Rozstanie z facetem XXVIII

[ama09]

Wiem, co mnie najbardziej boli - to że on teraz sobie za kimś lata, pisze, bajeruje, spotyka. A przecież mogłam być to ja. To zazdrość? Podobno kto kocha, ten zazdrości.. No cóż.
Wiem, że dobrze zrobilam. Bo ile można wytrzymywać w związku, w którym wciąż masz wątpliwości - czy on naprawdę poszedł do pracy, co teraz robi, czy nie rozmawia z jakąś panienką. Dwa ostatnie miesiące to były ciągłe nerwy o to czy on jest fair. Ukradkowe sprawdzanie telefonów i mejli. A i tak wszystko ukrył ;/
Mija półtora miesiąca i dalej jest ciężko. Chociaż już nie płaczę.

[rudywiking]

Napisane przez Naomi21

SuperA on jednak o Tobie myśli, śmieszą mnie takie gesty po tak długim czasie

Mnie też śmieszą.
Dla mnie "żegnaj" to słowo, po którym nie ma już więcej słów.
Faceci są dziwni jednak.
I może jestem niewychowana buraczyca, ale za karteczkę nie podziękuję.

[Naomi21]

Napisane przez ama09

Podobno kto kocha, ten zazdrości..

Zwykły banał, nie ma wiele wspólnego z prawdą. Bywałam zazdrosna o osoby, do których zupełnie nic nie czułam, nie trzeba kochać, żeby być zazdrosnym.

1,5 miesiąca to bardzo krótko, daj sobie czas. Na pewno jeszcze nie raz będziesz płakać, tak to działa, niestety. Staraj się nie myśleć o tym, co on robi. Wiadomo, że jest to trudne, ale zadręczanie się nie pomoże

[ania230]

Napisane przez pewnaKa

własnie dlatego,ma zamiar dzis iść na ognisko ze znajomymi robić wszystko to co jest w obrazku po prawej stronie!

i tak ma być zawsze

---------- Dopisano o 10:48 ---------- Poprzedni post napisano o 10:47 ----------

Napisane przez czaroownica87

Powinno to być wklejone na początku wątku, by każda z nas o tym pamiętała!!!

zawsze osoba zakladajaca watek moze to zrobic

---------- Dopisano o 10:56 ---------- Poprzedni post napisano o 10:48 ----------

i może napisze co u mnie

a więc od hmm tak 4 dni poznałam leżąc w łożku około hmm 15 meżczyzn a gdzie na czacie. Weszłam sobie z nudów i tak jakoś okienka się same otwierały a ja rozmawiam i rozmawiałam. Oczywiście nie było samych fajnych facetów też pojawiały się pajace tup: na sex, zapłace i takie tam,ale to takie okienko od razu zamykałam.
Przez te 4 dni poznałam:
Wojtka
Michała
Piotra 1
Piotrka 2
Tomka
Adama
Pawła
Szymona
Damiana
Marcela
Wojtka
Piotrka 3

pisze oczywiście fajnych chłopakach z którymi dobrze mi się rozmawiało. Wymieniliśmy się fotkami i hmm można to powiedzieć że się spodobaliśmy sobie.
Oczywiście to tylko zdjęcia... ale mniej więcej można wtedy zdecydować czy jest się kimś zainteresowanym czy nie
Po sposobie pisania tez można stwierdzić czy z osoba na spotkaniu będzie dobrze czy nie

I wiecie co spotkam się z nimi Wszystkimi jak tylko wydobrzeje
Nic mi się nie stanie a może i fajnie spędzę czas

Dzisiaj również wieczorem wejdę na czat

[justysiaa89]

Napisane przez Amambada

generalnie opowiadałam już jak Pan Klient wrócił się, że niby zapomniał kupić, a już kupił a tak naprawdę, to mnie podrywał
później miałam iść do pracy do PK, ale miałam trochę zajęć i się nie złożyło. W tygodniu dostałam cynk, że był i pytał, ale czekałam do soboty, czy przyjdzie znowu ^^ no i przyszedł, więc ja poszłam po swojej pracy do niego do pracy i się umówiliśmy na randkę, która była spełnieniem marzeń od A do Z. Do teraz jestem w szoku
Niestety ubolewałam bardzo, że w środę jadę nad morze na tydzień i że nie uda nam się przed wyjazdem spotkać, wieczory zajęte, a wiadomo, z dnia na dzień nie da się zreorganizować kalendarza... no i dzisiaj rano zrobił mi niespodziewankę i o 8 rano odwiedził mnie w domku trzy dni i takie numery

ale fajna historia


ania230 a na jakiej stronie ten czat ? ja założyłam sobie konto na Sympatii, tylko na razie nie mam zdjęcia, bo aktualnego brak więc i odzew trochę mniejszy. z jednym mi się fajnie pisze, niestety zupełnie nie w moim typie fizycznie no i znów młodszy, a ja się za młodszych już nie biorę.

[cheri_magda]

Witajcie, byłam na tym wątku raz bo potrzebowałam sie wygadać.
Taka moja historia z przed prawie 2 tyg.

Napisane przez cheri_magda

Siedzę i staram się czymś zająć, ale w zasadzie nie mam ochoty na nic. Wczoraj rozstałam sie na jakiś czas/na zawsze po prawie rocznym spotykaniu się z chłopakiem.
To ja zapraszałam na pierwsze randki, choć on też wykazywał czasami incjatywę. Długo nie czuł się kobitą w związku - pierwsza miłość i dość bogata przeszłość singielki wśród kolegów robiły swoje. Zerwałam parę dwuznacznych znajomości by zająć się Nim. Później było co raz lepiej. Poznałam jego znajomych i poczułam się naprawdę jego dziewczyną. Zbliżyliśmy się do siebie fizycznie i psychicznie, choć z tym drugim może tylko mi się wydawało?
Mam niestety słabą głowę i parę razy zdarzyło mi się w dwuznaczny sposób zbliżyć się do jego kumpli /nie seks czy pocałunki, a flirt, sugestie, dotknięcie ręki/ . Zostałam obgadana chyba przez wszystkich jego ziomków - tych którzy mnie znają i tych którzy mnie na oczy nie widzieli. A jego najlepszy kumpel dorzucił: A to ja myślałem, że ty wiesz o tym i, że się na to "godzisz".
Przez cały związek bardzo starałam się o utrzymanie relacji, bardziej niż on. Przeważnie to ja zagadywałam i proponowałam wyjścia. Nie widzieliśmy się przez tydzień - mój wyjazd 800km dalej. Zrozumiałam co czuję i wyznałam mu miłość przez list, odebrał go zaraz po tym jak koledzy wyznali mu "prawdę".
Nie chcę mówić, że jestem bez winy. Wina leży mocno pośrodku bo tak naprawdę nigdy jakoś zbytnio się nie starał.
Wczoraj porozmawialiśmy i zdecydowaliśmy się na przerwe/rozstanie... zobaczymy co będzie.
Łzy nadal mam w oczach bo gdy w końcu zdałam sobie sprawę jak bardzo go kocham, rozstajemy się.
Pewnie kiedyś się spotkamy bo mamy trochę wspólnych znajomych.

Dziś kiedy od kilku dni zastanawiam się czy się z nim nie spotkać i sobie paru rzeczy nie wyjaśnić. W końcu on zasugerował, że to tylko czasowe rozstanie bo musi sobie to przemyśleć, widzę co? Że jest w związkju z jakąś laską
Z jednej strony spoko - pocieszył się, niech się pieprzy!
A z drugiej? Zastanawiam się czy to prawda... (ze mna sie zwiazał po pol roku spotykania się).
Facebook to zło.
W weekend widzę się ze wspólną znajomą to wybadam grunt... Wkurzyłam się bardzo.

[Aldaeron]

Napisane przez Naomi21

Widzę, że wiele osób ma dziś dzień tęsknoty Ja jestem prawie 4 miesiące od rozstania. Wychodzę z domu praktycznie codziennie, imprezuję i bawię się, tradycyjnie uważam, że nie ma piękniejszych i mądrzejszych kobiet ode mnie - a także skromniejszych Wydawałoby się więc, że przebolałam, ale w głębi serca jestem załamana każdego dnia bardziej. Jest we mnie tyle żalu i nieufności, że chwilami myślę, że już nie dam rady dłużej. Straciłam wszystko i chociaż prawie nikt z mojego otoczenia o tym nie wie została ze mnie tylko pusta skorupa. Nie mam w sobie żadnych uczuć, które mogłabym jeszcze kiedyś komuś dać, nie wierzę w istnienie prawdziwej miłości, w to, że gdzieś są fajni faceci. Śmieszą mnie te wizażowe przechwalanki o tym jakie to niby wszyscy mają wspaniałe związki - śmieję się, bo wiem, że 1/2 się rozstanie, a druga połowa kłamie.

I chociaż żyję normalnie, mam dobre chwile i nikt kto mnie zna nie powiedziałby, że mogę tak czuć, to mam żal do eksa, że mi to zrobił. Bo on jest tak nieczułą i mało myślącą osobą, że za rok dwa ułoży sobie życie i będzie szczęśliwy, a ja przez niego straciłam wiarę, której zapewne już nigdy nie odzyskam. Mam też żal, że zostawił mnie samą ze wszystkimi problemami, ale to już dziecinada i nie mam powodu czepiać się o to. Ech Dziś nie rozpaczam, ale naszło mnie na przemyślenia

Dokładnie tak , ale często to jeszcze związki w fazie początkowej gdzie nic dziwnego że jest fajnie , sztuką jest patrzeć w tym samym kierunku po latach ,kiedy hormony już nie dostarczają do mózgu pewnych przekazów.

Druga sprawa to te związki są z udziałem bardzo młodych dziewczyn , 20-22 lata , to przecież jeszcze dzieciaki są jak na dzisiejsze standardy przedłużania młodości , i nawet jak się rozstaną to mają jeszcze komfort czasu tak duży że mogą w sumie machnąć na to ręką .

Inna sprawa jak się jest już koło 30 czy lekko po , wtedy tak na prawdę szkoda każdego miesiąca życia na bzdury , bo niestety w pewnym wieku trzeba sobie powiedzieć że jak się nie zrealizowało czegoś to już będzie nieco trudniej i nie ma co zaklinać rzeczywistości i udawać że jest inaczej.

Czasem odwiedzam rodzinę w Krakowie , między ciocią a wujkiem jest mała różnica wieku z 5-6 lat , już nie pamiętam dokładnie .

Obecnie wujek ma 87 , ciocia 82-81 , dają sobie tyle miłości że trzeba by było to zobaczyć , odnoszą się do siebie z ogromnym szacunkiem i pomimo lat ciągle widać że to zakochani w sobie ludzie .

Zapytałem ciocię o receptę na taki szczęśliwy związek odpowiedziała krótko że trzeba umieć czasem ustąpić , i chyba w tym tkwi sedno , obecnie ludzie nie umieją ze sobą rozmawiać i ustępować .

Ja tam Cię Naomi rozumiem , czasem spotykasz kogoś kto jak odchodzi to wyrywa coś z korzeniami i nie ma co udawać przed samym sobą że jak się poznaje multum nowych ludzi czy się bawisz do rana to od razu Cię wyleczy , nie kiedy potrzeba więcej czasu , więc go sobie daj

[ania230]

zapomniałam o żółtej karteczce




---------- Dopisano o 11:05 ---------- Poprzedni post napisano o 11:04 ----------

Napisane przez justysiaa89

ania230 a na jakiej stronie ten czat ? ja założyłam sobie konto na Sympatii, tylko na razie nie mam zdjęcia, bo aktualnego brak więc i odzew trochę mniejszy. z jednym mi się fajnie pisze, niestety zupełnie nie w moim typie fizycznie no i znów młodszy, a ja się za młodszych już nie biorę.

na interia.pl jest czat wchodzisz na swoje miasto i czekam aż sie samotne samce odezwa

[Phoce]

Napisane przez Naomi21

Nie mam w sobie żadnych uczuć, które mogłabym jeszcze kiedyś komuś dać, nie wierzę w istnienie prawdziwej miłości, w to, że gdzieś są fajni faceci. Śmieszą mnie te wizażowe przechwalanki o tym jakie to niby wszyscy mają wspaniałe związki - śmieję się, bo wiem, że 1/2 się rozstanie, a druga połowa kłamie.

I chociaż żyję normalnie, mam dobre chwile i nikt kto mnie zna nie powiedziałby, że mogę tak czuć, to mam żal do eksa, że mi to zrobił. Bo on jest tak nieczułą i mało myślącą osobą, że za rok dwa ułoży sobie życie i będzie szczęśliwy, a ja przez niego straciłam wiarę, której zapewne już nigdy nie odzyskam. Mam też żal, że zostawił mnie samą ze wszystkimi problemami, ale to już dziecinada i nie mam powodu czepiać się o to. Ech Dziś nie rozpaczam, ale naszło mnie na przemyślenia

Kurczę. Zawsze mnie smucą takie posty. Za to tak bardzo brzydzę się osobą, która tak po prostu rezygnuje ze związku. Bez walki, niejednokrotnie bez szacunku. Nie zdaje sobie sprawy z tego, jaką krzywdę może komuś wyrządzić. Ciężko się wychodzi ze stanu, w którym obecnie jesteś. Rozumiem Cię. Ja taką skorupa byłam aż do roku po rozstaniu. Na początku dosłownie brzydziłam się mężczyznami, nawet tymi mijamymi w komunikacji miejskiej, tych porządnych facetów, których znałam uważałam za gatunek wyginięty lub po prostu byli gejami. Byłam tak cholernie zmęczona swoim stanem. Ciągłe poczucie beznadziei, płacz, niechęć do niczego. Tylko że to mija, czasem samo, czasem z pomocą profesjonalisty a czasem przy okazji pojawienia się kogoś nowego.
To co myślisz o związkach i mężczyznach to nieprawda. Znam mnóstwo szczęśliwych par, które nie muszą kłamać. Świat nie ogranicza się do wizazu, na którym rzeczywiście odnoszę wrażenie, że wszyscy mają idealne związki a dziewczyny prześcigują się, która ma lepszego w łóżku, bardziej czułego i przystojnego faceta :-P
Są dobrzy mężczyźni. Czasem wcale nie tak łatwo ich dostrzec, co dopiero mówić o dotarciu do nich
Trzymam kciuki, żeby ta gorycz wypłyneła z Ciebie czym prędzej

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[stupify]

Czesc dziewczyny Mam ogromny problem..... Poznałam super facet a(w sumie znam go od lat, ale jakos nigdy nie było okazji by zbliżyć się do siebie). Zależy mu bardzo, mi też zaczyna. Problem w tym, że mieszka 600 km ode mnie i wraca do siebie za tydzień... Przyjedzie w najlepszym przypadku za jakieś pół roku, na razie nie ma innej opcji Nie wiem co robić, od kilku dni rozmawiamy na ten temat,ale żadne nie potrafi nic wymyślić. Może któraś z Was miała kiedyś taki problem?

[justysiaa89]

Napisane przez Phoce

Kurczę. Zawsze mnie smucą takie posty. Za to tak bardzo brzydzę się osobą, która tak po prostu rezygnuje ze związku. Bez walki, niejednokrotnie bez szacunku. Nie zdaje sobie sprawy z tego, jaką krzywdę może komuś wyrządzić. Ciężko się wychodzi ze stanu, w którym obecnie jesteś. Rozumiem Cię. Ja taką skorupa byłam aż do roku po rozstaniu. Na początku dosłownie brzydziłam się mężczyznami, nawet tymi mijamymi w komunikacji miejskiej, tych porządnych facetów, których znałam uważałam za gatunek wyginięty lub po prostu byli gejami. Byłam tak cholernie zmęczona swoim stanem. Ciągłe poczucie beznadziei, płacz, niechęć do niczego. Tylko że to mija, czasem samo, czasem z pomocą profesjonalisty a czasem przy okazji pojawienia się kogoś nowego.
To co myślisz o związkach i mężczyznach to nieprawda. Znam mnóstwo szczęśliwych par, które nie muszą kłamać. Świat nie ogranicza się do wizazu, na którym rzeczywiście odnoszę wrażenie, że wszyscy mają idealne związki a dziewczyny prześcigują się, która ma lepszego w łóżku, bardziej czułego i przystojnego faceta :-P
Są dobrzy mężczyźni. Czasem wcale nie tak łatwo ich dostrzec, co dopiero mówić o dotarciu do nich
Trzymam kciuki, żeby ta gorycz wypłyneła z Ciebie czym prędzej

post nie był kierowany do mnie, ale i tak dziękuję Ci za niego zwłaszcza, że ja też zostałam porzucona bez słowa i bez krzty woli walki, bez żadnej szansy na naprawę... bardzo lubię czytać Cię także na ptt, dajesz mi wiarę w to, że będzie lepiej w ogóle wydajesz mi się być taką fajną dziewczyną, taką jedną z tych, którą każda chciałaby mieć za swoją przyjaciółkę ciężko to wyjaśnić, ale tak po prostu mi się wydaje

[ania230]

Napisane przez Phoce

Kurczę. Zawsze mnie smucą takie posty. Za to tak bardzo brzydzę się osobą, która tak po prostu rezygnuje ze związku. Bez walki, niejednokrotnie bez szacunku. Nie zdaje sobie sprawy z tego, jaką krzywdę może komuś wyrządzić. Ciężko się wychodzi ze stanu, w którym obecnie jesteś. Rozumiem Cię. Ja taką skorupa byłam aż do roku po rozstaniu. Na początku dosłownie brzydziłam się mężczyznami, nawet tymi mijamymi w komunikacji miejskiej, tych porządnych facetów, których znałam uważałam za gatunek wyginięty lub po prostu byli gejami. Byłam tak cholernie zmęczona swoim stanem. Ciągłe poczucie beznadziei, płacz, niechęć do niczego. Tylko że to mija, czasem samo, czasem z pomocą profesjonalisty a czasem przy okazji pojawienia się kogoś nowego.
To co myślisz o związkach i mężczyznach to nieprawda. Znam mnóstwo szczęśliwych par, które nie muszą kłamać. Świat nie ogranicza się do wizazu, na którym rzeczywiście odnoszę wrażenie, że wszyscy mają idealne związki a dziewczyny prześcigują się, która ma lepszego w łóżku, bardziej czułego i przystojnego faceta :-P
Są dobrzy mężczyźni. Czasem wcale nie tak łatwo ich dostrzec, co dopiero mówić o dotarciu do nich
Trzymam kciuki, żeby ta gorycz wypłyneła z Ciebie czym prędzej

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

czytając to co napisałaś miałam ciarki rzadko to się zdarza ale najwidoczniej tak musiało być
zgadzam się z Tobą odnośnie brzydzenie się mężczyznami bo tez tak miałam , ale to mi z czasem przeszło ... jakoś samo tak przyszło że zaczęłam na nowo i inaczej na nich patrzeć.

Oczywiście też się zgadza że są szczęśliwe związki bo są .... wszystko zależy od ludzi d ich charakteru i chęci bycia ze sobą .... miłość istnieje jest gdzieś tam i dla Nas tylko my na nią musimy poczekać

---------- Dopisano o 11:42 ---------- Poprzedni post napisano o 11:40 ----------

Napisane przez justysiaa89

post nie był kierowany do mnie, ale i tak dziękuję Ci za niego zwłaszcza, że ja też zostałam porzucona bez słowa i bez krzty woli walki, bez żadnej szansy na naprawę...

u mnie było identycznie .... ale wiesz co ehh on dopiero teraz czuje co stracił ....

[Naomi21]

Napisane przez ania230

I wiecie co spotkam się z nimi Wszystkimi jak tylko wydobrzeje
Nic mi się nie stanie a może i fajnie spędzę czas

Dzisiaj również wieczorem wejdę na czat

Wow, podziwiam Cię za to Ja jestem totalną przeciwniczką internetowych znajomości, zawsze mówiłam, że to będzie moja ostatnia deska ratunku. Wiem, że jestem niedzisiejsza, ale dla mnie jest coś żałosnego w takim poznawaniu się (to tylko moja opinia, więc proszę się nie obrażać i nie przekonywać mnie do zmiany zdania, każdy ma swoje racje).

Napisane przez Aldaeron

Ja tam Cię Naomi rozumiem , czasem spotykasz kogoś kto jak odchodzi to wyrywa coś z korzeniami i nie ma co udawać przed samym sobą że jak się poznaje multum nowych ludzi czy się bawisz do rana to od razu Cię wyleczy , nie kiedy potrzeba więcej czasu , więc go sobie daj

Dziękuję I zazdroszczę przykładu tak świetnego związku Ja mam tylko obraz rodziców na co dzień, gorszej masakry nie widziałam jak żyję

Napisane przez Phoce

Trzymam kciuki, żeby ta gorycz wypłyneła z Ciebie czym prędzej

Dziękuję, jesteś kochana

[ania230]

Napisane przez Naomi21

Wow, podziwiam Cię za to Ja jestem totalną przeciwniczką internetowych znajomości, zawsze mówiłam, że to będzie moja ostatnia deska ratunku. Wiem, że jestem niedzisiejsza, ale dla mnie jest coś żałosnego w takim poznawaniu się (to tylko moja opinia, więc proszę się nie obrażać i nie przekonywać mnie do zmiany zdania, każdy ma swoje racje).

haha nikogo nie będę przekonywać
ja ma się ten ktoś znaleźć to i tak się kiedyś znajdzie nie ważne gdzie i jak

[ama09]

Napisane przez Naomi21

Zwykły banał, nie ma wiele wspólnego z prawdą. Bywałam zazdrosna o osoby, do których zupełnie nic nie czułam, nie trzeba kochać, żeby być zazdrosnym.

1,5 miesiąca to bardzo krótko, daj sobie czas. Na pewno jeszcze nie raz będziesz płakać, tak to działa, niestety. Staraj się nie myśleć o tym, co on robi. Wiadomo, że jest to trudne, ale zadręczanie się nie pomoże

Wiem, że to niewiele, ale nasz związek trwał niecały rok a ja przyzwyczaiłam się do niego tak bardzo, że aż sama się sobie dziwię.
Jest trudno, ale mam nadzieję że jak najszybciej się z tym uporam. Bo naprawdę chcę zacząć żyć.

[betsey]

Hej dziewczyny, nie było mnie parę chwil. Wyjechałam z miasta na dwa dni, spędziłam miło czas, byłam z przyjaciółkami w kinie na tej nowej komedii z Jennifer Aniston - polecam, bo jest świetna .
Miałam chwile gorsze, chwile lepsze. Wczoraj wieczorem koleżanka oznaczyła mnie na facebooku, że jesteśmy gdzieś tam na piwie i wiecie co? Mój dojrzały były, ten sam, który proponował, żebyśmy zachowywali się jak dorośli i nie urywali ze sobą kontaktu, zablokował mnie na facebooku . No to było po prostu mistrzostwo na miarę 12latka. Chyba komuś ruszyła gula w gardle, może oczekiwał, że będę przez miesiąc siedzieć w domu, płakać i popadnę w depresję.
Choć dziś pomyślałam, że moje zachowanie w ciągu kilku ostatnich dni to być może reakcja obronna organizmu, że staram się wmawiać sobie, że świetnie sobie radzę.

I nikt mi już nie powie, że diety cud nie istnieją. Bo istnieją! 4 kg w 4 dni, polecam, betsey.

[justysiaa89]

Napisane przez betsey

Mój dojrzały były, ten sam, który proponował, żebyśmy zachowywali się jak dorośli i nie urywali ze sobą kontaktu, zablokował mnie na facebooku . No to było po prostu mistrzostwo na miarę 12latka. Chyba komuś ruszyła gula w gardle, może oczekiwał, że będę przez miesiąc siedzieć w domu, płakać i popadnę w depresję.

mój fejsa nie miał, ale od razu zablokował mnie na skypie i meilu... numer telefonu pewnie też zablokował, choć nie miałam okazji sprawdzić co za dzieciaki

co to za dieta ?

[Weronka9292]

Napisane przez justysiaa89

co to za dieta ?

Pewnie dieta pt. "Rozstanie". Gwarantowany szybki spadek wagi poprzez kompletny brak apetytu, a czasem nawet ograniczone przyjmowanie jedzenia. Możliwe skutki uboczne: ból (psychiczny i fizyczny), apatia, przygnębienie, zdenerwowanie, problemy ze snem, ze skórą, podkrążone oczy, spadek odporności....

Sama to przerabiałam, na szczęście jest już lepiej a że zostało kilka kg mniej to teraz pilnuję efektu

[betsey]

Napisane przez Weronka9292

Pewnie dieta pt. "Rozstanie". Gwarantowany szybki spadek wagi poprzez kompletny brak apetytu, a czasem nawet ograniczone przyjmowanie jedzenia. Możliwe skutki uboczne: ból (psychiczny i fizyczny), apatia, przygnębienie, zdenerwowanie, problemy ze snem, ze skórą, podkrążone oczy, spadek odporności....

Sama to przerabiałam, na szczęście jest już lepiej a że zostało kilka kg mniej to teraz pilnuję efektu

No właśnie...
Spadek odporności jest najmniej mile widziany, bo od trzech dni mam gorączkę, katar i kaszel. Już wcześniej byłam przeziębiona, a teraz to mnie na maxa rozłożyło.

justysiaa89, na mailu mnie jeszcze nie zablokował a jak jest z telefonem to wszystko możliwe, tylko na razie nie sprawdzałam .

Chyba Lilou mnie kocha, zobaczyłam, że mają nową zawieszkę, w kształcie kluczyka "symbolizuje wiarę w spełnianie marzeń". Coś dla mnie, biorąc pod uwagę, że jednej bransoletki już nie noszę i chcę kupić nową. A tę od niego chyba mu w mieszkaniu zostawię, chyba, że któraś z Was chce?

[Betii_]

Napisane przez Amambada

Mam nadzieję, że znajdzie się coś co wyciągnie Cię z tego stanu. Może standardowo- jakieś hobby?

Trzymaj się ciepło i nie poddawaj, nie z powodu faceta
Teraz to jest tylko i wyłącznie Twoje życie i od Ciebie zależy co zrobisz.

Jestem na etapie, że zmuszam się do wszystkiego. Wcześniej nawet musiałam się zmusić żeby wstać z łóżka i się ubrać. Na razie żadne hobby nie przychodzi mi do głowy, wszystko wydaje się takie beznadziejne. Chociaż zaczęłam ostatnio trochę ćwiczyć miało poprawić mi samopoczucie... no i poprawia ale na godzinę.

Staram się jakoś trzymać. Raz jest lepiej, a raz gorzej. Raz myślę ze to palant i nie zasłużył żeby ze mną być skoro mnie zostawił dla innej a raz chciałabym żeby mnie przytulił i wszystko mu wybaczę. Złość, żal, tęsknota, miłość, niedowierzanie wszystko się ze sobą miesza.

Z jednej strony chciałabym żeby poczuł kiedyś się tak jak ja teraz (może go ta młoda flądra rzuci niedługo) a z drugiej chciałabym żeby był szczęśliwy, ułożył sobie życie, widocznie z nią jest mu lepiej

Eh nie wiem może gdyby nie mówił tych rzeczy o ślubie i o tym że jestem tą jedyna na całe życie to może łatwiej by mi jakoś było. Co za frajer

[pewnaKa]

ja dziś od chyba 3 miesięcy rozpłakałam się na myśl o ex....przy śpiewaniu piosenki.
ale już wszystko dobrze, chwilowe zachwianie

---------- Dopisano o 15:29 ---------- Poprzedni post napisano o 15:27 ----------

Napisane przez betsey

Hej dziewczyny, nie było mnie parę chwil. Wyjechałam z miasta na dwa dni, spędziłam miło czas, byłam z przyjaciółkami w kinie na tej nowej komedii z Jennifer Aniston - polecam, bo jest świetna .
Miałam chwile gorsze, chwile lepsze. Wczoraj wieczorem koleżanka oznaczyła mnie na facebooku, że jesteśmy gdzieś tam na piwie i wiecie co? Mój dojrzały były, ten sam, który proponował, żebyśmy zachowywali się jak dorośli i nie urywali ze sobą kontaktu, zablokował mnie na facebooku . No to było po prostu mistrzostwo na miarę 12latka. Chyba komuś ruszyła gula w gardle, może oczekiwał, że będę przez miesiąc siedzieć w domu, płakać i popadnę w depresję.
Choć dziś pomyślałam, że moje zachowanie w ciągu kilku ostatnich dni to być może reakcja obronna organizmu, że staram się wmawiać sobie, że świetnie sobie radzę.

I nikt mi już nie powie, że diety cud nie istnieją. Bo istnieją! 4 kg w 4 dni, polecam, betsey.

hahahah te zagrywki na fejsie mnie zawsze śmieszą.
wielkie usuwania ze znajomych,blokowania, specjalnie wrzucanie jakiś fotek, lubienie jednoznacznych stron.
mój ex czegoś takiego nie robi-ja zresztą też nie, ale jka słysze czasem historie,co ludzie wrzucają,albo jak szukają w kazdym poście drugiego dna,to....

[betsey]

Napisane przez Betii_

Jestem na etapie, że zmuszam się do wszystkiego. Wcześniej nawet musiałam się zmusić żeby wstać z łóżka i się ubrać. Na razie żadne hobby nie przychodzi mi do głowy, wszystko wydaje się takie beznadziejne. Chociaż zaczęłam ostatnio trochę ćwiczyć miało poprawić mi samopoczucie... no i poprawia ale na godzinę.

Staram się jakoś trzymać. Raz jest lepiej, a raz gorzej. Raz myślę ze to palant i nie zasłużył żeby ze mną być skoro mnie zostawił dla innej a raz chciałabym żeby mnie przytulił i wszystko mu wybaczę. Złość, żal, tęsknota, miłość, niedowierzanie wszystko się ze sobą miesza.

Z jednej strony chciałabym żeby poczuł kiedyś się tak jak ja teraz (może go ta młoda flądra rzuci niedługo) a z drugiej chciałabym żeby był szczęśliwy, ułożył sobie życie, widocznie z nią jest mu lepiej

Eh nie wiem może gdyby nie mówił tych rzeczy o ślubie i o tym że jestem tą jedyna na całe życie to może łatwiej by mi jakoś było. Co za frajer

Betii, ja też mam takie wahania nastroju jak Ty. Tylko, że ja niepokojąco dobrze się trzymam, wstaję z łóżka, biorę prysznic, spędzam dzień tak jak zwykle. Ktoś kto popatrzyłby z boku nawet nie domyśliłby się jak strasznie cierpię - można to poznać tylko po tym jak bardzo trzęsą mi się ręce, cały czas (do tego stopnia, że nie jestem w stanie pomalować sama rzęs), no i nie jem.
Damy radę, musimy być twarde.

Jutro jadę z rodzicami zabrać swoje rzeczy, to będzie dla mnie bardzo ciężki dzień. Chyba nawet ze ścian pozbieram ramki z grafikami, które mu narysowałam i dałam w prezencie...

[justysiaa89]

Napisane przez Weronka9292

Pewnie dieta pt. "Rozstanie". Gwarantowany szybki spadek wagi poprzez kompletny brak apetytu, a czasem nawet ograniczone przyjmowanie jedzenia. Możliwe skutki uboczne: ból (psychiczny i fizyczny), apatia, przygnębienie, zdenerwowanie, problemy ze snem, ze skórą, podkrążone oczy, spadek odporności....

na mnie niestety to nie działa, w takim stanie czy w stresie mam jeszcze większy apetyt, zwłaszcza na słodycze także muszę się pilnować, zwłaszcza, że chcę schudnąć jeszcze te kilka kg, mam nadzieje, że podczas przypadkowego spotkania eksowi opadnie szczęka i pożałuje

Napisane przez betsey

No właśnie...
Spadek odporności jest najmniej mile widziany, bo od trzech dni mam gorączkę, katar i kaszel. Już wcześniej byłam przeziębiona, a teraz to mnie na maxa rozłożyło.

oj to kuruj się gorącą herbatką i jakimś gripexem chociaż, żeby Cię bardziej nie rozłożyło

[betsey]

Laski, jak Wy to robicie, że w poście są np dwa cytaty? Wiem, że kiedyś umiałam to zrobić, ale chyba gdzieś zgubiłam mózg przez to co się wokół mnie dzieje

justysiaa89, piję dużo herbaty, gripexy zjadam jak landrynki, dziękuję za troskę . Wiecie, że nawet mój pies wyczuwa, że coś jest nie tak? Cały czas za mną chodzi, trąca nosem i przytula się jak nigdy. A kiedy płakałam, to szła do mamy i piszczała, przebierała łapami w jednym miejscu i prowadziła ją do mnie

[Phoce]

Napisane przez justysiaa89

post nie był kierowany do mnie, ale i tak dziękuję Ci za niego zwłaszcza, że ja też zostałam porzucona bez słowa i bez krzty woli walki, bez żadnej szansy na naprawę... bardzo lubię czytać Cię także na ptt, dajesz mi wiarę w to, że będzie lepiej w ogóle wydajesz mi się być taką fajną dziewczyną, taką jedną z tych, którą każda chciałaby mieć za swoją przyjaciółkę ciężko to wyjaśnić, ale tak po prostu mi się wydaje

Dziękuję za mile słowa trzymam za Ciebie mocno kciuki :-*

Napisane przez ania230

czytając to co napisałaś miałam ciarki rzadko to się zdarza ale najwidoczniej tak musiało być
zgadzam się z Tobą odnośnie brzydzenie się mężczyznami bo tez tak miałam , ale to mi z czasem przeszło ... jakoś samo tak przyszło że zaczęłam na nowo i inaczej na nich patrzeć.

Oczywiście też się zgadza że są szczęśliwe związki bo są .... wszystko zależy od ludzi d ich charakteru i chęci bycia ze sobą .... miłość istnieje jest gdzieś tam i dla Nas tylko my na nią musimy poczekać

Miłość to przede wszystkim ciężka praca. Zakochać się to nie szuka, ale żeby wziąć za drugą osobę odpowiedzialność to już inna sprawa. Ostatnio mnie jakoś tak naszło i napisałam list do mojego chłopaka z wyznaniem miłości. Miał około trzech stron. Na końcu napisałam, że biorę odpowiedzialność za każde słowo i jakkolwiek by się między nami układało będę walczyć bo na to zasługujemy. Bardze lubię Małego Księcia. Tam jest co nieco o tym o czym mówię

Napisane przez Naomi21

Dziękuję, jesteś kochana

Chciałam napisać więcej ale byłam w pracy i pisanie w telefonie nie było łatwe
Niektóre wizazanki pamiętają jak tu byłam po rozstaniu i pisałam wywody na temat tego jak to miłość nie każdemu jest pisana, a na pewno nie mnie. Obecnie nie mogę przestać przecierać oczu ze zdziwienia jak cudownego mężczyznę mam. To dopiero nasz początek, ale naprawdę ciężko mi uwierzyć, że są jeszcze tacy faceci, do tego wolni, do tego skrzywdzeni w życiu i uwielbiający mnie ponad wszystko. Wystarczyło mu dac szansę. Już dawno wyczułam jego wyjątkowość ale przez jego kompleksy i strach przed byciem niewystarczająco dobrym (sic!) zdobycie go zajęło mi pół roku. Jednak teraz nie żałuję ani jednego dnia. Powalczyłabym kolejne pół roku.
Być może za jakiś czas nam nie wyjdzie, być może znów będę cierpieć, płakać, wątpić i brzydzić się mężczyznami ale cholera, on mi daje tyle szczęścia, że jestem wdzięczna za każdy dzień, bez względu na to ile ich będzie.
Także dziewczyny - nadzieja umiera ostatnia trzymam kciuki!

[Drakan]

Napisane przez Weronka9292

Pewnie dieta pt. "Rozstanie". Gwarantowany szybki spadek wagi poprzez kompletny brak apetytu, a czasem nawet ograniczone przyjmowanie jedzenia. Możliwe skutki uboczne: ból (psychiczny i fizyczny), apatia, przygnębienie, zdenerwowanie, problemy ze snem, ze skórą, podkrążone oczy, spadek odporności....

Sama to przerabiałam, na szczęście jest już lepiej a że zostało kilka kg mniej to teraz pilnuję efektu

Nie przeczę, dieta skuteczna. Spadły mi 4 kg i dobrze - przynajmniej już jakiś plus z rozstania. Ale cyrki ze snem są nadal. Czasem też bywa, że usnę normalnie, ale mam nieprzyjemne sny z nim w roli głównej czy też tylko wokół niego, wobec czego wstając rano humor mam paskudny. Nie wspominając o wyczerpaniu zarówno fizycznym i psychicznym.

[Phoce]

Boże. Sama się zacytowałam -,- wybaczycie

[Drakan]

Napisane przez Phoce

Niektóre wizazanki pamiętają jak tu byłam po rozstaniu i pisałam wywody na temat tego jak to miłość nie każdemu jest pisana, a na pewno nie mnie. Obecnie nie mogę przestać przecierać oczu ze zdziwienia jak cudownego mężczyznę mam. To dopiero nasz początek, ale naprawdę ciężko mi uwierzyć, że są jeszcmd tacy mężczyźni, do tego wolni, do tego skrzywdzeni w życiu i uwielbiający mnie ponad wszystko. Wystarczyło mu dac szansę. Już dawno wyczułam jego wyjątkowość ale przez jego kompleksy i strach przed byciem niewystarczająco dobrym (sic!) zdobycie go zajęło mi pół roku. Jednak teraz nie żałuję ani jednego dnia. Powalczyłabym kolejne pół roku.
Być może za jakiś czas nam nie wyjdzie, być może znów będę cierpieć, płakać, wątpić i brzydzić się mężczyznami ale cholera, on mi daje tyle szczęścia, że jestem wdzięczna za każdy dzień, bez względu na to ile ich będzie.
Także dziewczyny - nadzieja umiera ostatnia trzymam kciuki!

Podobna historia była właśnie z moim byłym. Również po przejściach, również trauma w rodzinie. Krócej tylko trwało poznawanie się. A w związku ideał. Niestety nie wiem jaka cholera się wkradła + parę rzeczy zaczęło już wcześniej przeszkadzać no i się rozleciało.
Tobie pozostaje mi tylko życzyć więcej szczęścia

[Phoce]

Napisane przez Drakan

Podobna historia była właśnie z moim byłym. Również po przejściach, również trauma w rodzinie. Krócej tylko trwało poznawanie się. A w związku ideał. Niestety nie wiem jaka cholera się wkradła + parę rzeczy zaczęło już wcześniej przeszkadzać no i się rozleciało.
Tobie pozostaje mi tylko życzyć więcej szczęścia

Nie, nie tu nie ma żadnych przejść, wręcz przeciwnie to potworny nerd więc z dziewczynami miał niewiele wspólnego ale został ze dwa razy odrzucony bo nie wpisywał się o ideał kobiet no i rodzinę ma szczęśliwa jest cholernie zamknięty w sobie. Stąd te problemy, ale już się na mnie otworzył i wariuje
Dziękuję

[Drakan]

Napisane przez Phoce

Nie, nie tu nie ma żadnych przejść, wręcz przeciwnie to potworny nerd więc z dziewczynami miał niewiele wspólnego ale został ze dwa razy odrzucony bo nie wpisywał się o ideał kobiet no i rodzinę ma szczęśliwa jest cholernie zamknięty w sobie. Stąd te problemy, ale już się na mnie otworzył i wariuje
Dziękuję

A to wybacz w takim razie