Biegłe władanie angielskim-samodzielna nauka ?

[sweetcorn59]

Napisane przez LaFleurBlanche

Ja jestem na poziomie C1 i sama wszystkiego nie rozumiem . Ale oglądając bez napisów typowo amerykańskie filmy i seriale, szybko zauważysz, że 50-70% tych produkcji wypchanych jest prostymi, ciągle powtarzającymi się frazami, wyrażeniami. Po jakimś czasie na pewno je zapamiętasz.

Ja w ogóle mam wrażenie, że Amerykanie nie posługują się zbyt skomplikowanym słownictwem, a użycie 'like' 4 razy w jednym krótkim zdaniu zaczyna mnie frustrować. Na szczęście w książkach jest inaczej, przynajmniej te, które do tej pory czytałam były raczej bogate w różnorodne słownictwo i dzięki temu utrwaliłam wiele słów czy wyrażeń. Chociaż sama jestem chyba na początku poziomu C1 i niewiele jeszcze sama potrafię powiedzieć po angielsku, wszystkim samoukom polecam czytanie, nawet jeśli wydaje się to zbyt górnolotny plan (bo wielu moich znajomych, którzy są na niższym poziomie niż ja, boją się na to porywać). Ostatnio gdy zaczęłam czytać książkę uświadomiłam sobie, jak wiele rzeczy zapomniałam, nawet tych, których uczyłam się przed maturą, co było stosunkowo niedawno. Z początku nie rozumiałam chyba połowy słów i musiałam je tłumaczyć, żeby zrozumieć sens niektórych zdań (co szczerze mówiąc trochę mnie zdołowało), zwłaszcza że autorka książki umiescila w niej sporo wyrażeń slangowych, ale już po kilku rozdziałach czytałam bez żadnego problemu, nie przerywając w celu wytłumaczenia czegoś. Nie dość, że przypomniałam sobie baardzo dużo słówek, to jeszcze nauczyłam się wielu nowych oraz utrwaliłam konstrukcje. I wydaje mi się, że tak jest zawsze gdy czyta się książkę po angielsku, może gdy ma się większą wiedzę to łatwiej zacząć czytanie (tak też miałam w roku szkolnym, mając styczność z językiem), ale w dalszych rozdziałach, nawet jeśli nie zna się wielu słów, nie powinno się mieć problemów ze zrozumieniem sensu zdań, a jak duże to daje, moim zdaniem, efekty.

[201706121151]

Napisane przez sweetcorn59

Ja w ogóle mam wrażenie, że Amerykanie nie posługują się zbyt skomplikowanym słownictwem, a użycie 'like' 4 razy w jednym krótkim zdaniu zaczyna mnie frustrować. Na szczęście w książkach jest inaczej, przynajmniej te, które do tej pory czytałam były raczej bogate w różnorodne słownictwo i dzięki temu utrwaliłam wiele słów czy wyrażeń. Chociaż sama jestem chyba na początku poziomu C1 i niewiele jeszcze sama potrafię powiedzieć po angielsku, wszystkim samoukom polecam czytanie, nawet jeśli wydaje się to zbyt górnolotny plan (bo wielu moich znajomych, którzy są na niższym poziomie niż ja, boją się na to porywać). Ostatnio gdy zaczęłam czytać książkę uświadomiłam sobie, jak wiele rzeczy zapomniałam, nawet tych, których uczyłam się przed maturą, co było stosunkowo niedawno. Z początku nie rozumiałam chyba połowy słów i musiałam je tłumaczyć, żeby zrozumieć sens niektórych zdań (co szczerze mówiąc trochę mnie zdołowało), zwłaszcza że autorka książki umiescila w niej sporo wyrażeń slangowych, ale już po kilku rozdziałach czytałam bez żadnego problemu, nie przerywając w celu wytłumaczenia czegoś. Nie dość, że przypomniałam sobie baardzo dużo słówek, to jeszcze nauczyłam się wielu nowych oraz utrwaliłam konstrukcje. I wydaje mi się, że tak jest zawsze gdy czyta się książkę po angielsku, może gdy ma się większą wiedzę to łatwiej zacząć czytanie (tak też miałam w roku szkolnym, mając styczność z językiem), ale w dalszych rozdziałach, nawet jeśli nie zna się wielu słów, nie powinno się mieć problemów ze zrozumieniem sensu zdań, a jak duże to daje, moim zdaniem, efekty.

Tak, czytanie bardzo pomaga . Różnicę czuć już po przeczytaniu kilku książek. Chociaż tłumaczenie co drugiego słowa moim zdaniem nie ma sensu (no chyba, że to słowo przewija się w książce dość często i naprawdę mamy z nim problem).
Jeśli chodzi o nadużywanie słowa "like", to Brytyjczycy wcale nie są lepsi .

Tak swoją drogą, trudno mieć B2/C1 jeśli nie potrafi się wiele powiedzieć w obcym języku . Poziom językowy określamy wg umiejętności w różnych praktycznych dziedzinach języka, a nie każdej osobno .

[sweetcorn59]

Napisane przez LaFleurBlanche

Tak, czytanie bardzo pomaga . Różnicę czuć już po przeczytaniu kilku książek. Chociaż tłumaczenie co drugiego słowa moim zdaniem nie ma sensu (no chyba, że to słowo przewija się w książce dość często i naprawdę mamy z nim problem).
Jeśli chodzi o nadużywanie słowa "like", to Brytyjczycy wcale nie są lepsi .

Tak swoją drogą, trudno mieć B2/C1 jeśli nie potrafi się wiele powiedzieć w obcym języku . Poziom językowy określamy wg umiejętności w różnych praktycznych dziedzinach języka, a nie każdej osobno .

No może przesadziłam ze skromnością. potrafię sie porozumiewać po ang i idzie mi coraz lepiej. Chodzi mi raczej o to, że slownictwo, jakim posługuję się w rozmowie takiej swobodnej jest uboższe od tego, które znam i rozumiem. Strasznie mnie to wkurza dlatego zawsze zaniżam swój poziom jeśli chodzi o speaking i narzekam, że nic nie potrafię powiedzieć, co nie jest do końca prawdą. Po prostu wiele słówek bardziej 'zaawansowańszych' nie przychodzi mi do głowy gdy z kimś rozmawiam, chyba że dłużej myślę nad zdaniem. a w mojej wypowiedzi chodziło mi też o to, że po prostu nie mówię biegle więc nie jestem w tej dziedzinie znawcą, źle się wyraziłam. Generalnie uważam, że wiem dużo więcej niż na poziomie B2 dlatego mówię, że to dopiero początek C1.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[bentkuff]

Napisane przez LaFleurBlanche

Tak swoją drogą, trudno mieć B2/C1 jeśli nie potrafi się wiele powiedzieć w obcym języku . Poziom językowy określamy wg umiejętności w różnych praktycznych dziedzinach języka, a nie każdej osobno .

No własnie. Ja sama przy poziomie B1/B2 rozmawiałam baardzo duzo. Po prostu uzywałam mniej wyrafinowanych konstrukcji gramatycznych czy nie mówiłam kwiecistym jezykiem pełnym metafor i frazeologii.
Aczkolwiek język kolokwialny, codzienny jest językiem bardzo prostym. Ksiązki to zupełnie inna bajka. Ja nie pamiętam kiedy użyłam w zdaniu po polsku imiesłowu przysłówkowego uprzedniego np. zrobiwszy, poszedłszy czy partykuły wzmacniającej -że: idźże, pójdźże. W ksiązkach spotykam się z tym nader często.
Też chyba zależy od języka, ale np. w hiszpańskim już od poziomu A2 spokojnie człowiek dogada sie na codzień. Podobnie mam z portugalskim. Ale np. z francuskiem niet. Jak ktoś zna język na C1 to moim zdaniem powinen już dość swobodnie sie wypowiadać na każdy temat, ale nie na tyle z gracją co wyedukowany autochton- czyli brakuje płynności wypowiedzi, takiej lekkości słowa. Od czasu do czasu zaskoczy nas jakieś nieznane słowo. Czasem jakiś błąd sie zdarzy.

A co do książek. Będąc kilka razy w USA zwróciłam uwagę, że ludzie jeżeli coś czytają (wtedy jeszcze Kindle nei było) to podkreślają to ołówkiem i potem sprawdzają co to znaczy. Byłam w szoku bo podkreślali dość znane mi słowa lub terminy. Jeszcze jestem w stanie zrozumieć mizoginizm, ale patriarchat, matriarchat, nazwy drzew z parku obok jakieś znane przymiotniki?
Poza tym często fajne książki są naszpikowane archaizmami i zwrotami, które już daaawno wyszły z użycia albo kompletnie zmieniły znaczenie.
Tak jakby ktoś chciał się uczyć polskiego na podstawie Trylogii Sienkiewicza.

-Czegoż tedy życzysz , panie kawalerze, a raczej piękny kuzynie?-spytał książę.
- Raczże mi wasza książęca mość szczerze powiedzieć : pozoryli to tylko konieczne czyli naprawdę książę hetman ma tylko dobro Rzeczpospolitej na celu ?
-Jest panie kawalerze zwyczaj w tym kraju iż gdy kto kona to mu krewni w ostatniej chwili poduszkę spod głowy wyszarpują ażeby się zas dłużej nie męczy

---------- Dopisano o 20:53 ---------- Poprzedni post napisano o 20:37 ----------

Napisane przez sweetcorn59

No może przesadziłam ze skromnością. potrafię sie porozumiewać po ang i idzie mi coraz lepiej. Chodzi mi raczej o to, że slownictwo, jakim posługuję się w rozmowie takiej swobodnej jest uboższe od tego, które znam i rozumiem. Strasznie mnie to wkurza dlatego zawsze zaniżam swój poziom jeśli chodzi o speaking i narzekam, że nic nie potrafię powiedzieć, co nie jest do końca prawdą. Po prostu wiele słówek bardziej 'zaawansowańszych' nie przychodzi mi do głowy gdy z kimś rozmawiam, chyba że dłużej myślę nad zdaniem. a w mojej wypowiedzi chodziło mi też o to, że po prostu nie mówię biegle więc nie jestem w tej dziedzinie znawcą, źle się wyraziłam. Generalnie uważam, że wiem dużo więcej niż na poziomie B2 dlatego mówię, że to dopiero początek C1.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

A rozmawiasz po angielsku z obcokrajowcami? Bo moim zdaniem wiele osób tak ma, dopóki nie używa angielskiego podczas rozmów. Tzn. twoja bierna znajomość angielskiego jest dużo lepsza niż ta czynna. Jeżeli ktoś dużo więcej czyta niż mówi to wiadomo, że wiedza nieużywana zanika. Czytając coś pamiętasz to słowo, ale w podczas rozmowy już nie.
Ja kiedyś wprowadziłam sobie taką zasadę, że gdy poznawałam jakieś słówko, które uznałam za ważne i że fajnie je znać (a należy do rzadszych i nieczęsto używanych) to wypisywałam kilka słówek w telefonie i podczas następnych dni starałam sie wpleść te słówka do zdań. Czasem bywało tak, że ktoś nie znał tego słowa (często rozmawiam z obcokrajowcami dla których eng nie jest językiem ojczystym), więc musiałam wytłumaczyć co to oznacza i dzięki temu mój mózg jakoś zapamiętywał sytuację i nowe słowo. Podczas nauki języka obcego bardzo ważna jest jej czynna strona czyli mowa. W końcu ojczystego języka uczymy sie od tej strony, a nei najpierw zasad gramatycznych czy czytania. Język mówiony jest swoistym miernikiem tego co umiemy.

[sweetcorn59]

Właśnie w tym problem, że nie mam zbyt wielu okazji do rozmów z obcokrajowcami, obecnie pracuję do późna i nie mam zbytnio czasu, ale po wakacjach postaram się założyć konto na interpals czy czymś podobnym.

[ahsen]

Czytam teraz The Polyglot Project i spodobała mi się historia jednego poligloty, który radzi, żeby koniecznie zacząć mówić! Najlepiej od zaraz Wypróbowałam to na własnej skórze i mówię Wam - naprawdę warto

[LoveMessages]

Napisane przez ahsen

Czytam teraz The Polyglot Project i spodobała mi się historia jednego poligloty, który radzi, żeby koniecznie zacząć mówić! Najlepiej od zaraz Wypróbowałam to na własnej skórze i mówię Wam - naprawdę warto

Bez rozmowy ani rusz nigdy perfekcji nie będzie. To numer jeden w nauce języków a często odkładany składnik ma później. Przełamcie się dziewczyny i rozmawiajcie i MYŚLCIE po angielsku cały czas. Doporowadźcie do tego, że macie sny w języku angielskim.

[nutcase]

Hej

Czy macie może do polecenia jakieś dobre strony do podszlifowania wymowy? ale chodzi mi o brytyjską? (oprócz http://www.bbc.co.uk/worldservice/le.../grammar/pron/ )

[ahsen]

Napisane przez nutcase

Hej

Czy macie może do polecenia jakieś dobre strony do podszlifowania wymowy? ale chodzi mi o brytyjską? (oprócz http://www.bbc.co.uk/worldservice/le.../grammar/pron/ )

Widziałam filmiki na yt, które pokazują jak mówić, ale przypomina mi się też wypowiedź jednego Polaka, który wygrał konkurs na najlepszego "wymówcę" brytyjskiego akcentu w UK. Zapytali go jak to zrobił, że jego wymowa jest tak bardzo zbliżona do oryginalnej. Powiedział, że wsłuchiwał się w mowę native'ów w filmikach na yt właśnie

Poza tym, z kursem Pimsleur możesz się sporo nauczyć

[201706121151]

Napisane przez ahsen

Widziałam filmiki na yt, które pokazują jak mówić, ale przypomina mi się też wypowiedź jednego Polaka, który wygrał konkurs na najlepszego "wymówcę" brytyjskiego akcentu w UK. Zapytali go jak to zrobił, że jego wymowa jest tak bardzo zbliżona do oryginalnej. Powiedział, że wsłuchiwał się w mowę native'ów w filmikach na yt właśnie

A wiesz może jak on się nazywa albo masz jakieś linki do artykułow, filmików z jego udziałem?

[ahsen]

Napisane przez LaFleurBlanche

A wiesz może jak on się nazywa albo masz jakieś linki do artykułow, filmików z jego udziałem?

Niestety nie wiem, słuchałam kiedyś o nim w radiu, w wiadomościach, i więcej szczegółów nie zapamiętałam

[201706121151]

Napisane przez ahsen

Niestety nie wiem, słuchałam kiedyś o nim w radiu, w wiadomościach, i więcej szczegółów nie zapamiętałam

Szkoda . Ale jak Ci się przypomni, proszę, daj znać

[Friese]

Pytanie o szkołę przygotowującą do FCE:

1/ czym się takie lekcje różnią od zwykłego kursu?
2/ z jakim poziomem trzeba iść na taki kurs?



Pytam bo padła decyzja że w 2015 na stałe (albo na parę lat) do Kanady lecimy z TŻ.
I każe mi (co też popieram choć jeszcze nie wiem o co chodzi dokładnie) zrobić certyfikat FCE.



Sama raczej nie dam rady się przygotować... Chyba że ktoś próbował samodzielnie?

[ahsen]

Napisane przez Friese

Pytanie o szkołę przygotowującą do FCE:

1/ czym się takie lekcje różnią od zwykłego kursu?
2/ z jakim poziomem trzeba iść na taki kurs?



Pytam bo padła decyzja że w 2015 na stałe (albo na parę lat) do Kanady lecimy z TŻ.
I każe mi (co też popieram choć jeszcze nie wiem o co chodzi dokładnie) zrobić certyfikat FCE.



Sama raczej nie dam rady się przygotować... Chyba że ktoś próbował samodzielnie?

Wg mnie, żeby przystąpić do kursu, trzeba być na poziomie więcej niż średniozaawansowanym, tzn. upper intermediate. Na kursie na pewno będziesz uczyć się "jak zdać egzamin", czyli szlifowanie poszczególnych komponentów egzaminu, tj.:

- czytanie
- pisanie
- mówienie
- słuchanie
- gramatyka

Masz jeszcze sporo czasu, więc myślę, że spokojnie dasz radę

[syrenka1982]

Napisane przez Friese

Pytanie o szkołę przygotowującą do FCE:

1/ czym się takie lekcje różnią od zwykłego kursu?
2/ z jakim poziomem trzeba iść na taki kurs?



Pytam bo padła decyzja że w 2015 na stałe (albo na parę lat) do Kanady lecimy z TŻ.
I każe mi (co też popieram choć jeszcze nie wiem o co chodzi dokładnie) zrobić certyfikat FCE.



Sama raczej nie dam rady się przygotować... Chyba że ktoś próbował samodzielnie?

Kurs przygotowujący tym różni się od zwykłego kursu, że uczysz się na nim konkretnie pod FCE. Nie jest to typowa lekcja jak to bywa na kursach tylko właśnie rozwijanie umiejętności czytania, pisania, słuchania, mówienia, gramatyki wg wymogów do FCE. Rozwiązywanie przykładowych testów itd.

Na jakim trzeba być poziomie? Im wyższym tym lepiej, bo mniej nauki. Nie ma jakichś określonych reguł w tym temacie. Ale myślę, że większość osób jest na poziomie co najmniej średniozaawansowanym (B1 lub B2), gdy zaczyna przygotowania do danego egzaminu.

Pewnie, że można samemu się przygotować, ale wymaga to dużo samozaparcia, motywacji i przygotowania konkretnych materiałów. Zawsze można też iść na taki kurs i przekonać się "jak to się je". Warto poszukać szkół, które prowadzą takie kursy przygotowujące, może nawet proponują bezpłatne lekcje próbne.

[Friese]

Napisane przez nutcase

Hej

Czy macie może do polecenia jakieś dobre strony do podszlifowania wymowy? ale chodzi mi o brytyjską? (oprócz http://www.bbc.co.uk/worldservice/le.../grammar/pron/ )

Podcasty na diki?


A juz napewn www.ted.com



---------- Dopisano o 19:33 ---------- Poprzedni post napisano o 19:32 ----------

Napisane przez syrenka1982

Kurs przygotowujący tym różni się od zwykłego kursu, że uczysz się na nim konkretnie pod FCE. Nie jest to typowa lekcja jak to bywa na kursach tylko właśnie rozwijanie umiejętności czytania, pisania, słuchania, mówienia, gramatyki wg wymogów do FCE. Rozwiązywanie przykładowych testów itd.

Na jakim trzeba być poziomie? Im wyższym tym lepiej, bo mniej nauki. Nie ma jakichś określonych reguł w tym temacie. Ale myślę, że większość osób jest na poziomie co najmniej średniozaawansowanym (B1 lub B2), gdy zaczyna przygotowania do danego egzaminu.

Pewnie, że można samemu się przygotować, ale wymaga to dużo samozaparcia, motywacji i przygotowania konkretnych materiałów. Zawsze można też iść na taki kurs i przekonać się "jak to się je". Warto poszukać szkół, które prowadzą takie kursy przygotowujące, może nawet proponują bezpłatne lekcje próbne.

Dziekuje i ahsen Tobie tez

[wskazówka]

Napisane przez ahsen

Czytam teraz The Polyglot Project i spodobała mi się historia jednego poligloty, który radzi, żeby koniecznie zacząć mówić! Najlepiej od zaraz Wypróbowałam to na własnej skórze i mówię Wam - naprawdę warto

Który z nich?

[ahsen]

Napisane przez wskazówka

Który z nich?

Kochana, jestem dalej niz w połowie książki i niestety nie wiem już kto co mówił Ta rada powtarzała się kilkakrotnie, jednak był tam też ktoś, kto twierdził, że nie umiejąc kompletnie nic powinienieś zacząć mówić

Spróbuję odnaleźć historię tego delikwenta i dam znać

---

Znalazłam! Benny Lewis, str. 218

[nutcase]

Dzięki Od siebie mogę polecić: http://www.youtube.com/channel/UC0MJBC99PMd86hDbaRTFmWg Babka jest naprawdę super, szczególnie jej serie z "worst mistakes"

[wskazówka]

Napisane przez ahsen

Kochana, jestem dalej niz w połowie książki i niestety nie wiem już kto co mówił Ta rada powtarzała się kilkakrotnie, jednak był tam też ktoś, kto twierdził, że nie umiejąc kompletnie nic powinienieś zacząć mówić

Spróbuję odnaleźć historię tego delikwenta i dam znać

---

Znalazłam! Benny Lewis, str. 218

Dzięki, z ciekawości przeczytam, może nagle zacznę mówić

[Friese]

Gdize mogę przeczytać fajne artykuły po angielsku nt psychiki, człowieka, zachowań ludzkich, czemu tak a nie inczaj się zachowują?

Lub o życiu w Australii lub Kanadzie - bo tam przeprowadzam się za 6 miesięcy.


Oglądam na TEDzie filmiki, super, ale chciałam jeszcze gdzieś... NY Times ma w dziale scientis duzo jakichs dziwnych rzeczy, a moze macie poleconą stronkę?


moja metoda na ten miesiac:
1/ artykul --- wypisuje slowka i sie ucze na pamiec
2/ i piosenka --- wypisuje slowka, ucze sie na pamiec, i ucze sie na pamiec zdan i calej piosenki
3/ / potem ogladam przyjaciol bez napisow

[kudliczek]

czy sa tutaj osoby, ktore moga polecic dobra szkole, badz dobrego korepetytora do lekcji indywidualnych w Krakowie?? wybieram sie na test do British Council, czytam rożne opinie w internecie, niektore dobre, niektore złe na temat tego jak kursy wygladaja i na ile to pomaga. szukalam tutaj na forum watku o szkolach w Krakowie, ale albo nie ma, albo ja zle szukam,a wydaje mi sie, ze byl podobny watek. pomoze ktos??

[8f44be8657be3d2a3733d9c7d3db3d2234bdc5f1_65838332e9b82]

Co tutaj tak cicho??
Jestem już po poprawkach, więc zabieram się znowu. Wczoraj trochę Harry'ego przeczytałam, dzisiaj będzie etutor.

[KinkyGirl]

Właśnie, fajny wątek, piszmy tu. Jest jeszcze jeden językowy, ale ten jest konkretnie o angielskim, więc warto się udzielić czasami

[Aleks_89]

Dołączam sie do dyskusji sama próbuje ogarnąć mój marny angielski juz od roku (z małymi przerwami), uczyłam sie tego języka tylko przez 3 lata w liceum które skonczyłam juz pare lat wcześniej. Powiem tak: założyłam konto na e-ang.pl, bardzo fajna stronka, duzo słówek, można sobie ustawić czestotliwość powtórek itd. Nauczyłam sie sporo słówek, ale oczywiście troche tez zapomniałam bo nie uzywam angielskiego na codzień. Oprócz tego dużo czytam, różne informacje na bbc, NY Times oraz repetytoriów, z tym że trzeba czytac na głos

Pozdawiam!

[poshh]

ja tam się uczę z repetytoriów, a słówka we własnym zakresie, drukuję sobie listy, a później wkuwam generalnie oglądam też seriale po angielsku, w domu znalazłam sporo The Times i chyba zacznę z tego robić jakiś użytek. swoją drogą, czy taka nauka z czytania - gazet ,czy książek - rzeczywiście daje efekty? zwykle do tego sceptycznie podchodziłam :P

[sweetcorn59]

Napisane przez poshh

ja tam się uczę z repetytoriów, a słówka we własnym zakresie, drukuję sobie listy, a później wkuwam generalnie oglądam też seriale po angielsku, w domu znalazłam sporo The Times i chyba zacznę z tego robić jakiś użytek. swoją drogą, czy taka nauka z czytania - gazet ,czy książek - rzeczywiście daje efekty? zwykle do tego sceptycznie podchodziłam :P

Na pewno utrwala pewne konstrukcje no i słówka, ja tak zauważyłam na moim przykładzie. Wiadomo jak to jest z takim wkuwaniem słówek, niby się je zna, ale szybko umykają z pamięci; poza tym czesto danego słowa nie można użyć w każdym kontekście, a czytając spotykamy się z tymi różnymi kontekstami i łatwiej to utrwalić niż np. czytając zasady w repetytoriach itp(co jest strasznie nudne jak dla mnie).

[ahsen]

Napisane przez poshh

ja tam się uczę z repetytoriów, a słówka we własnym zakresie, drukuję sobie listy, a później wkuwam generalnie oglądam też seriale po angielsku, w domu znalazłam sporo The Times i chyba zacznę z tego robić jakiś użytek. swoją drogą, czy taka nauka z czytania - gazet ,czy książek - rzeczywiście daje efekty? zwykle do tego sceptycznie podchodziłam :P

Myślę, że czytanie książek czy artykułów daje Ci najlepszy obraz tego, jak rzeczywiście wygląda język. W repetytoriach masz teksty przygotowane sztucznie - muszą zawierać określone słowa, konstrukcje lub inne komponenty języka. Takie treści pisze się również z zamysłem, że muszą być nieco łatwiejsze, bo przecież przygotowane są dla tych, dla których angielski to ESL, a nie język natywny. Teksty w repetytoriach nie będą zawierać też wyrażeń slangowych, a raczej zwroty formalne. Będzie to język naciągany, książkowy, który nie ma wiele wspólnego z mową naturalną, o czym przekonują się ci, którym przychodzi skonfrontować się z nativami - a przecież ci drudzy tak rzadko bywają oficjalni

Żeby mówić jak native, musisz czytać, słuchać, oglądać to co native!

[poshh]

dobra, dzięki dziewczyny. czytanie czas zacząć. pierw czasopisma, a w międzyczasie poszukam interesującej książki, żeby jeszcze bardziej się zmotywować

[ahsen]

Napisane przez ahsen

Myślę, że czytanie książek czy artykułów daje Ci najlepszy obraz tego, jak rzeczywiście wygląda język. W repetytoriach masz teksty przygotowane sztucznie - muszą zawierać określone słowa, konstrukcje lub inne komponenty języka. Takie treści pisze się również z zamysłem, że muszą być nieco łatwiejsze, bo przecież przygotowane są dla tych, dla których angielski to ESL, a nie język natywny. Teksty w repetytoriach nie będą zawierać też wyrażeń slangowych, a raczej zwroty formalne. Będzie to język naciągany, książkowy, który nie ma wiele wspólnego z mową naturalną, o czym przekonują się ci, którym przychodzi skonfrontować się z nativami - a przecież ci drudzy tak rzadko bywają oficjalni

Żeby mówić jak native, musisz czytać, słuchać, oglądać to co native!

Zapomniałam jeszcze dodać - powyższe rady stanowią małe podsumowanie historii poliglotów zebranych w książce The Polyglot Project Jeżeli jeszcze ktoś nie sięgnął po tę pozycję, to zapraszam do lektury