Wakacje...razem czy osobno ?

[32natalia57]

Dla mnie taki facet, to nie facet. Skoro macie wspólny budżet, to mógł o Tobie pomyśleć.

[Cola_Ola]

A potem się dziwić, że młoda para jest wyśmiana kiedy oświadczają, że biorą ślub lub będą mieszkać razem. Teraz pewnie zbulwersują się niektóre młode pary, ale niestety jest to śmieszne. Niektórzy nie potrafią rozmawiać, dbać o sprawy finansowe, zająć się własnym życiem a chcą tworzyć związki i małżeństwa. Tragedia.

[chwast]

Napisane przez Cola_Ola

A potem się dziwić, że młoda para jest wyśmiana kiedy oświadczają, że biorą ślub lub będą mieszkać razem. Teraz pewnie zbulwersują się niektóre młode pary, ale niestety jest to śmieszne. Niektórzy nie potrafią rozmawiać, dbać o sprawy finansowe, zająć się własnym życiem a chcą tworzyć związki i małżeństwa. Tragedia.

No tak niektóry nie potrafią, ale tyczy się to wszystkich ludzi a nie tylko młodych.

[kuki9]

Jak dla mnie jest to jednak nie fair. I nie, nie chodzi wcale o fakt, że faceta nie można spuścić ze smyczy.

Macie wspólny budżet, jak piszesz, nie liczy się moim zdaniem, że on zarabia więcej i nie jest jeszcze Twoim mężem. Wspólny to wspólny, małżeństwo nie ma nic do rzeczy. Wyjazd to wiekszy wydatek niż zakup kawy w kawiarni więc wypadałoby to jakoś obgadać przed wyjazdem.

Czy w tym roku już gdzieś razem byliście? Jeśli tak, to jego przewinienie jest trochę mniejsze. No zastanówmy się. Wspólny budżet ale autorka się kisi w domu a facet sobie na wakacje jedzie. Która by na to poszła?
Jeśli jednak już gdzieś razem wyjechaliście a to jest dla niego dodatkowy wyjazd to w sumie nie tak źle ale faktycznie mógł Ci powiedzieć wcześniej.

Mój facet też zarabia więcej, zawsze jeździmy razem, on wykłada większą część i do głowy by jemu czy mnie nie przyszło aby mógł mnie zostawić w domu a pojechać samemu. No ok, pojechał z kolegą raz ale ja po prostu wtedy nie mogłam bo miałam coś innego do zrobienia. Ale to było obgadane i nie miałam nic przeciwko.

[ellish]

Napisane przez drabineczka

... Nie wiem kiedy zrozumiesz że to nie wątek o tobie, ale cieszę się, że się wam układa

Kurcze, tak czytam i czytam i sobie mysle, czy wy w zwiazkach zawsze i wszedzie razem wyjezdzacie? Nie macie cos takiego, ze facet jedzie ze swoimi kumplami, wy czasami jakis babski wyjazd macie? Trzymacie sie zawsze razem jak papuzki nierozlaczki? Bo ja sobie mysle, ze to takie typowe dla mlodych, swiezy zwiazek...

Ja z TZ...zwiazek 11 lat. Wiele razy i ja wyjezdzalam sobie z kolezankami na kilka dni, TZ tez nieraz mial wypad gdzies. Oczywiscie razem tez wyjezdzalismy co roku, ale kurcze zeby zawsze i wszedzie razem?
Ja bym nie mogla byc w takim zwiazku-ja tam lubie sobie czasami jechac na kilka dni z kumpelami na mazury/morze itp, i TZ nigdy nie mial pretensji. I odwrotnie, nieraz sobie robili wypady, wracal usmiechniety, steskniony i super. Dzieki temu bylismy szczesliwsi, ze mamy jeszcze jakies zycie poza soba.
Tylko, ze taki wypad byl planowany duzo wczesniej zeby dopasowac do naszych wspolnych planow.


Ale jak napisalam kilka postow wczesniej - wkurzylabym sie jakbym byla postawiona przed faktem dokonanym, to brak szacunku do drugiej osoby

[_ema_]

Napisane przez ellish

Kurcze, tak czytam i czytam i sobie mysle, czy wy w zwiazkach zawsze i wszedzie razem wyjezdzacie? Nie macie cos takiego, ze facet jedzie ze swoimi kumplami, wy czasami jakis babski wyjazd macie? Trzymacie sie zawsze razem jak papuzki nierozlaczki? Bo ja sobie mysle, ze to takie typowe dla mlodych, swiezy zwiazek...

Może inaczej - ja nigdy nie zostaję postawiona w sytuacji, że spotykam TŻta targającego walizkę i dowiaduję się, że właśnie jedzie na wakacje z kumplami Chce, niech jedzie, ale myślę, że uprzednie poinformowanie i spytanie 'Kochanie, nie masz nic przeciwko?' byłoby w porządku, zwłaszcza, że bierze kasę ze wspólnego budżetu.
Dla mnie to absurd, że facet sobie jedzie na wakacje, a dziewczyna pisze na forum, ze 'jej nie stać, bo za coś trzeba zapłacić rachunki'. Nawet jeśli on zarabia więcej, to nie daje mu to prawa do takich zachowań.

[Duszaniola]

Napisane przez ellish

Kurcze, tak czytam i czytam i sobie mysle, czy wy w zwiazkach zawsze i wszedzie razem wyjezdzacie? Nie macie cos takiego, ze facet jedzie ze swoimi kumplami, wy czasami jakis babski wyjazd macie? Trzymacie sie zawsze razem jak papuzki nierozlaczki? Bo ja sobie mysle, ze to takie typowe dla mlodych, swiezy zwiazek...

Ja z TZ...zwiazek 11 lat. Wiele razy i ja wyjezdzalam sobie z kolezankami na kilka dni, TZ tez nieraz mial wypad gdzies. Oczywiscie razem tez wyjezdzalismy co roku, ale kurcze zeby zawsze i wszedzie razem?
Ja bym nie mogla byc w takim zwiazku-ja tam lubie sobie czasami jechac na kilka dni z kumpelami na mazury/morze itp, i TZ nigdy nie mial pretensji. I odwrotnie, nieraz sobie robili wypady, wracal usmiechniety, steskniony i super. Dzieki temu bylismy szczesliwsi, ze mamy jeszcze jakies zycie poza soba.
Tylko, ze taki wypad byl planowany duzo wczesniej zeby dopasowac do naszych wspolnych planow.


Ale jak napisalam kilka postow wczesniej - wkurzylabym sie jakbym byla postawiona przed faktem dokonanym, to brak szacunku do drugiej osoby

Tylko widzisz, Ty sobie jechałaś z koleżankami, on z kolegami. Tu chłopak Autorki pojedzie ze znajomymi, a jej nie będzie stać na wakacje. A to nie fair.

Ja bym się wkurzyła nieźle, bo nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że TŻ za nasze wspólne pieniądze sobie gdzieś jedzie, łaskawie mówiąc mi o tym parę dni wcześnie. Takie rzeczy wypadałoby przedyskutować wcześniej. I nie, nie mam ogólnie nic przeciwko męskim wypadom, ale nie w takiej sytuacji, że chłop sobie pojedzie balować za wspólne, a ja się przez to będę kisić w mieście bez możliwości wyjazdu.

[ellish]

ja rozumiem jak najbardziej autorke.

Tylko tak pytalam z ciekawosci czy macie cos przeciwko meskim wypadom ;-)

[Hultaj]

ale ona nie napisala, że to ma być męski wypad, tylko, że sama nie ma na wyjazd kasy, więc rozchodzi się o to, że jej genialny chłopak chyba nie wpadł na to, że skoro mają wspólny budżet to ona też powinna mieć wakacje, nie tylko on.

[Pigeons]

Napisane przez Hultaj

ale ona nie napisala, że to ma być męski wypad, tylko, że sama nie ma na wyjazd kasy, więc rozchodzi się o to, że jej genialny chłopak chyba nie wpadł na to, że skoro mają wspólny budżet to ona też powinna mieć wakacje, nie tylko on.

Przecież w pierwszym poście autorki jest informacja, że jedzie na 4 dni z kolegami, jak z kolegami to chyba wypad męski?

[ellish]

Napisane przez Hultaj

ale ona nie napisala, że to ma być męski wypad, tylko, że sama nie ma na wyjazd kasy, więc rozchodzi się o to, że jej genialny chłopak chyba nie wpadł na to, że skoro mają wspólny budżet to ona też powinna mieć wakacje, nie tylko on.

napisala, ze z kolegami, wiec od razu nasunelo nam sie namysl, ze to meski wypad. Inaczej moze by napisala, ze znajomymi. Moze dlatego jej nie zaproponowal, bo to wlasnie "meski" wypad...

nie wiemy tez, jakby on zareagowal, gdyby powiedziala, ze jedzie gdzies z kolezankami. Moze by nie mial nic przeciwko wlasnie? Bo autorka nie pisze nigdzie, ze on jej zabrania jechac gdziekolwiek, bo ja nie stac.

[Hultaj]

no męski, skoro z kolegami, ale problem widzę raczej w tym, że koleś bez krępacji zafundował sobie wakacje a o niej nawet nie pomyślał. No i słusznie się go czepia, za ładnie to się nie zachował.

[margotka222]

Gdybym była na twoim miejscu byłoby mi strasznie przykro, facet jedzie na wakacje, a Ty sama w domu masz siedzieć?
Dlaczego razem nie jedziecie, nic nie planowaliście?
Wspólny budżet i wspólne mieszkanie, a tu takie kwiatki.
Takie sprawy się omawia.

[Darkoz]

Rozwiązanie proste jak drut: zgarniasz koleżanki i też jedziecie balować, oczywiście stawiając TŻ przed faktem dokonanym.

[ellish]

Napisane przez Darkoz

Rozwiązanie proste jak drut: zgarniasz koleżanki i też jedziecie balować, oczywiście stawiając TŻ przed faktem dokonanym.

[Kretka666]

Napisane przez ellish

ja rozumiem jak najbardziej autorke.

Tylko tak pytalam z ciekawosci czy macie cos przeciwko meskim wypadom ;-)

Nie mam, co bym miała mieć, ja też z moimi kolegami miewam "męskie" wypady i jest ok Sytuacja autorki nawet nie pozwoliła jej na zadecydowanie czy ma coś przeciwko, czy nie, a sama nigdzie nie pojedzie, bo jak pisała nie ma pieniędzy na to. To jest trochę przykre, bo przecież mogłaby sobie miło spędzić czas, a tutaj "opiekuj się psem, pa".

Napisane przez Hultaj

ale ona nie napisala, że to ma być męski wypad, tylko, że sama nie ma na wyjazd kasy, więc rozchodzi się o to, że jej genialny chłopak chyba nie wpadł na to, że skoro mają wspólny budżet to ona też powinna mieć wakacje, nie tylko on.

Też tak właśnie zrozumiałam, więc zdziwiłam się: czemu on nie chce jej wziąć, skoro jedzie sobie na wakacje, a może koledzy też nawet kogoś sobie biorą jak się okaże?

Napisane przez Darkoz

Rozwiązanie proste jak drut: zgarniasz koleżanki i też jedziecie balować, oczywiście stawiając TŻ przed faktem dokonanym.

To już dziecinne i na złość takie Najprościej pogadać, sądzę, że rozmowa jest kluczem do rozwiązywania problemów czy nieporozumień. Nie wiem czemu ludzie tak rzadko z tego korzystają jak widać po takich tematach.

[SOCKI]

Napisane przez Darkoz

Rozwiązanie proste jak drut: zgarniasz koleżanki i też jedziecie balować, oczywiście stawiając TŻ przed faktem dokonanym.

Ale to przecież na dłuższą metę niczego nie zmienia. Podstawą związku jest komunikacja i aby uniknąć w przyszłości takich sytuacji powinni to obgadać, ustalić jak wygląda sprawa osobnych wyjazdów, umówić się może na jakąś aktywność wakacyjną niewymagającą od autorki dużych nakładów finansowych itd.
Takie odwety, "jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie" są dziecinne i do niczego nie prowadzą, bo chłopak świadomy nie będzie, że autorkę coś uwiera w jego zachowaniu. Tak się niestety rodzą frustracje.

---------- Dopisano o 22:07 ---------- Poprzedni post napisano o 22:05 ----------

Napisane przez Kretka666

To już dziecinne i na złość takie Najprościej pogadać, sądzę, że rozmowa jest kluczem do rozwiązywania problemów czy nieporozumień. Nie wiem czemu ludzie tak rzadko z tego korzystają jak widać po takich tematach.

Kretka, pjona!

[baby montana]

Napisane przez IzzieSt

Ale kto powiedział, że nie może? bo chyba mi umknęło

ona w pierwszym poście - widocznie czuje się bardziej zobligowana do zostawienia czegoś we "wspólnym" budżecie niż on.

Napisane przez drabineczka

Dodatkowo zgadzam się z emą i doris odnośnie tego by przemyśleli swój budżet bo wspólny nie jest ALE... radzę dorosnąć do wspólnego budżetu. Ja nie dorosłam mamy osobny.

ja też nie dorosłam i czuję że jeszcze długo nei dorosnę - lubię być niezależna finansowo, nie chcę wydawać kasy mojego faceta i nie życzyłabym sobie, żeby on moją ciężko zarobioną kasę wydawał na piwo, gry na PS albo jointy.
jak się pojawi dziecko, to pewnie zweryfikuję poglądy (chociaż może niekoniecznie ).

[af6a7928a10f2efb7030debf852af0b1c87659cc]

Dla mnie sytuacja nie do pomyślenia i w życiu nie chciałabym mieć takiego faceta. No i wspólnym budżetem na pewno nie jest 'on może brać ile chce, mnie na nic nie stać'.
Czas chyba poważnie z nim porozmawiać i zastanowić się nad swoim związkiem i tym jak on funkcjonuje.

[Darkoz]

Napisane przez Kretka666

To już dziecinne i na złość takie Najprościej pogadać, sądzę, że rozmowa jest kluczem do rozwiązywania problemów czy nieporozumień. Nie wiem czemu ludzie tak rzadko z tego korzystają jak widać po takich tematach.

Napisane przez SOCKI

Ale to przecież na dłuższą metę niczego nie zmienia. Podstawą związku jest komunikacja i aby uniknąć w przyszłości takich sytuacji powinni to obgadać, ustalić jak wygląda sprawa osobnych wyjazdów, umówić się może na jakąś aktywność wakacyjną niewymagającą od autorki dużych nakładów finansowych itd.
Takie odwety, "jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie" są dziecinne i do niczego nie prowadzą, bo chłopak świadomy nie będzie, że autorkę coś uwiera w jego zachowaniu. Tak się niestety rodzą frustracje.

Ale przecież facet z Autorką jakoś nie chciał rozmawiać. Moim zdaniem gdyby Autorka postąpiła tak samo jak jej TŻ, mogłaby sporo wywnioskować z jego reakcji. Może on nie zobaczy w tym nic złego i wtedy moim zdaniem po problemie - jedna i druga strona ma swoje wakacje, nie ma tak, że ktoś siedzi cały czas w domu, podczas gdy partner baluje. Za to jeśli facet będzie miał pretensje, to sygnał, że coś jest nie tak.
A rozmawiać można zawsze - teraz moim zdaniem popsułoby to tylko atmosferę przed urlopem. No bo niby co rozmowa miałaby zmienić? Ja tylko proponuję, żeby Autorka sięgnęła po to, co jej się słusznie należy - możliwość zorganizowania wyjazdu dla siebie, bez oglądania się na kogoś, kto w pewnym sensie się na nią wypiął.

[Lynn]

Podsumowując większość wypowiedzi...facet zachował się brzydko, bo powinien wcześniej przedyskutować kwestię wyjazdu. Myślę, że kwestia wspólnego budzetu nie miała tu wpływu, bo bardziej chodziło o męski wyjazd. Ja miałam kilka razy tak, że ex mi mówił, że jedzie z kolegami nad morze. Nawet cieszyłam się, że jedzie i że nie uzależnia się ode mnie

[kuki9]

Napisane przez Lynn

Podsumowując większość wypowiedzi...facet zachował się brzydko, bo powinien wcześniej przedyskutować kwestię wyjazdu. Myślę, że kwestia wspólnego budzetu nie miała tu wpływu, bo bardziej chodziło o męski wyjazd. Ja miałam kilka razy tak, że ex mi mówił, że jedzie z kolegami nad morze. Nawet cieszyłam się, że jedzie i że nie uzależnia się ode mnie

A mieliście wtedy wspólny budżeta a Ty zostałaś sama w mieszkaniu bez możliwości wyjazdu na urlop? Nie? To jednak trochę inna sytuacja.

Dziewczyny w większości raczej nie mają nic wyjazdowi ale nie w takich okolicznościach.

[Kretka666]

Napisane przez kuki9

A mieliście wtedy wspólny budżeta a Ty zostałaś sama w mieszkaniu bez możliwości wyjazdu na urlop? Nie? To jednak trochę inna sytuacja.

Dziewczyny w większości raczej nie mają nic wyjazdowi ale nie w takich okolicznościach.

Dokładnie tak, wszystko jest fajnie pięknie jak facet bierze swoje pieniądze i mówi "jadę sam z kolegami tam-i-tam", wtedy dziewczyna może sobie za swoje zorganizować coś dla siebie jeśli zechce również pourlopować. Jeśli bierze z ich wspólnych pieniędzy, kiedy dla niej już na rozrywki nie wystarcza i oczekuje w zamian, że ona się mieszkaniem zaopiekuje, psa nakarmi i może przygotuje mieszkanie na jego powrót, żeby lśniło i kolacja na stole była, bo książę wrócił to się trochę pomylił
Jak ma się wspólne pieniądze, wspólne mieszkanie to się wspólnie życie planuje, żeby żadna ze stron nie była poszkodowana, to chyba nic ponad normę.

[bluishpurple]

.