2013-07-26, 13:33 | #61 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
|
Dot.: Przyjaciółka namawia mnie do rozwodu
Cytat:
|
|
2013-07-26, 14:21 | #62 | |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Przyjaciółka namawia mnie do rozwodu
Cytat:
Ale zapewniam Cię, że nikt nie lubi być na drugim miejscu dla swojego małżonka, a w tej sytuacji tak to wygląda. Gdyby to Twój mąż miał przyjaciela, który Cię nie znosi, namawia go do rozwodu i na dodatek rzuca aluzje, że coś tam wie na Twój temat złego... to już to by było wystarczającą przesłanką, by domagać się ograniczenia lub ucięcia tej znajomości z uwagi na szkodliwy wpływ na związek, dążenie do namieszania mu (wam) w życiu itp. Gdyby do tego doszły codzienne spotkania, nocowanie, zamartwianie się czy czasem ów przyjaciel nie zrobi nic głupiego, wmawianie nienawiści do wszystkich kobiet, już by nie było wątpliwości, że ta znajomość jest szkodliwa. Jeśli dla Ciebie jedynym ważnym problemem jest fakt, że ona Ci nadaje na męża, to utnij ten temat i za każdym razem ucinaj od razu. |
|
2013-07-26, 14:58 | #63 | ||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Przyjaciółka namawia mnie do rozwodu
Cytat:
Cytat:
Edytowane przez 201803290936 Czas edycji: 2013-07-26 o 15:02 |
||
2013-07-26, 15:01 | #64 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Przyjaciółka namawia mnie do rozwodu
rujnujesz sobie koncertowo małżeństwo, ale nie musisz mieć męża.
Żenada, żeby młoda kobieta nie miała co robić tylko od 4 lat zalegać w łikendy i wolnych chwilach na kanapie i to w takim wątpliwym towarzystwie. |
2013-07-26, 15:25 | #65 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Przyjaciółka namawia mnie do rozwodu
Wiesz co, jak bys nie miala problemu to nie zalozylabys tego watku tutaj
Mam wrazenie, ze nadal bardziej sie koncentrujesz na tym, jak jeszcze mozesz jej pomoc, zamiast zaczac myslec O SOBIE. I mysle, ze wpadlas w bledne kolo, bo wydaje mi sie, ze z jednej strony chcialabys to przerwac, poniewaz niewygodnie ci z mysla, ze ona cie namawia na rozwod, ale z drugiej-masz gdzie uciekac przed sytuacja w domu, tj. problemem z zajsciem w ciaze. Zrozum, ze to co robisz zdrowe nie jest. Twoj maz albo jest swietym czlowiekiem, ze to wytrzymuje, albo po prostu przestaje mu na tobie zalezec. I wcale nie chodzi tu o to, ze dobrze manewrujesz czasem tak, ze idziesz do niej gdy on idzie do pracy. Uwazam, ze mimo wszystko on ma poczucie bycia gdzies daleko w tyle, a tak byc nie powinno. Sam fakt, ze ona go nie znosi (nie wazne, ze jak kazdego faceta, rzekomo). Mnie by bylo dziwnie z mysla, ze moj mezczyzna spedza w huk czasu z kolesiem, ktory na mnie nie moze patrzec. Serio. Przyznasz racje wtedy, kiedy twoje malzenstwo sie faktycznie rozpadnie? Bo zamiast zblizyc sie ze swoim mezem-ty wolisz bez konca pomagac jej, w momencie gdy ona ciebie wykorzystuje? Dziewczyno, otworz oczy! |
2013-07-26, 15:50 | #66 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 93
|
Dot.: Przyjaciółka namawia mnie do rozwodu
Dziwi mnie podejście kobiet w tej kwestii
Absolutnie każda namawia autorkę na zerwanie kategorycznie więzi z wieloletnią przyjaciółką, straszy rozwodem ( choć z ust autorki nie padło stwierdzenie, że mąż o tym wspomina, a wręcz zapewnia, że sytuacja w ich domu, mimo, że smutna z powodu braku dziecka nie jest napięta i, że się wspierają, a przecież w ciągu 4 lat mógł kilka razy jej wystawić walizki za drzwi za to, że spędza czas z koleżanką. Poza tym, skoro by mu to tak przeszkadzało w tak długim czasie mogli by chyba tak bardzo się pożreć, że autorka dawno była by po rozstaniu. Najwidoczniej jest tak jak pisze, czyli spędza czas u koleżanki wtedy, gdy facet pracuje, widocznie potrafi manewrować tak czasem, skoro się jeszcze nie rozstali, a facet nie mówi na to nic. Wiadomo ile się dziś pracuje, nie każdy spędza w biurze 8 godzin z wolnymi weekendami i świętami, więc trudno chyba, żeby żona siedziała w pustym mieszkaniu i patrzyła się w ścianę, tym bardziej, że nie mają dziecka, oraz, że najlepsza przyjaciółka mieszka za ścianą -to samo osiedle jak doczytałem. Pewnie każda z was pokornie siedzi w domu i czeka na męża, ale to już inna kwestia, nie to stanowi autorki problem ) Waszym zdaniem przyjaciel to zabawka, która, gdy się znudzi, lub gdy się wyjdzie za mąż zostaje ciśnięta w kąt, bo przecież przyjaciel to nie rodzina, przyjaciel to dorosły człowiek- niech sobie radzi sam - JA MAM MĘŻA. W świecie facetów nie kłóci się z przyjacielem o to, że mamy jednakowe buty, tak samo nie zostawia sie przyjaciela, gdy jest w potrzebie. Nie wiem, dlaczego nie zastanowił was fakt, że ta kobieta może mieć wieloletnią, nieleczoną depresję. Że to ogromnie ciężkie schorzenie psychiczne. Że może nie złośliwość za tym stoi, ale zaburzenie, które trzeba leczyć. Kobiety doszukują się tylko i wyłącznie egoizmu i zazdrości, bo to właśnie jest najczęstszą przyczyną waszych waśni z waszymi "przyjaciółkami". Nikt nie pomyśli " ej, to trwa 4 lata, ona siedzi na kanapie i nie chce znać żadnego faceta. Poza tym autorka pisze, że jest zgorzkniała i tylko w towarzystwie osoby którą zna się uśmiecha - czy to nie depresja po tym szoku jaki mogła przeżyć po zdradzie?" Depresja prowadzi do samobójstw. Do okaleczeń. Do zaniedbań siebie i bliskich. Każda z was radzi : " zostaw ją w cholerę! niech sobie radzi sama! niech się ogarnie! zamij się swoim małżeństwem! urwij kontakt!" a żadna nie pomyśli, że to dobro dziecka, które jest tak często tutaj wymieniane zostanie zachwiane, gdy mały chłopiec zobaczy mamusię dyndającą na sznurku. Dlaczego? Bo nikt nie chciał jej pomóc. Autorko-niby jesteś dobrą przyjaciółką, ale to tylko pozory. Męczy cie to, że nie wychodzicie na imprezy, gdy ty akurat masz wolny wieczór, bo męża nie ma w domu i możesz poszaleć. Niby załatwiasz jakieś terapie, niby jesteście blisko, ale nie macie na tyle dobrego kontaktu, żeby namówić ją na pójście do psychologa ( psychiatry) nawet razem. Czcze gadanie, że "załatwiałam ale nie poszła" - to o czym rozprawiacie na tej kanapie? o nowej torebce zamiast o tym co się dzieje w je zyciu i przy okazji w twoim? I dlaczego dopiero teraz zdecydowałaś się na rozmowę z ojcem dziecka? Po 4 latach wpadłaś na genialny pomysł? I co chcesz wskórać? Że tatuś dobierze się do skóry matce, wypatroszy ją na sali sądowej podpierając się opiniami psychologów, gdy dziecko powie, że mamusia smutna, a ty dodatkowo zeznasz, że matka przygnębiona, zła na męski ród i, że musisz jej pomagać? Zabierze jej dziecko, wywiezie za granicę, odbierze jedyny pewny grunt, a później już nie synek, ale TY znajdziesz przyjaciółkę dyndającą na sznurku. Świetne rady kobiety, nie ma co. |
2013-07-26, 16:06 | #67 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Przyjaciółka namawia mnie do rozwodu
Cytat:
|
|
2013-07-26, 16:08 | #68 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 93
|
Dot.: Przyjaciółka namawia mnie do rozwodu
Nieeee - to właśnie wy, jak na kobiety przystało w takiej sytuacji histeryzujecie - straszycie autorkę rozwodem, mimo, że ona opisuje nie swój problem ale swojej przyjaciółki. Poważny problem. dziwne, że tylko ja doszukałem się tutaj zaburzenia depresji, a kobiety tylko i wyłącznie egoizmu.
|
2013-07-26, 16:10 | #69 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 24 374
|
Dot.: Przyjaciółka namawia mnie do rozwodu
Cytat:
|
|
2013-07-26, 16:14 | #70 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 93
|
Dot.: Przyjaciółka namawia mnie do rozwodu
Może zrobić, ale przecież posłucha większości kobiet, żeby dać sobie z przyjaciółką spokój, bo "ją dobija i źle wpływa na jej stan psychiczny, dlatego nie może zajść w ciąże" co będzie dla niej wygodne.
|
2013-07-26, 16:16 | #71 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 24 374
|
Dot.: Przyjaciółka namawia mnie do rozwodu
Cytat:
tak? uważasz, że zwykła osoba potrafi wyleczyć drugą z depresji? to nieźle z tobą z resztą ona robi to (cokolwiek to oznacza) od 4 lat.... i jakoś efektów nie ma Z resztą mnie się nie chce z tobą dyskutować może ktoś inny się znajdzie |
|
2013-07-26, 16:18 | #72 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 93
|
Dot.: Przyjaciółka namawia mnie do rozwodu
Oczywiście, że nie osobiście! To już za daleko zaszło.
Skoro 4 lata siedzą na tej kanapie to chyba o czymś rozmawiają? nawet się kłócą. No więc czy autorka mi odpowie, czy rozmawiają o tym problemie, czy tylko o złym traktowaniu męża autorki?? |
2013-07-26, 16:21 | #73 | |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Przyjaciółka namawia mnie do rozwodu
Cytat:
To co, do konca zycia moze powinna z nia na tej kanapie siedziec? A co, kiedy jednak sie uda i ona bedzie miala dziecko i obowiazki? Co wtedy pocznie jej przyjaciolka? To jest dorosla kobieta, a jej przygnebienie nie trwa tygodnie czy miesiace, a lata! Chocby nie wiem jak paskudnie sie czula-powinna zrozumiec, ze autorka ma jednak zycie poza nia i sama w koncu sie ogarnac, sprobowac pomocy psychologa, psychiatry, skoro widza obie, ze we dwie raczej sobie z tym nie radza. Mowimy, o doroslej kobiecie, ktora ma dziecko, obowiazki, ktora zostawil maz i ktora-co najwazniejsze!-ma wokol siebie zyczliwe osoby, a nie o jakiejs bidulce, ktorej nikt nie chce pomoc i siedzi sama jak palec! Edytowane przez czarna_maciejka Czas edycji: 2013-07-26 o 16:23 |
|
2013-07-26, 16:25 | #74 | ||
sissy that walk
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 670
|
Dot.: Przyjaciółka namawia mnie do rozwodu
Autorko, twierdzisz ze nie zaniedbujesz meza, ze spedzacie ze soba wolny czas itd., a co w 1. poscie?
Cytat:
__________________
Cytat:
|
||
2013-07-26, 16:41 | #75 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Przyjaciółka namawia mnie do rozwodu
Cytat:
|
|
2013-07-26, 16:42 | #76 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
|
Dot.: Przyjaciółka namawia mnie do rozwodu
Cytat:
Moze spraw sobie psa, a jesli chodzi o ciaze to idzcie z tym do lekarza, teraz sa rozne metody by pomoc. Co do przedszkola to nie demonizuj, maluch idzie tam sie pobawic z innymi dziecmi, potrzebne mu sa i takie kontakty, bo uczy sie zycia z ludzmi i miedzy ludzmi od najmlodszego. O ile opiekunki go jakos tam zle nie traktuja, to w ogole krzywdy nie ma. A i Ty nie jestes bliska osoba, przeciez nie jestescie spokrewnieni. |
|
2013-07-26, 16:46 | #77 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Przyjaciółka namawia mnie do rozwodu
Cytat:
---------- Dopisano o 17:46 ---------- Poprzedni post napisano o 17:44 ---------- Zaczyna się zmienianie wersji, bo trudno spojrzeć prawdzie w oczy i podjąć decyzję. Autorka tam mocno uczepiła się roli pomocniczki-ratowniczki, że trudno będzie z niej wyjść. |
|
2013-07-26, 17:01 | #78 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 3 634
|
Dot.: Przyjaciółka namawia mnie do rozwodu
Cytat:
__________________
Twierdzisz,że to co mówię jest chamskie?
Ciesz się,że nie słyszysz co myślę *** Opowiadając obcym ludziom o swoich problemie ,musisz liczyc sie z tym,że 20% ma gdzieś twój problem,a 80 % cieszy się z twojego kłopotu. *** Jestem jak dziki Mustang. Jesli mnie oswoisz ,na zawsze będę Twoja. |
|
2013-07-26, 17:13 | #79 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
|
Dot.: Przyjaciółka namawia mnie do rozwodu
Cytat:
Poza tym niby czemu ojciec mialby wywiesc zagranice, poza tym zalezy jaki kraj jak unia europejska to dowod osobisty starczy. |
|
2013-07-26, 17:13 | #80 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 1 485
|
Dot.: Przyjaciółka namawia mnie do rozwodu
Cytat:
|
|
2013-07-26, 17:19 | #81 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: III piętro
Wiadomości: 17 137
|
Dot.: Przyjaciółka namawia mnie do rozwodu
Miałam kiedyś taką "przyjaciółkę" - wiele przeszła w swoim życiu wiele miała dołów z których ją wyciągałam, utrata bliskich, rozstania, śmierć najbliższych, "przypadkowa ciąża" fatalny związek a ja zawsze przy niej, zawsze "na kanapie" z chusteczkami, winem, o każdej porze dnia i nocy, taka moja dobra przyjaciółka, w ogień za nią bym poszła,
gdy ja miałam poważne problemy - wypadek, utrata bliskich, rozstanie - to jakoś ona wtedy miała sesje, egzaminy, nowy związek, ale przecież gdyby nie to to by była przy mnie, na pewno by była, no wiedziałam o tym jej kolejne problemy - byłam na palca skinienie, moje problemy "ja jestem silna i ona o tym wie że najlepiej radzę sobie z nimi sama" poznałam cudownego faceta, ona w tym czasie straciła kogoś bardzo bliskiego no i oczywiście wiele rozmów o tym jak to on mnie zostawi, jak wystarczyłoby żeby ona się tylko koło niego zakręciła i na pewno by mnie zostawił, że nie będę mogła nigdy na niego liczyć, że cudownie to jest tylko na początku - zabiły mi pierwsze dzwonki, ale nic to, ona jest rozgoryczona, pogodzi się z porażką to i śpiewkę zmieni wyszłam za mąż, wyprowadziłam się do innej miejscowości a moja przyjaciółka coraz częstszym gościem moich rodziców, zaczęło mnie zatsanawiać dlaczego mój tato spędza tak dużo czasu z jej facetem a mego męża jakby do siebie nie dopuszczają ("córuś twój mąż ma inne zainteresowania/ córuś X jest taki zabawny") drażniło mnie że każda moja rozmowa z mamą schodzi na temat jej, jakie ona ma problemy, jak jej ciężko, bo ten jej X to taki wesoły ale do życia bycia ojcem się nie nadaje Y urodziła dziecko i ja urodziłam dziecko, moja mama nie miała czasu mnie odwiedzić, pomóc mnie, wspierać bo ciągle opiekowała się jej dzieckiem ale przecież ona sobie sama nie poradzi, ona tyle w życiu przeszła, nie ma nikogo kto by jej pomógł przy dziecku a ja mam dobrego męża który jest zawsze przy mnie taaaa aż nadszedł taki piękny dzień gdy się w końcu ucho w dzbanie urwało, po długiej nieobecności wrócił brat "przyjaciółki" wtedy wiele spraw ujrzało światło dzienne strasznie boli gdy człowiek sobie nagle uświadamia jak skutecznie był manipulowany przez wiele lat przez kogoś kogo miało się za część siebie, naprawdę boli i choć minęło wiele lat to wcale nie przestaje koleżanka nigdy nie była wobec mnie w porządku, zawsze tylko brała nigdy nic od siebie nie dawała zerwałyśmy wszelkie kontakty i mimo jej depresji, problemów, samotności okazało się że radzi sobie beze mnie dobrze, znalazła od tamtego czasu już kilkoro takich jeleni jak ja, ale oni jednak byli/są mądrzejsi ode mnie bo nie pozwolili robić się w bambuko aż tak długo jak ja Robert- piszesz "W świecie facetów nie kłóci się z przyjacielem o to, że mamy jednakowe buty, tak samo nie zostawia sie przyjaciela, gdy jest w potrzebie" może faceci są inny, ja wiem że kobiety potrafią świetnie manipulować nie tylko mężczyznami, potrafią robić z siebie przez wiele lat ofiarę, pokrzywdzoną przez wszystkich, bo jest im z tym łatwiej, bo znajdzie się ktoś kto przybiegnie z chusteczkami i winem, zrobi pranie, posprząta mieszkanie a potem usiądzie i przytuli w tym czasie gdy osoba skrzywdzona będzie płakać w poduszkę - to jest wygodne i przyjemne tak mieć kogoś na gwizdnięcie przyjaźń to też pozostawienie czasami przyjaciela samemu sobie żeby się ogarną, pomyślał i nabrał sił żeby ruszyć dalej, są ludzie którzy do siedzenia na kanapie przywykli i w sumie po co się mają stamtąd ruszać dalej niż do telefonu? autorko wątku, rozpisałam się bardzo, przepraszam, ja tak jak większość tu dziewczyn radzę Ci tochę rozluźnić kontakty z przyjaciółką - czy ona przychodzi do ciebie? częściej umawiajcie się u Ciebie, gdzieś na mieście, w parku, rzadziej u niej - to tak na początek, pokaż jej że ta jej kanapa to już nic atrakcyjnego, ona ma dziecko, nie ma go z kim zostawić więc nie proponuj może pubów czy dyskotek, ale właśnie park, kawiarnię, nawet KFC ogranicz spotkania np na jedno tygodniowo - jeden dzień w tygodniu dla Was - nadal będziesz przy niej ale nieco dalej, pokaz jej że ona ma swoje życie a Ty swoje
__________________
Pamiętamy dobre czasy i złe czasy, zapominając, że większość nie jest ani dobra, ani zła. Po prostu jest. |
2013-07-26, 17:31 | #82 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 93
|
Dot.: Przyjaciółka namawia mnie do rozwodu
Ok, damy na to, że autorka nie ma takiej mocy sprawczej, żeby zaciągnąć koleżankę do specjalisty, po prostu nie potrafi z nią rozmawiać ( bo tylko tu leży problem, mimo, że spędzają na kanapie masę czasu i gadają, to nie gadają o tym co jest najważniejsze-o przyszłości ) no więc drugą super radą i pomysłem autorki jest powiadomienie jej męża.
Ale niech mi ktoś wyjaśni jaki to ma cel? NibyNic- w Twoim przypadku sprawa jeszcze bardziej koszmarna. W przypadku autorki tego wątku jestem w stanie wytłumaczyć jej zaangażowanie - bo nie ma rodziny, bo z ojcem kontaktów nie utrzymuje, bo jest całkiem sama, bo oszukana przez męża - ale w Twojej sytuacji? Rodzice woleli MĘŻA TWOJEJ PRZYJACIÓŁKI I DZIECKO TWOJEJ PRZYJACIÓŁKI niż TWOJE? Paranoja. To jest właśnie toksyczna osoba, nie widzę tu jej choroby, jak w przypadku przyjaciółki z tego wątku, gdzie wyraźnie widać marazm i depresję, co jest niestety błędnie odczytywane jako egoizm i zazdrość. Edytowane przez Robertt Czas edycji: 2013-07-26 o 17:34 |
2013-07-26, 17:43 | #83 |
Przyczajenie
|
Dot.: Przyjaciółka namawia mnie do rozwodu
I co, jak przyjaciółka każe Ci skoczyć z balkonu to też skoczysz?
Sądzę, że to nie typ przyjaciela, ale pseudo-przyjaciel. Taki człowiek, który żyje zasadą, że skoro mnie źle, to czemu innym ma być za dobrze. Chory, toksyczny związek. Moim zdaniem na pierwszym miejscu powinien być mąż, to jemu składałaś przysięgę, a nie kobiecie, która jak znajdzie faceta, to zostawi Cie bez mrugnięcia okiem. A no i darmową niańkę do dziecka ma gratis |
2013-07-26, 17:45 | #84 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Chrzanów
Wiadomości: 248
|
Dot.: Przyjaciółka namawia mnie do rozwodu
Szczerze czysta zazdrość Przyjaciółka nie może znieść , że ją mąż zdradził i już go nie ma , a twój jest ok nie ma wyskoków itp tak mi sie wydaje specialnie Ci go odradza bo przeciez jak ona jest nieszczęśliwa to czemu Ty masz być szcześliwa Proste wszystko zrzuciła na Ciebie , a ty jej na to pozwoliłaś Dziewczyno Ratuj swoje małżeństwo póki czas.
A z przyjaciółką bym porozmawiała szczerze , że albo zaakceptuje męża albo koniec przyjaźni . Sama zobacz jak wiecznie robisz tak jak jej sie podoba mąż sie wkurza bezsensu.. Jak dla mnie..
__________________
https://lifeisbrutalwoman.blogspot.com/ Zapraszam do świata kobiet anonimowo piszemy, rozmawiamy |
2013-07-26, 18:07 | #85 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
|
Dot.: Przyjaciółka namawia mnie do rozwodu
Cytat:
Ohyda. W tym sensie solidaryzuję się z Roberttem - współczuję tej "Anecie". Nie dość, że dostała po dupie od byłego, to jeszcze ma "przyjaciółeczkę", która wpierw karmiła swoje ego wsparciem i pomocą, którym hojnie szafowała, aż uzależniła skrzywdzoną od siebie. A teraz, kiedy nagle owo wsparcie stało się jakimś monstrum, pochłaniającym małżeństwo Autorki, ta postanowiła się wykręcić od znajomości; z drugiej strony, coś tam sobie kompensuje relacją z dzieckiem przyjaciółki. Nie może jej zostawić, bo dobro dziecka? Naprawdę? Dziecko ma matkę i ojca, ciotki, która karmi szajbę matki, nie potrzebuje. Ta relacja jest toksyczna, ale niewyłącznie - albo nawet nie przede wszystkim - z powodu "Anety". To nasza Autorka ma problem ze stawianiem granic, ma problem z wchodzeniem w relacje z ludźmi, w których chętnie przyjmuje rolę "terapeutki". Jak się pojawia taka rola, kończy się przyjaźń. To Autorka rujnuje swoje małżeństwo, bo nie potrafi stawiać granic. Choć może, w tym niestawianiu granic, w tej nieograniczonej pomocy, w tym dowartościowywaniu się swoją wspaniałomyślnością i poświęceniem, w tym budowaniu niezdrowych relacji z dzieckiem, dla którego jest połową świata, tkwi lek na jej kompleksy, na jej deficyty, na jej własne, skrupulatnie pielęgnowane demony? Sorry, laski, to nie mąż jest w życiu najważniejszy, i nie małżeństwo. Najważniejsze są rozpoznanie swoich granic i umiejętność ich strzeżenia, czego żaden z trzech uczestników dramatu nie ma wypracowanego. Jedyna nadzieja w tym dzieciaku. |
|
2013-07-26, 18:11 | #86 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Przyjaciółka namawia mnie do rozwodu
Robertt się wypowiedział tak a nie inaczej bo najwyraźniej usiłuje wmówić kobietom, że to jest normalne codzienne latanie do kumpla, spędzanie z nim łikendów i jeszcze nocowanie u niego kiedy tylko się da.
To po 1. Po 2 depresja polega raczej na ogólnym zniechęceniu do zycia, przygnębieniu, smutku, wycofywaniu się z życia, a nie na karmieniu się wyimaginowaną nienawiścią do facetów, gnojeniu męża przyjaciółki i próbach rozbicia małżeństwa tejże. Nie mówiąc o tym, że przyjaciel nie rozbija małżeństwa. Po 3 autorka ma nieźle wyprany mózg i nie widzi toksyczności tamtej osoby. Gdyby tak nie było umiałaby znaleźć sposób na to, by tamtej pomagać ale niekoniecznie musieć się u kogoś meldować codziennie lub co drugi dzień lub wisieć na telefonach. Po 4 za nikogo życia nie przeżyje, może starać się dbać o kogoś, ale jeśli ktoś potrzebuje takiej opieki, to od tego raczej są szpitale psychiatryczne i inne tego typu ośrodki. Koleżanka autorki w przestrzeni społecznej funkcjonuje nieźle (dba o dziecko), po prostu wmówiła sobie, że jest za stara i zbyt obciążona na to, by stworzyć nowy związek (nie chce jej się), więc woli kisić się na tej kanapie, prawdopodobnie ma też jakieś zaburzenia psychiczne, bo to nie jest normalne czepiać się jak bluszcz drugiego człowieka - tylko, że tym, znowu, powinien zajmować się psycholog lub psychiatra, a nie osoba, która kompletnie się na tym nie zna. 5. A małżeństwo im w końcu padnie, bo mało który czlowiek wytrzymuje takie trójkąty. "Zaledwie'' po 2 latach się o to kłócą (choć autorka oczywiście bagatelizuje konflikty na tym tle). ---------- Dopisano o 19:11 ---------- Poprzedni post napisano o 19:08 ---------- Cytat:
|
|
2013-07-26, 18:14 | #87 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Przyjaciółka namawia mnie do rozwodu
Cytat:
|
|
2013-07-26, 18:31 | #88 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 93
|
Dot.: Przyjaciółka namawia mnie do rozwodu
No widzicie, nagle się okazuje, że można na sprawę spojrzeć inaczej, a niżeli tylko pod kątem biednej autorki, której przyjaciółka niszczy małżeństwo perfidnie, a do tego przez nią nie może zajść w ciąże (PARANOJA )
I wreszcie któraś z was odważyła się wychylić z szeregu, oraz skrytykować pomysł kablowania ex-mężowi o problemach przyjaciółki. Jasne, że tak będzie dla autorki najlepiej: Facet wkurzy się, że dziecko jest być może zaniedbywane, podburzane przeciwko mężczyznom, ogólnie rzecz biorąc może zrobić jazdę, tak jak pisałem wcześniej może zacząć walczyć o dziecko, bo tak to "przyjaciółka" przedstawi, że facet zwątpi, spanikuje i zacznie mieszać. Ucierpi na tym matka, ucierpi na tym dziecko, ale co tam - dla autorki sprawa się wyjaśni, dziecko zostanie zabrane od toksycznej matki, więc i jej misja się zakończy - postara się o własne. No i pozostawi tą Anetę jeszcze w gorszej rozsypce, bo przecież dla dziecka teraz się tak stara ponad swoje i męża siły, a gdy dzieckiem zajmie się ojciec, to po co będzie do przyjaciółki przychodzić? Co najgorsze takie rozwiązanie popierają zgromadzone tu kobiety, które powinny bardziej kierować się sercem niż praktycznym rozwiązaniom. |
2013-07-26, 18:38 | #89 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 1 485
|
Dot.: Przyjaciółka namawia mnie do rozwodu
Cytat:
Uzależniła? Jakby była mowa o zwierzęciu a nie o dorosłej kobiecie. Podstawowe pytanie: dlaczego ona nakłania Autorkę do rozwodu? Bo to jest problem główny. To są pierwotne mechanizmy przetrwania. Im więcej cech wspólnych mamy, tym większe prawdopodobieństwo, że nie zostaniemy sami. koleżanka Autorki zachowuje się jakby miała 15 lat. |
|
2013-07-26, 18:38 | #90 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Przyjaciółka namawia mnie do rozwodu
Cytat:
|
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:02.