Nie ma czasu co marnować, trzeba bimber degustować! PM2014 cz. 15

[say-hello]

Napisane przez misia880

Standardowo przyjmujemy ze 1 kilogram przypada na 10 osób.
tak mi cukiernia odpisała

Napisane przez karoolecka

siostra tż (kelnerka dawna) mówiła mi, że zazwyczaj liczy się 11 g na osobę (tort)

must witaj

więc według Waszych obliczeń na 80 osób powinnam mieć 8kg, więc jak wezmę 10kg to będzie chyba spoko

[moooniaaaa]

Napisane przez moniczka_90

w salonie fryzjerskim tyle, że on się mieści w centrum handlowym więc mój system pracy wygląda tak, ze pracuję w KAŻDY weekend no i bardzo często mam 12 h no i różne takie

A to przewalone :P Pip-a naślij
U nas w starej pracy była kontrola i dziewczyny ładną kasę dostały za nierozliczone nadgodziny

[Must]

Ja chyba nigdy nie nadrobię
Ale może szybko się wdrożę. Dziewczyny Wy też macie wrażenie, że do 2014 kupaaa czas, a za chwilę ogarnia Was taki stres, że to już już jużżżżż !!!

My mamy sporo pozałatwiane, a wszyscy się w głowę stukają, że ja na rok przed ślubem mam wybraną suknię. A że do salonu trzeba się zgłosić 10 miesięcy przed to nikt nie wiem.

Napiszcie chociaż po krótce cos o sobie Kochane

[Kishlaczkowa]

Napisane przez poznanianka1990

Jadę właśnie do pracy. Kropka została sama w domu Mam nadzieję, że da rade i niczego nie zniszczy...

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Podeślij zdjęcie Kropki :-D

Kochane już wracam z badań, wiec za ponad pół godziny założę nowy wątek Który tytuł brać?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[karoolecka]

[1=e78ea2ce4b6c03f1c01eeed cbea21d52971ed141;4186292 6]u mnie notka o gipsowce. malo tekstu wiecej zdjec [/QUOTE]

[misia880]

Napisane przez Kishlaczkowa

Podeślij zdjęcie Kropki :-D

Kochane już wracam z badań, wiec za ponad pół godziny założę nowy wątek Który tytuł brać?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

bedziesz pamietac o tym linku ??

mnie sie ten o nocy poslubnej podoba

[moniczka_90]

Napisane przez moooniaaaa

A to przewalone :P Pip-a naślij
U nas w starej pracy była kontrola i dziewczyny ładną kasę dostały za nierozliczone nadgodziny

u nas nie ma czegoś takiego jak "płacone nadgodziny" bo nie ma w ogóle "nadgodzin", jak przychodzę wcześniej to z mojej własnej woli bo powiedzmy, ze mamy liczone od tego co zrobimy więc im dłużej jestem w pracy tym więcej teoretycznie zarobię a to już się równa większemu zarobkowi ale za jako takie nadgodziny nie mamy płacone ale w sumie to dobrze bo ile by było lasek co by przyszły i piły kawe i oczekiwały zapłaty za to a tak to ile zrobisz tyle dostaniesz i tyle

[anannke]

Napisane przez say-hello

hej hej

wczoraj wypytałam w dwóch cukierniach o ceny tortów
Sowa - 53zł/kg bez względu na smak, trzeba zamówić 2 tyg wcześniej
lokalna cukierna 47zł/kg bez względu na smak, miesiąc wcześniej trzeba zamówić

także różnica w cenie jest niewielka, a torty Sowy są piękne i pyszne.. więc może się zdecyduje. u nas na 80 osób chyba 10kg wystarczy ? któraś z Was podawała przelicznik ile osób na 1kg przypada, a ja jak zwykle nie zapisałam...

A u nas nie ma w pobliżu tej cukierni Sowy - więc na pewno nie będzie z niej bo nie będę przez pół Polski tort wiozła

[moniczka_90]

Napisane przez Must

Ja chyba nigdy nie nadrobię
Ale może szybko się wdrożę. Dziewczyny Wy też macie wrażenie, że do 2014 kupaaa czas, a za chwilę ogarnia Was taki stres, że to już już jużżżżż !!!

My mamy sporo pozałatwiane, a wszyscy się w głowę stukają, że ja na rok przed ślubem mam wybraną suknię. A że do salonu trzeba się zgłosić 10 miesięcy przed to nikt nie wiem.

Napiszcie chociaż po krótce cos o sobie Kochane

kto ma rok ten ma rok, ja mam pół roku do ślubu więc trudno żebym już sukienki nie miała...

[ana909]

Napisane przez justynkie

Przepraszam że to napiszę ale właśnie dlatego ja NIGDY nie zadałam TŻowi pytania: a kiedy mi się w końcu oświadczysz? Chciałam żeby to była tylko jego decyzja. Wiedziałam że chce ze mną spędzić resztę życia ale nigdy nie nalegałam na pierścionek. Oświadczył mi się po 4 latach, nie myślę czy to krótko czy długo. Miałam wtedy 25 lat i jak patrzę jak niektóre dziewczyny w wieku 20-21 lat z utęsknieniem czekają na pierścionek to jakoś tak wydaje mi się że to za wcześnie...

co innego kiedy majac lat 20-21 jest sie z kims juz kilka lat. Ja mam 22 i jestesmy z TŻtem razem od 5,5 roku wiec nie wyobrazam sobie czekac na zareczyny jeszcze przykladowo 3 lata aby miec te 25 i jeszcze z rok-dwa do slubu. Coś kiedys slyszalam ze im dluzej jest sie ze sobą przed slubem tym wieksze prawdopodobienstwo rozwodu. To z jakiejs statystyki.

Moja była szefowa poznala swojego przyszłego męża w wieku 14 lat a w wieku 19 się pobrali. Dziś są razem już przeszło 25 lat. Ja rozumiem ze jesli 20 latka ma chlopaka od roku to za wczesnie na myslenie o slubie, bo sie czlowieka za dobrze nie zna, ale po 4-5 latach to już czas najwyzszy zaczac myslec owaznie o przyszlosci.

---------- Dopisano o 10:29 ---------- Poprzedni post napisano o 10:28 ----------

Napisane przez KasiaK_080290

witam
ja nie pytałam też nigdy kiedy się oświadczy a oświadczył się po 7 latach związku mam 23 lata i jesteśmy razem od 16 rż

nie widzę sensu czekać jeszcze 2 lata żeby się oświadczyć tylko po to żeby być starszym w tym momencie (skoro tak długo jesteśmy razem i jesteśmy pewni że chcemy spęzić ze sobą życie)

ciasta i tortu niestety nie mamy w cenia ale będę się za nimi rozglądała w przyszłym roku dopiero

dokladnie tak, ja nie potrzebuje czekac kolejnych paru lat zeby byc starsza, bo w moim mysleniu nic sie nie zmieni. A TŻ też swoje lata juz ma :P 3 miesiace po slubie skonczy 27 lat.

---------- Dopisano o 10:31 ---------- Poprzedni post napisano o 10:29 ----------

Napisane przez misia880

bedziesz pamietac o tym linku ??

mnie sie ten o nocy poslubnej podoba

ja tez jestem za nagą panna młodą

[misia880]

my bedziemy miec 23 i 24 lata wiec tez normanie
a znamy sie ponad 2 lata ale razem jestesmy półtora roku - ale jestesmy pewni swojego. Nie ma po co czekac naszym zdaniem

[ana909]

Napisane przez moniczka_90

kto ma rok ten ma rok, ja mam pół roku do ślubu więc trudno żebym już sukienki nie miała...

ja sie dopiero rozxglądam za modelem a w domu kaza mi sie puknac w glowe ze tak wczesnie...

[moniczka_90]

Napisane przez ana909

co innego kiedy majac lat 20-21 jest sie z kims juz kilka lat. Ja mam 22 i jestesmy z TŻtem razem od 5,5 roku wiec nie wyobrazam sobie czekac na zareczyny jeszcze przykladowo 3 lata aby miec te 25 i jeszcze z rok-dwa do slubu. Coś kiedys slyszalam ze im dluzej jest sie ze sobą przed slubem tym wieksze prawdopodobienstwo rozwodu. To z jakiejs statystyki.

Moja była szefowa poznala swojego przyszłego męża w wieku 14 lat a w wieku 19 się pobrali. Dziś są razem już przeszło 25 lat. Ja rozumiem ze jesli 20 latka ma chlopaka od roku to za wczesnie na myslenie o slubie, bo sie czlowieka za dobrze nie zna, ale po 4-5 latach to już czas najwyzszy zaczac myslec owaznie o przyszlosci.

---------- Dopisano o 10:29 ---------- Poprzedni post napisano o 10:28 ----------




dokladnie tak, ja nie potrzebuje czekac kolejnych paru lat zeby byc starsza, bo w moim mysleniu nic sie nie zmieni. A TŻ też swoje lata juz ma :P 3 miesiace po slubie skonczy 27 lat.

co innego jest "myśleć o przyszłości" a co innego naciskać na chłopaka i robić mu fochy z powodu zaręczyn. No bo sory ale my z TŻ po miesiącu bycia razem już na jaja o przyszłości zaczęliśmy rozmawiać... ale NIGDY nie naciskałam go na zaręczyny oświadczył mi się sam z własnej woli a jakbym go naciskała to do końca życia miałabym poczucie, ze zrobił to tylko dlatego, ze go do tego przymusiłam. TŻ oświadczył mi się sam z własnej woli (w ogóle się nie spodziewałam i byłam zaskoczona i w szoku - tak powinny wyglądać wg. mnie zaręczyny) i co do ślubu to też TŻ wyszedł z inicjatywą bo też czułam, ze jak tylko zacznę temat to się poczuje "zmuszany" więc sam wyszedł z inicjatywą.

[e78ea2ce4b6c03f1c01eeedcbea21d52971ed141]

Pojawil sie tez wpis bonus zeby oslodzic wam czekanie na te notki nieszczesne

[karoolecka]

Napisane przez moniczka_90

kto ma rok ten ma rok, ja mam pół roku do ślubu więc trudno żebym już sukienki nie miała...

siostra tż ma nie cały miesiąc i jeszcze nie była na przymiarce

---------- Dopisano o 10:37 ---------- Poprzedni post napisano o 10:34 ----------

[1=e78ea2ce4b6c03f1c01eeed cbea21d52971ed141;4186335 7]Pojawil sie tez wpis bonus zeby oslodzic wam czekanie na te notki nieszczesne [/QUOTE]
oo candy bar ja już zbieram słoiczki i pojemniczki dobrze, ze napisałaś o szpatułkach - ja bym o tym nie pomyślała

[moniczka_90]

Napisane przez karoolecka

siostra tż ma nie cały miesiąc i jeszcze nie była na przymiarce

ja pamiętam jak kuzynka TŻ wychodziła z mąż to wszystko przygotowali (łącznie z salą, księdzem itp) chyba w 2 lub 3 miesiące więc ogólnie da się ja ze wszytskim mogę czekać tylko własnie z sukienką nie chciałam czekać bo dośc wybredna jestem, choć za razem leniwa, przymierzyłam pierwszą i już w niej zostałam, innych nie przymierzałam nawet

[Must]

Napisane przez misia880

my bedziemy miec 23 i 24 lata wiec tez normanie
a znamy sie ponad 2 lata ale razem jestesmy półtora roku - ale jestesmy pewni swojego. Nie ma po co czekac naszym zdaniem

Ja będę mieć 24, a TŻ 27. A po roku związku podpisaliśmy umowy na sale, zespół.
I też nie chcieliśmy czekać dłużej, jakoś nie mieliśmy potrzeby.
Ale byliśmy też na weselach dwóch par, gdzie pobrali się po 7 latach i też uważam, że spoko skoro im pasuje.

Za to nie rozumiem zjawiska zaręczania się i od razu mówienia, że ślubu nie będzie nigdy. U nie w pracy to bardzo powszechne. Mnie dziwi.

[justynkie]

Napisane przez ana909

co innego kiedy majac lat 20-21 jest sie z kims juz kilka lat. Ja mam 22 i jestesmy z TŻtem razem od 5,5 roku wiec nie wyobrazam sobie czekac na zareczyny jeszcze przykladowo 3 lata aby miec te 25 i jeszcze z rok-dwa do slubu. Coś kiedys slyszalam ze im dluzej jest sie ze sobą przed slubem tym wieksze prawdopodobienstwo rozwodu. To z jakiejs statystyki.

Wiadomo, każdy ma inne podejście do życia
Ja osobiście nie wyobrażam sobie ślubu w momencie kiedy nie bylibyśmy w stanie stworzyć samodzielnego gospodarstwa a mając 20 lat byłam wciąż na utrzymaniu rodziców. Kwestia wychowania, środowiska w jakim się żyje. Jeśli wszystkie koleżanki wokół mnie wyszłyby za mąż, może i ja poczułabym ciśnienie. Ale tak nie było więc spokojnie czekałam na swoją kolej. Ślubny bum jest dopiero teraz, na facebooku co kilka dni widzę ślubne fotki znajomych Ale my też już się zbliżamy do tego dnia więc luzik

A w statystyki nie wierzę, jak małżeństwo się nie dogaduje to i staż, i r w miesiącu nie pomoże.

[e78ea2ce4b6c03f1c01eeedcbea21d52971ed141]

Napisane przez karoolecka

siostra tż ma nie cały miesiąc i jeszcze nie była na przymiarce

---------- Dopisano o 10:37 ---------- Poprzedni post napisano o 10:34 ----------


oo candy bar ja już zbieram słoiczki i pojemniczki dobrze, ze napisałaś o szpatułkach - ja bym o tym nie pomyślała

no wlasnie tak siedze nad tymi zdjeciami wybieram przebieram i tak mysle cukierki krowki ciasto spoko. ale czym to nakladac przeciez lato rece lepkie fuuu

[velika]

Napisane przez ana909

co innego kiedy majac lat 20-21 jest sie z kims juz kilka lat. Ja mam 22 i jestesmy z TŻtem razem od 5,5 roku wiec nie wyobrazam sobie czekac na zareczyny jeszcze przykladowo 3 lata aby miec te 25 i jeszcze z rok-dwa do slubu. Coś kiedys slyszalam ze im dluzej jest sie ze sobą przed slubem tym wieksze prawdopodobienstwo rozwodu. To z jakiejs statystyki.

Moja była szefowa poznala swojego przyszłego męża w wieku 14 lat a w wieku 19 się pobrali. Dziś są razem już przeszło 25 lat. Ja rozumiem ze jesli 20 latka ma chlopaka od roku to za wczesnie na myslenie o slubie, bo sie czlowieka za dobrze nie zna, ale po 4-5 latach to już czas najwyzszy zaczac myslec owaznie o przyszlosci.

A my tak czekaliśmy i uważam, że to było słuszne ;] Jak mieliśmy 24 lata to kończyliśmy studia dopiero, bawiliśmy się i ślubu nie chcieliśmy ;] Zecydowaliśmy się dopiero, jak dostaliśmy stałą pracę. Po 4 latach związku to ja miałam 21 lat i w głowie to miałam imprezowanie i naukę, a nie zakładanie rodziny, ale każdy jest inny oczywiście.
Będziemy brali ślub po 11 latach związku I nie sądzę, żebyśmy się rozwiedli

[justynkie]

Napisane przez moniczka_90

co innego jest "myśleć o przyszłości" a co innego naciskać na chłopaka i robić mu fochy z powodu zaręczyn. No bo sory ale my z TŻ po miesiącu bycia razem już na jaja o przyszłości zaczęliśmy rozmawiać... ale NIGDY nie naciskałam go na zaręczyny oświadczył mi się sam z własnej woli a jakbym go naciskała to do końca życia miałabym poczucie, ze zrobił to tylko dlatego, ze go do tego przymusiłam. TŻ oświadczył mi się sam z własnej woli (w ogóle się nie spodziewałam i byłam zaskoczona i w szoku - tak powinny wyglądać wg. mnie zaręczyny) i co do ślubu to też TŻ wyszedł z inicjatywą bo też czułam, ze jak tylko zacznę temat to się poczuje "zmuszany" więc sam wyszedł z inicjatywą.

O to to! W pełni się zgadzam

[misia880]

Napisane przez justynkie

Wiadomo, każdy ma inne podejście do życia
Ja osobiście nie wyobrażam sobie ślubu w momencie kiedy nie bylibyśmy w stanie stworzyć samodzielnego gospodarstwa a mając 20 lat byłam wciąż na utrzymaniu rodziców. Kwestia wychowania, środowiska w jakim się żyje. Jeśli wszystkie koleżanki wokół mnie wyszłyby za mąż, może i ja poczułabym ciśnienie. Ale tak nie było więc spokojnie czekałam na swoją kolej. Ślubny bum jest dopiero teraz, na facebooku co kilka dni widzę ślubne fotki znajomych Ale my też już się zbliżamy do tego dnia więc luzik

A w statystyki nie wierzę, jak małżeństwo się nie dogaduje to i staż, i r w miesiącu nie pomoże.

to wszystko zależy od podejścia, ja pracuje ale mało zarabiam nie stac by mnie było na samodzielne utrzymanie - ale jak bede czekac 5 lat to nie mam pewnosci ze cos sie zmieni Wspolne z TŻ będziemy cos kombinowaćc- zeby isc na swoje. Na poczatku bedziemy u moich rodzicow ( taka mam nadzieje ) nie uwazam tego za zle, mam działke ale sama na niej domu nie wybuduje z TŻ za meza pomoga i moi i moze jego rodzice...

[ana909]

Napisane przez moniczka_90

co innego jest "myśleć o przyszłości" a co innego naciskać na chłopaka i robić mu fochy z powodu zaręczyn. No bo sory ale my z TŻ po miesiącu bycia razem już na jaja o przyszłości zaczęliśmy rozmawiać... ale NIGDY nie naciskałam go na zaręczyny oświadczył mi się sam z własnej woli a jakbym go naciskała to do końca życia miałabym poczucie, ze zrobił to tylko dlatego, ze go do tego przymusiłam. TŻ oświadczył mi się sam z własnej woli (w ogóle się nie spodziewałam i byłam zaskoczona i w szoku - tak powinny wyglądać wg. mnie zaręczyny) i co do ślubu to też TŻ wyszedł z inicjatywą bo też czułam, ze jak tylko zacznę temat to się poczuje "zmuszany" więc sam wyszedł z inicjatywą.

problem w tym że mój TŻ dopiero po wielu wielu rozmowach przyznal ze on chce, ale boi sie malzenstwa, bo jego mamy i ojca sie rozpadło, a on chce tego uniknac. No i tego ze tak jak on, dziecko zostanie bez ojca. Powiem szczerze ze średnio go rozumiem bo sama nie mam ojca ale nie mam tego strachu przed nieudanym malzenstwem, bo wiem ze bede sie starac jak moge zeby bylo udane. No i przede wszystkim jestesmy innymi ludzmi.

Gdybym go nei nacisnęła to niestety moglabym jeszcze czekac i czekac. My rowniez rozmawialismy o przyszlosci ale nie mowie o takich rozmowach : kiedys bedzie slub, kiedys beda dzieci, kiedys kupimy domek na drzewie. To byly powazne rozmowy, mieszkalismy juz razem, remontowalismy wspolnymi silami dom. To nie bylo czcze gadanie osob ktore znaja sie od miesiaca

---------- Dopisano o 10:46 ---------- Poprzedni post napisano o 10:42 ----------

Napisane przez justynkie

Wiadomo, każdy ma inne podejście do życia
Ja osobiście nie wyobrażam sobie ślubu w momencie kiedy nie bylibyśmy w stanie stworzyć samodzielnego gospodarstwa a mając 20 lat byłam wciąż na utrzymaniu rodziców. Kwestia wychowania, środowiska w jakim się żyje. Jeśli wszystkie koleżanki wokół mnie wyszłyby za mąż, może i ja poczułabym ciśnienie. Ale tak nie było więc spokojnie czekałam na swoją kolej. Ślubny bum jest dopiero teraz, na facebooku co kilka dni widzę ślubne fotki znajomych Ale my też już się zbliżamy do tego dnia więc luzik

A w statystyki nie wierzę, jak małżeństwo się nie dogaduje to i staż, i r w miesiącu nie pomoże.

ja jestem samodzielna od skonczenia 20 lat, zarabiam, oszczedzam, nawet gdybym byla sama, bez TŻta, bylabym w stanie sama sie utrzymac, wiec ta kwestia u mnie jest rozwiazana

Napisane przez velika

A my tak czekaliśmy i uważam, że to było słuszne ;] Jak mieliśmy 24 lata to kończyliśmy studia dopiero, bawiliśmy się i ślubu nie chcieliśmy ;] Zecydowaliśmy się dopiero, jak dostaliśmy stałą pracę. Po 4 latach związku to ja miałam 21 lat i w głowie to miałam imprezowanie i naukę, a nie zakładanie rodziny, ale każdy jest inny oczywiście.
Będziemy brali ślub po 11 latach związku I nie sądzę, żebyśmy się rozwiedli

My nie studiujemy, pracujemy i szczerze mowiac u nas juz czas zabaw minął. Nie czuje parcia na cotygodniowe imprezy

[justynkie]

Napisane przez misia880

to wszystko zależy od podejścia, ja pracuje ale mało zarabiam nie stac by mnie było na samodzielne utrzymanie - ale jak bede czekac 5 lat to nie mam pewnosci ze cos sie zmieni Wspolne z TŻ będziemy cos kombinowaćc- zeby isc na swoje. Na poczatku bedziemy u moich rodzicow ( taka mam nadzieje ) nie uwazam tego za zle, mam działke ale sama na niej domu nie wybuduje z TŻ za meza pomoga i moi i moze jego rodzice...

Doskonale znam Twoją historię, nie potępiam tego wcale. Po prostu ja mam inny charakter Płakałabym w poduszkę ale honor by mi nie pozwalał na życie z mężem u rodziców. Taka już jestem, po tacie Ale mam znajomych którzy tak wybrali, są szczęśliwymi rodzinami, nikt nikomu nie wypomina że tak żyją, rodzice są szczęśliwi...

[velika]

Napisane przez ana909

My nie studiujemy, pracujemy i szczerze mowiac u nas juz czas zabaw minął. Nie czuje parcia na cotygodniowe imprezy

tak jak napisałam, każdy jest inny. Ja jak miałam 21 czy 22 lata to miałam trociny we łbie
A bawić lubię się nadal i mam nadzieję, że mi nigdy nie przejdzie ;]

[karoolecka]

Napisane przez moniczka_90

ja pamiętam jak kuzynka TŻ wychodziła z mąż to wszystko przygotowali (łącznie z salą, księdzem itp) chyba w 2 lub 3 miesiące więc ogólnie da się ja ze wszytskim mogę czekać tylko własnie z sukienką nie chciałam czekać bo dośc wybredna jestem, choć za razem leniwa, przymierzyłam pierwszą i już w niej zostałam, innych nie przymierzałam nawet

ja tam rozumie, ja też już w te wakacje będę jechała na poszukiwania bo później nie będzie kiedy, szkoła, sesja, obrona - ślub zejdzie na drugi plan dla mnie odmawianie wizyty w salonie bo "nie mam butów i stanika" jest strasznie nieodpowiedzialne.. a co jeśli suknia nie będzie dobra ? (miała szytą z dwóch różnych) Dlatego też wszystko będę załatwiać wcześniej a nie na ostatnią chwilę..

[alloffkowa]

Napisane przez misia880

u nas od wakacji była mowa o zaręczynach -tzn TŻ żartował, że przed nowym rokiem bede jego narzeczoną :P
i fakt 13 grudnia zjawił się pierścionek nie spodziewanie - bo myslalam ze zrobi to albo w Sylwestra albo w moje urodziny 19 grudnia :P

i miesiac pozniej pojechalismy na narty do szczyrku no i tam wyszła inicjatywa daty i ślubu i dalej sie potoczyło

u nas indetycznie też się spodziewałaam oświadczyn w sylwestra albo w moje urlodziny 7 grudnia a byly 28 listopada

[misia880]

Napisane przez justynkie

Doskonale znam Twoją historię, nie potępiam tego wcale. Po prostu ja mam inny charakter Płakałabym w poduszkę ale honor by mi nie pozwalał na życie z mężem u rodziców. Taka już jestem, po tacie Ale mam znajomych którzy tak wybrali, są szczęśliwymi rodzinami, nikt nikomu nie wypomina że tak żyją, rodzice są szczęśliwi...

tez tak miała kiedys Ale TŻ nauczył mnie, że czasem musze byc bardziej pokorna
Coraz bardziej wierze w to, że nam sie uda. Moi rodzice będą dążyc do tego abysmy poszli na swoje hehe Nie no, poprostu sa młodzi maja jeszcze kupe przed sobą i sami wiedza jak oni zaczynali - a z tego co wiem nie mieli rożowo. Teraz mają wszystko

[anannke]

Napisane przez moniczka_90

co innego jest "myśleć o przyszłości" a co innego naciskać na chłopaka i robić mu fochy z powodu zaręczyn. No bo sory ale my z TŻ po miesiącu bycia razem już na jaja o przyszłości zaczęliśmy rozmawiać... ale NIGDY nie naciskałam go na zaręczyny oświadczył mi się sam z własnej woli a jakbym go naciskała to do końca życia miałabym poczucie, ze zrobił to tylko dlatego, ze go do tego przymusiłam. TŻ oświadczył mi się sam z własnej woli (w ogóle się nie spodziewałam i byłam zaskoczona i w szoku - tak powinny wyglądać wg. mnie zaręczyny) i co do ślubu to też TŻ wyszedł z inicjatywą bo też czułam, ze jak tylko zacznę temat to się poczuje "zmuszany" więc sam wyszedł z inicjatywą.

Wydaje mi się że ana909 miała trochę coś innego na myśli - nie chodzi o naciskanie chłopa i fochowanie tylko że czujesz taką potrzebę a druga osoba nie czuje... i co wtedy? ukrywać trochę się da ale nie rok dwa czy trzy lata... po pewnym czasie się powie o tym facetowi zapyta co on na to w sensie czy nie czuje że powinno się zrobić krok do przodu? jeśli nie to dlaczego? po prostu szczera rozmowa o uczuciach potrzebach... jest ciężko w takiej sytuacji - ja to wiem.. trudno jest. i nawet bez nacisków jakiś obrażań po prostu jeśli dziewczyna pierwsza ruszy temat, kiedy pierwsza na głos wypowie że ona by chciała już coś wiecej to zaręczyny tracą swoją magię.

[misia880]

a moze do tego czasu wygramy w totka ??
W życiu jest często tak, ze jak nas przycisnie to stajemy na głowie zeby sie udało - wierze ze tak bedzie u nas.
Może rodzice TZ się obudzą i też cos zrobią...