Rozstanie z facetem XXVIII

[Drakan]

Napisane przez xyz6

tak, miałam osobny wątek...
Nie potrafię bez niego życ... nie potrafię zrozumieć jak moze mieć nową... mówic ze jest zakochany, ją kocha po 2 tygodniach... przeciez on nie ma 15 lat... moze otworzy oczy... mam nadzieje, ze wroci... ze to tylko zabawka na zapomnienie o mnie

Z tego co pisałaś choć tobą był zainteresowany to jednak nie kochał nigdy. Oraz teoretycznie już rozważając skoro kochał to czemu miałby znajdować sobie 'zabawkę', żeby zapomnieć? Bo uznał, że mu się rozstania zachciało czy taki pier*olnięty romantyk ' kocham, więc odejdę i znajdę sobie inną'?
Wniosek nasuwa mi się tylko jeden - byłaś osobą do zapełnienia emocjonalnej pustki po tym 8-letnim związku. Miał cały czas tego świadomość. Twoja osoba również kojarzyła mu się z tym niemiłym do uporania się czasem. Wychodząc na prostą nawet od tego chce się odciąć. A tekst, że 'jak kochasz do dasz mi być z inną' jest ostatecznym potwierdzeniem jak próbuje Cię wykorzystywać. Nie pozwól sobie na to.

[Olvnia]

Napisane przez Drakan;42436485[B

]Lepsze wafelki niż facet - nie oszuka, nie zdradzi, a i najeść się można.[/B]
Nie szukaj chłopa na siłę. Na szybko to tylko jakieś ogony na jedną noc można wyrwać

Dorzućmy do tego czekoladę,żelki,szarlotkę ,babeczki...Gdzie tu miejsce dla jakiegoś chłopa wśród takich smakołyków?! Tylko popsułby ten słodki smak...

[starxx]

---------- Dopisano o 22:02 ---------- Poprzedni post napisano o 21:56 ----------

Napiszę Ci raz jeszcze - mam praktycznie identyczną sytuację Chciał kontaktu, teraz nie chce, również rzucił się do pracy jak głupi. Naprawdę daj mu czas. Nie pisz wiadomości, nie dźwoń, zniknij... Jeżeli autentycznie mu zależy, jak się zarzeka, za jakiś czas się odezwie.
Ty się tylko tym trujesz. Spróbuj jakoś bez niego żyć. Na początku będzie pokracznie, ale dasz radę. Nawet się nie zorientujesz kiedy on przestanie być Ci potrzebny.[/QUOTE]

Tylko no wlasnie ja mam wrazenie ze jak ja odpuszcze, nie powalcze to bede zalowac, bo to z mojej winy wszytsko... I to mnie dobija okropnie ja naprawde wariuje juz... mam wrazenie ze z dnia na dzien jest coraz gorzej.

[Drakan]

Napisane przez starxx

---------- Dopisano o 22:02 ---------- Poprzedni post napisano o 21:56 ----------

Napiszę Ci raz jeszcze - mam praktycznie identyczną sytuację Chciał kontaktu, teraz nie chce, również rzucił się do pracy jak głupi. Naprawdę daj mu czas. Nie pisz wiadomości, nie dźwoń, zniknij... Jeżeli autentycznie mu zależy, jak się zarzeka, za jakiś czas się odezwie.
Ty się tylko tym trujesz. Spróbuj jakoś bez niego żyć. Na początku będzie pokracznie, ale dasz radę. Nawet się nie zorientujesz kiedy on przestanie być Ci potrzebny.

Tylko no wlasnie ja mam wrazenie ze jak ja odpuszcze, nie powalcze to bede zalowac, bo to z mojej winy wszytsko... I to mnie dobija okropnie ja naprawde wariuje juz... mam wrazenie ze z dnia na dzien jest coraz gorzej.

Spójrz tak - zrobiłaś już co mogłaś. Dobitniej nie jesteś już w stanie chłopakowi dać do zrozumienia, że jesteś nim baardzo zainteresowana. Walczyłaś z całych sił. Do uczuć go nie zmusisz. Teraz jest jego krok. Możliwe, że bardzo długo będzie się namyślał, możliwe też że nie wróci. Ja wiem, że to czekanie męczy, wytrąca z równowagi i najprościej stwierdzając mąci ostro w głowie. i tak w tej chwili nie pozostaje Ci nic innego jak czekać, więc poświęć ten czas sobie. Też inaczej spojrzysz na sprawę jak poprawi Ci się nastrój.

Napisane przez Olvnia

Dorzućmy do tego czekoladę,żelki,szarlotkę ,babeczki...Gdzie tu miejsce dla jakiegoś chłopa wśród takich smakołyków?! Tylko popsułby ten słodki smak...

Hmm, ja jeszcze w tym zestawie widzę pizzę i piwo, a to już w ogóle orgazm bez seksu. I faceta
A czekolada koniecznie na ciepło!

[xyz6]

Tak, chciałabym... wiem, każdy mi mówi to samo i kazda z Was powie to samo - to jest chore, ale Nie wyobrazam sobie zycia bez niego, nie spodziewałam się rozstania, dla mnie to cały czas jakos zły film, koszmar, który niedługo się skonczy... bylismy tacy szczesliwi, tyle przeszlismy dobre i złe, nigdy nie pomyslałabym, ze mogłabym wybaczyc cos takiego facetowi... a jednak. Nie potrafię go znienawidzić, za bardzo go kocham... cios za ciosem a ja dalej oddałabym wszystko aby wrócil... nigdy nie byłam taka szczesliwa jak z nim.

[Olvnia]

Drakan,ale mi smaka na pizzę narobiłaśzjadłabym moją ukochaną z kurczakiem w ulubionej knajpie

[NoFood]

Jest do dupy. Kiedy bedzie lepiej, kiedy cos pozytywnego wywola moj usmiech. Chyba dzis jest ten dzien w ktorym stracilam nadzieje.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

---------- Dopisano o 22:36 ---------- Poprzedni post napisano o 22:34 ----------

Tez tak mowilam dokladnie to samo. Jednak po dluzszym czasie i widzi sie wszystko inaczej. I jednak tego wspaniałego niby chlopaka, niby ideal zaczyna sie nienawidziec. Ja sie ciesze ze nie chce go znac.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Drakan]

Napisane przez Olvnia

Drakan,ale mi smaka na pizzę narobiłaśzjadłabym moją ukochaną z kurczakiem w ulubionej knajpie

Tylko czekam jak siostra wypłatę dostanie, żeby zacząć żulić na pizzę. A pewnie nie da się długo przekonywać

---------- Dopisano o 22:40 ---------- Poprzedni post napisano o 22:39 ----------

Napisane przez xyz6

Tak, chciałabym... wiem, każdy mi mówi to samo i kazda z Was powie to samo - to jest chore, ale Nie wyobrazam sobie zycia bez niego, nie spodziewałam się rozstania, dla mnie to cały czas jakos zły film, koszmar, który niedługo się skonczy... bylismy tacy szczesliwi, tyle przeszlismy dobre i złe, nigdy nie pomyslałabym, ze mogłabym wybaczyc cos takiego facetowi... a jednak. Nie potrafię go znienawidzić, za bardzo go kocham... cios za ciosem a ja dalej oddałabym wszystko aby wrócil... nigdy nie byłam taka szczesliwa jak z nim.

Nie martw się, przejdzie

[Betii_]

Napisane przez NoFood

Jest do dupy. Kiedy bedzie lepiej, kiedy cos pozytywnego wywola moj usmiech. Chyba dzis jest ten dzien w ktorym stracilam nadzieje.

Ja nadziei też już nie mam. I czekam na dzień kiedy się obudzę bez tego ciężaru i z pozytywnym nastawieniem do czekającego mnie dnia.

[xyz6]

Ciekawe czy oni o nas myślą, czy myślą jak batdzo nas zranili, czy jest im czasem z tym źle? Traca kobietę ale w moim wypadku równiez najbliższą osobę i najblizszego przyjaciela, który w obojętnie co się stało nigdy go nie zostawil... czy im nie żal stracic nas jako osoby?

[Olvnia]

Napisane przez xyz6

Ciekawe czy oni o nas myślą, czy myślą jak batdzo nas zranili, czy jest im czasem z tym źle? Traca kobietę ale w moim wypadku równiez najbliższą osobę i najblizszego przyjaciela, który w obojętnie co się stało nigdy go nie zostawil... czy im nie żal stracic nas jako osoby?

Ja też się łudziłam,że oni również to przeżywają. Co więcej,przez pierwszy tydzień byłam pewna,że mój były ROZPACZA,że stwierdzi,że jestem miłością Jego życia,zmieni się dla mnie,padniemy sobie w ramiona i będziemy na zawsze razem. Potem się okazało,że on w tym czasie objeżdżał z kolegami połowę polskich klubów Mało zawału nie dostałam jak się o tym dowiedziałam.Tak mu strasznie źle było po rozstaniu po ponad 4 latach Śmieszni są i żenujący.

[Drakan]

Napisane przez xyz6

Ciekawe czy oni o nas myślą, czy myślą jak batdzo nas zranili, czy jest im czasem z tym źle? Traca kobietę ale w moim wypadku równiez najbliższą osobę i najblizszego przyjaciela, który w obojętnie co się stało nigdy go nie zostawil... czy im nie żal stracic nas jako osoby?

Mój były twierdzi, że żal... Ale jakimś cudownym sposobem woli wóz strażacki niż mnie, tak więc z przymrużeniem oka

Jak zechcesz przejrzeć wątek to dowiesz się, że pipki nie tęsknią wcale, ale jak ich w dołku ściśnie to z płaczem chcą wracać. I dostają solidnego kopa w dupsko zazwyczaj, bo nie da się kopać w jajca, których nie ma

[Betii_]

Napisane przez xyz6

Ciekawe czy oni o nas myślą, czy myślą jak batdzo nas zranili, czy jest im czasem z tym źle? Traca kobietę ale w moim wypadku równiez najbliższą osobę i najblizszego przyjaciela, który w obojętnie co się stało nigdy go nie zostawil... czy im nie żal stracic nas jako osoby?

Myślę że nie myślą o nas wcale...bynajmniej nie mój bo ma inną i skoro się w niej zakochał to o niej myśli przez większość czasu. Napisał mi smsa po ostatniej naszej rozmowie że nie będzie mógł żyć z tym że mnie skrzywdził... ta jasne... teraz nawet nie odpisał na smsa związanego z niedokończonymi sprawami.
Też był moim najlepszym przyjacielem a ja jego przyjaciółką, może było mu przykro przez chwilę że postanowiłam zerwać z nim kontakt (mimo iż teraz ma ciężki okres - śmierć ojca) może dlatego mi nie odpisał na smsa, ponieważ jest na mnie zły że nie chciałam być dalej jego przyjaciółką w tak ciężkiej dla niego chwili. Mi też nie było łatwo bo chciałabym mu pomóc ale jak mam żyć ciągle pałając do niego miłością a on będzie z nią i jak będzie miał chwilę to ze mną pogada...

Pocieszam się tylko tym że może kiedyś zrozumie że stracił na własne życzenie wyjątkową osobę, która zawsze w niego wierzyła.

Chcę zapomnieć. Zapomnieć te 7 lat i obudzić się nie pamiętając miłych chwil i tego jak to się skończyło.

---------- Dopisano o 23:03 ---------- Poprzedni post napisano o 22:57 ----------

Napisane przez Olvnia

Tak mu strasznie źle było po rozstaniu po ponad 4 latach Śmieszni są i żenujący.

U mnie po dużych kłótniach z jego winy jak się do niego nie odzywałam to on wtedy imprezował z kolegami. Jak się go kiedyś zapytałam czemu jak się ze mną pokłóci to nie przemyśli tego co zrobił i mnie przeprosi tylko idzie z nimi na imprezę co doprowadza do gorszej sytuacji. To odpowiedział że każdy inaczej przeżywa a on w ten sposób...

Teraz też tak przeżywa to rozstanie że sobie znalazł pocieszenie...

[NoFood]

Oj nie mysla

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[xyz6]

Napisane przez Drakan

Mój były twierdzi, że żal... Ale jakimś cudownym sposobem woli wóz strażacki niż mnie, tak więc z przymrużeniem oka

Jak zechcesz przejrzeć wątek to dowiesz się, że pipki nie tęsknią wcale, ale jak ich w dołku ściśnie to z płaczem chcą wracać. I dostają solidnego kopa w dupsko zazwyczaj, bo nie da się kopać w jajca, których nie ma

Dobrze powiedziane...

[NoFood]

Ja tez po 4 latach

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[taktaktoja]

A mój napisał dziś do mnie sms z pytaniem - jak się trzymam? Nie odpisałam,więc minęło trochę czasu a tu druga wiadomość - że miło by było jakbym coś odpisała,nawet spierdalaj,to by wiedział,że mam się dobrze. Po co on do mnie pisze takie rzeczy? Uwaga- pisze bo się o mnie martwi . No nie mogę..

[Lemony]

Dobry wieczór, dziewczyny Chwilę mnie nie było, ale wiernie śledziłam wątek Przykro mi, że nowe osoby dołączyły międzyczasie, ale widzę też, że niektóre osoby wybyły, poradziły sobie już z rozstaniem i mam nadzieję, że już tutaj nie zawitają

U mnie za parę dni minie miesiąc od rozstania Czy się wyleczyłam? Na razie raczej nie, ale byłam w związku 3 lata to pewnie będę troszkę dłużej chorować niż miesiąc Nie jest tak, że całe dnie płacze/gapię się w ścianę, staram sobie jak najlepiej zająć czas i przestać o tym wszystkim myśleć, bo w końcu po co się dołować, skoro on i tak już pewnie dawno o mnie nie myśli? Ale i tak w najmniej spodziewanych momentach pojawiają się "nasze" wspomnienia związane z miejscami czy zwykłymi czynnościami i robi mi się po ludzku smutno. Na początku września wracam też do mojego rodzinnego miasta i trochę się boje tego Jak do tej pory nie miałam żadnej możliwości kontaktu/zobaczenia się z moim byłym, ale jak wrócę to boję się bardzo, że mogę się jakoś na niego natknąć lub po prostu zaczną się kłopotliwe pytania przyjaciół/rodziny o niego. Ale może mi się nie pogorszy ani nie natknę się na niego, w końcu będę w mojej rodzinnej miejscowości tylko miesiąc i wyjeżdżam do mojego miasta studenckiego

Na samym początku szczerze powiedziawszy myślałam, że nie dam sobie w ogóle rady z rozstaniem, ale to zadziwiające ile czasami moża znaleźć w sobie samym siły I tego życzę każdemu, kto odwiedzi ten wątek, siły. Dacie sobie radę, wybierzcie to, co jest dla was najlepsze, przeszłość zostawcie za sobą, a przyszłość wam się za to podziękuje, uwierzcie mi

[taktaktoja]

Niecałe 2 tyg. od rozstania,a on mi pisze,że odmówił zamiany mieszkania bo miał nadzieję,że znowu razem zamieszkamy....Boże,nie ogarniam tego świata. Załatwiłam sobie mieszkanie z koleżankami,czemu sam przyklasnął.Nagle zachciało mu się powrotu,i do mnie żebym olała kaucje a on mi kasę odda. A to,że umówiłam się ze znajomymi,że razem z nimi szukałam,że się dogadałyśmy to nic nie?Mam teraz wszystko rzucić i wracać. Czy to jest jakiś żart? a osobnego mieszkania prawdopodobnie nie bierze nawet pod uwagę. Jutro mamy porozmawiać...

[Drakan]

Napisane przez taktaktoja

Niecałe 2 tyg. od rozstania,a on mi pisze,że odmówił zamiany mieszkania bo miał nadzieję,że znowu razem zamieszkamy....Boże,nie ogarniam tego świata. Załatwiłam sobie mieszkanie z koleżankami,czemu sam przyklasnął.Nagle zachciało mu się powrotu,i do mnie żebym olała kaucje a on mi kasę odda. A to,że umówiłam się ze znajomymi,że razem z nimi szukałam,że się dogadałyśmy to nic nie?Mam teraz wszystko rzucić i wracać. Czy to jest jakiś żart? a osobnego mieszkania prawdopodobnie nie bierze nawet pod uwagę. Jutro mamy porozmawiać...

Ciekawe. Nagłe oświecenie?

[starxx]

[QUOTE=Drakan;42436869]Spójrz tak - zrobiłaś już co mogłaś. Dobitniej nie jesteś już w stanie chłopakowi dać do zrozumienia, że jesteś nim baardzo zainteresowana. Walczyłaś z całych sił. Do uczuć go nie zmusisz. Teraz jest jego krok. Możliwe, że bardzo długo będzie się namyślał, możliwe też że nie wróci. Ja wiem, że to czekanie męczy, wytrąca z równowagi i najprościej stwierdzając mąci ostro w głowie. i tak w tej chwili nie pozostaje Ci nic innego jak czekać, więc poświęć ten czas sobie. Też inaczej spojrzysz na sprawę jak poprawi Ci się nastrój.

naprawde chcialabym miec takie podejscie jak mowisz ale jak on nie odpisuje mi to mnie to jeszcze bardziej dobija. Znowu mam ten strach, nie chce nic jesc nic mi sie nie chce, a tak jak mialam kontakt to bylo mi lepiej moze 'zludne' lepiej ale zawsze cos. I caly czas pojawia sie ze moze zrobilam cos zle, ze az tak sie nie staralam, ze co by bylo gdyby. Wiekszosc was ma sytuacje ze on zostawil ze poszedl do innej i latwiej jest byc zlym na niego. A w mojej glowie jest ze sama jestem sobie winna, i wszytskie wspomnienia wracaja.

[zyciowo]

Napisane przez xyz6

Ciekawe czy oni o nas myślą, czy myślą jak batdzo nas zranili, czy jest im czasem z tym źle? Traca kobietę ale w moim wypadku równiez najbliższą osobę i najblizszego przyjaciela, który w obojętnie co się stało nigdy go nie zostawil... czy im nie żal stracic nas jako osoby?

Też się nad tym zastanawiam, ale facet to facet po co ma myśleć o czymś co jest przeszłością. Połączenie cepa z osłem. W moim otoczeniu faceci raczej odpowiadają, że nie mają po co wracać. Skoro podjęli taką decyzję to dla swojego dobra i zazwyczaj na lepsze im to wychodzi. Smutna prawda, ale świadomość tego pomaga przetrwać w momentach myślenia w stylu "czy on do mnie wróci".

[Weronka9292]

Napisane przez zyciowo

Też się nad tym zastanawiam, ale facet to facet po co ma myśleć o czymś co jest przeszłością. Połączenie cepa z osłem. W moim otoczeniu faceci raczej odpowiadają, że nie mają po co wracać. Skoro podjęli taką decyzję to dla swojego dobra i zazwyczaj na lepsze im to wychodzi. Smutna prawda, ale świadomość tego pomaga przetrwać w momentach myślenia w stylu "czy on do mnie wróci".

Racja, nie ma sensu się łudzić, najlepiej zająć się sobą. Wiem że na początku to nie jest łatwe, ale rozmyślając i licząc na powrót szkodzimy sobie same. A i myślę, że wiele z nas w tym wątku wyszło, czy też wyjdzie na tych rozstaniach całkiem dobrze. Przynajmniej ja - czuję ulgę że nie muszę walczyć, rozmyślać dlaczego jest tak a nie inaczej. Po ponad miesiącu od rozstania stwierdzam że wyszło mi to naprawdę na dobre - pomijając to że schudłam to upewniłam się w swoich poglądach, uspokoiłam, przestałam ciągle rozmyślać i rozkminiać. Czuję się silniejsza
I już nie boję się wrześniowego spotkania z byłym, niezależnie od tego jaki ono będzie mieć przebieg

[Olvnia]

U mnie mija dziś 6 tygodni od rozstania,nie ma porównania do tego co czułam jeszcze 4 tygodni temu. Tak jak napisała Lemony,rozstanie uświadamia nam,że my kobiety jesteśmy naprawdę silne,tylko boimy się w to uwierzyć. Ja czuję teraz spokój i tą siłę-przynajmniej wiem,że on już nigdy nie będzie w stanie mnie zranić,ośmieszyć,nie będę się wstydzić przy innych ludziach za jego zachowanie,nie będzie mnie olewał,nie będę się bała,że znowu mnie oszuka,że pozwoli mi płakać przy sobie i nie zrobi to na nim wrażenia.

Może jak dorośnie do związków to zrozumie,jak wiele bólu mi sprawił. Strasznie mnie rozczarował,bo myślałam,że reprezentuje sobą jakiś poziom i oczekuje od życia więcej niż wyjść z kolegami na imprezki i jego marzenia o rodzinie ze mną były szczere,no ale....pozostaje mi pogratulować "mądrych" wyborów Skoro to tak bardzo go fascynuje i uszczęśliwia to trudno,nic na to nie poradzę.Chciałam zachować jakiś kontakt,ale jest średnio zainteresowany,więc nie będę o to zabiegać.

I czuję taką...ekscytację,że czeka mnie nowe życie,nowe studia,nowe wyzwania,nauka języków,nowi znajomi,może nowa miłość,która okaże się tą ostatnią? Zresztą,dlaczego mamy się zamartwiać kimś kto ma nas gdzieś,kogo nie obchodziło jak bardzo było nam źle? Gdyby im na nas zależało,to do takiej sytuacji by nie dopuścili.

Z każdym dniem będzie lepiej,za kilka miesięcy pewnie zostanie tylko sentyment,chociaż liczę się z tym,że zajmie mi jeszcze sporo czasu ułożenie sobie w głowie tego wszystkiego,ale przynajmniej już wiem,że uda mi się to zrobić.On niczego nawet nie próbował naprawić,nie zrobił nic.A miłość do niego mam nadzieję,że z czasem umrze śmiercią naturalną,skoro nie ma jej kto pielęgnować.

[mychamycha]

Cześć Kochane

Napisane przez Olvnia

Jak czytam o Twoim byłym to aż mi się niedobrze robi,jak można być takim człowiekiem?! Bardzo Ci współczuje,ja bym chyba wpadła w załamanie nerwowe. Nie rozumiem tego,jak można od razu po rozstaniu władować się w nowy związek i to od razu z seksem itd. Faceci wstydu żadnego nie mają. Pewnie tą niunię potraktuje tak samo,zapewne jest jego lekiem na samotność i może sposobem na odegranie się na Tobie. Żenada,obyś już nigdy nie trafiła na takiego "faceta",on nawet na to miano nie zasługuje

Mam dla Was newsa O tym, że eks założył sobie kolejny profil na portalu randkowym dowiedziałam się z jego maila, bo znałam hasło, o czym nie wie. Wczoraj zajrzałam na jego skrzynkę (wiem, nie powinnam, nie zamierzam robić tego stale, bo raz, że to chamskie, dwa, to już nie mój interes, co u niego) ale zauważylam, że znowu założył konto na jakiejś stronie... Czyli jego nowej też na poważnie nie traktuje i ulżyło mi Nie czuje do niej nic głębszego, skoro tak robi.
Trochę jednak szkoda, że nie zmienił się, że nawet moje odejście go jakoś nie zmieniło, że niczego nie zrozumiał, ale to już jego problem - nie mój. To już chyba taki typ.

Napisane przez xyz6

Ciekawe czy oni o nas myślą, czy myślą jak bardzo nas zranili, czy jest im czasem z tym źle? Traca kobietę ale w moim wypadku równiez najbliższą osobę i najblizszego przyjaciela, który w obojętnie co się stało nigdy go nie zostawil... czy im nie żal stracic nas jako osoby?

Mojemu chyba nie żal, skoro swojego postępowania i tak nie zmienił...

[Olvnia]

mychamycha,on jest po prostu niewiarygodny

[ama09]

A ja mam dzis urodziny i to pierwszy dzień mojego nowego życia! Ot co!

[zyciowo]

Napisane przez ama09

A ja mam dzis urodziny i to pierwszy dzień mojego nowego życia! Ot co!

Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia!! (brzmi tak ślubnie, ale szczerze oby się ułożyło jak najlepiej)

[Olvnia]

Napisane przez ama09

A ja mam dzis urodziny i to pierwszy dzień mojego nowego życia! Ot co!

Wszystkiego najlepszego żadnych de*ili na nowej drodze

[taktaktoja]

Napisane przez Drakan

Ciekawe. Nagłe oświecenie?

Nie wiem,ale ja nie będę z nim już mieszkać.Jeśli nie potrafi tego ogarnąć,oznacza to iż niczego tak naprawdę sobie nie przemyślał.

---------- Dopisano o 13:39 ---------- Poprzedni post napisano o 13:39 ----------

Napisane przez ama09

A ja mam dzis urodziny i to pierwszy dzień mojego nowego życia! Ot co!

Wszystkiego co najlepsze !!