Czy wesele jest dla państwa młodych czy dla gości??

[loloona_79]

Do założenia wątku skłoniła mnie niedawna dyskusja z moją przyjaciółką. Jestem od niedawna zaręczona i powoli zaczynam się zastanawiać jak to będzie wyglądać. Nie wyznaczyliśmy jeszcze daty, bo najpierw chcemy podjąć decyzję, czy np. robimy obiad czy kolacją, czy np. grill dla znajomych – od sposobu świetowania będzie zależało czy zrobimy ślub latem czy zimą. Na babskim spotkaniu zaczęłam o tym dyskutować z przyjaciółkami. I zaproponowałam, tak na zasadzie luźnego pomysłu, że zrobię obiad w restauracji tylko dla rodziny, a potem ze znajomymi pojedziemy (ok. 60 km) na działkę. Działka jak to działka – chata wiejska, jest gdzie spać, ale już np. kibelek jest „wychodkiem”. Znajomi wiele razy tam byli, z okazji majówek i innych takich, wiedzą jaki jest tam standard. Plan mój byłby taki, by tam mocno „ogarnąć”, pożyczyć stoły, naczynia i zrobić grilla takiego bardziej wytwornego niż zwykle. Impreza ślubna, ale w takim może nie bardzo formalnym stylu.
Goście nocowali by potem w chacie, a części zapewniłabym nocleg np. w namiotach. (oczywiście przygotowanych wcześniej) . Zaznaczę tu od razu ze mam dużo znajomych typu „turysta”, którzy i pod chmurką sypiali i stopem jeździli i po górach chodzą. Ja i mój TŻ też jesteśmy takimi osobami, co źle się czują w oficjalnych sytuacjach.
No i jakie moje było zdziwienie, gdy przyjaciółka na ten pomysł zareagowała wielkim oburzeniem i uznała, że przecież „wesele robi się dla gości a nie dla was”. No prawie skandal, że mam taki pomysł na ten dzień i wg niej „obrażam swoich gości”. Czy rzeczywiście?

Moje argumenty, że jednak tak nie jest:
- przecież najważniejsze jest by świętowali z nami ten ważny dla nas dzień
- zapraszamy bliskie nam osoby, więc wg mnie będą chcieli ponieść ten straszny trud dojazdu, by być z nami
- finanse: nie mamy za bardzo kasy, a przede wszystkim nie jest dla mnie priorytetem wydania całych oszczędności na zapewnienie „standardu” bo tak się ode mnie oczekuje (koleżanka na to „to w ogóle nie rób imprezy”. Tzn co? mam odpuścić sobie, bo nie zapewniam klimatyzowanego patio i królika w pomarańczach?)
- z nocowaniem – przecież to tylko jedna noc, nie zapraszam starszych ciotek, tylko młodych ludzi.
- nigdy nie spotykamy się w jakiś luksusach, zdecydowana część znajomych na działce była i po kilka dni siedzieliśmy i się tam ogólnie ludziom podoba.

Argumenty przyjaciółki:
- goście nie będą czuli się komfortowo – bo na dworzu i nie w standardzie sali weselnej
- warunki noclegu nie do zaakceptowania
- gości muszą dojechać

Poradźcie, czy ona przesadza? Czy to może ja jestem potworem chcących upodlić swoich weselnych gości?

[melleczka]

Moja rada - nie zapraszać tej wytwornej koleżanki

[af6a7928a10f2efb7030debf852af0b1c87659cc]

Robię wesele dla siebie, a nie dla gości i wesele będzie wyglądało tak jak JA chcę, a nie jakby chcieli goście. Jak chcą po swojemu to niech zrobią sobie sami albo do mnie nie przychodzą Z takiego założenia wychodzę, bo prawda jest taka, że bliska osoba (czy to rodzina, czy to znajomy) nie będzie się oburzała z takich powodów i takiej osobie by do głowy nie przyszło narzekać.

[Lemon_Drop]

Wesele jest i dla młodych i dla gości. Skoro planujesz robić imprezę poślubną - a nie stricte wesele - to nie przejmowałabym się taką opinią. Bez przesady. Rób jak uważasz - i nie przejmuj się takimi głosami.
Kilka lat temu byłam na cywilnym ślubie znajomych, którzy po ceremonii urządzili dla znajomych imprezkę nad jeziorem - był grill, tańce i alko Jakiś miesiąc później mieli ślub kościelny z weselem dla rodziny. Wg mnie bardzo fajnie rozwiązali tą sytuację, bo wiem że ze względów finansowych nie mogliby sobie pozwolić na zaproszenie tych wszystkich znajomych na wesele, a robiąc oddzielną imprezę nie pominęli znajomych i uczcili z nimi swój ślub.

[loloona_79]

No właśnie problem jest taki, że to naprawdę bardzo bliska przyjaciółka. Nie zaproszenie jej nie wchodzi w grę - myślę że zakończyło by definitywnie naszą znajomość, ja u niej byłam świadkową. Więc zaproszę ją na pewno. Tylko faktycznie - ma baaardzo wysokie wymagania i powiedziałabym nawet hopla na punkcie .hmmm czystości, warunków spania/mieszkania (na wakacjach tylko hotel i wynajęty samochód, nie daj boże namioty czy spanie na karimacie)

Też wychodzę z założenia, że to MÓJ (pardon - NASZ) dzień i MOJE (NASZE) decyzje, i jak się nie podoba to obowiązku przecież nie ma.

Ale mnie skołowało to, że ona tak żywo na to zareagowała na ten pomysł - generalnie skończyła się dyskusja jej wyjściem i trzaśnięciem drzwiami, niezbyt przyjemnie.

[anannke]

loloona_79 wydaje mi się problem troszkę bardziej złożony

Po pierwsze nadal w Polsce mało popularne są rozwiązania inne niż tradycyjne wesele Dlatego też ogólnie ludzi dziwią takie rozwiązania i musisz być przygotowana na pytania dlaczego.

Do tego czy analizowałaś koszty tego? czy faktycznie takie obiad dla rodziny + impreza dla znajomych wyjdzie was tak korzystnie finansowo?

Poza tym wiem że to indywidualna sprawa ale wesele jest bardzo wyjątkową imprezą taką inną niż wszystkie aby uczcić dzień ślubu - ludzie mogą podchodzi do tego tak że takiego grilla można zrobić z różnych okazji urodziny imieniny majówki wakacje... a na wesele pasuje coś bardziej wyjątkowego..

Poza tym z jednej strony mówisz że twoi znajomi lubią takie warunki a z drugiej że twoja przyjaciółka ma wymagania.. Owszem możesz zrobić imprezę jaką chcesz i to wasza decyzja. ale skoro wiesz że dziewczyna nie gustuje w takich warunkach to nie powinno cię dziwić ze nie chce w takich warunkach się bawić i pewnie żywo zareagowało bo z jednej strony chce być z tobą wtedy a z drugiej nie chce się męczyć i być zmuszona do uczestniczenia w tym...

[dezire]

Pytanie jest podchwytliwe, bo wiadome, że racje trzeba wypośrodkować.

Je ogólnie lubie wesela z inicjatywą młodych i pomysłem na siebie, ale !

*nocowanie w namiocie czy w chacie wydaje mi się nietrafione. Sama na 100% wolałabym wrócić tego dnia do domu 60 km i nocować jednak w łóżku. Nie sądzę że to wytworność. Nie umiem nocowac pod namiotem - a chaty i stare budynki mnie 'duszą' kurzem starości
*normalny kibelek tez musi byc i basta. Toi, toi wydaje się być minimum a to tez nieidealne rozwiązanie.

Sam pomysł dla sprawdzonych znajomych, czyli Impreza w przyrodzie wydaje się fajny.

[anannke]

Napisane przez dezire

Pytanie jest podchwytliwe, bo wiadome, że racje trzeba wypośrodkować.

Je ogólnie lubie wesela z inicjatywą młodych i pomysłem na siebie, ale !

*nocowanie w namiocie czy w chacie wydaje mi się nietrafione. Sama na 100% wolałabym wrócić tego dnia do domu 60 km i nocować jednak w łóżku. Nie sądzę że to wytworność. Nie umiem nocowac pod namiotem - a chaty i stare budynki mnie 'duszą' kurzem starości
*normalny kibelek tez musi byc i basta. Toi, toi wydaje się być minimum a to tez nieidealne rozwiązanie.

Sam pomysł dla sprawdzonych znajomych, czyli Impreza w przyrodzie wydaje się fajny.

Tak - wydaje mi się że masz rację

Do tego myślę że problemem jest to że to się trochę zazębia i uzależnia bo co z tego że młodzi zrobią jakąś super imprezę w swoim stylu gdy gościom nie będzie się podobać, nie będą się dobrze bawić, atmosfera siądzie i nie będzie tak jak w ich marzeniach i wizjach - czy wtedy PM będą zadowoleni? chyba nie.. więc dlatego uważam ze trzeba choć trochę gości wziąć pod uwagę...

[6610e975c85461a73511d7b83bf3e01cd5d91d24_6487a38504e0b]

Myślę, że Twoja przyjaciółka ma problem z nazewnictwem. Gdyby to nie była impreza "z okazji ślubu", to by jej tak bardzo nie przeszkadzało. Ot, okazja to pobawienia się w sposób, który Wam odpowiada. Jeżeli ona nie jest z klimatów turystycznych, to warto zapewnić jej miejsce w domku, bo rozumiem, że namioty to dla ludzi w temacie.

Co do wychodka, to może byłoby warto wypożyczyć toi toia?

[melleczka]

Napisane przez loloona_79

No właśnie problem jest taki, że to naprawdę bardzo bliska przyjaciółka. Nie zaproszenie jej nie wchodzi w grę - myślę że zakończyło by definitywnie naszą znajomość, ja u niej byłam świadkową. Więc zaproszę ją na pewno. Tylko faktycznie - ma baaardzo wysokie wymagania i powiedziałabym nawet hopla na punkcie .hmmm czystości, warunków spania/mieszkania (na wakacjach tylko hotel i wynajęty samochód, nie daj boże namioty czy spanie na karimacie)

Skoro to dla niej taki problem, to przecież nie musi pić i może wracać samochodem. 60km to nie koniec świata.

[Deborah100]

Napisane przez loloona_79

Do założenia wątku skłoniła mnie niedawna dyskusja z moją przyjaciółką. Jestem od niedawna zaręczona i powoli zaczynam się zastanawiać jak to będzie wyglądać. Nie wyznaczyliśmy jeszcze daty, bo najpierw chcemy podjąć decyzję, czy np. robimy obiad czy kolacją, czy np. grill dla znajomych – od sposobu świetowania będzie zależało czy zrobimy ślub latem czy zimą. Na babskim spotkaniu zaczęłam o tym dyskutować z przyjaciółkami. I zaproponowałam, tak na zasadzie luźnego pomysłu, że zrobię obiad w restauracji tylko dla rodziny, a potem ze znajomymi pojedziemy (ok. 60 km) na działkę. Działka jak to działka – chata wiejska, jest gdzie spać, ale już np. kibelek jest „wychodkiem”. Znajomi wiele razy tam byli, z okazji majówek i innych takich, wiedzą jaki jest tam standard. Plan mój byłby taki, by tam mocno „ogarnąć”, pożyczyć stoły, naczynia i zrobić grilla takiego bardziej wytwornego niż zwykle. Impreza ślubna, ale w takim może nie bardzo formalnym stylu.
Goście nocowali by potem w chacie, a części zapewniłabym nocleg np. w namiotach. (oczywiście przygotowanych wcześniej) . Zaznaczę tu od razu ze mam dużo znajomych typu „turysta”, którzy i pod chmurką sypiali i stopem jeździli i po górach chodzą. Ja i mój TŻ też jesteśmy takimi osobami, co źle się czują w oficjalnych sytuacjach.
No i jakie moje było zdziwienie, gdy przyjaciółka na ten pomysł zareagowała wielkim oburzeniem i uznała, że przecież „wesele robi się dla gości a nie dla was”. No prawie skandal, że mam taki pomysł na ten dzień i wg niej „obrażam swoich gości”. Czy rzeczywiście?

Moje argumenty, że jednak tak nie jest:
- przecież najważniejsze jest by świętowali z nami ten ważny dla nas dzień
- zapraszamy bliskie nam osoby, więc wg mnie będą chcieli ponieść ten straszny trud dojazdu, by być z nami
- finanse: nie mamy za bardzo kasy, a przede wszystkim nie jest dla mnie priorytetem wydania całych oszczędności na zapewnienie „standardu” bo tak się ode mnie oczekuje (koleżanka na to „to w ogóle nie rób imprezy”. Tzn co? mam odpuścić sobie, bo nie zapewniam klimatyzowanego patio i królika w pomarańczach?)
- z nocowaniem – przecież to tylko jedna noc, nie zapraszam starszych ciotek, tylko młodych ludzi.
- nigdy nie spotykamy się w jakiś luksusach, zdecydowana część znajomych na działce była i po kilka dni siedzieliśmy i się tam ogólnie ludziom podoba.

Argumenty przyjaciółki:
- goście nie będą czuli się komfortowo – bo na dworzu i nie w standardzie sali weselnej
- warunki noclegu nie do zaakceptowania
- gości muszą dojechać

Poradźcie, czy ona przesadza? Czy to może ja jestem potworem chcących upodlić swoich weselnych gości?

A ja uważam, że wesele jest dla WAS. Owszem trzeba zadbać o gości ale to przecież robicie, czyż nie?
Pomyśleliście o osobach starszych- obiad w restauracji i waszych znajomych - przecież zapewniacie im nocleg, jedzenie- dokładnie to samo co na weselu. Widzą problem, bo nie będę mogły się odpindrzyć i poplotkować o kreacjach innych gości?!
Poza tym do domu weselnego goście też muszą dojechać we własnym zakresie.
Zaproś przyjaciółkę a jeśli nie przyjdzie to jej strata.

Naprawdę świetny pomysł i nie powinniście rezygnować. To jest wasz dzień, raz w życiu! Zróbcie tak jak chcecie.
Jeśli coś wyjdzie za namową rodziny, znajomych to nie ma sensu....

[Aasikk]

też uważam, że to dobry pomysł i jeżeli chodzi o ekonomię bardzo trafiony. 60 km to nie tragedia (jak ktoś napisał) więc śmiało można wrócić, godzinka i jest w domu. Nawet robiąc super bal w rezydencji, zamku, itp nie dogodzisz wszystkim, więc tu też musisz się liczyć z tym, że zawsze będzie ktoś niezadowolony.
Uważam, że wesele w dużej części jest dla gości, bo co ci po tym, że masz piękną salę, pyszne jedzenie, świetny zespół jak nikogo tam nie ma??? Radość według mnie daje nam obecność bliskich osób. Ciężko wypośrodkować, ale gości też są ważni.

[mojakaren]

A moim zdaniem jednak pasowałoby wziąć pod uwagę opinię gości. I nie chodzi o to żeby wesele robić pod kogoś, ale o to żeby tych gości na weselu mieć. Bo po co robić zabawy na działce dla np. 50 osób z czego powiedzmy połowa i tak się nie zjawi? A nawet jeśli mieliby być wszyscy, ale bez przyjaciółki - to dla mnie szala jest przeważona.

Oczywiście, że teraz modne jest nieprzejmowanie się innymi opiniami i bycie oryginalnym, ale z tym też trzeba rozsądnie, zwłaszcza jeśli to taka okazja Ja np. w tym dniu chciałabym poczuć się wyjątkowo, ale samo wesele nie musi opływać luksusem - można znaleźć przytulną salę, ubrania w stylu jaki Wam odpowiada, tańce do ulubionej muzyki. Grilla zrób za tydzień, dwa - jedzenia i alko na pewno z wesela zostanie, a spotkanie będzie dobrą okazją żeby powspominać ślub

[loloona_79]

Dzięki za odpowiedzi

za podtrzymaniem wersji działkowej przekonuje mnie:
- faktycznie nie dogodzę wszystkim, wiec trzeba robić po swojemu
- tak, dla "starszej"rodziny byłby elegancki obiad wcześniej
- nie jest to na końcu świata więc dojazd nie powinien byś problemem. Choć nie sądzę by dobrym pomysłem było nie picie i wracanie, bo na innym weselu mogło by też to być męczące (byłam na jednym takim jako kierowca i umęczyłam się bo polską tradycją przed północą wszyscy już byli mocno zawiani i przestałam rozumieć co ich tak bawi..)
- tak, faktycznie zapewniłabym wszystkim gościom spanie, nawet się zastanawiam nad wynajęciem takich większych namiotów "kempingowych"

Przeciw:
- macie racje, że impreza z niezadowolonymi gośćmi to nie impreza. Ale to mały przypis: nie sądzę by pozostali byli także niezadowoleni, podejrzewam, że większość będzie jednak zadowolona, ewentualnie neutralna.
- nie wiem jak się do tego odniosą znajomi z małymi dziećmi (do roku). hmm ale na weselu też pewnie z kimś je zostawią pod opieką

A może któraś z Was podjęła się organizacji takiej luźniejszej imprezy?

[anannke]

Napisane przez loloona_79

Dzięki za odpowiedzi

za podtrzymaniem wersji działkowej przekonuje mnie:
- faktycznie nie dogodzę wszystkim, wiec trzeba robić po swojemu
- tak, dla "starszej"rodziny byłby elegancki obiad wcześniej
- nie jest to na końcu świata więc dojazd nie powinien byś problemem. Choć nie sądzę by dobrym pomysłem było nie picie i wracanie, bo na innym weselu mogło by też to być męczące (byłam na jednym takim jako kierowca i umęczyłam się bo polską tradycją przed północą wszyscy już byli mocno zawiani i przestałam rozumieć co ich tak bawi..)
- tak, faktycznie zapewniłabym wszystkim gościom spanie, nawet się zastanawiam nad wynajęciem takich większych namiotów "kempingowych"

Przeciw:
- macie racje, że impreza z niezadowolonymi gośćmi to nie impreza. Ale to mały przypis: nie sądzę by pozostali byli także niezadowoleni, podejrzewam, że większość będzie jednak zadowolona, ewentualnie neutralna.
- nie wiem jak się do tego odniosą znajomi z małymi dziećmi (do roku). hmm ale na weselu też pewnie z kimś je zostawią pod opieką

A może któraś z Was podjęła się organizacji takiej luźniejszej imprezy?

Nie odniosłaś się do mojego pytania czy liczyliście koszty takiej imprezy i czy faktycznie byłaby opłacalna? Pytam dlatego że sama jestem na etapie robienia wesela i wiem że koszt samego obiadu+deseru+jakieś wino/toast też nie kosztuje mało a "w pakiecie" takim całonocnym jakoś te koszty nie rosną drastycznie... Do tego koszt wyprawienia grilla jest też nie zbyt mały chyba - bo gości raczej nie będziesz obarczać przynoszeniem sałatek, przekąsek itp..

do tego trzeba wziąć pod uwagę że pogoda w naszym pięknym kraju jest zmienna bardzo i nie do przewidzenia i co w przypadku gdyby było brzydko? Bo taka impreza jest większego kalibru i odwoływanie jej byłoby kłopotliwe... Masz gdzie pomieścić tylu gości? zapewnić im rozrywki?

Na wizażu był wątek na temat przyjęcia poślubnego dla znajomych w klubie i były tam pomysły jak sprawić by nie był to zwykły wypad do klubu - może coś się zainspiruje tam do tego jak sprawić by ta impreza wyróżniała się

[loloona_79]

dokladnie kosztów nie liczyłam, bo - jak pisałam - tp bardzo wstępne plany

ale, z tego co się orientuję, to za obiad dla rodziny ok 3500 (liczę około 23 ośob u nas około 100 zl za obiad poślubny, a pewnie można gdzieś taniej znaleźć + jakieś alkohole i koszty nie ujęte na pierwszy rzut oka w menu)

gril: na około 30 maaax, koszty na razie nie wiem, ale myślę że jakby nakupić alko i jedzenie grilowe, to zakładam zmieścić się w 2000-2500 zl
ale to naprawde baaaaaardzo pi razy oko

jakbym chciała zrobić imprezę łączoną, to około 200 zł za osobe + alko więc tanio nie wyjdzie
53 osoby to już 10 000 zł + alkohol i inne wydatki.

ale wydatki to jedno, a drugie, że chodzi mi też o luźny klimat imprezy a nie mam na razie znalezionej takiej knajpki w moim mieście, by nie było napompowano na bialo-różowo " bo to ślub"

Pogoda - faktycznie glówne ryzyko porażki, nie mogę chyba tego ignorować niestety

[paula1109]

DLA GOŚCI robimy wesele a ślub dla NAS.
oczywiście robię tak jak mi się podoba,nie będę przecież patrzeć na gości.

[sugarfreeee]

Napisane przez loloona_79

No właśnie problem jest taki, że to naprawdę bardzo bliska przyjaciółka. Nie zaproszenie jej nie wchodzi w grę - myślę że zakończyło by definitywnie naszą znajomość, ja u niej byłam świadkową. Więc zaproszę ją na pewno. Tylko faktycznie - ma baaardzo wysokie wymagania i powiedziałabym nawet hopla na punkcie .hmmm czystości, warunków spania/mieszkania (na wakacjach tylko hotel i wynajęty samochód, nie daj boże namioty czy spanie na karimacie)

Też wychodzę z założenia, że to MÓJ (pardon - NASZ) dzień i MOJE (NASZE) decyzje, i jak się nie podoba to obowiązku przecież nie ma.

Ale mnie skołowało to, że ona tak żywo na to zareagowała na ten pomysł - generalnie skończyła się dyskusja jej wyjściem i trzaśnięciem drzwiami, niezbyt przyjemnie.

Powiem Ci tak - sama bym nie zorganizowała czegoś takiego, natomiast jako gość - byłabym zachwycona pomysłem. SUPER !

[ana_87_]

Ja robiłam obiadokolację dla rodzinki i najbliższych znajomych (50 osób,na 6h) i imprezę dla znajomych w knajpie (było koło 35-40 osób, zapraszaliśmy gdzieś 50) koszt około 500zł (piwo kupuje się w dużych ilościach to cena bardzo spada jak się dobrze pogada z menadżerem a nie z barmanami + przekąski typu paluszki). Impreza była w niedziele, więc część się zmyła wcześniej, bo w poniedziałek do pracy trzeba było iść.
Ogólnie nie było wielkiego zdziwienia, ale zanim rozdawaliśmy zaproszenia wstępnie uprzedzaliśmy jak to będzie. Ogólnie:
- jeden kolega powiedział, że jak on będzie robił wesele to zaprosi wszystkich tych których zaprasza na ślub.. nie przejęłam się za bardzo, na imprezę przyszedł i dobrze się bawił.
- jednemu przez pół godzimy tłumaczyliśmy, że w sobotę jest ślub a w niedzielę impreza w knajpie i że nie jest zaproszony na 'wesele' dla rodziny.. trochę żenująco było tak wprost powiedzieć "na wesele nie zapraszamy"
Poza tym były miłe reakcje, że fajnie, że będą i wogóle cieszą się, że pamiętaliśmy o nich i że z nimi też chcemy poświętować

Jeśli chodzi o 'wygodnicką' przyjaciółkę - doskonale ją rozumiem, namioty i tym podobne nie w moim stylu, ale przecież macie się bawić zapewne praktycznie do rana to w czym problem. załatw jej jakiś materac z kocykiem i podusią to może jakoś to będzie

[joaaa83]

Ja bym się bała o warunki atmosferyczne. Poza tym namiot odpada. A masz w tej chacie chociaz łazienkę z prysznicem? Bo jeśli nie, to lepiej daj sobie spokój z tym nocowaniem i wynajmij busika do rozwiezienia gości, a Ci co będą chętni nocować zostaną w namiocie.

Domyślam się, że nie macie domu z podwórkiem, bo taki byłby najlepszy. Może mógłby Ci ktoś udopstępnić swój dom? Wiem, wiem... raczej ciężko.

W każdym razie, wiem że to mało popularne, ale ja uwazam że impreza po ślubie jest głównie dla gości, a grill to super sprawa, ale bez namiotów i nie 60 km (no chyba, że załatwiasz transport). Z resztą naprawdę będziesz się dobrze bawić jeśli połowa nie przyjdzie, albo przyjadą samochodami i będą poddenerowani, że nie mogą się napić?

[Deborah100]

Napisane przez joaaa83

Ja bym się bała o warunki atmosferyczne. Poza tym namiot odpada. A masz w tej chacie chociaz łazienkę z prysznicem? Bo jeśli nie, to lepiej daj sobie spokój z tym nocowaniem i wynajmij busika do rozwiezienia gości, a Ci co będą chętni nocować zostaną w namiocie.

Domyślam się, że nie macie domu z podwórkiem, bo taki byłby najlepszy. Może mógłby Ci ktoś udopstępnić swój dom? Wiem, wiem... raczej ciężko.

W każdym razie, wiem że to mało popularne, ale ja uwazam że impreza po ślubie jest głównie dla gości, a grill to super sprawa, ale bez namiotów i nie 60 km (no chyba, że załatwiasz transport). Z resztą naprawdę będziesz się dobrze bawić jeśli połowa nie przyjdzie, albo przyjadą samochodami i będą poddenerowani, że nie mogą się napić?

Dziewczyny a czy wyznacznikiem dobrej zabawy zawsze musi być alkohol? czy impreze weselną zawsze trzeba kojarzyć z chlaniem??
To żenujące.
Nie o to w tym chodzi.....jeśli ktoś na moim weselu chce się tylko nachlać i nażreć to nie chcę takiego gościa, niech idzie do pubu

[ferryboat]

Mi się twój pomysł autorko strasznie podoba i z chęcią bym w czymś takim uczestniczyła. A rozmawiałaś z innymi gośćmi lub przyjaciółmi, czy tylko z tą dziewczyną? Ja bym i tak na swoim postawiła, zwłaszcza, że mówisz, że towarzystwo w większości luzackie. Nie ma co się wciągać w koszty, żeby dogodzić "pani wytwornej" (jedną noc na pewno w namiocie przetrwa). Za to co przyoszczędzicie, możecie sobie gdzieś jechać. Pozdrawiam.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Yenes]

Mnie też pomysł się podoba, bardzo chętnie w przyszłości zrobiłabym osobno obiadek dla rodziny i osobno imprezkę dla znajomych

Co do samego tematu - uważam że wesele jest wbrew powszechny opiniom dla młodych a nie głównie dla gości. Za 20 lat to Ty będziesz wspominała je z łezką w oku, goście raczej nie. Dlatego uważam, że warto je zrobić po swojemu ALE z uwzględnieniem gości i ich ewentualnych gustów bo wiadomo, że bez gości nie byłoby zabawy.

Napisane przez ferryboat

Mi się twój pomysł autorko strasznie podoba i z chęcią bym w czymś takim uczestniczyła. A rozmawiałaś z innymi gośćmi lub przyjaciółmi, czy tylko z tą dziewczyną? Ja bym i tak na swoim postawiła, zwłaszcza, że mówisz, że towarzystwo w większości luzackie. Nie ma co się wciągać w koszty, żeby dogodzić "pani wytwornej" (jedną noc na pewno w namiocie przetrwa). Za to co przyoszczędzicie, możecie sobie gdzieś jechać. Pozdrawiam.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Co do pobrubionego...


Wiem, że ujęłaś panią wytworną w cudzysłów, ale mimo wszystko niezbyt mile to brzmi, zwłaszcza, że widać ja też taką paniusią jestem

W życiu nie przenocowałabym w namiocie, nie mam nic przeciwko średnim warunkom, działce,grillowi, ale w nocy muszę spać w przyczepie/domku kempingowym. Boję się jak cholera wszelkich robali, obrzydzają mnie i po prostu wpadłabym w histerię i nie mogła spać, także nie, nie przetrwałabym jednej nocy w namiocie. :P Gdyby bliska przyjaciółka mi coś takiego zaproponowała to pewnie by na nią popatrzyła z politowaniem, chociaż na pewno nie urządzałabym jej awantury z trzaskaniem drzwiami, tylko starałabym się jakoś to ogarnąć, ustalić, że ja śpię w domku albo zorganizować sobie powrót

[ferryboat]

Napisane przez Yenes

Co do pobrubionego...


Wiem, że ujęłaś panią wytworną w cudzysłów, ale mimo wszystko niezbyt mile to brzmi, zwłaszcza, że widać ja też taką paniusią jestem

W życiu nie przenocowałabym w namiocie, nie mam nic przeciwko średnim warunkom, działce,grillowi, ale w nocy muszę spać w przyczepie/domku kempingowym. Boję się jak cholera wszelkich robali, obrzydzają mnie i po prostu wpadłabym w histerię i nie mogła spać, także nie, nie przetrwałabym jednej nocy w namiocie. :P Gdyby bliska przyjaciółka mi coś takiego zaproponowała to pewnie by na nią popatrzyła z politowaniem, chociaż na pewno nie urządzałabym jej awantury z trzaskaniem drzwiami, tylko starałabym się jakoś to ogarnąć, ustalić, że ja śpię w domku albo zorganizować sobie powrót

Nikogo urazić nie chciałam, napisałam tak, bo ktoś tak to określił i aby każdy wiedział o kogo chodzi.

Uwierz mi, ja też się boję robaków wszelkiego kalibru, ale to namiot. Jak się zamknie, nic nie wejdzie. Poza tym, to tylko jedna noc. Dla przyjaciółki można się przemęczyć.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[anannke]

Napisane przez ferryboat

Nikogo urazić nie chciałam, napisałam tak, bo ktoś tak to określił i aby każdy wiedział o kogo chodzi.

Uwierz mi, ja też się boję robaków wszelkiego kalibru, ale to namiot. Jak się zamknie, nic nie wejdzie. Poza tym, to tylko jedna noc. Dla przyjaciółki można się przemęczyć.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Dla mnie nadal 2 główne problemy to:
1) pogoda - co w sytuacji gdy nie dopisze - tego się nie przewidzi, odwoływanie w ostatniej chwili raczej ciężko, do tego wchodzą w grę tylko typowo letnie miesiące gdzie pogoda jest zazwyczaj najlepsza i nie ma zimnych nocy. Jednak gdyby pogoda się zepsuła to co? czy goście pomieszczą się w domu? czy będzie gdzie przygotować mięso? niestety trzeba mieć jakiś plan B przy takiej imprezie plenerowej
2) specjalne elementy sprawiające że ta impreza będzie się wyróżniała od grilla ale to zawsze jest czy to impreza w klubie czy plenerowa czy jakaś inna

[loloona_79]

Dzięki za Wasze opinie

Sprawę jeszcze staram się przemyśleć ze wszystkich stron.
Pogody faktycznie nie zapewnię.
Co do wymagań gości: miejsce w domku jest, dla około 10 osób - więc co bardziej wybredni + Ci z dziećmi małymi mogą tam spać.

Bardziej "łamię" się ze względu na logistykę. Załóżmy że ślub będzie wcześnie ok 13.00. to obiad dla rodziny dobrze jakby był tak 14-18.00 (nie zaproszę wujków z daleka na godzinę a potem nara)

To oznacza ze na działce będę pewnie przed 20.00.
Więc tak na logikę, nawet jak wcześniej postawię namioty itp, to i tak muszę zaangażować kogoś ze znajomych, by tam pojechal wcześniej, i przyjmował gości, którzy się zjawią np przede mną. Jaktego nie zrobię to znając mnie będę cały obiad rodzinny w stresie, czy się uda, czy zdążę, czy nie będę musiała zaraz jakoś grzecznie wujków pożegnać.... nie wiem jeszcze czy to mnie nie przerośnie. Ale szukam nadal jakiś rozwiązań

Do tego mój TŻ sugeruje mi, żeby zrobić "imprezę" blisko nas, najlepiej w okolicach naszego osiedla. Dlatego mam podejrzenia, że i TŻ nie będzie do końca przekonany do tego wariantu

no ale zobaczymy jak to będzie.

[betty0502]

Wesele jest dla Was a nie dla gości, jeśli tak sobie wymarzyłaś ten dzień, to zorganizuj to po swojemu, tak abyście miło wspominali ten wyjątkowy dla Was dzień, ponieważ to ma być WASZ dzień a nie koleżanek, czy rodziny - WASZ, pamiętajcie o tym

[anannke]

Napisane przez loloona_79

Dzięki za Wasze opinie

Sprawę jeszcze staram się przemyśleć ze wszystkich stron.
Pogody faktycznie nie zapewnię.
Co do wymagań gości: miejsce w domku jest, dla około 10 osób - więc co bardziej wybredni + Ci z dziećmi małymi mogą tam spać.

Bardziej "łamię" się ze względu na logistykę. Załóżmy że ślub będzie wcześnie ok 13.00. to obiad dla rodziny dobrze jakby był tak 14-18.00 (nie zaproszę wujków z daleka na godzinę a potem nara)

To oznacza ze na działce będę pewnie przed 20.00.
Więc tak na logikę, nawet jak wcześniej postawię namioty itp, to i tak muszę zaangażować kogoś ze znajomych, by tam pojechal wcześniej, i przyjmował gości, którzy się zjawią np przede mną. Jaktego nie zrobię to znając mnie będę cały obiad rodzinny w stresie, czy się uda, czy zdążę, czy nie będę musiała zaraz jakoś grzecznie wujków pożegnać.... nie wiem jeszcze czy to mnie nie przerośnie. Ale szukam nadal jakiś rozwiązań

Do tego mój TŻ sugeruje mi, żeby zrobić "imprezę" blisko nas, najlepiej w okolicach naszego osiedla. Dlatego mam podejrzenia, że i TŻ nie będzie do końca przekonany do tego wariantu

no ale zobaczymy jak to będzie.

W ogóle robienie imprezy tego samego dnia tworzy dla przyjaciół mały problem też.. no bo nie wiem czy będziecie zapraszać spoza waszej miejscowości też jakiś ludzi czy nie ale warto zauważyć że znajomi do kościoła muszą się ładnie ubrać na to wczesne popołudnie - no bo jak inaczej - nie wypada przecież. Potem mają przerwę 4-5h i nie wiadomo co w tym czasie mają ze sobą zrobić oprócz przebrania się bo na grilla nie będą szli tak odwaleni. No i potem ten grill. Trochę to robi zamieszania i przerw im też.. tak mi się wydaje... jakbym ja była w takiej sytuacji i było to w mojej miejscowości to spoko wybiorę się do tego kościoła, wrócę do domu zjem obiad przebiorę się i zapakuję na tą imprezę na działce. Gorzej jakbym miała gdzieś dojechać - to co jadę do kościoła już zapakowana na noc czy wracam w przerwie do domu? koczuję u jakiś znajomych żeby przeczekać czas do imprezy czy gdzie?

[kasandra81]

Moim zdaniem wesele jest dla gości, ale robiąc najpierw obiad dla nazwijmy to starszego pokolenia, a potem dla znajomych już niejako gościom dogadzasz. Sam pomysł bardzo mi się podoba, jeśli tylko wiesz, że większości twoich znajomych nie przeszkadzają takie warunki (nawet wychodek) to rób imprezę i się nie przejmuj.
Ja np. nie pojechałam na dwa wesela gdzie nie był zapewniony nocleg dla gości, ale mam dwoje małych dzieci i tułanie się z nimi po nocy jest dla mnie naprawdę udręką, nie robiłam jednak z tego tytułu młodym żadnych uwag bo uważam to za niestosowne i nieeleganckie. Każdy organizuje wesele wg własnych pomysłów i upodobań. Uważam, że warto jedynie się pochylić nad oczekiwaniami rodziców, dziadków,ale reszta rodziny musi sobie radzić (najwyżej nie przyjdą), nie dogodzisz przecież wszystkim.

[sakhmet]

Uważam, że wesele jest zarówno dla Was jak i dla gości. Jak każda impreza - szykujesz jedzenie, napoje, nie tylko to co sama lubisz, ale też to co lubią goście. Niemniej jednak myślę, że Twój pomysł jest ABSOLUTNIE FENOMENALNY!

Dlaczego?
1) bo wielu ludziom już objadły się te standardowe wesela, pełne żarcia, wytworne, z klasą, w zamku księżniczki. Takie wesela oczywiście są też piękne i nie mam nic przeciwko takim weselom, ba! moje miało być podobne, ale niemiło jest słyszeć przy zapraszaniu że "ooo 6 wesele w tym roku... byłam już też na tej sali chyba ze 4 razy, fajna.."
2) bo jest w WASZYM stylu, dzięki czemu będzie zapamiętane, jako właśnie takie, Wasze wesele
3) bo z tego co zrozumiałam, masz fajnych znajomych, którzy na pewno docenią to, że nie muszą przychodzić w garniturach
4) bo zapanowało istne szaleństwo ślubne, nie każdego stać na wytworne imprezy, a zrobienie "prawdziwego" wesela po kosztach, kończy się tym, że połowa ludzi narzeka na brak jedzenia
5) bo jako gość byłabym zachwycona tym, że wesele będzie inne niż wszystkie
6) bo przyjdą z chęcią wszyscy zaproszeni, nawet Ci, których nie stać na kosztowne prezenty - mając świadomość, że taka zabawa mniej Was kosztowała, z czystym sumieniem kupia taki prezent na jaki ich stać

I jest jeszcze cała masa innych argumentów. Poza tym uważam, że takie wesele można na prawdę pięknie przygotować! Co z tego, że kibelek to "wychodek", skoro można go ładnie wyczyścić, postawić coś pachnącego itp. albo zainwestować w nowy i ładny, które można znaleźć nawet za 300 zł. Jak macie czas, to można je naprawdę fajnie przygotować ot chociażby malując na nich coś zabawnego
http://☠☠☠☠☠☠☠☠☠☠☠☠☠☠☠/wc-toaleta-sz...-swojak,544184

Wszytsko to tylko kwestia kreatywności!

Jest tylko jedno "ale". Zastanów się dobrze, czy na pewno nie chcesz wesela takiego jak własnie księżniczka z bajki. Myślę, że podświadomie, każda z nas o tym marzy lub marzyła jako dziecko - biała suknia, obok piękny książe i oczy wszystkich skupione na Was. Pytanie, czy za parę lat nie będziesz żałować, że mając okazję zrobić wielką, wyjątkową imprezę, zrobiłaś podobną do tych "mniej okazjonalnych". Jeśli jesteś przekonana, że nie. Idź na żywioł i się nie martw