Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV - Strona 9 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2013-08-13, 09:03   #241
kaska3010
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 227
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Wiecie co...ja myślę, że chyba nie potrafię być taką super zorganizowaną i nastawioną na cele osobą. Mnie się to wydaje takie jakieś...nudne, za poważne Mam jakieś dziwne myślenie w tym temacie, może ono mnie też odrobinę blokuje? Mam wrażenie, że jakbym zaczęła serio stosować te wszystkie porady z różnych książek, to stałabym się robocikiem nastawionym tylko na realizację planu
Oczywscie ze potrafisz!!a to od Ciebie zalezy czy powazne czy to jak zabawa
No myslenie dziwne , ale jak dla mnie zrozumiale.Wydaje sie to troche może sztuczne , wymuszone,ale każdy co "coś" robi ma jakis cel.Masz cel wstać rano do pracy to wstajesz ,a kiedy sobie nie ustalisz godziny na weekendzie , i której musisz wstac , to kiedy się obudzisz..Moze to byc nawet w południe.
Bez celów tak własnie to wygląda, zycie Tobą rządzi, wszystko dzieje sie "obok" Jak dla mnie spisanie celów do podstawa.Bez tego nic nie robie.No jedynie pzryjemności- mało konstruktywne.
Samemu ciezej sie zmusic, mysle ze ludziom z prokastynacją łatwiej jest zapisac sie na kurs jezykowy, areobik i zaplacić i wtedy juz wypada iść , niż w domu pouczyć sie/ poćwiczyc samemu z siebie.
Ale nic tu innego nie stoi na przeszkodzie jak własne myslenie.I trzeba zdecydować czy warto jest przekładać cele /marzenia najwazniejsze( ambicje,dobra praca, wiele umiejetnosci hobby ,lepszy charakter),nad te codzienne małe.( lenistwo opalanie ogladanie telewizji siedzenie na internecie).Które na dluzsza mete do niczego nie prowadza

To tak jak kobieta chce schudnąć -cel głowny, ale lubi jeść i ciezko jej przejsc na diete...Więc je codziennie fast foody, slodycze-ma troche przyjemnosci(ile z tej doby) ale ciagle zle sie czuje ze swoimi kilogramami -ale dopiero gdy schudnie czuje sie atrakcyjniejsza i zadowolna z siebie.
Tak samo kazdy chce dostac sie na najlepsze studia -ale każdy wolalby ograniczyc nauke. Coż wybór albo teraz przyjemnosci-albo pozniej.Albo teraz małe -albo pozniej wielkie.
Mysle ze najrozsadniej by bylo zrobic jakis podział czasowy.
Doba ma troche godzin.I powinien byc czas na telewizje pogaduchy przyjemnosci i na dązenie do tych glownych celow , nawet pol godziny dziennie poswiecic na nauke języka -w rok, dwa da to naprawde duze efekty
__________________
„Powinien mnie akceptować taka, jaka jestem!”mówi kobieta z gatunku zbyt miłych. Powinien cię akceptować?
O nie, Puknij się w czoło. On powinien za tobą szaleć. Akceptacja nie ma z tym nic wspólnego. On akceptuje popychadło..
Jeśli chcesz akceptacji, zgłoś się do grupy wsparcia"

Edytowane przez kaska3010
Czas edycji: 2013-08-13 o 09:15
kaska3010 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-13, 09:16   #242
Aper
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 1 400
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

"Pochwalę się":
nadgryzłam ostatnio wieeelkie śmierdzące żabsko - moje papiery, dokumenty i materiały - przy okazji aż się zdegustowałam, bo nie pamiętałam, że AŻ taki bigos naprodukowałam w teczkach (lepsze mniemanie miałam o sobie, naprawdę...). Dzięki dwóm sesjom sprzątaniowym sterta grochu z kapustą wyraźnie zmalała, a segregatory (jak nazwa wskazuje - zawierają już materiał posegregowany) zgrubiały Jakie wnioski? Gdybym regularnie (co dzień, dwa) poświęciła 5 minut na odkładanie na właściwe miejsce to by problemu nie było....
wczoraj poswięciłam ok 3 godziny na szczerą analizę (i wnioski na przyszłość) mojej pracy w ost roku. Dzięki temu klarują mi się cele i metody na rok następny nigdy nie robiłam tego w aż tak zaawansowanej formie i na pismie.

Nebulko - myślę, że powinnaś zrobić sobie paznokcie (jeśli nie tipsy, to może manikiur hybrydowy? - czyli żel, ale cieńsza warstwa, elastyczniejsza i na naturalne), zafunduj sobie maseczki, pielęgnację jaką znasz i której możesz zaufać - wiadomo - bez eksperymentów. A makijaż - to wiadomo - pasiasty profesjonalista zrobi ( dla Tygryski - jakoś ostatnio rzadko się odnosze do tego co piszesz, ale zawsze czytam z zainteresowaniem) więc ewentualny stres czy niedospanie ukryje.
Aper jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-13, 09:47   #243
Joanna XL
Zakorzenienie
 
Avatar Joanna XL
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 3 359
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Nebulo z moich doświadczeń - a jestem osobą raczej nie tipsiastą (nigdy w życiu nie miałam) i malującą sie od święta ...
Na ślub/wesele warto zrobić paznocie (choćby po to zeby się nie stresować że cos sie odłupie i trzeba na ostatnią chwilę poprawiać) Ja miałam żel (jak polecaAper) i byłam bardzo zadowolona ... Z rozbiegu zrobiłam też na stopach (plus pedicure) ale to bardziej na okolicznosć podróży poślubnej ... Makijaż warto mieć zrobiony przez kogoś żeby się w stresującym dniu dodatkowo nie denerwować Myślę że warto zainwestować czas i/lub pieniądze zarowno w makijaż jak i w fryzurę próbną ... Wtedy wszystko jest miarę pod kontrolą i nie denerwujemy sie niewiadomą ...
Poza tym z przygotowań kosmetycznych zrobiłam mikrodermobrazje (pierwszą w życiu) ale szczerze to różnicy nie widziałam - a dobry makijaz i takpokryje ewentualne niedoskonałości...Myślę że lepiej sobie zafundować masaż relaksujący
Tyle zrobiłam i to mogę polecić - ale jak pisałam jestem osobą antykosmetyczną wiec jak dla mnie to i tak było dużo


Patri no i ja też tak mam - obecnie lista moich priorytetów powinna wygladać tak że 1. piszę pracę 2. szukam pracy ... A ja znajduję zajęcia zastępcze choć też ważne (sprzątanie, pranie - nikt tego za mnie nie zrobi) oraz języki (co by nie mówić to ważne - bo jest mi potrzebne w obu punktach) - ale jedna punkt ciężkości położyłam źle ...

Efektem tego jest ze wczorajszą listę zrealizowalam w 80-90 % ale ... nie ruszyłam pisania pracy () a do pisania listu motywacyjnego usiadłam o tyle że po dokładnym przeczytaniu ogłoszenia dotarło do mnie że wymagana jest znajomość nie 'angielskiego lub francuskiego" a "angielskiego i francuskiego" czyli odpadam w przedbiegach ...

No ale ogarnęłam się - jednak wracam do robienia listy -wczoraj zaliczałam punkty na zasadzie gry samej z sobą pt "zrobie to pranie to tylko chwilka a odhaczę" wiec może to jest metoda dla mnie ....

Lista na dziś
1. Pisanie pracy
2. Pisanie pracy za wczoraj (a co )
3. Jedzenie
4, Ćwiczenia (ależ mam po wczoraj zakwasy -wreszcie czuję ze żyję)
5. Ogarnięcie mieszkania (odkurzanie+ zmiana pościeli)
6. Szycie (nienawidzę a te dwie rzeczy czekają od miesiąca)
7. Ang
8.Nm
9. Projekt1
10. Projekt2

Nie wiem czy to dobra metoda - bo już widzę listę za tydzień gdzie pozycje 1-9 będzie zajmować pisanie pracy Ale przynajmniej cos robie i wczorajszy dzień był w miarę pożyteczny ... POmmijając pół nocy zastanawiania się nad sobą (albo użalaniem) ... Przestaje myśleć -zaczynam działać ... I zero nowych pomysłów na życie (z pracą, nowymi studiami , kursami dopóki nie ogarnę tego co już mam

Ach jeszcze - Ingo z mojego doświadczenia z rezydentkami Itaki na Wyspach Kanaryjskich - panie pojawiły się na lotnisku, zawiozły nas do hotelu, dały program wycieczek fakultatywnych ... Nazajutrz przyszły zebrać zapisy na wycieczki i pieniądze ... I to by było na tyle Oczywiście prowadziły część wycieczek (precyzyjnie 1 - bo reszta była robiona przez firmy zewnętrzne).. Więc byłabym dobrej myśli - myślę że głównym zadaniem rezydentów jest działanie w sytuacjach kryzysowych (szpital, zgubione dokumenty, nie działajaca klima w pokoju jaśnie pana Polaka ktory w żadnym języku ani be ani me za to pretensji cały worek
Joanna XL jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-13, 09:54   #244
Koshatka
Zakorzenienie
 
Avatar Koshatka
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 9 662
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Witam.

Aper jak się zmotywowałaś do tych papierów? To moja obecnie największa zmora.

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Ach jeszcze - Ingo z mojego doświadczenia z rezydentkami Itaki na Wyspach Kanaryjskich - panie pojawiły się na lotnisku, zawiozły nas do hotelu, dały program wycieczek fakultatywnych ...
Ja miałam spotkanie z rezydentką w Turcji tylko raz podczas tygodniowego pobytu w hotelu. Przyszła na spotkanie do tego hotelu i opowiedziała o wycieczkach fakultatywnych i żeby nie kupować tychże wycieczek w miejscowych biurach.
Poza tym na tablicy ogłoszeń był podany jej numer, na który nie dało się dodzwonić.
__________________
"It's not a bargain if you don't need one" S. Kinsella
Koshatka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-13, 10:17   #245
inga86
Rozeznanie
 
Avatar inga86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
Odp: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

To ciekawe czemu rezydenci narzekaja, ze nie moga sie wyspac z powodu pracy...
Pierwszy zgrzyt. Nie moge sie doprosic daty wyjazdu i powrotu. Siedze w ambasadzie, przyszlam pierwsza, juz powinnam oddac wniosek wizowy, a czekam na laskawy telefon kiedy wsumie jade. jestem wkurzona
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania"
inga86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-13, 10:40   #246
Koshatka
Zakorzenienie
 
Avatar Koshatka
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 9 662
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Inga tak w ogóle to gratulacje. W Turcji byłam ogólnie 2 tygodnie, z czego jeden na objazdówce. Nie pamiętam żadnego robactwa ani nawet cykad. W ogóle Turcja zrobiła na mnie niesamowite wrażenie - zakochałam się w tym kraju i ludziach. Chociaż jak potem poczytałam trochę książek o traktowaniu kobiet w tym kraju to część wspomnień nabrała trochę innego wymiaru.

Cytat:
Napisane przez L_ka Pokaż wiadomość
Ja jeszcze ustępuję szybszym.
Addicted, trąbienie na Ciebie nie zawsze oznacza, że coś robisz źle. Ludzie często po prostu odreagowują, szczególnie jak się spieszą i sami przejechaliby "na bardzo późnym pomarańczowym".[COLOR="Silver"]

Albo "wczesnym czerwonym".

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
PS. Emilka, ja chyba w czerwcu przeczytałam jakoś w tydzień całe Millenium (ze 2000 stron) - szwedzkie kryminały już takie są, nie możesz sobie tego wyrzucać, po prostu inaczej się ich nie da czytać
Mnie Millenium strasznie znudziło.

Cytat:
Napisane przez grenouillette Pokaż wiadomość
Znalazłam nawet link do żeń – szenia z trzeciej części. Problem jest taki, że z różnych względów nie zamawiam nic internetowo, a szukanie sklepu zielarskiego, w którym go znajdę... to znów masa wysiłku!
Kup sobie Bodymax. Moja koleżanka biotechnolog każdemu to poleca.

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
To ciekawe czemu rezydenci narzekaja, ze nie moga sie wyspac z powodu pracy...
Może mają dużo hoteli do oblecenia albo normę sprzedaży wycieczek do wyrobienia.
__________________
"It's not a bargain if you don't need one" S. Kinsella
Koshatka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-13, 11:02   #247
ellefant
Raczkowanie
 
Avatar ellefant
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 360
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cześć, z nowego dla mnie miejsca

Próbuję się odnaleźć, choć już zaraz po przylocie patrząc po kątach "nowego" domu zatęskniłam za moim "starym" domem i zaczęłam się zastanawiać co ja tutaj kurczę robię????

To na szczęście przeszło, mieszkamy w naprawdę fajnej okolicy, pod nosem mam piękne jezioro ze ścieżką dookoła, ludki sobie biegają, spacerują, szkoła, do której dzieciaki pójdą za rok (póki co będą w międzynarodowej, mają się nauczyć języka, po młodego zajeżdżać będzie taxi, starsza dojeżdżać będzie autobusem) jest bliziutko.

Za tydzień już idą do szkoły. A ja już teraz na poważnie muszę się wziąć za naukę języka, bez niego tutaj nie zrobię nic. Myślę, że sporo w tej kwestii pomogą mi dzieci


Fatalnie wypadło moje spotkanie z angielskim: na rozmowie z panią dyrektor szkoły rozmawialiśmy po angielsku. Rozumiałam wszystko co mówiła, w głowie miałam to chcę powiedzieć, a nie mogłam z siebie wydusić ani słowa, masakra. Czy tak wygląda efekt nieużywania języka przez x lat?


Coś dziwnego się dzieje, trudno mi usiedzieć w miejscu, nudzi mnie to, więc kanapowiec został pewnie w Polsce razem z kanapą

Fajne jest też to, że póki co nie jesteśmy zasypani zbędnymi rzeczami, mam jeden komplet talerzy i sztućców, must have z ikei, bo nie mieliśmy nawet ba czym jeść, parę ulubionych kubków z Polski. NAwet zmywarki nie ma sensu używać.


Już na bieżąco będę z Wami

Edytowane przez ellefant
Czas edycji: 2013-08-13 o 11:05
ellefant jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-13, 11:27   #248
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez kaska3010 Pokaż wiadomość
Chetnie sie rozgoszczeOj chciałabym stanowić przykład Ale narazie jestem antyprzykładem organizacji czasu, chociaz staram się coś przełamywać. Ja od siebie polecam ksiązke: "Obudz w sobie olbrzyma", która zachęca do działania i budzi entuzjazm. Wyjaśnia mechanizm lenistwa. Naukowo jest wyjasnione , że wszystko co robimy buduje połączenia nerwowe w mózgu , które robia się coraz wyraźniejsze i grubsze, i czym wiecej cos powtarzamy-staje sie to naszym nawykiem , wykonywanym z czasem automatycznie bądz z małym wysiłkiem..Poczatki sa trudne , tak jak dziecko uczy sie pisać / czytać , a pózniej tak często to robi , że cięzko zeby to zapomniał
Nawet powtarzane myśli buduja takie "nitki-polączenia neuronowe" , dlatego czesto tak wyjśc z pesymizmu/ smutku czy strachu.I zmienic nagle tok myślenia. Dlatego ważne aby na nowo to wszystko wyrobić i sie w pewnym sensie zaprogramowac
Czytałam to tomisko, spisywałam cenne fragmenty.
Masz rację co do nawyków, tak to wygląda własnie.
Cytat:
Napisane przez kaska3010 Pokaż wiadomość
Z mojej wiedzy i doswiadczen wynika, że:
-należy cele zapisywać , stawiać cele kolejno na 5 lat, 1 rok,miesiąc i poszczególne dni. Dobrze jest tez ustalać daty i godziny(ja tego nie robie)
-cele dnia codziennego powinny zmierzac do celów głównych
-dobrze dzielić sie nimi z innymi i sie wzajemnie wspierać
-zrozumieć ,że "nic nie robienie" sprawia , że nic sie nie osiąga
,co się odwlecze , to nie uciecze., stracony czas nie wraca i ,że to tylko własne myśli nas ograniczają- nic innego.
-czerpać przyjemnośc i satysfakcje z postępów -nagradzać postępy.
-mieć czas na obowiązki jak i na przyjemności-nie łączyć ich tzn jak uczysz sie to nie ogladaj telewizji
-wierzyć , że sie uda!!!!
-czytać ksiązki , ogladać filmiki, i cytaty inspirujące- to bylo kiedys moim chlebem powszednim
- przede wszystkim działac !!! To , że nie mozna zrobic wszystkiego super to nie powód ,zeby nic nie robić.Lepiej zrobic cokolwiek, moze nienajlepiej,może zle, poswiecic mniej czasu-ale podejmować kroki

Cytat:
Napisane przez kaska3010 Pokaż wiadomość
A o to kilka cytatów :
1."Odkładanie w czasie czegoś prostego czyni to trudnym. Odkładanie trudnego - niemożliwym." George Claude Lorimer
2."Jesteś jedyną osobą na świecie, która może wykorzystać Twój potencjał." Zig Ziglar
3."Czy myślisz, że możesz, czy myślisz, że nie możesz w obu przypadkach masz rację." Henry Ford
4.Amatorzy ćwiczą aż im wyjdzie, eksperci - aż nie może im nie wyjść." Faith Duck
5."Co może być zrobione w dowolnym momencie nie będzie zrobione nigdy".
Scottish Proverb ( czy nie ma w tym prawdy?)
6."Im dłużej pozostajesz w jednym miejscu, tym większą masz szansę na rozczarowanie" — Art Spande
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-13, 11:28   #249
Konwalia11
Zadomowienie
 
Avatar Konwalia11
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 238
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Ingo - trzymam kciuki, zeby wyszlo po Twojej mysli. Ze swojej strony nie doradze wiele, nie mam w temacie zadnego doswiadczenia. Mysle, ze zdanie wyrobic sobie mozesz jedynie eksperymentujac. Trzymam kciuki, mam nadzieje ze bedziesz zadowolona!
Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Wiecie co...ja myślę, że chyba nie potrafię być taką super zorganizowaną i nastawioną na cele osobą. Mnie się to wydaje takie jakieś...nudne, za poważne Mam jakieś dziwne myślenie w tym temacie, może ono mnie też odrobinę blokuje? Mam wrażenie, że jakbym zaczęła serio stosować te wszystkie porady z różnych książek, to stałabym się robocikiem nastawionym tylko na realizację planu
Kocurko, tez tak kiedys myslalam, identycznie, ale to chyba kwestia wieku, otoczenia, stazu pracy. To przyjdzie samo.
Od pewnego momentu nie ma ze "nudne", "za powazne" a zaczyna sie nazywac "niekompetentne" lub "niepowazne". Pamietam siebie w czasach swojej swietnosci, kiedy to np. notorycznie sie spoznialam i uwazalam to za jakas wartosciowa czesc swojej osobowosci
Tygrys pisala o postaci Ally McBeal - no to wlasnie ja taka bylam - roztrzepana, wszystko na ostatnia minute i to mialo byc "takie urocze". I moze bylo, ale do pewnego momentu. Potem po prostu zdajesz sobie sprawe, ze trwonisz zycie wlasne i innych takim bujaniem sie. Cos, co przystoi wesolej studenciarze niekoniecznie jest warte zachodu w pozniejszym wieku.
Ale wszystko w swoim czasie, u mnie to nastapilo powoli, po prostu pewnego dnia zrozumialam, ze albo sie ogarne, albo zgine pod ciezarem niezalatwionych obowiazkow. Ani to nudne ani drobnomieszczanskie, ot, koniecznosc!
__________________


Be the change you want to see in the world!
Konwalia11 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-13, 11:29   #250
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez kaska3010 Pokaż wiadomość
Ale nic tu innego nie stoi na przeszkodzie jak własne myslenie.
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-13, 11:31   #251
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez kaska3010 Pokaż wiadomość
Oczywscie ze potrafisz!!a to od Ciebie zalezy czy powazne czy to jak zabawa
No myslenie dziwne , ale jak dla mnie zrozumiale.Wydaje sie to troche może sztuczne , wymuszone,ale każdy co "coś" robi ma jakis cel.Masz cel wstać rano do pracy to wstajesz ,a kiedy sobie nie ustalisz godziny na weekendzie , i której musisz wstac , to kiedy się obudzisz..Moze to byc nawet w południe.
Bez celów tak własnie to wygląda, zycie Tobą rządzi, wszystko dzieje sie "obok" Jak dla mnie spisanie celów do podstawa.Bez tego nic nie robie.No jedynie pzryjemności- mało konstruktywne.
Samemu ciezej sie zmusic, mysle ze ludziom z prokastynacją łatwiej jest zapisac sie na kurs jezykowy, areobik i zaplacić i wtedy juz wypada iść , niż w domu pouczyć sie/ poćwiczyc samemu z siebie.
Ale nic tu innego nie stoi na przeszkodzie jak własne myslenie.I trzeba zdecydować czy warto jest przekładać cele /marzenia najwazniejsze( ambicje,dobra praca, wiele umiejetnosci hobby ,lepszy charakter),nad te codzienne małe.( lenistwo opalanie ogladanie telewizji siedzenie na internecie).Które na dluzsza mete do niczego nie prowadza

To tak jak kobieta chce schudnąć -cel głowny, ale lubi jeść i ciezko jej przejsc na diete...Więc je codziennie fast foody, slodycze-ma troche przyjemnosci(ile z tej doby) ale ciagle zle sie czuje ze swoimi kilogramami -ale dopiero gdy schudnie czuje sie atrakcyjniejsza i zadowolna z siebie.
Tak samo kazdy chce dostac sie na najlepsze studia -ale każdy wolalby ograniczyc nauke. Coż wybór albo teraz przyjemnosci-albo pozniej.Albo teraz małe -albo pozniej wielkie.
Mysle ze najrozsadniej by bylo zrobic jakis podział czasowy.
Doba ma troche godzin.I powinien byc czas na telewizje pogaduchy przyjemnosci i na dązenie do tych glownych celow , nawet pol godziny dziennie poswiecic na nauke języka -w rok, dwa da to naprawde duze efekty
No...no tak, masz rację oczywiście Ale jak patrzę na ludzi...to oni nie robią tych wszystkich rzeczy, nie głowią się nad celami, dokładnymi krokami opisanymi czasowo itd. itp. - w ogóle ich to nie interesuje. Mimo to robią co trzeba, osiągają sukcesy, żyją...
Czemu na Boga ja muszę się tak przejmować jakimiś listami?! Których i tak nie robię...tutaj to w ogóle wszystko mi siadło, czuję się raczej jak na wakacjach, więc jakikolwiek rozwój stanął w martwym punkcie

Cytat:
Napisane przez Aper Pokaż wiadomość
"Pochwalę się":
nadgryzłam ostatnio wieeelkie śmierdzące żabsko - moje papiery, dokumenty i materiały - przy okazji aż się zdegustowałam, bo nie pamiętałam, że AŻ taki bigos naprodukowałam w teczkach (lepsze mniemanie miałam o sobie, naprawdę...). Dzięki dwóm sesjom sprzątaniowym sterta grochu z kapustą wyraźnie zmalała, a segregatory (jak nazwa wskazuje - zawierają już materiał posegregowany) zgrubiały Jakie wnioski? Gdybym regularnie (co dzień, dwa) poświęciła 5 minut na odkładanie na właściwe miejsce to by problemu nie było....
Gratki Chyba każdy ma ten sam problem natury papierowej...

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Ingo z mojego doświadczenia z rezydentkami Itaki na Wyspach Kanaryjskich - panie pojawiły się na lotnisku, zawiozły nas do hotelu, dały program wycieczek fakultatywnych ... Nazajutrz przyszły zebrać zapisy na wycieczki i pieniądze ... I to by było na tyle Oczywiście prowadziły część wycieczek (precyzyjnie 1 - bo reszta była robiona przez firmy zewnętrzne).. Więc byłabym dobrej myśli - myślę że głównym zadaniem rezydentów jest działanie w sytuacjach kryzysowych (szpital, zgubione dokumenty, nie działajaca klima w pokoju jaśnie pana Polaka ktory w żadnym języku ani be ani me za to pretensji cały worek
No dokładnie..tak pamiętam rezydentkę. Co prawda firma inna, ale wyglądało to tak, że powiedziała o wycieczkach, zebrała kasę itd. Powiedziała kiedy ją można spotkać w pokoju (rano przez godzinę czasu ), następnie można ją było spotkać na plaży opalającą się topless całe dnie Jeszcze jechała z nami na te wycieczki i coś tam tłumaczyła innego przewodnika z ukraińskiego na polski...to by było tyle pracy. Wieczorami piła z Rosjanami, wtedy też można ją było spotkać.

Haha, rozwaliło mnie to pogrubione

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
To ciekawe czemu rezydenci narzekaja, ze nie moga sie wyspac z powodu pracy...
Nie mogą się wyspać? Może za dużo imprezują

Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
Fatalnie wypadło moje spotkanie z angielskim: na rozmowie z panią dyrektor szkoły rozmawialiśmy po angielsku. Rozumiałam wszystko co mówiła, w głowie miałam to chcę powiedzieć, a nie mogłam z siebie wydusić ani słowa, masakra. Czy tak wygląda efekt nieużywania języka przez x lat?
Dokładnie tak Musisz się rozćwiczyć, niestety...
Ja mam za to tak, że w głowie układa mi się piękna, idealna gramatycznie wypowiedź, po czym otwieram usta i mówię coś całkowicie innego z całym zestawem najgłupszych, możliwych do zrobienia błędów Ciekawe jak to wyjaśnić...
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-13, 11:50   #252
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Aper Pokaż wiadomość
"Pochwalę się":
nadgryzłam ostatnio wieeelkie śmierdzące żabsko - moje papiery, dokumenty i materiały - przy okazji aż się zdegustowałam, bo nie pamiętałam, że AŻ taki bigos naprodukowałam w teczkach (lepsze mniemanie miałam o sobie, naprawdę...). Dzięki dwóm sesjom sprzątaniowym sterta grochu z kapustą wyraźnie zmalała, a segregatory (jak nazwa wskazuje - zawierają już materiał posegregowany) zgrubiały Jakie wnioski? Gdybym regularnie (co dzień, dwa) poświęciła 5 minut na odkładanie na właściwe miejsce to by problemu nie było....
wczoraj poswięciłam ok 3 godziny na szczerą analizę (i wnioski na przyszłość) mojej pracy w ost roku. Dzięki temu klarują mi się cele i metody na rok następny nigdy nie robiłam tego w aż tak zaawansowanej formie i na pismie.
Aż czuję Twój sukces! Brawo Aper!!!!!!

---------- Dopisano o 11:37 ---------- Poprzedni post napisano o 11:32 ----------

Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
Cześć, z nowego dla mnie miejsca

Próbuję się odnaleźć, choć już zaraz po przylocie patrząc po kątach "nowego" domu zatęskniłam za moim "starym" domem i zaczęłam się zastanawiać co ja tutaj kurczę robię????

To na szczęście przeszło, mieszkamy w naprawdę fajnej okolicy, pod nosem mam piękne jezioro ze ścieżką dookoła, ludki sobie biegają, spacerują, szkoła, do której dzieciaki pójdą za rok (póki co będą w międzynarodowej, mają się nauczyć języka, po młodego zajeżdżać będzie taxi, starsza dojeżdżać będzie autobusem) jest bliziutko.

Za tydzień już idą do szkoły. A ja już teraz na poważnie muszę się wziąć za naukę języka, bez niego tutaj nie zrobię nic. Myślę, że sporo w tej kwestii pomogą mi dzieci


Fatalnie wypadło moje spotkanie z angielskim: na rozmowie z panią dyrektor szkoły rozmawialiśmy po angielsku. Rozumiałam wszystko co mówiła, w głowie miałam to chcę powiedzieć, a nie mogłam z siebie wydusić ani słowa, masakra. Czy tak wygląda efekt nieużywania języka przez x lat?


Coś dziwnego się dzieje, trudno mi usiedzieć w miejscu, nudzi mnie to, więc kanapowiec został pewnie w Polsce razem z kanapą

Fajne jest też to, że póki co nie jesteśmy zasypani zbędnymi rzeczami, mam jeden komplet talerzy i sztućców, must have z ikei, bo nie mieliśmy nawet ba czym jeść, parę ulubionych kubków z Polski. NAwet zmywarki nie ma sensu używać.


Już na bieżąco będę z Wami
Cześć!!
Fajnie, że się odezwałaś! Ciesze się, że już jesteś na miejscu, widzę, że pakowanie i wyjazd przeżyłaś jakoś
Magia nowego miejsca. Mam nadzieję, ze bedzie pozytywnie i odnajdziesz się tam szybciutko.
tak!!!

---------- Dopisano o 11:48 ---------- Poprzedni post napisano o 11:37 ----------

Cytat:
Napisane przez Konwalia11 Pokaż wiadomość
Ingo - trzymam kciuki, zeby wyszlo po Twojej mysli. Ze swojej strony nie doradze wiele, nie mam w temacie zadnego doswiadczenia. Mysle, ze zdanie wyrobic sobie mozesz jedynie eksperymentujac. Trzymam kciuki, mam nadzieje ze bedziesz zadowolona!
Inga, też nie mam doświadczeń. Teraz masz niewiadomą w glowie, bo sam wyjazd i obowiązki przed Tobą, ale myślę, ze jak już się znajdziesz tam to dasz sobie radę z ogarnianiem - lepiej lub gorzej, ale poradzisz sobie, zbierzesz doświadczenia i na nich dobudujesz kolejne piętro pewności siebie. Poza tym podróżowanie, obcy, daleki kraj, wow
Cytat:
Napisane przez Konwalia11 Pokaż wiadomość
Kocurko, tez tak kiedys myslalam, identycznie, ale to chyba kwestia wieku, otoczenia, stazu pracy. To przyjdzie samo. [...]
Ale wszystko w swoim czasie, u mnie to nastapilo powoli, po prostu pewnego dnia zrozumialam, ze albo sie ogarne, albo zgine pod ciezarem niezalatwionych obowiazkow. Ani to nudne ani drobnomieszczanskie, ot, koniecznosc!
Do mnie tez przyjdzie? Kiedy? Bo tracę nadzieję na zmianę....

Własnie siadłam do wysłania cv, czytam o wymaganym doświadczeniu i pierdziu, chrzanie to, nie nadaję się, dupa ze mnie, nie inżynier, słowo na papierze jedynie, nie nadaję się... Zolądek, ścisk w głowie, łzy, złość, rozpacz, w kłębek i pod kołdrę z obniżonym poczuciem własnej i tak marnej wartości. Do niczego to nie prowadzi.

Wczoraj zauwazyłysmy z Emi, że wytwory umysłu takie jak powyższe są nierealne, to tylko wytwory umysłu, nic więcej. Że prawdziwe jest jedynie działanie. Im dalej od wysyłania cv tym pewniejsza jestem, że dam rade. Zetknięcie się z procesem sam na sam wywołuje multum nieprzyjemnych doznań i (fałszywych) wniosków. Kogo ja próbuję oszukać????

---------- Dopisano o 11:50 ---------- Poprzedni post napisano o 11:48 ----------

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Ja mam za to tak, że w głowie układa mi się piękna, idealna gramatycznie wypowiedź, po czym otwieram usta i mówię coś całkowicie innego z całym zestawem najgłupszych, możliwych do zrobienia błędów Ciekawe jak to wyjaśnić...
Ja mam tak z językiem polskim...
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-13, 12:04   #253
Nebula
Zakorzenienie
 
Avatar Nebula
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 5 131
GG do Nebula
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Gren - dzieki za cieple slowa, na pewno masz racje Jednak to takie dziwne, ze tyle znajomych czekalo na mnie a ja teraz od nich znow stronie. ech...

Aper i Joanno - bardzo wam dziekuje za rady. pomysle nad tymi hybrydkami. bardziej bylam sklonna zdecydowac sie na jakies maseczki, ale to musze pojsc gdzies i z kims pogadac... bo szczerze to nie wiem co powinnam zrobic poki co w domu nakladam co pare dni jakas nawilzajaca.

Patri, jak sie czujesz odnosnie zmian zachodzacych w zyciu? Czy hustawka emocjonalna zostala zastapiona jakims entuzjazmem i szansa na zmiany na lepsze?

Koshatka - ja podobnie jak Tygrysio, czytam szybko i w calosci kryminaly szwedzkie. maja cos w sobie co mi sie szalenie podoba - emocje ? realnosc bohaterow? Nie wiem. ale sa dla mnie wyjatkowe, kazde

Konwalio, czytam co piszesz, zwlascza sytuacje z tesciem. Potwierdzasz to co zawsze myslalam o TObie - masz wyjatkowa wrazliwosc i jestes bardzo rozsadna osoba. Chcialabym Cie kiedys poznac, bo mam wrazenie, ze ludzie tacy jak Ty (w zasadzie mamy takich okazow tutaj na watku troche), sprawiaja, ze mozna odzyskac wiare w ludzkosc.
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain!

Edytowane przez Nebula
Czas edycji: 2013-08-13 o 12:08
Nebula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-13, 12:07   #254
kaska3010
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 227
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
No...no tak, masz rację oczywiście Ale jak patrzę na ludzi...to oni nie robią tych wszystkich rzeczy, nie głowią się nad celami, dokładnymi krokami opisanymi czasowo itd. itp. - w ogóle ich to nie interesuje. Mimo to robią co trzeba, osiągają sukcesy, żyją...
Czemu na Boga ja muszę się tak przejmować jakimiś listami?! Których i tak nie robię...tutaj to w ogóle wszystko mi siadło, czuję się raczej jak na wakacjach, więc jakikolwiek rozwój stanął w martwym punkcie

.
Mam identycznie!!!!wieczne wakacje !
kochana zrób takie listy Uwierz , że to naprawde pomaga.Poswiec godzine przemysl czego oczekujesz, co chcesz od życia realnie. Odwlekasz to , bo pozniej zacznie się cięzka pracaI nie wymagaj tez od razu, ze bedzie szło jak po maśle..Nic do stracenia nie masz, najwyzej kartke papieru . Zrób dzis taka liste ,na dluzszy czas np.kilka lat, na rok i na dzisiajMozesz tu tez wkleic swoje plany.

A odnosnie ludzi-faktycznie sa tacy ludzie Nie potrzebuja listy, bo maja nawyki odpowiednie. Zdobyte wraz z dojrzewaniem czy w dziecinstwie -kiedy wiadomo łatwiej sie kształtować.Na przykład moja siostra nie spisuje celów- a jakos ma czas na o wiele wiecej rzeczy niz ja, wiecej robi, wiecej sie uczy , wiecej ma czasu na rozrywke...Gdzie jest moja doba ja sie pytam Mam wrazenie , że więcej czasu zajmuje mi myślenie , niz konkretne działanie

Ale coż, skoro sie "zapuściło i rozpuściło" to trzeba teraz robić za dwóch, tworzyc listy i z bólem wyrabiac nawyki. Az do momentu kiedy listy nie beda potrzebne i bedziemy robic o wiele więcej o wiele szybcieji osiagniemy swój cel
Ja zaraz zrobie liste na dzisiajMam nadzieje ze uda mi sie zrobic duzo ;/ Bo ostatnio to marnie szło.
.Napisze wieczorem jak 1 dzien walki......Mam nadzieje ze do pazdziernika sie jakos ogarne...
__________________
„Powinien mnie akceptować taka, jaka jestem!”mówi kobieta z gatunku zbyt miłych. Powinien cię akceptować?
O nie, Puknij się w czoło. On powinien za tobą szaleć. Akceptacja nie ma z tym nic wspólnego. On akceptuje popychadło..
Jeśli chcesz akceptacji, zgłoś się do grupy wsparcia"

Edytowane przez kaska3010
Czas edycji: 2013-08-13 o 12:18
kaska3010 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-13, 12:49   #255
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez kaska3010 Pokaż wiadomość
Mam identycznie!!!!wieczne wakacje !
kochana zrób takie listy Uwierz , że to naprawde pomaga.Poswiec godzine przemysl czego oczekujesz, co chcesz od życia realnie. Odwlekasz to , bo pozniej zacznie się cięzka pracaI nie wymagaj tez od razu, ze bedzie szło jak po maśle..Nic do stracenia nie masz, najwyzej kartke papieru . Zrób dzis taka liste ,na dluzszy czas np.kilka lat, na rok i na dzisiajMozesz tu tez wkleic swoje plany.

A odnosnie ludzi-faktycznie sa tacy ludzie Nie potrzebuja listy, bo maja nawyki odpowiednie. Zdobyte wraz z dojrzewaniem czy w dziecinstwie -kiedy wiadomo łatwiej sie kształtować.Na przykład moja siostra nie spisuje celów- a jakos ma czas na o wiele wiecej rzeczy niz ja, wiecej robi, wiecej sie uczy , wiecej ma czasu na rozrywke...Gdzie jest moja doba ja sie pytam Mam wrazenie , że więcej czasu zajmuje mi myślenie , niz konkretne działanie

Ale coż, skoro sie "zapuściło i rozpuściło" to trzeba teraz robić za dwóch, tworzyc listy i z bólem wyrabiac nawyki. Az do momentu kiedy listy nie beda potrzebne i bedziemy robic o wiele więcej o wiele szybcieji osiagniemy swój cel
Ja zaraz zrobie liste na dzisiajMam nadzieje ze uda mi sie zrobic duzo ;/ Bo ostatnio to marnie szło.
.Napisze wieczorem jak 1 dzien walki......Mam nadzieje ze do pazdziernika sie jakos ogarne...
Kochana, jestem na tym watku dlugo - robilam listy nie raz Tylko po prostu one na mnie nie dzialaja...robie, ale nie zagladam. Czasem zrobie, odhacze czesc rzeczy z listy..nie czuje specjalnej satysfakcji. Moze cos ze mna jest nie tak pod tym wzgledem, nie wiem Wolalabym po prostu umiec sie zabrac za to wszystko bez tego ciaglego jojczenia jakie to straszne i zle i jak okrutnie mi sie nie chce...ale ciagle powtarzam ten schemat

Listy wlasiciwe teraz robie tylko takie jesli mam troche spraw i potrzebuje je logistycznie ulozyc albo zeby nie zapomniec o czyms. Czyli bardziej sprawdza sie to jak mam "sprawy do zalatwienia" niz cele pt. "napisze czesc pracy dyplomowej" (nawet jesli jest napisana szczegolowiej...).
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-13, 13:04   #256
tigrinha
Zadomowienie
 
Avatar tigrinha
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 319
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Witam z moich pożal się Boże wakacji (tydzień na działce w zabitej wsi a potem znów rok harówy)

Najpierw się pochwalę czyli lista a la Czerwiec z wczoraj:

- ponad 8 stron nowego tłumaczenia w bardzo niesprzyjających warunkach technicznych - wieszający się net, wariujący word (Jaśnie Pan odmawia wstawiania przypisów i wiesza cały komputer plus raz przetłumaczyłam kawałek, po czym chciałam na chwilę zamknąć dokument i z niewiadomych mi przyczyn kliknęłam "don't save") - ale..... SKOŃCZONE! Stać mnie na nowe 5 prywatnych lekcji tańca
- 6 raportów z postępów na zakończenie kursu (wielki ropuch, ble!)
- zjedzenie słonecznika
- peeling stóp (polecany przez Nebulkę lawendowy YvesRocher)
- zrobienie rosołu
- (w weekend) przerobiłam mamie bluzkę na maszynie ściegi krzywawe, ale będzie w niej chodzić


Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Inga, też nie mam doświadczeń. Teraz masz niewiadomą w glowie, bo sam wyjazd i obowiązki przed Tobą, ale myślę, ze jak już się znajdziesz tam to dasz sobie radę z ogarnianiem - lepiej lub gorzej, ale poradzisz sobie, zbierzesz doświadczenia i na nich dobudujesz kolejne piętro pewności siebie. Poza tym podróżowanie, obcy, daleki kraj, wow


Własnie siadłam do wysłania cv, czytam o wymaganym doświadczeniu i pierdziu, chrzanie to, nie nadaję się, dupa ze mnie, nie inżynier, słowo na papierze jedynie, nie nadaję się... Zolądek, ścisk w głowie, łzy, złość, rozpacz, w kłębek i pod kołdrę z obniżonym poczuciem własnej i tak marnej wartości. Do niczego to nie prowadzi.

Wczoraj zauwazyłysmy z Emi, że wytwory umysłu takie jak powyższe są nierealne, to tylko wytwory umysłu, nic więcej. Że prawdziwe jest jedynie działanie. Im dalej od wysyłania cv tym pewniejsza jestem, że dam rade. Zetknięcie się z procesem sam na sam wywołuje multum nieprzyjemnych doznań i (fałszywych) wniosków. Kogo ja próbuję oszukać????

---------- Dopisano o 11:50 ---------- Poprzedni post napisano o 11:48 ----------


Ja mam tak z językiem polskim...
Patri, co Ty z tym polskim do jasnej Anielki? Mówisz zupełnie normalnie, być może w głowie masz ładniejsze konstrukcje albo chciałabyś mówić jeszcze lepiej, ale to co wychodzi jest absolutnie zrozumiałe i poprawne, serio A ten klub ludzi sukcesu był dobrym ćwiczeniem i przyniósł jakieś efekty?

I w ogóle to weszłam tu głównie z myślą żeby odpisać Tobie, jakieś smutne bardzo wydają mi się Twoje posty ostatnio Mam nadzieję, że to mylne wrażenie. Któraś z dziewczyn napisała ostatnio, że jej zdaniem hamuje Cię/brakuje Ci tylko jednego małego czegoś i ja też się całkowicie z tym zgadzam. Jesteś inteligentną, zdolną i wartościową dziewczyną i jeśli ktoś tak nie myśli, to tylko dlatego, że Ty tak nie myślisz. Mnie dał dużo do myślenia ostatni tydzień i to straszne tłumaczenie, którego się podjęłam. Bardzo się bałam je wziąć, ale - następnym razem też bym się bała i następnym i następnym i jakoś mnie oświeciło, że jeśli się czegoś boję (ale jednocześnie chcę) to nigdy nie będzie lepszego momentu, nigdy nie będę się mniej bała, a skoro teraz jest okazja, by ten strach przełamać (i przy okazji zyskać niezłą kasę), to głupotą byłoby nie skorzystać. No i nie wiem Patri, ale może ta mała rzecz, która Cię hamuje to akceptacja, że póki czegoś się nie podejmiesz, to będziesz się tego bała zawsze i żadne medytacje, poradniki, nic, Ci tego strachu nie zmniejszy, więc wymówka "nie zrobię, bo teraz się boję" nie ma żadnego sensu, bo tak długo się będziesz bać, jak długo nie zaczniesz tego czegoś robić. Więc może po prostu powiedz sobie, że tak, boisz się tego czego chcesz , ale i tak to zrobisz!
tigrinha jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-13, 13:05   #257
agnyska81
Zakorzenienie
 
Avatar agnyska81
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 13 040
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Znowu z doskoku, bardzo żałuję, że nie miałam kiedy Was dokładnie poczytać - wczytać się.
Powrót do pracy i na nowo karuzela
10 spraw załatwionych, 11 czeka.

Cytat:
Napisane przez czerwieclipiec Pokaż wiadomość
Jestem. Było idealnie. Patrzenie, wąchanie, smak, muzyka. Nawet kurz, komary i skaleczony palec wliczam do tych wrażeń. Posiadam wrodzoną wspaniałą zdolność regeneracji, więc wróciłam w jednym kawałku.

Uczyłam się, np. odróżniać graby od wiązów, nie bać się mówić głupio i wchodzić w relacje. Jeden dzień chorowałam, jeden wieczór leżałam słuchając na żywo gitarowych improwizacji, w jedno popołudnie przejechałam 60coś kilosów na rowerze. Były ptaki, bagna, krwiopijne stworzenia, gościnni ludzie, ale też gabinet bardzo-ważnego-dyrektora i pracownie komputerowe naukowców. Były przełomy i związane z tym sny. Mycie w zimnej wodzie nie przeszkodziło mi stosować na włosy odżywki do spłukiwania. Spanie do południa nie zaszkodziło wykonanej pracy. Odkrywałam nowe rzeczy na starych płytach. I jeszcze lokalna kuchnia, awangardowa kafejka w środku drewnianej wioski, czasem niezdrowe jedzenie z przydrożnych barów. Miodowe piwo, cydr, różowe wino, wspólnie robiona jajecznica ze świeżymi borowikami. I pomysł na pracę magisterską.
Rzeczywiście, brzmi idealnie

Cytat:
Napisane przez zywieczdroj Pokaż wiadomość
Linki i się nie otwierają
Poprawię z domu

Cytat:
Napisane przez L_ka Pokaż wiadomość
blog codzienny ichczterypory.pl (mając nań fazę przeczytałam większość archiwum, a w końcu porzuciłam)
Zajrzę z przyjemnością

Cytat:
Napisane przez Aper Pokaż wiadomość
Agnysko - cześć! Chaos i zniszczenie, powiadasz... poczytaj ten "Język dwulatka" - może cos pomoże Ci usystematyzować, polepszyć?
Wiecie, że jak pozbyliśmy się dziecka na te 4 dni, odpoczęliśmy, to po jego powrocie do domu jest inaczej? Taki reset dobry jest na psychikę

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Dziewczyny jade!!!!! O ja..... Tak niespodziewanie, tak szybko, nagle i bam, moje marzenie sie spelnia. Moze nie marzylam o Turcji, zupelnie nie wiem czego sie spodziewac. Ale to dobrze, do Wilna bylam sceptycznie nastawiona, a wrocilam zachwycona. Nastawiam sie na duzo pracy, a reszta bedzie niespodzianka. Napewno duzo sie naucze. Ciekawa jestem rowniez moich reakcji na rozlake, na nowe srodowisko, na nieznana kulture. I boje sie przemawiania, juz mnie stres zzera, ale mam nadzieje, ze odpusci jak nie bede miala wyjscia. Duzo zmian przede mna a tego wlasoie chcialam
Ale fajnie Bardzo się cieszę, że się udało spełnić marzenie

Cytat:
Napisane przez grenouillette Pokaż wiadomość
Za to Tobie nic nie będę zabierać, tylko życzyć, żeby power trzymał się jak najdłużej
Hah, energia już uszła

Lista za te kilka dni:
- wspólne pomalowanie kuchni, pokoju i sypialni,
- wyprawa do Ikei po nowe meble,
- poukładanie rzeczy na nowym nabytku,
- selekcja książek i pierdół (część do wyrzucenia, część do biblioteki),
- wystawienie kilku rzeczy na allegro i zrobienie kolejnych zdjęć do aukcji,
- uprzątnięcie grządek z resztek fasolki, cebuli,
- rwanie kolejnej fasolki + mrożenie,
- rwanie i mrożenie porzeczki,
- rwanie chwastów do pasa, które zarosły truskawki,
- wizyta znajomych (odkładana od początku wakacji, więc sukces, że w końcu się odbyła),
- wizyta u dentysty, umówienie kolejnej (żaba 1),
- umówienie wizyty u gina (żaba 2),
- zakup soczewek kontaktowych (ha! okazuje się, że cena wcale nie tak zabójcza, bo myślałam, że pan mi podaje cenę za parę, a to się liczy opakowaniami po 6 sztuk; wczoraj nie mogłam dojść w obliczeniach - zamiast trzech par dostałam 18 sztuk ; muszę bardziej słuchać następnym razem, a nie się wpatrywać, ale trudno, bo pan taaakiii przystojny i miły )

Ale w domu teraz czyściutko, jakoś tak przestrzennie, luźno na półkach, zawsze mi się tak podobało i nareszcie tak mam
Plan na dziś - iść wcześniej spać
__________________

Joga z rana jak śmietana.
agnyska81 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-13, 13:14   #258
Koshatka
Zakorzenienie
 
Avatar Koshatka
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 9 662
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
Koshatka - ja podobnie jak Tygrysio, czytam szybko i w calosci kryminaly szwedzkie. maja cos w sobie co mi sie szalenie podoba - emocje ? realnosc bohaterow? Nie wiem. ale sa dla mnie wyjatkowe, kazde
Na razie ze szwedzkich czytałam tylko Millenium i jak dla mnie książka jest za długa i ma wiele niepotrzebnych wątków. Wolę bardzie treściwe, trzymające w napięciu książki. Tę bym skróciła do jednego pasjonującego tomu.

Cytat:
Napisane przez agnyska81 Pokaż wiadomość
Plan na dziś - iść wcześniej spać
Plan którego nie udało mi się wcielić w życie od dobrych kilkunastu lat.
__________________
"It's not a bargain if you don't need one" S. Kinsella
Koshatka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-13, 14:31   #259
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 068
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Hej Dziewczęta (wtorkowo )
Postanowiłam na chwilę zawiesić mój reżim wizażowy.
Ogólnie walczę z najstraszniejszą ze strasznych żab, jestem trochę dobita, że moje wyższe procesy analizy i syntezy nieco mnie zawodzą, za wolno to wszystko następuje... ale jest kilka jaśniejszych wniosków też... Wpadłam w między czasie w dość euforyczny stan wyobrażenia sobie super efektu końcowego, ale czuję, że doświadczę niebawem amplitudy doznań


Dziewczyny remontowo-przeprowadzkowe - gratulacje

Cytat:
Napisane przez L_ka Pokaż wiadomość
A
Wszystkie decyzje są słuszne. To nie decyzja się liczy, tylko jej powody. Decyzje podjęte ze strachu pozbawiają nas mocy.

i jeszcze jeden mądry fragment:
Zmartwienia są jak konik na biegunach - choćbyś kołysał się najszybciej jak można, to i tak nigdzie nie dojedziesz. Zamratwiając się, bezproduktywnie tracisz czas i tworzysz w psychice taki bałagan, że kompletnie tracisz jasność myślenia.

Ogólnie ja również książkę polecam

Bardzo mocne cytaty.

Cytat:
Napisane przez grenouillette Pokaż wiadomość
Cześć
Pamiętam, jak jakiś czas temu napisałam tu entuzjastycznie, że wychodzę na prostą – bo obiektywnie wyszłam. Musiałam jednak być chyba na jakimś haju z radości poorbonowej i nowopracowej, bo minął pierwszy zachwyt, hausty nieokiełznanej radości, a przyszedł totalny dół. Może to wychodzi zmęczenie, może stres, a może mój organizm tak ma (bo podobny stan już kilka razy miewałam, mniej lub bardziej nasilony, zawsze sam nastawał raptownie i powoli przechodził).
Gren, dbaj o siebie. Znam takie stany z sytuacji, w których drastycznie zmieniam tryb pracy. To trochę jak z treningiem, przychodzi przyzwyczajenie do wysiłku, którego może nawet na początku się nie identyfikuje zbyt wyraźnie...


Cytat:
Napisane przez Lilith890502 Pokaż wiadomość
Witam się z Wami w kolejnej części

nie pisałam bo była u mnie rodzinka, wizyta w sumie ok, tylko mam wrażenie że moja mama robi się niestety coraz bardziej toksyczna, choć spotykamy się stosunkowo rzadko, to jej niezdrowa ciekawość i mówienie w kółko co mam robić i że powinnam inaczej drażni mnie, no ale jakoś przetrwałam, mam nadzieję bez większych uszczerbków psychicznych.

Jedyne co naprawdę zawdzięczam tej wizycie to gigantyczne odgruzowanie mieszkania przed ich przyjazdem. I poczułam, że bardzo lubię jak jest tak czysto dlatego nadal ten porządek utrzymuję

natomiast totalnie leży u mnie systematyczność w zadaniach, które sobie wyznaczam np. zaczęłam kocyk na szydełku i traktuję go jak jakiś obowiązek zamiast przyjemność robienia go..
No właśnie, przyjemność jako obowiązek. Widzę jedyny sposób: zmuszenie się (na początku) do czynności, a potem bycie wyłącznie w niej - zaangażowanie...

Cytat:
Napisane przez L_ka Pokaż wiadomość
P

W paru dołkach częściowo pomogło mi takie utulenie siebie: pozwolenie sobie na niemiłe emocje, próba nazwania tego co czuję i szukanie odpowiedzi dlaczego. Potem jeszcze trzeba znaleźć dobre rozwiązanie dręczącego problemu. Właśnie, tu przypomniał mi się kolejny fragment fengszuja (proste, a jakże skuteczne: kartka z ołówkiem zaraz przy łóżku i zapisywanie przed snem rzeczy do spamiętania - bardzo uspokoiło wieczorną gonitwę myśli)
Bardzo ładna i dobra metafora. Mi też to pomaga.

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
W sumie to nie do wiary ale.... ja też mam za sobą romans z Nesbo i to w tym samym czasie Od końca lipca cała seria czyli 9 ksiazek , przy czym 5 od zeszłej środy... Co oznacza że właściwie nic poza tym nie robilam ... Staram się skupić na pozytywnym aspekcie - odpoczęłam , zrelaksowałam się (hmmm choć dlaczego do relaksu potrzebuje krwawych morderstw to nie wiem) -a chyba tego potrzebowałam bo ostatnio jakieś infekcje się przyplątały i spadek energii ...
Z drugiej strony - odłożyłam wszystko inne .
Ciąg był tak mocny że jak skończyłam ostatni to m to było mi smutno że już koniec

Teraz (magiczna moc poniedziałków) zbieram się w sobie ... Pogoda lepsza bo gorsza (chłodno i deszcz) więc może będzie łatwiej...

Lista rzeczy do zrobienia koniecznie:
1. Przygotować podanie do pracy (znalazłam naprawdę fajna ofertę muszę tylko ogarnać list motywacyjny i przygotpwać wszystko do wysłania...pocztą a termin goni)
2. Zjeść to co powinnam i kiedy powinnam (bo ostatnio żywiłam sie od przypadku do przypadku i efekty (negatywne) są)
3. Poćwiczyć lub pobiegać
4. Zrobić pranie
5. Ogarnąć mieszkanie
6. Odsiedzieć swoje nad pracą
7. Zajrzeć do angielskiego
8. Zajrzeć do niemieckiego
9. Zadzwonić do rodziny i ogarnąć temat ubezpieczenia
10. Ruszyć stary projekt

Hmmm myśle że wystarczy - czas sie brać ... Miejmy nadzieję na jakąś zwyżke formy
Mi została ostatnia. Pancerne serce mnie bardzo zmęczyło, więc tę czytam bardzo powoli i w faktycznych przerwach między czynnościami...


Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
ostatni tydzien to u mnie jakis zjazd. Nie chce sie za bardzo kontaktowac z ludzmi, czuje sie jakby u siebie, ale nie u siebie, jakby na urlopie, ale nie na urlopie, jestem tym stanem bardzo zmeczona. Do tego odduwam jakies niezrozumiale mrowienie pod skora, ktore mnie doprowadza do szewskiej pasji i wybucham z byle powodu (np ze nowy telefon nie robi tego co ja chce, a nie robi dlatego, ze nie przeczytalam instrukcji i nie wiem jak...) ech. Przepraszam zatem, ze udzielam sie tu mniej i jak zwykle bardziej osobiscie pisze niz odnosze sie do waszych postow...ale to dlatego,ze nie bardzo mam czas w ogole czytac ciagle jezdze, zalatwiam, itd. w czwartek przylatuje juz moj maz. 4ry tygodnie minely jak z bicza strzelil a ja nie bardzo wiem na czym. jasne - mnostwo organizacji, jezdzenia i zalatwiania, ale w gruncie rzeczy ciezko wypunktowac.

mam pytanie do dziewczyn, ktore mialy juz slub z weselem - robilyscie jakies zabiegi kosmetyczne? bo ja albo mam 'niechcemisie', albo naiwnie wierze w wewnetrzne piekno...;p i poki co na nic sie nie zdecydowalam. nawet waham sie czy tipsy robic, a z tego co widzialam, wiekszosc babek sobie robi. ja mam opory oO

dzis znow bieganie - bank, zespol, fotograf i kamerzysta. Na koniec jeszcze pieczenie miesa, grawerowanie karafki, oraz najprawdopodobniej wybieranie prezentu dla tesciowej na imieniny. zadzieram kiece i lece
Milego dnia wszystkim!
Ja nie robiłam żadnych eksperymentalnych zabiegów na twarz - tylko codzienna, trochę bardziej wzmocniona pielęgnacja (peelingi, nawilżanie).
Co do paznokci - zdecydowanie wolę połowiczną naturę, zdecydowałabym się tylko na ładny manicure i pedicure bez żelu, czy innych ulepszeń. Ale to subiektywne preferencje.

Cytat:
Napisane przez zywieczdroj Pokaż wiadomość
Hej kochane, co za ironia losu, ruszyłam licencjat a tu mi internet padł na tej mojej wsi, musiałam się przetransportować do Łodzi i wczoraj powróciłam do "świata żywych".

Nie ogarnęłam wszystkich Waszych postów, więc tak tylko na szybko:

Inga gratuluję!!! Super przygoda! Powiedz mi co tam będziesz w ogóle robić? Na czym polega ta rezydentura?

Addcited - jak tylko będę o czymś słyszała w sprawie mieszkania w Łodzi to dam Ci znać

Nebula - trzymam kciuki za wszystko i życzę dużo siły


Po kilku dniach bez internetu wchodzę sobie u TŻ na pocztę z mojego roku ze studiów, a tam informacja, że mamy mieć wszystko zaliczone do 4 września, bo 6 mamy obronę. To jedyny i ostatni termin jeśli chcemy iść na mgr... Nie wspominając już o tym, że i tak nie wiadomo czy kierunek się otworzy, bo jest mało chętnych. Po prostu cudownie. Mam 6 przedmiotów do zaliczenia plus obronę. Myślałam, że wyrobię się ze wszystkim na spokojnie, rozplanuję naukę, a tu jak zwykle wszystko na hurra. Znowu się stresuję i mam dość tych studiów. Znowu dzisiaj biorę się za pracę, dobrze, że angielskiego trochę ruszyłam, ale to i tak za mało skoro tak mnie czas goni.

---------- Dopisano o 13:27 ---------- Poprzedni post napisano o 13:25 ----------




Przytulam mocno! Rozumiem, że Ci ciężko w obcym mieście, w obcym kraju. Też mnie to przeraża przed jakimkolwiek wyjazdem za granicę. Dużo Ci jeszcze czasu tam zostało?
Wizja niezbyt przyjemna z egzaminami i obroną, trzymam kciuki

Cytat:
Napisane przez grenouillette Pokaż wiadomość
Hej


Inga, masz w głowie najczarniejsze scenariusze. Skoro już je masz, to przerób je i... nic gorszego się nie stanie, serio Przygotowałaś się w myślach na chyba wszelkie możliwe nieszczęście - niedobrze tak myśleć, ale skoro już się stało, to uznaj to po prostu za element przygotowań. A teraz zastanów się: nie dość, że masz wiedzę teoretyczną, jakąś tam praktykę, to jeszcze rozegrałaś w głowie najróżniejsze sytuacje - czyż to nie jest profesjonalne podejście do sprawy?



Wiecie co? Jesteście z Emilką pozytywnymi świrami czytaczowymi A tak po cichu Wam powiem, że trochę zazdroszczę... Ostatni raz taki ciąg trafił mi się chyba w gimnazjum, ale było bosko!


Mądrze napisane o scenariuszach

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Cześć, witaj.


Emi - bieganie z Tobą mi służy. Trochę się zmęczyłam, pozytywnie, ale mocno cenne są nasze rozmowy.
W drodze powrotnej przypomniało mi się "doświadczenie ze słoikiem, kamieniami, żwirem i piaskiem". Znacie to wszystkie pewnie.
Co jest moim kamieniem, priorytetem, rzeczą najważniejszą - poszukiwanie pracy. I od tego powinnam zaczynać napełnianie słoika każdego dnia.... czy robię to? Nie, zajmuje się innymi rzeczami, które udają ważne i nie-cierpiące-zwłoki... Wyraźnie narzucił mi się w przed oczy wyobraźni słoik i kamienie, dalsza myśl pobiegła w takim kierunku, że reszta się dopasuje, ułoży, zmieści.

Dla mnie też są cenne, bo werbalizuję lęki, problemy i odpowiadam na pytania postawione wprost.
Super mi się wczoraj biegało, czułam się taka lekka!

Świetna metafora z kamieniem i piaskiem! Bliski to mi.

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Witam z moich pożal się Boże wakacji (tydzień na działce w zabitej wsi a potem znów rok harówy)

Mnie dał dużo do myślenia ostatni tydzień i to straszne tłumaczenie, którego się podjęłam. Bardzo się bałam je wziąć, ale - następnym razem też bym się bała i następnym i następnym i jakoś mnie oświeciło, że jeśli się czegoś boję (ale jednocześnie chcę) to nigdy nie będzie lepszego momentu, nigdy nie będę się mniej bała, a skoro teraz jest okazja, by ten strach przełamać (i przy okazji zyskać niezłą kasę), to głupotą byłoby nie skorzystać.

Więc może po prostu powiedz sobie, że tak, boisz się tego czego chcesz , ale i tak to zrobisz!
Oj, świetnie to ujęłaś Tygrysie!
Uczucia będą się powtarzać, te negatywne też! Ale właśnie rzecz w tym, by działać równolegle do nich.

A co do wakacji - nie dało się inaczej? Jakaś frustracja pobrzmiewa...


------------------------------------------------------------------------------

Odnośnie uczuć, emocji - ważny to element, ważny barometr, ważne je znać, umieć przechwycić i je i myśli do nich doczepione, ale zauważyłam, że bardzo się przyzwyczaiłyśmy do opierania się na uczuciu, jako na znaczącym fakcie, podczas gdy chyba każdy doświadcza, że to samo w różnych okolicznościach może wzbudzać skrajnie różne odczucia (ja tak mam np. właśnie teraz).
Mam wrażenie, że wahadło odchyliło się znacząco w kierunku prymatu emocji (a wcześniej było mega wychylone w kierunku racjonalizacji, planów, myśli). Niech podynda, ale ostatecznie jego miejsce jest w centrum z lekkimi odchyleniami raz w jedną, raz w drugą stronę...

A, i przypominam (sobie) o trzech punktach, które mogą pomóc zastąpić mechaniczne listowanie-planowanie i wnikliwe interpretowanie impulsów wewnętrznych:
obecność (tu i teraz), uważność, zaangażowanie
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-13, 16:53   #260
Aper
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 1 400
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Koshatka Pokaż wiadomość
Witam.

Aper jak się zmotywowałaś do tych papierów? To moja obecnie największa zmora.
Koshatko - to było na zasadzie ekhm... "nosz, kur...a, ileż można odkładać"??!!!
poza tym czuję (i wiem), że chcę mieć przejrzysty układ wszystkich materiałów by pracować z bieżącymi rzeczami - i że jeśli teraz się pomęczę, to potem będę mieć łatwiej - nie będę przekopywać papier po papierku 3 teczek, tylko otworzę odpowiedni segregator i ta-dam! ZAOSZCZĘDZĘ CZAS. a czas to dobro, którego mam straszny niedosyt.

Ech, wiecie co - sukces maleńki - mam pokłady papierzysk nieruszane od paru lat... Ale, ale, ale zaczynam wierzyć, że to jest realne do zrobienia.

Agnyska - podziwiam i gratuluję remontu - ogrom roboty za Wami. Pewnie, że reset dobrze robi. Patrząc na mojego trzylatka potwierdzam, to co pisała Patri - "będzie inaczej" - może niekoniecznie łatwiej, ale inaczej (np. już można coś przetłumaczyć "na rozum") . Zresztą nawet 3,4 dni przynoszą zmiany, jakiś rozwój - prawda?

Patri, trzymam mocno kciuki za zmiany w Waszym życiu. A przede wszystkim życzę Ci odgruzowania zachomikowanych dupereli, odcięcia się od ciemnych stron przeszłości (dobrze zrobiłaś z tymi notatkami - warto zachować te, które coś opowiadają, a te które są tylko "wyrzygiem" emocji - "wyałtować", bo już swoją rolę odegrały.
A swoją drogą - zrobiłaś ten przegląd ciuchów do przeróbki (z kimś bezstronnym)? Nie bierz się za to sama, bo będziesz zanadto pobłażliwa! Wywalenie starych "szmat" i pozbycie się psychicznych połączeń z rzeczami, które "kiedyś przerobię" świetnie robi. Jeśli kiedyś zdobędziesz umiejętności krawieckie na super poziomie, to w sh znajdziesz mnóstwo inspiracji do przeróbek, a w sklepach czekają całe łany sztruksu na spodnie (zrobiłaś w koncu te zielone? jesli nie, no to co? mogą kiedys stać się poduszkami.

Chyba mam jakieś takie popłuczyny "tygodnia wyrzucania", bo strasznie czuję parcie (niekoniecznie realizuję) na czyszczenie przestrzeni

---------- Dopisano o 16:21 ---------- Poprzedni post napisano o 16:02 ----------

Gren - z zaniepokojeniem czytałam o tych Twoich zjazdach - stres, wysiłek - no okej, rozumiem dzień, dwa, trzy zanim organizm się przestawi, ale żeby "czołgać się" z zawrotami głowy, gdy jednak zmusisz się wieczorem do wstania; na raty wykonywać sprzątanie - to coś nie teges. Może jednak podstawowe badania? krew, tsh? Może przesadzam I żeńszeń raczej nie zaszkodzi.
emilko - kiedy wolne?

co do "fałszu samej z sobą" - postaram się teraz opowiedzieć. Prawda jest taka, że ja generalnie, mimo poczucia (czasem) niższości, dobijania się niezrobionymi zadaniami, zdanie o sobie mam DOBRE. A tu bum! Zdarza się, że zadrę się na dziecko sycząc przez zęby (coś, czego u innych NIE AKCEPTUJĘ, niespodzianka! ta dam! sama tak robię. Przy okazji gmerania w papierach odkrywam, że zielonego pojęcia nie mam, gdzie podziała się część moich umów o pracę i parę innych ważnych rzeczy.... Na zewnątrz w pracy - teczka, notesik - bla, bla, bla - jestem baaardzo zorganizowana (to akurat nie jest udawanie, tylko - ja wiem? dążenie do takiego stanu?). Zapominam, "przeinaczam" sobie we łbie fakty - coś co ważne, wydaje mi się nieważne, a potem bach - wtopa, bo zapomniałam o czymś. Skupiam się na zewnętrzu i cierpię, bo znów sadło urosło. Rozmawiam z innymi ludźmi - np. szwagierką i czuje, że brzmie fałszywie, że za bardzo się tłumaczę, że chcę być miła, "roztaczam swe roztrzepane uroki" - piątka Konwalia! albo znów jestem milczkiem i w dupie mam jak ktoś, kto ze mną przebywa się czuje. Rozmawiam z ludźmi i mam wrażeie, że coś innego mówię, a cos innego słyszą. i na odwrót.
ech.... i tęsknię za szkołą

---------- Dopisano o 16:34 ---------- Poprzedni post napisano o 16:21 ----------

CD
Przejmuję się tym, co pomyślą ludzie, gdy jestem na spacerze z dzieckiem - to jak on się zachowuje /strzały bywają przednie - swoją drogą to obserwując go widzę, że lepiej być urwisem - wczoraj w aptece pobiegł za ladę i juz był prawie na zapleczu zanim go złapałam przerażona myślą o potencjalnych szkodach na półkach lub tym co lecąc na oślep sobie zrobi- i co? dostał od roześmianych pań książeczkę i kartkę z Kubusiem do kolorowania/ albo to, jak ja z nim rozmawiam. To głupie, bo się czuję "na celowniku". W przychodni, u lekarki - to samo, albo nawet gorzej, tym bardziej, że z założenia tam "rodzic (albo tylko ja?) jest głupi". Teraz jak to piszę, to zdaję sobie sprawę, że moje odczucia moga wynikać z tego, że mam dziecko, które jest bardzo "nastawione na ludzi" i zwraca na siebie uwagę - śmiały, wita sie ze znajomymi i nieznajomymi, zagaduje, sypie "plosę, dzień dobly, dziekuje" i w ogóle się nie wstydzi. Albo ucieka i jest nieposłuszny (a paskudna matka opieprza "tego miłego chłopaczka, który jest taki grzeczny" - tak to widzę wtedy.


---------- Dopisano o 16:40 ---------- Poprzedni post napisano o 16:34 ----------

To jeszcze minilista:
żabsko - wyprać ręcznie szmatę, która posłużyła wczoraj do starcia susiu z podłogi, a jakoś się zapodziała, gdy nastawiałam pranie reszty podłogowego towarzystwa
obrać ziemniaki, ugotować brokuła,zmontować sobie zdrowy obiad
wyjść na spacer
pół godz gmerać w papierach
pół godz pracować nad ciagiem dalszym analizy za tamten rok.

---------- Dopisano o 16:53 ---------- Poprzedni post napisano o 16:40 ----------

I jeszcze post dla Żywiec - mocy, sił i uszydogóryzmu Ci życzę w tych niesprzyjających okolicznościach uczelnianych

Edytowane przez Aper
Czas edycji: 2013-08-13 o 16:41
Aper jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-13, 18:35   #261
ellefant
Raczkowanie
 
Avatar ellefant
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 360
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Koshatka Pokaż wiadomość
Na razie ze szwedzkich czytałam tylko Millenium i jak dla mnie książka jest za długa i ma wiele niepotrzebnych wątków. Wolę bardzie treściwe, trzymające w napięciu książki. Tę bym skróciła do jednego pasjonującego tomu.
Uwielbiam Millenium, przede mną jeszcze 3. część, już w kindelku (co za cudowny wynalazek. Jeśli lubicie skandynawskie kryminały polecam serię Michaela Hjortha o profilerze Bergmanie, 1. część "Ciemne sekrety".





Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
No właśnie, przyjemność jako obowiązek. Widzę jedyny sposób: zmuszenie się (na początku) do czynności, a potem bycie wyłącznie w niej - zaangażowanie...
Coś w tym jest....miałam taki moment, że aby się zabrać do czegokolwiek mówiłam sobie: "tak, o 11.15", "tak, za 10 minut", "ruszę się za pół godziny". W efekcie czas mijał a ja siedziałam dalej (bezczynnie gapiąc się w tv albo błąkając w necie). W końcu zaczęłam ignorować te "podszepty", o dziwo zastępując "tak, o 11.15" natychmiastowym zrywem i działaniem. Po jakimś czasie zapomniałam już o wyznaczaniu sobie granic czasowych angażując się, jak piszesz w cokolwiek, bo dotyczyło to i przyjemności i obowiązków.

Cytat:
Napisane przez Aper Pokaż wiadomość
poza tym czuję (i wiem), że chcę mieć przejrzysty układ wszystkich materiałów by pracować z bieżącymi rzeczami - i że jeśli teraz się pomęczę, to potem będę mieć łatwiej - nie będę przekopywać papier po papierku 3 teczek, tylko otworzę odpowiedni segregator i ta-dam! ZAOSZCZĘDZĘ CZAS. a czas to dobro, którego mam straszny niedosyt.


Hahaha, moje porządki w papierach prowadzą do tego, że nic nie mogę znaleźć. Po ostatnich szukałam karty wędkarskiej męża nawet w garażu, biedny nie mógł łowić ryb w Solinie. Kartę znalazłam po powrocie robiąc przegląd dokumentów przed wyjazdem: leżała sobie pięknie w teczce z przegródkami ze wszystkimi ważnymi papierami. Już nie 1. raz przyszło mi do głowy, że powinnam po takich porządkach mieć dokładnie rozpisane co gdzie schowałam


Cytat:
Napisane przez Aper Pokaż wiadomość
co do "fałszu samej z sobą" - postaram się teraz opowiedzieć. Prawda jest taka, że ja generalnie, mimo poczucia (czasem) niższości, dobijania się niezrobionymi zadaniami, zdanie o sobie mam DOBRE. A tu bum! Zdarza się, że zadrę się na dziecko sycząc przez zęby (coś, czego u innych NIE AKCEPTUJĘ, niespodzianka! ta dam! sama tak robię. Przy okazji gmerania w papierach odkrywam, że zielonego pojęcia nie mam, gdzie podziała się część moich umów o pracę i parę innych ważnych rzeczy.... Na zewnątrz w pracy - teczka, notesik - bla, bla, bla - jestem baaardzo zorganizowana (to akurat nie jest udawanie, tylko - ja wiem? dążenie do takiego stanu?). Zapominam, "przeinaczam" sobie we łbie fakty - coś co ważne, wydaje mi się nieważne, a potem bach - wtopa, bo zapomniałam o czymś. Skupiam się na zewnętrzu i cierpię, bo znów sadło urosło. Rozmawiam z innymi ludźmi - np. szwagierką i czuje, że brzmie fałszywie, że za bardzo się tłumaczę, że chcę być miła, "roztaczam swe roztrzepane uroki" - piątka Konwalia! albo znów jestem milczkiem i w dupie mam jak ktoś, kto ze mną przebywa się czuje. Rozmawiam z ludźmi i mam wrażeie, że coś innego mówię, a cos innego słyszą. i na odwrót.
ech.... i tęsknię za szkołą

---------- Dopisano o 16:34 ---------- Poprzedni post napisano o 16:21 ----------

CD
Przejmuję się tym, co pomyślą ludzie, gdy jestem na spacerze z dzieckiem - to jak on się zachowuje /strzały bywają przednie - swoją drogą to obserwując go widzę, że lepiej być urwisem - wczoraj w aptece pobiegł za ladę i juz był prawie na zapleczu zanim go złapałam przerażona myślą o potencjalnych szkodach na półkach lub tym co lecąc na oślep sobie zrobi- i co? dostał od roześmianych pań książeczkę i kartkę z Kubusiem do kolorowania/ albo to, jak ja z nim rozmawiam. To głupie, bo się czuję "na celowniku". W przychodni, u lekarki - to samo, albo nawet gorzej, tym bardziej, że z założenia tam "rodzic (albo tylko ja?) jest głupi". Teraz jak to piszę, to zdaję sobie sprawę, że moje odczucia moga wynikać z tego, że mam dziecko, które jest bardzo "nastawione na ludzi" i zwraca na siebie uwagę - śmiały, wita sie ze znajomymi i nieznajomymi, zagaduje, sypie "plosę, dzień dobly, dziekuje" i w ogóle się nie wstydzi. Albo ucieka i jest nieposłuszny (a paskudna matka opieprza "tego miłego chłopaczka, który jest taki grzeczny" - tak to widzę wtedy.
[COLOR=Silver]

też tak mam, szczególnie starsza córka ze swoją spontanicznością potrafiła sprawiać, że miałam ochotę zapaść się pod ziemię. My chyba po prostu zapominamy, że to są tylko dzieci i tak też są odbierane przez innych, których wyraźnie bawią i śmieszą ich poczynania i psoty. Wydaje nam się, że nasze dzieci to kontynuacja nas samych, naturalne przedłużenie, i że inni patrzą na nas przez ich pryzmat. Tak nie jest, ale ta świadomość przychodzi z czasem, wtedy gdy człowiekowi już się nie chce reagować i odpuszcza, bo nie mógłby w spokoju nawet zakupów zrobić. Zapominamy też, że nie możemy wymagać od naszych dzieci, aby były takimi, jakimi my chcemy je widzieć. Polecam książkę "Rozsądne dziecko". Zaczęłam czytać, niestety nie mam weny na psychologię teraz, ale już po kilku rozdziałach widzę, że warto



ps. 1. raz korzystałam z wielocytatów i oczywiście pogubiłam się , ale nic to, następnym razem będzie lepiej, wybaczcie....

ps.2 ok, dałam jednak radę.

Edytowane przez ellefant
Czas edycji: 2013-08-13 o 18:39
ellefant jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-13, 22:48   #262
Aper
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 1 400
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Konwalio -w kontekście Twojego mądrego postu o teściu - jesteś wrażliwą i mądrą osobą i masz dar wyrażania myśli.

Dziękuję ellefant za mądre słowa właśnie - dziecko nie jest moim przedłużeniem - wbić w głowę. Swoją drogą, to życzę jak najwięcej dobrego na "nowym odcinku zycia" i podziwiam!

realizacja planu:
brokuły i ziemniaki
zdrowy obiad dla siebie tak średnio
szmatka
analiza - z powodów niezależnych ode mnie, więc przesunęłam te pół godz na ciag dalszy papierowania - zaliczyć mogę ok 40 min zamiast godziny
UWAGA! znalazłam (chyba?) wszystkie umowy o pracę, ale nie mam siły i wzroku, by je po kolei uporządkować, więc odkładam na jutro...
dosżło- pranie ręczne,
umycie umywalki,
uporządkowanie i wyrzucenie segregowanych smieci
.

Podoba mi się ten czerwcowy zielony kolorek do wykonanych zadań, więc też zastosowałam
Aper jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-13, 22:54   #263
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Z FB (kobiecy punkt widzenia), musiałam wkleić:
"Oto co do nas najczęściej mówiono, gdy byliśmy dziećmi:

Stój prosto, bądź cicho, pospiesz się, nie dotykaj, uważaj, zjedz wszystko, umyj zęby, nie pobrudź się, nie mów tyle; powtórz co ci powiedziałam; powiedz: przepraszam, przywitaj się, chodź tutaj, nie chodź za mną bez przerwy, idź się pobawić, nie przeszkadzaj, nie biegaj, nie psoć się; uważaj, bo upadniesz; mówiłam, że upadniesz; to twoja wina, nigdy nie uważasz, nie potrafisz, sama lepiej to zrobię, połóż się spać, wstań, zrobisz to później, mam dużo roboty, pobaw się sam, okryj się, nie wychodź na słońce, nie mówi się z pełnymi ustami., nie dyskutuj ze mną, nie pyskuj, musisz się mnie słuchać...

A oto, co chcielibyśmy, by do nas mówiono, gdy byliśmy dziećmi:

Kocham cię, jesteś piękna, jesteśmy szczęśliwi, że cię mamy, porozmawiajmy trochę o tobie, znajdziemy trochę czasu tylko dla nas; jak się czujesz?; jesteś smutna, boisz się?; dlaczego nie chcesz?, jesteś wspaniała, jesteś delikatna i mięciutka, jesteś wrażliwa; opowiedz mi co czułaś; jesteś szczęśliwa; lubię, gdy się śmiejesz; możesz popłakać jeśli chcesz; co cię martwi?; co cię zdenerwowało?; możesz powiedzieć wszystko, co chcesz; ufam ci, lubię cię, ty mnie lubisz; możesz na mnie liczyć, jestem dla Ciebie; słucham cię, jesteś kochana, co o tym sądzisz, lubię być z tobą, mam ochotę z tobą porozmawiać; chcę cię wysłuchać, kiedy jesteś nieszczęśliwa ; akceptuję cię taką, jaką jesteś; jak pięknie być razem; powiesz mi jeśli nie mam racji..."

Nie możesz zmienić tego, co Tobie mówiono w dzieciństwie, ale masz wpływ na to, co Ty mówisz innym teraz... zarówno dzieciom, jak i dorosłym...
"
Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
A ten klub ludzi sukcesu był dobrym ćwiczeniem i przyniósł jakieś efekty?
Efekt jedynie taki chyba, że gdy stanę przed ludźmi i powiem coś głupiego albo pauza będzie nienaturalnie długa, to... nic się nie stanie.
Nie rozwinęłam w sobie pewności panowania nad tym co mam do powiedzenia i często moje słowa wyprzedzają myślenie
Trzeba by regularnie chodzić.
Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
I w ogóle to weszłam tu głównie z myślą żeby odpisać Tobie, jakieś smutne bardzo wydają mi się Twoje posty ostatnio Mam nadzieję, że to mylne wrażenie. Któraś z dziewczyn napisała ostatnio, że jej zdaniem hamuje Cię/brakuje Ci tylko jednego małego czegoś i ja też się całkowicie z tym zgadzam. Jesteś inteligentną, zdolną i wartościową dziewczyną i jeśli ktoś tak nie myśli, to tylko dlatego, że Ty tak nie myślisz. Mnie dał dużo do myślenia ostatni tydzień i to straszne tłumaczenie, którego się podjęłam. Bardzo się bałam je wziąć, ale - następnym razem też bym się bała i następnym i następnym i jakoś mnie oświeciło, że jeśli się czegoś boję (ale jednocześnie chcę) to nigdy nie będzie lepszego momentu, nigdy nie będę się mniej bała, a skoro teraz jest okazja, by ten strach przełamać (i przy okazji zyskać niezłą kasę), to głupotą byłoby nie skorzystać. No i nie wiem Patri, ale może ta mała rzecz, która Cię hamuje to akceptacja, że póki czegoś się nie podejmiesz, to będziesz się tego bała zawsze i żadne medytacje, poradniki, nic, Ci tego strachu nie zmniejszy, więc wymówka "nie zrobię, bo teraz się boję" nie ma żadnego sensu, bo tak długo się będziesz bać, jak długo nie zaczniesz tego czegoś robić. Więc może po prostu powiedz sobie, że tak, boisz się tego czego chcesz , ale i tak to zrobisz!

A ja myślę, że mam mnóstwo deficytów. Że chciałabym być ach i och bez włożenia w to wysiłku. Nie jestem ach i och i rozpaczam nad tym jak to próżniak. Zamiast nauczyć się tego czego nie umiem wolę rozważać władowanie sie pod pociąg. Oto ja w pełnej krasie.
To czego się boję to to, że rzeczywistość, ludzie, praca pokażą mi, ze moje mniemanie o sobie jest mocno za wysokie i z czym do ludzi.
Boję się wstydu, żenady, zderzenia mojego hm pustackiego marzenia o sobie z realną moją wartością jako osoby.
Oglądanie innych i płakanie, że nigdy nie uda mi się to czy owo jest naprawdę proste w stosunku do tego co trzeba zrobić żeby wspiąć się na górkę własnej wartości. No zbyt leniwa jestem i cały czas mam nadzieję, że przyjdzie to do mnie podane na tacy, a ja jeszcze nosem pokręcę, ze nie takie to do końca jakie miało być, no ale dobra, z braku laku.
Jestem straszliwa...
TŻ skręcił dziś łóżko, wyczyścił pralkę, poszedł po zakupy, zrobił obiad, podziwiam go. Ale co mi szkodzi narzekać na niego, nie?

Cytat:
Napisane przez Aper Pokaż wiadomość
Wywalenie starych "szmat" i pozbycie się psychicznych połączeń z rzeczami, które "kiedyś przerobię" świetnie robi.
Robię przegląd sama, ale już jestem tym zmęczona, do tego popsuła mi się maszyna,więc już mam wnerw na całe to szycie i wyrzucanie idzie łatwiej.
Najgorzej mam z rzeczami, które trzymam,zeby oddac komuś,a nie mam komu, albo żeby wystawić na allegro czy gumtree. Kolejna rzecz, której się nie tykam, bo "za trudna". Może TŻ zrobi...
Cytat:
Napisane przez Aper Pokaż wiadomość
co do "fałszu samej z sobą" - postaram się teraz opowiedzieć. Prawda jest taka, że ja generalnie, mimo poczucia (czasem) niższości, dobijania się niezrobionymi zadaniami, zdanie o sobie mam DOBRE. A tu bum! Zdarza się, że zadrę się na dziecko sycząc przez zęby (coś, czego u innych NIE AKCEPTUJĘ, niespodzianka! ta dam! sama tak robię.
ja też tak mam.
Pozmieniałabym świat, poodstrzeliwała ludzi, którzy mnie denerwują, począwszy od twórców reklam z nietrzymaniem moczu i infekcjami pochwowymi! (Przypomina mi się "Dzień świra" gdy oglądał reklamy ) Agresja się wylewa ze mnie.
Krzyczę na swoje małe dziecko, ze spaceruje po trawie w parku, patrzę a obok jakiś ktoś stoi na tej trawie trzymając rower, paląc peta, którego za chwile w tę trawę rzuci i wtedy mam do siebie tak wielką pretensję, że po czyjej własciwie stronie jestem i co się tej zasranej (dosłownie) trwie stało, że małe nóżki po niej pobiegają. Chcę być społecznie poprawna i chce żeby moje dziecko było społecznie poprawne i nie wiem gdzie jest równowaga. Kolejny przykład - sterty zgarniętego śniegu,które mała z rozkoszą dziecka rozwala. No ale ktoś się napracował nad tym, żeby ten śnieg z chodnika zebrać... gdzie jest granica, na co pozwolić na co nie, to wszystko jest dla mnie tak płynne i tak bardzo ode mnie zależy ustanawianie tych granic, że męczy mnie to straszliwie. Bo mam poczucie winy, ze dziecku ograniczam radości, że inne mogą, a ja swojej zabraniam. A jak nie zabraniam to myślę sobie o psuju społecznym. Nie umiem żyć najzwyczajniej w świecie nie umiem. Prosste sprawy urastają do rangi powaznych życiowych decyzji. Odechciewa sie wszystkiego.
Cytat:
Napisane przez Aper Pokaż wiadomość
To głupie, bo się czuję "na celowniku". W przychodni, u lekarki - to samo, albo nawet gorzej, tym bardziej, że z założenia tam "rodzic (albo tylko ja?) jest głupi". Teraz jak to piszę, to zdaję sobie sprawę, że moje odczucia moga wynikać z tego, że mam dziecko, które jest bardzo "nastawione na ludzi" i zwraca na siebie uwagę - śmiały, wita sie ze znajomymi i nieznajomymi, zagaduje, sypie "plosę, dzień dobly, dziekuje" i w ogóle się nie wstydzi. Albo ucieka i jest nieposłuszny (a paskudna matka opieprza "tego miłego chłopaczka, który jest taki grzeczny" - tak to widzę wtedy.
Pewnego dnia, moją wówczas dwulatka zrobiła tourne po wszystkich sklepach jakie były po drodze, od elektrycznego, przez fryzjera męskiego, przez sklepy chemiczne, spożywcze aż po takie z wyposażeniem medycznym, no wszelkie po prostu. Pozwalałam jej na to sama korzystając, bo sama nigdy nie weszłabym do męskiego fryzjera zobaczyć jak jest w środku, a ona była pretekstem odkrywania przeze mnie takich mini lądów.
Więc tak bardzo niespójne jest to co sama robię i myślę, że aż szok.
Ja mam nadzieję,że z mojego dziecka wyrośnie mądry człowiek, który będzie sam umiał o sobie decydować, mądrze decydować, o sobie nie moge tego powiedzieć.
I psycholog ostatnio mówiłam, że boję się, że to ja będę ogniwem ściągającym mała w dół, że beze mnie mogłaby rozwinąć skrzydełka, a ja być może będę dla niej obciążeniem przez te moje własne niepewności, chęć poprawności społecznej i kiepski przykład, który daję sama sobą.
Naprawde trudny ze mnie przypadek...

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2013-08-13 o 23:03
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-13, 23:04   #264
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Witam z moich pożal się Boże wakacji (tydzień na działce w zabitej wsi a potem znów rok harówy)

Najpierw się pochwalę czyli lista a la Czerwiec z wczoraj:

- ponad 8 stron nowego tłumaczenia w bardzo niesprzyjających warunkach technicznych - wieszający się net, wariujący word (Jaśnie Pan odmawia wstawiania przypisów i wiesza cały komputer plus raz przetłumaczyłam kawałek, po czym chciałam na chwilę zamknąć dokument i z niewiadomych mi przyczyn kliknęłam "don't save") - ale..... SKOŃCZONE! Stać mnie na nowe 5 prywatnych lekcji tańca
- 6 raportów z postępów na zakończenie kursu (wielki ropuch, ble!)
- zjedzenie słonecznika
- peeling stóp (polecany przez Nebulkę lawendowy YvesRocher)
- zrobienie rosołu
- (w weekend) przerobiłam mamie bluzkę na maszynie ściegi krzywawe, ale będzie w niej chodzić




Patri, co Ty z tym polskim do jasnej Anielki? Mówisz zupełnie normalnie, być może w głowie masz ładniejsze konstrukcje albo chciałabyś mówić jeszcze lepiej, ale to co wychodzi jest absolutnie zrozumiałe i poprawne, serio A ten klub ludzi sukcesu był dobrym ćwiczeniem i przyniósł jakieś efekty?

I w ogóle to weszłam tu głównie z myślą żeby odpisać Tobie, jakieś smutne bardzo wydają mi się Twoje posty ostatnio Mam nadzieję, że to mylne wrażenie. Któraś z dziewczyn napisała ostatnio, że jej zdaniem hamuje Cię/brakuje Ci tylko jednego małego czegoś i ja też się całkowicie z tym zgadzam. Jesteś inteligentną, zdolną i wartościową dziewczyną i jeśli ktoś tak nie myśli, to tylko dlatego, że Ty tak nie myślisz. Mnie dał dużo do myślenia ostatni tydzień i to straszne tłumaczenie, którego się podjęłam. Bardzo się bałam je wziąć, ale - następnym razem też bym się bała i następnym i następnym i jakoś mnie oświeciło, że jeśli się czegoś boję (ale jednocześnie chcę) to nigdy nie będzie lepszego momentu, nigdy nie będę się mniej bała, a skoro teraz jest okazja, by ten strach przełamać (i przy okazji zyskać niezłą kasę), to głupotą byłoby nie skorzystać. No i nie wiem Patri, ale może ta mała rzecz, która Cię hamuje to akceptacja, że póki czegoś się nie podejmiesz, to będziesz się tego bała zawsze i żadne medytacje, poradniki, nic, Ci tego strachu nie zmniejszy, więc wymówka "nie zrobię, bo teraz się boję" nie ma żadnego sensu, bo tak długo się będziesz bać, jak długo nie zaczniesz tego czegoś robić. Więc może po prostu powiedz sobie, że tak, boisz się tego czego chcesz , ale i tak to zrobisz!
Tygrys, o co chodzi z tymi wakacjami? Czemu jesteś niezadowolona? Nie mogłaś wybrać innych? Tak jakoś...nie brzmi to dobrze

Też mi się wydaje, że Patri mówi ładnie i składnie...ale ciągle coś ma do tych swoich wypowiedzi A Tygrys pięknie napisała o tym lęku...jak to przemyślałam, to okazuje się, że stosuje się do tych rad już od jakiegoś czasu - nie znam lepszej metody na przełamanie lęków. I naprawdę...jeśli się raz na coś odważę, to później już się tak nie boję
Może to trochę głupi przykład...ale zaczęłam tak robić w liceum, kiedy bałam się związków Wiem, brzmi głupio - chciałam mieć chłopaka, ale no taka nieśmiała byłam, nie miałam jakichś wybujałych doświadczeń (ani nawet tych standardowych) i odrzucałam wszystkich kandydatów ewentualnych...ze strachu przed kompromitacją Aż do momentu, kiedy już się na siebie samą wkurzyłam, poderwałam jednego kolegę osobiście, zaczęłam z nim chodzić. Związek przetrwał miesiąc (dziwię się, że aż tyle...), ale dał mi bardzo wiele - później już się wcale nie bałam ani randkowania, ani podrywania, ani związków...zaraz wskoczyłam w następny, tylko dłuższy.

Myślę, że tak samo jest ze wszystkim

A propos lęków, to teraz właśnie rozmyślam czy iść do parku linowego z innymi...może ta rozkmina niektórym wyda się dziwna, ale ja mam lęk wysokości (albo raczej wybujały lęk przed skakaniem z wysokości) i z jednej strony chciałabym przełamać strach, a z drugiej strony boję się, że utknę gdzieś na wysokości bojąc się skoczyć i popłaczę się jak dziecko


Cytat:
Napisane przez Aper Pokaż wiadomość
co do "fałszu samej z sobą" - postaram się teraz opowiedzieć. Prawda jest taka, że ja generalnie, mimo poczucia (czasem) niższości, dobijania się niezrobionymi zadaniami, zdanie o sobie mam DOBRE. A tu bum! Zdarza się, że zadrę się na dziecko sycząc przez zęby (coś, czego u innych NIE AKCEPTUJĘ, niespodzianka! ta dam! sama tak robię. Przy okazji gmerania w papierach odkrywam, że zielonego pojęcia nie mam, gdzie podziała się część moich umów o pracę i parę innych ważnych rzeczy.... Na zewnątrz w pracy - teczka, notesik - bla, bla, bla - jestem baaardzo zorganizowana (to akurat nie jest udawanie, tylko - ja wiem? dążenie do takiego stanu?). Zapominam, "przeinaczam" sobie we łbie fakty - coś co ważne, wydaje mi się nieważne, a potem bach - wtopa, bo zapomniałam o czymś. Skupiam się na zewnętrzu i cierpię, bo znów sadło urosło. Rozmawiam z innymi ludźmi - np. szwagierką i czuje, że brzmie fałszywie, że za bardzo się tłumaczę, że chcę być miła, "roztaczam swe roztrzepane uroki" - piątka Konwalia! albo znów jestem milczkiem i w dupie mam jak ktoś, kto ze mną przebywa się czuje. Rozmawiam z ludźmi i mam wrażeie, że coś innego mówię, a cos innego słyszą. i na odwrót.
ech.... i tęsknię za szkołą

---------- Dopisano o 16:34 ---------- Poprzedni post napisano o 16:21 ----------

[SIZE=2]CD
Przejmuję się tym, co pomyślą ludzie, gdy jestem na spacerze z dzieckiem - to jak on się zachowuje /strzały bywają przednie - swoją drogą to obserwując go widzę, że lepiej być urwisem - wczoraj w aptece pobiegł za ladę i juz był prawie na zapleczu zanim go złapałam przerażona myślą o potencjalnych szkodach na półkach lub tym co lecąc na oślep sobie zrobi- i co? dostał od roześmianych pań książeczkę i kartkę z Kubusiem do kolorowania/ albo to, jak ja z nim rozmawiam. To głupie, bo się czuję "na celowniku". W przychodni, u lekarki - to samo, albo nawet gorzej, tym bardziej, że z założenia tam "rodzic (albo tylko ja?) jest głupi". Teraz jak to piszę, to zdaję sobie sprawę, że moje odczucia moga wynikać z tego, że mam dziecko, które jest bardzo "nastawione na ludzi" i zwraca na siebie uwagę - śmiały, wita sie ze znajomymi i nieznajomymi, zagaduje, sypie "plosę, dzień dobly, dziekuje" i w ogóle się nie wstydzi. Albo ucieka i jest nieposłuszny (a paskudna matka opieprza "tego miłego chłopaczka, który jest taki grzeczny" - tak to widzę wtedy.
Aper...powiem Ci, że Twoje rozmyślania na temat fałszu...są dosyć powszechne u ludzi. No, ja się w każdym razie identyfikuję z tym co napisałaś Może poza dzieckiem, z tym nie mam doświadczenia...ale wydaje mi się, że to ma ogromny związek z pewnością siebie. Najwyraźniej nie czujesz, że masz święte prawo być taka jaka jesteś...a innym nic do tego. I możesz mieć swoje zasady - również względem wychowania dziecka. A innym nic do tego KAŻDY czasem nie może czegoś znaleźć, KAŻDY czasem popełni błąd czy o czymś zapomni, KAŻDEMU czasem puszczą nerwy...nie wymagaj od siebie aż tyle! Widzisz wokół siebie idealnych ludzi? Którzy zawsze robią tak jak mówią? Ja takich nie znam



Generalnie to dzisiaj postanowiłam dokonać listy "KUPA MIĘCI" Bo mi się nazbierało trochę spraw, o których ciągle zapominam...także zachęcona Waszymi rozmowami o listach chciałam powrócić do tego...chciałam. I zabieram się za to od kilku godzin W zasadzie to cały dzień...
Z tego wszystkiego odbębniłam nawet 3 punkty zanim je zapisałam (bo nadal nic nie zapisałam...)
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-13, 23:29   #265
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Z FB (kobiecy punkt widzenia), musiałam wkleić:
"Oto co do nas najczęściej mówiono, gdy byliśmy dziećmi:

Stój prosto, bądź cicho, pospiesz się, nie dotykaj, uważaj, zjedz wszystko, umyj zęby, nie pobrudź się, nie mów tyle; powtórz co ci powiedziałam; powiedz: przepraszam, przywitaj się, chodź tutaj, nie chodź za mną bez przerwy, idź się pobawić, nie przeszkadzaj, nie biegaj, nie psoć się; uważaj, bo upadniesz; mówiłam, że upadniesz; to twoja wina, nigdy nie uważasz, nie potrafisz, sama lepiej to zrobię, połóż się spać, wstań, zrobisz to później, mam dużo roboty, pobaw się sam, okryj się, nie wychodź na słońce, nie mówi się z pełnymi ustami., nie dyskutuj ze mną, nie pyskuj, musisz się mnie słuchać...

A oto, co chcielibyśmy, by do nas mówiono, gdy byliśmy dziećmi:

Kocham cię, jesteś piękna, jesteśmy szczęśliwi, że cię mamy, porozmawiajmy trochę o tobie, znajdziemy trochę czasu tylko dla nas; jak się czujesz?; jesteś smutna, boisz się?; dlaczego nie chcesz?, jesteś wspaniała, jesteś delikatna i mięciutka, jesteś wrażliwa; opowiedz mi co czułaś; jesteś szczęśliwa; lubię, gdy się śmiejesz; możesz popłakać jeśli chcesz; co cię martwi?; co cię zdenerwowało?; możesz powiedzieć wszystko, co chcesz; ufam ci, lubię cię, ty mnie lubisz; możesz na mnie liczyć, jestem dla Ciebie; słucham cię, jesteś kochana, co o tym sądzisz, lubię być z tobą, mam ochotę z tobą porozmawiać; chcę cię wysłuchać, kiedy jesteś nieszczęśliwa ; akceptuję cię taką, jaką jesteś; jak pięknie być razem; powiesz mi jeśli nie mam racji..."

Nie możesz zmienić tego, co Tobie mówiono w dzieciństwie, ale masz wpływ na to, co Ty mówisz innym teraz... zarówno dzieciom, jak i dorosłym...
"


A ja myślę, że mam mnóstwo deficytów. Że chciałabym być ach i och bez włożenia w to wysiłku. Nie jestem ach i och i rozpaczam nad tym jak to próżniak. Zamiast nauczyć się tego czego nie umiem wolę rozważać władowanie sie pod pociąg. Oto ja w pełnej krasie.
To czego się boję to to, że rzeczywistość, ludzie, praca pokażą mi, ze moje mniemanie o sobie jest mocno za wysokie i z czym do ludzi.
Boję się wstydu, żenady, zderzenia mojego hm pustackiego marzenia o sobie z realną moją wartością jako osoby.
Oglądanie innych i płakanie, że nigdy nie uda mi się to czy owo jest naprawdę proste w stosunku do tego co trzeba zrobić żeby wspiąć się na górkę własnej wartości. No zbyt leniwa jestem i cały czas mam nadzieję, że przyjdzie to do mnie podane na tacy, a ja jeszcze nosem pokręcę, ze nie takie to do końca jakie miało być, no ale dobra, z braku laku.
Jestem straszliwa...
TŻ skręcił dziś łóżko, wyczyścił pralkę, poszedł po zakupy, zrobił obiad, podziwiam go. Ale co mi szkodzi narzekać na niego, nie?


ja też tak mam.
Pozmieniałabym świat, poodstrzeliwała ludzi, którzy mnie denerwują, począwszy od twórców reklam z nietrzymaniem moczu i infekcjami pochwowymi! (Przypomina mi się "Dzień świra" gdy oglądał reklamy ) Agresja się wylewa ze mnie.
Krzyczę na swoje małe dziecko, ze spaceruje po trawie w parku, patrzę a obok jakiś ktoś stoi na tej trawie trzymając rower, paląc peta, którego za chwile w tę trawę rzuci i wtedy mam do siebie tak wielką pretensję, że po czyjej własciwie stronie jestem i co się tej zasranej (dosłownie) trwie stało, że małe nóżki po niej pobiegają. Chcę być społecznie poprawna i chce żeby moje dziecko było społecznie poprawne i nie wiem gdzie jest równowaga. Kolejny przykład - sterty zgarniętego śniegu,które mała z rozkoszą dziecka rozwala. No ale ktoś się napracował nad tym, żeby ten śnieg z chodnika zebrać... gdzie jest granica, na co pozwolić na co nie, to wszystko jest dla mnie tak płynne i tak bardzo ode mnie zależy ustanawianie tych granic, że męczy mnie to straszliwie. Bo mam poczucie winy, ze dziecku ograniczam radości, że inne mogą, a ja swojej zabraniam. A jak nie zabraniam to myślę sobie o psuju społecznym. Nie umiem żyć najzwyczajniej w świecie nie umiem. Prosste sprawy urastają do rangi powaznych życiowych decyzji. Odechciewa sie wszystkiego.

Pewnego dnia, moją wówczas dwulatka zrobiła tourne po wszystkich sklepach jakie były po drodze, od elektrycznego, przez fryzjera męskiego, przez sklepy chemiczne, spożywcze aż po takie z wyposażeniem medycznym, no wszelkie po prostu. Pozwalałam jej na to sama korzystając, bo sama nigdy nie weszłabym do męskiego fryzjera zobaczyć jak jest w środku, a ona była pretekstem odkrywania przeze mnie takich mini lądów.
Więc tak bardzo niespójne jest to co sama robię i myślę, że aż szok.
Ja mam nadzieję,że z mojego dziecka wyrośnie mądry człowiek, który będzie sam umiał o sobie decydować, mądrze decydować, o sobie nie moge tego powiedzieć.
I psycholog ostatnio mówiłam, że boję się, że to ja będę ogniwem ściągającym mała w dół, że beze mnie mogłaby rozwinąć skrzydełka, a ja być może będę dla niej obciążeniem przez te moje własne niepewności, chęć poprawności społecznej i kiepski przykład, który daję sama sobą.
Naprawde trudny ze mnie przypadek...
Cytat - super

Patri!!! Każdy boi się wstydu i żenady...niektórzy tak się boją, że specjalnie się zbłaźniają, żeby już mieć to z głowy (serio, serio ). A my w dodatku jesteśmy wyjątkowo wstydliwym narodem...tak nas wychowano. Wszystkich.

Chciałam Ci napisać coś mądrego...ale nie wiem czy potrafię. Patri, jestem przekonana, że nikt Cię nie zrówna z ziemią, że czegoś nie umiesz...nie ma ludzi nieomylnych i wszystkiego trzeba się uczyć wtedy...kiedy potrzeba. Jeśli myślisz tutaj w kategoriach pracy, to tak myślę, że to co piszą o wymaganiach to jedno, a to co Cię nauczą na miejscu to drugie...nie sądzę, żeby ktokolwiek oczekiwał, że przyjdzie im gotowy człowiek umiejący obsłużyć się każdym sprzętem itd. Nie przyjdzie nikt taki i już. Przyjdzie człowiek z odpowiednimi podstawami i opanuje tą całą resztę, której jeszcze się nie nauczył, a akurat okazała się potrzebna. Przynajmniej ja sama liczę na coś takiego, bo nie wyobrażam sobie, że ktoś będzie ode mnie wymagał nieograniczonej wiedzy na temat...absolutnie wszystkiego Swoją drogą, to nadchodzi ten czas kiedy dołączę do Ciebie w wysyłaniu CV...czas znaleźć pracę

Jesteś perfekcjonistką - chcesz być w 100% kompetentna i gotowa na wszystko co zaserwuje Ci życie. Chcesz wiedzieć wszystko, żeby na wszystko być przygotowaną - bez tego uważasz, że nie warto w ogóle wychodzić z jamy, bo pierwsza lepsza kryzysowa sytuacja pożre Cię w całości. Tylko że mnogość tych wszystkich rzeczy, które "powinnaś" umieć jest tak wielka, że Cię zwyczajnie przytłacza. I w związku z tym nie robisz nic, bo nie sposób tego wszystkiego ogarnąć...tak myślę. A życia nie przewidzisz. Nie będziesz też wiedzieć już teraz czego od Ciebie będą oczekiwać w pracy...możesz się tylko spodziewać, że będziesz musiała szybko się czegoś douczyć. A jesteś w tym niezła wbrew temu co myślisz...jak wiesz co potrzebujesz, wiesz co masz robić, usiądziesz nad tym, to potrafisz się nauczyć. Dlatego jestem pewna, że sobie poradzisz wszędzie...tylko musisz się przełamać

A co do dziecka, to ja uważam, że ona już jest mądrym człowiekiem i wyrośnie na mądrą kobietę Nie hamujesz jej...wytyczasz granice. To jest to co rodzice powinni robić, więc skąd pretensje do siebie? Przecież nie zabraniasz jej zabawy w ogóle, tylko chcesz, żeby szanowała cudzą pracę i zieleń - to nic złego. Ciekawe, że w takich chwilach beształaś siebie w myślach, a nie te inne osoby, które takich granic nie wytyczają, tylko pozwalają dzieciom na wszystko...przecież potrafisz sobie wyobrazić kto wyrasta z takiego dziecka puszczonego samopas
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-14, 07:38   #266
inga86
Rozeznanie
 
Avatar inga86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
Odp: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Kocurko bardzo madrze odpisalas Patri cieplo, z wyczuciem i z madroscia w kazdym slowie, po prostu super podpisuje sie pod wszystkim.
I kocham post Tygrysa o leku o to wlasnie chodzi! Wazne tylko zeby chciec to cos zrobic, wtedy jest ten dobry lek przed nieznanym, choc ja zauwazylam, ze jest on na granicy ekscytacji jak przed pierwsza randka, i chcesz i masz ochote uciec, bo a nuz sie zblaznisz i bedzie obciach (chyba, ze tylko ja tak mam).

Ja juz mam wize, wylot w piatek to jest dopiero ekscytacja z lekiem :p choc wczoraj mialam mini sprawdzian radzenia sobie w trudnej sytuacji i poradzilam sobie bardzo dobrze, co napawa mnie optymizmem. Dzis jeszcze ostatnie sprawy do zalatwienia i pakowanie. Dzis zrobie tez podsumowanie miesiaca

Dobrego dnia!
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania"
inga86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-14, 08:00   #267
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Odp: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Kocurko bardzo madrze odpisalas Patri cieplo, z wyczuciem i z madroscia w kazdym slowie, po prostu super podpisuje sie pod wszystkim.
I kocham post Tygrysa o leku o to wlasnie chodzi! Wazne tylko zeby chciec to cos zrobic, wtedy jest ten dobry lek przed nieznanym, choc ja zauwazylam, ze jest on na granicy ekscytacji jak przed pierwsza randka, i chcesz i masz ochote uciec, bo a nuz sie zblaznisz i bedzie obciach (chyba, ze tylko ja tak mam).

Ja juz mam wize, wylot w piatek to jest dopiero ekscytacja z lekiem :p choc wczoraj mialam mini sprawdzian radzenia sobie w trudnej sytuacji i poradzilam sobie bardzo dobrze, co napawa mnie optymizmem. Dzis jeszcze ostatnie sprawy do zalatwienia i pakowanie. Dzis zrobie tez podsumowanie miesiaca

Dobrego dnia!


O kurcze, kurcze...ale to szybko wszystko! Trzymam kciukasy
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-14, 09:00   #268
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 068
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cześć środowo


Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość

Ja juz mam wize, wylot w piatek to jest dopiero ekscytacja z lekiem :p choc wczoraj mialam mini sprawdzian radzenia sobie w trudnej sytuacji i poradzilam sobie bardzo dobrze, co napawa mnie optymizmem. Dzis jeszcze ostatnie sprawy do zalatwienia i pakowanie. Dzis zrobie tez podsumowanie miesiaca

Dobrego dnia!
Niesamowicie szybko się wszystko zadziało Wyobraziłam sobie Ciebie w tej ambasadzie wczoraj - akurat miała "przyjemność" coś tam załatwiać bezskutecznie Super, że dałaś radę z kłopotem, jestem pewna, że dasz sobie radę ze wszystkim, co Cię tam czeka


Cytat:
Napisane przez Aper Pokaż wiadomość



emilko - kiedy wolne?

co do "fałszu samej z sobą" - postaram się teraz opowiedzieć. Prawda jest taka, że ja generalnie, mimo poczucia (czasem) niższości, dobijania się niezrobionymi zadaniami, zdanie o sobie mam DOBRE. A tu bum! Zdarza się, że zadrę się na dziecko sycząc przez zęby (coś, czego u innych NIE AKCEPTUJĘ, niespodzianka! ta dam! sama tak robię. Przy okazji gmerania w papierach odkrywam, że zielonego pojęcia nie mam, gdzie podziała się część moich umów o pracę i parę innych ważnych rzeczy.... Na zewnątrz w pracy - teczka, notesik - bla, bla, bla - jestem baaardzo zorganizowana (to akurat nie jest udawanie, tylko - ja wiem? dążenie do takiego stanu?). Zapominam, "przeinaczam" sobie we łbie fakty - coś co ważne, wydaje mi się nieważne, a potem bach - wtopa, bo zapomniałam o czymś. Skupiam się na zewnętrzu i cierpię, bo znów sadło urosło. Rozmawiam z innymi ludźmi - np. szwagierką i czuje, że brzmie fałszywie, że za bardzo się tłumaczę, że chcę być miła, "roztaczam swe roztrzepane uroki" - piątka Konwalia! albo znów jestem milczkiem i w dupie mam jak ktoś, kto ze mną przebywa się czuje. Rozmawiam z ludźmi i mam wrażeie, że coś innego mówię, a cos innego słyszą. i na odwrót.
ech.... i tęsknię za szkołą


Jednym słowem tęsknota za monolitycznym wizerunkiem siebie, pełną adekwatnością oczekiwań, wyobrażeń i zewnętrzną realizacją, możliwie niezmienną i bezwyjątkową...
Rozumiem Cię, przez długi czas uważałam, że mogę o sobie powiedzieć coś (określić się jakąś cechą), tylko jeśli zawsze i wszędzie taka jestem... No nie da się, Kocurka słusznie napisała Jednak dyskomfort wynikający z tej niespójności pojawia się czasem.

Urlop za tydzień. Ale mam niezałatwione pracowe żabsko i nie wiem, jak będzie...




Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość

Coś w tym jest....miałam taki moment, że aby się zabrać do czegokolwiek mówiłam sobie: "tak, o 11.15", "tak, za 10 minut", "ruszę się za pół godziny". W efekcie czas mijał a ja siedziałam dalej (bezczynnie gapiąc się w tv albo błąkając w necie). W końcu zaczęłam ignorować te "podszepty", o dziwo zastępując "tak, o 11.15" natychmiastowym zrywem i działaniem. Po jakimś czasie zapomniałam już o wyznaczaniu sobie granic czasowych angażując się, jak piszesz w cokolwiek, bo dotyczyło to i przyjemności i obowiązków.

Już nie 1. raz przyszło mi do głowy, że powinnam po takich porządkach mieć dokładnie rozpisane co gdzie schowałam
Dokładnie, "zrób to od razu" Jakbym słyszała mamę
Udaje mi się, gdy mam niezły strzał adrenaliny, albo wyjątkowo aktywne poczucie odpowiedzialności:brzydal :

Zapisanie gdzie co jest - uważam to genialny koncept
Też wielokrotnie mam ochotę tak zrobić. Szczególnie w odniesieniu do szafy w przedpokoju i jej górnych półek. Co jakiś czas zastanawiam się, co tam właściwie leży... Miałam zamiar nawet zrobić sobie plan szafy w excelu i odnotować to

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość


Generalnie to dzisiaj postanowiłam dokonać listy "KUPA MIĘCI" Bo mi się nazbierało trochę spraw, o których ciągle zapominam...także zachęcona Waszymi rozmowami o listach chciałam powrócić do tego...chciałam. I zabieram się za to od kilku godzin W zasadzie to cały dzień...
Z tego wszystkiego odbębniłam nawet 3 punkty zanim je zapisałam (bo nadal nic nie zapisałam...)
I jaka decyzja zapadła odnośnie parku linowego?

Może wcale nie potrzebujesz list? Zastanawiałaś się po co Ci one?
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-14, 10:21   #269
Koshatka
Zakorzenienie
 
Avatar Koshatka
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 9 662
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Witam

Cytat:
Napisane przez Aper Pokaż wiadomość
Koshatko - to było na zasadzie ekhm... "nosz, kur...a, ileż można odkładać"??!!!

Spodziewałam się jakiegoś głębokiego tekstu motywacyjnego który natychmiast ruszy moją z fotela a tu takie coś.

Chociaż muszę przyznać że trochę to żabsko ruszyłam. Zawsze myśląc o porządkach w papierach przerażał mnie ogrom prac (jestem dosłownie zawalona toną papierzysk - np mam katalogi Oriflame od 2007 r. po co? nie wiem ale pewnie się przydadzą. taaaa ) i w końcu odkładałam na kiedy indziej jak będę miała więcej czasu. Tyle że to "kiedy indziej" jakoś do tej pory nie nastąpiło. Przedwczoraj postanowiłam że codziennie coś zrobię w tym kierunku, choćby to było tylko wywalenie/włożenie we właściwe miejsce jednego papierka. Prędzej czy później takim sposobem ogarnę cały ten chłam.

---------- Dopisano o 10:21 ---------- Poprzedni post napisano o 10:17 ----------

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Patri!!! Każdy boi się wstydu i żenady...niektórzy tak się boją, że specjalnie się zbłaźniają, żeby już mieć to z głowy (serio, serio ). A my w dodatku jesteśmy wyjątkowo wstydliwym narodem...tak nas wychowano. Wszystkich.
Niestety. Każdy chyba chociaż raz usłyszał że nie należy się chwalić swoimi osiągnięciami, nie?
__________________
"It's not a bargain if you don't need one" S. Kinsella
Koshatka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-14, 11:53   #270
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
I jaka decyzja zapadła odnośnie parku linowego?

Może wcale nie potrzebujesz list? Zastanawiałaś się po co Ci one?
Potrzebuje czasem, bo pamiec dobra, ale krotka

Odnosnie parku decyzji brak...jedna z moich najgorszych wad ever jest niezdecydowanie
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-12-29 14:49:51


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:03.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.