówila i dlatego facet się wystraszył

Niestety wręcz na odwrót. To on jest wylewny i pewny tego wszystkiego duuużo bardziej niż ja. Wciąz musi o wspólnej przyszłości, sam się sobie dziwi, ale tak jest. Ja trzymam go wciąż jednak na dystans.

[chwast]

Napisane przez ellwinga

Niestety wręcz na odwrót. To on jest wylewny i pewny tego wszystkiego duuużo bardziej niż ja. Wciąz musi o wspólnej przyszłości, sam się sobie dziwi, ale tak jest. Ja trzymam go wciąż jednak na dystans.

no nie wydaje mi się skoro tam piszesz, że cudownie, tutaj, że on taki i taki a niemalże sikasz na forum, że związek na odległość bo on nie dał aprobaty (cokolwiek to oznacza)

[ellwinga]

Napisane przez chwast

no nie wydaje mi się skoro tam piszesz, że cudownie, tutaj, że on taki i taki a niemalże sikasz na forum, że związek na odległość bo on nie dał aprobaty (cokolwiek to oznacza)

To, ze są problemy w związku nie znaczy, że nie jest cudownie. Polecam Ci mieć kiedyś takowe odczucia.

[chwast]

Napisane przez ellwinga

To, ze są problemy w związku nie znaczy, że nie jest cudownie. Polecam Ci mieć kiedyś takowe odczucia.

ok, dzięki

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez chwast

ok, dzięki

nie wiem jak ty, ale ja je.błam drugi raz.

[madana]

Napisane przez ellwinga

To, ze są problemy w związku nie znaczy, że nie jest cudownie. Polecam Ci mieć kiedyś takowe odczucia.

- ale ty opisujesz problemy, których de facto NIE MA, bo piszesz o konieczności związku na odległość, gdy okazuje się, że dostałaś się na studia do tego samego miasta, problem widzisz w tym, ze pan nie chce z tobą (i słusznie) zamieszkać po 90 dniach znajomości.

[ellwinga]

Napisane przez madana

- ale ty opisujesz problemy, których de facto NIE MA, bo piszesz o konieczności związku na odległość, gdy okazuje się, że dostałaś się na studia do tego samego miasta, problem widzisz w tym, ze pan nie chce z tobą (i słusznie) zamieszkać po 90 dniach znajomości.

Problem tkwi w tym, że rozumiem jego obawy i stwierdzam - wspólne mieszkanie, może za szybko, ma rację. Tylko nie mogę stawiać wszystkiego na jedną kartę, nie mając od niego 100% wsparcia. Nie chcę żeby on czuł się przytłoczony moją decyzją, nie o to chodzi.

[madana]

Napisane przez ellwinga

Problem tkwi w tym, że rozumiem jego obawy i stwierdzam - wspólne mieszkanie, może za szybko, ma rację. Tylko nie mogę stawiać wszystkiego na jedną kartę, nie mając od niego 100% wsparcia. Nie chcę żeby on czuł się przytłoczony moją decyzją, nie o to chodzi.

- ale CO ty stawiasz na jedną kartę? Idziesz się przede wszystkim dalej kształcić i możesz to robić, niezależnie,czy wam wyjdzie, czy nie. Powiem więcej- jak na wariata patrzyłabym na faceta, który chciałby zamieszkać ze mną po 90 dniach znajomości, jak na wariata.
I, na Boga, dlaczego on ma "być przytłoczony" decyzją, że idziesz studiować tam, gdzie się dostałaś, a gdzie, szczęśliwie się składa, i on studiuje.
Wiesz, jak nazywa się to, co teraz robisz: szukanie problemów tam, gdzie ich nie ma.
Poznałaś fajnego faceta, jest ci z nim dobrze, ba- ty jesteś w stanie powiedzieć, ze to twój mąż będzie, a teraz takie rozdrapywanie?

[Cat Eye]

A co powiedział jak mu oznajmiłaś, że dostałaś się do tego samego miasta i chciałabyś tam studiować?

[ellwinga]

Napisane przez madana

- ale CO ty stawiasz na jedną kartę? Idziesz się przede wszystkim dalej kształcić i możesz to robić, niezależnie,czy wam wyjdzie, czy nie. Powiem więcej- jak na wariata patrzyłabym na faceta, który chciałby zamieszkać ze mną po 90 dniach znajomości, jak na wariata.
I, na Boga, dlaczego on ma "być przytłoczony" decyzją, że idziesz studiować tam, gdzie się dostałaś, a gdzie, szczęśliwie się składa, i on studiuje.
Wiesz, jak nazywa się to, co teraz robisz: szukanie problemów tam, gdzie ich nie ma.
Poznałaś fajnego faceta, jest ci z nim dobrze, ba- ty jesteś w stanie powiedzieć, ze to twój mąż będzie, a teraz takie rozdrapywanie?

Zgadzam się, w większości masz rację. Po prostu nigdy żaden facet o mnie nie walczył, chodziło tylko o podjęcie lepszych/gorszych decyzji. Chciałabym poczuć choć raz, ze jest inaczej. To przecież żaden wstyd.

---------- Dopisano o 15:58 ---------- Poprzedni post napisano o 15:58 ----------

Napisane przez Cat Eye

A co powiedział jak mu oznajmiłaś, że dostałaś się do tego samego miasta i chciałabyś tam studiować?

Jeszcze mu tego nie powiedziałam, mam zamiar jutro to zrobić, bo będziemy mieć dla siebie cały dzień.

[Cat Eye]

Napisane przez ellwinga

Jeszcze mu tego nie powiedziałam, mam zamiar jutro to zrobić, bo będziemy mieć dla siebie cały dzień.

W takim razie robisz problem z niczego.

[natash88]

Napisane przez ellwinga

Byłabyś w stanie udawać, że wszystko jest w porządku, że zapewnienia o miłości są 100% prawdziwe, skoro facet stwierdza, że on odnajdzie się w związku na odległość i ani razu nie stwierdził "choć do tego samego miasta"? Nie sądzę.

a nie powinnas sie dostac do zadnego z tych miast.

problem z d*py. z takim podejsciem za pol roku bedziesz maltretowac innego faceta, bo jestes problemowa az boli.

[chwast]

Napisane przez natash88

a nie powinnas sie dostac do zadnego z tych miast.

problem z d*py. z takim podejsciem za pol roku bedziesz maltretowac innego faceta, bo jestes problemowa az boli.

przestań to, że są problemy nie znaczy, że nie jest cudownie!! polecam!

[angela2602]

Czy Ty wymagasz od swojego faceta czegoś w stylu pozwolenia na studiowaniu w tym samym mieście? Przecież to tak głupie, że aż normalnie boli.
Nigdy nie rozumiałam idei wynajdywania problemów tam gdzie ich nie ma... Chyba, że jesteś 'emocjonalną masochistką' i lubisz się tak zadręczać.
Przytłoczyć to Ty go możesz za jakiś czas swoją problemową naturą, a nie decyzjami o dalszej edukacji...

[JeszczeMamyChwile]

Napisane przez ellwinga

Cześć wszystkim!
Mam ogromny problem. 3 miesiące temu poznałam faceta z mojego miasta. Zaczęliśmy się umawiać i wszystko szło idealnie. Szybko zdecydowaliśmy się na bycie razem. Nie mogę absolutnie narzekać, bo jest mi z nim cudownie. Kocha mnie z całego serca i wiem, że planuje ze mną całe życie. To się czuje i widzi. Problem pojawił się niedawno. Ja stwierdziłam, że nie nadaje się do związków na odległość, On wręcz przeciwnie. Nie zaproponował mi nawet abym poszła do tego samego miasta (w którym On już studiuje). Porozmawialiśmy na ten temat i okazało się, że nie jest gotowy, jesteśmy ze sobą za krótko, boi się, że to wszystko spieprzy i przede wszystkim nie chce żebym zabijała swoje marzenia. Co mam o tym myśleć? Przecież dla mnie najważniejsze to bycie blisko niego, spędzanie z nim maksymalnie czasu. Co o tym myślicie?

Przede wszystkim uważam, że chłopak ma rację... czy napewno jesteś w stanie określić po tak krótkim czasie bycia razem, że ON CIĘ KOCHA i CHCE SPĘDZIĆ resztę życia razem?? po 3 m-cach?? Skoro nie zaproponował żebyś się wyprowadziła to znaczy że nie jest gotowy, może pootrzebuje więcej czasu. Uwierz taki okres czasu to zbyt mało aby dokonywać deklaracji na całe życie , i ciesz się że chłopak nie mydli Ci oczu. Wolałabyś żeby powiedział 'jasne wpadaj' a po miesiącu nie daj boże mu się znudzisz i zostaniesz na lodzie??

[kiciakasia]

MDLEJĘ
facet nie chce na nią naciskać, ograniczać, a ta jeszcze psioczy